Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

[FPS] Hala Walk FPS

Polecane posty

Runda2, Wojownik 2 Obrona i kontratak

- Sprzęt służący do konserwacji powierzchni płaskich to własność szkoły! - warknął pod nosem zdenerwowany i nienażarty (od rana nic nie jadł) Pan Bronek. Ignorowanie rany nie robiło na nim wrażenia - ostatnio w szkole młody Nowak musiał siedzieć 3 godziny z urwaną na wf-ie nogą i się nie skarżył. Na dalsze gadanie nie było czasu, gdyż Rhino zaatakował Konserwatora jego własną Miotłą. Woźny wykonał kilka uników po czym zebrał się w sobie i wykonał skok wzwyż nad głową przeciwnika, wyrywając mu jednocześnie ukochaną Miotłę z rąk.

- Opłacało się ćwiczyć na wf-ie za małolata - mruknął i jednocześnie chwycił w locie żarówkę, którą pozostawił po sobie Rhino. Miała trochę nieodpowiedni kształt więc wydłużył ją ręcznie i po chwili trzymał w rękach ładną, jasną i długą jarzeniówkę. Tytanowe kolce odkręcił i schował z powrotem do kieszeni, po czym znów zamontował "końcówkę zmiotną". Pomajstrował kilka sekund przy łączeniu jarzeniówki z uchwytem i po chwili w jego rękach pojawiła się...

- Panie i Panowie, Publiczności i Bywalcy Karczmy!! - odezwał się rozentuzjazmowany komentator - Nie wierzę własnym oczom! To po prostu niewiarygodne! Pan Bronek stworzył właśnie jedyną i niepowtarzalną, cudowną i niebywale potężną, znaną jedynie z najstarszych bajań i malunków na ścianach jaskiń, niezniszczalną MIOOOOTŁĘ ŚWIEEETLNĄĄĄ!!! Ach, po ujrzeniu tej legendarnej broni mogę umrzeć szczęśliwy!!! A teraz...

Nie zważając na dalsze zachwyty komentatora Konserwator zakręcił bronią niczym Darth Maul. Z jednej strony znajdowała się mordercza jarzeniówka, z drugiej nie mniej zabójcza "końcówka zmiotna". Pan Bronek zakrzyknął gromko schrypniętym głosem po czym zaatakował Rhino kręcąc Miotłą Świetlną i uderzając przeciwnika na zmianę obiema końcówkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W1: obr. i atak

Rhino wyciągnął z kieszeni składaną tarczę i na nią przyjął większość ciosów. Potem uciekł w najdalszy kąt ringu i zaczął po kolei wyciągać ukryte w brzegach tarczy kolce. W ten sposób uzyskał dużego shurikena, którym cisnął w przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Runda 2, Wojownik 2 - Obrona

Pan Bronek zdecydowanie nie spodziewał się takiego zagrania ze strony Rhino. Tarcza okazała się na tyle wytrzymała, że przyjęła bez szkody wszystkie ciosy Miotły Świetlnej. Zmęczony Konserwator zatrzymał się żeby odsapnąć, w tym momencie przeciwnik odskoczył i po chwili cisnął w niego wielkim, zrobionym z tarczy shurikenem. Woźny z prędkością godną szarżującego ślimaka rzucił się na ziemię, jednocześnie wystawiając w górę Miotłę Świetlną. Shuriken trafił dokładnie w ostrze i natychmiast został przecięty na dwie niegroźne połówki. Pan Bronek wstał ciężko, otrzepał ulubiony pracowniczy fartuch po czym przyjął pozycję obronną. W jego przypadku oznaczało to wsadzenie obu rąk do kieszeni i nonszalanckie wypięcie brzucha. Nagle, ku zdumieniu publiczności, Woźny wyciągnął prawą rękę w stronę przeciwnika i wykonał znany z wielu filmów gest wzywający przeciwnika do ataku. Czas na ostatnią rundę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Proszę państwa! Wciąż trwa pasjonujący pojedynek o mistrzostwo w kategorii ULTRA! Tymczasem mam informację z lasu Sherwood, że wojownicy są już gotowi do pierwszego w historii pojedynku specjalnego. O złote rajtuzy walczyć będą:

Mistrz Demolition! Najbardziej niewidzialny ninja w FPS! Lee!

W swojej pierwszej walce! Najgniewniejszy z gniewnych! Mauuuurycy!

Przekazuję głos sędziemu!

- Dzięki Wielogłowy - rzucił Kyoku. - Panowie znacie zasady, pokażcie kto naprawdę zasługuje na te rajtuzy! I oczekujcie pewnej niespodzianki w trakcie tej walki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Runda 1 Wojownik 1 Atak

"Maurycy" zauważył że ma na sobie rajtuzy i to mu się wcale nie spodobało, co więcej, napełniło go gniewem.

- RRAAAAARGGHHHH! - zauważył z godnością, po czym walnął pięścią w drzewo. Biedna sosna czy inna olcha z wrażenia zgięła się wpół i uderzyła Johnny'ego w głowę, co go trochę otrzeźwiło.

"A ZATEM MOIM PRZECIWNIKIEM JEST NINJA? JAK WYKRYĆ NINJĘ? JUŻ WIEM!"

Sięgnął zatem do magicznej kieszeni, po czym wyciągnął z niej Ninja Detektor 3000 (z dołączonymi bateriami i pluszowym piratem). Natychmiast zrobił z niego użytek i podążył użyć Trzęsienia, młota znaczy, na wskazanej lokacji i okolicach. Z wyjątkową brutalnością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, obrona i atak.

To to przeklęte coś! Moi bracia dawno załatwili tego, co wynalazł to piekielne urządzenie i zniszczyli większość egzemplarzy, ale widać coś zostało. W dodatku mam na sobie rajtuzy. Trzeba się brać do roboty, bo jeszcze chwila i tylko one ze mnie zostaną.

Lee ujawnił się wiedząc, że dopóki przeciwnik ma urządzenie, nie ma się co chować. Natychmiast uskoczył daleko zbierając tyle gałęzi ile mógł (było ich coraz więcej w wyniku wściekłego ataku wroga). Podrzucił je do góry i skoczył za nimi. W powietrzu wszystkie błyskawicznie zaostrzył kilkoma ruchami swojego sztyletu i wybił je w stronę wroga. Ściana prowizorycznych, ale piekielnie ostrych oszczepów (niektóre podkręcone, o zakrzywionej trajektorii, co chwila zmieniające swoje położenie itd.) poleciała w stronę Maurycego, większość była wycelowana w Detektora. Ninja wylądował wyprostowany na samym czubku drzewa czekając na efekt ataku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1 obrona i atak.

- DO JASNEJ *BEEP* MÓJ *BEEP* DETEKTOR *BEEP* *BEEP* *BEEEEP* - zauważył Johnny z lekką irytacją gdy któryś gałęziany oszczep zniszczył detektor. Chwilę potem inny oszczep utkwił mu w ramieniu, ale Półtora Człeka ledwo to zauważył, wyciągając w biegu z kieszeni swój miniaturowy, stuningowany miotacz ognia. Zaraz też podpalił drzewo na którym stał ninja długim na 50 metrów płomieniem, a że mu się to spodobało:

- BURN, BABY, BURN! - podpalił też kilka okolicznych drzew zanim nie skończyło mu się paliwo. Wtedy wyciągnął gałąź wciąż tkwiącą w ramieniu i cisnął ją za ninją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, obrona i atak.

Krok w bok (tak, na czubku drzewa), szybki obrót i oszczep już jest w rękach Lee. Ten nie zatrzymuje obrotu i kiedy z powrotem znajduje się twarzą do wroga, wypuszcza pocisk, który leci dalej dokładnie w tą samą ranę, z której został wyrwany. Sęk w tym, że Lee przyczepił do niego wyjęty z kieszeni akumulator z dołączonymi kablami zakończonymi "krokodylkami", które wbiją się w ciało Maurycego i porażą go prądem, a przynajmniej powinny. Ninja zauważył też, że atmosfera robi się nieco za gorąca i szybkim saltem w tył zeskoczył z drzewa lądując tuż poza zasięgiem płomieni i chowając się w leśnej gęstwinie. Teraz, bez urządzenia, wróg tak łatwo go nie znajdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1, obrona

- Fool me once, shame on you. Fool me twice, you're dead - rzucił Półtora Człeka widząc oszczep i po prostu zastrafe'ował w bok. Ptaszki ćwierkały, drzewa skwierczały, a on był zły jak wszyscy diabli i paru anielich na dobitkę. Stanął zatem plecami do drzewa - nie palącego się - po czym zaczął pić herbatkę miętową, obserwując teren spode łba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, atak.

Wróg ustawił się przy drzewie? Świetnie, nie mogło być lepiej. Lee podszedł powoli do rzeczonego drzewa, cicho niczym kot stąpający po puchu i sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej garotę. Pożyczył ją kiedyś od takiego łysego i do dzisiaj nie oddał. Teraz mu się przyda. Natychmiast okręcił ją dookoła drzewa i przeciwnika zaciskając tak mocno jak tylko mógł. Równocześnie pobiegł po drzewie do góry z zamiarem pociągnięcia Maurycego za sobą i wystawienia go na perspektywę uduszenia, zmiażdżenia, powbijania setek drzazg i oblania się herbatą. Miał też nadzieję, że tak zaskakująco dobra pozycja nie była przypadkiem pułapką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1 obrona i atak.

Herbatka zdołała uspokoić Johnny'ego na chwilę zanim zaczął się atak garotą. Widząc sznur kątem oka Darrena natychmiast osłonił szyję jednym ramieniem - podnosząc po prostu rękę ze szklanką - aczkolwiek i tak został pociągnięty w górę. Jednak tymczasem drugą ręką sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej duży pistolet maszynowy, przy pomocy którego zaczął hojnie rozsiewać ołowiane kule po drugiej stronie drzewa i okolicach.

- Pełny automatyczny to muzyka dla moich uszu!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, agresywna obrona i równie agresywny atak.

No tak, zdążył się osłonić, inaczej byłoby zbyt łatwo. W dodatku zaczął strzelać, ale to nic. No, prawie nic, jedna kula skaleczyła Lee w ramię. On się jednak tym zbytnio nie przejął i zwyczajnie puścił garotę zrzucając przeciwnika z drzewa. Odbił się też od niego równocześnie ścinając je gdzieś powyżej połowy błyskawicznym ruchem wyciągniętej z kieszeni katany. Odcięty fragment powinien dodatkowo przywalić przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojak 1, hax obrona i hax atak.

- Ha! Haha! Ha haha haha! - zaśmiał się Póltora szyderczo, zamieniając pistolet na trójlufową rakietnicę gdy tylko ucisk garoty zelżał. Zgodnie z refleksami nabytymi w najbardziej morderczych turniejach odbił się od pnia jedną nogą, po czym wykonał jeszcze rocket jumpa. Zanim wylądował, posłał jeszcze dwie rakiety z namierzeniem. Zaczął biec w kierunku wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, akrobatyczna obrona.

Rakiety i to z namierzaniem. Żaden problem.

Poczekał aż jedna z rakiet podleci jak najbliżej i najzwyczajniej w świecie na nią skoczył. Ta nie mogą namierzyć celu, który w końcu znajdował się dokładnie na niej zaczęła wariować i latać po niezbyt sprecyzowanej trajektorii. Lee jednak trzymał się mocno (właściwie to spokojnie stał na lekko zgiętych nogach) i nie spuszczał z oczu drugiej rakiety. Ta ciągle próbowała dopaść swój cel i w końcu udało jej się trafić w szalejącą koleżankę. Ninja jednak chwilę przed tym zeskoczył z pocisku i na tle eksplozji wylądował gdzieś w koronie drzewa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1, Runda 3, ANGRY ATTACK

- Koniec obijania się! - huknął Maurycy bo zabawa ninji z rakietami dała mu dość czasu aby wyciągnął berserk pack i zaaplikował go sobie. Z nowo nabytą siłą i wściekłością kopnął rzeczywistość w zadek tak mocno, że przed nim pojawiły się natychmiast drzwi prowadzące tuż nad ninję. Z radością otworzył je kopniakiem:

- PUK PUK. KTO TAM? JA JA JA JA JA JA JA JA JA JA JA JAAA! - po czym rzucił się na wroga, gotów dokładnie zapoznać go z metafizycznym sednem doktryn RIP oraz TEAR poprzez wielokrotny, bolesny dla jednej strony kontakt. Innymi słowy, okładając go pięściami berserkera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, taka sobie obrona i atak czasoprzestrzenno-molekularno-anihilujący czyli Black Hole Strike.

Było niewesoło, Lee musiał to przyznać. Znikąd wyskoczył oszalały berserker i zaczął okładać go z wielką siłą i szybkością. Kilka uników, jeden przyjęty cios i szybki odskok. Lee wiedział, że musi coś zrobić, i to szybko. Postanowił więc użyć jednej z bardziej śmiercionośnych technik dostępnych dla jego klanu. Przybrał odpowiednią postawę i skupił się gromadząc energię. Sekundę po tym kiedy Maurycy był już prawie przy nim wykonał cios. Nie zwykły cios, Cios. Tak szybki, że nie było widać ruchu, zwyczajnie nagle wszyscy zauważyli, że Ninja stoi w innej pozycji niż przedtem. Superszybkie kamery odtworzyły to jeszcze raz i zarejestrowały tylko błyskawiczne mignięcie. Ważne były jednak efekty. Cios Lee rozwalił samą strukturę rzeczywistości, przebił wszelkie bariery, rozbił wszystkie atomy, fotony i inne cząstki, zmiótł z miejsca przed nim absolutnie wszystko zostawiając tylko niczym nieskażoną pustkę. To nie było kopanie w tyłek, to było zdezintegrowanie tyłka. Ninja zaczął się szybko wycofywać, a w miejscu ciosu wytworzyła się czarna wyrwa zasysająca wszystko co było w pobliżu. Czasoprzestrzeń zaczęła się zwijać i wpadać do czarnej dziury. Potrwa to jeszcze chwilę, ale obszar w promieniu jakichś 5 kilometrów jest już stracony. Zostanie tylko sterylny krater i próżnia. Lee zdołał uciec na wystarczającą odległość, a teraz obserwuje efekty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1, obratak.

- HO HO HO - słusznie zauważył Johnny czując jak się czas zwija w rulonik, po czym - póki jeszcze miejsce zagięcia było niewielkie - wyciągnął z kieszeni rajtuzów Coś. To Coś było zbudowane z fazonowych penta-gluonów sprzężonych zwrotnie z polem tetrionowym, ale Zagłada zapamiętał je jako "czadowy kij bejzbolowy inżyniera". Zamachnął się zatem porządnie i uderzeniem skierował dziurę w czasoprzestrzeni niczym gnącą rzeczywistość piłkę bejzbolową w ogólną stronę wroga, o tyle o ile można celować czymś czego się nie widzi. Następnie pobiegł w drugą stronę, po drodze ocierając się o siebie sprzed pięciu minut - o radości pogiętej rzeczywistości.

- W TAMTĄ STRONĘ BĘDZIE MOŻNA BYĆ DŁUŻEJ WNERWIONYM - powiedział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 2, zwalczanie pustego próżnym czyli metafizyczna obrona i zoologiczny atak.

No ładnie, leci na mnie dziura w rzeczywistości. Jak tam wpadnę to rozciągnie mnie na nieskończenie długą i cienką strunę, po czym zwinie w pięciowymiarową spiralę, odwróci spiny moich elektronów, a dalej to sam nie wiem, ale na pewno nic dobrego. Dlatego działać trzeba.

Lee wyciągnął z kieszeni jakieś urządzenie. Kamera zrobiła najazd i pośród zakłóceń można było zobaczyć, że to Miniaturowy Zderzacz Hadronów Mk. XXIV. Ten ma wszystkie kabelki sprawne i na pewno nic nie nawali jak w jego większym odpowiedniku. Ninja biegnąc do tyłu naciskał szybki jakieś przyciski, a kiedy maszyna zaczęła głośno buczeć, wibrować i mrugać mnóstwem diodek rzucił ją przed siebie. Leciała jakieś 3 minuty mimo tego, że czarna dziura była 10 metrów dalej, po drodze cztery razy zmieniała kierunek, ale w końcu zetknęła się z celem akurat wtedy kiedy rozpędzone atomy w jej środku zderzyły się. Błysk, fala uderzeniowa, gdzieś pojawił się wieloryb, światło zmieniło kolor na czarny i włączyło wsteczny bieg. Kiedy wszystko przycichło, ani wyrwy, ani MZH Mk. XXIV już nie było, dwie czarne dziury wciągnęły się nawzajem, nieco przy okazji mieszając w prawach fizyki. Dookoła pełno było powalonych starych pni lub młodych nasionek (fluktuacje czasowe), teleportowany tutaj i przewrócony na bok wieloryb ruszał panicznie płetwami, ale Maurycy ciągle był cały. Lee natychmiast wszedł do otworu nosowego wielkiego ssaka morskiego i czekał. W końcu podrażniony wieloryb zwyczajnie wydmuchnął ninję, który z wyciągniętymi ostrzami i duża szybkością leciał w kierunku przeciwnika delikatnie korygując swój lot.

----------------------------------

Nie znam się na anatomii wielorybów i nie wiem czy to na pewno otwór nosowy, ale wiecie o co mi chodzi, tę dziurę na jego głowie, z której wydmuchuje wodę po wynurzeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1, obrona

- DO DIABŁA, ZNOWU? - zapytał cierpliwie Johnny. Zaraz mu zaświtało w głowie, a potem błysnęła żarówka podłączona do dość skomplikowanego procesu myślowego (złośliwi twierdzą że do lodówki):

"KTO JEST NATURALNYM WROGIEM NINJA? ALEŻ TO OCZYWISTE! TO PIRACI! ZGODNIE Z ANEGDOTĄ:

Fan piratów spotkał fana ninja. Fan ninja mówi:

- Błe, piraci. W tym pokoju może być tysiąc ninja, niewidocznych.

Na to fan piratów:

- Dokładnie. Chowają się bo się boją że wyciągnę muszkiet i armatę.

DO DZIEŁA WIĘC!"*)

Zaraz z kieszeni rajtuzów wyciągnął Zaczarowany Ołówek i w okamgnieniu - Ołówek przecież Zaczarowany - narysował w powietrzu pięciu porządnych piratów z jeszcze porządniejszym kapitanem, po czym kazał im stanąć murem. Sam się schował za nimi.

*) uwaga: tok myślowy ściszony do 0,5% dla lepszego odbioru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Panie i panowie! To jeszcze nie koniec pojedynku, czas na niespodziankę!

Do płonącego i częściowo wykarczowanego lasu wpadł tłum żołdaków.

- Czas na rundę specjalną - wyjaśnił Kyoku. - Która zostanie uwzględniona przy ostatecznym liczeniu punktów. Ci żołdacy to ludzie szeryfa Nottingham. Wasze zadanie to wykończyć pojedynczym atakiem jak największą ich liczbę i w jak najefektowniejszy sposób!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maurycy natychmiast przestał pić herbatkę, po czym rozbił szklankę o czoło aby wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Z kieszeni wyciągnął natychmiast myśliwiec odrzutowy, po czym poleciał w powietrze lawirując między drzewami. Las to jednak las, no i Maurycy za bardzo pilotować nie potrafi więc kilkaset metrów dalej z samolotu został tylko częściowo płonący wrak. Wrak ten poleciał jeszcze parę kilometrów w górę, po czym zaczął spadać na las i wrogów. Johnny'emu jednak katastrofa lotnicza nie starczyła. Kopniakiem wybił owiewkę w powietrze, stanął w fotelu i ryknął:

- DO DZIEŁA!

Następnie wspiął się do tyłu myśliwca, gołymi wyrwał jeden, jeszcze działający silnik i ujeżdżając go niczym dzikiego konia wleciał w tłum, rozdając uderzenia i kopniaki tym nielicznym którzy zdołali się usunąć z jego drogi. Za nim szczątki samolotu zrobiły donośne "BUM"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bonus? Fajnie, mogę trochę potrenować na większej grupie. Ten cały Półtorak już coś wykręcił, teraz pora na mnie.

Lee sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej motocykl. Wielki, błyszczący i tak cool jak tylko sobie można wyobrazić. Usiadł na nim i zaczął palić gumę (tak, na rozmiękłej ziemi) przyśpieszając w miejscu. W końcu ruszył przed siebie z prędkością wciskającą zęby do gardła zostawiając za sobą płonący ślad. Drzewa speszone same ustępowały z drogi lub zwyczajnie się łamały, a Lee skierował się w stronę zgrai wrogów i powalonego drzewa opartego o skałę. Wjechał na nie i wyskoczył w powietrze, ludzie szeryfa zaskoczeni patrzą w górę. Widzą ninja lecącego na motorze, otacza go chmura połyskujących ostrzy wyglądająca jak skrzydła anioła z piekła. Shurikeny i noże robią rzeźnię, a Lee ląduje stojąc na motorze i ciachając dookoła katanami w rytm piruetów oraz kopniaków. W końcu wykonując salto do tyłu zeskakując z motoru i rzuca w bak ciągle jadącego pojazdu ostatnim nożem. Ninja ląduje i wyjmuje No-Dachi (katana o długości jakichś dwóch metrów) wracając do sieczki na tle eksplozji i fruwających żołnierzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Runda 3, Wojownik 1 - atak

Gest Pana Bronka rozsierdził Rhino. Nikt jeszcze nigdy nie wykonał wobec niego takiego gestu. Rhino postanowił zetrzeć rywala z powierzchni ziemi. Z kieszeni wyciągnął rękawicę, ale nie taką zwykłą rękawicę. Rękawica wykonana była z hartowanej stali, a z jej powierzchni sterczało bardzo wiele metalowych kolców. Każdy kolec połączony był ze zbiorniczkiem, w którym znajdowały się Szczyny Ogra. Najsilniejsza trucizna na świecie (a także trunek wybitnych hardkorowców). Ukłucie i zetknięcie się ze Szczynami powodowało śmierć w boleściach (i pryszcze, hemoroidy i biegunkę). Rhino przystąpił do ostatecznego ataku, celując metalową pięścią w przebrzydłą mordę Pana Bronka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Runda 3, Wojownik 2 - Obrona i

Ahh, Szczyny Ogra. Do Pana Bronka powróciły wspomnienia wielu, wielu, wielu spotkań z kolegami w czasach peerelu, kiedy to ten "soczek" był największym rarytasem. Teraz był zakazany przez tą cholerną UE, bo niby toksyczny, niby radioaktywny. Bzdury. Pan Bronek do dziś ze szczególnym uczuciem odnosił się do trzeciego sutka, który wyrósł mu po którymś z kolei spożyciu tej ambrozji koneserów. Woźny z chęcią zabrałby Rhino rękawicę i uraczył się odrobiną trunku, nie ufał jednak przeciwnikowi. Kto wie, czy bezczelnie nie zepsuł smaku, dodając jakąś niesmaczną i mniej groźną od samych Szczyn Ogra truciznę. Jako znawca i degustator tego rodzaju "soczków" Konserwator nie mógł ryzykować. Zakręcił Miotłą Świetlną i na drodze metalowej pięści pojawiła się "końcówka zmiotna", która bez problemu przyjęła na siebie uderzenia. W końcu nie z takimi przedmiotami miała kontakt w czasie okazjonalnego sprzątania szkoły. Po zablokowaniu uderzeń Pan Bronek przyjrzał się końcówce, która ociekała smakowitym trunkiem. Z trudem powstrzymując pragnienie postanowił wykorzystać broń przeciwnika. Przeszedł do ataku, okładając Rhino jakby ten był dywanem a miotła trzepaczką. Z każdym uderzeniem od końcówki odrywały się krople Szczyn Ogra, kapiąc na całe ciało przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojownik 1 - obrona i atak

Rhino wypił niejeden kielich Ogrzych Szczyn, był więc uodporniony na ich zgubne działanie. Natomiast ciosów miotłą uniknął niemalże wszystkich. Jeden tylko go trochę zabolał w okolicach lewej nerki, ale nie zrobiło to na nim zbyt dużego wrażenia.

Rhino wymknął się przeciwnikowi i spróbował założyć mu potężnego nelsona, a potem ukłuć go rękawicą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...