Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

SzaryWilk

Dystrykt 9 (2009, Neill Blomkamp)

Polecane posty

Thriller science fiction zmieszany z komedią? To nie mogło skończyć się dobrze. Nie podzielam entuzjazmu większości użytkowników. Może po prostu miałem za duże oczekiwania po przeczytaniu zapowiedzi: Obcy wylądowali w RPA - no, wreszcie jakieś inne miejsce niż NY, Biały Dom czy ewentualnie Los Angeles, forma dokumentu - też wreszcie coś nowego. Niestety w praniu wyszło tak sobie. Przede wszystkim fabuła jest denna.

Ludzie wręczający Obcym nakazy eksmisji

ocb? Kto to wymyślił. Zaraz mi ktoś napisze że to alegoria i Obcy tak naprawdę nie są Obcymi, ale jednak dla spójności filmu lepiej by było nie stosować wymyślnych metafor za wszelką cenę. Technicznie też jest przeciętnie. Statek górujący nad miastem wygląda jakby był wycięty z gazety i doklejony klejem w sztyfcie. Trochę zalatuje budżetowością. Podo0bała mi się za to kreacja aktorska głównego bohatera. Ogólnie nie polecam, a nominacja do Oscara w kategorii najlepszy film dla D9 czy "Była sobie dziewczyna" niezbyt dobrze świadczy poziomie w tym roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, właśnie motyw rozumienia się ludzi z krewetkami był jednym z najbardziej krytykowanych :P

Krytykowany przez ludzi mało myślących. Akcja filmu rozgrywa się 28 lat po przybyciu kosmitów - jaki jest problem w nauczeniu się języka obcego (albo języka Obcych) w takim czasie?

Thriller science fiction zmieszany z komedią? To nie mogło skończyć się dobrze.

Chyba inny film oglądałeś.

[tutaj był spoiler]

ocb? Kto to wymyślił.

Życie wymyśliło. Nawet jeśli zignorować "drugie dno filmu" - bo i tak można - to dlaczego kosmici nie mieliby zostać wykopani ze swoich chatek w ten sposób? Oni tam mieszkali przez 28 lat - siłą rzeczy należało ich jakoś wpasować w istniejące na Ziemi prawa i normy. Nie rozumiem, co Ci w tym przeszkadza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się film bardzo podobał. Ulubione momenty to wjazd do Dystryktu 9 na początku filmu, a fragmenty z reportażów są IMO bardzo fajne - nie za dużo, idealnie wplecione w film. Co mnie najbardziej wkurzyło? Główny bohater, a dokładnie to jego przemiana -

z urzędniczka w mutanta, który za pomocą mecha rozwala wszystko i wszystkich.

Rozumiem że ma mecha z super bronią, ale bez przesady...

Zirytowało mnie też czekanie szefa najemników pod koniec filmu z egzekucją - to było oczywiste, że pierw czarny charakter powie swoją kwestie, i kiedy już ma nacisnąć za spust, nadchodzą Krewetki i go załatwiają.

Cała reszta filmu jest ok, a nawet bardziej niż ok :P Gdybym miał wystawić ocenę, to dałbym 9-/10 Polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie film warty oglądania.. Nie opowiada on (przynajmniej moim zdaniem) o Obcych czy tam Kosmitach jak wolicie, ale o ludzkiej nienawisci do innosci. Sami wiecie jak te ISTOTY były traktowane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Luukaszz

Film był reklamowany "...zmieni oblicze kina" czy jakoś tak, przyznaje był dobry ale aż tak. Początek super ale potem go "przefalnowali" miejscami był nielogiczny np. jakim cudem ten statek wisiał w powietrzu!? Ale warty obejrzenia. POLECAM!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film to jeden z wielu o kosmitach który mi się spodobał. Ale

ten tutej konkretny zasługuje spore wyróżnienie. Mnie ten film rozwalił.

Ujęcia jak z kamery reportera ciekawy pomysł na film no i bohater z krwi i kości (trochę niedojdowaty ale o to właśnie chodzi) który nie jest super umięśnionym komandosem

z nadnaturalnymi zdolnościami i ratującym się z każdej opresji. Zakończenie mi się

podobało. Szczególnie scena z mechem którego ruchy były świetnie hm...

animowane? W każdym, razie prezentował się świetnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądając ten film ani razu nie miałem miny typu, ej czemu reżyser traktuje widza jak idiote. Naprawdę film mnie przekonał, troche te ufolki dziwne ale wole krewetki od tych wszystkich przejedzonych alienków i predatorków. Chętnie bym zobaczył co dalej, i czy główny bochater znówu stanie się człowiekiem, może kiedyś się doczekam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dystryk 9 jest jedynym filmem s-f, który mnie oczarował (no,dobra, dobra, Dystrykt musi podzielić się miejscem na piedestale z Gwiezdnymi Wojnami). Oglądałem go kilkakrotnie i nadal chętnie bym go obejrzał, lecz niestety mała ilość czasu wolnego na to nie pozwala. Nie jestem osobą, która analizuje każdy wątek fabularny pod kątem spójności i sensu, ale zdarza mi się wynajdywać takie rzeczy, w niektórych produkcjach. W tej nie znalazłem nic takiego. Jednak wciąż myślę, że gdyby film nie miał ujęć jak z kamery reportera to by mnie sobą tak nie zauroczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne sci-fi. I takie... hm... "inne". Nie mamy za bohatera twardziela, nie mamy jego cycatej i niekoniecznie rozgarniętej toważyszki, nie mamy rażącej głupoty fabularnej. naprawdę godny polecenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jest jednym z lepszych jakie oglądałem. Ten film trzyma w napięciu przez cały czas! Fabuła, zwroty akcji. I najlepsze, to co niewiele filmów pokazuje, zachowanie ludzi. Wszystko zrobią dla władzy, nawet zniszczyć człowieka zamiast mu pomóc. Dla mnie 10/10!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry film, choć ''krewetki'' jako obcy niezbyt mi przypasowały. Wolał bym coś dużego i bardzie brutalnego, ale ogólne nie było źle.

W filmie była ''dobrze'' pokazana segregacja rasowa, która podzieliła ludzi i ''krewetki''. Zamiast i m pomóc i spróbować się jakoś do gadać, on im zrobili getto jak jacyś naziści i to mnie najbardziej wkurzyło

Plusik za główną rolę, zagrana moim zdaniem bardzo dobrze przez Sharlto Copley-a odtwórcy roli Murdocka w filmowej wersji serialu Drużyna-A z 2010.lol.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obejrzałem "Dystrykt 9" już dość długo po premierze - wypożyczyłem płytę DVD z tym filmem. Włożyłem do czytnika, obejrzałem i... cóż, o ile film generalnie rzecz biorąc bardzo mi się spodobał, o tyle nie rozumiem szumu wokół niego, ani tym bardziej tych haseł, określających go jako duchowego następcę "Blade Runnera".

Nie rozumiem również zachwytów niektórych forumowiczów temacie nad tym filmem - szczególnie nad tymi jego aspektami, które są nazywane bardzo wyrafinowanymi, podczas gdy wcale takie nie są. Weźmy na przykład relacje pomiędzy ludźmi a krewetkami. Podkreśla się tutaj, zresztą wielokrotnie, że ten film pokazuje bestialstwo i bezduszność ludzi, do czego my, homo sapiens, jesteśmy zdolni i jakimi ofiarami... ale w tym właśnie tkwi problem - ten motyw w filmie jest przedstawiony w sposób całkowicie zerojedynkowy! Nie mają racji osoby twierdzące, że "Dystrykt 9" jest pod tym względem przełomowy czy też niejednoznaczny - właśnie, że wszystko tu jest kompletnie jednoznaczne. Ludzie są źli, obcy są dobrzy. Poza Wikusem (który zresztą i tak najpierw musi zmienić się w "krewetkę", zanim zmieni swoje postępowanie) próżno doszukiwać się w tym filmie człowieka, który budziłby sympatię. Reszta to kompletni popaprańcy, szuje i łotry bez współczucia. Z drugiej strony, brak też wyraźnie negatywnych postaci wśród "krewetek". Nie ma w tym żadnego przełomu - po prostu dokonano odwrócenia zależności. I znów, nie jest prawdą stwierdzenie, że czegoś takiego wcześniej w filmie nie było - zdarzały się już (i to nieraz) sytuacje, kiedy to ludzie byli najeźdźcami, a obcy ofiarami. Podobną zależność można dostrzec w wydanym w tym samym roku "Avatarze". Przy czym "Avatar" był bombastycznym blockbusterem, baśnią w kostiumie science-fiction, stworzoną dla rozrywki - a nie głębokim w założeniu filmem, aspirującym do miana duchowego spadkobiercy "Blade Runnera". Spójrzcie zresztą na ten film - los androidów wprawdzie wzbudzał współczucie (w szczególności po kapitalnej, pożegnalnej przemowie Batty'ego), ale z drugiej strony, nie były one wcale postaciami pozytywnymi! Nie było tak, że replikanty są dobre, a ludzie źli - w wykreowanej w "Blade Runnerze", dystopijnej rzeczywistości, trudno było w ogóle doszukać się dobra.

Niemniej, abstrahując od tego problemu, muszę przyznać, że pomysł wyjściowy przedstawiony w "Dystrykcie 9" jest całkiem oryginalny. Mamy obcych, którzy przybywają na Ziemię w bardzo nietypowym celu, poczynania ludzi wobec tej wizyty są również nietypowe (choć nie wszystkie - eksperymenty na obcych czy też próba pozyskania ich technologii to dość standardowe postępowanie... ale z drugiej strony, czego ja się czepiam? W rzeczywistym świecie, gdyby odwiedzili nas ufole, postępowalibyśmy zapewne tak samo), a co więcej, cały film został nakręcony w dość niecodziennej konwencji. Znów, film stylizowany na dokument / reportaż nie jest wprawdzie sam w sobie niczym nowym, ale tak czy inaczej, tego typu produkcji jest wciąż niewiele, zaś w samym "Dystrykcie 9" ten koncept naprawdę się sprawdza.

Jeśli natomiast idzie o postaci... cóż, na tym polu także uwidacznia się zasadniczy problem z tym filmem - coś, co jest nam sprzedawane jako utwór wyrafinowany, w rzeczywistości wcale takie nie jest. Zachwalany tu protagonista w osobie Wikusa to również chodzący schemat filmowy - typ bohatera, który zaczyna jako życiowa niezdara, popychadło swojego szefa (i jednocześnie teścia) i którego sytuacja zmusza do wykrzesania z siebie siły i zaradności, o jakie sam by siebie nie podejrzewał. Naturalnie, jest to wciąż ciekawsza postać, niż przykładowo superbohaterowie odgrywani przez Schwarzeneggera, ale podawanie tego jako przejaw "Blade Runnera XXI wieku"... no, nie widzi mi się. Odnoszę wrażenie, że twórcy filmu bardziej napracowali się nad postaciami obcych - i nie mam tu na myśli pracy nad efektami specjalnymi. To znaczy... częściowo może i tak, bo w końcu nie lada osiągnięciem jest przedstawienie takich insektoidów w taki sposób, żeby ich twarze nosiły cechy rozpoznawalnej mimiki, budziły empatię, wyrażały emocje. I w tym wypadku to się bez wątpienia udało - nie sposób nie żywić współczucia do obcych w kluczowych scenach, pomimo ich nieludzkiej aparycji. Odgrywa w tym rolę nie tylko ich ogólna, trudna do pozazdroszczenia sytuacja, ale także ich zachowania, postawa, gesty, spojrzenie...

Trudno mi ocenić ten film, ale biorąc pod uwagę, ile niezasłużonych - moim zdaniem - peanów otrzymał, dla zrównoważenia dałbym siedem oczek na dziesięć.



Swoją drogą, może przy okazji wyraziłbym swój całkowity brak zrozumienia jednego faktu - takiego mianowicie, że wielokrotnie słyszałem krytykę występującego w tym filmie motywu, zgodnie z którym ludzie i obcy porozumiewają się ze sobą bez trudności, choć każdy mówi tylko we własnym języku. Dla mnie jest to kompletnie oczywiste - od przybycia "krewetek" i utworzenia getta upłynęło dwadzieścia kilka lat. To wystarczająco dużo czasu, żeby ludzie mogli nauczyć się języka obcych i vice versa. Ktoś zapyta, dlaczego w takim razie ludzie nie mówią językiem obcych, ani obcy językiem ludzi? To też jest kompletnie oczywiste - zapewne "krewetki", jako insektoidy, różnią się anatomicznie od ludzi na tyle, że ich otwory (czy raczej "aparaty") gębowe, uniemożliwiają im artykułowanie słów ludzkiej mowy. Znają język, ale nie potrafią sami nim przemówić. Lecz wciąż rozumieją, co dany człowiek do nich mówi. Z homo sapiens jest tak samo - znają język obcych, ale nie potrafią nim mówić, z powodu różnic w anatomii. Jest więc dla mnie całkowicie rozsądne, że ludzie i "krewetki" w tym filmie mówią we własnych językach i wciąż rozumieją się nawzajem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...