arturdzie Napisano Marzec 25, 2016 Zgłoś Share Napisano Marzec 25, 2016 Witam przeglądając Facebooka natknąłem, się na ten wpis. Że pod czas 2 wś Alianci nasz nie zdradzili a rzekoma zdrada to propaganda za PRL. I właśnie tu zaczął się mój mętlik, bo byłem przekonany, że Alianci nać zostawili, a tu nadtrawiam na taki wpis. A wy co o tym myślicie? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sermaciej Napisano Marzec 27, 2016 Zgłoś Share Napisano Marzec 27, 2016 @arturdzie Tekst bardzo dokładnie wszystko wyjaśnia, czego w nim nie zrozumiałeś? Nikt nas nie zostawił, alianci działali zgodnie z zasadami sojuszu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
behemort Napisano Marzec 27, 2016 Zgłoś Share Napisano Marzec 27, 2016 Hmm... Z drugiej strony ja swego czasu (dobrych parę lat temu, niedługo już z dekadę) również natknąłem się na podobne stwierdzenia dotyczące niemieckich zapasów na zachodzie oraz 'silnej odpowiedzi' zachodnich sojuszników. Jeśli mnie pamięć nie myli, to rażąca większość odpytanych przeze mnie ludków w historii siedzących oraz materiały, które miałem pod ręką (zbyt dużo ich nie było, ale o prawico-patriotyzm mogłyby być osądzone chyba jako ostatnie) do kosza wywalała twierdzenia o zachodniej potędze III Rzeszy we Wrześniu oraz mit zaciekłych walk, które dziwnym trafem nagle ucichły na przełomie miesięcy. No ale jak ktoś ma jakieś solidne źródła i wyjdzie na to, że mnie okłamano, to będę wdzięczny za poprawienie mnie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Irenez Napisano Marzec 29, 2016 Zgłoś Share Napisano Marzec 29, 2016 1) Kwestia ofensywy na froncie zachodnim - możemy zastanawiać się nad linią Zygfryda oraz siłami poszczególnych stron, ale nie zmienia to faktu, że strona aliancka dysponowała mniejszą możliwością manewru pod względem militarnym - mało osób pamięta, że Belgia wypowiedziała zarówno traktat w Locarno, jak i porozumienie z Francją o wzajemnej obronie z 1920 roku, zadowalając się gwarancją neutralności ze strony Niemiec i rozbudową fortyfikacji (Liege, Namur, Eben-Emael). Niemiecka myśl strategiczna, jak wszyscy wiemy, nie posiadała takich ograniczeń. Dodatkowo, rozpoczynanie ofensywy w październiku/listopadzie to w warunkach europejskich dość kiepski pomysł ze względu na warunki atmosferyczne - wysokie ryzyko ugrzęźniecia w błocie plus ograniczone wsparcie ze strony sił powietrznych. 2) Skomplikowana sytuacja wewnętrzna, zarówno we Francji, jak i Wlk. Brytanii. Jakkolwiek ustrojem Trzeciej Republiki była demokracja parlamentarna, to trzeba stwierdzić, że w chwili wybuchu wojny we Francji panowała efektywna kohabitacja - kryzys 1938 roku przesunął scenę polityczną bardzo na prawo, czego skutkiem była rezygnacja Bluma ze stanowiska premiera i wygrana kandydata prawicy w wyborach prezydenckich w 1939 roku (Lebrun). Należy też stwierdzić, że wbrew współczesnej intuicji, to głównie prawica i to ta o zabarwieniu militarystycznym była nastrojona skrajnie defestyczna i była przeciwna dążeniu do konfrontacji z Niemcami. Można zastanawiać się, czy hekatomba I Wojny Światowej na froncie zachodnim (Verdun, Somma, Ypres) i straty ludzkie (ok. 20-25% mężczyzn w wieku produkcyjnym) nie miała decydującego wpływu na pasywność generalicji w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Niemiec. W przypadku Wlk. Brytanii, sytuacja polityczna była jeszcze bardziej skomplikowana - priorytetem rządu Chamberlaina do przełomu 1938/1939 były sprawy gospodarcze, dodatkowym czynnikiem destablizującym sytuację wewnętrzną był kryzys konstytucyjny (abdykacja Edwarda VIII) i postępująca fragmentaryzacja sceny politycznej. Przy czym, stanowcza niechęć wojskowych, zwłaszcza francuskich, do zaangażowania się w konflikt zbrojny, stanowiła niemiłą niespodziankę także dla polityków. 3) Wkroczenie wojsk radzieckich 17 IX diametralnie zmieniło sytuację strategiczną. Tak jak przed 17 IX można było myśleć o ewentualnej pomocy aliantów w sprzęcie (przez port w Konstancy) i próbie obrony przynajmniej województw południowo-wschodnich (siły skoncentrowane w okolicy Tomaszowa Lubelskiego były na tyle silne, żeby myśleć o kontrofensywie a la bitwa nad Bzurą na kierunku lwowskim), a północną flankę wojsk polskich zabezpieczałyby w dużej mierze bagna Polesia, tak po inwazji radzieckiej - sprawa polska była przegrana. Sojusz niemiecko-radziecki zasadniczo sprawił, iż konfrontacja zbrojna z Niemcami mogła się w łatwy sposób zamienić również w wojnę ze Związkiem Radzieckim - wojnę, w której alianci, mimo posiadanych imperiów kolonialnych, przystępowaliby jako strona militarnie słabsza. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...