Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brethil

Kolarstwo

Polecane posty

Wczorajszy etap Tour de France był trochę dziwny. Wyglądało na to, jakby wszyscy bali się Astany (a Contador Amstronga), przez co nikt mimo nadarzającej się okazji (kilkanaście km pod górę non stop) nie spróbował nawet sprawdzić, jak ich forma i nie szarpnął mocniej. Nawet Contador dopiero przyatakował jak było zdecydowanie za późno, co nie dało nawet koszulki lidera i tak trochę psim swędem dzięki temu Nocentini został na 1 etap zapewne nowym liderem. Czyżby wszyscy tak bali się nadwerężać siły na samym początku wyścigu? Bo przecież można było już trochę namieszać w klasyfikacji, a tu nadal status quo i wyszło na to, że jak dotąd decydujący był etap jazdy drużynowej, w którym Astana zagwarantowała sobie masę miejsc w 10-ce. Jedynie Cadel Evans wykazywał nieco ochoty, ale na tym się skończyło (widzę, że dziś też skoczył i właśnie jest w mini akcji).

W ogóle ten tour trochę dziwny jeśli chodzi o ucieczki, bo peleton bardzo niemrawo je goni. Wystarczy wspomnieć, że nasz Marcin Sapa o mało co by nie dojechał ponad 200 km ucieczki (zwycięzca Voeckler przecież z jego ucieczki był), a później Millar dosłownie na ostatnich metrach został doścignięty (nawet do 20-ki się zdążył załapać na mecie).

Wydzieliłem temat, jednak nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Przekonajcie mnie pisząc sensowne posty ;) [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj też peleton nie dał rady/odpuścił i do mety dojechała ucieczka. I to w nie byle jakim składzie, bo zwycięzca LuLu Sanchez, Mikel Astarloza, Władimir Jefimkin czy Sandy Casar to znani i cenieni zawodnicy. Do tego dochodzi Evans, który atakował na pierwszym podjeździe, czy jadący przez jakiś czas w ucieczce Flecha, Cancellara, Hincapie, Hushovd i mamy dość ciekawy etap. Tym ciekawszy, że dwie koszulki zmieniły właścicieli - Hushovd przejechał pierwszą górę i na dwóch lotnych premiach punktował, dzięki czemu zabrał zieloną koszulkę, natomiast Kern wziął sobie koszulkę w grochy. Oj, dzieje się i jest ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Turambar czy ty zawsze cały oglądasz wyścig?Bo jeśli tak to cie podziwiam.Ja bym nie wytrzymał.Ja czasami z nudów przełącze na Eurosport i popatrze jak popedałują posłucham kometatorów którzy czasami potrafią godzinami gadać jak to ładnie jest gdzieś tam w Kambodzy gdzie akurat odbywa się etap no i akurat może zobacze jak jakiś goły idiota biegnie tak blisko kolarza że ten go przejedzie :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrażenie, że dwa ostatnie etapy to genialna taktyczna rozgrywka ze strony Astany. Oddając żółtą koszulkę Nocentiniemu kupili sobie kolejne etapy gdzie to nie oni sami musieliby ciągnąć cały peleton. Podzielili się tą rolą z grupą AG2R. Zresztą oba ta etapy to nie były jakieś takie miejsca gdzie można było zdobyć wielką przewagę nad innymi. Tak naprawdę dopiero w trzecim tygodniu zacznie się prawdziwa walka, zresztą jak zawsze :).

Ja mam wrażenie, że mimo że kibicuje Armstrongowi to jednak wygra Cancellara. Wydaje mi się mocniejszy, co zresztą pokazał wczoraj. Może i zaatakował późno ale Armstronga odsadził bezproblemowo.

Co do oglądania...ja żałuje że w tygodniu nie mam na to czasu. Nie ma nic lepszego niż duet Wyrzykowski i Jaroński na świecie :). Dzięki nim pokochałem kolarstwo i biathlon :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mysle, ze Cancellara nie ma szans z Armstrongiem. Zaczna sie wieksze gory, to zostanie. Dla niego juz duzym osiagnieciem bylo utrzymanie tej zoltej koszulki przez 7 etapow. Nie mysle znowu jednak, ze to Lance zostanie zwyciezca wielkiej petli. Bardzo lubie Armstronga, ale mysle, ze wracajac do kolarstwa tak jakby z marszu, nie jest tak dobrze przygotowany jak Albercik (pozdrowienia dla komentatorow Eurosportu ;)) i to wlasnie Contadora typuje jako zwyciezce Touru.

Tak wogole tegoroczna edycja jakas taka dziwna jest. Malo sie dzieje na trasach. Pelton jakos nie stara sie scigac ucieczek. Przez kilka etapow wszyscy w peletonie oprocz Astany spia. Takie wrazenie mam jakby taktyka calkiem przytloczyla zdrowa chec rywalizacji. Oczywiscie wiem, ze wlasnie przez madre czytanie wyscigu i swietne wyrachowanie zostaje sie zwyciezca, ale gdyby nie duet Jaronski/Wyrzykowski to bym chyba umarl z nudow przezd telewizorem (i tak nie ogladam calej relacji, tylko zazwyczaj koncowki). Mam jednak nadzieje, ze tegoroczna edycja Touru sie jeszcze rozkreci i bedziemy swiadkami pasjonujacych gonitw dookola Francji :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrażenie, że mimo że kibicuje Armstrongowi to jednak wygra Cancellara. Wydaje mi się mocniejszy, co zresztą pokazał wczoraj. Może i zaatakował późno ale Armstronga odsadził bezproblemowo.

Masz na myśli chyba Albercika Contadora, a nie Fabiana, co?

Malo sie dzieje na trasach.

Oj, bez przesady. Dla mnie tegoroczny TdF jest ciekawy, ale to pewnie dlatego, że jestem fanem harcowników takich jak David Moncoutie, J. A. Flecha, Voeckler, Voigt czy Lulu Sanchez. Jak dla mnie jest ciekawie - finisz pod górę wygrany przez Hushovda, Voeckler robiący na wycieraczkę sprinterom, czy wczoraj genialnie rozegrana końcówka Sancheza. To o wiele lepsze niż zwyczajne finisze całej grupy.

Chociaż co do liderów, trzeba przyznać, że zupełnie jaj nie mają. Pamiętam Dauphine i szarpiącego się Evansa, który jednak nie umiał urwać reszty. Pozostali mają podobnie. Liczę, że Sastre jak zwykle pod koniec zacznie jechać swoje. Bo teraz to to raczej żałośnie wygląda, jeśli mają walczyć między sobą czterej goście z jednego teamu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O i znowu Sapa ucieka. On to jednak jest szalony, bo raczej nie dojedzie, tylko się chłopak umęczy i pewnie 15-30 kilometrów przed końcem go złapią. Co by jednak nie mówić - pokazał się na Tourze, to już drugi taki odjazd, oba bardzo długie, sponsor i on długo na ekranach TV, także robota wykonana :-). Szkoda tylko, że tak późno przeszedł do poważnej grupy, bo przecież na TdP już ładnych parę lat temu szalał takimi odjazdami. POdziwiam też to, że jest słowny: powiedział, że spróbuję na (bodajże 4.) etapie i spróbował. Powiedział, że jak uda się przejechać Pireneje to jeszcze raz spróbuje - i spróbował. Brawo.

No i tak jak przewidziałem. A nawet trochę lepiej, bo do 5km się trzymali. I kolejny raz Cavendish najszybszy, a klasyfikacja bez zmian. Chyba poczekamy na czasówkę, żeby coś się działo w generalce. Ewentualnie może w Wogezach ktoś zaryzykuje, bo są dość strome, mimo że nie za wysokie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ze ostatnio nie mialem dostepu do telewizora, nie bylo mi dane ogladac ostatnich kilku etapow Wielkiej Petli. Ciesze sie jednak niezmiernie, ze akurat dzisiaj moglem juz zasiasc przed telewizorem i sledzic koncowke bardzo fajnego etapu. Z tego co slyszalem to poprzednie byly takie jak wczesniejsze, czyli niespecjalnie ciekawe. Dzisiaj jednak juz emocji nie brakowalo. Albercik Contador z wielka gracja wyskoczyl i wygral, a przeciez jeszzce wczesniej byly emocje, kiedy zaczal sie podjazd i grupka kolarzy odjechala do peletonu lykajac bardzo szybko uciekajaca grupe. Nie zawiedli dzis faworyci, niemal kazdy znalazl sie tam gdzie trzeba. Armstrong widac, ze jest slabszy od Contadora, gdyby nie Kloden to strata bylaby jeszcze wieksza. Mysle, ze Contador utrzyma ta przewage do konca, bo nie wierze, zeby pozwolil teraz w jakikolwiek sposob odstawic sie Lancowi, a podczas jazdy na czas chyba tyle nie straci. Ucieszyla mnie dzisiaj postawa braci Schleck, bo bardzo ich lubie, a wczesniej sie nie pokazywali. Miejmy nadzieje, ze teraz w Alpach beda sie dziac ciekawe rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też się ucieszyłem, że WRESZCIE się zaczęło ściganie, bo jak nawet w Wogezach dojechała ucieczka jakiś gostków z dużymi stratami, a czołówka nic sobie nie robiąc jechała we własnym towarzystwie, to już mnie zaczęło to irytować. Nawet bracia Schleck, którzy podobno przed Tourem specjalnie trenowali w tamtym rejonie, żeby się dobrze przygotować do ataku, nie odważyli się zaatakować. Już zacząłem się zastanawiać, dlaczego wszyscy tak się boją Lance'a i Alberta? Lance'a jak widać nie było co aż tak się bać, a Contador - no, zobaczymy. To dopiero początek ciekawych etapów, straty jeszcze niewielkie, także wszystko jest możliwe. Szkoda tylko, że Evans czy Sastre są bez szans, a Schleckowie też mają ciężek, bo przegrali wcześniej sprawę - w drużynówce i (niektórzy z nich) na płaskich (kraksy).

Ale - WRESZCIE, wreszcie coś się działo!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszym etapie wygląda na to, ze pozamiatane jeśli chodzi o pierwsze miejsce.

4:11 to zbyt duża przewaga, aby stracić ją na jednym etapie do Mont Ventoux. 2 minuty, może 2:30 - to by jeszcze dawało jakieś nadzieję, ale taka przewaga to już po zabawie. Tu raczej walka o podium i ogólnie miejsca 2-6 będzie zażarta, bo różnice nie takie duże.

A dziś? No widać że poszła duża ucieczka, Cadel Evans może będzie chciał sobie coś na pocieszenie wyrwać, ale w takiej dużej grupie to raczej mu nie wyjdzie, tym bardziej że meta znowu zjazd. Peleton chyba nie będzie za bardzo gonić, bo praktycznie wszystkie grupy mają kogoś w ucieczce...

Czyli czekamy na jutro na ostateczne rozstrzygnięcia. I oby Sapa dojechał do Paryża, bo widzę że dziś już trochę sapie ;-).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po czasówce było wiadomo że zwycięzcą będzie Contador, zresztą całkowicie zasłużenie. Jutro musiał by się stać jakiś cud spotykany raz na 100 lat. A dzisiaj szkoda mi było Ballana, kibicowałem żeby nie dał się dogonić, jednak się nie udało. Finisz z peletonu jak zwykle wygrał Cavendish. Może jeszcze Armstrong pokusi się o atak na 2 miejsce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No szkoda, że jednak znowu peleton. Chociaż... faktycznie w tym roku dużo ucieczek doszło... To w takim razie szkoda, że znowu Cavendish.

Cud może nie raz na 100, ale raz na 20 ;-). A Amstrong, patrząc po formie, to raczej będzie musiał się bronić, żeby nie spaść. Schleckowie może trochę pohasają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po zabawie. Contador po raz drugi wygrał Wielką Pętlę. Dzisiejszy etap był troszkę nudny, bo liderzy tylko trochę się szamotali, jednak bezskutecznie, bo co Andy Schleck kogoś urwał, to ten ktoś zaraz dojeżdżał. Jak na legendarną, mityczną górę trochę mało.

Jedyny pozytyw to wygrany etap w trzecim wielkim tourze J. M. Garate.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - po raz kolejny nuda. W sumie to jeden z nudniejszych wyścigów jakie ostatnio były. Poprzednio było tak mało ciekawo jak Armstrong wygrywał 5-ty, czy 6-ty raz. Wszyscy wtedy bali się choćby spróbować ataku, a ci którzy coś próbowali, to na płaskich narobili sobie strat kraksami, czy innymi głupotami. Podobnie teraz - w sumie 3 etapy zadecydowały, w tym 2 czasówki (jedna drużynowa). Tu niby miało być mega ciekawie, a wszyscy razem i tak dojechali, a z przodu jechała ucieczka, którą nikt się nie interesował w zasadzie. Chyba tylko Wiggins stracił. A że 10 zawodników zmieściło się w minucie, to też wyszło, że chyba zbyt duż osobie obiecywano po tym etapie.

Nuda mówiąc krótko.

Jako plus ewentualnie to, że Polak po latach wreszcie pojechał w TdF i co prawda ogólnie ledwo dojedzie (11. od końca w generalce), ale pokazał się 2 razy bardzo ładnie w "ucieczkach etapu". W sumie biorąc pod uwagę, że chciał kończyć rok temu karierę nie widząc perspektyw i tylko dzięki postawie w TdP i wstawiennictwu Langa wzięli go do Lampre - brawo!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W następnym roku powinno być ciekawiej. Z Astany odchodzi po sezonie Armstrong i szef zespołu. Do zespołu wraca Winokurow. Dzięki temu TdF zyska na efektownosci. Amstrong i Contador wreszcie zmierza sie naprawde i mam nadzieje ze zobaczymy ciekawszy wyscig niz w tym roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ruszył nasz narodowy tour. Szkoda, że nie ma Jensa Voigta, który jest chyba jednym z wielbicieli wyścigu w Polsce i obrońcą tytułu. Ogólnie obsda wyścigu nie powala, co stwarza szansę na zwycięstwo któregoś z Polaków. Mam na myśli Szmyda lub Rutkiewicza. Sylwester jest w tym roku mocy, poza tym za gregario będzie miał samego Basso, natomiast Rutkiewicz zawsze w naszym wyścigu dobrze się sprawuje, więc i teraz można mieć nadzieję na jego dobry wyścig. Poza nimi mogą dobrze pojechać i zająć wysokie miejsca (analiza listy startowej): Tadej Valjavec (AG2R), Pablo Lastras (Caisse d'Epargne), Markel Irizar (Euskaltel), Daniel Martin (Garmin), Alessandro Ballan (Lampre), Marzio Bruseghin (Lampre), Mauricio Ardila (Rabobank). To chyba wszyscy kandydaci do zwycięstwa... Oczywiście zawsze może ktoś z młodych i jeszcze nieznanych zaskoczyć ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o Tour de Pologne to jakos nigdy nie pasjonowal mnie tak jak wyscig dookola Francji. Nie sledze go na biezaca. Zwykle wiekszosci dowiaduje sie od kuzyna- maniaka. W tym roku jednak mam zamiar to zmienic i patrzec na trase wyscigu. Zamierzam tez wybrac sie na mete do Krynicy ze znajomym :) Nie znam specjalnie wielu kolarzy jadacych w Tourze, ale licze na Marcina Sape, ktory zapowiadal ucieczki ;) Szkoda, ze wspomnianego Voigta nie ma, no ale po takim upadku na pewno nie jest mu latwo sie pozbierac. Wlasnie, nie wiecie co tam dalej z Niemcem sie dzieje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam specjalnie wielu kolarzy jadacych w Tourze

To chyba dlatego, że nasz wyścig jest zaraz po TdF. W tamtym roku jechali z tego, co pamiętam Schlecki, a w tym roku Lampre i Liquigas przyjechały w silnych składach. No i Szmyd jest liderem, a Basso pomocnikiem 8)

A Voigt ma złamany obojczyk z tego, co wyczytałem. Dla kolarza dość "zwyczajna" kontuzja. Mam nadzieję, że się szybko wykuruje.

Dzisiejszy etap wygrał Furlan. Upadki w tegorocznym TdF nie wyrządziły mu jak widać większej szkody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a ja sie moge pochwalic, dzis bylem na mecie w Krynicy ;) Stalem tuz za linia mety. Nakrecilismy ze znajomymi sporo filmikow i staralismy sie dopingowac kolarzy ;) Inna sprawa, ze gdyby nie spiker, ktory mniej wiecej mowi co sie dzieje na trasie (choc niektore jego uwagi i rzucane teksty mnie denerwowaly) to bym chyba wogole nie wiedzial, kto jest w ucieczce i co sie dzieje. Po prostu na mecie (w Krynicy byla ona tak usytuowana, ze kolarze wjezdzali na nia na zjezdzie) wszyscy przemykali tak szybko, ze ludzkim okiem nie dalo sie wychwycic ich stojac ledwie metr od barierek (choc spiker chyba przesadzil powtarzajac w kolko "i te zabojcze 80 km/h" ;) ). Niemniej jednak bylo swietnie. Najlepiej kiedy zaczelo walic z nieba deszczem na finiszu. Ja tylko zdazylem wychwycic Ballana z rekami w gorze, a kumpel byl przejety kreceniem filmiku, takze i tego nie zauwazyl :D Myslalem, ze moze jakiemus Polakowi sie poszczesci i wygra no ale coz, nie ma tak rozowo. Ciesze sie za to, ze wygral ktos, kogo znam, a nie jakis kolarz o nazwisku, ktore bym pierwszy raz slyszal. Aha bylbym zapomnial. Kolega pozniej zderzyl sie na drodze z Czeslawem Langiem :D

A jutro moze rano przejedziemy sie do Kroscienka na start. Jako, ze kumple na paliwo daja, a ja tylko jade, wiec mi to na reke :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realzacja TdP na TVP strasznie ssie.

1. Komentatorzy naturszczycy

2. Wpychanie Wkurzajewskiego gdzie się da

3. Nawet dziś transmisja dopiero od 16 (Na Eurosporcie niektóre etamy TdF pokazywali od samego początku, tutaj też powinni chociaż dzisiejszy etap pokazać od początku)

4. Obowiązkowa przerwa na Teleeekspress w najważniejszych momentach wyścigu (tzn. na krócej niż 40 km do mety) :wallbash: Na szczęście mam TVP Sport, więc sobie przełączam. I tutaj jeszcze a'propos punktu 3-go - mogliby chociaż na TVP Sport pokazywać etap od wcześniejszych faz, wolą jednak puszczać jakieś durne powtórki...

Dziś rozstrzygnie się sprawa zwycięstwa w wyścigu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...