Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Religie I

Polecane posty

Tyle, że większość panicznie boi się spowiedzi i siędzącego w konfesjonale zUa... Trochę to dziwne, bo powinno być tak jak piszesz, a niewielu dostrzega, że spowiedź to fajna sprawa. Przynajmniej w moim otoczeniu.

Rozmowa, porada, "zrzucenie" na kapłana swoich problemów i win, może działać pozytywnie na naszą psychikę.

Sprawa jest prosta nie każdemu ciążą dotkliwie na sumieniu grzechy skatalogowane przez KK. Niektórzy widzą w spowiedzi upierdliwy zwyczaj spowiadania się z całkiem przyjemnych rzeczy, które nie wiedzieć czemu zostały zakazane przez Kościół. Najczęściej jest tak w latach tzw buntu, a to zostaje później w psychice i człowiek unika jak może spowiedzi. Żeby to jeszcze była rozmowa, a nie grzmienie "bezgrzesznego" księża w kierunku marnego grzesznika...

Co mnie najbardziej denerwuje w trakcie kazań to ich pesymizm. Paradoksalnie ci, którzy przyszli na Mszę muszą się nasłuchać za tych, którzy nie chodzą. Poza tym człowiekowi byłoby raźniej, gdyby do tego ciągłego utyskiwania na poziom moralny wiernych dołączyć przyznanie się z ambony, że Kościół jako hierarchiczna instytucja również ma wiele grzechów.

Ale nigdy nie spotkałem tego typu ekstrawagancji, żeby ksiądz powiedział- my jako księża również mamy wiele przewinień. Zaprawdę dziwny zwyczaj w środowisku, które tak wysoko stawia żal za grzechy i rekompensatę moralną.

Zamiast tego będziemy po raz setni uświadamiani, że święta to nie tylko choinka, sprzątanie domu i goście blablabla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że jest wiele przyczyn negatywnego podejścia do spowiedzi. Strach, wstyd, "obiekcje- co powie ksiądz". Zapominamy, że kapłan jest tylko pośrednikiem między nami a Bogiem. Oczywiście wina też może leżeć po stronie duchownego, jak również czynników obiektywnych; długa kolejka brak możliwości odpowiedniego skupienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne - od duchownego zależy bardzo wiele. Wszem i wobec wiadomo, że niektóre osoby minęły się, delikatnie mówiąc, z powołaniem. I jest takich ludzi coraz więcej. Ale dobry ksiądz to naprawę fantastyczna sprawa. Zwłaszcza dla ludzi młodych, bo starsi, czy to bojąc się nadchodzącej śmierci, czy to z nudy zazwyczaj tak czy inaczej chodzą do kościoła itd.

Ale dla młodych ludzi persona księdza odgrywa dużą rolę. Wiem to po sobie. Jestem (z półroczną przerwą) od niemal 7 lat lektorem i mam tą przyjemność obserwować wszystko z bliska. To, czy do kościoła szedłem z bananem na twarzy, czy też w złości, zmuszony przez rodziców, zależało głównie od duchownego i jego postępowania, a nie od ''chcenia się''.

Teraz można powiedzieć, że poszukuję Boga, bo pomimo tego, że lektorem jestem, to jakoś niespecjalnie wierzę w te wszystkie rewelacje, które z ambony są głoszone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam ostatnio sporą rozkminę po co tak właściwie to wszystko się stało (świat, człowiek, życie), ale tego dowiemy się po śmierci więc jeszcze tylko trochę cierpliwość. A co do spowiedzi to mi też nie podobają się pewne rzeczy ustanowione jako grzech przez Watykan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość eldragon93

Ja tak powiem szczerze... Jestem katolikiem. Wierzę w Boga i Jezusa. Ale niestety nie bardzo podoba mi się cały ustrój Kościoła. Ten cały celibat, to że jak się nie zapłaci, to ksiądz Cię nie pochowa, nie ochrzci, nie pomodli się, itd. Chodzę do Kościoła, bo chodzę, bo wierzę... Nie podoba mi się to, że księża cały czas powtarzają nam co jest złe, a co dobre, czego nie wolno robić, jakiej muzyki nie wolno słuchać. Na każdym kazaniu pouczają ludzi, a sami niekiedy (nie zawsze, ale się zdarza i z tym się nie można nie zgodzić) grzeszą. Nie jestem w stanie pojąć spowiedzi... Po co mamy się spowiadać u księdza? Po co niby mamy wyjawiać mu to, co leży nam na sumieniu? Ksiądz nie jest święty. Moim zdaniem w zupełności wystarczyłaby spowiedź powszechna (Spowiadam się Bogu...). Kto będzie żałował, to grzechy i tak będą mu odpuszczone, bo Bóg jest przecież miłosierny, prawda? To tyle, jeśli chodzi o mnie... Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem swoją wypowiedzią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...