Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Polityka, gospodarka, społeczeństwo I

Polecane posty

Don't be so quick, w końcu w podesłanym przez ciebie linku można przeczytać: "Rośnie liczba niespłaconych kredytów. Według Krajowego Rejestru Długów firmy i osoby prywatne nie oddały bankom w terminie 39 mld zł".

Jeszcze raz mówię banki zostały wprowadzone w kryzys poprzez mechanizmy które opisywałem w poprzednim poście. W telegraficznym skrócie stało się tak na skutek ryzykownych inwestycji w projekty bazujące po prostu na przewartościowanym sektorze papierów wartościowych. Natomiast to, że teraz pewni ludzie nie wyrabiają się z ratami jest tylko skutkiem tych działań. Na tą przypadłość nic nie da windowanie warunków udzielenia kredytu. Można temu zaradzić w konkretny sposób mianowicie skonstruować tak korektę aby wyeliminować działania przynoszące bankom nadmierne ryzyko. Z czasem wróci zaufanie, stabilizacja i sytuacja zacznie się normować.

Ponadto tego typu sytuacje opisywano już dwu- lub trzykrotnie w prasie papierowej. Zatem coś z tą weryfikacją zdolności kredytowej jest nie tak, albo była ona taka skuteczna tylko na papierze.

A ja to znam nie z prasy czy linków tylko z prawdziwego życia. Znajomy opowiedział mi sytuację w której to klientowi który ubiegał się o kredyt analitycy zakwestionowali autentyczność książeczki woskowej motywując swoje działanie tym, że pieczątka na owym dokumencie nieco się wytarła. Jest to zresztą wogóle przypadłość tych dokumentów co również potwierdził stosownym telefonem pracownik Wojskowej Komendy Uzupełnień w stopniu Majora w rozmowie z analitykami zapewniając iż dokument jest autentyczny. Niestety analitykowi nie wystarczyły takie wyjaśnienia i zażądał również takiej informacji na piśmie. Więc trzeba było jechać do WKU, zdobyć pismo opisujące całą sprawę z autografem tegoż oficera. Dopiero takie czynności skłoniły pion analityczny do skierowania kredytu celem uruchomienia. Także uwierz mi jak ktoś chce swoją funkcję wykonywać rzetelnie nie będzie miał z tym problemu bowiem narzędzia weryfikacji były i są wystarczające. I nie polecam dawać wiary artykułom, reklamom które to radośnie głoszą, że kredyt udziela się w 15 minut bez żadnych kłopotów w rajskiej atmosferze w towarzystwie pięknych pań które to na życzenie klienta są w stanie zrobić niemal wszystko. Jest to obraz mający niewiele wspólnego z rzeczywistością.

Z mojej strony zobaczysz prawdę, nic więcej. Mogę się mylić, ale nie kłamać. Niczego więcej nie wymagam, no może poza umiejętnością logicznego rozumowania ogółem.

Bravo. W stosunku do siebie stosujesz zdrowe zasady. Teraz wystarczy być jedynie konsekwentnym i stosować takowe w stosunku do innych.

A swoje standardy zachowaj dla siebie. Ja cię mierzę swoimi i to mi wystarcza.

Widzisz moje standardy sprowadzają się do prostej konkluzji. Mianowicie zachowuj się tak ażeby nikt o tobie nie pomyślał iż jesteś człowiekiem delikatnie mówiąc niekulturalnym a jak już się takowe zdarzy to zwyczajnie wyciągam z tego wnioski i przepraszam. Finito.

Masz rację albo nie masz racji. I nie da się - w przypadku rozsądnie rozumującego człowieka - opierać swoich poglądów na braku racji. Inna sprawa iż bywają sytuacje, w których obie strony mają rację, ale ten konkretny przypadek do tych wyjątków nie należy.

Co więcej jest jeszcze taka zasada iż człowiek we własnej sprawie nie może być - sędzią. To tak w gwoli uzupełnienia tychże rozważań. Dlatego też wspominałem iż nie nam ten stan rzeczy oceniać oraz patentu na rację nie mamy. Nie będę również licytował kto miał z nas więcej razy słuszność bowiem za ambitne to działanie.

I wybacz, ale to ja zadecyduję komu należy się szacunek, choć pewnie i szacunek pojmujemy odmiennie.

Nasze poglądy są całkowicie odmienne i obaj mamy obowiązek odnosić się do siebie z należytym szacunkiem nawet w świetle regulaminu tego forum. Mam szczerze dosyć prowadzenia dyskusji w duchu onet-owskich "debat". A przynajmniej już z tego wyrosłem.

Tak, masz prawo wygłaszać bzdury, ale nie oczekuj ze będę się powstrzymywał przed nazwaniem tego typu poglądów bzdurami opartymi na braku racji, jeśli taka jest prawda.

To są moje poglądy - nie żadne bzdury. To że się nie zgadzasz ze mną w wielu kwestiach nie uprawnia do takich stwierdzeń.

Bubel legislacyjny? Nie powiem, że to nieprawda jest, ale nie za bardzo wiem czego ode mnie oczekujesz. Stwierdzenia, że ten rząd się nie sprawdza? Bez ciebie zdaję sobie sprawę z jego słabości.

Ano bubel i jak przejdzie to dopiero ta telewizja stanie się zbyteczna.

EDIT sorry RoZy, że nie dzisiaj, zeszło mi się ze 2 godziny z pisaniem tego posta jadłem w międzyczasie kolację i grałem ale jutro na pewno odpowiem. Pozdro.

I jak rzekłem.

>>Poglądy nie mają tu nic do rzeczy i zadziwające że tego nie dostrzegasz (a może po prostu nie chcesz dostrzec). Chodzi o spodób ich prezentowania. Powedzenie wprost że trolujesz nie jest brakiem szacunku przecież. NIe grożę Ci przecież żadnymi karami tylko chciałbym by dyskusja toczyła się na lepszym poziomie.

A cóż jest złego w moim sposobie wygłaszania poglądów? Przecież dbam o to aby odnosić się z należytym szacunkiem względem swego rozmówcy pomimo iż nierzadko druga strona nie przestrzega tej zasady. Jeżeli zaś zdarzy mi się kogoś urazić zawsze byłem, jestem i będę gotów przeprosić. To jest moja dewiza którą to kieruję się nawet podczas najbardziej burzliwych debat. Prosta interpretacja jak już rywalizować to z klasą. Wspominasz również o trollowaniu. Pragnę Cię poinformować iż moim celem w rozmowie nigdy nie była chęć obrażenia bądź ośmieszenia drugiej osoby a w konsekwencji wywołanie na kanwie tychże pobudek awantury. Bowiem między innymi to są właśnie główne działania trolla. Myślę, że problem leży w tym iż reprezentuję po prostu poglądy nieco inne niż większość zwolenników np PO czy innej lewicy którzy to wypowiadają się na tym forum. I to jest przyczyna ewentualnych nieporozumień. Dla większości z nich polityka obecnego rządu jest jak najbardziej racjonalna i oczywista. Również oczywista zapewne jest krytyka poprzedniej ekipy i obozu PiS-owskiego. Dla mnie zaś nie koniecznie musi być to takie oczywiste. Mogę rozumować następująco. Ten rząd wcale nie jest taki dobry a poprzedni wcale nie był taki zły. Wygłaszam mój pogląd staram się popierać argumentami ale niestety w ich oczach takie stanowisko jest niezrozumiałe. Myślę również, że jakbym był gorliwym zwolennikiem PO to wogóle byśmy o tym teraz tu nie dyskutowali. Proste. Zobacz pomimo iż to nie ja wygłaszałem w poprzedniej dyskusji ostre słowa to jednak ja jako przeciwnik obecnej władzy dostawałem upomnienia i tego typu niespodzianki. W UdM moje argumenty zostały zignorowane. Coś w tym musi być. Nie chce niczego przesądzać po prostu obserwuję.

>>>To Twoja perspektywa. Jak bedziesz miał dzieci to nie raz staniesz przed alternatywą... powiedzić prawde czy skłamać i zaoszczędzić żalu, pieniedzy czy rozpaczy. Perspektywa bardzo idealistyczna... rządzenie to jednak domena w dużej mierze polityczna i jako taka bierze też pod uwage skutki jakie taka szczerość wywoła. To jeszcze kwestia zaufania do rządzących... jeśli takowego nie posiadasz bedziesz negował każde poczynianie. Ja np nie widze zaklinania rzeczywistości tylko stopniowe oswajanie ludzi z sytuacją. Weź najnowaszą konferenće po I kwartale. Niby plus i wogóle święto lasu, ale minister finansów mówi że będzie gorzej.

Racja. Ale też myślę iż nie banalnym stwierdzeniem byłoby powiedzenie iż do tej władzy masz po prostu nieco więcej tolerancji. Zadam pytanie. Co by było gdyby to Kaczyński stał teraz w obecnej sytuacji na miejscu Tuska i stosował tego typu zabiegi? Polegające właśnie na wygłaszaniu podobnych "zaklęć"...Czy wtedy też byś mówił iż jest to oswajanie rzeczywistości? Czy może, że jest to mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością powiastka zaplanowana w wyrafinowany sposób przez spin doktorów celem uzyskania jak największego sukcesu w wyborach. Ciekawa sprawa. Prawda? Też tak myślę.

>>>Fazę gwałtownych spadków mamy już za sobą ludzi i firmy osowiły się z recesją i są przygotowane (albo uwzgledzniają ją w planach). To co miało spaść już spadło w eksporcie. To o czym piszesz byłoby mozliwe gdyby na zachodzi kryzys nadal się pogłębiał.

Banały... do czasu kiedy traktuje się je jako własą opinię a nie prawdę którą muszą przyjąć do wiadomości wszyscy pozostali to jest to po prosty opinia - choćby była najbanalniejsza z banalnych. Do banału wrócimy jeszcz poniżej.

Banały? Fazę gwałtownych spadków mamy już za sobą? Kryzys może się nie pogłębia na takim dzikim zachodzie? Zobacz w dniu kiedy pisałeś tego posta pewien symbol światowej motoryzacji był zmuszony zrobić coś takiego:

http://www.pb.pl/2/a/2009/06/01/GM_zlozyl_...enie_upadlosci2

Także polecałbym nieco rozwagi bowiem jeszcze za wcześnie na ferowanie tego typu opinii.

>>>A jaką tam zdolnością... ja sam wiem jak ludzi kredyt brali. Zaświadcznie o zarobkach i dowód osobisty... jakie to badanie zdolniości kredytowej. A jak mówisz o kredytach dla firm. W "moim" banku podrożała część opłat, pozostałych zmian to ja nie zauważam.

Czy Ty myślisz, że kredyt udziela/udzielało się od tak po prostu czyli zaświadczenie w łapę dowód i już mam kasę na koncie? A analitycy to co? Ano to, że właśnie to oni podejmują te wszystkie ważne decyzje które to składają się albo na tak albo na nie dla petenta. I to oni mają wystarczające możliwości aby dokładnie "zbadać" pacjenta. Moja wiedza bazuje na doświadczeniu osób które w kredytach siedzą od lat i wiedzą jak się ich udziela bądź udzielało.

>>>Bank pożycza pieniądze... na tym zarabia. Nie do końca rozumiem stwierdzenie "kontynuować zadowalający poziom obrotu pieniądza"? Doprecyzuj.

To znaczy iż nie mają dostatecznego zaufania do rynków finansowych. I nie ma się co dziwić zwłaszcza po tym co się stało a o czym pisałem wcześniej.

>>>Owszem, ale jeśli tych placówek jest za dużo w stosunku do liczby klijentów to jaki sens ekonomiczy ich utrzymywania - czy racjonalna byłaby placówka w kazdej wsi? Zauważ że intensywnie rozwija się bankowość internetowa. Ja mam konto w mBanku z 6 lat a żadnego oddziału z przwdziwego zdarzenia nie widziałem. Nie mam nawet potrzeby takowego odwiedzać.

Oczywiście jeśli coś jest rzeczywiście zbyteczne to wtedy jestem za. Niestety w bardzo wielu przypadkach racjonalności zbyt wiele jednak nie było. Często bowiem jest tak iż przychodzi pisemko od góry a personel staje przed faktem dokonanym.

>>>Wszystko to własnie wspaniałe banały o których wiesz Ty, ja i rząd też zapewnie wie. Pozostaje drobny szczegół... pieniądze. Jak to wszystko sfinansować? O to właśnie pytam. Masz pomysł komu zabrać? Tylko nie kolejny banał w stylu "przestać dopłacać do KRUS" - bo zdecydowanie trudniej to zrobić niż zaproponować. Tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy na temat której rozmawiamy na początku. Skoro już o czymś piszesz, to niech to nie będzie podparte tylko infantylna wiarą w słuszność rozwiązania.

Zaraz, zaraz. Pytasz się skąd? A UE to co? Kto ma makówkę na karku oraz chęci do działania z pewnością z jej środków pozyska znaczną ilość pieniędzy potrzebnych właśnie na inwestycje. Inna sprawa, że ten rząd nie najlepiej sobie radzi z tematem. Spójrz:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kol...ml?ticaid=18234

Także dla chcącego nic trudnego. Trzeba mieć plan oraz motywację do działania. A nie wygłaszać powiastki o braku pieniędzy. Tak wiec jak zapewne zauważyłeś banały to nie moja domena co zresztą manifestuje.

>>>No to własnie ten element dyskusji do którego mam zastrzeżenia... Przedkładanie skutków nad fakty.

Chodziło mi oto aby ukazać, że jak coś idzie nie tak to się pojawiają zgrzyty oraz nerwy. W tym przypadku nie interesowała mnie sprawa czy nerwy pojawiły się w wyniku różnego rodzaju afer bądź problemów natury gospodarczej. Ot cała tajemnica.

>>>Szkoda tylko że w PO zajmuje się tym Palikot, a w PiS prezes. nie polepsza to jakości sceny politycznej.

Jednak obstawiał bym iż to Palikot przejął pałeczkę pierwszeństwa. Mam nadzieję, że niedługo zostanie wyeliminowany z wyścigu poprzez kontuzję.

>>>Bank do (_!_). Idzie się do innego i gada. Jak wszędzie z nami nie chca gadać, to intetres do (_!_)

Gość miał agencję doradców kredytowych...Zatem kilka banków również miał w swojej ofercie i większość wystosowała podobne pisemka bądź maile. Był to czas kiedy zaczynała się ta cała sytuacja w naszym pięknym kraju. A wiec w kwestii banków większość w tym momencie była do (_!_). Bywa i tak.

>>>Jak widzę miałem rację. Nawet brak działania może być przemyslaną strategią. Na razie jesteśmy lepsi niż inny z "lepszymi" planami, więc oczekiwania zmian na gorsze to chciejstwo opozycji.

Zobaczymy, zobaczymy wyścig cały czas trwa. Metę ogląda się z reguły w końcowej fazie gonitwy.

>>>Wewnętrzne przekonanie nie bierze się przecież z braku pracy czy pieniędzy.

To nie ma znaczenia. W ekonomi liczy się rynek, praca, pieniądz a nie wewnętrzne przekonanie. To dzięki pracy i odpowiedniemu wynagrodzeniu poprawiają się warunki naszego bytowania. Taki stan rzeczy wsparty odpowiednimi działaniami rządu wzmacnia całą gospodarkę.

>>>A to nie była obiektem spekulacji? Poza tym 3,2 to było przewartościowanie złotego. Teraz jest rochę za drogo ale IMO 4-4,2 to jest OK

Większość działań których skutki teraz odczuwamy było robotą spekulacyjnego kapitału. W kwestii przewartościowania owszem w pewnym zakresie takowe występowało zresztą to jest typowe zjawisko występujące przeważnie przed kryzysem. Pewien kapitał na giełdzie również był przewartościowany...Ktoś uwierzył, następnie zaangażował się i mamy ambaras.

>>>No bo ma limit do wyrobienia. Ale jak mówiłem - banki żyją z kredytów. Bo z samych obligacji skarbowych to już się wyżyć nie da :)

Musi na siebie zarobić. Banki zarabiają na większości z tego co nam oferują. To nie jest bajka dla altruistów. Czysty biznes.

>>>No czytam, czytam i jedyne co piszesz to "inwestycje". To jakby rzucić receptę na podróże kosmiczne... wystarczy zbudować tunel czasoprzestrzenny... genialnie proste!

Nie, nie ta wypowiedz odnosiła się do zarzutów gekona1986. W żadnym wypadku nie było to skierowane do Ciebie. Ale skoro już rozmawiamy o tym i owym. Cóż inwestycje + środki z UE to słowa klucze w tym szyfrze. Podobnie jak miś uszatek w swojej bajce. W kwestii podroży kosmicznych preferuję specjalny kombinezon. Wkładam go wybieram funkcję maximum speed i gotowe - jestem na marsie. Proste i skuteczne. Wszak to często najprostsze rozwiązania okazują się genialne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten rząd wcale nie jest taki dobry a poprzedni wcale nie był taki zły. Wygłaszam mój pogląd staram się popierać argumentami ale niestety w ich oczach takie stanowisko jest niezrozumiałe.

>>>Tu się zgadzamy w zupełności. Problem z argumentacją jaką dobierasz. Przykładowo link zamieszczony poniżej... ale o tym napisze poniżej.

Myślę również, że jakbym był gorliwym zwolennikiem PO to wogóle byśmy o tym teraz tu nie dyskutowali. Proste.

>>>Ależ nie... mnie pobudza do dyskusji kazdy przejaw niezrowego odchyłu i durnej argumentacji. Czy to z lewa, prawa czy z środka.

Racja. Ale też myślę iż nie banalnym stwierdzeniem byłoby powiedzenie iż do tej władzy masz po prostu nieco więcej tolerancji. Zadam pytanie. Co by było gdyby to Kaczyński stał teraz w obecnej sytuacji na miejscu Tuska i stosował tego typu zabiegi? Polegające właśnie na wygłaszaniu podobnych "zaklęć"...Czy wtedy też byś mówił iż jest to oswajanie rzeczywistości? Czy może, że jest to mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością powiastka zaplanowana w wyrafinowany sposób przez spin doktorów celem uzyskania jak największego sukcesu w wyborach. Ciekawa sprawa. Prawda? Też tak myślę.

>>>Akurat w sferze gospodarczej żaden z rządów za wielkiego pola manewru to nie ma. Mamy ustaloną od Balcerowiczas ścieżkę i mniej lub bardziej trzeba się jej trzymać. W rządach PiS nie podobało mi się awanturnictwo i skrajnie posunięty populizm. To tak jakbyś poszedł do knajpy z rewelacyjnym jedzeniem, a kelnner okazał by się chamem... niby jedzenie fajne, ale nie drugi raz by się człowiek zastanowił przez wizytą. Bardziej więc w moim przypadku chodzi nie tylko o jakość władzy (gdzie dużej róznicy nie ma) ale o sposób jej sprawowania.

Banały? Fazę gwałtownych spadków mamy już za sobą? Kryzys może się nie pogłębia na takim dzikim zachodzie? Zobacz w dniu kiedy pisałeś tego posta pewien symbol światowej motoryzacji był zmuszony zrobić coś takiego:

Także polecałbym nieco rozwagi bowiem jeszcze za wcześnie na ferowanie tego typu opinii.

>>>No i co takiego się stało? Powstanie kilka nowych firm... ktoś lukę na rynku zajmie. W 1993 zkilwidowano w Polsce PGRy i nikt się nie przejnował przez 10 lat co się 2mln ludzi dzieje. Jakoś przeżyli. Przeżyją i stoczniowcy i pracownicy GMa.

Ale wracając do argumentacji. Jak to się ma do sytuacji w Polsce? Zamkną fabrykę w Gliwicach? Może... kto wie Rosjanie mogą nam takiego psikusa zrobić. W skali całego kraju nie ma to jednak decydujacego znaczenia. Inne info a onetu.... podaja dane że wzrosła liczba upadających firm... no OK ale dlaczego w zestawieniu nie ma podane ile w tym okresie powstało nowych. Bez tej informacji takie dane są bowiem nic nie warte.

Czy Ty myślisz, że kredyt udziela/udzielało się od tak po prostu czyli zaświadczenie w łapę dowód i już mam kasę na koncie? A analitycy to co? Ano to, że właśnie to oni podejmują te wszystkie ważne decyzje które to składają się albo na tak albo na nie dla petenta. I to oni mają wystarczające możliwości aby dokładnie "zbadać" pacjenta. Moja wiedza bazuje na doświadczeniu osób które w kredytach siedzą od lat i wiedzą jak się ich udziela bądź udzielało.

>>>Tak sie własnie udzielało kredyty konsumenckie... nie wiem może i dale się udziela. Wiem bo zaświadczenia pracownikom wystawiałem i na telefony sprawdzające odpowiadałem. To o czym mówisz dotyczy kredytów na działalność gospodarczą. Zupełnie inne kwoty i zupełnie inne wymagania. Ja też zawsze w banku na procedure narzekam, ale ją przechodzę. Jak mówiłem w "moim" jak było upierdliwie tak jest nadal (choć pewne rzeczy uprościli trochę). Czasami jest to dziwne i męczące ale ja to rozumiem.

To znaczy iż nie mają dostatecznego zaufania do rynków finansowych. I nie ma się co dziwić zwłaszcza po tym co się stało a o czym pisałem wcześniej.

>>>No to nie zarabiają na rynkach finansowych. Co do tego ma rynek kredytów? Tu ocenia podlega wiarygodność kredytowa, zabezpiecznia czy to na co chcesz ten kredyt.

Oczywiście jeśli coś jest rzeczywiście zbyteczne to wtedy jestem za. Niestety w bardzo wielu przypadkach racjonalności zbyt wiele jednak nie było. Często bowiem jest tak iż przychodzi pisemko od góry a personel staje przed faktem dokonanym.

>>>Dla zwalnianych zawsze decyzja jest nieracjonalna. Jesli opiersz się na relacji takowych to opinia może nie być do końca bezstronna czy obiektywna.

Zaraz, zaraz. Pytasz się skąd? A UE to co? Kto ma makówkę na karku oraz chęci do działania z pewnością z jej środków pozyska znaczną ilość pieniędzy potrzebnych właśnie na inwestycje. Inna sprawa, że ten rząd nie najlepiej sobie radzi z tematem. Spójrz:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kol...ml?ticaid=18234

Także dla chcącego nic trudnego. Trzeba mieć plan oraz motywację do działania. A nie wygłaszać powiastki o braku pieniędzy. Tak wiec jak zapewne zauważyłeś banały to nie moja domena co zresztą manifestuje.

>>>I to się odbywa. A link który podałeś to właśnie przykład argumentacji do (_!_) o której pisałem na wstepie. Dlaczego? Fundusze UE mają ta specyfikę że jest to refundacja. Tak więc najpierw trzeba coś zrobić a potem się kasę dostaje. Efekty są więc przesunięte w czasie. Tak było w przypadku wczesniejszych programów. Granicznym rokiem jest 2015. Takie teksty teraz to polityczy trolling własnie. Co nie oznacza, że wszytko jest jak należy. Wiele rzeczy powinno być zrobione wszybciej czy wczesniej... Pytanie czy było to wykonalne. Do rozdysponowania jast duzo pieniedzy, a procedury przyjazne nie są czasami. Gdyby więc artykuł punktował co idzie zle czy gdzie mozna usprawnić to miałby znacznie wiekszą wartość niż samo "nieudolność Tuska...."

Chodziło mi oto aby ukazać, że jak coś idzie nie tak to się pojawiają zgrzyty oraz nerwy. W tym przypadku nie interesowała mnie sprawa czy nerwy pojawiły się w wyniku różnego rodzaju afer bądź problemów natury gospodarczej. Ot cała tajemnica.

>>>Nie... wróć do argumentacji i sprawdź.

Jednak obstawiał bym iż to Palikot przejął pałeczkę pierwszeństwa. Mam nadzieję, że niedługo zostanie wyeliminowany z wyścigu poprzez kontuzję.

>>>Palikot to jednak swolisty folklor polityczny. Trochę teatru troche groteski czy pajacowania. Jak mówi o pijacym prezydencie to i tak społeczeństwo wie że jaja sobie robi. Natomiast Lech czy Jarosław traktuja wszystko co mówią ze śmiertelną powagą... wierzą w te brednie które wygadują. Przykładowo jest pani Erika, którz więcej robi reklamy wkoło siebie niż ma faktycznie wpływu, a Kaczyńscy ją na serio traktują. A jak by się w Polsce traktowało polityka który chciałby powrotu Lwowa i Kijowa do Polski?

Zobaczymy, zobaczymy wyścig cały czas trwa. Metę ogląda się z reguły w końcowej fazie gonitwy.

>>>Otóż to. Ani popadanie w euforię nie jest wskazane ani przesadny pesimizm. Nigdy nie jest tak dobrze jak głosi rząd ani tak zle jak to widzi opozycja :)

To nie ma znaczenia. W ekonomi liczy się rynek, praca, pieniądz a nie wewnętrzne przekonanie. To dzięki pracy i odpowiedniemu wynagrodzeniu poprawiają się warunki naszego bytowania. Taki stan rzeczy wsparty odpowiednimi działaniami rządu wzmacnia całą gospodarkę.

>>>Źle zrozumiałes i nie masz racji tak do końca. Liczy się to co ludzie mysla, czują i mają. Chocby sytuacja gospodarcza była super, a ludzie beda się źle culi to (_!_) - rząd leci a nastroje są złe. Wewnętrzne przekonanie ludzi nie birzez się też własnie z tego co mówi TV ale z codzinnych wizyt w spożywczaku.

W ocenie sytuacji ekonomista bedzie patrzał tak jak to opisujesz, ale polityk na to co ludzie myslą też pod uwage weźmie (polityk populista tylko to :))

Spróbuj wytłumaczyć 2000 stoczniowców że stocznia nierentowna i muszą iśc na bruk. Kilka poprzednich rządów odwagi nie miało i ten tez by nic nie zrobił gdyby nie ultimatum KE

Większość działań których skutki teraz odczuwamy było robotą spekulacyjnego kapitału. W kwestii przewartościowania owszem w pewnym zakresie takowe występowało zresztą to jest typowe zjawisko występujące przeważnie przed kryzysem. Pewien kapitał na giełdzie również był przewartościowany...Ktoś uwierzył, następnie zaangażował się i mamy ambaras.

>>>Nie ambaras... frajerzy płaca za chciwośći i nieznajomośc rynku. Np. straty na opjach nie wynikały z naiwności a z chciwości przecież. nawet jesli banki namawiały wiedząć, że zaraz wszytko padnie.... po to prezes bierze swoja pensję, że takie decyzje musi podejmować i brać za nie odpowiedzilność.

Musi na siebie zarobić. Banki zarabiają na większości z tego co nam oferują. To nie jest bajka dla altruistów. Czysty biznes.

>>>Z samych opłat za przelewy się nie da. Muszą udzilac kredytów. Jak nie ludziom to komu innemu - państwo?

Nie, nie ta wypowiedz odnosiła się do zarzutów gekona1986. W żadnym wypadku nie było to skierowane do Ciebie. Ale skoro już rozmawiamy o tym i owym. Cóż inwestycje + środki z UE to słowa klucze w tym szyfrze.

>>>Widziałem do kogo....

Chodziło o to że fora internetowe pełne są wszelkiej masci geniuszy ekonomicznych znajacych rady na kazdy problem, czy potrafiących rozwiązć nawet najbardziej skomplikowana kwestię. Własnie na zasadzie rzucania samych haseł czy słów kluczy (tunele czasoprzestrzenne). Nie zastanawiaja się jednak wogóle nad racjonalnością czy realizowalnością tego o czym mówią. Co gorsza tak własnie prasa pisze i co rusz mamy tego dowód w postaci linku do arta gdzie wybira sie klika liczb na minusie i dobudowuje do nich resztę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast to, że teraz pewni ludzie nie wyrabiają się z ratami jest tylko skutkiem tych działań.

Let me think... Czyli według ciebie ludzi nie stać na spłacanie rat, bo banki zaczęły je podwyższać z powodu kryzysu? Wiem, że banki próbowały wywierać nacisk w celu zaprowadzenia korzystniejszych dla nich zmian w umowach kredytowych - czy jak to się tam fachowo nazywa - ale zaraz rozbiję tą argumentację. Jeśli przyznano kredyt osobie z góry niezdolnej do spłacania rat (i stąd też kredyt na kredyt na kredyt, żeby spłacić poprzedni kredyt) to podwyższanie, a tutaj przykład...:

http://www.tvn24.pl/0,1603209,0,1,bomba-kr...,wiadomosc.html

...wcale nie przyczynia się do niezdolności spłacania kredytów. A to z tej prostej przyczyny, że tych ludzi już wtedy nie było stać na kredyt, który zaciągnęli. I tutaj pojawia się pytanie, jak ominęli ten pion analityczny i jednak kredyt otrzymali. Zatem powtórzę się; coś z tą twoją analizą jest niekonieczne tak ładnie jak to opisywałeś. Może mówisz o jakichś kredytach inwestycyjnych, kiedy ja mówię o kredytach dla zwykłych ludzi? I ty się dziwisz, że negatywnie podchodzę do twoich wypowiedzi. Podchodzę negatywnie, bo coś w nich zgrzyta, a ja mam środki na poparcie swojej argumentacji.

I jeszcze parę linków, bo poza braniem kredytu, którego nie można spłacić - jak w przypadku tej emerytki - są jeszcze ludzie, którzy stracili pracę. A ludzie, którym banki usiłują pokątnie podwyższyć raty protestują.

http://www.polskatimes.pl/fakty/122760,pol...lugow,id,t.html

http://banki.wp.pl/kat,53234,title,Zadluze...tml#czytajdalej

http://banki.wp.pl/kat,53234,title,Polacy-...,wiadomosc.html

I nie polecam dawać wiary artykułom, reklamom które to radośnie głoszą, że kredyt udziela się w 15 minut bez żadnych kłopotów w rajskiej atmosferze w towarzystwie pięknych pań które to na życzenie klienta są w stanie zrobić niemal wszystko. Jest to obraz mający niewiele wspólnego z rzeczywistością.

Jeśli mam wybierać między tobą i artykułem to z całą pewnością wybiorę artykuł. I nie mówię o jakichś szemranych kredytach, którym faktycznie nie należy dawać wiary, tylko o kredytach zaciąganych w dosyć istotnych polskich bankach. Następuje tutaj istotne pytanie: czy to moja wizja świata jest niezgodna z rzeczywistością, czy twoja? Ja w każdym razie swoje wiem.

Bravo. W stosunku do siebie stosujesz zdrowe zasady. Teraz wystarczy być jedynie konsekwentnym i stosować takowe w stosunku do innych.

Jesteś zabawny. Mówię prawdę i staram się ją logicznie argumentować, a zatem stosuję swoje zasady do siebie. W przeciwnym wypadku nie mógłbym stosować ich do innych. A czy ty stosujesz swoje rady do siebie? Sam sobie odpowiedz, bo ja już znam wynik z poprzedniego tematu.

Co więcej jest jeszcze taka zasada iż człowiek we własnej sprawie nie może być - sędzią.

Jestem sędzią w twojej. To wystarczy. Ale skoro masz wątpliwości - Holy wskazuje ręką audytorium - spytaj prywatnie kogokolwiek o mnie, niech ci udzieli odpowiedzi, jeśli nie wierzysz w moje słowa, choć honorem zaręczam że bardziej prawdomównego człowieka ode mnie trudno ci będzie znaleźć.

Mam szczerze dosyć prowadzenia dyskusji w duchu onet-owskich "debat".

Debata nasza sama w sobie jest niska, być może, ale do poziomu onetu coś zostało. Na razie jest poziom gruntu, a są jeszcze kanały. I zauważ, że jednak twoje argumenty rozbijam logicznie, a nie przy pomocy wyzwisk. Może ci się nie podobać mój styl dyskusji, ale zapewniam ze to tylko takie wrażenie spowodowane czytaniem moich myśli, które wykładam na ladę i ubarwiać ich nie mam potrzeby. Na żywo jestem sympatyczniejszy, ale tu przecież nie o sympatyczność chodzi tylko o dyskusję, więc to na niej skupiam swoją uwagę.

To są moje poglądy - nie żadne bzdury. To że się nie zgadzasz ze mną w wielu kwestiach nie uprawnia do takich stwierdzeń.

Może bardziej metaforycznie - każdemu, kto mi powie ze 2 + 2 = 5 powiem, że głosi bzdury. I nie ma na co się tu obrażać. Nie ty pierwszy i nie ostatni.

Myślę, że problem leży w tym iż reprezentuję po prostu poglądy nieco inne niż większość zwolenników np PO czy innej lewicy którzy to wypowiadają się na tym forum. I to jest przyczyna ewentualnych nieporozumień.

Pokaż mi na tym forum zwolenników PO... Ja poza Arnim i jeszcze kimśtam, kto już od dawna tu nie pisze, nikogo więcej nie kojarzę.

Zadam pytanie. Co by było gdyby to Kaczyński stał teraz w obecnej sytuacji na miejscu Tuska i stosował tego typu zabiegi? Polegające właśnie na wygłaszaniu podobnych "zaklęć"...Czy wtedy też byś mówił iż jest to oswajanie rzeczywistości?

Przecież jak rządził Jarosław to on też nic nie zrobił, a ludzie bardziej sarkali na styl prowadzenia polityki przez PiS, a nie na działania w gospodarce. Nawet złośliwie wymieniałem się komentarzami ze znajomymi, że to dobrze iż PiS się do gospodarki nie dotyka, bo w ten sposób przynajmniej niczego nie zepsuje. Zatem tę tezę możesz spokojnie odłożyć do szuflady. Przynajmniej w moim przypadku.

Czy Ty myślisz, że kredyt udziela/udzielało się od tak po prostu czyli zaświadczenie w łapę dowód i już mam kasę na koncie? A analitycy to co? Ano to, że właśnie to oni podejmują te wszystkie ważne decyzje które to składają się albo na tak albo na nie dla petenta. I to oni mają wystarczające możliwości aby dokładnie "zbadać" pacjenta.

Perfect! Mamy eksperta! A teraz mi wyjaśnij w jaki sposób emerytka emerytka dostała kredyty, które obecnie dwukrotnie przekraczają wartość jej renty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Let me think... Czyli według ciebie ludzi nie stać na spłacanie rat, bo banki zaczęły je podwyższać z powodu kryzysu? Wiem, że banki próbowały wywierać nacisk w celu zaprowadzenia korzystniejszych dla nich zmian w umowach kredytowych - czy jak to się tam fachowo nazywa - ale zaraz rozbiję tą argumentację. Jeśli przyznano kredyt osobie z góry niezdolnej do spłacania rat (i stąd też kredyt na kredyt na kredyt, żeby spłacić poprzedni kredyt) to podwyższanie, a tutaj przykład...:

A kto powiedział, że ludzi nie stać na spłacanie rat bo banki zaczęły je podwyższać z powodu kryzysu? No kto? Bo na pewno nie ja. Mianowicie napisałem coś takiego dnia 1 czerwca o godz 21:16 w pierwszej kolumnie:

"Jeszcze raz mówię banki zostały wprowadzone w kryzys poprzez mechanizmy które opisywałem w poprzednim poście. W telegraficznym skrócie stało się tak na skutek ryzykownych inwestycji w projekty bazujące po prostu na przewartościowanym sektorze papierów wartościowych. Natomiast to, że teraz pewni ludzie nie wyrabiają się z ratami jest tylko skutkiem tych działań."

I co z tego wynika? Ano jasno wynika, jakie to działania wprowadziły sektor bankowy w ten nieszczęsny kryzys. Tak. Mało tego jasno wynika iż skutki tychże działań wpływają na możliwości spłaty zobowiązań przez ludzi którzy takowe posiadają, co wyraziłem w ostatnim zdaniu zacytowanym notabene jako jedyne prze ciebie w Twojej wypowiedzi. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ owe skutki dotykają całego rynku w sposób globalny a więc też i ludzi którzy mają zobowiązania. Pod pojęciem skutków miałem na myśli po pierwsze inflację, po drugie obniżanie wynagrodzenia, po trzecie zwolnienia oraz niestabilność walutową, która to często wpływa na wysokość rat choćby w obcej walucie takiej jak CHF. Bank w cale nie musi podwyższać rat ażeby jego klient miał kłopot ze spłatą zadłużenia - wystarczy, że człowiekowi pogorszy się sytuacja finansowa i gotowe. Tak to wygląda. Przedstawiłeś również przykłady skrajnych sytuacji w których to ktoś nie dopełnił swojego obowiązku ale o tym za chwilę postaram się nieco powiedzieć. Nie jest to wiec tak jak to sobie raczyłeś wydumać. Na drugi raz proponuję się zapytać co według mnie jest tak a co nie tak. Unikniemy wtedy takich oto sytuacji w których to obaj prawimy o rożnych sprawach. Teraz wracając do podanego przez Ciebie przykładu:

...wcale nie przyczynia się do niezdolności spłacania kredytów. A to z tej prostej przyczyny, że tych ludzi już wtedy nie było stać na kredyt, który zaciągnęli. I tutaj pojawia się pytanie, jak ominęli ten pion analityczny i jednak kredyt otrzymali. Zatem powtórzę się; coś z tą twoją analizą jest niekonieczne tak ładnie jak to opisywałeś. Może mówisz o jakichś kredytach inwestycyjnych, kiedy ja mówię o kredytach dla zwykłych ludzi? I ty się dziwisz, że negatywnie podchodzę do twoich wypowiedzi. Podchodzę negatywnie, bo coś w nich zgrzyta, a ja mam środki na poparcie swojej argumentacji.

Aby sprawę wyjaśnić muszę się zapytać...Wiesz wogóle jak działa BiK i jak się robi weryfikację na podstawie tegoż instrumentu? Jak sądzę masz o tym niewielkie pojęcie podparte jedynie krótkimi artykułami z netu. Myślisz iż jak ktoś nie zalega z ratami i nie jest pod tym kątem zaznaczony w BiKu to już ma status wiarygodnego klienta któremu można bezgranicznie zaufać podczas weryfikacji? Taką teorię przynajmniej stara się głosić autor artykułu którym się posłużyłeś. Myślę, że nie do końca odrobił prace domową. Mianowicie w BiK oprócz standardowych informacji o kliencie jest zawarta również informacja o wszystkich jego poczynaniach które to były realizowane celem uzyskania pożyczki. Co to oznacza? Ano to, że są odnotowane nawet same próby pozyskania owej pożyczki. Bowiem gdy pani w okienku bierze dowodzik do rączki i wpisuje jego dane do systemu z zapytaniem do konkretnych banków o konkretną pożyczkę dla naszego klienta to takie działanie będzie właśnie zarejestrowane w BiK nawet jeśli de facto pożyczki ten człowiek nie uzyska. I żeby było śmieszniej nie będzie to odnotowane jako zapytanie o kredyt. Nic podobnego. Będzie to widoczne dla analityka na takiej samej zasadzie jak np zobowiązanie kredytowe. Mówiąc krótko analityk nie będzie wiedział czy jest to kredyt czy tylko same zapytanie. Wtedy taki analityk zacznie sprawę wyjaśniać pod kątem czy są to tylko zapytania o kredyt? Czy może są to jednak zobowiązania. Jak będzie to pierwsze to znaczy iż klient jest rzeczywiście wiarygodny itd natomiast jeśli okaże się to drugie - wiadomo jego zdolność będzie malała wprost proporcjonalnie do obciążenia kredytowego. Wiem co mówię ponieważ byłem świadkiem przypadku gdzie nieodpowiedzialny pośrednik zafundował człowiekowi takie właśnie zapytanie w pewnej placówce na kwotę grubo ponad 500.000zł. Potem gdy człowiek chciał po jakimś czasie uzyskać kredyt bank odpowiedział mu, że w jego BiKu jest delikatnie mówiąc nie wesoło. Pomimo iż nie zalegał z żadnymi ratami! Znajomy akurat wyprostował człowiekowi sprawę i ten otrzymał rzeczony kredyt. Ale biegania było naprawdę sporo. Takich sytuacji widziałem mnóstwo. Tak właśnie wygląda sprawa dla tych którzy z problematyką zapoznali się od kuchni. Druga sprawa to kwestia samej zdolności kredytowej. Otóż jest to taki parametr który to określa możliwości finansowe danego klienta pod kątem uzyskania kredytu. Czyli miesięczne utrzymanie plus środki na spłatę zobowiązań a wszystko to musi się zawierać w jego comiesięcznym wynagrodzeniu. I co teraz następuję z tą naszą Panią Marią? Która to przychodzi do banku/agencji kredytowej aby złożyć wniosek o kredyt? Ano to, że przede wszystkim jest sprawdzana w naszym nieszczęsnym BiKu. W którym to będą zawarte wszystkie informacje dotyczące pielgrzymki tejże osoby która to się odbyła w rożnych placówkach bankowych/agencjach. Wgląd taki będzie możliwy gdy tylko Pani ta posłuży się swoim dowodem w systemie bankowym. A jak wiadomo, żeby złożyć zapytanie trzeba spisać dane z dowodu, żeby dostać kredyt również a potem wszystko to trzeba wprowadzić w system. A więc i w BiKu będzie to odnotowane. Ponieważ takie właśnie są procedury. Co za tym idzie? To, że analityk będzie wiedział ile razy Pani wybrała się do banku celem złożenia zapytania o kredyt bądź ile razy wzięła pożyczkę innej opcji nie ma skoro odnotowano to w BiK. Teraz Pani mając już jeden kredyt przychodzi do Ciebie (powiedzmy, że w tej bajce jesteś Panem z okienka pracującym w pewnej agencji kredytowej i masz kolegę analityka z banku z którym to współpracujesz) po drugi kredyt aby spłacić tym drugim pierwszy. Jej poprzednia zdolność pozwalała na uzyskanie powiedzmy kredytu w wysokości 40 tyś zł i tyle też dostała. O co zapewne Pani wnioskuje w swoim wniosku. Teraz przekazujesz sprawę analitykowi. Który to ma możliwość wglądu w BiK tej osoby a tam widzi iż klient ma już zaznaczone takie coś co wyraźnie wskazuje iż albo jest to zobowiązanie bądź jest to zapytanie. Co prawda jeszcze nie zalega z niczym ale gość widzi iż jej zdolność kredytowa może być już zredukowana o koszta obsługi ewentualnego zadłużenia. Więc gość kontaktuje się z BiK ponieważ de facto nie wie czy to tylko zapytanie czy może jednak obciążenie? Niestety wychodzi na to, że Pani Maria ma już jeden nieszczęsny kredyt. Aby więc postąpić zgodnie z przyjętymi normami musi uwzględnić w jej zdolności fakt iż ma ona już kredyt, który stanowi dla niej obciążenie. A wiec analityk przekazuje tobie stosowne info o sprawie po czym przedstawiasz Pani sytuację jak sprawa wygląda oraz proponujesz kredyt w wysokości powiedzmy ustalonych przez analityka 20 tyś zł. Bowiem tak właśnie się robi w takich sytuacjach. Następnie czekasz na jej odpowiedz. Jak się zgodzi to analityk daje kredyt do uruchomienia i podpisujecie umowy. Niby wszystko fajnie tylko jedno ale pani potrzebuje jeszcze pieniędzy na spłatę pierwszego kredytu bo przecież 20 tyś to za mało...Przychodzi więc po trzecią pożyczkę. Procedura się powtarza dochodzicie do weryfikacji, analityk wchodzi w jej BiK i widzi iż są już dwa odnotowane przypadki pod którymi to kryje się albo zapytanie albo zobowiązanie. Facet kontaktuje się z BiK i dowiaduje się, że są to niestety dwa kredyty. Posiada wiec info o tym iż babka ma dwa zobowiązania. A co za tym idzie jego obowiązkiem jest uwzględnić ten fakt podczas kalkulacji zdolności tejże klientki i dobrać taki produkt ażeby był adekwatny do sytuacji. Niestety w między czasie wychodzi na to iż Pani już zdolności nie ma na uzyskanie kolejnego produktu. Kolega przekazuje ci stosowne informacje. W tej sytuacji waszym zadaniem jest przekazanie informacji o odmowie udzielenia pożyczki - dla Pani Marii. Jeżeli jest innaczej i analityk puszcza Panią Marię z kasą w ręku to jest to jego wina nie zaś systemu weryfikacji. Ponieważ to on składa swój podpis na dokumentach które to następnie otworzą sprawie drogę do uruchomienia kredytu pomimo tego iż osoba nie powinna dostać pożyczki bowiem tak wyszło w weryfikacji. Tak to w telegraficznym skrócie wygląda. Wypadałoby się więc najpierw zapoznać z tematyką zanim zaczniesz krytykować system weryfikacji klienta. W przeciwnym razie może się okazać iż sprawa zaczyna trochę śmiesznie wyglądać. W swoich wypowiedziach nie broniłem banków czy ich pracowników ponieważ zdaję sobie sprawę iż dopuszczają się wielu nadużyć. Wskazywałem jedynie iż system weryfikacji klienta jest jak najbardziej sprawnym narzędziem. Wskazywałem również iż rzetelny pracownik w rzetelnym banku będzie umiał z niego świetnie skorzystać a tym samym spełnić swoją rolę. Koniec cytatu.

I jeszcze parę linków, bo poza braniem kredytu, którego nie można spłacić - jak w przypadku tej emerytki - są jeszcze ludzie, którzy stracili pracę. A ludzie, którym banki usiłują pokątnie podwyższyć raty protestują.

W tym odcinku mam wrażenie iż albo jest to kolejne nieporozumienie podobne do tego powyżej albo jak by to powiedzieć zupełnie nie odnalazłeś się w temacie. Bowiem doskonale zdaję sobie sprawę iż sektor biedy w Polsce niestety się powiększa z dnia na dzień. Nawet na początku tej wypowiedzi piszę o negatywnych skutkach pewnych działań które dotykają obywateli w postaci inflacji, obniżenia wynagrodzenia czy utraty pracy. Mało tego w artykule bodajże polskatimes jest wyraźnie napisane iż zaległości dotyczą nie tylko kredytu ale też czynszu, rachunków. Więc o co chodzi? Mam wrażenie, że na pewno nie o porozumienie się. Zresztą taki właśnie schemat powoli staje się standardem w naszych dyskusjach nad czym szczerze ubolewam. Zapewne chodzi o rozbijanie argumentów...Bym zapomniał.

Jeśli mam wybierać między tobą i artykułem to z całą pewnością wybiorę artykuł.

Jeżeli będą to artykuły niosące swoją treścią podobną jakość merytoryczną jak ten o BiKu to szczerze Ci współczuję. Bowiem jeśli ktoś pisze coś takiego:

"Jej miesięczny dochód wynosi 1089 zł, a miesięczne spłaty różnych kredytów aż 2537 zł. Tymczasem dla Biura Informacji Kredytowej jest rzetelnym i wiarygodnym klientem, bo od lipca 2005 roku, kiedy dostała pierwszy kredyt ani razu nie przekroczyła terminu spłaty."

I na tej tylko jednej przesłance buduje przeświadczenie o wiarygodności i ewentualnej zdolności klienta to po prosu albo świadomie wprowadza ludzi w błąd albo za bardzo nie jest zorientowany w temacie w którym to się raczył udzielić. Bowiem w BiK jest umieszczona cała historia klienta która to tylko została potwierdzona działaniem polegającym na posługiwaniu się danymi z dowodu osobistego w systemie bankowym. Gość zapomniał o tym napisać a jest to podstawowa kwestia do której to sięga analityk podczas weryfikacji klienta na podstawie jego BiKu. Naprawdę wiec łatwo można się zorientować w temacie wysokości oraz ilości zobowiązań które to klient posiada. A jak posiada taką wiedzę to zdolność klienta automatycznie maleje. Niestety brak tejże informacji jest tylko częściowym fragmentem który to składa się na całą weryfikację klienta. I na pewno nie może być podstawą do budowania twierdzeń iż to z moją weryfikacją jest coś nie tak bo klient którego nie było stać na kredyt jednak go uzyskał. Jeżeli ktoś takiego człowieka przepuścił to jest to wina pracownika banku a nie systemu weryfikacyjnego.

I nie mówię o jakichś szemranych kredytach, którym faktycznie nie należy dawać wiary, tylko o kredytach zaciąganych w dosyć istotnych polskich bankach.

Również mówię o mechanizmach obowiązujących w czołowych bankach które to działają na naszym rynku. Powiem Ci więcej, że zaprezentowany przeze mnie sposób obsługi klienta obowiązuje w większość renomowanych banków w Polsce.

Następuje tutaj istotne pytanie: czy to moja wizja świata jest niezgodna z rzeczywistością, czy twoja? Ja w każdym razie swoje wiem.

Jakie pytanie? Podważasz wiedzę ludzi którzy powiem w prost żyją z udzielania kredytów? Miesięcznie obsługując dziesiątki takich historii którą to opisałem powyżej? Ty oczywiście zapewne wiesz swoje mając przy tym dosyć ogólną i mało precyzyjną wiedzę w kwestii w której to raczysz się udzielać ale za to wiesz swoje. To podstawa. Powodzenia.

Jesteś zabawny. Mówię prawdę i staram się ją logicznie argumentować, a zatem stosuję swoje zasady do siebie. W przeciwnym wypadku nie mógłbym stosować ich do innych. A czy ty stosujesz swoje rady do siebie? Sam sobie odpowiedz, bo ja już znam wynik z poprzedniego tematu.

Ja jestem? Czy może Ty jesteś? Przeczytaj swój tekst o sędziowaniu w moje sprawie...Nie jest czasem śmieszny? Szczerze uśmiałem się do łez. Czy stosuję swoje rady do siebie? Jeśli zachodzi taka konieczność tzn że w jakimś stopniu postępuję niewłaściwie - tak stosuję. W kwestii znajomości wyników również znam wynik z poprzedniego tematu i z tego ostatniego w którym to wykazałeś się nieznajomością problematyki jednocześnie próbując mnie w jakimś stopniu zdyskredytować. Niestety nie masz do mnie szczęścia ponieważ w tychże sprawach o których tu teraz się "produkuję" moi bliscy zrobili bez mała 100.000 km...Na drodze klient - bank - BiK wyjaśniając przy tym dziesiątki takich właśnie spraw. Ja zaś tylko tu zamiatam ale co nieco również wiem :).

Jestem sędzią w twojej. To wystarczy. Ale skoro masz wątpliwości - Holy wskazuje ręką audytorium - spytaj prywatnie kogokolwiek o mnie, niech ci udzieli odpowiedzi, jeśli nie wierzysz w moje słowa, choć honorem zaręczam że bardziej prawdomównego człowieka ode mnie trudno ci będzie znaleźć.

Ooo...Teraz to mi dałeś ładną porcję śmiechu. Więcej niż wszystkie komedie na wszystkich kanałach razem wzięte. Dziękuję pięknie. Mówiąc poważniej chcesz być sędzią w mojej sprawie jednocześnie będąc w niej stroną? Polecam więc zapoznanie się z podstawami rzymskiego prawa które to przyczyniły się w sposób walny do ukształtowania obecnego porządku prawnego. A mianowicie z sentencją: "Nemo iudex idoneus in propria causa". Bardzo mądre sformułowanie skutecznie chłodzące zapędy nadgorliwych osobników. Co do Twojego przekonania iż bardziej prawdomównego człowieka od Ciebie trudno będzie mi znaleźć. Wybacz takie rzeczy to się wżyciu weryfikuje a nie podczas obcowania na forum. I to w zasadzie na tyle w tym temacie.

Debata nasza sama w sobie jest niska, być może, ale do poziomu onetu coś zostało.

Zbliżamy się nieuchronnie do takiego właśnie scenariusza. Myślę, że nie korzystamy w odpowiednim zakresie z czegoś takiego jak wysokościomierz. A powinniśmy z niego korzystać jak najbardziej. Jak? Przede wszystkim znając problematykę tematów które tu poruszamy oraz umiejętnie interpretując to co teraz tutaj płodzimy. Jeśli o to zadbamy nie będziemy zbierać kwiatków które to mają nieprzyjemny zapach. Proste

Na razie jest poziom gruntu, a są jeszcze kanały. I zauważ, że jednak twoje argumenty rozbijam logicznie, a nie przy pomocy wyzwisk.

Szczerze? Dla mnie to już są odwierty głębinowe. Ponieważ głównie skupiasz się na rozbijaniu czyiś argumentów a nie na wymianie poglądów Tak to sobie zaobserwowałem i niestety kilka postów już z sobą wymieniliśmy które to potwierdzają taki właśnie stan rzeczy. Wyzwisk oczywiście nie używasz ale często wdajesz się w polemiki w których możesz się poszczycić jedynie ogólną wiedzą zaczerpniętą z internetowych artów. I nawet nie byłoby nic w tym złego gdybyś w tychże polemikach nie dążył do rozbicia argumentacji drugiej strony. Przykład nasza dyskusja o tej nieszczęsnej weryfikacji klienta. Niestety w moim odczuciu tak to wygląda.

Może ci się nie podobać mój styl dyskusji, ale zapewniam ze to tylko takie wrażenie spowodowane czytaniem moich myśli, które wykładam na ladę i ubarwiać ich nie mam potrzeby. Na żywo jestem sympatyczniejszy, ale tu przecież nie o sympatyczność chodzi tylko o dyskusję, więc to na niej skupiam swoją uwagę.

Dyskusję która to polega na rozbijaniu argumentów, twierdzeń nie zaś na wymianie poglądów. Ok. Tylko potem się nie dziw, że nasza dyskusja obchodzi niewielkie grono czytających. Taki poziom jakie cele w dyskusji. Nic dodać nic ująć.

Może bardziej metaforycznie - każdemu, kto mi powie ze 2 + 2 = 5 powiem, że głosi bzdury. I nie ma na co się tu obrażać. Nie ty pierwszy i nie ostatni.

To co powiedziałeś teraz zastosuj w przypadku swojej interpretacji systemu weryfikacji klientów. I sobie odpowiedz jak to nazwać. Dla ułatwienia dodam iż wyraz klucz znajduję się w pierwszym zdaniu.

Pokaż mi na tym forum zwolenników PO... Ja poza Arnim i jeszcze kimśtam, kto już od dawna tu nie pisze, nikogo więcej nie kojarzę.

Co za kimś tam? Miałem dosyć pokaźną liczbę oponentów w dyskusji w której to krytykowałem poczynania rządu, pewnie jakaś tam ich cześć była za PO. To tak na logikę. A którzy to użytkownicy? Poczytaj nasze posty z aktualności a się dowiesz kto był za kim i za czym również odpowiedz przyjdzie sama Proste.

Przecież jak rządził Jarosław to on też nic nie zrobił, a ludzie bardziej sarkali na styl prowadzenia polityki przez PiS, a nie na działania w gospodarce. Nawet złośliwie wymieniałem się komentarzami ze znajomymi, że to dobrze iż PiS się do gospodarki nie dotyka, bo w ten sposób przynajmniej niczego nie zepsuje. Zatem tę tezę możesz spokojnie odłożyć do szuflady. Przynajmniej w moim przypadku.

W Twoim przekonaniu ja zaś nie zamierzam tego zmieniać. Mam ważniejsze cele w zyciu. Co do tego co kto zrobił a czego nie zrobił...Szkoda mojego trudu na wymienianie się takimi informacjami. To czy powiem iż rząd Kaczyńskiego coś zrobił czy nie zrobił i tak będzie miało drugorzędne znaczenie. Przecież chodzi o rozbijanie argumentów a wiec ma to być jedynie kolejny pretekst do awantury? Nie ma mowy.

Perfect! Mamy eksperta! A teraz mi wyjaśnij w jaki sposób emerytka emerytka dostała kredyty, które obecnie dwukrotnie przekraczają wartość jej renty?

Przedstawiłem z grubsza zasady weryfikacji przy pomocy narzędzia o nazwie BiK? Tak? Jest podpis analityka który to oddał kredyt celem jego uruchomienia? Tak? A więc zadaj to pytanie ludziom którzy są za to odpowiedzialni. W tej dyskusji twierdziłem iż system weryfikacji klienta jest wystarczający i rzetelnie wykonujący swoje obowiązki pracownik banku będzie spełniał należycie swoją funkcje. To tak dla ścisłości żeby nie było niedomówień. Zobacz co napisałem 1 czerwca o godz 21:16, druga kolumna:

Także uwierz mi jak ktoś chce swoją funkcję wykonywać rzetelnie nie będzie miał z tym problemu bowiem narzędzia weryfikacji były i są wystarczające.

I zostaję przy swoim.

Nie występowałem w obronie ludzi którzy sprawowali swoje obowiązki nieodpowiedzialnie. Adwokatem głupoty nie zamierzałem i nie zamierzam zostać. Proste.

>>>Tu się zgadzamy w zupełności. Problem z argumentacją jaką dobierasz. Przykładowo link zamieszczony poniżej... ale o tym napisze poniżej.

Nie ma problemu czekam z niecierpliwością.

>>>Ależ nie... mnie pobudza do dyskusji kazdy przejaw niezrowego odchyłu i durnej argumentacji. Czy to z lewa, prawa czy z środka.

Według Ciebie oczywiście. Bowiem dla kogoś innego to co Ty uważasz za niezdrowy odchył oraz durną argumentację może być jak najbardziej rozsądnym myśleniem. I vice versa żeby nie było.

>>>Akurat w sferze gospodarczej żaden z rządów za wielkiego pola manewru to nie ma. Mamy ustaloną od Balcerowiczas ścieżkę i mniej lub bardziej trzeba się jej trzymać. W rządach PiS nie podobało mi się awanturnictwo i skrajnie posunięty populizm. To tak jakbyś poszedł do knajpy z rewelacyjnym jedzeniem, a kelnner okazał by się chamem... niby jedzenie fajne, ale nie drugi raz by się człowiek zastanowił przez wizytą. Bardziej więc w moim przypadku chodzi nie tylko o jakość władzy (gdzie dużej róznicy nie ma) ale o sposób jej sprawowania.

Awanturnictwo? A w takim PO to już tegoż awanturnictwa nie zauważasz? Zobacz co robi Palikot. Toż to już nawet nie jest awanturnictwo tylko zwykła żenada polegająca na odgrywaniu roli którą to się gra przeważnie w cyrku. I to również trzeba mieć na uwadze. Druga sprawa skrajnie posunięty populizm. W tym ustępie Donald Tusk przebił chyba wszystkich mistrzów tej profesji którzy to mieli okazję występować na naszej pięknej scenie parlamentarnej. Oczywiście to jest moja opinia z którą zapewne się nie zgadzasz. Nie ma co tego roztrząsać tym bardziej, ze już kiedyś o tym rozmawialiśmy. Jedno jest pewne mamy dwie rożne wizje Polski tego nie da się ukryć.

>>>No i co takiego się stało? Powstanie kilka nowych firm... ktoś lukę na rynku zajmie. W 1993 zkilwidowano w Polsce PGRy i nikt się nie przejnował przez 10 lat co się 2mln ludzi dzieje. Jakoś przeżyli. Przeżyją i stoczniowcy i pracownicy GMa.

Ale wracając do argumentacji. Jak to się ma do sytuacji w Polsce? Zamkną fabrykę w Gliwicach? Może... kto wie Rosjanie mogą nam takiego psikusa zrobić. W skali całego kraju nie ma to jednak decydujacego znaczenia. Inne info a onetu.... podaja dane że wzrosła liczba upadających firm... no OK ale dlaczego w zestawieniu nie ma podane ile w tym okresie powstało nowych. Bez tej informacji takie dane są bowiem nic nie warte.

To się stało iż napisałeś:

To o czym piszesz byłoby mozliwe gdyby na zachodzi kryzys nadal się pogłębiał.

Na co ja odpowiedziałem przykładem bankructwa GM. Jak sądzę nie jest to oznaka tego iż sytuacja się nie pogłębia? Pytasz się jakie skutki ma dla nas upadek GM? W globalnej gospodarce...Która zaczęła swoje scalanie już dawno temu ma to skutki. Tak to już jest w globalnym świecie. Bowiem jest to system połączonych naczyń tu upada ktoś z przemysłu motoryzacyjnego tam zaś z przemysłu odzieżowego a w konsekwencji otrzymujemy sekwencję zdarzeń która siłą rzeczy wpływa również i na nasz kraj. Kraj który to jest jedynie jednym z wielu odbiorców tejże sekwencji.

>>>Tak sie własnie udzielało kredyty konsumenckie... nie wiem może i dale się udziela. Wiem bo zaświadczenia pracownikom wystawiałem i na telefony sprawdzające odpowiadałem. To o czym mówisz dotyczy kredytów na działalność gospodarczą. Zupełnie inne kwoty i zupełnie inne wymagania. Ja też zawsze w banku na procedure narzekam, ale ją przechodzę. Jak mówiłem w "moim" jak było upierdliwie tak jest nadal (choć pewne rzeczy uprościli trochę). Czasami jest to dziwne i męczące ale ja to rozumiem.

Wskazuję jakie są procedury, które to były stosowane w największych bankach występujących na naszym rynku. Wcielanie w życie tychże procedur widziałem na własne oczy. Zarówno podczas udzielania kredytów samochodowych, hipotecznych, dla firm jak i również dla produktu o nazwie kredyt na oświadczenie do 20.000 tyś zł. Z tym ostatnim był najlepszy ubaw ponieważ kilku klientów również myślało, że procedury są lajtowe i wogóle cacy glacy tu się na ściemnia i będzie gitara. W konsekwencji tych działań klienci byli umawiani na podpisanie umowy w banku...Tylko zamiast naiwnej pani która miała na nich czekać i otworzyć drogę do "łatwej" kasy czekało na nich kilku znajomych z PG i rozmowa przenosiła się z placówki bankowej na komendę. Mogę Cię zapewnić, że byli oni również kontrolowani choć zdaję sobie sprawę, że w naszym kraju czasami innaczej pojmuje się oczywiste zasady, oraz interpretację prawa.

>>>No to nie zarabiają na rynkach finansowych. Co do tego ma rynek kredytów? Tu ocenia podlega wiarygodność kredytowa, zabezpiecznia czy to na co chcesz ten kredyt.

Ma ponieważ działalność na rynkach finansowych jest jedną z głównych dróg pozyskiwania znacznych zysków przez bank. Poza tym rynek kredytowy jest jedną z części szeroko rozumianego rynku finansowego. Tak to jest.

>>>Dla zwalnianych zawsze decyzja jest nieracjonalna. Jesli opiersz się na relacji takowych to opinia może nie być do końca bezstronna czy obiektywna.

Masz w pewnym sensie rację. Tylko jedno pytanie kto jest zdolny do wygłaszania bezstronnych, obiektywnych opinii we własnej sprawie? No właśnie pytanie całkiem konkretne nad którym to spędziłem sporo czasu.

>>>I to się odbywa. A link który podałeś to właśnie przykład argumentacji do (_!_) o której pisałem na wstepie. Dlaczego? Fundusze UE mają ta specyfikę że jest to refundacja. Tak więc najpierw trzeba coś zrobić a potem się kasę dostaje. Efekty są więc przesunięte w czasie. Tak było w przypadku wczesniejszych programów. Granicznym rokiem jest 2015. Takie teksty teraz to polityczy trolling własnie. Co nie oznacza, że wszytko jest jak należy. Wiele rzeczy powinno być zrobione wszybciej czy wczesniej... Pytanie czy było to wykonalne. Do rozdysponowania jast duzo pieniedzy, a procedury przyjazne nie są czasami. Gdyby więc artykuł punktował co idzie zle czy gdzie mozna usprawnić to miałby znacznie wiekszą wartość niż samo "nieudolność Tuska...."

Drogi RoZy jest jeszcze coś takiego jak pozyskiwanie środków z funduszy unijnych za pomocą tzw zaliczek. Proszę nieco informacji:

http://www.rp.pl/artykul/75680,64655_Zalic..._projektow.html

i

http://samorzad.infor.pl/raport-dnia/75154...e-zaliczek.html

oraz

http://www.fundusze-europejskie.pl/aktualnosci.php?id=155

Także naprawdę szkoda się angażować w przegraną sprawę. Jak mówiłem dla chcącego nic trudnego. Motywacja, plan działania i naprawdę praca i jeszcze raz praca zamiast narzekać na brak pieniędzy i inne "bzdety". Tusk jest mistrzem w kreowaniu swojego medialnego wizerunku, ja jednak wolałbym żeby jego zdolność była ukierunkowana pod kątem ważnych spraw dla naszego kraju. Takie proste acz skuteczne rady. Nie ma co mówić tu o trollowaniu czy innym "kwakaniu" to nic nie da i rzeczywistości nie zmieni.

>>>Nie... wróć do argumentacji i sprawdź.

Wiem dlaczego to mówiłem oraz po co takiego porównania użyłem.

>>>Palikot to jednak swolisty folklor polityczny. Trochę teatru troche groteski czy pajacowania. Jak mówi o pijacym prezydencie to i tak społeczeństwo wie że jaja sobie robi. Natomiast Lech czy Jarosław traktuja wszystko co mówią ze śmiertelną powagą... wierzą w te brednie które wygadują. Przykładowo jest pani Erika, którz więcej robi reklamy wkoło siebie niż ma faktycznie wpływu, a Kaczyńscy ją na serio traktują. A jak by się w Polsce traktowało polityka który chciałby powrotu Lwowa i Kijowa do Polski?

To jest Twój pogląd. Dla mnie Palikot przebił wszystko co miał do przebicia. Ot taki "gwóźdź" co wszystko przebija. Czekam do wyborów aż jego radosna działalność zostanie wreszcie podsumowana i odpowiednio nagrodzona.

>>>Otóż to. Ani popadanie w euforię nie jest wskazane ani przesadny pesimizm. Nigdy nie jest tak dobrze jak głosi rząd ani tak zle jak to widzi opozycja :)

Wskazane jest również odpowiednie działanie a nie zaś zaklinanie przed kamerami.

>>>Nie ambaras... frajerzy płaca za chciwośći i nieznajomośc rynku. Np. straty na opjach nie wynikały z naiwności a z chciwości przecież. nawet jesli banki namawiały wiedząć, że zaraz wszytko padnie.... po to prezes bierze swoja pensję, że takie decyzje musi podejmować i brać za nie odpowiedzilność.

W spekulacyjnych rozgrywkach przeważnie tak jest, że ktoś robi za frajera aby druga strona mogła ładnie zarobić...I to w najmniej oczekiwanym momencie znienacka. Kto wie czy jutro obaj nie będziemy mieli takiej właśnie fuchy. Co wtedy powiemy? Dlatego trzeba pracować nad odpowiednimi korektami oraz eliminować takie właśnie triki pozwalające na podobne manewry.

>>>Z samych opłat za przelewy się nie da. Muszą udzilac kredytów. Jak nie ludziom to komu innemu - państwo?

W zarabianiu są dobrzy a nawet bardzo dobrzy. Uwierz mi. To wszystko co widzisz w reklamach to są tak zwane produkty które bynajmniej nie są oferowane za darmo. To nie ta bajka. Oczywiście jak się da to i państwo trzeba wydoić.

>>>Widziałem do kogo....

A więc zapewne wiesz iż musiałem co nieco wyjaśnić w tej kwestii.

Chodziło o to że fora internetowe pełne są wszelkiej masci geniuszy ekonomicznych znajacych rady na kazdy problem, czy potrafiących rozwiązć nawet najbardziej skomplikowana kwestię. Własnie na zasadzie rzucania samych haseł czy słów kluczy (tunele czasoprzestrzenne). Nie zastanawiaja się jednak wogóle nad racjonalnością czy realizowalnością tego o czym mówią. Co gorsza tak własnie prasa pisze i co rusz mamy tego dowód w postaci linku do arta gdzie wybira sie klika liczb na minusie i dobudowuje do nich resztę.

Nie jest to nasza pierwsza rozmowa i myślę że już powinieneś się przekonać, iż nie jestem pierwszym lepszym "geniuszem" co swoje tezy bierze tylko i wyłącznie z linków a potem gdy przychodzi do weryfikacji...Cisza. Nic z tych rzeczy. Natomiast co do prasy...Linki przeważnie zamieszczam tylko dlatego żeby potem ktoś mi nie zarzucił iż nie podaję dowodów, argumentów czy jak to sobie ktoś nazywa. Tak jak było to w aktualnościach. Cóż tak niedobrze i tak niedobrze. Life is brutal. Ale będzie lepiej, musi być lepiej. To jest mój napęd. Dzięki za uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedział, że ludzi nie stać na spłacanie rat bo banki zaczęły je podwyższać z powodu kryzysu?

Of course not. My mistake. Zbytnio skupiłem się na podejściu, że banki przyznają kredyty osobom, które na te kredyty nie stać i stąd taki mój tok rozumowania.

Jak sądzę masz o tym niewielkie pojęcie podparte jedynie krótkimi artykułami z netu.

Jestem niezgłębioną studnią ignorancji na wiele tematów, co przyznaję.

W przeciwnym razie może się okazać iż sprawa zaczyna trochę śmiesznie wyglądać.

Nigdy nie twierdziłem, że znam się na wszystkim. Powiem nawet więcej - otwarcie wyraziłem się w tym temacie, żeby mnie poprawiano jeśli się mylę.

Wskazywałem jedynie iż system weryfikacji klienta jest jak najbardziej sprawnym narzędziem. Wskazywałem również iż rzetelny pracownik w rzetelnym banku będzie umiał z niego świetnie skorzystać a tym samym spełnić swoją rolę.

W porządku. Przyznaję, że parę rzeczy to wyjaśniło i akurat w tym sektorze mogę uznać twoje komptencje.

Mało tego w artykule bodajże polskatimes jest wyraźnie napisane iż zaległości dotyczą nie tylko kredytu ale też czynszu, rachunków. Więc o co chodzi?

Rozmowa była po prostu o konkretnym przypadku, czyli o ludziach, którzy mają kredyty większe od zarobków i na to zwróciłem uwagę. Ja rozumiem, że nie można spłacić nagle kredytu, bo nie ma się pracy, uciętą pensję, ale najbardziej interesowało mnie zagadnienie pożyczek osobom ewidentnie niezdolnym do ich spłaty. Dlatego też dałem wyraz temu, że wiem o innych powodach do niespłacania kredytów niż zaciągnięcie kredytu nie do spłacenia. Przyznam iż niezbyt fortunnie się wyraziłem i rozumiem twoje zmieszanie.

Mam wrażenie, że na pewno nie o porozumienie się.

O szermierkę intelektualną. O szukanie luk w obronie. Dla mnie jest to swego rodzaju ćwiczenie, poza wyrażaniem także swoich poglądów na różne sprawy. Dyskusja nie polega tylko na rozmowie i wymianie poglądów, w końcu dyskusja nie niektóre tematy nie ma sensu.

Jakie pytanie? Podważasz wiedzę ludzi którzy powiem w prost żyją z udzielania kredytów?

Podważam wizję, która z mojego punktu widzenia jest nielogiczna. Jeśli brakuje mi po prostu odpowiedniej wiedzy do właściwej oceny to z całą pewnością znajdą się osoby, które wzbogacą mnie swoją wiedzą. Tak jak teraz. A jeśli miałem rację to będzie to po prostu sprostowanie błędnej ścieżki kogoś innego. Nawet z porażki można wynieść coś cennego.

Przeczytaj swój tekst o sędziowaniu w moje sprawie...Nie jest czasem śmieszny?

Różnych ludzi śmieszą różne rzeczy, dlatego też przyjmę twoje słowa z wyrozumiałością. Podejrzewam, że niewielu ludzi śmiałoby się tam, gdzie ja się śmieję. Inne podejście do życia. I śmierci. Choćby z tego powodu mogę się pobłażliwie uśmiechać, kiedy słyszę teksty o moich śmiesznych tekstach.

Mówiąc poważniej chcesz być sędzią w mojej sprawie jednocześnie będąc w niej stroną?

Widocznie nigdy nie spotkałeś ludzi mojego rodzaju. Jedną z moich wad jest to, że staram się być sprawiedliwy względem wszystkich. Czyli także i siebie. Nawet jeśli oznacza to moją niekorzyść. Zauważ, że przyznałem ci rację, choć na ogół się z tobą nie zgadzam. Z prostego powodu - nie widzę tym razem błędu w twojej logice. Tylko tyle. Albo aż tyle.

Ponieważ głównie skupiasz się na rozbijaniu czyiś argumentów a nie na wymianie poglądów Tak to sobie zaobserwowałem i niestety kilka postów już z sobą wymieniliśmy które to potwierdzają taki właśnie stan rzeczy.

Dlaczego niestety? Co jest niewłaściwego w rozbijaniu błędnych argumentów drugiej strony? Czy w ten sposób nie zbliżamy się do prawdy?

Niestety w moim odczuciu tak to wygląda.

Masz rację albo nie masz racji. Czasem obaj możemy mieć rację lub nie da się tego stwierdzić. W dwóch pierwszych przypadkach (racja/brak racji) następuje argumentowanie swojej strony. Mniej lub bardziej logiczne. W pierwszym z dwóch ostatnich (obaj mamy rację) nie ma o czym rozmawiać, bo się ze sobą zgadzamy. W ostatnim przypadku (nie da się stwierdzić racji) rozmowa nie ma sensu lub zaczyna się snuć teorie o mniejszym lub większym prawdopodobieństwie, których nie sposób sprawdzić. Zaskakuje mnie zatem twoje podejście. Poza tym zauważ, że nie ma szukania rys w argumentacji przeciwnika bez zobaczenia jego poglądów, zatem jakaś wymiana tychże następuje.

Ok. Tylko potem się nie dziw, że nasza dyskusja obchodzi niewielkie grono czytających.

Nie jestem tu dla popularności.

To co powiedziałeś teraz zastosuj w przypadku swojej interpretacji systemu weryfikacji klientów.

Pomyłką. Błędem. Bzdurą. Brednią. Suit yourself. Jeśli zdarzyło mi się popełnić błąd lub powiedzieć brednię to jestem zobowiązany do przyznania się do błędu i przyznania się do niego. Dla mnie to oczywiste. W końcu staram się być - jeśli nie jestem - słowny.

Miałem dosyć pokaźną liczbę oponentów w dyskusji w której to krytykowałem poczynania rządu, pewnie jakaś tam ich cześć była za PO. To tak na logikę.

Niekoniecznie. Ja nie popieram PO, choć nie zgadzam się do końca z twoimi wypowiedziami. Poza tym nie tylko ja uważam, że PiS to najgorszy wybór, a jednocześnie nie są to osoby związane ze środowiskiem Platformy. Powiedziałbym, że klucz leży w PiSie. Przynajmniej przypadku moim oraz kilku znanych mi osób. Po prostu następuje porównanie tego, co było za PiSu (i tutaj słyszałem zgodną opinię, żeby tylko Jarosław nie wrócił do władzy) z tym co jest za PO.

Przecież chodzi o rozbijanie argumentów a wiec ma to być jedynie kolejny pretekst do awantury?

Jeżeli wytykanie błędów logicznych w argumentacji nazywasz pretekstem do awantury...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Of course not. My mistake. Zbytnio skupiłem się na podejściu, że banki przyznają kredyty osobom, które na te kredyty nie stać i stąd taki mój tok rozumowania.

Ok. Moim celem nie był jakiś flejm czy coś w tym rodzaju, chciałem jedynie pokazać dlaczegóż to niekiedy mamy problemy z takim czymś jak dogadanie się. Oczywiście poruszana przez Ciebie problematyka jest jak najbardziej bardzo ważną kwestią ale de facto jest to już inna bajka co zresztą postarałem się uwidocznić.

Jestem niezgłębioną studnią ignorancji na wiele tematów, co przyznaję.

W pewnym sensie dotyczy to każdego. Ja np wyznaję zasadę głupi się rodzę, głupi żyję i głupi umrę. Prawdopodobnie tyczy się to nas wszystkich a więc jedziemy na tym samym wózku.

Nigdy nie twierdziłem, że znam się na wszystkim. Powiem nawet więcej - otwarcie wyraziłem się w tym temacie, żeby mnie poprawiano jeśli się mylę.

Każdy z nas ma prawo do pomyłki bądź błądzenia. Powiem więcej droga do zamierzonej wiedzy jest usłana naszymi błędami

W porządku. Przyznaję, że parę rzeczy to wyjaśniło i akurat w tym sektorze mogę uznać twoje komptencje.

Dziękuję i cieszę iż mogłem dołożyć swoją cegiełkę w budowie czegoś pozytywnego.

Rozmowa była po prostu o konkretnym przypadku, czyli o ludziach, którzy mają kredyty większe od zarobków i na to zwróciłem uwagę. Ja rozumiem, że nie można spłacić nagle kredytu, bo nie ma się pracy, uciętą pensję, ale najbardziej interesowało mnie zagadnienie pożyczek osobom ewidentnie niezdolnym do ich spłaty. Dlatego też dałem wyraz temu, że wiem o innych powodach do niespłacania kredytów niż zaciągnięcie kredytu nie do spłacenia. Przyznam iż niezbyt fortunnie się wyraziłem i rozumiem twoje zmieszanie.

Nie ma problemu. Szczerze lubię Cię pomimo iż czasem drzemy przysłowiowe koty ale jesteś wymagającym dyskutantem i potrafisz wyciągać wnioski. A to się liczy i dla takiej postawy 100% aprobaty. Mamy wiosnę niedługo lato, mam nadzieję, że będziemy mieć też adekwatną do sytuacji pogodę...A wiec było nie było sprawa załatwiona.

O szermierkę intelektualną. O szukanie luk w obronie. Dla mnie jest to swego rodzaju ćwiczenie, poza wyrażaniem także swoich poglądów na różne sprawy. Dyskusja nie polega tylko na rozmowie i wymianie poglądów, w końcu dyskusja nie niektóre tematy nie ma sensu.

Racja. Do tego dodałbym jeszcze odrobinę balansu i byłoby świetnie.

Podważam wizję, która z mojego punktu widzenia jest nielogiczna. Jeśli brakuje mi po prostu odpowiedniej wiedzy do właściwej oceny to z całą pewnością znajdą się osoby, które wzbogacą mnie swoją wiedzą. Tak jak teraz. A jeśli miałem rację to będzie to po prostu sprostowanie błędnej ścieżki kogoś innego. Nawet z porażki można wynieść coś cennego.

Widzisz po głębszym...Namyśle (żeby nie było) rozumiem czym się kierowałeś i rozumiem również iż mogłeś czegoś nie wiedzieć. Ale już autorzy takich artykułów powinni zadbać aby informacja zawarta w nich dla potencjalnego czytelnika, który szuka pewnej wiedzy była nieco bardziej rzetelniejsza. Tym bardziej, że stawiają w swoich artykułach śmiałe tezy.

Widocznie nigdy nie spotkałeś ludzi mojego rodzaju. Jedną z moich wad jest to, że staram się być sprawiedliwy względem wszystkich.

Ależ to nie jest żadna wada. I jeżeli rzeczywiście tak jest to się chwali. Wybacz ale odnoszę się z pewną rezerwą do ludzi ponieważ nadużyto nie raz i nie dwa mojego zaufania...Dlatego też wolę stosować stare rzymskie maksymy. Ostrożność przeważnie lepiej zachować bowiem później ślad po oparzeniu może być jednak mniejszy. I oto chodzi.

Nawet jeśli oznacza to moją niekorzyść. Zauważ, że przyznałem ci rację, choć na ogół się z tobą nie zgadzam. Z prostego powodu - nie widzę tym razem błędu w twojej logice. Tylko tyle. Albo aż tyle.

To również jest Twoją zaletą. O czym napisałem powyżej.

Dlaczego niestety? Co jest niewłaściwego w rozbijaniu błędnych argumentów drugiej strony? Czy w ten sposób nie zbliżamy się do prawdy?

W pewnym stopniu owszem zbliżamy się ale jeżeli zostanie naruszona właściwa równowaga w stosowaniu rożnych zabiegów może się okazać iż się jednak oddalamy. Nie można z niczym przesadzić ponieważ można wtedy otrzymać całkowicie odmienny wynik od tego który sobie zamierzyliśmy.

Nie jestem tu dla popularności.

Nie chodzi o to ażeby zdobywać popularność. Chodzi natomiast oto aby dyskusja była najzwyczajniej w życiu ciekawa.

Niekoniecznie. Ja nie popieram PO, choć nie zgadzam się do końca z twoimi wypowiedziami.

Ale Ty i Arnie jesteście zwolennikami tegoż ugrupowania? Wyciągam takie wnioski ponieważ sam to napisałeś. Zobacz mój tekst był następujący:

"Myślę, że problem leży w tym iż reprezentuję po prostu poglądy nieco inne niż większość zwolenników np PO czy innej lewicy którzy to wypowiadają się na tym forum. I to jest przyczyna ewentualnych nieporozumień".

Na co Ty odpowiedziałeś w przedostatnim poście:

Pokaż mi na tym forum zwolenników PO... Ja poza Arnim i jeszcze kimśtam, kto już od dawna tu nie pisze, nikogo więcej nie kojarzę.

A więc mogę sądzić iż Ty i Arnie jesteście zwolennikami PO. A skoro jesteście to popieracie również PO. Normalne rozumowanie wynikające z definicji słowa zwolennik. Natomiast co do innych użytkowników wystarczy przeczytać twórczość każdego z nas podczas debaty w aktualnościach. Wszystko będzie jasne.

Poza tym nie tylko ja uważam, że PiS to najgorszy wybór, a jednocześnie nie są to osoby związane ze środowiskiem Platformy. Powiedziałbym, że klucz leży w PiSie. Przynajmniej przypadku moim oraz kilku znanych mi osób. Po prostu następuje porównanie tego, co było za PiSu (i tutaj słyszałem zgodną opinię, żeby tylko Jarosław nie wrócił do władzy) z tym co jest za PO.

Oczywiście. Nie musisz być związany ze środowiskiem PO bądź jej strukturami aby być jej zwolennikiem. Tak samo jak ja nie muszę być związany ze środowiskiem PiS bądź jej strukturami aby następnie być ich zwolennikiem.

Jeżeli wytykanie błędów logicznych w argumentacji nazywasz pretekstem do awantury...

Wytykanie błędów zachodzące w odpowiednie proporcji jest jak najbardziej ok. Chodzi oto aby ten aspekt nie przysłaniał głównego wątku dyskusji. Po prostu odpowiednia proporcja to wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Ty i Arnie jesteście zwolennikami tegoż ugrupowania?

Arnie pisał swego czasu o tym, że popiera PO. Może od tego czasu zmienił poglądy, a może nie, nie wiem. Ja zaś nie głosowałem nawet na PO, tylko na jedną z frakcji związanych z LiDem (czyli nawet nie na SLD), bo miała ze wszystkich partii ogółem najbardziej zbliżony program do moich poglądów (co wcale nie znaczy, że odpowiadał moim poglądom). Nie jestem zwolennikiem PO. Po prostu rozważam możliwość oddania głosu na PO, jako jedną z paru alternatyw (SLD i PSL) w stosunku do PiSu. Żebym całkiem popierał jakąś partię na chwilę obecną to musiałbym założyć własną.

A więc mogę sądzić iż Ty i Arnie jesteście zwolennikami PO. A skoro jesteście to popieracie również PO.

Czyżbym aż tak źle sformułował zdanie? Chodziło mi o to, że ja (bo przecież nie ktoś inny) nie dostrzegam - na chwilę obecną - w tym temacie innych zwolenników PO poza Arnim. Ja nie mam partii. Pzkw VIb kiedyś wspominał coś o tym, że głosowałby na UPR, ale nie przekroczą progu wyborczego. FaceDancer jest za SLD. Partii RoZy'ego nie znam, a nie chcę strzelać. Master_raziel był za PiSem, kiedy jeszcze w ogóle się wypowiadał na te tematy. O poparcie Mavericka nigdy jakoś nie spytałem, więc nie wiem. Ze starej gwardii to są chyba najważniejsi.

Oczywiście. Nie musisz być związany ze środowiskiem PO bądź jej strukturami aby być jej zwolennikiem.

Zgadzam się. Problem w tym, że nie zgadzają się z tobą lub z PiSem także osoby, które nie są zwolennikami PO, a innych partii. Właśnie o to mi chodzi. Zakładasz, że popierają PO, kiedy wcale nie musi tak być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybory wybory i po wyborach.

Teraz jeszcze przez kilka tygodni będę patrzył na gęby polityków dopóki deszcz nie rozmyje papieru.

Reklamy były za pieniądze podatników :D i sprzątanie prędzej czy później będzie też za naszą kasę.

Głosowałem na jedyną słuszna partię ; była też druga jedyna słuszna partia ale medialnie to warchoły w dodatku ich przywódcy są jakoś oderwani od rzeczywistości ; mogli tylko zaszkodzić Polsce. Nie głosowałem z jakiejś sympatii czy byłem urzeczony ich programem po prostu nie było innego sensownego wyboru.W Polsce jest prawie setka partii politycznych po co nam tyle nie wystarczyło by 20. Mielibyśmy wtedy partie silniejsze a teraz to są jakieś odpadki z poparciem na progu błędu statystycznego + 2 silne partie i 4 słabsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, poki co internet milczy na temat wynikow UPRu, a ze telewizji polskiej w Trondhem uswiadczyc nie sposob, to pozostaje mi miec nadzieje, ze chociaz przekroczyli 3%. Bo to zawsze jednak jakis wynik. Nie spodziewalem sie tak wysokiej wygranej PO, ale z drugiej strony dziwi mnie slaby wynik lewicy. Czyzby centroprawica, czyli PO zdominowala nasza scene polityczna, i miala sie stac pierwsza partia, ktora bedzie rzadzic dwie kadencje pod rzad? Sie zobaczy, ale poki co wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazuja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne wybory za nami. Po raz drugi z rzędu oddałem głos na PO. Mimo, że wybory do PE mają najmniejsze znaczenie, to poszedłem z trzech powodów:

-przede wszystkim szanuje fakt, że możemy mieć realny wpływ na kształt sceny politycznej. Ci, którym się nie chce głosować nie doceniają faktu, że jeszcze 30 lat temu nawet nie mieliby takiego wyboru. Istniała jedna słuszna partia.

-jest to najlepszy sondaż polityczny dla naszej sceny krajowej. Jako zwolennik obecnego rządu postanowiłem dać temu wyraz przy urnie. Oczywiście nie jestem bezkrytycznym wyznawcą, jednak na dzień dzisiejszy innej alternatywy nie widzę.

-każdy z nas oczekuje szans, jakie otwiera Unia. Dopłaty, dofinansowania, otwarty rynek pracy. Sam będę w te wakacje wyjeżdżam do pracy za granice. Jeżeli lubimy więc czerpać z UE pełnymi garściami, to powinniśmy też dać coś od siebie.

Wynik wyborów nie jest zaskoczeniem. W moim warszawskim okręgu partia osiągnęła wysokie 54% poparcie. Widać, że preferencje wyborcze się utrwalają i polityczny podział Polski staje się faktem. Istnieje zależność, że im bardziej rozwinięty obszar tym wyższe poparcie dla PO. Ciekawy jest wynik na Mazowszu, gdzie Platforma zanotuje bardzo słaby wynik. Cieszy natomiast wynik w Lublinie, który jest chyba jedynym obszarem wschodniej ściany, gdzie PiS przegrywa.

W Polsce jest prawie setka partii politycznych po co nam tyle nie wystarczyło by 20. Mielibyśmy wtedy partie silniejsze a teraz to są jakieś odpadki z poparciem na progu błędu statystycznego + 2 silne partie i 4 słabsze.

Co w tym dziwnego. Jasne, że większość partii ma marginalne znaczenie, jednak takie jest prawo i każdy może sobie założyć co chce. W wyborach startuje ok. kilkunastu. Ja na miejscu paru komitetów dałbym sobie spokój, ale to ich sprawa ;).

Jedyne, co zmieniłbym w obecnej scenie to zjednoczenie lewicy. Silna lewicowa partia by się przydała. Obecny podział, dwe mocne partie - chadecka i konserwatywna + lewica i partia ludowa jest bardzo dobry. Nie przepadam za systemem dwupartyjnym. Dobrze, że wreszcie nie dostają się partie w stylu LPR, czy SO.

Hmm, poki co internet milczy na temat wynikow UPRu, a ze telewizji polskiej w Trondhem uswiadczyc nie sposob, to pozostaje mi miec nadzieje, ze chociaz przekroczyli 3%.

Jest wynik :D

lWynik wyborów

UPR ma chyba stałą rzeszę wyznawców. Po raz kolejny w granicach 1% bez szans na przekroczenie progu wyborczego. Ciekaw jestem czy w ogóle doczekam ich obecności w sejmie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem w stylu zagadkowo-horrorowo-mistycznym:

Przetrwalim AWS, przetrwalim UW, to i PO przetrwamy ;P

Tak serio, to byc moze w tym wlasnie tkwi przyszlosc UPR-u - w tej stalej grupie sympatykow, ktorzy ta sympatie przenosza na dzieci, czego nie mozna powiedziec o "elektoracie bladzacym", ktorzy jak wiatr zawieje, tak zaglosuja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak serio, to byc moze w tym wlasnie tkwi przyszlosc UPR-u - w tej stalej grupie sympatykow, ktorzy ta sympatie przenosza na dzieci, czego nie mozna powiedziec o "elektoracie bladzacym", ktorzy jak wiatr zawieje, tak zaglosuja.

Tak serio, to nie pisz rzeczy, które są nonsensowne.

Gdybyś chciał poprzeć swoją tezę, to musiałbyś wykazać, że zwolennicy UPR-u charakteryzują się zdecydowanie wyższą dzietnością i preferencje są przenoszone w 100% genetycznie. Jak wiadomo, to niemożliwe, bo patrząc na to z perspektywy czystej logiki, ludzie o zmiennych poglądach też mają potomstwo.

Ale kończąc ten jałowy wątek, to partie o radykalnych poglądach mają zawsze marginalne poparcie i tego nic nie zmieni. Sam mam liberalne poglądy, jednak UPR mnie odrzuca.

Zresztą jak widać po wynikach kolejnych wyborów to polska scena się stabilizuje. Zwróć uwagę, że to już 3. z rzędu wygrane wybory PO. Z każdymi kolejnymi zyskuje przewagę. Obecny poziom jest nie do poprawienia, jednak jest na tyle dobry, że gwarantuje urząd prezydencki i samodzielne rządzenie. Zobaczymy jednak, jak sytuacja potoczy się w najbliższych 2 latach.

Naprawdę w zmiennych wynikach wyborów w Polsce nie ma nic dziwnego. Demokracja była młoda, a proces transformacji ustrojowej trudny. W takiej sytuacji preferencje zmieniają się błyskawicznie. Obecne partie są już na scenie długo i konkurentów nie widać. Porównaj sam wynik do PE z obecnego i z 2004 roku.

Prywatnie głosowałbym na PD, zniechęca mnie perspektywa "straconego głosu"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, faktycznie, troche debilny wyszedl mi poprzedni post...

Ale jak patrze na to teraz, to dochodze do wniosku, ze elektorat partii popierajacych aborcje powinien sie w mysl mej teorii zmniejszac. Z wiadomych powodow.

Zas co do tego wykazywania, ze preferecnje polityczne sa genetyczne, to nigdzie tego nie napisalem. Mialem na mysli to, ze jezeli ktos jest wychowywany przez dwoke muzluman, to prawdopodobne jest, ze takze bedzie muzlumaninem. Ergo, jezeli ktos wychowywany jest w duchu konserwatywnego liberalizmu, to mozna sie po nim spodziewac tych samych pogladow. Elektorat bladzacy w Polsce stanowi spory procent wyborcow, i szczerze powiedziawszy zastanawiam sie, czy istnieje jakikolwiek sposob, by poparl on UPR... Nie, chyba nie ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie było żadnych niespodzianek. Do PE weszły tylko cztery partie, wygrała PO zdobywając ok. połowy mandatów, a PiS osiągnął wynik w przedziale 25-30%. Mnie cieszy to, że wyborcy głosowali świadomie i kilka tzw. jedynek trochę się przeliczyło. To znak dla liderów partyjnych, żeby nie traktować wyborców jak idiotów, sam zresztą głosowałem na kandydata z pozycji 3 na liście.

A w Europie klęska socjalistów. W 6 największych państwach wygrywała prawica (nawet w Hiszpanii). Bodaj w żadnym kraju gdzie aktualnie rządzi lewica nie zdołała ona wygrać wyborów. To dużo mówi o jakości rządów lewicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż wyniki w Polsce jak zwykle całkowicie do przewidzenia. Czerwień się skończyła, ale będzie dużo różu. Natomiast cieszy mnie postawa zachodu, gdzie umacnia się pozycja partii stojących naprzeciw szalonym Komisjom Europejskim. Zatem będziemy mieli wiecej Nigela Farage'a - yes yes yes. W związku z powyższym nie rozumiem co to polskie lewactwo robi w ich szeregach, ale jeśli będą ich rzeczywiście popierać, to siłą rzeczy wynik jest trochę pocieszający.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głosowałem na jedyną słuszna partię ; była też druga jedyna słuszna partia ale medialnie to warchoły w dodatku ich przywódcy są jakoś oderwani od rzeczywistości ; mogli tylko zaszkodzić Polsce.

Poruszyłeś z tą medialnością bardzo ciekawą kwestie. Otóż PO to jest taka partia która niemal do perfekcji opanowała stosowanie potocznie zwanego pr-u. I to jest niezwykle groźne zjawisko. Ponieważ kluczem do sukcesu staje się zaledwie umiejętna "żonglerka medialna" nie zaś program wraz z rozwiązywaniem realnych problemów. Zobacz PO wygrało wybory do parlamentu UE jednocześnie mając mizerne wyniki na polu pozyskiwania środków z funduszy unijnych co zresztą zaprezentowałem na tym forum. Tak to niestety jest. Słowo klucz w tym przypadku to pr. Dlatego też nie sadzę ażeby Tusk pozbył się ze swoich szeregów kogoś takiego jak Palikot de facto stanowiący jeden z filarów tej całej maszynki. To nie ta bajka ponieważ on cały czas myśli o prezydenturze a więc maszynka musi działać. Przyjdzie zapewne taki czas w którym to maszynka się zatnie (z rożnych powodów) ale wtedy być może będziemy mieć obraz rzeczywistości w którym to PO zdominuję wszystkie szczeble władzy. Chciałbym aby na ten czas zmobilizowali się nieco solidniej do pracy ponieważ nasz kraj tegoż wymaga. Nie jest to bowiem państwo w którym to można spocząć na laurach i zajmować się "medialnym show". Wciąż jeździmy po dziurawych drogach, nie mamy dostatecznej ilości autostrad, nie mamy dostatecznej ilości obwodnic oraz mamy duże braki w szeroko rozumianej infrastrukturze. A więc jest co zmieniać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki w sumie mnie ucieszyły. Poszedłem zagłosować po raz pierwszy w życiu. Przy wyborze kandydata/partii sugerowałem się informacjami, iż ma on największe szanse na zdobycie mandatu, PO w sumie najbardziej mi odpowiada. No i chciałem zagłosować przeciwko partii, która w swoich spotach głosiła śmieszne hasła m.in że premier ciągle gra w piłkę, a rząd bije stoczniowców.

Trochę dziwnie zabrzmiała wczorajsza wypowiedź przewodniczącego SLD pana Napieralskiego, który ogłosił, że skończyła się dominacja prawicowych partii,skoro PiS i PO zdobyły nieoficjalnie 40 mandatów. Dla porównania SLD-UP 7, a PSL 3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według Ciebie oczywiście. Bowiem dla kogoś innego to co Ty uważasz za niezdrowy odchył oraz durną argumentację może być jak najbardziej rozsądnym myśleniem. I vice versa żeby nie było.

>>>Jest takie stare powiedzenie. Jak Ci jedna osoba mówi, że jesteś koniem to ją wyśmiejesz. Jak druga... zaczynasz się zastanawiać. Jak trzecia... kupujesz siodło. Uwagi co do prowadzenia dyskusju przez Ciebie moderacja dostaje dość regularnie... to tak do przemyślenia.

Awanturnictwo? A w takim PO to już tegoż awanturnictwa nie zauważasz? Zobacz co robi Palikot. Toż to już nawet nie jest awanturnictwo tylko zwykła żenada polegająca na odgrywaniu roli którą to się gra przeważnie w cyrku. I to również trzeba mieć na uwadze. Druga sprawa skrajnie posunięty populizm. W tym ustępie Donald Tusk przebił chyba wszystkich mistrzów tej profesji którzy to mieli okazję występować na naszej pięknej scenie parlamentarnej.

>>>Palikot to dla mnie polityczny folklor. Przeciez już pisałem, że nikt rozsadny powaznie nie traktuje jego ekscesów. Każda masowa partia musi odwoływać się do pewnej dozy populizmu... na tym opiera się masowość. Te które próbowały oprzeć się populizmowi to już ich nie ma albo dogorywają. Ja bym kilku lepszych populistów niż Tusk mógł wymienić i wcale nie z PiSu czy PO. Albo więc nie do końca rozumiesz definicje populizmu, albo jakl to zwykle hipokryzja z Ciebie wyłazi.

Na co ja odpowiedziałem przykładem bankructwa GM. Jak sądzę nie jest to oznaka tego iż sytuacja się nie pogłębia? Pytasz się jakie skutki ma dla nas upadek GM? W globalnej gospodarce...Która zaczęła swoje scalanie już dawno temu ma to skutki. Tak to już jest w globalnym świecie. Bowiem jest to system połączonych naczyń tu upada ktoś z przemysłu motoryzacyjnego tam zaś z przemysłu odzieżowego a w konsekwencji otrzymujemy sekwencję zdarzeń która siłą rzeczy wpływa również i na nasz kraj. Kraj który to jest jedynie jednym z wielu odbiorców tejże sekwencji.

>>>Zaskoczeniem to by było bankructwo Fiata czy innej Hondy. To że GM ma powazne problemy i nie do końca wiadomo czy restrukturyzacja się uda było wiadome od dawna. Zobacz jak to media zrelacjonowały. Przypominało to bardziej stwierdzenie faktu niż sensacyjny news. Widzisz żeby po upadku GM giełdy nagle zaczęły pikować w dół? Padł moloch, tak jak upada miliony firm.... na ich miejsce tworzą się nowe. Rynek nie znosi próżni, jak się luka pojawi to się ktoś wnią wciośnie.

Wskazuję jakie są procedury, które to były stosowane w największych bankach występujących na naszym rynku. Wcielanie w życie tychże procedur widziałem na własne oczy. Zarówno podczas udzielania kredytów samochodowych, hipotecznych, dla firm jak i również dla produktu o nazwie kredyt na oświadczenie do 20.000 tyś zł.

>>>O to niech ludzie mają pretensje sami do siebie, że wierzą w reklamy, a później rzeczywistość nie może sprostać ich wyobrażeniom.

Ma ponieważ działalność na rynkach finansowych jest jedną z głównych dróg pozyskiwania znacznych zysków przez bank. Poza tym rynek kredytowy jest jedną z części szeroko rozumianego rynku finansowego. Tak to jest.

>>>No jest, ale poszczególne rynki wchodzące w jego skład znacznie się różnią - a Ty wrzucasz wszystko do jednego wora.

Drogi RoZy jest jeszcze coś takiego jak pozyskiwanie środków z funduszy unijnych za pomocą tzw zaliczek.

>>>A nie jest przypadkiem tak że zaliczka nie jest w statystyce ujmowana jako wykorzystane fundusze? Dopiero po zamknieciu projektu jest to finalnie rozliczane i wchodzi do statystyki? Komentarz bowiem dotyczył podawania statystyki wykorzystania fudnuszy, a nie samego tempa ich pozyskiwania.

Tusk jest mistrzem w kreowaniu swojego medialnego wizerunku, ja jednak wolałbym żeby jego zdolność była ukierunkowana pod kątem ważnych spraw dla naszego kraju.

>>>To teraz Tusk jest winien że ludzie nie potrafią się zorganizować? Może ma za wójtów wnioski pisać?Wspominałeś coś o różnicach w wizji Polski. Mnie się wydaje że podstawowa to taka, że ja nie szukam winnych w koło siebie

W zarabianiu są dobrzy a nawet bardzo dobrzy. Uwierz mi. To wszystko co widzisz w reklamach to są tak zwane produkty które bynajmniej nie są oferowane za darmo. To nie ta bajka. Oczywiście jak się da to i państwo trzeba wydoić.

>>>Ależ oczywiście. Pieniądze to towar. W dobie kryzysu/recesji deficytowy... a to podnosi cenę. Chyba Cię to nie dziwi? Co nie zmienia faktu że z opłat za przelewy i prowizji wyzyć się nie da.

Linki przeważnie zamieszczam tylko dlatego żeby potem ktoś mi nie zarzucił iż nie podaję dowodów, argumentów czy jak to sobie ktoś nazywa.

>>>Tak się dziwnie składa, że zamieszczasz linki nie tylke do konkretnych informacji, co do komentarzy które potem (a może przed tem) powielasz z swoich wypowiedziach. Zazwyczaj bardzo skrajnych... potem się dziwisz że nikt "prawdy" nie widzi.

Otóż PO to jest taka partia która niemal do perfekcji opanowała stosowanie potocznie zwanego pr-u. I to jest niezwykle groźne zjawisko. Ponieważ kluczem do sukcesu staje się zaledwie umiejętna "żonglerka medialna" nie zaś program wraz z rozwiązywaniem realnych problemów.

>>>Dlaczego piszesz "potocznie zwanego"? PR to nie jest nic potocznie zwanego a dość fachowe okreslenie. Dlaczego groźne? Powszechnie stosowane przez firmy, partie, państwa.... wszystkich którym zależy na kreowaniu własnego wizerunku w opinii publicznej. Skoro to take zło wcielone to czy wszystkie partie uzywające PRu są be? Piszesz jak gdyby tylko PO się tym posługiwało i do tego nikczemniej, a inne partie jak już się do tego zniżą, to tak nieśmiale i ze wstydem.

Zobacz PO wygrało wybory do parlamentu UE jednocześnie mając mizerne wyniki na polu pozyskiwania środków z funduszy unijnych co zresztą zaprezentowałem na tym forum.

>>>Proponuję poszperać w danych historycznych i zobaczyć jak układała się dynamika wykorzystania funduszy w poprzednim okresie finansowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano układał się bardzo podobnie jak teraz. Pamiętam że rząd Belki był strasznie ganiony za słabe wykorzystywanie środków z Unii. Po prostu zawsze na początku perspektywy budżetowej bardziej przygotowuje się do wydawania niż od razy wydaje. Dla przypomnienia poprzednie fundusze udało się wykorzystać w ponad 100% (dzięki kursowi euro) także dzięki tej ohydnej PO.

Zresztą to takie typowe pisowsko-centralistyczne myślenie że to partia/rząd o wszystkim decyduje. W dużej mierze od samorządów zależy jak będzie wyglądać absoprcja środków unijnych.

Po za wszystkim to ważne jest też jak wydajemy te pieniądze a nie ile wydoiliśmy ze wspólnej kasy. Czasami słyszy się o takich kuriozach, że wójt ze środków unijnych buduje chodnik, następnie po pół roku każe go zrywać, ze środków unijnych wymienia rury pod tym chodnikiem i ponownie ze środków unijnych stawia chodnik. Niby jest dobrym wójtem bo do swojej gminy ściągnął dużo unijnej kasy ale to chyba nie o to chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głosowałem na jedyną słuszna partię ; była też druga jedyna słuszna partia ale medialnie to warchoły w dodatku ich przywódcy są jakoś oderwani od rzeczywistości ; mogli tylko zaszkodzić Polsce.

Poruszyłeś z tą medialnością bardzo ciekawą kwestie. Otóż PO to jest taka partia która niemal do perfekcji opanowała stosowanie potocznie zwanego pr-u.

A dlaczego PIS nie ma pr-u ? Przecież to nie są sami idioci .Dlaczego mają to na tak niskim poziomie ? Kasę mają ludzi mogą zatrudnić , działaczy posłać na jakieś kursy szkolenia...

Dlaczego tego nie robią ? Przecież w ten sposób partia zwiększyła by liczbę swoich wyborców.

Inna sprawa jak ktoś to ujął największym wrogiem jak i największym sprzymierzeńcem pisu jest Kaczyński. Z jednej strony przyciąga mnóstwo elektoratu z drugiej odpycha resztę.

PIS powinien odmłodzić swój wizerunek dziś ludzie kojarzą go z dwoma niewysokimi siwymi dżentelmenami o pucołowatych twarzach którzy od czasu do czasu coś za przeproszeniem pieprzną ; a hobby jednego z nich to żałoby narodowe :P Powinni ściągnąć z widoku komunistyczne i postkomunistyczne skamieliny którym trudno się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie powinni tłumić młodych tylko paru wypromować , pokazać że partia jest młoda duchem , prężna , elastyczna .

Trochę dla mnie jest nielogiczne "adresowanie" kampanii do już przekonanych do partii osób które z wyborów na wybory na nią głosują ; tu trzeba zatroszczyć się o zbłąkane owieczki.

Możemy mówić doradzać w końcu każdy polak to ekspert we wszystkim :D ale oni z jakiegoś powodu pozostaną przy swoim wizerunku.

Późno to piszę i wydaje mi się ze jest w paru miejscach nieskładnie lub przechodzę za szybko do nowego wątku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...