Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Polityka, gospodarka, społeczeństwo I

Polecane posty

A właśnie niedawno Pan minister finansów wspominał, że kryzys mówiąc krótko nas oszczędził za sprawą naszej wspaniałej gospodarki. Zapewne nie przewidział iż główna fala uderzeniowa może być jeszcze przed nami. Inflacja i deficyt wykazują tendencję wzrostową...Wpływy z podatków maleją, rynek wewnętrzny się kurczy a eksport na skutek zapaści naszych głównych partnerów handlowych również nie ma się najlepiej. Rząd zachowuje się niczym "zaklinacz pogody"...Ciemne chmury się zbliżają a mówi się , że idzie upalna, słoneczna pogoda. Proszę nieco informacji kryzysowych:

http://biznes.onet.pl/0,1977506,wiadomosci.html

Jak widać nie pokrywają się z wizjami Pana ministra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo jesteś hipokrytą, albo nie wiesz ja się "robi" politykę. Czy uważasz że gdyby rządziła brat Lecha to brat Jarosława wystepowałby w Sejmie z połajankami rządu? Czy trąbiliby, że jest kryzys, ludzie beda traciuć prace, firmy bankrutować i ogólnie (_!_) ciemna? Polska ma duzy rynek wewnetrzny i czym dłużej uda się utrzymać optymizm konsumenta tym dłużej bedziemy w stanie się przezd kryzysem bronić przynajmniej cześciowo. Tak więc to nie żadne zaklinanie a element strategii wlaki z kryzysem (przynajmniej IMO). Nie ma potrzeby siać defetyzmu na zapas. Oczywiście opozycji to pasuje, ale niekoniecznie jest dobre dla Polski.

Odnośnie newsa w linku.

Mnie to trochę przypomina sytuację z opcjami walutowymi. Czy te kredyty ktoś im na siłę dawał? Bierze się zawsze łatwo, ale nawet jak sytuacja firmy jest świetna a prognozy optymistyczne to nie nalezy przesadzać. Taka "sucha" statystyka nic nie mówi konkretnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo jesteś hipokrytą, albo nie wiesz ja się "robi" politykę.

Mogę być nawet kosmitą tylko co to da? Od tego kryzys nie minie.

Czy uważasz że gdyby rządziła brat Lecha to brat Jarosława wystepowałby w Sejmie z połajankami rządu? Czy trąbiliby, że jest kryzys, ludzie beda traciuć prace, firmy bankrutować i ogólnie (_!_) ciemna?

Gdyby jego rząd wykazywałby się taką samą ignorancją wobec otaczającej nas problematyki co obecna ekipa sądzę, że tak. Zobacz jakie swojego czasu były różnice w obozie lewicowym gdy Kwaśniewski był "pierwszym" a Miler był "szefem". Nastały trudne czasy i dzień dziecka się zakończył na linii prezydent - premier chociaż były to władze z jednego obozu. Wracając do prezydenckiego orędzia. To rząd sobie sam zapracował na to co teraz zbiera. Pakiet antykryzysowy tworzony jest w bardzo ślamazarnym tępię, deficyt rośnie, sektor bankowy nie spełnia swojej funkcji, inflacja rośnie. To są tylko naprędce wymienione problemy które teraz nas trapią. A rząd w najlepsze sobie wygłasza jakieś "szamańskie" zaklęcia. Toż to jest dziecinada. Prezydent natomiast miał prawo zadać kilka ciekawych pytań okazując przy tym wolę współpracy podczas działań antykryzysowych.

Polska ma duzy rynek wewnetrzny i czym dłużej uda się utrzymać optymizm konsumenta tym dłużej bedziemy w stanie się przezd kryzysem bronić przynajmniej cześciowo.

Duży? Wpływy z podatków VAT, CIT spadają...Inwestycje leżą...A tym samym pozyskiwanie funduszy z UE również ostro leży. Więc o czym mowa? To jest raczej subiektywna opinia niż faktyczny stan rzeczy. Mówisz coś o optymizmie...Co mi da optymizm skoro parametry obrotu pieniądza pogarszają się z dnia na dzień? Mam się śmiać i przyglądać, jak moja gospodarka ma się ku gorszemu. Zobacz dam Ci teraz przykłady dwóch firm z branży które to stanowią pewien wycinek obrazu sytuacji na rynku:

http://www.znak.pl/

http://www.sirius.pl/

Tak więc to nie żadne zaklinanie a element strategii wlaki z kryzysem (przynajmniej IMO). Nie ma potrzeby siać defetyzmu na zapas. Oczywiście opozycji to pasuje, ale niekoniecznie jest dobre dla Polski.

Dotykają nas już konkretne skutki i nie czas na strategię w postaci optymistycznej retoryki. W tej sytuacji potrzeba już zdecydowanych działań a nie zaklinaczy.

Odnośnie newsa w linku.

Mnie to trochę przypomina sytuację z opcjami walutowymi. Czy te kredyty ktoś im na siłę dawał? Bierze się zawsze łatwo, ale nawet jak sytuacja firmy jest świetna a prognozy optymistyczne to nie nalezy przesadzać. Taka "sucha" statystyka nic nie mówi konkretnego.

Ten kij ma dwa końce. Z drugiej strony banki mają swoich dobrze opłacanych analityków którzy powinni działać tak aby takich sytuacji było jak najmniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę być nawet kosmitą tylko co to da? Od tego kryzys nie minie.

>>>Nie, ale jakość postów się może poprawi. Mnie będzie trollingu

Wracając do prezydenckiego orędzia. To rząd sobie sam zapracował na to co teraz zbiera. Pakiet antykryzysowy tworzony jest w bardzo ślamazarnym tępię, deficyt rośnie, sektor bankowy nie spełnia swojej funkcji, inflacja rośnie. To są tylko naprędce wymienione problemy które teraz nas trapią. A rząd w najlepsze sobie wygłasza jakieś "szamańskie" zaklęcia. Toż to jest dziecinada.

>>>Jeszcze raz pytam czy głoszenie wszem i wobec że jest źle, a bedzie jeszcze gorzej jest lepsze? To że gospodarce jest ciężej to normalna rzecz w recesji, tak samo jak to że rosnie inflacja i deficyt. Jakoś też nie widze by banki bankrutowały. Pakiet antykryzysowy? A jak go sobie wyobrażasz?

Jeszcze taka dygresja co do tego co napisałeś o relacjach Miller-Kwaśniewski. Tam nie o gospodarkę chodziło.

Prezydent natomiast miał prawo zadać kilka ciekawych pytań okazując przy tym wolę współpracy podczas działań antykryzysowych.

>>>Oczywiście, ale forma i treść wyjatkowo dobrze wpisują sie w kampanię wyborczą. Co już głowie państwa nie przystoii.

Duży? Wpływy z podatków VAT, CIT spadają...Inwestycje leżą...A tym samym pozyskiwanie funduszy z UE również ostro leży. Więc o czym mowa? To jest raczej subiektywna opinia niż faktyczny stan rzeczy. Mówisz coś o optymizmie...Co mi da optymizm skoro parametry obrotu pieniądza pogarszają się z dnia na dzień? Mam się śmiać i przyglądać, jak moja gospodarka ma się ku gorszemu. Zobacz dam Ci teraz przykłady dwóch firm z branży które to stanowią pewien wycinek obrazu sytuacji na rynku:

>>>Oczywiście że duży. Popatrz co się dzieje w małych ktajach gdzie ograniczony rynek wewnetrzny i uzaleznienie od eksportu spowodowały spadki po 10% PKB. Zobacz jak kurczy się gospodarka Niemiec. Oczekujesz że w czasie ogólnoświatowego kryzysu bedziemy się rozwijać w tepie 10% rocznie? Najlepsza metoda na kryzys jest własnie optymizm konsumenta. Ludzie którzy kupują dają praca tym co produkują. To że firmy bankrutują... to przecież nomalne w gospodarce rynkowej. Na ich miejsce powstaną nowe, lepiej zarządzane.

Dotykają nas już konkretne skutki i nie czas na strategię w postaci optymistycznej retoryki. W tej sytuacji potrzeba już zdecydowanych działań a nie zaklinaczy.

>>>A co proponujesz?

Poza tym ja we własnym otoczeniu kryzysu nie widzę. Myślę też że dużo osób ma podobnie. Dużo o kryzysie słyszy, czyta i ogląda, ale czy realnie coś im się zmieniło? Zaczeli oszczędzać może - bo a nuż zwolną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orędzie? Powiedziałbym, że to było całkiem niezłe połączenie pochwały poprzedniego rządu i krytyki obecnego poprzez zestawienie statystyk. Coś jak "patrzcie! Pogarsza nam się" i pokazuje to brak świadomości u prezydenta czym się objawia kryzys. W końcu trudno by było, żeby w czasie kryzysu nam gwałtownie gospodarka przyśpieszała. Podawanie cudacznych rozwiązań, które wyglądają raczej na niedźwiedzią przysługę także jakimś cudownym pomysłem nie jest, bo propozycja obniżenia podatków przy coraz niższych wpływach ładnie tylko brzmi w uszach wyborców, ale jest niezbyt realna w obecnej sytuacji. Mowa o mechanizmach, które jakieś kraje (USA i Japonia chyba) wypracowały związku z kryzysem... Ktoś wie o co chodzi? I na koniec propozycja współpracy - jakby prezydent mógł w czymkolwiek pomóc - która z góry miała zostać odrzucona, ale przynajmniej prezydent pokaże, że jest skłonny do pomocy. Generalnie pustosłowie.

Gdyby jego rząd wykazywałby się taką samą ignorancją wobec otaczającej nas problematyki co obecna ekipa sądzę, że tak.

Nie wiem czy jesteś człowiekiem naiwnym, hipokrytą czy po prostu nie masz zielonego pojęcia o polityce, ale tak się składa, że Lech - brat Jarosława - krytykujący własną partię i swojego brata to nierealny scenariusz. Prezydent już wielokrotnie pokazał, że należy do PiSu i będzie go wspierał zawsze i wszędzie. Niezależnie od okoliczości:

http://politykawsieci.pl/?p=189

Rząd mamy kiepki? Mamy. I w sumie tyle mogę powiedzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko odnośnie orędzia prezydenta - Maskarada. Kolejna wielka przemowa przywódcy opozycji. Skoro do tego doszło, że doradca prezydenta krytykuje zaproponowane przez niego rozwiązania, to znaczy ze cos faktycznie jest nie tak.

Holy.Death - rozbawił mnie ten link, dzięki Ci za niego :D Swoją drogą, zastanawiam się jak ktos mógł dopuścić do takiego zaniedbania, żeby (co prawda rzecz wiadoma od dawna) takie coś wyciekło do sieci i wiadomosci publicznej. A może po prostu prezydent i PiS uznali że ciemnemu elektoratowi nie będzie przeszkadzała świadomość że prezydent jest przywódcą opozycji wbrew temu co sam twierdzi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://biznes.onet.pl/0,1980020,wiadomosci.html

To tak na potwierdznie tego co mówiełem o rynku wewnetrznym. Bedziemy się opierać (co nie oznacza że nas skutki ominą) rececji tak długo jak długo zachowmy wewnetrzny optymizm konsumentów. To nas tylko trzyma na plusie. Napawa optymizmem że nie ustały inwestycje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dzisiaj to ja po prostu padłem. RMF FM - rozmowa o rewelacjach w "Dzienniku". Palikot chowa kasę. Chowa przed żoną. OK. Uwierzyłbym gdyby nie jeden szczegół. Według mnie w większości teksty pro-pis i anty-po są właśnie w "Dzienniku" i w "Rzepie". Nie bedę tu wypomniał ich tytułów. Ale jakoś jak słyszę o "dzienniku" to zawsze jest coś złego na temat rządu. Naprawdę gdyby było by to w "wyborczej" to zastanowiłbym się. Wiem - zaraz powiecie, że jest pro-po. Ale moim zdaniem NIE jest.

Całe to orędzie prezydenta - naprawde śmiechu warte. Usunąć VAT? No braaaawooo. 16mld pójdzieeee. Wogóle te pomysły są godne prawdziwego "miszcza". Tylko że takiego, który robi pod publikę i jest ignorantem. Myśli, że rząd mu tego nie wytknie... wwl1 - myślisz, że PiS coś poprawi? Ja wolę już wolniejsze PO niż grzebiący(nie mówcie mi, że odpuścili sobie Wałęsę i IPN!) PiS.

A Lechu atakujący PiS? Toż to jak Stalin atakujący komunizm! Przecież Rydzyk nałożyłby ekskomunikę! Matka by go jabłkami zaczęła rzucać! Na stos by go rzucili...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Nie, ale jakość postów się może poprawi. Mnie będzie trollingu

A ja myślę, że jakby to był prawdziwy poziom tzw trollingu to byśmy tu wszyscy ze szczęścia klaskali uszami a panowie moderatorzy cierpieliby na brak zajęcia...Zapewne z nostalgią wtedy wspominalibyście jak to ongiś błogo i hurtowo zapełniało się temat pod tytułem Forumowicze naruszający regulamin. Czego zresztą wam i nam wszystkim życzę.

>>>Jeszcze raz pytam czy głoszenie wszem i wobec że jest źle, a bedzie jeszcze gorzej jest lepsze?

Tak jest lepsze. Społeczeństwu bowiem należy się prawo do prawdziwej informacja o stanie gospodarki w obliczu tak niebezpiecznego zjawiska jakim jest kryzys. Takie działanie musi być oczywiście powiązane z odpowiednim planem wyjścia z sytuacji adekwatnym do zaistniałych uwarunkowań.

To że gospodarce jest ciężej to normalna rzecz w recesji, tak samo jak to że rosnie inflacja i deficyt.

Normalne. Ale już nie normalne jest trwanie w stagnacji wygłaszając jedynie opinie w stylu, iż ktoś ma "takie wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze"...Jak to niektórzy "magicy" potrafią zaklinać.

Jakoś też nie widze by banki bankrutowały.

Banki nie spełniają swojej funkcji. Kredyty hipoteczne leżą, kredyty konsumpcyjne również leżą o uzyskaniu korzystnej linii kredytowej na rozwój działalności gospodarczej można jedynie zapomnieć. Jako tak jeszcze trzymają się tzw kredyty samochodowe choć i tu sytuacja w porównaniu z tą z przed kryzysu jest nie najlepsza. Oprócz tego banki redukują w sposób znaczy swój personel także terenowy oraz redukują liczbę swoich oddziałów, agencji przedstawicielskich itd. Jakby tego było mało następują znaczne redukcje w wynagrodzeniu. Posiadam takie informacje z racji tego iż mam w rodzinie osoby zajmujące się poruszaną tu problematyką oraz mam przyjaciół którzy siedzą w branży i wiedzą jak się dzieje tu i ówdzie. Więc nie są to wynurzenia jakiegoś niepełnoletnie trolla który wyładowuje tu swe frustracje tylko informacje od ludzi których sytuacja dotyka na bieżąco.

Pakiet antykryzysowy? A jak go sobie wyobrażasz?

Przecież trąbię cały czas o tym zaczynając jeszcze w aktualnościach. Należy wspierać rynek pracy poprzez tworzenie inwestycji. Żeby było jasne to nie jest moja doktryna i nie ja ją wymyśliłem. Po prostu tak się reaguję w obliczu kryzysowych zjawisk.

Jeszcze taka dygresja co do tego co napisałeś o relacjach Miller-Kwaśniewski. Tam nie o gospodarkę chodziło.

Mniejsza z tym sprawy się nieco skomplikowały a w efekcie tego dzień dziecka się zakończył.

>>>Oczywiście, ale forma i treść wyjatkowo dobrze wpisują sie w kampanię wyborczą. Co już głowie państwa nie przystoii.

Odnoszę wrażenie iż co by nie powiedział a tylko byłoby to nie pomyśli rządu to i tak okrzyknięto by sprawę, iż jest to kampania wyborcza itd.

>>>Oczywiście że duży. Popatrz co się dzieje w małych ktajach gdzie ograniczony rynek wewnetrzny i uzaleznienie od eksportu spowodowały spadki po 10% PKB. Zobacz jak kurczy się gospodarka Niemiec.

A nie przyszło Ci do głowy, że Polska może być zwyczajnie opóźniona w pewnym zakresie w stosunku do innych państw lepiej rozwiniętych choćby ze względu na różnice potencjału poszczególnych gospodarek? I to co teraz trapi naszych sąsiadów do nas może dopiero zawitać np za cztery miesiące? Zobacz gdy rok temu na wiosnę w USA kryzys szalał na potęgę u nas nawet się nie śniło o takim właśnie scenariuszu błogo myśląc iż nas to zapewne nie dotyczy ponieważ mamy silną gospodarkę i wogóle jesteśmy oazą bezkresnego spokoju na oceanie wzburzenia. A jedynym kryzysem było dzieło Crytek'u trapiące nasze kompy. I co się wnet stało? Opowiem na przykładzie znajomego będącego przedstawicielem banku który to był na pierwszej linii zwanej bank-klient. Otóż owy znajomy otrzymał pewnego pięknego wrześniowego dnia niespodziewany niepiękny już telefon (potwierdzony potem odpowiednim pisemkiem) informujący go iż kredyty dla firm ulegają znacznym obostrzeniom z powodu niepewnej sytuacji na rynkach finansowych za oceanem. Gość miał kilku przedsiębiorców którzy to właśnie chcieli otworzyć linię kredytową na rozwój własnej działalności gospodarczej. Niestety w takiej sytuacji musiał ich odprawić z przysłowiowym kwitkiem. Wtedy wszyscy zrozumieli, że już kryzys przyszedł tak niespodziewanie i bez rozgłosu ale jednak przyszedł. Tak też może być w obecnej sytuacji.

Oczekujesz że w czasie ogólnoświatowego kryzysu bedziemy się rozwijać w tepie 10% rocznie?

Oczekuję planu, planu i jeszcze raz planu, antykryzysowego planu.

Najlepsza metoda na kryzys jest własnie optymizm konsumenta. Ludzie którzy kupują dają praca tym co produkują.

Optymizmem nie spowodujesz, że kieszenie będą pełne.. Natomiast inwestycjami już prędzej.

Poza tym ja we własnym otoczeniu kryzysu nie widzę. Myślę też że dużo osób ma podobnie. Dużo o kryzysie słyszy, czyta i ogląda, ale czy realnie coś im się zmieniło? Zaczeli oszczędzać może - bo a nuż zwolną.

Nie widzisz? Robisz upgrade kompa? Kupujesz do nie go hardware? Jeżeli tak. To porownaj ile płaciłeś za części np rok temu a ile płacisz teraz? Trochę więcej co? No widzisz. Druga sprawa spróbuj porównać warunki pozyskiwania kredytu z przed tej sytuacji z obecnymi. Poza tym logicznym jest scenariusz, że za kryzys w pierwszej kolejności płacą najbiedniejsi.

Nie wiem czy jesteś człowiekiem naiwnym, hipokrytą czy po prostu nie masz zielonego pojęcia o polityce, ale tak się składa, że Lech - brat Jarosława - krytykujący własną partię i swojego brata to nierealny scenariusz.

Jeżeli ktoś ma inne zdanie to nie od razu musi być hipokrytą bądź innym wybrykiem natury. Co? Tak by wypadało aby się traktować z należyta powagą.

Rząd mamy kiepki? Mamy. I w sumie tyle mogę powiedzieć.

Że się wyrażę niezależnie od okoliczności:

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/71096.html

i na potwierdzenie:

http://www.rp.pl/artykul/118849,294804_Ust...stytucyjna.html

Zgadza kiepściutki to on jest bez dwóch zadań.

Natomiast w kwestii naszego celebryty również coś znalazłem:

http://www.tvn24.pl/0,1602672,0,3,miliony-...,wiadomosc.html

Jak widać kto mieczem się bawi często nim się kaleczy. Mówiąc krótko sprawa zaczyna nieładnie działać na zmysł węchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że jakby to był prawdziwy poziom tzw trollingu to byśmy tu wszyscy ze szczęścia klaskali uszami a panowie moderatorzy cierpieliby na brak zajęcia...Zapewne z nostalgią wtedy wspominalibyście jak to ongiś błogo i hurtowo zapełniało się temat pod tytułem Forumowicze naruszający regulamin. Czego zresztą wam i nam wszystkim życzę.

>>>A tak... bo o niczym innym nie marze by to forum prezentowało poziom onetu i nic mnie tak nie dowartościowuje jak grożenie palcem 13to latkom. Poniżej wspominasz, że Twoje pisanie to nie wynurzenia nastolatka, ale jak się czyta takie teksty to nie wydaje się to wiarygodne.

Tak jest lepsze. Społeczeństwu bowiem należy się prawo do prawdziwej informacja o stanie gospodarki w obliczu tak niebezpiecznego zjawiska jakim jest kryzys. Takie działanie musi być oczywiście powiązane z odpowiednim planem wyjścia z sytuacji adekwatnym do zaistniałych uwarunkowań.

>>>Tylko co im po informacji której 80% nie jest w stanie właściwie zinterpretować (nawet nie wie co to PKB) a opiera się na dołączonym do niej komentarzu. Gdzyby wybrać dwie grupy ludzi i zaserwować im ten sam wskaźnik z diametralnie różnym komentarzem to ich opinia na jego temat byłaby zupełnie różna. Ludzi nie interesuje cena ropy, czy wartość WIG. Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, praca, jedzenie i rozrywka. Rząd który starszy społeczeństwo to zły rząd który de fakto mówi że nie potrafi rządzić.

Normalne. Ale już nie normalne jest trwanie w stagnacji wygłaszając jedynie opinie w stylu, iż ktoś ma "takie wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze"...Jak to niektórzy "magicy" potrafią zaklinać.

>>>Jak na razie to im to czarowanie dobrze wychodzi bo jestesmy na plusie. Ale nawet jak załapiemy niewielki minus to nie będzie tragedii wobec 6-8% spadków w innych krajach. Dla mnie czarowanie to bajanie opozycji że gdyby ona rządziła to byśmy byli na conajmniej dwucyformym plusie... Ja tez moge powiedzieć że znam receptę na kryzys i palnąc kilka banałów.

Banki nie spełniają swojej funkcji.

>>>Kiedyś o każdego gołodupca banki się biły, a teraz jak trzeba się wykazać zdolnością kredytową to już nie spełniają swojej funkcji... banki żyją z kredytów więc udzielać ich muszą. Jak nie udzielają to albo mają inne źródło dochodów (a tak było przed kryzysem) albo nie mają czego pożyczać bo np nagle wyparowąło z gospodarki kilka miliardów.

Oprócz tego banki redukują w sposób znaczy swój personel także terenowy oraz redukują liczbę swoich oddziałów, agencji przedstawicielskich itd. Jakby tego było mało następują znaczne redukcje w wynagrodzeniu.

>>>To się nazywa rdukcja kosztów i jest zabiegiem ze wszech miar porządanym - szczególnie w recesji. Nienormalne to było jak na osiedlu było 5 placówek bankowych i nie było fryzjera.

Należy wspierać rynek pracy poprzez tworzenie inwestycji. Żeby było jasne to nie jest moja doktryna i nie ja ją wymyśliłem. Po prostu tak się reaguję w obliczu kryzysowych zjawisk.

>>>OK, bardzo słuszny banał....a bardziej konkretnie? Jak wspierać te inwestycje? Zamówienia rządowe? Roboty publiczne?

Mniejsza z tym sprawy się nieco skomplikowały a w efekcie tego dzień dziecka się zakończył.

>>>No jak mniejsza. Skoro używasz przykładu by poprzeć własne zadnie w dyskusji a przykład dotyczy zupełnie innego? Dla mnie to nie "mniejsza z tym".

Odnoszę wrażenie iż co by nie powiedział a tylko byłoby to nie pomyśli rządu to i tak okrzyknięto by sprawę, iż jest to kampania wyborcza itd.

>>>No bo tak w rzeczywistości jest. Teraz podróżuje po kraju. Wczesniej też jeździł czy to tak przypadkiem w kampanii wyborczej? I nie chodzi o to że to robi... Kwaśniewski też robił i się nie krył z sympatiami. Nie robił tego jednak tak nachalnie i agresywnie. popierał lewicę ale nie atakował przeciwników w taki sposób.

A nie przyszło Ci do głowy, że Polska może być zwyczajnie opóźniona w pewnym zakresie w stosunku do innych państw lepiej rozwiniętych choćby ze względu na różnice potencjału poszczególnych gospodarek? I to co teraz trapi naszych sąsiadów do nas może dopiero zawitać np za cztery miesiące?

>>>Nasza gospodarka jest juz na tyle zwiazana z europejską, że taka spóźniona reakcja nie jest możliowa. Owszem bedzie jeszcze spadać, mawet poniżej zera. Ale to pryszcz w porówaniu do spadków jakie już teraz są w Niemczech choćby. Kryzys też nie będzie wieczny i kiedyś się skończy. U nas wtedy nie będzie maleć dalej "bo z opóźnieniem reagujemy"

Gość miał kilku przedsiębiorców którzy to właśnie chcieli otworzyć linię kredytową na rozwój własnej działalności gospodarczej. Niestety w takiej sytuacji musiał ich odprawić z przysłowiowym kwitkiem. Wtedy wszyscy zrozumieli, że już kryzys przyszedł tak niespodziewanie i bez rozgłosu ale jednak przyszedł. Tak też może być w obecnej sytuacji.

>>>A dlaczego ich odprawił? Może te biznesy nie były takie dobre by im kredytu udzielić? Nie mogli zmniejszyć swoich oczekiwań, podzielic na etapy, zaoszczędzić gdzie się da i zrealizować inwestycje?

Oczekuję planu, planu i jeszcze raz planu, antykryzysowego planu.

>>>No plan jest przecież, ale jak rozumiem skoro się z nim nie zgadzasz to traktujesz go jakby nie istniał.

Optymizmem nie spowodujesz, że kieszenie będą pełne.. Natomiast inwestycjami już prędzej.

>>>Tylko gdy ludzie będą się bać wydawać te pieniądze z pełnych kieszeni to te inwestycje tez na niewiele sie zdadzą.

Nie widzisz? Robisz upgrade kompa? Kupujesz do nie go hardware? Jeżeli tak. To porownaj ile płaciłeś za części np rok temu a ile płacisz teraz? Trochę więcej co? No widzisz. Druga sprawa spróbuj porównać warunki pozyskiwania kredytu z przed tej sytuacji z obecnymi. Poza tym logicznym jest scenariusz, że za kryzys w pierwszej kolejności płacą najbiedniejsi.

>>>Ceny zmieniły się przede wszystkim ze wzgledu na osłabienie złotówki. Ty bedziesz na to narzekał a spora grupa eksporterów dzięki temu nie zbankrutowała. Dostęp do kredytów? Mnie pani z banku przy każdej wizycie nagabuje na jakiś kredyt. Co do ostatniego masz rację, ale jak słysze hasła w typie "nie będziemy płacioć za wasz krysys" to mnie smiech bierze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest lepsze. Społeczeństwu bowiem należy się prawo do prawdziwej informacja o stanie gospodarki w obliczu tak niebezpiecznego zjawiska jakim jest kryzys. Takie działanie musi być oczywiście powiązane z odpowiednim planem wyjścia z sytuacji adekwatnym do zaistniałych uwarunkowań.

Informacje możesz sobie sprawdzić bez problemu. Są instytucje się tym zajmujące, mają swoje strony internetowe. To nie są tajne dane.

Przecież trąbię cały czas o tym zaczynając jeszcze w aktualnościach. Należy wspierać rynek pracy poprzez tworzenie inwestycji. Żeby było jasne to nie jest moja doktryna i nie ja ją wymyśliłem. Po prostu tak się reaguję w obliczu kryzysowych zjawisk.

Ok, po pierwsze stwierdzenie, ze "tak się reaguje w obliczu kryzysowych zjawisk" jest nieprawdziwe, bo reaguje sie na różne sposoby, sa różne szkoły. Po drugie: skąd wziąć środki na inwestycje? Pożyczać? Zwiększyć obsługę długu narodowego do kolejnego ekstremum? Już teraz to sa liczby przerażające.

USA czy Niemcy mogą sobie na coś takiego pozwolić bo im każdy chętnie pożyczy na korzystny procent. My tej przewagi niestety nie mamy bo w dalszym ciągu nie jesteśmy istotną i pewną gospodarką na świecie.

Rząd w walce z kryzysem obrał drogę oszczędności i nie ograniczania deficytu. Nikt tak naprawdę nie wie co z tego wyniknie. Póki co miliardy pompowane w gospodarki zachodnie też nic nie pomagają. Te kraje wyjdą z kryzysu z napompowanymi dziurami budżetowymi i gigantycznymi kredytami do spłacenia.

Generalnie porównywanie sytuacji Polski do USA lub Niemiec mija się z celem. Jeżeli nie widzisz oczywistych różnic w sytuacji polski i krajów najbogatszych to o kryzysie się wypowiadać nie powinieneś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem gotów założyć się o 20% do licznika ostrzeżeń, że Palikot wyleci z hukiem zaraz po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Chyba po tych rewelacjach, które dziś wyciekły, Platforma dłużej go nie będzie tolerować. Teraz go oczywiście nie wyrzucą, bo to byłoby samobójstwo, ale po 7 czerwca powinien jak najszybciej zostać wyrzucony z PO.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda. Według mnie zostanie. Zakład o 20% do licznika ostrzeżeń.

A bardziej serio - dzisiaj doczytałem o przemowie prezydenta. O ile wcześniej wiedziałem, ze było idiotycznie pro-pisowkie - toż to było wystąpienie wyborcze! Co się będzie działo jak będzie PO, a co była za PiS. Wszystkie luczby i przewidywania - po co ludziom dawać nadzieję! Pesymizm panowie, pesymizm...

A swoją drogą: to 0,8% PKB na plusie - baaaardzo się zdziwiłem. Jestem przyzwyczajony liczby biblijne i przewidywania PO dzielić przez 100. A tu prosze "od 0,5 do 1,5%"(słowa Chlebowskiego) wyszło wyżej niż samo PO przewidywało! I tak za jakiś(pół roku stawiam) czas będziemy na minusie, ale patrząc na inne kraje - jest dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>A tak... bo o niczym innym nie marze by to forum prezentowało poziom onetu i nic mnie tak nie dowartościowuje jak grożenie palcem 13to latkom. Poniżej wspominasz, że Twoje pisanie to nie wynurzenia nastolatka, ale jak się czyta takie teksty to nie wydaje się to wiarygodne.

Jakie teksty? Teksty które są niezgodne z Twoimi poglądami? Oczywiście najłatwiej jest w takim momencie skwitować swojego rozmówcę iż jego stan intelektualny jest równy poziomowi wiedzy nastolatka i wogóle wielki z niego hipokryta bądź inny kosmita. Wybierasz taką drogę? Proszę bardzo. Wiedz tylko jedno iż ja wyznaję nieco inne postępowanie polegające na wzajemnym szacunku i poszanowaniu drugiego rozmówcy. Czemu nie raz dawałem dowody podczas burzliwych debat na tym forum. Jeżeli zaś byłoby by innaczej jestem gotów ponieść za to stosowne konsekwencję.

>>>Tylko co im po informacji której 80% nie jest w stanie właściwie zinterpretować (nawet nie wie co to PKB) a opiera się na dołączonym do niej komentarzu. Gdzyby wybrać dwie grupy ludzi i zaserwować im ten sam wskaźnik z diametralnie różnym komentarzem to ich opinia na jego temat byłaby zupełnie różna. Ludzi nie interesuje cena ropy, czy wartość WIG. Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, praca, jedzenie i rozrywka. Rząd który starszy społeczeństwo to zły rząd który de fakto mówi że nie potrafi rządzić.

Ale to już jest inna kwestia. Mówimy tu o obowiązkach rządu wobec społeczeństwa a nie zaś o stanie intelektualnym tegoż społeczeństwa. To są dwie rożne rzeczy. Zresztą nawet gdyby było tak jak mówisz to taki stan rzeczy nie uprawnia rządu do stosowania schematu polegającego na zaklinaniu rzeczywistości jednocześnie nie podejmując działań antykryzysowych w postaci odpowiednich pakietów. Proste.

>>>Jak na razie to im to czarowanie dobrze wychodzi bo jestesmy na plusie. Ale nawet jak załapiemy niewielki minus to nie będzie tragedii wobec 6-8% spadków w innych krajach. Dla mnie czarowanie to bajanie opozycji że gdyby ona rządziła to byśmy byli na conajmniej dwucyformym plusie... Ja tez moge powiedzieć że znam receptę na kryzys i palnąc kilka banałów.

Mówiłem już w poprzednim poście na przykładzie przedstawiciela i jego klientów jak szybko i niespodziewanie kryzys zadomowił się w naszym kraju i zaczął realnie wywierać swe piętno na zwykłych obywatelach. Tak samo może być w tej fazie tegoż zjawiska. Pożyjemy, zobaczymy. Polska może być zwyczajnie opóźniona ze względu na różnicę potencjału gospodarczego a tym samym sytuacja może dopiero nabrać rozmachu. Mówisz coś o banałach...A dla Ciebie mowa w stylu "mam takie wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze" - nie jest czasem banalną?

>>>Kiedyś o każdego gołodupca banki się biły, a teraz jak trzeba się wykazać zdolnością kredytową to już nie spełniają swojej funkcji... banki żyją z kredytów więc udzielać ich muszą.

Ależ wtedy również trzeba było wykazywać się zdolnością kredytową...Więc o czym mowa? Po prostu teraz są stosowane zaporowe warunki tejże zdolności. Banki często żądają absurdalnych zabezpieczeń pod śmieszne pożyczki. Dla Ciebie to jest normalne? Życzę powodzenia.

Jak nie udzielają to albo mają inne źródło dochodów (a tak było przed kryzysem) albo nie mają czego pożyczać bo np nagle wyparowąło z gospodarki kilka miliardów.

Albo nie mają wystarczającego zaufania do rynku aby kontynuować zadowalający poziom obrotu pieniądza.

>>>To się nazywa rdukcja kosztów i jest zabiegiem ze wszech miar porządanym - szczególnie w recesji. Nienormalne to było jak na osiedlu było 5 placówek bankowych i nie było fryzjera.

A ja myślałem, że to się nazywa po prostu ograniczaniem swej działalności. Bo jak nazwać działanie polegające na ograniczaniu oddziałów terenowych na których to spoczywał główny obowiązek pozyskiwania klienta a tym samym zarabiania na cały bank. Tak , tak to dziesiątki niepozornych przedstawicielskich oddziałów ciężko pracujących w głównym stopniu decyduje o ogólnej kondycji banku. Jak nazwać działania polegające na redukcji wynagrodzenia dla personelu? Ja rozumiem oszczędność pomoże polegać np na zakupie floty pojazdów składającej się z np fiatów panda zamiast VW passatów...Na mniej wystawnych wnętrzach placówek itd. Ale nie na ograniczaniu działania organom które to stoją na pierwszej linii bank - klient.

>>>OK, bardzo słuszny banał....a bardziej konkretnie? Jak wspierać te inwestycje? Zamówienia rządowe? Roboty publiczne?

Jak wspierać? Słyszałeś może o czymś takim jak budżety zadaniowe na czas kryzysu? Słyszałeś może o inwestycjach publicznych? Budowa dróg, szeroko rozumianej infrastruktury, inwestycje w oświatę, gospodarkę...Uwierz mi mamy w co inwestować. Aby jeszcze bardziej pobudzić rynek wywnętrzy przydałoby się pomyśleć o skutecznym oddłużaniu zakładów przemysłowych oraz indywidualnych konsumentów.

>>>No jak mniejsza. Skoro używasz przykładu by poprzeć własne zadnie w dyskusji a przykład dotyczy zupełnie innego? Dla mnie to nie "mniejsza z tym".

A dla mnie mniejsza z tym ponieważ powód w tym kontekście był nieistotny. Zależało mi na skutkach.

>>>No bo tak w rzeczywistości jest. Teraz podróżuje po kraju. Wczesniej też jeździł czy to tak przypadkiem w kampanii wyborczej? I nie chodzi o to że to robi... Kwaśniewski też robił i się nie krył z sympatiami. Nie robił tego jednak tak nachalnie i agresywnie. popierał lewicę ale nie atakował przeciwników w taki sposób.

Masz prawo do takiej opinii ja zaś widzę sprawę zgoła odmiennie. Tak na marginesie mowa o agresji i nachalstwie w dobie kampanii wyborczej w której to występują ludzie pokroju Palikota wywołuje jedynie uśmiech na buzi.

>>>Nasza gospodarka jest juz na tyle zwiazana z europejską, że taka spóźniona reakcja nie jest możliowa. Owszem bedzie jeszcze spadać, mawet poniżej zera. Ale to pryszcz w porówaniu do spadków jakie już teraz są w Niemczech choćby. Kryzys też nie będzie wieczny i kiedyś się skończy. U nas wtedy nie będzie maleć dalej "bo z opóźnieniem reagujemy"

Pożyjemy, zobaczymy co jest możliwe a co nie jest możliwe. Wspominałem coś o różnicy potencjałów poszczególnych gospodarek poszczególnych państw. Więc poczekajmy a z pewnością się przekonamy.

>>>A dlaczego ich odprawił? Może te biznesy nie były takie dobre by im kredytu udzielić? Nie mogli zmniejszyć swoich oczekiwań, podzielic na etapy, zaoszczędzić gdzie się da i zrealizować inwestycje?

Nic podobnego, uczynili tak jak powiedziałeś i już wtedy otrzymali dowód wdzięczności w postaci odmowy. Mówiłem powód był krótki niepewna sytuacja na rynkach finansowych. Widziałem to pismo na własne oczy i nie tylko zresztą to. Wszystkie zawierały podobną argumentację.

>>>No plan jest przecież, ale jak rozumiem skoro się z nim nie zgadzasz to traktujesz go jakby nie istniał.

Nazywasz to planem? Powodzenia.

>>>Tylko gdy ludzie będą się bać wydawać te pieniądze z pełnych kieszeni to te inwestycje tez na niewiele sie zdadzą.

Ale co się nie zdadzą? Jest inwestycja, jest praca, jest zarobek trzeba wydawać ażeby żyć. Proste. Boi się ten kto nie ma przysłowiowej miedzi i kombinuje jak tu się prześlizgnąć od pierwszego do pierwszego w myśl przysłowia "kto nie ma miedzi ten w domu siedzi". Takie przypadki trzeba właśnie zmieniać. A nie zaklinać tekstami w stylu "mam wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze". Ja również mam jakieś tam przekonanie i co? Sytuacji tym nie naprawię. Przecież to jest dziecinnie proste.

>>>Ceny zmieniły się przede wszystkim ze wzgledu na osłabienie złotówki. Ty bedziesz na to narzekał a spora grupa eksporterów dzięki temu nie zbankrutowała.

A dlaczego to złotówka osłabiła się? Czasem nie kryzys to spowodował?

Dostęp do kredytów? Mnie pani z banku przy każdej wizycie nagabuje na jakiś kredyt.

Mnie też nawet z jedną się umówiłem. I co? To znaczy, że dostanę kredyt? Za takie decyzje to odpowiada tzw opiekun tej pani oraz pion analityczny. Pani owszem jest ładna ale mało władna.

Ok, po pierwsze stwierdzenie, ze "tak się reaguje w obliczu kryzysowych zjawisk" jest nieprawdziwe, bo reaguje sie na różne sposoby, sa różne szkoły.

Zaraz, zaraz co jest nie prawdziwe? Mój rozmówca spytał się:

Pakiet antykryzysowy? A jak go sobie wyobrażasz?

Na to ja odpowiedziałem:

"Przecież trąbię cały czas o tym zaczynając jeszcze w aktualnościach. Należy wspierać rynek pracy poprzez tworzenie inwestycji. Żeby było jasne to nie jest moja doktryna i nie ja ją wymyśliłem. Po prostu tak się reaguję w obliczu kryzysowych zjawisk."

Jak się zapewne domyślasz chodziło o moje wyobrażenie o tymże pakiecie. Poza tym nigdzie nie napisałem iż jest to jedyna droga. A że tak się reaguje - nadal to podtrzymuję. Na drugi raz zanim komuś zarzucisz szerzenie nieprawdy to chociaż przeczytaj dokładnie fragment tekstu do którego to raczysz się odnosić oraz przemyśl to i owo bo mam już szczerze dosyć bezpodstawnych oskarżeń pod moim adresem. Na resztę Twoich pytań już udzieliłem odpowiedzi w poprzednich wypowiedziach. Wystarczy je poczytać...Nieco dokładniej przeczytać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ wtedy również trzeba było wykazywać się zdolnością kredytową...Więc o czym mowa? Po prostu teraz są stosowane zaporowe warunki tejże zdolności. Banki często żądają absurdalnych zabezpieczeń pod śmieszne pożyczki. Dla Ciebie to jest normalne? Życzę powodzenia.

Oczywiście. Banki mogą stawiać jakie im się tylko podoba wymagania kredytowe względem petenta - to w ich interesie jest udzielanie pożyczek. Najbardziej upierdliwe są małe banki żyjące tylko z udzielania natychmiastowych kredytów - typu Provident itp. i wie to każdy, kto kiedykolwiek miał więcej niż jeden kredyt naraz wzięty. Jak reagują zwykłe banki na opóźnienia w spłacaniu rat, a jak Providenty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Banki nie spełniają swojej funkcji. Kredyty hipoteczne leżą, kredyty konsumpcyjne również leżą o uzyskaniu korzystnej linii kredytowej na rozwój działalności gospodarczej można jedynie zapomnieć. Jako tak jeszcze trzymają się tzw kredyty samochodowe choć i tu sytuacja w porównaniu z tą z przed kryzysu jest nie najlepsza.

Jakoś mnie nie dziwi, że nagle banki się przestraszyły i zakręciły kurek. Nie dziwi mnie także, że sytuacja obecna jest gorsza od tej sprzed kryzysu i nagłe trudności zwiazane z uzyskaniem kredytów także nie powinny nikogo zaskakiwać. Problem w tym, że przed kryzysem podbijano sobie wyniki przydzielając kredyty także tym, który w żaden sposób nie byliby w stanie spłacić kredytów. Skoro zaś ci nie są w stanie spłacić kredytu to bank - niczym czarna dziura - wciąga w siebie wszystkie rządowe ułatwienia dla banków, które miały pomóc np. firmom w uzyskaniu kredytów, jeszcze bardziej zaciska warunki potrzebne do uzyskania kredytów i ciągle prosi o kolejne inicjatywy ze strony rządu, aby w ten sposób sobie odrobić starty. Powiedziałbym, że wina leży w dużej mierze po stronie banków.

Oprócz tego banki redukują w sposób znaczy swój personel także terenowy oraz redukują liczbę swoich oddziałów, agencji przedstawicielskich itd. Jakby tego było mało następują znaczne redukcje w wynagrodzeniu.

Dziwi cię to? To się chyba nazywa redukcją kosztów, bo te wszystkie oddziały, agencje i wynagrodzenia chyba kosztują. Co w tym niezwykłego?

Jeżeli ktoś ma inne zdanie to nie od razu musi być hipokrytą bądź innym wybrykiem natury. Co?

Podałem parę możliwości. Wybierz sobie którąś. Podałem także przykład potwierdzający, że prezydent nigdy nie skrytykuje PiSu i Jarosława, nawet jeśli ci doprowadzą kraj do ruiny. Znam go zbyt dobrze przez te wszystkie lata, żeby tego nie wiedzieć i widziałem już zbyt wiele na pokrycie tego, żeby mieć w tej sprawie łuski na oczach. Dlatego schowaj swoją urażoną dumę do kieszeni, bo nie robi to na mnie wrażenia.

Zgadza kiepściutki to on jest bez dwóch zadań.

Powiedz mi coś, czego nie wiem...

Ależ wtedy również trzeba było wykazywać się zdolnością kredytową...Więc o czym mowa?

Skąd w takim razie biorą się doniesienia o ludziach, którym banki zaproponowały pożyczkę, a których to pożyczek ludzie nie są w stanie spłacać? Tzw. pętla zadłużenia?

Banki często żądają absurdalnych zabezpieczeń pod śmieszne pożyczki. Dla Ciebie to jest normalne?

W pewnym stopniu jest to zrozumiałe - banki próbują sobie odbić i zabezpieczają się na całego. Inna sprawa czy da się w jakiś sposób wpłynąć na banki tak, żeby zaczęły dawać realne pożyczki. Nie sądzę.

Jak nazwać działania polegające na redukcji wynagrodzenia dla personelu? Ja rozumiem oszczędność pomoże polegać np na zakupie floty pojazdów składającej się z np fiatów panda zamiast VW passatów...Na mniej wystawnych wnętrzach placówek itd. Ale nie na ograniczaniu działania organom które to stoją na pierwszej linii bank - klient.

Jeśli ktoś tnie personel to znaczy chyba, że oczekuje mniejszych kosztów za wynagrodzenia: ludzie zwolnieni pieniędzy nie weźmą. A skoro pożyczki i tak już trudno dostać to logicznym wydaje się stwierdzenie, że ucina się nieprzynoszące zysków placówki, bo np. tamtejsi mieszkańcy nie mają odpowiednio zaporowej zdolności kredytowej.

Słyszałeś może o inwestycjach publicznych? Budowa dróg, szeroko rozumianej infrastruktury, inwestycje w oświatę, gospodarkę...Uwierz mi mamy w co inwestować. Aby jeszcze bardziej pobudzić rynek wywnętrzy przydałoby się pomyśleć o skutecznym oddłużaniu zakładów przemysłowych oraz indywidualnych konsumentów.

Za co? W sytuacji, w której coraz więcej pieniędzy znika ze skarbonki trudno jest wyciągnąć z rękawa środki na inwestycje, bo trzeba będzie te środki komuś odciąć, a już poprzednio ministrowie mieli problemy ze znajdowaniem oszczędności na trudne czasy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś mnie nie dziwi, że nagle banki się przestraszyły i zakręciły kurek. Nie dziwi mnie także, że sytuacja obecna jest gorsza od tej sprzed kryzysu i nagłe trudności zwiazane z uzyskaniem kredytów także nie powinny nikogo zaskakiwać.

Tu nie chodzi o to co kogo dziwi. Mianowicie RoZy stwierdził:

"Jakoś też nie widze by banki bankrutowały."

Na co ja odpowiedziałem iż banki nie spełniają swojej funkcji. Przytoczyłem konkretne działania które to na skutek kryzysu dotykają bezpośrednio obywateli tego państwa. Taki zresztą był cel mojej odpowiedzi. Wszystko. Widzę, że znów zaczynamy mieszać wypowiedzi. Żeby tylko potem nie było, że to moja wina w wyniku czego zostanę uraczony jakimś wyszukanym określeniem.

Problem w tym, że przed kryzysem podbijano sobie wyniki przydzielając kredyty także tym, który w żaden sposób nie byliby w stanie spłacić kredytów. Skoro zaś ci nie są w stanie spłacić kredytu to bank - niczym czarna dziura - wciąga w siebie wszystkie rządowe ułatwienia dla banków, które miały pomóc np. firmom w uzyskaniu kredytów, jeszcze bardziej zaciska warunki potrzebne do uzyskania kredytów i ciągle prosi o kolejne inicjatywy ze strony rządu, aby w ten sposób sobie odrobić starty. Powiedziałbym, że wina leży w dużej mierze po stronie banków.

Opisywałem już jak się robi takie rzeczy. Kryzys swoje początki zawdzięcza pewnym działaniom występujących w bankach jak i również na giełdach papierów wartościowych. To był ten tekst o bańce spekulacyjnej. W tym ustępie zgoda.

Dziwi cię to? To się chyba nazywa redukcją kosztów, bo te wszystkie oddziały, agencje i wynagrodzenia chyba kosztują. Co w tym niezwykłego?

Ale również nie mało zarabiają. Stanowią jeden z głównych punktów pozyskiwania dochodu przez banki. Cięcie kosztów nie polega na ograniczaniu działalności tylko na eliminacji naprawdę zbędnych wydatków.

Podałem parę możliwości. Wybierz sobie którąś. Podałem także przykład potwierdzający, że prezydent nigdy nie skrytykuje PiSu i Jarosława, nawet jeśli ci doprowadzą kraj do ruiny. Znam go zbyt dobrze przez te wszystkie lata, żeby tego nie wiedzieć i widziałem już zbyt wiele na pokrycie tego, żeby mieć w tej sprawie łuski na oczach. Dlatego schowaj swoją urażoną dumę do kieszeni, bo nie robi to na mnie wrażenia.

Zbędna retoryka. Chować swojej dumy również nie zamierzam niezależnie od tego co Ty o tym sądzisz ponieważ mam swoje własne zasady wedle których to postępuję. Jak się przekonałeś nie zwykłem ich łamać. Powiedziałem swoje racje i zdania nie zmieniam. Taką radę dam więcej tolerancji dla ludzi. Co Ty z nią zrobisz to już Twoja bajka. Pewnie zignorujesz kwitując jakimś "wyszukanym" tekstem. Twoja sprawa.

Powiedz mi coś, czego nie wiem...

Już nieco oświecam teren. To się tyczyło rządu. A to argumenty których jak sądzę nie zauważyłeś:

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/71096.html

i

http://www.rp.pl/artykul/118849,294804_Ust...stytucyjna.html

Na to wszystko odpowiedziałem:

"Zgadza kiepściutki to on jest bez dwóch zadań."

Taka riposta to była.

Skąd w takim razie biorą się doniesienia o ludziach, którym banki zaproponowały pożyczkę, a których to pożyczek ludzie nie są w stanie spłacać? Tzw. pętla zadłużenia?

Analitycy się nie sprawdzili? Nie wiem czy wiesz ale żeby dostać np kredyt hipoteczny należy przejść kilka działów analitycznych np analizę finansową, analizę prawną itd. Także wiesz dla chcącego nic trudnego. Jeśli chodzi o kredyty samochodowe jest nawet takie coś jak Centrum Akceptacji Kredytowej, które również trzeba pozytywnie przejść aby coś dostać.

Jeśli ktoś tnie personel to znaczy chyba, że oczekuje mniejszych kosztów za wynagrodzenia: ludzie zwolnieni pieniędzy nie weźmą. A skoro pożyczki i tak już trudno dostać to logicznym wydaje się stwierdzenie, że ucina się nieprzynoszące zysków placówki, bo np. tamtejsi mieszkańcy nie mają odpowiednio zaporowej zdolności kredytowej.

Myślisz, że taka placówka tylko utrzymuję się z kredytów. A gdzie lokaty, konta, transakcje itd. Już zresztą napisałem na czym należy oszczędzać.

Za co? W sytuacji, w której coraz więcej pieniędzy znika ze skarbonki trudno jest wyciągnąć z rękawa środki na inwestycje, bo trzeba będzie te środki komuś odciąć, a już poprzednio ministrowie mieli problemy ze znajdowaniem oszczędności na trudne czasy.

Budżetu zadaniowego na czas kryzysu jakoś nie zauważyłeś w mojej wypowiedzi. Poza tym plany antykryzysowe wprowadza się z reguły w określonym czasie później często bywa iż jest już za późno. Niestety life is brutal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do aktualnosci politycznych. Wszyscy wiemy, ze za niedlugo wybory do EP, poza tym przydaloby sie juz zdecydowac na jaka partie postawic moj przyszly glos.

Tak wiec poradzcie, ktora partia spelnia moje oczekiwania ;d albo chociaz jest do nich zblizona.

Jestem konserwatywnym nacjonalista(chociaz jestem za kara smierci i eutanazja, bo mysle ze medycyna rozwija sie na tyle szybko, ze powinnismy miec wplyw tez na to), wg. mnie rolnictwo powinno byc podstawa gospodarki, religia nie powinna byc mieszana w sprawy panstwa, a panstwo powinno ingerowac w wolny rynek(ale w nie takim duzym stopniu jak to bylo 20+ lat temu). Jestem za zwiekszeniem placy ludnosci pracujacej fizycznie i za zniesieniem opieki socjalnej dla osob, ktore nie pracuja z wlasnej woli, nie szukaja pracy itp(czyli takich typowych zuli). Jestem przeciw wszelakim objawom nierobstwa(rasta ... cos tam, zule itp)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na co ja odpowiedziałem iż banki nie spełniają swojej funkcji. Przytoczyłem konkretne działania które to na skutek kryzysu dotykają bezpośrednio obywateli tego państwa. Taki zresztą był cel mojej odpowiedzi.

No właśnie, nie spełniają swojej funkcji. Problem w tym, że o ile wcześniej kredyty dawano lekką ręką - a przynajmniej tak mogę osądzić po informacjach, które do mnie docierają - to teraz kierunek jest wręcz odwrotny i w swoim poście podaję przynajmniej częściowe przyczyny takiego postępowania. Oczywiście mogę się mylić, bo ekspertem finansowym nie jestem.

Ale również nie mało zarabiają. Stanowią jeden z głównych punktów pozyskiwania dochodu przez banki. Cięcie kosztów nie polega na ograniczaniu działalności tylko na eliminacji naprawdę zbędnych wydatków.

Jakieś powody ku temu być muszą. Nie jestem do końca przekonany, że w obecnym czasie te przybudówki się opłacają lub nieopłacają, bo nie mam ku temu odpowiednich informacji - spekuluję tylko - ale jakieś logiczne powody ich zamykania być muszą. Przecież tego nie robi się z nudów.

Powiedziałem swoje racje i zdania nie zmieniam. Taką radę dam więcej tolerancji dla ludzi.

With all due respect - racje jeszcze trzeba mieć. To nie jest kwestia tolerancji, tylko prawdy. O ile w sferze gospodarczej mogę być zorientowany mniej od ciebie i popełniać jakieś błędy, mniejsze lub większe, o tyle w kwestii polityki z całą pewnością się nie mylę, na co mam liczne świadectwa. Możesz wyrażać swoje poglądy, ale nie pisz bzdur w mojej obecności, bo na to nie pozwolę.

Taka riposta to była.

I still fail to see...

Analitycy się nie sprawdzili? Nie wiem czy wiesz ale żeby dostać np kredyt hipoteczny należy przejść kilka działów analitycznych np analizę finansową, analizę prawną itd. Także wiesz dla chcącego nic trudnego.

Właśnie to jest ciekawe, bo raz jakaś redaktorka z gazety (bodajże z "Metra") postanowiła podszyć się pod osobę chcącą zaciągnąć kredyt - informacje o pętli zadłużenia pojawiały się jeszcze przed kryzysem, o ile mnie pamięć nie myli - i osoba mająca niski dochód, praktycznie bez możliwości spłaty dużego kredytu na mieszkanie w większości banków nie miałaby większych problemów z uzyskaniem kredytu. Problem w tym, że w czasie kryzysu zmieniły się priorytety i teraz nie promuje się ludzi, którzy naciągną jak największą liczbę ludzi na niespłacalny kredyt, żeby mieć wyniki i banki zaczęły się po prostu pilnować.

Myślisz, że taka placówka tylko utrzymuję się z kredytów. A gdzie lokaty, konta, transakcje itd. Już zresztą napisałem na czym należy oszczędzać.

Faktem jest, że placówki znikają, prawda? Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. I jest różnica między tym, na czym należy oszczędzać i na czym się oszczędza.

Budżetu zadaniowego na czas kryzysu jakoś nie zauważyłeś w mojej wypowiedzi.

Faktycznie, nie zauważyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do aktualnosci politycznych. Wszyscy wiemy, ze za niedlugo wybory do EP, poza tym przydaloby sie juz zdecydowac na jaka partie postawic moj przyszly glos.

Tak wiec poradzcie, ktora partia spelnia moje oczekiwania ;d albo chociaz jest do nich zblizona.

Jestem konserwatywnym nacjonalista(chociaz jestem za kara smierci i eutanazja, bo mysle ze medycyna rozwija sie na tyle szybko, ze powinnismy miec wplyw tez na to), wg. mnie rolnictwo powinno byc podstawa gospodarki, religia nie powinna byc mieszana w sprawy panstwa, a panstwo powinno ingerowac w wolny rynek(ale w nie takim duzym stopniu jak to bylo 20+ lat temu). Jestem za zwiekszeniem placy ludnosci pracujacej fizycznie i za zniesieniem opieki socjalnej dla osob, ktore nie pracuja z wlasnej woli, nie szukaja pracy itp(czyli takich typowych zuli). Jestem przeciw wszelakim objawom nierobstwa(rasta ... cos tam, zule itp)

Pytanie, co chcesz osiągnąć idąc na wybory. Czy chcesz za wszelką cenę poprzeć kandydata, który odpowiada twoim poglądom, będąc świadomym, że on i tak się nie dostanie? Czy może wolisz oddać swój głos na partię, z którą się nie do końca zgadzasz, ale masz gwarancję, że będzie ona silna w Europie, a twój głos zwiększy jej możliwości? Różnica jest zasadnicza, bo głosując na partię z mikroskopijnym poparciem tak naprawdę marnujesz swój głos - Polska Partia Pracy, UPR czy Libertas nie zdobędą ani jednego mandatu, choćby nie wiem jak ich liderzy zaklinali rzeczywistość. To jest fakt - popatrz na sondaże, popatrz na wyniki tych partii w poprzednich wyborach i wyciągnij wnioski. Czasem lepiej zagłosować na partię, z którą niespecjalnie mi po drodze, ale wolę, by wygrała ona, niż partia, z którą mi jeszcze bardziej nie po drodze.

Analizując twoje poglądy, to mogę powiedzieć, że raczej nie ma partii, która spełnia wszystkie, albo chociaż większość, a w dodatku poszczególne twoje preferencje wskazują na skrajnie różne partie. Np. SLD spełnia warunki "religia nie powinna mieszać się w sprawy państwa" i "państwo powinno ingerować w wolny rynek", ale całkowicie nie zgadza się z "zniesieniem opieki socjalnej dla żuli". SLD to partia socjalistyczna, tam nierobów, leni i ubogich traktuje się jako podstawę elektoratu i nikomu nie jest na rękę pomaganie im, bo jak im się zacznie żyć lepiej, to z definicji partia socjalistyczna nie będzie dla nich atrakcyjna, co równa się utracie wyborców. Podobnie z Samoobroną - to partia nacjonalistyczna i wywodząca się ze wsi, ale pod względem poglądów socjalnych nawet przebija SLD. PiS z kolei jest za ingerowaniem w wolny rynek, ale za to popiera udział religii w polityce i też najchętniej rozdawałoby kasę na prawo i lewo. PO jest przeciwna obecności religii i nie jest socjalna, ale jest za wolnym rynkiem, z wsią też ma mało wspólnego. Więc chyba zostaje PSL - partia chłopska, raczej niespecjalnie religijna, chętnie ingerowałaby w wolny rynek w ograniczonym stopniu, ale nie wiem, jak u nich z polityką socjalną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, nie spełniają swojej funkcji. Problem w tym, że o ile wcześniej kredyty dawano lekką ręką - a przynajmniej tak mogę osądzić po informacjach, które do mnie docierają - to teraz kierunek jest wręcz odwrotny i w swoim poście podaję przynajmniej częściowe przyczyny takiego postępowania. Oczywiście mogę się mylić, bo ekspertem finansowym nie jestem.

To są informacje powiedziałbym dosyć mocno uogólnione. Ponieważ różne sytuacje na rynku bankowym występowały w rożnych krajach. O ile w USA scenariusz taki może i miał miejsce o tyle w Polsce już nie bardzo o czym wspomnę w dalszej części wypowiedzi. Banki same sobie na własne życzenie zgotowały taki właśnie los inwestując w przedsięwzięcia inwestorów które to bazowały na fundamentach aktywów stworzonych poprzez przewartościowanie papierów wartościowych. Następnie za uzyskane pieniądze inwestorzy kupowali kolejne z rzędu papiery a pieniądze płynęły do czyjejś kieszeni niczym Wisła do morza. Na tym polu oczywiście niezbędna jest pewna korekta mająca na celu wyeliminowanie ryzykownych transakcji narażających bank na zbędne ryzyko. Ale nie można utrudniać życia zwykłym obywatelom, przedsiębiorcom którzy spełniają ściśle wymagane warunki a nie mogą dostać kredytu przeznaczonego na inwestycje we własną działalność gospodarczą. Niestety dotychczasowe skutki tej sytuacji właśnie najbardziej uderzają w zwykłego człowieka. Kto inny zawinił a kogoś innego "powieszono". Taki stan rzeczy nie ułatwia sprawy ponieważ firmy nie mogą uzyskać często niezbędnego kredytowania a w następstwie tego pojawiają się ich problemy. Potem trzeba ograniczać produkcje, ograniczać zatrudnienie. Koło się zamyka i mamy to co mamy.

Jakieś powody ku temu być muszą. Nie jestem do końca przekonany, że w obecnym czasie te przybudówki się opłacają lub nieopłacają, bo nie mam ku temu odpowiednich informacji - spekuluję tylko - ale jakieś logiczne powody ich zamykania być muszą. Przecież tego nie robi się z nudów.

Pewnie, że z nudów się nie robi. Bowiem najłatwiej jest zamknąć placówkę zwolnić ludzi i czekać lepszych czasów. Niż zaplanować przemyślaną i sprawną restrukturyzację.

With all due respect - racje jeszcze trzeba mieć. To nie jest kwestia tolerancji, tylko prawdy.

A ja myślę, że jednak pewne standardy powinny obowiązywać obydwie strony medalu. Dopiero na takim fundamencie można budować merytoryczną debatę.

O ile w sferze gospodarczej mogę być zorientowany mniej od ciebie i popełniać jakieś błędy, mniejsze lub większe, o tyle w kwestii polityki z całą pewnością się nie mylę, na co mam liczne świadectwa.

Przedstawiamy tu swoje poglądy a czy ktoś ma rację bądź nie to już jest drugorzędna sprawa. Tak to już w życiu jest iż raz się robi za kogoś mądrzejszego a drugim razem za kogoś głupszego. Nikt z nas tu patentu na rację nie ma i z pewnością nie nam ten stan rzeczy oceniać. Podnosisz kwestię licznych świadectw...Ja również takowe posiadam i co z tego? Mamy się tu licytować kto z nas miał więcej razy rację? Czy może wymieniać swoimi poglądami? Wybór należy do samych uczestników.

Możesz wyrażać swoje poglądy, ale nie pisz bzdur w mojej obecności, bo na to nie pozwolę.

Zaraz, zaraz. Nie piszę bzdur tylko wygłaszam swoje poglądy które to jak sadzę nie koligują z prawem obowiązującym w naszym państwie. Tak? A więc mam pełne prawo wygłaszać takowe oraz pełne prawo do szacunku przysługującego każdemu człowiekowi. To, że się nie zgadzamy nie uprawnia do rzucania mocnych słów często nieprzystających do sytuacji oraz nierzadko wpływających niekorzystnie na wizerunek jednej ze stron.

I still fail to see...

Nie za dużo powiedziałeś w kwestii kolejnego bubla legislacyjnego. Który właśnie wyłania się nam na horyzoncie. Następne zapiski do kolekcji "kaszanek legislacyjnych".

Właśnie to jest ciekawe, bo raz jakaś redaktorka z gazety (bodajże z "Metra") postanowiła podszyć się pod osobę chcącą zaciągnąć kredyt - informacje o pętli zadłużenia pojawiały się jeszcze przed kryzysem, o ile mnie pamięć nie myli - i osoba mająca niski dochód, praktycznie bez możliwości spłaty dużego kredytu na mieszkanie w większości banków nie miałaby większych problemów z uzyskaniem kredytu. Problem w tym, że w czasie kryzysu zmieniły się priorytety i teraz nie promuje się ludzi, którzy naciągną jak największą liczbę ludzi na niespłacalny kredyt, żeby mieć wyniki i banki zaczęły się po prostu pilnować.

Właśnie to jest ta sytuacja o której wspominałem na początku wypowiedzi. Otóż w USA być może tak było i też winy upatrywałbym po stronie banków ponieważ to zazwyczaj po ich stronie jest piłka i to one posiadają rozbudowane procedury weryfikacji. W Polsce natomiast sprawa wyglądała nieco innaczej. Mianowicie od uzyskania "pozytywnej odpowiedzi" w okienku od miłej pani z banku do przelania pieniędzy na konto jest jeszcze bardzo, bardzo długa droga. Po pierwsze obowiązki pani z okienka musi przejąć pracownik terenowy banku który to będzie wykonywał całą tą niemałą robotę polegającą na sporządzeniu odpowiedniej dokumentacji. Dokumentację tą sporządza się poprzez wykonanie niezbędnych zdjęć nieruchomości na zakup której będzie udzielona pożyczka...Należy również opisać całą sprawę w specjalnym wniosku...Trzeba się również pofatygować do Sądu aby wykonać niezbędne rozpoznanie w kwestii jak sprawa stoi pod względem prawnym. Dopiero po tym całym żmudnym procesie sprawa jest kierowana do banku a następnie przekazywana do pionów analitycznych. Rozpoczyna się procedura weryfikacji oraz uzupełnienia braków. Wtedy również następują decyzje o tym czy faktycznie klient otrzyma kredyt. Procedura ta trwa najmniej średnio 1 miesiąc a przeważnie 2 miesiące w zależności od banku i klienta. Więc widzisz jaka jest ciężka droga od ładnie mówiącej pani w okienku do uzyskania komunikatu o uruchomieniu transz kredytowych. Możesz również łatwo wywnioskować iż to co na początku mówi pani w okienku nierzadko jest jedynie wstępem do prawdziwej zabawy o uzyskanie pozytywnej decyzji. Bowiem weryfikacja klienta oparta jedynie na samym kalkulatorze rat jest mocno nieprecyzyjna, generowana przez system bankowy i należy ją traktować jedynie orientacyjnie w kategoriach ciekawostki. Dopiero pion analityczny nadaje sprawie stosownego tonu i ustala prawdziwe warunki. Owszem był taki produkt o wdzięcznej nazwie szybki kredyt na oświadczenie do 20.000zł który można było uzyskać w kilka dni ale ze względu na jego niedoskonałości został w miarę szybko wycofany. Zresztą tam również procedury były nieuchronne. Także informacja ogólna czasami medialna bywa nierzadko bardzo myląca. Jak widzisz środki weryfikacji były wystarczające już w czasach prosperity. Dlatego dla kogoś obeznanego z tematem obecne sztuczne windowanie warunków udzielenia kredytu jest trochę kontrowersyjnym posunięciem.

Faktem jest, że placówki znikają, prawda? Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. I jest różnica między tym, na czym należy oszczędzać i na czym się oszczędza.

A dlaczego znikają? Ponieważ to jest najprostszy schemat. Ale czy dostatecznie mądry i opłacalny? Z tym bym już polemizował. Zresztą już wspominałem o stosownej restrukturyzacji. A oszczędzać owszem można. Przykłady dałem w poprzedniej wypowiedzi.

Faktycznie, nie zauważyłem.

Spoko nie ma sprawy.

EDIT:

Tu mam jeszcze info kogo cięcia dotyczą o kogo już nie bardzo:

http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,85951...nie_placza.html

Jak widać kierownictwo banków wymyśliło sobie nieco inny scenariusz. Winszuję takiego rozumowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są informacje powiedziałbym dosyć mocno uogólnione. Ponieważ różne sytuacje na rynku bankowym występowały w rożnych krajach. O ile w USA scenariusz taki może i miał miejsce o tyle w Polsce już nie bardzo o czym wspomnę w dalszej części wypowiedzi.

Don't be so quick, w końcu w podesłanym przez ciebie linku można przeczytać: "Rośnie liczba niespłaconych kredytów. Według Krajowego Rejestru Długów firmy i osoby prywatne nie oddały bankom w terminie 39 mld zł". Ponadto tego typu sytuacje opisywano już dwu- lub trzykrotnie w prasie papierowej. Zatem coś z tą weryfikacją zdolności kredytowej jest nie tak, albo była ona taka skuteczna tylko na papierze.

A ja myślę, że jednak pewne standardy powinny obowiązywać obydwie strony medalu.

Z mojej strony zobaczysz prawdę, nic więcej. Mogę się mylić, ale nie kłamać. Niczego więcej nie wymagam, no może poza umiejętnością logicznego rozumowania ogółem. A swoje standardy zachowaj dla siebie. Ja cię mierzę swoimi i to mi wystarcza.

Przedstawiamy tu swoje poglądy a czy ktoś ma rację bądź nie to już jest drugorzędna sprawa.

Masz rację albo nie masz racji. I nie da się - w przypadku rozsądnie rozumującego człowieka - opierać swoich poglądów na braku racji. Inna sprawa iż bywają sytuacje, w których obie strony mają rację, ale ten konkretny przypadek do tych wyjątków nie należy.

Nie piszę bzdur tylko wygłaszam swoje poglądy które to jak sadzę nie koligują z prawem obowiązującym w naszym państwie. Tak? A więc mam pełne prawo wygłaszać takowe oraz pełne prawo do szacunku przysługującego każdemu człowiekowi.

Można wygłaszać swoje poglądy i jednocześnie pisać bzdury. I wybacz, ale to ja zadecyduję komu należy się szacunek, choć pewnie i szacunek pojmujemy odmiennie. Tak, masz prawo wygłaszać bzdury, ale nie oczekuj ze będę się powstrzymywał przed nazwaniem tego typu poglądów bzdurami opartymi na braku racji, jeśli taka jest prawda.

Nie za dużo powiedziałeś w kwestii kolejnego bubla legislacyjnego. Który właśnie wyłania się nam na horyzoncie.

Powiem tylko tyle - telewizja publiczna mogłaby dla mnie zniknąć, bo w obecnej sytuacji jest to tylko strata czasu, pieniędzy i kanału, a mediów jest na tyle dużo, że monopolizacja rynku telewizyjnego raczej nie grozi. Przykładem może być obecna telewizja (nawiasem to rzucę fajnym linkiem: http://www.dziennik.pl/opinie/article39111...a_Olejnik.html) pod rządami Farfała i te wszystkie triki wykorzystywane do propagowania partii Libertas. Bubel legislacyjny? Nie powiem, że to nieprawda jest, ale nie za bardzo wiem czego ode mnie oczekujesz. Stwierdzenia, że ten rząd się nie sprawdza? Bez ciebie zdaję sobie sprawę z jego słabości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie teksty? Teksty które są niezgodne z Twoimi poglądami?

>>Poglądy nie mają tu nic do rzeczy i zadziwające że tego nie dostrzegasz (a może po prostu nie chcesz dostrzec). Chodzi o spodób ich prezentowania. Powedzenie wprost że trolujesz nie jest brakiem szacunku przecież. NIe grożę Ci przecież żadnymi karami tylko chciałbym by dyskusja toczyła się na lepszym poziomie.

Ale to już jest inna kwestia. Mówimy tu o obowiązkach rządu wobec społeczeństwa a nie zaś o stanie intelektualnym tegoż społeczeństwa. To są dwie rożne rzeczy. Zresztą nawet gdyby było tak jak mówisz to taki stan rzeczy nie uprawnia rządu do stosowania schematu polegającego na zaklinaniu rzeczywistości jednocześnie nie podejmując działań antykryzysowych w postaci odpowiednich pakietów. Proste.

>>>To Twoja perspektywa. Jak bedziesz miał dzieci to nie raz staniesz przed alternatywą... powiedzić prawde czy skłamać i zaoszczędzić żalu, pieniedzy czy rozpaczy. Perspektywa bardzo idealistyczna... rządzenie to jednak domena w dużej mierze polityczna i jako taka bierze też pod uwage skutki jakie taka szczerość wywoła. To jeszcze kwestia zaufania do rządzących... jeśli takowego nie posiadasz bedziesz negował każde poczynianie. Ja np nie widze zaklinania rzeczywistości tylko stopniowe oswajanie ludzi z sytuacją. Weź najnowaszą konferenće po I kwartale. Niby plus i wogóle święto lasu, ale minister finansów mówi że będzie gorzej.

Mówiłem już w poprzednim poście na przykładzie przedstawiciela i jego klientów jak szybko i niespodziewanie kryzys zadomowił się w naszym kraju i zaczął realnie wywierać swe piętno na zwykłych obywatelach. Tak samo może być w tej fazie tegoż zjawiska. Pożyjemy, zobaczymy. Polska może być zwyczajnie opóźniona ze względu na różnicę potencjału gospodarczego a tym samym sytuacja może dopiero nabrać rozmachu. Mówisz coś o banałach...A dla Ciebie mowa w stylu "mam takie wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze" - nie jest czasem banalną?

>>>Fazę gwałtownych spadków mamy już za sobą ludzi i firmy osowiły się z recesją i są przygotowane (albo uwzgledzniają ją w planach). To co miało spaść już spadło w eksporcie. To o czym piszesz byłoby mozliwe gdyby na zachodzi kryzys nadal się pogłębiał.

Banały... do czasu kiedy traktuje się je jako własą opinię a nie prawdę którą muszą przyjąć do wiadomości wszyscy pozostali to jest to po prosty opinia - choćby była najbanalniejsza z banalnych. Do banału wrócimy jeszcz poniżej.

Ależ wtedy również trzeba było wykazywać się zdolnością kredytową...Więc o czym mowa? Po prostu teraz są stosowane zaporowe warunki tejże zdolności. Banki często żądają absurdalnych zabezpieczeń pod śmieszne pożyczki. Dla Ciebie to jest normalne? Życzę powodzenia.

>>>A jaką tam zdolnością... ja sam wiem jak ludzi kredyt brali. Zaświadcznie o zarobkach i dowód osobisty... jakie to badanie zdolniości kredytowej. A jak mówisz o kredytach dla firm. W "moim" banku podrożała część opłat, pozostałych zmian to ja nie zauważam.

Albo nie mają wystarczającego zaufania do rynku aby kontynuować zadowalający poziom obrotu pieniądza.

>>>Bank pożycza pieniądze... na tym zarabia. Nie do końca rozumiem stwierdzenie "kontynuować zadowalający poziom obrotu pieniądza"? Doprecyzuj.

Na mniej wystawnych wnętrzach placówek itd. Ale nie na ograniczaniu działania organom które to stoją na pierwszej linii bank - klient.

>>>Owszem, ale jeśli tych placówek jest za dużo w stosunku do liczby klijentów to jaki sens ekonomiczy ich utrzymywania - czy racjonalna byłaby placówka w kazdej wsi? Zauważ że intensywnie rozwija się bankowość internetowa. Ja mam konto w mBanku z 6 lat a żadnego oddziału z przwdziwego zdarzenia nie widziałem. Nie mam nawet potrzeby takowego odwiedzać.

Jak wspierać? Słyszałeś może o czymś takim jak budżety zadaniowe na czas kryzysu? Słyszałeś może o inwestycjach publicznych? Budowa dróg, szeroko rozumianej infrastruktury, inwestycje w oświatę, gospodarkę...Uwierz mi mamy w co inwestować. Aby jeszcze bardziej pobudzić rynek wywnętrzy przydałoby się pomyśleć o skutecznym oddłużaniu zakładów przemysłowych oraz indywidualnych konsumentów.

>>>Wszystko to własnie wspaniałe banały o których wiesz Ty, ja i rząd też zapewnie wie. Pozostaje drobny szczegół... pieniądze. Jak to wszystko sfinansować? O to właśnie pytam. Masz pomysł komu zabrać? Tylko nie kolejny banał w stylu "przestać dopłacać do KRUS" - bo zdecydowanie trudniej to zrobić niż zaproponować. Tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy na temat której rozmawiamy na początku. Skoro już o czymś piszesz, to niech to nie będzie podparte tylko infantylna wiarą w słuszność rozwiązania.

A dla mnie mniejsza z tym ponieważ powód w tym kontekście był nieistotny. Zależało mi na skutkach.

>>>No to własnie ten element dyskusji do którego mam zastrzeżenia... Przedkładanie skutków nad fakty.

Masz prawo do takiej opinii ja zaś widzę sprawę zgoła odmiennie. Tak na marginesie mowa o agresji i nachalstwie w dobie kampanii wyborczej w której to występują ludzie pokroju Palikota wywołuje jedynie uśmiech na buzi.

>>>Szkoda tylko że w PO zajmuje się tym Palikot, a w PiS prezes. nie polepsza to jakości sceny politycznej.

Nic podobnego, uczynili tak jak powiedziałeś i już wtedy otrzymali dowód wdzięczności w postaci odmowy. Mówiłem powód był krótki niepewna sytuacja na rynkach finansowych. Widziałem to pismo na własne oczy i nie tylko zresztą to. Wszystkie zawierały podobną argumentację.

>>>Bank do (_!_). Idzie się do innego i gada. Jak wszędzie z nami nie chca gadać, to intetres do (_!_)

Nazywasz to planem? Powodzenia.

>>>Jak widzę miałem rację. Nawet brak działania może być przemyslaną strategią. Na razie jesteśmy lepsi niż inny z "lepszymi" planami, więc oczekiwania zmian na gorsze to chciejstwo opozycji.

Ale co się nie zdadzą? Jest inwestycja, jest praca, jest zarobek trzeba wydawać ażeby żyć. Proste. Boi się ten kto nie ma przysłowiowej miedzi i kombinuje jak tu się prześlizgnąć od pierwszego do pierwszego w myśl przysłowia "kto nie ma miedzi ten w domu siedzi". Takie przypadki trzeba właśnie zmieniać. A nie zaklinać tekstami w stylu "mam wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze". Ja również mam jakieś tam przekonanie i co? Sytuacji tym nie naprawię. Przecież to jest dziecinnie proste.

>>>Wewnętrzne przekonanie nie bierze się przecież z braku pracy czy pieniędzy.

A dlaczego to złotówka osłabiła się? Czasem nie kryzys to spowodował?

>>>A to nie była obiektem spekulacji? Poza tym 3,2 to było przewartościowanie złotego. Teraz jest rochę za drogo ale IMO 4-4,2 to jest OK

Mnie też nawet z jedną się umówiłem. I co? To znaczy, że dostanę kredyt? Za takie decyzje to odpowiada tzw opiekun tej pani oraz pion analityczny. Pani owszem jest ładna ale mało władna.

>>>No bo ma limit do wyrobienia. Ale jak mówiłem - banki żyją z kredytów. Bo z samych obligacji skarbowych to już się wyżyć nie da :)

Jak się zapewne domyślasz chodziło o moje wyobrażenie o tymże pakiecie. Poza tym nigdzie nie napisałem iż jest to jedyna droga. A że tak się reaguje - nadal to podtrzymuję. Na drugi raz zanim komuś zarzucisz szerzenie nieprawdy to chociaż przeczytaj dokładnie fragment tekstu do którego to raczysz się odnosić oraz przemyśl to i owo bo mam już szczerze dosyć bezpodstawnych oskarżeń pod moim adresem. Na resztę Twoich pytań już udzieliłem odpowiedzi w poprzednich wypowiedziach. Wystarczy je poczytać...Nieco dokładniej przeczytać.

>>>No czytam, czytam i jedyne co piszesz to "inwestycje". To jakby rzucić receptę na podróże kosmiczne... wystarczy zbudować tunel czasoprzestrzenny... genialnie proste!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...