Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Warhammer Fantasy Roleplay

Polecane posty

Noo! To mnie się podoba! Tu będę mógł hasać wesoło, spierając się z innymi modobojnymi (:P) userami na tematy związane z moim ulubionym systemem!

No to od razu zarzucę temat: czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć jak doszukać się realizmu przy trafieniach w głowę? Ja rozumiem, że strzała może cię drasnąć, ale jak ci ktoś wypali z pistoletu centralnie w łepetynę, to raczej zginiesz... A w Warhammerze może się zdarzyć tak, że dostaniesz w głowę i zada ci to dziesięć obrażeń. Czyli nie zabije, ale odejmie znaczną ilość punktów życia, więc trafienie to nie jest, ale draśnięcie też nie. (A najlepsze jest jak cię jednak zabije, potem w opisie krytycznym masz, że odcięło ci głowę :D).

Jako MG rozwiązałem ten problem wprowadzając zasadę nagłej śmierci, mianowicie gdy oberwiesz w głowę i nie masz na niej żadnego hełmu wykonuję rzut, na poniżej 20 delikwent umiera. To jakby dodaje nieco realizmu, nie?

Z innej beczki, wkurza mnie jak gracze wciąż dosyć słabi uciułają sobie na dobry pancerz i potem nic się ich nie ima, bo powiedzmy zbroja kolcza i skórznia i wytrzymałość daje BG w sumie sześć punktów pancerza. To trochę dużo :/ Ostatnio prowadziłem przygodę, ze skavenami w roli chłopców do bicia i pięciu szturmoszczurów (taaaaakie bydlaki) legło pod ciosami mojej nieopierzonej drużyny (no fakt, trafiły się ze dwie Furie Ulryka po stronie graczy, ale to się zdarza :whistling: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu mówię, że nowej edycji nie widziałem na oczy nie mówiąc już o graniu. Stara natomiast miała dwie podstawowe wady - primo jak sam zauważyłeś Soutysie system obrażeń stoi nieco w rozkroku między realizmem, a przyjemnością z gry. Jeśli dodamy do tego, że jest dość (potwornie!) losowy to łatwo o naprawdę głupie sytuacje (twórcy dedeków w trzeciej edycji wyraźnie zwrócili uwagę na prosty fakt - każdy potwór w swoim życiu w sesji stoczy dokładnie jedną walkę, podczas gdy gracze stoczą ich kilka...naście...dziesiąt, więc to gracz musi być nieco uprzywilejowany w sytuacjach bojowych). Z drugiej strony taki urok tej gry :D To jednak co drażniło mnie dużo bardziej to system rozwoju postaci, który z realizmem nie miał już absolutnie nic wspólnego. Pół biedy jeśli grupa składa się z rasowych roleplejowców, którzy profesję zmienią tylko gdy sytuacja w sesji do tego doprowadzi, ale nawet oni chcą czasem po prostu poturlać kostkami. Jeśli trafi się na powergamera to za każdym razem gdy zbierze on dość expa będzie bez zastanowienia przeskakiwał do profesji, która pozwoli dopakować choć pięć punktów do WW albo jeden do życia ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł jedynie teoretyczny, nigdy nie wprowadzony w życie.

Wywalić punkty życia i rozbudować co nieco tabelę trafień krytycznych. Postaci stracą cały bufor bezpieczeństwa i jedynie zbroja i Wytrzymałość będą je broniły przed śmiercią i okaleczeniem. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też zastanawiałem się jak przedstawić graczom utratę PŻ. W końcu doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem będzie przedstawienie tego jako stopniową utratę sił na walkę. Po utracie wszystkich punktów żywotności nie byli wystarczająco szybcy aby uniknąć ciosu..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaci stracą cały bufor bezpieczeństwa i jedynie zbroja i Wytrzymałość będą je broniły przed śmiercią i okaleczeniem. :)

To mi się podoba ;) Można by takie coś wymyślić, ale do tego potrzeba by czasu lub umiejętności. Może jeśli ktoś coś takiego zrobi, to nich umieści na forum, żeby inni mogli skorzystać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio prowadziłem Warhammera bandzie graczy, z których dwóch było krasnoludami rzemieślnikami (rzuty). No i wyszedł problem - w podręczniku nie jest sprecyzowane jak ma wyglądać tworzenie przedmiotów. Że niby co? Test umiejętności kowalstwo i koleś kuje miecz na kolanie? Albo jak ma rusznikarstwo, to sobie robi z głupa rusznicę wielostrzałową, czy muszkiet hohlandzki? Przecież to są bzdury!

Ale jeśli nie tak to jak ma to wyglądać? Wynajmuje warsztat jakiegoś kowala? To mu wtedy taniej wyjdzie kupić... Własny warsztat ma otworzyć? A reszta drużyny będzie do niego wpadać od czasu do czasu i pytać jak idą interesy.

Jakieś pomysły, jak to rozwiązać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, tworzenie czegokolwiek zazwyczaj zajmuje czas. A to oznacza, że jedyną sytuacją gdy gracze mogą sobie na to pozwolić jest "przeskok czasowy". Innymi słowy - nie ma sensu odgrywać tego, lepiej powiedzieć "minął tydzień/miesiąc/pół roku od ostatnich wydarzeń". W tym czasie krasnolud najął się do pracy w warsztacie i po godzinach produkował sobie sprzęt. Ma to kilka zalet - primo realizm, bohater nie ratuje świata co pięć minut. Secundo inni gracze nie nudzą się w trakcie procesu. Tetrio, można ich zmusić by wymyślili, co oni w tym czasie robili, może nawet pojawi się ciekawy zaczep fabularny pod nową przygodę. Wada - jeśli jesteś w trakcie kampanii ciężko zastosować przeskok, zwłaszcza gdy zaplanowałeś serię wydarzeń następujących szybko po sobie. Ale wtedy można powiedzieć graczom, że ich postacie zwyczajnie nie mają czasu na zajęcie się pracą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z "przeskokami" wiąże się jeszcze jeden problem - jak się trafi na grupkę cwanych graczy, to taki rzemieślnik powie: "OK, to ja siedzę i nigdzie nie łażę dopóki nie wykuję wszystkim uber-zbroi i wypaśnych mieczy. Może być pięć lat".

I potem biegają takie "pierwszopoziomowe" postacie w sprzęcie, który normalnie by składały przez kilka kampanii.

Dlatego warto nastawiać się jednak na klimat >Dark Fantasy< w WFRP. Gość wylosował rzemieślnika? To niech wytłumaczy w historii postaci jak to się stało, że stracił warsztat i/lub rodzinę, co skłoniło go do ruszenia na gościniec w poszukiwaniu chleba/zemsty/czegokolwiek.

A tak w ogóle, to losowanie postaci jest do [beeep]... ; )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W młotka tylko grałem ale z przeskokami czasowymi panowała u nas nie pisana zasada, nie przeginaj.

W innym systemie gdy ja prowadziłem moi grace złamali ją, skończyło się tym że ich ubermiecz okazał się być świadomy i przeklęty, od ręki zabił jednego z graczy. A potem miałem fajny quest w którym gracze próbowali dojść jak sie miecza pozbyć i czemu taki się stał. W końcu wszyscy zginęli. A przekaz był jasny, "Jak wy łamiecie zasad, ja też tylko że ja mam do tego więcej narzędzi"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie. Mam w planach zakup podręcznika do młotka i tu rodzi się pytanie: czy ten system jest tak samo pogmatwany jak dedek? Chodzi mi tu głównie o testowanie atrybutów na wszystko. Co do rzemieślników to zupełnie nie mam pojęcia, wszak nie mam na tyle umiejętności by prowadzić drużynę z kowalem. Nie miał bym pomysłu co robić w trakcie kiedy on kuje. Inni biją lvl, a ten co siedzi? W pewnym momencie okazuje się, że reszta już może iść bić mega-super dragona, a ten nawet lisa nie utłucze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kong powiem ci tak młotek też ma jak to ująłeś "pogmatwany system" cała sztuka polega na użyciu tego co potrzebujesz, jeśli jesteś MG i coś wydaje ci się że jest prze kombinowane upraszczasz to. Tak samo z kuciem on kuje i "gaini" za to ekspa, tak samo jak wojak za walki. Z resztą D'n'd wydaje mi się być o wiele prostsza od młotka. Ale jak zwykle to moje subiektywne wrażenie.

W młotku moim zdaniem największą trudnością jest świat, gdyż jest bardzo dobrze opisany a MG musi znać go lepiej niż gracze. I nie można za bardzo w niego zaingerować bo gracze zaczną sie burzyć.

Btw, Jeśli chcesz się pod szkolić ciu MG w Byi połapać triki poczytaj Almachy Mistrza Gry czyj jak ci od neuroshimy nazwali serię poradników (wydali jak dotąd Graj Twardo, Graj Fabułą i coś jeszcze) jest Np na rebelu, lub poczytaj archiwa Tawerny RPG.

Jeśli szukasz prostego systemu to proponuje Nuroshime (mimo że świat też jest narzucony) moim zdaniem obok SW Saga edition ( jedna z nowszych pozycji serii D20) owszem ma wiele smaczków i chwytów ale jest to na tyle przejrzyste że graczom którzy grali w RPG po raz pierwszy w życiu wyjaśniłem je w ciągu pierwszej sesji tak że nie musiałem później doń wracać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inni biją lvl, a ten co siedzi? W pewnym momencie okazuje się, że reszta już może iść bić mega-super dragona, a ten nawet lisa nie utłucze.

Jeśli rpgi to dla ciebie głównie bicie lvli, to młotek nie jest dla ciebie. Choćby dlatego, że tam postać z dużym doświadczeniem może zginąć równie szybko jak początkujący. A ubicie smoka to zadanie niemal niewykonalne. Chyba, że wszystko się wcześniej dobrze zaplanuje, zbierze sprzęt... ale to całe godziny grania, a potem trzy pechowe rzuty i żegnaj krasnoludzki herosie, będą śpiewać o tobie pieśni...

Jak jest z komplikacją w nowej edycji nie wiem, ale stara nie była na pewno prostsza od D&D, choć trudno to porównywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem problem ze zbalansowaniem poziomu trudności. Po pierwsze jak gracze opuszczają sesję (grr) to się robi przepaść między tymi co chodzą, a tymi co się urywają. I jak tu wtedy w czasie walki nie ukatrupić takiego młota? A potem się gość obraża :/

Po drugie postaciom w drugiej profesji ciężko dogodzić, bo chaosiak jeszcze za silny, a gobasy już za słabe ;) Moja rada - zwiń graczom karty i zrób kilka testów przed sesją.

A co do pytania konga - Warhammer jest skomplikowany, ja po kilku latach prowadzenia w tym systemie nie opanowałem pewnych spraw i to wcale nie dlatego, że jestem wyjątkowym młotem :P (swoją drogą fajna gra słów). Myślę jednak, że jeśli masz dość cierpliwości, siądziesz i przeczytasz od deski do deski, to zrozumiesz o co biega, w końcu wszystko jest dla ludzi, nie? Zresztą, MG ma prawo upraszczać co chce (więc jak się jakiś bohater skrada koło strażnika, to nieraz rezygnuję z przeciwstawnego testu).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprościej chyba nieobecnego gracza pozbawić przytomności, ewentualnie wrzucić mu jakąś chorobę która uniemożliwi walkę. W radykalniejszych przypadkach można go wrzucić gdzieś do bagien w krzoki :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, pozwolę sobie na wypowiedź. Proponuję poprowadzić bez kości. Tak prowadzę większość sesji, kości używam tylko w nagłych przypadkach. Walka jest opisywana szczegółowo przeze mnie i przez graczy. To powoduje, że nie ma absurdalnej tabelki krytyków, ani sytuacji gdy snotling wali 5 przerzutów i zabija gracza patelnią. Z drugiej strony gracz na profesji podstawowej nie startuje do mocniejszych przeciwników, gdyż nie ma szansy na dobre kulnięcie. Uniki stosuję automatycznie porównując uśrednioną zręczność i inicjatywę przeciwników, pod warunkiem, że gracz opisując walkę wspomni o uniku. Celność ciosu jest prawie stuprocentowa, tak jak w realu. Miecz uderza w miecz lub w tarczę. Ciężko w prawdziwej walce nie trafić przeciwnika, skutki trafienia to co innego. Przy broni dystansowej procent US pozwala określić czy dany delikwent ma szansę trafić czy nie. Tu ważne jest by gracze pamiętali o zapasowych cięciwach, smarowaniu ich, zdejmowaniu przy dłuższym nie używaniu itp. Dużo by pisać. Zachęcam do spróbowania gry bez kostek. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kości pomagają, wprowadzają do gry element losowy. Sytuacja z sesji, którą prowadziłem dzisiaj:

Cała drużyna zapuściła się do katakumb, które okazały się być siedzibą wampira i jego armii nieumarłych. Po dłuższej walce okazało się, że drużyna tryumfuje nad wampirem, więc ten wezwał swoje 'dzieci' by go broniły. Część bohaterów (czarodziej, szarlatan i bard) zdecydowała uciec, ale dwóch krasnoludów (zabójca i inżynier) zostało. Ukatrupili kilku zombie, ale wampir wzniósł się poza zasięg ich broni do walki wręcz (inżynierowi skończyły się pociski), zabójca wziął kamień szlachetny, który miał w sakwie i rzucił w wampira (broń improwizowana) trafił go, zadał 8 obrażeń i urwał mu nogę :D Potem już walka była krótka, bo wampir spadł.

Ale polew będziemy mieli przez następny tydzień :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh.

Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem poprowadzenia gry kilku osobom. Nie chciałbym, by był to jakiś duży squad, bo na początku mógłbym mieć problemy z opanowaniem ich wszystkich.

Czytałem już głowny podręcznik, "Dziedzictwo Sigmara", i jedynym teraz problemem jest znalezienie ludzi do gry... Znajomi, z którymi grałem (nie będąc MG) w pewnym sęsie są jeszcze, hmmmm, nie dojrzali do takich gier. Tak, wiem, że to ma być zabawa itd. ale nie chciałbym podzczas gry tracić klimatu tego świata, który jest, według mnie, świetnie wykreowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... A może sesja poprzez MapToola? Tutaj trochę więcej info.

Świetny program, łatwo dostosować do właściwie każdego systemu. Wystarczy mapki przygotować i znaleźć czas. No i oczywiście jakiś osobny komunikator się przydaje, bo tutaj jest tylko jedno okno chatu dostępne.

Choćby dlatego, że tam postać z dużym doświadczeniem może zginąć równie szybko jak początkujący.

Poza tym, że doświadczony gracz bierze na klatę 5-7 obrażeń i nic z tego nie przechodzi, a początkujący obrywa solidnie przy czterech, to masz rację.

Choć faktem jest, że nie pamiętam jak ta kwestia została rozwiązana w 2ed. W jedynce to była makabra. Pamiętam jak kiedyś grałem jakimś rycerzem w pełnej płycie, z tarczą i 8 czy 10 Wytrzymałości. Koleś był nie do ugryzienia, bo żeby faktycznie poczuł obrażenia, potrzebna była trzykrotna Furia Ulryka... Bez sensu, niestety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dwójce jest trochę lepiej - rzadko kiedy ktoś ma powyżej 8 wytrzymałości (takie sytuacje zdarzają się przy smokach i demonach, nie rycerzach..)

Pikor

Postaraj się najpierw wprowadzić ich w świat gry, zainteresować wojną z Chaosem, podać kilka ciekawostek, przedstawić sytuację w Imperium, Wewnętrznego Wroga... To powinno ich trochę zaintrygować, zainteresować. A kiedy wciągnie ich ten klimat, to sami postarają się go odpowiednio odgrywać. Chodzi przecież, aby to gracze starali się dobrze odgrywać postacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam szanownych. Mam pewien problem, dotyczący prowadzenia sesji. Otóż prowadzę od dwóch lat jedną drużynę. Kampania ładnie się ciągnie, ale ze względu na to, że gramy w jednym składzie tak długo kończą mi się pomysły na dodatkowe questy poboczne. Może ktoś ma jakieś pomysły? Uważam, że coś trzeba wymyślać na czas podróży czy odpoczynku pomiędzy wątkami głównej fabuły. Ogólnie mistrzuję od 95r więc i pobocznych zadań, zdarzeń mam spisanych wiele, jednak nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło, by z jedną niezmienną drużyną ciągnąć sesję tak długo. To powoduje, że pomysły się kończą. Ile razy można rzucać na drogę jakieś stworki. Szukam czegoś intrygującego, jakiś zagadek czy krótkich questów logiczno-przygodowych. Jak ktoś ma jakieś pomysły i nie przeszkadza mu, że je wykorzystam to proszę o opis. Z góry dziękuję:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widział ktoś?

http://www.fantasyflightgames.com/edge_min...m=93&esem=1

I komentarz:

Nie, żebym był jakimś ekspertem, czy fanem Warmłota, ale robienie z tej gry dziwnego tworu, który potrzebuje dziwnych kostek i jakiś dziwnych kart, kiedy to 2 edycja wymagała podręcznika, kartki papieru i dwóch kostek na osobę, jest... dziwne. :P

Albo całkowicie naturalne i nastawione na kasę. ;P

Core Set nowego Warhammera będzie kosztował 100$.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...