Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Overwatch

Polecane posty

Ja mialem 6 winow, 1 remis i 3 porazki i zostalem rzucony do 2050, poprzedni konczylem w 2150. Poprzedni sezon zaczynalem w 1300 i udalo mi sie wybic do 2250 nawet wiec licze, ze w tym sezonie uda mi sie w koncu przekroczyc prog 2500. 

 

Bastion po ostatnim buffie stal sie niezwykle nieznosny, nie wiem czy trafiam do nieudolnych druzyn ktore nie potrafia go skontrowac ale stal sie prawdziwym wrzodem na tylku. Mam nadzieje, ze cos z tym zrobia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie o tym, że w rankedach jesteście wybierani na podstawie swoich umiejętności, tj. ilości medali i ich typie. Zwycięstwa i przegrane są mniej rozpatrywane od czasu poprzedniego sezonu.
https://www.reddit.com/r/Overwatch/comments/5fx3m0/please_read_lets_talk_about_season_3_ranking/
https://us.battle.net/forums/en/overwatch/topic/20749698219

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis skonczylem robic placementy. 4 zwyciestwa, 6 przegranych, gold 2120, placementy w poprzednim sezonie daly mi 2200. Rozegralem jeszcze trzy dodakowe mecze, po ktorych jestem juz na 2070...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powoli zaczynam nienawidzić Overwatcha.

Po placementach, z wynikem 7W/3L, trafiłem do golda 2360. Pierwszy raz jestem w goldzie, lipa straszna. No ale znajomy mówi, że trafił do 2080, w 3-4h gry wbił platynę, a już jest w diamencie. No to próbuję.

Pierwsze 4 mecze, przegrane. 2266.

JEST! Pierwsza wygrana!

Ile mam MMR po tej pierwszej wygranej?

2267

!%@$#%#$^%#@^$#^%$#%^@#^#@%#^$*^%&%$^

JAK!?

Dalej oczywiście znowu wiekszość przegranych, czasami przeplatana jednym dennym zwycięstwem.

Kolejny mecz. W teamie mam trójkę dzieci. Skąd wiem? Bo cała trójka bardzo żywiołowo używa mikrofonów (mając jest ustawione na aktywację głosową, więc słyszę również ich gniewne sapanie oraz mamy wołające na kolację/dobranockę/do spania (niepotrzebne skreślić)). Przez te mikrofony notorycznie się wydzierają, obwiniając o wszystko wszystkich, wyzywając do trzech pokoleń wstecz, oraz siejąc 'ferment'. Dodatkowo, gdy poprosiłem jednego takiego dzieciaczka, żeby dał mi Mei, bo dobrze nią gram, ten odmówił, bo on teraz MA OCHOTĘ pograć Mei. Wspomniałem, że miał nią rozegrane 20minut w całej karierze? Oczywiście był bezużyteczny. Ja, jako Zenyatta na koniec rundy w obronie miałem srebro za obrażenia, zabójstwa, zabójstwa na celu i czas na celu. Oraz złoto za leczenie. Drugim supportem była ana. Gdy przeszliśmy do ataku, przełączyłem się na żołnierza. Straciłem złoto za leczenie, ale wszystkie srebra zamieniłem w złoto. Oczywiście przegraliśmy z kretesem, a jeden z dzieciaczków wpadł w istną furię na czacie głosowym.

Ostatni mecz. Jestem w premade z dwoma znajomymi. Jeden ma 200+ level i diament, drugi ma 100+ i placementy (poprzednio miał golda). Wylosowani sojusznicy? 100+ bez rangi, ~30 bez rangi, ~90 bez rangi. Każdy z nich w solo queue. Wylosowani przeciwnicy? Dwa premade'y (4+2). Platyna 200+, platyna 400+, bez rangi 1000+, bez rangi 200+, platyna 100+, platyna ~290. To, co działo się w tym meczu można chyba tylko określić mianem 'gwałt', bo przeciwnicy jak jeden mąż skupiali się notorycznie na jednym, góra dwóch celach, eliminując nas bardzo szybko. Oczywiście przegrana z kretesem. Fun-fact: miałem złoto za obrażenia. Jako Winston.

Zawsze w meczach dostosowuję się do potrzeb mapy, drużyny i sytuacji. Biorę tanka, supporta, dps, kogokolwiek nam potrzeba i wydaje się sensowną kontrą na kogoś w przeciwnym zespole. Nic to, fala porażek ciągnie się za mną jak smród z obornika.

Coraz poważniej rozważam odinstalowanie gry i odpuszczenie sobie tego całego jutubowania z ov, bo nikt nie będzie brał na poważnie filmików jakiegoś ***** golda.

Przypomina mi to trochę czasy, gdy grałem w LoLa. Na moim 'głównym' koncie, gdzie miałem setki rozegranych meczy, nie mogłem wyjść z brązu. Po prostu nie i kropka. Gdy założyłem nowe konto, żeby grać z żoną, która dopiero zaczynała, to na tym koncie NAGLE magicznie dostałem się do platyny. Wychodzi na to, że w OV chyba też powinienem wyposażyć się w 'smurfa', bo gracze, jakich dostaję do drużyny to jakaś tragedia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, trudno jest zdobywać rangi bez pięcioosobowego premade'a - ja sobie dawno odpuściłem granie dla rankingu i gram tylko i wyłącznie dla radości strzelania. Mam swoje satysfakcje, kiedy w większości meczów mam po parę złotych medali, czasami udaje mi się jednym ultimatem odwrócić bieg gry, staram się grać inteligentnie, dobierać picki pod team i przeciwnika, czasami widać że to wychodzi, wczoraj hanzo strzelający się z soldierem dostał moją tarczę zaryi sekundę przed rakietą prosto w głowę, dzięki czemu mógł do dobić, dziękował mi potem na czacie - a jakiś tam ranking, paaaanie, kto by się tym denerwował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.03.2017 o 20:58, ZygfrydQ napisał:

Coraz poważniej rozważam odinstalowanie gry

Niech Cię ręka boska broni! :no: 

W dalszych dywagacjach posłużę się cytatem (dzięki @iHS ;) )

Dnia 6.03.2017 o 10:01, iHS napisał:

No, trudno jest zdobywać rangi bez pięcioosobowego premade'a

 Tak naprawdę wystarczy 3 a nawet 2 znajomych i wzajemne wsparcie. I to jest klucz do satysfakcji z grania w Ow. Pomijam tu pro-graczy, którzy naprawdę potrafią w randomowym teamie ugrać niesłychane wyniki choć pewnie filmików kiedy nonstop zaliczali glebę po prostu nie wrzucają na YT ;) 

Ja tam już pogodziłem się ze swoim losem " bez-teamowego overwatchowca" chociaż nie raz widzę na YT gamplaye gdzie (ewidentnie) grający jest przeciętnym graczem ale dzięki stałej ekipie siedzi na goldzie albo na diamencie. Wtedy wyłączam filmik i wracam na swoje brązy. :blush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, mój problem polega na tym, że grę ogarniam całkiem nieźle i próbuje coś na YT z tym też działać. Niestety jeśli moja ranga będzie na poziomie golda, bądź niżej, to raczej nie mam zbytnich szans, by mnie ktoś brał na poważnie, no bo 'jak to tak, jakiś noob poradniki robi'...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZygfrydQ

Nie sądzę by tak było. Dopóki będzie miało ręce i nogi to co mówisz. Stonewall008 od początku gra w lola i robi poradniki, jungler. Siedzi obecnie w goldzie z tego co wiem. Ludzie go dalej ogladają bo po prostu wie co mówi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany interesujace i przynajmniej mnie ciesza. Junkrat byl moja ulubiona postacia juz w zamknietej becie, po premierze gry tez dosc czesto go bralem i dawal rade, na buffa narzekac nie zamierzam. Zenkiem gram ostatnio czesciej niz innymi bohaterami, wiec i jego buffa chetnie przygarne. Wzmocnienie Sombry moze wreszcie sprawi, ze bedzie chetniej wybierana i lepiej sie nia bedzie gralo, bo poki co malo kto nia gra. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buff Sombry mnie zainteresował. Gram nią często. Nawet bardzo często. Praktycznie jest to mój pierwszy wybór w grze zawsze. :D A zmiana cooldownu na teleporterze... Mmmm.... Pyszności. :D Przemieszczanie się po mapie będzie szybkie teraz. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj próbowałem zagrać trochę rankedów. Biorąc poradę znajomego do serca 'jeśli przestajesz grać rankedy po pierwszej porażce, to nie dajesz sobie szansy na poprawę sytuacji' zagrałem 6 meczy. Wygrałem pierwszy, +20mmr. Każdy kolejny mecz był przegrany. Pomimo moich starań, dobierania postaci brakującej pod team-comp, bądź po prostu potrzebnej w meczu, notorycznie trafiałem na teamy, gdzie przykładowo 4 typa brało dps i żaden nie zamierzał zmienić. Albo gdy grając przeciwko wdowie i farze, gościu wziął złomiarza, bo tak. I nie zmieni. Wszystkie te mecze to było solo queue. Bilans końcowy: -180mmr.

Dzisiaj na dobitkę zagrałem jeszcze 3 mecze. Tym razem duo queue. Pierwszy mecz - przegrana, z kretesem, troll w teamie. Drugi mecz - dobry team, fajnie próbowali się zgrać, komunikacja nawet była, ale przeciwnik po prostu okazał się lepszy. Trzeci mecz - sojusznik mówi "spokojnie drużyno, ja mam rangę 3500, tylko tutaj chcę wyboostować konto koledze" po czym... bierze wdowę. Oczywiście był bezużyteczny, notorycznie mając problemy z ubiciem przeciwnej wdowy, bądź fary, które to z kolei zabijały mnie grającego łaską. Jakiekolwiek propozycje zmiany ignorował. Dodatkowo reszta sojuszników uznała, że potrzeba nam 3 tanków i żaden ani myślał przełączyć się na drugiego heala. Tylko za ten mecz straciłem 32mmr. Tym oto sposobem mam rangę 2180 czy jakoś tak.

CANCERWAAAAATCH!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZygfrydQ

U mnie sprawdza się zasada jednego z "overwatchowych" yutuberów : Po pierwszej przegranej w rankedzie nie graj dalej tego dnia rankedów.

Związane jest to z tym, że najczęściej po porażce wzrasta w człowieku poziom irytacji, zdenerwowania i frustracji. Wtedy takie psychiczne nastawienie przenosi się na styl gry i częściej popełniamy błędy, ostrzej reagujemy na niewymuszone błędy ludzi z teamu i spirala nerwów się nakręca. Nie na darmo jedną z zasad Bushido jest: "Absolutna równowaga ducha i myśli. Wojownik nie może nigdy dąć się wytrącić z równowagi. Nie ważne co robi. Irytacja, bądź zwątpienie to karygodna oznaka słabości. Ten, kto podczas walki myśli  o tym aby wygrać, zwykle przegrywa. Umysł wojownika powinien być czysty niczym tafla niezmąconego falami jeziora."

Dlatego zawsze po pierwszej rankedowej przegranej idę tego dnia na QP albo... na film ;) Teraz w rankedach gra mi się tylko miło i "stabilnie" punktowo.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@le_Fey

A co jesli bedzie przegrywal swoje pierwsze rankingowe mecze przez kilka dni z rzedu?

Ja osobiscie polecam granie rankedow tylko wtedy, kiedy nie zalezy nam zbytnio na punktach. Zwyciestwa wciaz daja wtedy satysfakcje, a przegrane nie bola. Albo przerzucenie sie na inny tytul, na przyklad na Battlefielda 1, ktory jest stanowczo mniej powtarzalny od Overwatcha, bardziej intensywny i ktory nie psuje rozgrywki rankedami. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj sobie zagrałem trzy pierwsze rankedy w tym sezonie, dwa wygrane, jedna przegrana. Jedna z wygranych była dość żenująca, bo dosłownie roznieśliśmy w ataku obronę na Kings Row, do tego stopnia że kiedy zespawnowali się po masakrze, payload przeszedł już przez bramę, a nasi flankerzy buszowali głęboko za ich liniami, wyłapując jednego po drugim (ich biednego hanzo ubiłem chyba ze trzy razy winstonem, nie miał życia) - na samym końcu udało im się nareszcie przegrupować, kiedy wbiłem w sam środek winstonem, odpaliłem ulta i strąciłem trójkę w przepaść :) Efekt tego był taki, że w następnej rundzie, z drużyny przeciwnika wyszli wszyscy poza jednym gościem który grał genjim. Biedny się nie poddawał i dla zasady próbował raz za razem zdobywać punkt 1 vs 6. Na koniec dostał wszystkie głosy naszej drużyny za ciche bohaterstwo. 

Za to przegrana na Volskayi - nie będę zwalał na nikogo, wziąłem Rheina do pchania i nic specjalnego nim nie pokazałem, nie udało mi się przepchać przez pierwszy choke, dwa razy fatalnie chybiłem szarżą,  z kolei w obronie drużyna przeciwna nie miała problemów z wbiciem pierwszego i drugiego punktu - po prostu bęcki od lepszej drużyny.  No cóż. Bywa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, le_Fey napisał:

Teraz w rankedach gra mi się tylko miło i "stabilnie" punktowo.

Zazdroszczę, próbowałem. Chyba nawet pisałem o tym parę stron temu, to właśnie w poprzednim sezonie spadłem tak chyba o 500mmr i nigdy nie udało mi się tego przywrócić (spadłem z 2700 do 2200; sezon skończyłem z 2435, przez co w tym sezonie trafiłem do 23XX). Tak jak napisałem, właśnie znajomy mi zarzucił, że to przez takie podejście nie udało mi się wrócić z rangą, bo właśnie grałem zawsze 'do pierwszej przegranej', co często sprowadzało się do sytuacji, którą opisał @Tesu - grałem jednego rankeda dziennie, prawie zawsze go przegrywając. Odnośnie zaś grania jak nam nie zależy na punktach - przypuszczam, że nie irytowało by mnie to aż tak bardzo, gdyby za przegraną były JAKIEKOLWIEK punkty fioletowe. Wtedy bym mógł sobie przynajmniej tłumaczyć, że chociaż przegrywam, to powoli zbieram na złote bronie. A tak to tylko mam przeświadczenie, że na 'scenie' ov mogę być traktowany jak gunwo, bo przegrywam mecze i mam niską rangę, a do tego nawet nie mogę uzbierać na złotą broń.

Jeszcze bym rozumiał, gdyby to były mecze z ogarniętymi drużynami, gdzie przegraliśmy bo przeciwnik był po prostu lepszy. Na przestrzeni ostatnich 10 przegranych gier, JEDNA taka była. Wszystko inne przegrane przez trolli, instapickerów, ragerów, leaverów itd...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Tesu napisał:

A co jesli bedzie przegrywal swoje pierwsze rankingowe mecze przez kilka dni z rzedu?

Zawsze wtedy mówię "Pierwsze koty za płoty " i gram drugi mecz. Jak drugi pod rząd "nie poszedł" to uznaję że to nie ten dzień i gram coś innego. Ale szczerze powiem, że  to zależy od "osobniczej" odporności na wk...  zdenerwowanie:tongue:. Jak ktoś jest bardziej odporny to niech gra dalej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, le_Fey napisał:

Zawsze wtedy mówię "Pierwsze koty za płoty " i gram drugi mecz. Jak drugi pod rząd "nie poszedł" to uznaję że to nie ten dzień i gram coś innego.

W ten sposób nigdy człowiek się nie podszkoli. 

Czuje się jak w temacie o lolu. "Zua drużyna przegrywa mi moje mecze". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, aliven napisał:

Czuje się jak w temacie o lolu. "Zua drużyna przegrywa mi moje mecze". 

Problem w tym, ze np. w takim HotS spedzilem 2 razy wiecej czasu niz do tej pory w Overwatchu, w WoWie na samym Warsong Gulch tez spedzilem kilkaset godzin, ale tam grajac mecze nie trafialem na "Zue druzyny przegrywajace mi moje mecze" chocby w 1/10 tak czesto, jak zdarza mi sie to w Overwatchu. Osobiscie nie mam nic przeciwko przegrywaniu, bo to naturalny element rywalizacji i dobra okazja do nauczenia sie gry od lepszych od siebie, a przegrany po zacietej i wyrownanej walce mecz tez potrafi dac satysfakcje, kiedy czlowiek wie, ze kazdy dal z siebie absolutnie wszystko i przegralo sie "o wlos". Jednak przegrana bedaca wynikiem grania w oslabieniu, bo w druzynie znalazl sie przynajmniej jeden leaver albo celowo psujacy innym zabawe troll nie daje zadnej satysfakcji, tak naprawde nie uczy niczego (bo majacy przewage liczebna przeciwnik zazwyczaj spuszcza wtedy srogie lanie) i jest jedynie powodem do frustracji, bo nie ma w tym fair play. Do dzis pamietam rankeda, w ktorym dwoch kolesi w mojej druzynie wzielo sobie healerow, a nastepnie przez cale starcie robili wszystko, tylko nie leczyli. Osoby, ktore przez cale starcie graja tylko jednym bohaterem i go nie zmieniaja nawet wtedy, kiedy na danej mapie i przy danym skladzie obu druzyn ich postac sie definitywnie nie sprawdza (uwielbiam ludzi upierajacyh sie na grze Wdowa nawet wtedy, kiedy w druzynie przeciwnej sa jednoczesnie Reinhardt, Roadhog i Winston/.Va) nie sa dla mnie az tak frustrujace, bo zazwyczaj uznaje, ze po prostu gdy innymi postaciami nie opanowaly i niech sie chociaz trzymaja tej, ktora cos tam niby potrafia zrobic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, aliven napisał:

"Zua drużyna przegrywa mi moje mecze". 

3 godziny temu, aliven napisał:

W ten sposób nigdy człowiek się nie podszkoli.

Nie chodzi o powód bo powodów zdenerwowania rozgrywką może być 100 albo 101 :tongue: 

Chodzi o to, że kiedy się człowiek na maxa zdenerwuje to dalsze "podszkolenie" tego dnia nie ma sensu. Przynajmniej ja tak mam.

Może ktoś tak ma, że po 4 pod rząd przegranych meczach z powodów opisanych przez @Tesu powyżej, pełen spokoju i radości przechodzi to 5 walki. Ja taki "święty" nie jestem:blush:

2 godziny temu, Tesu napisał:

Osoby, ktore przez cale starcie graja tylko jednym bohaterem i go nie zmieniaja nawet wtedy, kiedy na danej mapie i przy danym skladzie obu druzyn ich postac sie definitywnie nie sprawdza nie sa dla mnie az tak frustrujace, bo zazwyczaj uznaje, ze po prostu gdy innymi postaciami nie opanowaly i niech sie chociaz trzymaja tej, ktora cos tam niby potrafia zrobic.

Ło matko! Jak ja tego nienawidzę! Uważam, że osoba umiejąca grać tylko jedną postacią a resztą wcale - nie powinna grać rankedów. Oczywiście pomijam pro-graczy w stylu Valkia, który tylko Valkirią niezałażenie od mapy i składu przeciwnego robi "siekę" na mapie.

Założeniem rozgrywki jest elastyczne dopasowywanie się do sytuacji w trakcie bitwy. Nie znasz dobrze co najmniej 3 postaci? - nie graj w rankedach bo tylko przeszkadzasz innym.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@le_Fey

Ja w takiej sytuacji albo przelaczam sie na inny tryb, albo na inny tytul. :) Gra ma przede wszystkim sprawiac przyjemnosc i bawic. Jesli danego dnia wyjatkowo mi nie idzie w Overwatchu, to zamiast denerwowac sie dalej odpalam np. BF1. Potezny huk towarzyszacy wystrzalowi z Martini-Henry za kazdym razem wylewa miod na moje serce i potrafi poprawic nawet najgorszy humor. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, le_Fey napisał:

Założeniem rozgrywki jest elastyczne dopasowywanie się do sytuacji w trakcie bitwy. Nie znasz dobrze co najmniej 3 postaci? - nie graj w rankedach bo tylko przeszkadzasz innym.

Z założenie jeśli nie znasz dobrze co najmniej 3 postaci to i tak za wysoko w rankedach nie zajdziesz, więc będziesz najwyżej przeszkadzał równie słabym graczom. Jeśli natomiast tą jedną postacią wymiatasz, to będziesz osiągał dobre wyniki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem to już wielokroć, ale nie mogę się z tym pogodzić, normalnie nie mogę. Ja już ścierpię tych instalock Hanzów, te Wdowy przy KOTH-u, Tornbjornów w ataku. Byle by tylko grali w tą grę jakby chcieli wygrać. A literalnie krew mnie zalewa, kiedy na Hanamurze NIKT nawet nie stara się wbić na punkt, tylko cała drużyna dzielnie strzela się i ginie przez pierwszą bramę. Można wziąć Genjego, DVA, Winstona, Sombrę, pobiec prawą, albo lewą stronę, flankować, rozbić mur obrońców. Nie. Będziemy stali i strzelali się przez bramę. Wbiegam na pusty punkt pierwszym, drugi, trzeci raz. Po czterech sekundach wroga drużyna się wraca, kluczę, uciekam, ginę. Na replayu widzę cztery strzałki z mojej drużyny, gdzie, a jakże, podskakujące przed bramą. To już kiedy widzieli, że do obrony została trójka, mogli przynajmniej wbić się na dziedzieniec. Nie chcieli. Jeżeli przy mapie ze zdobywaniem punktów nie mam złota za objective time, to znaczy z reguły że mnie rozłączyło albo gram healerem. Druga mapa, Hollywod. Zdobywamy pierwszy punkt, pchamy wózek. A raczej, ja, mercy, pcham wózek, ktoś zobaczył w bocznej uliczce wrogą symmetrę, goni ją pięciu chłopa. Ja jako Mercy stoję sobie na nim, a raczej kucam z tyłu za  błotnikiem, bo przez karoserię wali do mnie wdowa. Czy ktoś próbuje ją zdjąć? Nie. Pięciu chłopa strzela się alejkę obok z połową drużyny przeciwnej. Nie wiem po co, na pewno nie po to żeby wygrać mecz, bo mecz się wygrywa pchając payload, a nikt ewidentnie, poza mną, go nie pcha. Ostatecznie wroga wdowa zachodzi mnie z tyłu i ładuje zasłużoną czapę. Piszę na czacie "For F sake, PAYLOAD". Biegnę jako mercy, oglądam się po to żeby zobaczyć jak dwóch graczy biegnących za mną skręca w tą samą zasr... alejkę gdzie przed momentem strzelali się i zginęli, a gdzie na pewno nie ma payloadu. Odwracam się i dostaję czapę od wdowy. Wszyscy ci ludzie grają w tą grę conajmniej 100h.  

W.

T.

F. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tesu

Rozumiem o czym piszesz ale:

Jedynym stałym elementem każdej gry jestes Ty (nie mam na myśli konkretnie Ciebie, tylko gracza). Chyba, ze grasz w premadzie. 

Jeżeli problem z leaverami i afk jest tak olbrzmi to obie drużyny mają równą szansę na dostanie takiego, więc nie powinien być to czynnik decydujący (bo raz przegrasz przez niego a raz wygrasz dzięki niemu - może i zostawia to zły posmak w ustach ale statystyka nie kłamie). 

Skoro przegrywasz wszystkie mecze, albo prawie wszystkie to coś jest nie tak z jedynym stałym elementem. 

Granie pojedyńczą postacią jest ok jak napisałeś (w sensie mało frustrującym) bo poza najwyższą możliwą dywizją i tak wolę mieć super gracza najmniej przydatnej postaci niż średniaka grającego "meta" bohaterem. 

Jak pisałem - temat zmienia się w "zue drużyny mi przegrywają mecze ale ja jestem znacznie lepszy i zasługuję by być wyżej".

 

2 godziny temu, le_Fey napisał:

Nie chodzi o powód bo powodów zdenerwowania rozgrywką może być 100 albo 101 :tongue:

Odpowiednie podejście do gry i siebie to podstawa jakiegokolwiek szkolenia. Podstawą sukcesu i wysokiej rangi jest trening, trening i jeszcze raz trening. Nikt nie jest magicznym dzieckiem, które łapie za myszkę i wbija najwyższą możliwą rangę bez przegrywania. I oczywiście nie patrzymy na swoją druzynę a na siebie, w sensie, analizujemy co MY zrobiliśmy źle, co zrobiliśmy dobrze, co moglibyśmy poprawić itp. NIGDY nie patrzymy na drużynę, choćby tam były same trolle, leavery i afk. Mecz może byc nie do wygrania ale zawsze możemy wynieść z niego jakąś naukę (x mnie zabił tu i tu bo zrobiłem to i to a on kontruje to i to). 

Tego typu nastawienie to absolutna podstawa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, aliven napisał:

@Tesu

Jeżeli problem z leaverami i afk jest tak olbrzmi to obie drużyny mają równą szansę na dostanie takiego, więc nie powinien być to czynnik decydujący (bo raz przegrasz przez niego a raz wygrasz dzięki niemu - może i zostawia to zły posmak w ustach ale statystyka nie kłamie).

Teoretycznie masz racje. W praktyce statystyka w moich placementach wygladala tak, ze na 10 meczy rozgrywanych z randomami w 4 z nich w mojej druzynie byl leaver/troll. Jesli chodzi o druzyne przeciwna, to na te 10 meczy tylko raz gralem przeciew druzynie grajacej w niepelnym skladzie. W kolejnym sezonie bylo podobnie, tylke ze 3:1. Pewnie to wina tego, ze zazwyczaj gram poznym wieczoram i z randomami, ale @ZygfrydQ chodzi spac z kurami.

19 minut temu, aliven napisał:

Skoro przegrywasz wszystkie mecze, albo prawie wszystkie to coś jest nie tak z jedynym stałym elementem.

Alez nigdzie nie napisalem, ze przegrywam wszystkie/prawie wszystkie mecze. Pisalem tylko, ze nie mam nic przeciw przegrywaniu jesli odbywa sie to w warunkach fair play i jest wynikiem lepszego skilla i zgrania druzyny przeciwnej. Natomiast przegrane bedace wynikiem oslabiania druzyny przez leavera/trolla sa frustrujace, bo nie masz na to bezposredniego wplywu i wynikaja one z czyjegos umyslnego i zlosliwego dzialania. Tyle dobrze, ze nie zalezy mi na ratingu i ciulaniu fioletowych punktow na zlote bronie, wiec przynajmniej ten powod do rosnacej irytacji mi odpada. 

19 minut temu, aliven napisał:

Podstawą sukcesu i wysokiej rangi jest trening, trening i jeszcze raz trening.

 

Podobno. Podobno tez matchmaking w Overwatchu bierze pod uwage nie tylko range, ale tez uzbierane na koncie medale, zeby lepiej dopasowac graczy pod wzgledem skilla. Zrob sobie konto-smerfa, zacznij grac rankedy i bedziesz trafiac na przeciwnikow na swoim poziomie, ale tylko w teorii, bo w praktyce bedziesz ich rozwalac doswiadczeniem. No i druga sprawa - ile z topowych graczy gra z randomami, a ilu w premade? Trening to jedno, ale komunikacja i zgranie dzialan tez mocno wplywaja na koncowy wynik meczu.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...