Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EGM

Gladiatorzy języka :D

Polecane posty

Dla mnie te wszystkie choroby z dys- to po prostu kpina. Rozumiem, że jakiś nikły procent ludzi naprawdę może na to cierpieć. Jednak nikt nie wmówi mi, ż 1/4 ludzi ma jakieś wady genetyczne i zaburzenia obszarów mózgu odpowiadających niby za te schorzenia. W swoim życiu poznałem 1 prawdziwego dyslektyka, o którym z ręką na sercu mogę powiedzieć, że naprawdę miał tą "chorobę". Człowiek ten jest inteligentny i oczytany, jednak na sprawdzianach czy wszelkich kardkówkah sadził takie byki, że aż ręce opadały. Było mu za to wsytd, tłumaczył mi, że po prostu kiedy pisze nie ma kompletnie orientacji, jakiej zasady pisowni użyc, chociaż zna wszystkie, a przeważnie nie ma czasu na długie zastanawianie sie. Dla niego po prostu błędy są jakoby automatyczne.

Ale większość dyzlegtykuw jakich poznalem, to osoby, które na widok książki bierze obrzydzenie, a mają problemy z przeczytaniem 1 strony nie ziewając z nudów. Więc tacy delikwenci, wolący pokopać piłkę (albo nielubianego kolegę) idą do rodziców żeby im załatwili "papierek". A wtedy to już wogóle hulaj dusza, na własne oczy widziałem, jak taki ktoś wyśmiał nauczyciela mówiącego mu, żeby popracował nad sobą, bo dysleksja daje sie zwalczyć. Jak brzmiała odpowiedź? "Po ch** mam sie uczyć tych głupot, mam papier i reszta mnie g**** obchodzi" - cytat prawie dosłowny.

Nie przeczę wiec, że jak napisałem NIKŁY procent ludzi ma różne dys- jednak większość to frajerzątka, które w łatwym do otrzymania papierku widzą jeszcze jedną szansę na olewanie szkoły. Bo nikt mi nie powie, że papierek taki cieżko jest otrzymać, miałą go połowa mojej licealnej klasy. I broń boże, nie piszcie tu o cholerstwach pokroju dyskalkulii. Nie jest ona tak szeroko znana jak dysleksja. Wystarczy już olewanie zasad pisowni i podstaw inteligencji. Jak jeden z drugim dyzlegdygiem usłyszą o mozliwości olania matmy, to już wogóle szkoły zejdą na psy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zgadza; prawdziwa dysleksja istnieje, w końcu nie możemy zaprzeczyć jej istnieniu, ale większość ludzi z papierkiem to symulanci (jak już zostało powiedziane w tym temacie kilka razy). Według mnie TEN problem nie jest kwestią regulacji prawnych, ani tym bardziej całego ustroju. Przyczyna jest w ludziach, tym że myślą tylko o swoim tyłku i resztę mają głęboko. Kiedyś tak nie było, nie przez drewniane piórniki, ale inną świadomość w spłeczeństwie. Mówiąc kolokwialnie "czasy się zmieniły".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy tacy "udawani" dyslektycy nie beda mieli pozniej ciezej w zyciu? Bo nie slyszalem o przywilejach w pracy (np. w biurze, przy wypisywaniu papierkow itp.) dla dyslektykow i innych tego typu ludzi.

Wiesz, Raju... to już będzie zależało od ich szefa. Jak trafią na skłonnego do tolerancji "dyslektyka" to pół biedy. Nie każde zresztą zajęcie wymaga znajomości ortografii. Glazurnik na przykład, lub operator wózka widlaka raczej rzadko miewa okazję do popisów literackich... Ci z dyskalkulią będą mieli gorzej, bo umiejętność obliczenia wysokości pensji na przykład jednak się przydaje :D...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre osoby niewiedzą,że są leniwi. Znam osobę, ktora ma "dysleksję" i...głęboko w to wierzy!!! Nie patrzy na to że ma ze wszystkiego 2. Ona myśli, że ma wrodzoną wadę i koniec.

Wiesz, Punker...

Wśród ludzi są ci, co wiedzą, że wiedzą. To mędrcy i należy ich słuchać.

Są ci, którzy nie wiedzą, że wiedzą. To mędrcy uśpieni, których należy obudzić.

Są tacy, którzy wiedzą, że nie wiedzą. Ci łakną wiedzy i należy ich skierować do mędrców na naukę.

I są tacy, którzy nie wiedzą, że nie wiedzą. To durnie, których powinno się unikać... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre osoby niewiedzą,że są leniwi. Znam osobę, ktora ma "dysleksję" i...głęboko w to wierzy!!! Nie patrzy na to że ma ze wszystkiego 2. Ona myśli, że ma wrodzoną wadę i koniec.

To się akurat nazywa dysmuzgowie, i wcale nie musi być wrodzone (choć w sumie wszystkie "dys" też nie)

Znam jednak ludzi, którzy seryjnie mają problem ortografią, ale nie dlatego, że się nie uczą czy nie starają. Po prostu jakoś im same te błędy wpadają. Testowałem to na nieidiotach.

A ja sam mam drobne dys, potwierdzone badaniami, także IQ (do geniusza mi daleko, ale zadowalająca. Nie, nie 90, więcej niż 100 :P). I mnie samego wkurza to cholernie. Bowiem mam talent do pisania i wyobraźnie do rysowania czy projektowania, a tu jeden taki problem się pojawia. Mianowicie - mam dysgrafie, to mocną ("hierogilfy" to raczej odpowiednie słowo). Na badaniu zresztą to się zgadzało - jedyne, z czym miałem problem, to np. układanki, wymagające koordynacji wzrokowo-ruchowej (co jest tym bardziej śmieszne, że od przedszkola ćwiczyłem się w puzzle różnych :)). No i najgorsze - podobno mają zrobić coś takiego, że mam na komputerze pisać mature czy co. Boże, mnie to wcale nie ciceszy - wicie, jak mnie wpienia, gdy nie mogę nikomu pokazać rękopisu wiersza/powieści/historyjki/recenzji, albo gdy sam mam problemy z doczytaniem się po sobie? Jeszcze dodatkowo na lekcjach dosyć szybko i dużo piszemy, więc ja również muszę przyśpieszać (co na charakterze mojego pisma odciska piętno). Zresztą to nie tylko o pisanie chodzi - przekłada mi się to czasem na codzienność (np. tak jak za mocno trzymam długopis i przyciskam go tak, że na pare stron mam odbtki :P tak niezbyt delikatny jestem podczas obierania ziemniaków :rolleyes: ). Pal licho dysortografie, jakoś da się z tym żyć. Ale z dysgrafią to już conajmniej kilkanaście kierunków/zawodów mogę sobie darować (choćby wszystkie wymagającego precyzji). Krótko: jedno wielkie durne draństwo.

Wiesz, Punker...

Wśród ludzi są ci, co wiedzą, że wiedzą. To mędrcy i należy ich słuchać.

Są ci, którzy nie wiedzą, że wiedzą. To mędrcy uśpieni, których należy obudzić.

Są tacy, którzy wiedzą, że nie wiedzą. Ci łakną wiedzy i należy ich skierować do mędrców na naukę.

I są tacy, którzy nie wiedzą, że nie wiedzą. To durnie, których powinno się unikać... :D

Chyba to znam... skąd to masz? Nie do końca się z tym zgadzam (ach ta moja osobliwa filozofia ;)) ale niezłe }: P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Entelarmer witaj w klubie.Ja też piszę tak że mało kto mnie rozczyta tyle że sam przeczytam to co napiszę.Miałem sobie na to załatwiać ten papierek przed egzaminem gimnazjalnym ale z tego zrezygnowałem i w sumie dobrze bo praca została uznana choć nie wiem jakim cudem egzaminator się rozczytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Entelarmer witaj w klubie.Ja też piszę tak że mało kto mnie rozczyta tyle że sam przeczytam to co napiszę.Miałem sobie na to załatwiać ten papierek przed egzaminem gimnazjalnym ale z tego zrezygnowałem i w sumie dobrze bo praca została uznana choć nie wiem jakim cudem egzaminator się rozczytał.

Ja to nie miałem wyjścia, jak dotąd tylko słyszałem o jednym, co gorzej pisał ode mnie. Gdzieś chyba zeskanowane mam próbki pisma, chętnym mogę pokazać. Ale tak to nie mam problemów z pracami ;) Tylko że wszystko muszę na kompie pisać (a trochę draństwa jest - poemów samych z 50, a niektóre na pare stron...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od paru lat piszę druczkiem, bo moje normalne pismo było całkowicie nieczytelne, czasami nawet dla mnie :-) W większości wyglądało jak linia z małymi pagórkami i dolinami. Pisze mi się troszkę wolniej, ale za to nie mam problemów z przeczytaniem. Pamiętam, że byłem u pedagoga szkolnego, który stwierdził, że w moim wieku na ćwiczenia już trochę późno i miałem się wybrać do poradni, ale olałem to - wolałem walczyć z druczkiem niż ubiegać się o kwity na "niepełnoszprytność" :P

Obecnie tylko podpisuję się po staremu, choć wygląda to tragicznie, bo większość czasu przed kompem spędzam i ręka nie jest wytresowana :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wies. - To moglibyśmy się policytować na charakter pisma. W szkole, za wypracowania z języka polskiego, zawsze miałem obniżaną notę za pismo. A wtedy jeszcze jeszcze się starałem. Teraz też mam trudności z odszyfrowaniem własnego pisma. Całe szczęście, że teraz wszelkie pisma pisze się na komputerze, inaczej nie wiem, czy wykopanie Champolliona z grobu by pomogło. Z drugiej strony, to właśnie komputery powodują, iż mój charakter pisma się pogarsza. Więcej człowiek pisze na klawiaturze. Ręcznie tylko jakieś krótkie zapiski. Ja miewam nawet problemy z uwiarygodnieniem podpisu, nigdy mi taki sam nie wychodzi.

Co do forumowych dyslektykuff, to w większości przypadków jest zwykłe nieuctwo i lenistwo. Mam syna z taką przypadłością. Akurat rozróżnianie "ch" od "h' i "u" od "ó' nie jest problemem. On popnia inne błędu, waśie takie jak ja treza. Prędzej zdarzy mu się zamiana "u" na "y", niż na "ó". A jak ktoś w pięciolinijkowym poście pisze cztery razy "ktury", to jest zwykły matoł. Bo dyslektyk nie napisze cztery razy jednego słowa tak samo. Powiem szczerze, zaczynają mnie takie osoby męczyć, bo jak się człowiek napatrzy na takie "kfjatki", to sam się potem zastanawia jak coś napisać, przez natłok takich "rusz" można zgłupieć.

Podobnie jest zresztą z błędami językowymi. Powiedzieć "poszłem" jeszcze mi się nie zdarzyło, ale "ubrać kurtkę" już tak. Jak się słyszy takie wyrażenia non stop, to człowiek automatycznie je powiela. Ogólnie znajomość ojczystego języka schodzi w Polsce na psy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory ja mam orzeczenie od 5klasy podstawówki i mam problemy do dziś, nie robię tego specjalnie i to nie są jedyne moje problemy inne to np.

1.Do dziś nie umiem tabliczki możenia tzn. umiem na 1,2,5 innych uczyłem się i uczę się ciągle bez skutecznie...

2.Zamiast pisać w wyniku 52 pisze 25 przy dużych liczbach np. 123 może wyjść 312 lub 213...

3.Mama czasami problem ze skrótami np. do nie dawna pisałem tz. zamiast tzn. ...

4.Często zdarza mi się zjadać litery lub przestawiać jak przed chwilą zamiast skrótami napisałem skórtami...

5.Potrafię napisać 3 strony tekstu nie używając ani JEDNEJ kropki lub przecinka...

6.Stylistyka często u mnie leży i piszczy...

7.Umiem angielski po swojemu tzn. rozumiem tekst, potrafię przeprowadzić konwersacje a w pisaniu wygląda u mnie to tak "you are grate people and the beast"...

8.Zdaża mi się zapominać wiele rzeczy związanych z nauką...

9.Jestem mało mówny (trudno uwierzyć? :))

10.Ciężko jest mi się czasem odnaleźć w grupie (choć chce bardzo w niej być)

11. Jestem zamknięty

Naprawdę nie raz tak jest że chce mi się normalnie wieszać i płakać kiedy wiem że robiłem pk. z matmy wiem że dobrze... dostaje je z powrotem ciesze się bo myślę "kułem dwa tygodnie liczę na 3 lub choć na 2" dostaje... 1 to jest tak [ciach] jak by ktoś wszystko zmieniał u siebie w domu sprawdzając moje pk. (prace klasową)...

Jednak wszystko gdzieś uchodzi, u mnie naj mocniejszą stroną jest:

1.Jestem bardzo romantyczny...

2.Szybko analizuje sytuacje...

3.Potrafię doradzić, ze mną zawsze znajdziesz trzecie wyjście

4.Rysuje

5.Pisze wiersze czasem

6.nom i trochę programuje (i inne rzeczy z tym związane)

szkoda że ilość plusów nie pokrywa się z minusami... Paf może coś powiedzieć na mój temat jak czasem go oczy bolą od moich błędów ale już nie tak ostrych :) nie zdarzają mi się kfiatki a jedynie np U zamiast Ó itp.

I jeden kfiatek combo x3 w trzy literowym słowie AUTENTYK! - IÓSZ :) (już) nawet Mozilla w swoim słowniku daleko ma do słowa już, propozycje poprawy to: INSZY PRÓSZ IBISZ ISZYM.

i małe szaleństwo. dzienkii Bokó rzęm mossilla podkresila błendy...

Konkurs: Policz ile postawiłem przecinków, a ile kropek w całym moim poście...

Regulamin ciągle obowiązuje...

[wies.niak]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy tacy "udawani" dyslektycy nie beda mieli pozniej ciezej w zyciu? Bo nie slyszalem o przywilejach w pracy (np. w biurze, przy wypisywaniu papierkow itp.) dla dyslektykow i innych tego typu ludzi.

Rzecz w tym, że jak sam powiedziałeś, oni dysleksję tylko udają. Cały czas kombinują jak by tu sobie zrobić "z górki"; w szkole najłatwiej jest z papierem na dys-, a później będą kombinować dalej. Jak na ironię, tacy ludzie potafią się dobrze ustawić w życiu i generalnie niczego im nie brakuje. Kilkuset takich kombinujących "pracuje" w dużej sali na ulicy Wiejskiej... A z głodu nie umierają.

UWAGA: Wniosek, jakoby politycy mieli dysleksję, jest błędny ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dyslektykami jest tak jak to mówiła moja babka od chemii...: "Nie ma czegoś takiego jak dyslekcja, jest tylko lenistwo... Nie chce się nie którym za wczasu uczyć, to później im wychodzi. Ja sama mialam syna u którego stwierdzono dyslekcje. Ja mu kazałam poprostu codziennie siadać na czterech literach i się uczyć." A teraz właśnie jej syn kończy jakieś porządne studia.

Co od tego, że ludziom z "papierkiem" jest łatwiej... Nie prawda, przynajmniej u mnie w szkole. Wszyscy byli traktowani tak samo. Dyslektycy pisali takie same sprawdziany, tyle, że dłużej. To samo na egzaminie gimnazjalnym. Wszyscy z papierkiem pisali, bodaj o 1h dłużej w osobnej sali. Jeżeli było im łatwiej to chyba tylko ściągać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy z papierkiem pisali, bodaj o 1h dłużej w osobnej sali. Jeżeli było im łatwiej to chyba tylko ściągać...

No chyba właśnie nie. Przecież jak ktoś miał godzinę więcej czasu to nawet taki dyslektyk przy dłuższym czasie na zastanowienie może coś lepiej napisać. Chociaż jak ktoś jest takim naprawdę "zatwardziałym", niczego nie udającym dyslektykiem to mu i 10 godz. zastanawiania chyba nie pomoże... W każdym razie lepszego rozwiązania na takich egzaminach niestety nie widzę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo dobrze że nie widać, ja np. nie chciał bym pisać prostszych sprawdzianów pk i innych tylko dla tego że mam przedrostki z dys. mam tylko dwa przywileje:

1.Więcej czasu miałem na egz. gimnazjalnym o godzinę

2.Jak napisze dobrze wynik tylko przekręcę liczby to jest mi uznawany

i nic więcej nie powinno być bo

Udawany dyslektyk = Wieczny cziter

Poza tym oni sami sobie robią krzywdę tak samo jest z pornografią i innymi BO:

np. Jeśli się taki na ogląda to się wciągnie i później erotoman a potem nawet gwałciciel zoofil,pedofil i inne jeśli jakieś zboczenia wyjdą...

A jeśli taki udawany zacznie całkiem odwrotnie się uczyć to co? nauczy się tylko błędnego sposobu a czym starzej tym trudniej przyswajane informacje (np. nauka angielskiego).

Tak pisanie bardzo pomaga opanować dysleksje(takiego słowa nie ma xD dyslektyzm), ja sam często i dużo piszę, czsem(oh zjadłem literę czasem) znacznie więcej niż tutaj, i czasami jestem pod wrażeniem! bo nie zrobię żadnego błędu (jak teraz od przecinku) ale jeśli mam przerwę gdzieś wyjechałem i wracam... i zaczynam pisać... to czasem lepiej obrazkami pokazywać, w dodaku (oh znów zjadłem literę dodatku) przy moim trudnym charakerze i całkiem innego rozumienia spraw.

tak! przyznam się bez bicia WSTYDZĘ się tego że jestem dyslektykiem

bo wolał bym napisać jeden dobry tekst niż 3 razy to samo 1.na brudno 2. Poprawić błędy 3. Na czysto często dochodzą jeszcze dwa 4.Znów poprawiać błędy 5.Znów przepisać na czysto...

wies.niak - nie pamiętam za co tam ciachnąłeś jeśli był wulgaryzm to wybacz i Kali Dziękować :)

Gdzie, co, jak? Nie wiem o co Ci chodzi.

[wies.niak]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a do kogo ty to mówisz? bo ja nie rozumieć przecież nikt nie karci? no tak zgadza się! jeśli przez to że ktoś jest dyslektykiem i miał przez to więcej przywilejów no to serio tyra by była niezła w szkole typu "podlizuch" itp kończąc na wulgaryzmach... a to co powiedziałeś doskonale pasuje jako

I Ja i Ty jesteśmy takimi sami ludźmi, tylko Ja jestem emo a Ty jesteś normalny, dlaczego mam być za to karcony?

doskonale w takim momencie pasuje taka oto myśl:

"Jeśli nie akceptujesz jakiegoś stylu i mówisz że nie jesteś rasista, to się mylisz" i nie ma to znaczenia czy to drech, metal czy nawet emo (albo nawet dyslektycy choć to nie styl) jeśli naśmiewasz się z jakiegoś stylu to tak jak byś się naśmiewał z tego że ktoś jest czarny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli naśmiewasz się z jakiegoś stylu to tak jak byś się naśmiewał z tego że ktoś jest czarny...

dokładnie się z Tobą zgadzam,nie tolerancja wobec jakiegoś stylu jest wśród obecna... ale inna sprawa jest czy dany styl jest orginalny , a nie "stworzony" tylko dlatego, bo wszyscy tak robią. Sprawa wobec dresów, właśnie taka jest, oni chodzą w dresie, ścianają głowę na łyso,słuchają hip hopu, tylko dlatego, że "wszyscy" tak robią... I śmieją się z wszystkich innych, których uważają za nie normalnych, tylko dlatego, bo mają np. długie włosy czy słuchają metalu.

Szanować powinno się ludzi tylko tych, którzy mają szacunek do "inności"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, zgadzam się, również masz racje... ALE, zawsze są jakieś ale ale ta dotyczy oboczności BO, Mi bardziej chodziło o tych Drehbuchów(o lool to przy okazji nalazłem poprawiając słowo Drechów :D) którzy są jak bardziej w porządku, ubierają się jak dresy ale są jak najbardziej okej można się z nimi napić i pogadać o ważnych sprawach i nie są naładowani sterydami albo nie mają wywalonych jelit. Typowe Drechy to poprostu dzieci po dość poważnych samo okaleczeniach swoich jednych z najważniejszych części ciała... mózgu i tego co pomiędzy nogami. Bo od sterydów niestety ale ten narząd się psuje a poza tym jeśli nawet to "nie używany narząd zanika"

wiem nie poprawie to trochę napisałem ale tak jest :). I naprawdę duży pokłon i szacun dla osoby która tak naprawdę nienawidzi kogoś za styl a rozmawia z nim spokojnie potrafiąc stłumić wiele złości :). Bo nie sztuka z daleka jak w piosence Comy "...Ty Debilu Idioto, ale w oczy się boją..." tylko właśnie prosto w oczy czego sam wczoraj byłem świadkiem. Szedłem sobie spokojnie i jakiś chłopaczek idzie z dwoma dziewczynami i do mnie "Tokio Hotel!" i tak kilka razy, oczywiście co mógł bym zrobić? natłuc? zwyzywać i opluć?, nie on szedł z nimi na przeciwko mnie a ja... stanąłem i się spojrzałem na niego ze spokojną twarzą, jaki efekt? dziewczyny które z nim szły nagle zamilkły a jemu samemu zrobiło się głupio i ze spuszczonym łbem minął mnie stojącego...

rozgadałem się... przepraszam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dyslektykami jest tak jak to mówiła moja babka od chemii...: "Nie ma czegoś takiego jak dyslekcja, jest tylko lenistwo... Nie chce się nie którym za wczasu uczyć, to później im wychodzi. Ja sama mialam syna u którego stwierdzono dyslekcje. Ja mu kazałam poprostu codziennie siadać na czterech literach i się uczyć." A teraz właśnie jej syn kończy jakieś porządne studia.

Co od tego, że ludziom z "papierkiem" jest łatwiej... Nie prawda, przynajmniej u mnie w szkole. Wszyscy byli traktowani tak samo. Dyslektycy pisali takie same sprawdziany, tyle, że dłużej. To samo na egzaminie gimnazjalnym. Wszyscy z papierkiem pisali, bodaj o 1h dłużej w osobnej sali. Jeżeli było im łatwiej to chyba tylko ściągać...

Ja akurat też pisałem, ze względu tylko na pismo. I chociaż mogłem skończyć przed końcem normalnego czasu, to i tak uważam, że było to mi potrzebne. Chociaży ze względu na mniejszy stres, zdążyłem wszystko sprawdzić, także wątpliwe znaki (w liceum raz z chemii postawiła mi gałę, bo myślała, że napisałem 4. A to było po prostu niedociągnięte 5 W końcu, po dyskusji, wstawila 2:-=. A o pisaniu specjalnych testów nie słyszałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Zgrzyta zębami*

Ja się wypowiem, ale tylko raz. Każdy może być "dys", ale niektórzy bardziej z tym walczą. Mogę jeszcze dodać, że w dobie programów, które same poprawiają błędy, tłumaczenie się "dys" w sieci świadczy negatywnie o tłumaczącym się. Pewne normy muszą być zachowane, a nie ciągle obniżane. Mnie to irytuje, bo średnio rozgarnięta ameba wie, jak należy pisać. A jeśli się nie wie - niech skorzysta z realnej pomocy Worda lub przeglądarek ze wbudowanym korektorem błędów. Na koniec mogę rzucić, że z wielką troską patrzę na zjawisko postów, w których autorzy zapomnieli nacisnąć spację po znaku interpunkcyjnym. Tworzy się rodzaj niedouków, na naszych oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o pisaniu specjalnych testów nie słyszałem...

Bo to są bzdury. Nie ma specjalnych testów dla dys. Wszyscy piszą to samo. Jedynie na co mogą liczyć dyslektycy, to dłuższy czas pisania. Tyle, że to jest naprawde dyslektykom potrzebne. Musza mieć dodatkowy czas na pisanie i sprawdzenie błędów. Proste. Łatwiejsze testy są wyssanne z palca przez idiotow, którzy myślą, że dyslektycy mają jakieś przywileje. To nie prawda. Tak naprawde dyslektycy mają trudniej. Oczywiście ci prawdziwi. Bo to oni muszą nadrabiać temat. Dodatkowo uczyć się w domu. I wkuwać rz, ż, u, ó. Za to ludzie, którzy papierkiem zasłaniają się, mówiąc: Ja uczyć się nie muszę. Ja błędy mam stwierdzone. Są dopiero głupi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tłumaczenie się "dys" w sieci świadczy negatywnie o tłumaczącym się.

to mi stary pojechałeś... :(

z wielką troską patrzę na zjawisko postów, w których autorzy zapomnieli nacisnąć spację po znaku interpunkcyjnym. Tworzy się rodzaj niedouków, na naszych oczach.

Uffff... aż specjalnie sprawdziłem moje posty...

Łatwiejsze testy są wyssanne z palca przez idiotow, którzy myślą, że dyslektycy mają jakieś przywileje. To nie prawda.

I dzięki b*** że nie ma ufff jeszcze, podwójnych prześladowań mi brakuje... "A ten dostał 4 bo temu lizał [bEEP]" big thx... MEN

wiecie za czym bym był? by osoba badająca delikwenta była bardziej testowana, a wszystkie wpadki były gdzieś naświetlanie np. na stronie MEN'u wraz z delikwentami, TAK! pomylili się? są na takim stanowisku że nie mogą się pomylić a jedynie wyciągnąć rękę albo machnąć i powiedzieć "A!... bo to rodzina, (czasami jeszcze mrużąc oko) niech ma!" nie raz jeszcze można spotkać typowego dys Czitera po czym? gorliwie się uczy ale wali błędy gdzie popadnie i często to widać na pierwszy rzut oka a potem jeszcze gorliwiej tłumaczy pani nauczyciel że to nie jego wina, ba czasem jeszcze robi dokładnie to samo pisząc przy niej, a ona? co ona moze zrobić? nie wyśle podania o badania to rodzice przyjdą z taką papą:

2793645952_b08b80028e_s.jpg ładnie mi to w Paincie wyszło xD

I co ma zrobić biedny on po 20? nic będzie ryczeć w domu... ze nie tak sobie życie nauczyciela wyobrażała... i podpisze papiery by go wysłać... nom, chyba że dobrze wie co i jak jak np. moja nauczycielka z LO, ona ma w nosie to co ty do niej rodzicu mówisz, ona wie lepiej, ona dostała honor riskałza, nagrody od Kaczyńskich i Wałęsego, ona umie pana Tadeusza na pamięć i to ona na końcu mówi -"Skończył/a pan/i? no to dziękuje do widzenia"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...