Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Foshek

Fred w którym dzielimy się swoją ulubioną muzyką

Polecane posty

W sumie nie wiem skąd mi się wzięła ta dziewucha w polecanych na YT, ale jest świetna. Aż wracając z roboty przystanąłem pod parasole w mieście, by w spokoju posłuchać jej coverów. Dobra jest i Chuck na pewno w grobie się nie przewraca, słysząc swoje kawałki grane przez taką zdolną dziewczynę:
 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj z dziewczyną po odwiedzinach u mam, mieliśmy trochę spokoju i leżąc jak kłody odpalaliśmy sobie filmiki z odjechanymi ludźmi i natrafiliśmy na taki temat:
 

 


I dało nam to paliwa do dyskusji, bo jak określić tych ludzi. Wariaci czy odważni ludzie? Może coś zupełnie innego. Zgodnie stwierdziliśmy, że można byłoby spróbować chociaż wyjść na taką wysokość i wtedy mieć zdanie. Tak pomyślałem o VR w tym temacie i @Tesu, jak to z tym jest?. Czy korzystając z tych gogli do takiego filmiku, poczułbym strach czy adrenalinę? Czy ma się w podświadomości to, że to tylko ściema. W sumie to strach wyjść nawet na wieżowiec sprawdzić na żywca, bo zaraz zgarną jako samobójcę. Z mojej strony szacunek za odwagę i za głupotę, bo jeden błąd i nawet nie byłoby co zbierać z delikwenta. I jak ktoś ma lęk wysokości niech tego nie ogląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Deathroll2097

Ci ludzie sa czesto uzaleznieni od adrenaliny. To ich kreci, dzieki takim wyczynom na wysokosci i bez zabezpieczenia czuja, ze zyja, a do tego maja sie czym pochwalic swiatu. Dla jednych to zwykla glupota (tym bardziej, ze zdarzaja sie wypadki), dla podobnych im to osiagniecie dajace respekt. 

Co do VR, to z tym bywa roznie. Mam dwie gierki, ktora nazywaja sie Plank Not Included i Richies’s Plank Experience. Nie pamietam juz, ktora z nich jest lepsza, ale naprawde robi wrazenie. Z pewnoscia daleko jej do chodzenia po krawedzi wysokosciowca w realu, ale w VR od widtualnej wysokosci tez moze zakrecic sie w glowie. Zwlaszcza jesli ma sie pod reka deske, ktora mozna polozyc na podlodze i ktora udaje ta, ktora widzi sie pod swoimi stopami w VR. Jest tez aplikacja o nazwie Ultimate Booster Experience, ktorej jako jedynej udalo sie tak oszukac moj mozg, ze chociaz stalem na srodku salonu, to bylem bliski zaliczenia gleby, bo odruchowo walczylem z wirtualna grawitacja i sila odsrodkowa. Chociaz najwieksze wrazenie i tak robia wszelkie horrory VR. Bardzo proste graficznie i gameplayowo Escape the Bloody Mary przyprawilo mnie o ciarki na plecach i uczucie dyskomfortu, kiedy w wirtualnym lustrze przed soba zobaczylem materializujacego sie metr za moimi plecami ducha, obejrzalem sie za siebie, nic tam nie bylo, a po ponownym spojrzeniu w lustro zobaczylem, ze duch wlasnie zaczyna obejmowac mnie swoimi lapami... Paranormal Activity VR jest jeszcze bardziej intensywne, przez co wciaz go nie kupilem, bo to po prostu nie na moje nerwy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i doczłapałem się na koncert Arch Enemy Na Woodstock. Było prze[beeep]iście, ale fotek nie wrzucę, bo lepiej nie. :admin_twisted:Teraz budzę się w domu nie wiem po co. Dobrze że mam wolny weekend.

Kawałek nie jest z tego koncertu, ale też był i zapamiętałem ten numer na dobre.

Jezu, byłem święcie przekonany że to weekend, a tu do roboty trzeba znowu. Zabijcie mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie na taki temat szła dyskusja, by na Woodstocku upychać "coverowiczów" na małej scenie, ale nie pykło. Organizatorzy wykręcali się terminami i ustawieniem pewnych zespołów na konkretną godzinę. Rozumiem te wykręcanie się, bo pewne zdolne osoby przyciągnęłyby więcej osób niż jakiś "pełnoprawny" band. Nic to, Woodstock minął a ludzie dalej się produkują, i dobrze. Świetny cover:
 




 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...