Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Doman18

Grawitacja (2013), Alfonso Cuaron

Polecane posty

7570055.3.jpg

Reżyseria: Alfonso Cuaron

Obsada

Sandra Bullock - Ryan Stone

George Clooney - Matt Kovalsky

Grawitacja to film, który kompletnie nie nadaje się na mały ekran. Każdy kto oglądał np. Avatara w kinie wie że zupełnie inaczej by go ocenił gdyby obejrzał go tylko na małym ekranie. Tak samo jest w tym przypadku - film praktycznie nie istnieje poza salą kinową. Nawet jeżeli ktoś ma w domu przygotowaną ścianę i projektor to NIGDY nie będzie mógł zapewnić takiej przestrzeni połączonej z jakością obrazu. Bo właśnie o przestrzeń tu chodzi - o bezmiar tej wielkiej pustki i niesamowite osamotnienie w kosmicznej próżni. Ekran tv czy monitora nigdy nie tego nie odda i jeżeli ktoś liczy na to że obejrzy sobie ten film na blurayu czy (o zgrozo) w avi albo w internecie to szczerze odradzam. Stracicie tylko czas.

Bo film ma oczywiście wiele wad. Pomijam już rozmijanie się z rzeczywistością bo to na wstępie trzeba przełknąć idąc na amerykański film z gwiazdorską obsadą. Jeżeli ktoś nie może tego znieść, no cóż nawet nie wie ile traci. W oczy również biją ckliwe momenty, mdłe wzruszenia i na siłę wpleciona przeszłość głównej bohaterki. Ale tego również można się poniekąd spodziewać jeżeli weźmiemy pod uwagę kto gra główną rolę (tak, macie rację, nie przepadam za Bullock).

Dodatkowo miejscami razi przesadzona sensacyjność - wszystko się dzieje praktycznie na ostatnią chwilę. Aż mi brzydko zapachniało "2012" ... brrr...

Tak więc (wiem, wiem nie zaczyna się tak zdania) czy film jest zły? ABSOLUTNIE nie. Pomimo że sam czasem jestem piewcą realizmu, pomimo tych ckliwości, amerykańskiej brawury, miejscami przesadzonej sensacyjności to jednak wyszedłem z kina rozanielony. A to za sprawą NIESAMOWITYCH zdjęć, ujęć, widoków i świetnej muzyki. Widok spadających szczątków na ziemię połączony genialną epickością kompozycji Stevena Price'a wgniata w fotel. Najazdy kamery za rozpędzonymi kosmonautami którzy uderzając o kawałki stacji wyglądają jak szmaciane lalki i towarzyszące temu grzmoty muzyczne dają niezłego kopa adrenaliny. Tak, to prawda że jednym z największych atutów jest warstwa techniczna. Choćby dla niej (a nawet głównie dla niej) warto pójść na ten film - by zobaczyć, lub wręcz odczuć bezmiar przestrzeni kosmicznej na własnej skórze. Poszedłem na widowisko i dostałem tego czego chciałem.

Dlatego namawiam wszystkich niezdecydowanych - przymknijcie oko na nierealizm, przesadne wzruszenia i dziwne zachowania bohaterki, rozluźnijcie się na fotelach i po prostu dajcie się ponieść dziejącej się na ekranie akcji. Bo nieprędko zobaczycie drugi taki film który tak zapiera dech w piersiach.

PS. Średnia ocen jest dość wysoka, ale należy się spodziewać szybkiego jej spadku gdy tylko pojawią się pierwsze screenery avi na torrentach. Jeszcze raz podkreślam, oglądanie w takiej formie tego filmu nie ma sensu. Lepiej poszukać czegoś innego.

8/10
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem na ten film pełen obaw, bo połączenie sci-fi i George'a Clooney'a kojarzyły mi się wyłącznie z jego gołą (_!_) w "Solarisie", a na temat aktorstwa Sandry Bullock wyrobiłem sobie zdanie po obejrzeniu "Miss Agent". Z drugiej strony miałem hurraoptymistyczne opinie społeczności na filmwebie i imdb. "Raz kozie śmierć" - powiedziałem sobie, i sprzedawszy nerkę udałem się na seans.

I bardzo dobrze zrobiłem! Film na pewno był dużo lepszy od tego czego się spodziewałem, ba, po prostu był fajny! Powiem całkiem szczerze, że nigdy jeszcze nie widziałem tak dobrego 3D, mam nadzieję, że ten film zamknie usta wszystkim psioczącym na tę wspaniałą technologię. Doskonale dobrana muzyka, ba, nawet GRA AKTORSKA była dobra! Klimat też niesamowity - od dawna nie było tak dobrze zobrazowanej grozy kosmosu. Tej beczki miodu nie zepsuły łyżki dziegciu w postaci debilnych dialogów (właściwie debilnych monologów, a to już naprawdę sztuka) i paru niespójności logicznych jakim cudem ISS nie zostało rozwalone w drobny mak przy pierwszym "nalocie" odłamków; na ileż może starczać tlen w kombinezonie; jakim cudem kombinezon kosmiczny można zdjąć w paręnaście sekund; od kiedy to szczątki jednego satelity są w stanie strącić WSZYSTKIE satelity komunikacyjne itp. Jak dla mnie MOCNE 7/10, i murowany kandydat do Oskara za efekty i dźwięk. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurzyło gdy

po odcięciu się Kowalskiego bohaterka zamiast czym prędzej rzucić się ku wejściu do stacji bo zaczynała się już dusić to patetycznie jeszcze przystanęła przed włazem żegnając spojrzeniem odlatującego kolegę - w tym momencie zrobiłem facepalm

. No ale cóż, to film fabularny a nie dokumentalny. Wydaje mi się że już sam pomysł by

wysłać w kosmos osobę tak "ryzykowną" pod względem emocjonalnym jest bujdą. Z tego co wiem kosmonauci przechodzą rygorystyczne testy psychologiczne i nie wierzę że babka która straciła córkę załapałaby się na lot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może napiszę tu najdziwniejszą rzecz w internecie ale właśnie wróciłem z drugiego senasu, tym razem w IMAXie i jestem strasznie rozczarowany. Owszem, 3D jest zrobione porządnie i dodanie głębi fajnie potęguje wrażenia w niektórych scenach, ale niska rozdzielczość obrazu rozciągniętego do rozmiarów ekranu IMAX po prostu ZABIJA ten film. Ziemia wygląda jakby ktoś wkleił na ekran mapę google, a kosmos trochę jak w grze komputerowej sprzed 10 lat. Kontrast pomiędzy pięknie przedstawionym pierwszym planem a koszmarnymi, niewyraźnymi tłami jest olbrzymi. Może w zwykłym 3D, na mniejszym ekranie byłoby lepiej ale wtedy trzeba użerać się z tymi beznadziejnymi okularkami, któe w porównaniu do IMAXowych są jak Zaporożec przy Skodzie Fabia. :P

Wersję 2D oglądałem z oczami jak 5 zł, 3D IMAX mnie mocno rozczarowała, bo zamiast poprawić oprawę, dość mocno ją psuje. A film od strony technicznej jest absolutnie mistrzowski i na pewno warto go obejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem z Jarocina, gdzie w kinie puszczali filmiki dot. szkół i właśnie Grawitację. Pomyślałem sobie: O, będzie ciekawie...

Nie, nie było. Od dawna nie widziałem tak nudnego filmu. Gdyby nie to, że byłem z klasą, wyszedłbym z sali. Jest nudniejsze od "Mojego bieguna", a nie wierzyłem, że może być od niego coś gorszego. Fabuła ciekawa, efekty też, ale film mnie nie wciągnął i nudziłem się jak mops.I jeszcze to zakończenie... Kicha, jak dla mnie. Spodziewałem się czegoś lepszego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...