Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Sesja Companions

Polecane posty

- Jeżeli chcemy przeżyć i odkryć co faktycznie stało się z Doktorem musimy niezwłocznie udać się do TARDISa. - mówię ze spokojem do towarzyszy.

Intuicja jednak podpowiadała, że po drodze mogą czekać nas problemy. Zetknęliśmy się już z tutejszą ochroną, gdzieś w okolicy znajduje się uwolniony Anioł a dodatkowo nadlatuje statek Daleków, wrogów wszystkiego co żywe plus mamy tylko trzy minuty nim zabraknie nam powietrza. Podróżując z Doktorem nie była to całkowicie nowa sytuacja, ale gdy jego w tym momencie zabrakło... oddech śmierci jest jakby bardziej wyczuwalny. Chwytam mocniej swój miecz szykując się na potencjalną potyczkę. Staram się maksymalnie skupić i wypatrzyć każdy najmniejszy szczegół, który może nam pomóc w dostaniu się do niebieskiej budki bez zbytniego narażania życia moich towarzyszy. Jak zawsze jestem gotowa iść w pierwszej linii aby przyjąć na siebie jakikolwiek atak.

---

Rzucam na przeczytanie napiętej sytuacji (+2). Przy 10+ wybieram: jaka jest najlepsza droga ucieczki (do TARDISa), na co powinnam uważać oraz kto jest najbardziej narażony. Przy 7-9 wybieram tylko pierwsze pytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przestańcie tak mówić.

Szepczę tylko, odwrócony do reszty. Czy oślepli? Zgłupieli? On nie mógłby tak po prostu zginąć. Nie bez nas, w zupełnej ciszy. Bez planu. Bez... bez sensu. Był największym geniuszem tego wszechświata, a oni nie odchodzą tak po prostu. Ostatecznie nikt jednak nie zwraca na mnie uwagi, bo, jak się okazuje, mamy kolejnych gości.

- 3 minuty? Niemożliwe, coś musiałoby aktywnie wysysać powietrze. Przecież tu nie ma tylu żywych istot, żeby zużyć cały tlen tak szybko. Chyba że... - Podbiegam do terminalu. - No tak. Uszkadzając system ten ktoś, i chyba można założyć, że to był anioł, otworzył część śluz. Musimy znaleźć Doktora, TARDIS i natychmiast się stąd zbierać. Drake, przydaj się na coś i rzuć mi śrubokręt.

Uruchamiam przez programy awaryjne, starając się zamknąć śluzy i dać nam więcej czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mamy coraz mniej czasu, więc nie powinniśmy go teraz tracić na rzeczy, które mogą nam nie pomóc. Musimy jak najszybciej dostać się do TARDIS, więc nie marnujmy cennego czasu i ruszajmy. Wiedząc gdzie ona się znajduje z pewnością znajdziemy zdążymy się tam znaleźć w, jak zawsze, odpowiedniej chwili. Tak jak to robiliśmy z Doktorem.

--------

*Działam pod presją

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegniecie, odciągnąwszy Leo od konsoli, który ściska w ręku śrubokręt, wciąż pewny, że dałby radę zamknąć śluzy. Stąpająca pewnie prowadzi (1) grupę i po chwili wpadacie do kolejnej wystawy. Sekundę później pada główne zasilanie i na chwilę zapada zmrok rozproszony przez oświetlenie awaryjne. Widzicie ją. Tardis jest odrapana, wyblakła, jedno okienko wygląda na stłuczone, a drzwi są wyłamane. Zaglądacie do środka. Wnętrze jest ciemne, zimne, martwe.

---

1- w sumie 8 na czytanie sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake

- Słodziutka, kto ci to zrobił?

W momencie, w którym zadałem to pytanie, naszło mnie natychmiastowe olśnienie. Skupiłem się jedynie na tym, by za żadną cenę nie mrugać. Podnoszę latarnię na wysokość głowy, wpatrując się w pokój kontrolny. Na pewno to nie robota kustoszy, zresztą eksponat powinien wyglądać estetycznie.

- Giskard, Stąpająca, plecy. Leo, zapal tą lampę. Wygląda na to, że jednak Anioły mogą się włamać do TARDIS. Już kiedyś próbowały ją ukraść, a teraz mają doskonałą okazję.

Próbuję wyczuć, czy złamany kluczyk, który zabrałem z gablotki, chociaż trochę się nagrzewa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam nadzieję, że zdołamy się stąd uciec nim skończy nam się czas.

W dodatku ten anioł. Czasami mam wrażenie, że czai się on tuż za mną, ale to tylko złudzenie. Wiemy jednak czego się po tych przeciwnikach spodziewać. Nie mamy jednak pewności co do celu wizyty Daleków. Można się domyślać, że w jakiś sposób dowiedziały się o śmierci Doktora i chcą zagarnąć dla siebie kilka jego rzeczy, tzn. TARDIS. Kończy się nam czas, a niegdyś piękna budka jest teraz w opłakanym stanie i nie wiadomo, czy uda nam się w niej uciec.

- Anioł może właściwie nadejść z każdej strony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili orientujecie się, że to nie byłą robota anioła. Zejście do głównego korytarza jest odgrodzone taśmą, a przy drzwiach wisi tabliczka ze strzałką i napisem "Kierunek zwiedzania". Są też, nie działające w tej chwili, źródła światła nie pasujące do reszty wystroju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodząc do TARDIS w pierwszej chwili rozglądam się na wszystkie strony próbując wypatrzeć jakiegokolwiek zagrożenia. Co prawda wyglądało na to, że obecny stan budki nie był wynikiem działań anioła, ale ktoś... a raczej coś musiało się tutaj dostać. Pytanie czy się tutaj zadomowiło. Z jednej strony próbuję zachować ostrożność i być gotowa na cokolwiek co mogłoby zaatakować moich towarzyszy a z drugiej znaleźć jakąkolwiek rzecz albo do zabarykadowania wyłamanych drzwi albo ich naprawienia. Może i coś znajduje się w budce, ale nie zapomniałam o zagrożeniach czających się na zewnątrz... Ogółem próbuję zapewnić bezpieczeństwo i zdobyć dodatkowe sekundy, głównie dla Leo i Giskarda, którzy powinni zorientować się w stanie TARDIS i może... przywrócić ją do życia?... naprawić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dogłębnie oburzony stanem, w jakim zastałem TARDIS.

- Potwory. Kto by w ogóle pomyślał, żeby coś takiego zrobić?

Podchodzę do pulpitu i gładzę go lekko. Jest tak samo martwy jak cała reszta, nic nie reaguje. TARDIS... śpi. Albo nie żyje. Tego drugiego jednak nie chcę przyjąć do wiadomości. Mimo wszystko nieobecność Doktora, stan jego TARDIS i to, co się przydarzyło mi, powoli przelewają czarę goryczy. Zbyt wiele rzeczy nie ma wyjaśnienia. Krążymy we mgle.

- Sprawdźcie, gdzie prowadzą strzałki. Ja spróbuję coś zrobić.

Staram się rozpracować, co jest nie tak. Brakuje mocy? Coś blokuje systemy? Wymontowano jakiś ważny fragment? Muszę wreszcie cokolwiek się dowiedzieć o sytuacji.

--------------------------

Używam Nieznajomej Technologii (+1), chyba pasuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja pójdę zobaczyć o co chodzi. Pamiętajcie, że w dalszym ciągu ucieka powietrze. Ja właściwie go nie potrzebuję, więc w miarę bezpiecznie mogę się oddalić od TARDIS. Gdyby udało się udało ją naprawić, zapewniłaby wam pewne zapasy tlenu. Myślę również, że będę w stanie w razie potrzeby dostosować mój wzrok do ciemności.

- Mógłbym pomóc przy naprawia TARDIS, ale Leo powinien sobie z tym poradzić, a mam wrażenie, że sprawdzenie dalszej drogi może nam dać odpowiedzi na kilka z naszych pytań. A może nawet coś więcej... Jeśli trzeba będzie ruszajcie beze mnie.

Ruszam w kierunku odgrodzonego przejścia i kieruję się zgodnie ze strzałkami. Ciekawe dokąd mnie one zaprowadzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzałki prowadzą tylko wokół konsoli, chyba twórcy muzeum nie chcieli wpuszczać zwiedzających w głąb TARDIS.

Leo - Próbujesz kilku przełączników, wajchy, pompki rowerowej... ale nic nie reaguje. Wreszcie schodzisz pod konsolę, zdejmujesz jakąś płytę. Robiłeś to już kiedyś, czy raczej patrzyłeś jak Doktor to robi. Wiesz mniej więcej co robią niektóre kable, gdzie prowadzą niektóre połączenia. Patrzysz w plątaninę szukając jakiegoś punktu startu. Wreszcie decydujesz się przerwać kilka połączeń. Potem coś zamienić miejscami. A potem nagle pomieszczenie się rozjaśnia i wypełnia cichym, przyjemnym dźwiękiem, jakby wracając do ży... Ostatnie co słyszysz to potężny trzask.

Pozostali w TARDIS - Pomieszczenie konsoli w wyniku działań Leo zdaje się nagle budzić... a po chwili oślepia was blask łuku elektrycznego i ogłusza potężny trzask. Po nim znów zapada mrok.

Giskard - wychodzisz z niebieskiej budki i sprawdzasz sąsiednie pomieszczenia. Nie zostało wam wiele czasu, jeśli nawet tobie nie grozi uduszenie, to Dalekowie jak najbardziej. Nagle uśmiecha się do ciebie szczęście. Widzisz na wystawie pomarańczowy kombinezon. I nawet jest w nim zapas tlenu. Nagle przypominasz sobie, że gdy pierwszy raz się obudziłeś, Doktor miał ten kombinezon na sobie. Pamiętasz jego i Leo w pośpiechu pracujących nad... tobą. Opowiedz, czemu właściwie cię wtedy stworzyli?

----

Efekty dwóch jedynek na kościach. Leo kusi los, powiedz ile Przeznaczenia chcesz wydać. Ponadto jesteś nieprzytomny, możesz opisać wizje/sny, które masz w tym czasie. Możesz w nich zawrzeć jakieś przydatne informacje, do użycia jeśli przetrwasz ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kombinezon... pamiętam. Doktor zawsze zakładał go, gdy wychodził z TARDIS na planetę na której nie występował tlen w odpowiedniej formie, czy zwyczajnie były o wiele trudniejsze warunki do życia. Księżyc, Ziemia w dalekiej przeszłości... Założył go tylko kilka razy. Patrząc na niego przypominam sobie mój pierwszy dzień. Gdy po raz pierwszy "otworzyłem oczy" Doktor i Leo w pośpiechu tempie krzątali się po TARDIS próbując skończyć moją budowę i początkowo doprowadzić do jako takiej sprawności. Dowiedziałem się wtedy, że utknęli właśnie na jakiejś planecie. TARDIS była uwięziona przez jakieś pole siłowe, ale atmosfera planety nie pozwalała ani Doktorowi, ani Leo na podjęcie jakichkolwiek działań. Wtedy w ich głowach narodził się pomysł na mnie. Miałem wyjść na zewnątrz, rozwiązać problem z ich pomocą kierowaną do mnie przez komunikator, i jeśli będę mógł to bezpiecznie wrócić do niebieskiej budki. Było okropnie ciężko, ale kierowany przez takie umysły nie mogłem tego nie zrobić. Pamiętam, że w wyniku tamtych działań trochę oberwałem, lecz ostatecznie zdołałem wszystko rozwiązać i wróć do TARDIS. Tak rozpoczęła się nasza wspólna przygoda, która trwa aż do dziś.

Szkoda czasu na rozmyślania. Nic więcej poza kombinezonem tu nie widzę. Wszystkie pozostałe śluzy, poza tą którą przyszedłem, są zamknięte. Pora więc wracać do pozostałych, może udało im się coś zdziałać w sprawie naszego transportu. Wcześniej jednak rozbijam szklaną wystawę, gdzie znajduje się kombinezon i zabieram go ze sobą. Może się jeszcze przydać. Wchodząc do pomieszczenia z TARDIS wykrzykuję:

- Patrzcie co znalazłem. Powinno się przydać. - wyciągam przed siebie kombinezon. To co zobaczyłem trochę mnie zaniepokoiło - Co tu się stało? Wszyscy w porządku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TARDIS zawsze był ostateczną zagadką. Nawet pomimo swoich zdolności, mimo całego geniuszu po prostu nie potrafiłem jej rozgryźć. Na początku wątpiłem nawet, czy sam Doktor zna ją tak dobrze, jak sądzi. Niestety, nawet teraz, pomimo powagi całej sytuacji, zawiodłem.

Stoję pośrodku lasu w absolutnej ciszy. Stwory zbliżają się do mnie, alkariański tyran trymfuje. Zaczynam wpadać w panikę, serce wali mi jak młotem. Nagle ciszę przeszywa dźwięk TARDIS. Wiem, że znika. Nie ucieknę.

Stoimy z Doktorem nad szkieletem konstruktu, który ma nas stąd zabrać. Warunki na zewnątrz są zbyt surowe, nawet kombinezon nie wystarczy, nie na długo. Machina otwiera oczy.

- Giskard.

Pierwsze słowa, które wypowiedział. Nie wiemy, dlaczego, on też nie. Ale Doktor chyba coś podejrzewa, to jego wszystkowiedzące spojrzenie. On wybierał materiały użyte przy konstrukcji. Ale to uczucie, ta duma. Zostałem ojcem. Odlatując, znowu słyszę dźwięk.

Stoję w wejściu.

- Jest... aproporcjonalnie rozciągnięty w przestrzeni? Inżynieria transwymiarowa?

- Przyjacielu, gdybym miał ci to wytłumaczyć, stracilibyśmy następny tydzień. Nie wątpię, że byłby to wspaniały czas wypełniony wieloma inspirującymi wymianami poglądów, ale wszechświat czeka... a ja nie potrafię mu odmówić. Co chcesz zobaczyć najpierw?

Wtedy po raz pierwszy usłyszałem jak TARDIS startuje.

Dźwięk wypełnia wszystkie moje wizje, wszystkie wspomnienia. Jestem PEWIEN, że wiem, jak wystartować TARDIS. Po prostu to wiem. Muszę tylko... otworzyć oczy. Uciec otchłani.

--------------

Używam "Po prostu wiem" aby dowiedzieć się, jak odpalić TARDIS. MC wybiera, co wiem dokładnie i jakie są haczyki. Aby w ogóle się obudzić, zużywam jeden punkt Losu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake

Świat na chwilę się zatrzymał, aż w końcu przyszło zrozumienie. Zeskakuję pod konsolę, lądując obok Leo. Nieprzytomny, stan nieokreślony, potencjalnie krytyczny. Natychmiastowa pierwsza pomoc, tak jak to robiłem już setki razy.

- Nie zginiesz mi po raz drugi!

Kiedyś pozwoliłem mu zginąć, by ratować Doktora. Teraz to Władca Czasu nie żyje, a Leo wrócił cudem do życia. Nie wiem, co to znaczy, ale w świecie bez Doktora życie jest jeszcze cenniejsze.

--

Pomagam Leo w rzucie na Kuszenie Losu. Mój bonus w rzucie to +3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wszystko zgasło wiedziałam, że coś się stało. Leo szukał sposobu na odpalenie TARDISa i przez moment wydawało się, że mu się udało...potem jednak nastąpił trzask i ciemność. Przez moment, który we wnętrzu mego umysłu zdawał się wiecznością, zastanawiam się co jest ważniejsze - trzymanie warty przy wyważonych drzwiach do budki czy ruszyć na pomoc Leo. Widząc brak jakichkolwiek rzeczy pod ręką do zabarykadowania wejścia dochodzę do wniosku, że im szybciej przywrócimy naszego towarzysza do świata żywych tym lepiej.

Skupiam się przypominając sobie te dawne dni spędzone na rodzinnej planecie. Większość z nas żyła zgodnie z Drogą Wojownika, wierzyła, że jest czas życia i śmierci, ale zdarzały się wyjątki... zagubione dusze nie mogące pogodzić się z losem, które popełniły grzech zbytniego przywiązania się do materialnego świata. Wtedy odprawiano rytuał mający je uspokoić i przeprowadzić na drugą stronę, czymkolwiek miała być. Teraz musiałam dokonać tego samego tylko dążąc do odwrotnego efektu. Musiałam stać się świetlistą latarnią, do której Leonard dobije.

---

Przez długi czas po prostu nie miałem pojęcia jaki ruch ostatecznie zrobić, ale ostatecznie pojedziemy na pomoc dla Leo przy kuszeniu losu, bonus do rzutu wynosi +3 =]... o ile ofc coś takiego w ogóle pasuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leo powoli otworzył oczy. Zamrugał.

- Czterofazowy interpolowalny tempostatyczny wymiennik iofizowy. Płyn chłodniczy. Potężne źródło zasilania!. KREMÓWKA!

Leo zamrugał ponownie.

- Co?

- Powiedziałeś Czterofazowy interpolowalny tempostatyczny wymiennik iofizowy, płyn chłodniczy, potężne źródło zasilania, i kremówka - usłużnie odpowiedział Giskard.

- Em... Tak - stwierdził Leo. - Chyba wiem jak uruchomić TARDIS.

Szybko przełożył kilka przewodów, lekko się jeszcze chwiejąc podbiegł do konsoli i wcisnął duży czerwony przycisk. Drzwi zamknęły się, a pomieszczenie wypełniło niezbyt silnym, błękitnym światłem.

- Ok, to kupi nam trochę więcej czasu. Wymienniki iofizowe to standardowe wyposażenie wielu okrętów, zwłaszcza zdolnych do podróży przez Wir Czasowy. Pewnie gdzieś w takim muzeum jakiś się wala. Co do płynu... Gdzieś tu był basen. No i musimy zdobyć jakieś źródło zasilania.

---

Nie chce mi się wypisywać rzutów, poszło:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Źródło zasilania... W tej chwili chyba nie znajdziemy niczego innego niż to tajemnicze pomieszczenie, które minęliśmy gdy szukaliśmy TARDIS. Wydaje mi się również, że widziałem gdzieś w pobliżu te wymienniki iofizowe. Pójdę tego poszukać. Jeśli będę miał szczęście, to za chwilę wrócę. Gdyby ktoś chciał iść ze mną, to w kombinezonie znajduje się jeszcze trochę powietrza. Czujniki wyraźnie wskazują, że poza TARDIS jest go coraz mniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake

Wydałem z siebie westchnienie ulgi. Poczułem się trochę tak, jakbyśmy najgorsze mieli za sobą, choć to uczucie było jak najbardziej błędne. Powtórzyłem sobie w pamięci wymienione przez Leo składniki... No dobra.

- Leo, wykombinuj, czy da się jakkolwiek wykorzystać Manipulator Wiru do odpalenia. Stąpająca, powinnaś towarzyszyć Giskardowi w "ekspedycji", dacie sobie najlepiej radę z tym, co się czai na okręcie.

Strzelam z karku i podchodzę do jednej z bocznych śluz mostka.

- Ja przejdę się po TARDIS. Jeśli cokolwiek może grozić w jego wnętrzu, poradzę sobie z tym chyba najlepiej. Na basenie z łatwością znajdę jakiś pojemnik. Jest jeszcze jeden powód... Chyba tylko ja interesowałem się lokacją kuchni na statku? Jestem pewien, że ta kremówka na coś się przyda- dokończyłem z uśmiechem.

necromancy feels so good

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwalam sobie na niewielki cień uśmiechu gdy Leo odzyskał przytomność... a właściwie to powrócił do świata żywych z rozwiązaniem naszej kłopotliwej sytuacji w swej głowie. Jego czas jeszcze nie nadszedł.

- Witaj z powrotem. - niemalże mamrocze pod nosem.

Przytakuję na propozycję Giskarda oraz Drake'a. Na chwilę obecną wiedzieliśmy tylko o jednym miejscu mogącym posiadać znaczne pokłady energii a ciągle zmniejszający się poziom powietrza nie dawały możliwości opracowania alternatywy. To zresztą tylko jeden z problemów, dodałam w myślach przypominając sobie kamienną, płaczącą statuę Anioła. W ciszy proszę o i odbieram kombinezon od Giskarda, zakładam go, szykuję broń oraz próbuję sobie jak najdokładniej przypomnieć układ statku* jak i drogę do naszego celu. Przed wyjściem spoglądam jeszcze na...robota? Cyborga? Dziecko Doktora?... i mówię:

- Istnieje czas życia i śmierci. - mówię cicho, pozbawionym emocji głosem. - Pamiętaj co jest naszym celem. Gdy przyjdzie do najgorszego to ty będziesz wiedział jak pomóc Leo w odpaleniu TARDISa. Nie zawiedź swoich kompanów. - mówiąc to wychodzę z niebieskiej budki gotowa robić za tarczę i włócznię dla Giskarda. - Ruszajmy zatem.

---

*dunno czy to jakiś ruch czy co... po prostu piszę co robię, najwyżej MC stwierdzi, że można na coś rzucić ;] Exp chyba nadal jeden...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...