Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Sesja Companions

Polecane posty

Każdy z was podróżował z Doktorem. Było zabawnie, strasznie, cudownie i niesamowicie. Czasem jednocześnie. I biegliście. Ale nikt nie może biec wiecznie. Więc gdzieś po drodze Doktor zostawił was, albo sami zdecydowaliście odejść. Albo, niektórzy... potknęli się po drodze... Dla reszty życie przez moment stało się "normalne". Nie licząc okazjonalnych wizyt poznanych przyjaciół i nielicznych ataków zdobytych wrogów. Nic, z czym ktoś kto znał Doktora nie byłby w stanie sobie poradzić. A potem wszystko się zmieniło...

Błysk. Ciemność. Długie bezistnienie. A potem głos w ciemności. Kobiecy. Chyba? I złote błyskotliwe światło. "Obudź się!" "Walcz!" "Niebezpieczeństwo!". Powoli unoszące się powieki. Jesteś w szklanym kloszu. Wokół ciebie budzą się powoli inni. Znasz ich, wasze losy splatały się w przeszłości. I przyszłości. Podróżowanie z Doktorem jest trudne. A potem głos, mechaniczny, bezosobowy:

- Alarm! Alarm! Eksponaty zmieniły stan! Zarejestrowano próbę ucieczki!

Drake - pierwsze co widzisz po przebudzeniu to twarz Leonarda. Który powinien być martwy i to od dawna. Ogarniają cię wspomnienia. Wyjaśnij, jak umarł Leo?

Stąpająca - instynktownie szukasz wzrokiem zagrożenia. Po chwili dostrzegasz robota. Opisz go.

Leo -jedna z ostatnich rzeczy jakie pamiętasz to walka u boku Doktora i Drake'a. Temu ostatniemu uratowało życie coś, co zbudowałeś. Co?

Giskard - Kiedy twoje systemy budzą się do życia pierwsze co dostrzegasz to Stąpająca. Natychmiast w twojej pamięci odtwarza się ostatni rozkaz od Doktora. Jak myślisz, w jakim kontekście mówił, to ona jest groźna, czy raczej coś jej grozi?

Pytanie dla wszystkich - Zostaliście porwani i rozbrojeni, czy któremuś z was udało się ukryć coś przed tajemniczym wrogiem? Co konkretnie i jak? Pozostałego ekwipunku nie macie ;)

-----

Możecie też wykonywać ruchy, akcje, dialogi jednocześnie z odpowiadaniem na pytania. Ponadto wasze postacie NIE WIEDZĄ, że Doc nie żyje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja była... intrygująca? Obudziłam się w obcym, nieznanym miejscu po, wydawać by się mogło, długim okresie czasu i nadal żyłam. Ciekawe. Co więcej wychodziło na to, że czas mej śmierci jeszcze nie nadszedł i ktoś albo coś zadał sobie trud aby zamknąć nas niczym muzealne eksponaty. Naturalnie odpowiedzialnego za naszą obecną sytuację nie było nigdzie widać, przynajmniej nie w tej chwili, natomiast dostrzegłam robota. Oczywiście. Maszyna była mniej więcej typowego, ludzkiego wzrostu ubrana w strój służącego z bodajże XVIII wieku. Jej eliptyczna głowa natomiast wypełniona była doskonale widocznymi, skomplikowanymi mechanizmami pełnymi rurek, kół zębatych i dźwigni. Choć jeszcze nie dostrzegłam czy jest uzbrojony należało działać bez chwili zwłoki. Bez broni wydostanie się z zamknięcia będzie cięższe, acz nie niemożliwe.

Z myślą, że żadna klatka nie jest doskonała ani wieczna wnikliwie badam najbliższe otoczenie próbując zdecydować co zrobić dalej (*1),

---

1 - korzystam z ruchu przeczytaj napiętą sytuację (dzięki swojemu ruchowi rzucam +bold a nie +clever, tak tylko dla przypomnienia ;))

tl;dr - robot to po prostu clockwork droid i moja postać nie przemyciła ŻADNEGO ekwipunku :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake

Na widok znajomej twarzy zaczyna mi bić szybciej serce, zaciskam powieki i odwracam głowę, przepełniony wstydem i smutkiem.

- Breen... Kopę lat.

Czasami nie da się wygrać, pokonać zła. Nawet ucieczka jest okupiona ofiarą.

Brnęliśmy przez las ogromnych drzew o tak wielkich konarach, że zawsze panował tu mrok. Teren straszliwie bagnisty, ciężki do ucieczki, szczególnie przed prześladowcą takim, jak Asystenci tego drania. Byli szybcy, krwiożerczy i niebezpieczni, a ich szef jeszcze bardziej. Próbowaliśmy powstrzymać ich plany, zapobiec "Narodzeniu". Działaliśmy perfekcyjnie. Nie wyszło. "Niezmiennik", mruknął Doktor, nim zemdlał. Zorientował się zbyt późno i to Leo uratował wtedy nasze tyłki, dając nam bezcenny czas na ucieczkę.

- Wiem, że czeka nas ciężka rozmowa, ale możesz się wpierw odwrócić?

Uciekaliśmy, bo tylko to nam zostało. Nie mogliśmy opuścić planety ot tak, TARDIS była daleko, a pilot zdalnego sterowania nigdy nie istniał. Z początku Doktora nieśliśmy we dwójkę, lecz Leo w końcu się zmęczył, dokuczała mu rana nogi. Nawet niosąc na ramionach nieprzytomnego Władcę Czasu wyprzedzałem naukowca, szczególnie, gdy w końcu wyszliśmy na twardy teren. Z oddali widać było niebieską budkę, oświetloną przez jej lampę na dachu. Właśnie na finiszu, kilkanaście metrów przed statkiem Leo się potknął, upadł i nie wstawał. Rozpędzony zdołałem jedynie pstryknąć palcami i wpaść przez próg do pokoju kontrolnego.

- Już- powiedziałem, zakładając na ramię Manipulator Wiru, który przed chwilą dokładnie wyczyściłem.- Nie mogą sprawdzać wszędzie, czyż nie?- dokończyłem, siadając na ziemi, tym razem z o wiele większą wygodą i ulgą.

Położyłem Doktora na podłodze i wyjrzałem przez drzwi, już chroniony przez tarcze statku. Breen ciągle leżał na ziemi, częściowo w obrębie światła z budki, odzyskiwał już przytomność. Był na wyciągnięcie ręki, o kilka kroków ode mnie. Wtedy spojrzałem na Manipulator, na którym pojawiły się nowe dane. Na ich widok chciałem wrzasnąć. To była pułapka... Asystenci cierpliwie czekali wokoło, czając się w mroku, licząc na mój błąd. Nie mogłem wyjść. Mogłem kombinować, próbować coś zrobić: byłem w końcu Agentem Czasu! Mogłem stworzyć tyle planów, by go wyciągnąć!

Bałem się. Widziałem, co nasi wrogowie potrafili zrobić. Ryzykowałbym nie tylko swoim życiem, ale także Doktora oraz TARDISem.

Z ciężkim sercem odwróciłem się i próbowałem ocucić Doktora, bez skutku. Westchnąłem, zabrałem śrubokręt soniczny i podszedłem do konsoli. Leżała na niej płyta DVD, związana z jedną z najsławniejszych historii o ostatnim Władcy Czasu. Jeszcze dzień wcześniej nam o niej opowiadał i pokazywał tę pamiątkę. Po chwili manipulacji śrubokrętem włożyłem ją do czytnika i zaraz potem usłyszałem znajomy głos.

- Protokół Bezpieczeństwa 7-1-2... Wykryto autoryzowany nośnik, ważny jedną podróż. Proszę przygotować się na wylot.

Przy akompaniamencie wrzasków brutalnie mordowanego człowieka drzwi budki się zamknęły.

- Wiem, że ciężko tego wymagać, po tym, co zrobiłem...

Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Rozmowa swoją drogą, ale mam podwójny dług do spłacenia i najlepiej byłoby zacząć od ucieczki.

- Wybacz mi.

____

Retrospekcja pisana kursywą. Dokonuję ruchu przeczytania napiętej sytuacji licząc na Manipulator.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budzę się, a przecież nie powinienem. Pamiętam... pamiętam jak mnie rozszarpywali. Patykowate, czarne istoty o gumiastej skórze, zbyt wielu stawach i ostrych pazurach. Upadłem, nie mogłem dalej biec, tylko patrzeć, jak TARDIS powoli znika, wydając ten swój dźwięk. To było ostatnie, co usłyszałem. Stwory nie wydawały żadnego dźwięku, nic, grobowa cisza, nawet pędząc przez gąszcz i rozrywając ciało. Ale same były wrażliwe na hałas oraz wysokie częstotliwości, co wcześniej zauważyłem i wykorzystałem, odpędzając je skleconym na szybko emiterem ultradźwięków. Zaraz się zepsuł, ale dał nam trochę czasu.

- Ja... Co ja tu robię?

Byłem tak zdezorientowany, że przez chwilę nie wiedziałem, o co chodzi Drake'owi. A potem dotarło do mnie, że Doktor był nieprzytomny i to Drake odpalił TARDIS.

- Potem. To nie czas i miejsce, za chwilę mogą poprawić co spaprali tamci.

Nie czas i miejsce, nie czas i miejsce... nie teraz, nie teraz. Wygłuszam fale nowych odczuć i staram się zorientować w sytuacji. Przy okazji przeszukuję kieszenie. Może... tak, jest. Tyle dobrego.

-------------------------

Wykonuję rzut na przeczytanie groźnej sytuacji, a potem Wir, aby dowiedzieć się, czy mogę użyć Po Prostu Wiem. Ponadto mam przy sobie sztukę złomu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po przebudzeniu widzę Stąpającą na Krawędzi. Dlaczego? Jeszcze nie mam pojęcia. Jej widok sprawił jednak, że coś sobie przypomniałem. Słowa Doktora, nie pamiętam kiedy je wypowiedział, ale z pewnością brzmiały one: "Miej oko na Stąpającą na Krawędzi". Nie mogę sobie przypomnieć w jakim kontekście wypowiadał te słowa. Chociaż... już wiem. Chodziło mu o to, by jej pilnował i zawsze był przy niej, gdyż może jej grozić niebezpieczeństwo. Nie wiem jakiego rodzaju, ale może ona niedługo w jakiś sposób ucierpieć. Muszę jej pilnować za wszelką cenę.

Gdzie jesteśmy? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jak się stąd wydostać? Brak danych. Nie posiadam również żadnej broni, a jedyne co mam to wszczepiony ekwipunek. Muszę uważnie przyjrzeć się temu miejscu. Może uda mi się coś wydedukować. Myślę, że mam w tym względzie większe możliwości niż moi towarzysze.

_________

Ruch: Przeczytaj Napiętą Sytuację

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stąpająca - [rzut (1+2) +2 (bold), za mało] Jesteś oszołomiona i nieco tępym wzrokiem gapisz się na trybiki poruszające się w głowie robota.

Drake - [rzut (5+6) +1 (Clever) = 3 pytania, wybieraj ;)] Uruchamiasz szybki skan otoczenia. Jakiś generator pola stazy, powietrze poza waszym kloszem nadające się dla wszystkich... Aha, są też koordynaty czasoprzestrzenne. W którym wieku się znajdujecie i jak daleko od Ziemi [w sensie - w pobliżu, ta sama galaktyka, daleko]?

Leonard - [rzut (6+5) +3 = 3 pytania] Rozglądasz się szybko, starając się ocenić zagrożenia i możliwości ucieczki. Co więcej, masz wrażenie, że powinieneś pamiętać o czymś ważnym [rzut (2+4) +1 (Vortex) = 1 Hold]

Giskard - [rzut (1+2) +3 = 6, za mało] Masz wrażenie, że coś jest nie do końca ok z twoimi układami analitycznymi. Dlaczego? [tak, masz sam wymyślić co jest nie tak ;)]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake

Stukam w ekran Manipulatora, mocno zdziwiony. Że jak? Pięć i pół miliarda lat od pierwszego lotu człowieka w kosmos to nie tak dziwna data dla agenta czasu. Jednak skaner wyraźnie pokazuje, że jesteśmy na Ziemi. To bez sensu!

Muszę to rozgryźć, muszę! Na razie zaczynam rozumieć, o co w tej celi chodzi.

_______

Pytania: Jaka jest najlepsza droga ucieczki? Czego powinienem się obawiać? Kto tym wszystkim zarządza?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyglądało na to, że potrzebowałam jeszcze czasu, żeby umysł wrócił do pełnej sprawności. Niemniej za swoich towarzyszy miałam Leonarda i Giskarda, jedne z najtęższych umysłów, poza Doktorem, jakie poznałam. Jeżeli wypatrzą jakąś drogę ucieczki będę pierwszą osobą jaka się przez nie przebije i będzie ich osłaniać... na dobry początek przed tym dziwnym robotem. Podejrzewałam, że mógł mieć co najwyżej broń paraliżującą aby w przypadku incydentów takie jak te nie uszkodzić za bardzo "eksponatów", ale nie wykluczałam innych możliwości. Zwłaszcza jeżeli całe założenie, iż znajdujemy się w pewnym osobliwym muzeum okaże się nietrafione.

- Dobrze was widzieć - odezwałam się do grupki swym spokojnym i łagodnym, czyli zwyczajowym, tonem. - Niezależnie od okoliczności. Wskażcie drogę ucieczki*, jeżeli jakaś istnieje, i zrobię wszystko aby nas przez nią przebić.

---

*dla pewności - nie mówi tego w tonie rozkazującym

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Witaj Stąpająca na Krawędzi. Miło cię widzieć. Twoja prośba jest dla mnie chwilowo niemożliwa do spełnienia. Moje układy nie są w pełni sprawne. Muszę znaleźć rozwiązanie tego problemu. Przykro mi.

Co właściwie może być nie tak z tymi układami? Czyżby część obwodów uległa przepaleniu? Być może awaria spowodowana jest działaniami jakich dokonywali na nas ci, którzy nas uprowadzili? Chwilowo szkoda byłoby użyć mojej ochrony, która mogłaby tę usterkę usunąć. Może się ona przydać później, przy o wiele trudniejszej sytuacji. Jeśli jest to przepalenie obwodów, to sam tego nie zdołam naprawić.

- Czy mógłby mi ktoś pomóc? Podejrzewam, że obwody w moim układzie analitycznym uległy przepaleniu. Czy może to ktoś potwierdzić? Przewody te powinny znajdować się na szyi pod fragmentem skóry i znajdującą się pod nią szybką. Nie martwcie się, skóra nie jest prawdziwa. Nic nie poczuję. Przy okazji możecie sprawdzić, czy rdzeń od którego odchodzą przewody wygląda wporządku.

Jeśli to nie wina przewodów ani samego rdzenia sądzę, że moje możliwości mogą być w pewien sposób blokowane przez naszych porywaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analizuję błyskawicznie sytuację, starając się skupić na tu i teraz. Bez rozpraszania się. Potem możemy się zastanowić, o co tu chodzi. Przede wszystkim potrzebujemy drogi ucieczki, rozglądam się też za ewentualnymi zabezpieczeniami.

-------------------------

Jaka jest najlepsza droga ucieczki? Na co powinienem uważać? Co/kto stanowi największe zagrożenie? Po Prostu Wiem zachowuję na potem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake - Najlepsza droga ucieczki? To szkło nie jest chyba pancerne, przeciwnie jest raczej słabe, ale pole stazy było rozciągnięte tak aby je pochłaniać i tym samym znacznie wzmacniać. Czego się obawiać? Wykrywasz wyraźnie, że tych droidów jest tu więcej. I dwa z nich zaraz znajdą się w pomieszczeniu, wchodząc przez najbliższe drzwi. Kto kontroluje sytuację? Wbrew pozorom, wy. Chyba nikt na statku nie spodziewał się pobudki "eksponatów".

Leo - Najlepsza droga ucieczki? Jak wyżej, jest kilka wyjść gdy już wydostaniecie się z klosza, do najbliższego dobiegniecie nim ktokolwiek coś zrobi. Na co powinieneś uważać? Na Drake'a, czujesz się cholernie nieswojo w jego towarzystwie i cały czas masz wrażenie że zaraz was zdradzi. Największe zagrożenie? Pod jednym z kloszy po przeciwnej stronie sali dostrzegasz pewien kształt. Jednego z najgroźniejszych przeciwników Doktora. Co to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natychmiast cofam się o dwa kroki, kiedy tylko zauważam, co siedzi pod drugim kloszem. Szara, nadgryziona przez czas rzeźba anioła o twarzy schowanej w dłoniach była pozornie niegroźna, ale wiedziałem, że to tylko pozory. Wystarczy, że zdejmiemy go z oczu i możemy się pożegnać z tym czasem. To znaczy normalnie by tak było, teraz siedzi w klatce, ale to jakoś nie poprawia mi nastroju.

- Wszyscy cicho. - Wskazuję palcem na anioła. - Nie zdejmować go z oczu. Nigdy. Nie mrugać. Poczekajcie teraz chwilę, wydostanę nas stąd. Biegniemy do wyjścia i znajdujemy Doktora. Giskard, wiem, że cię to niepokoi, ale poczekaj jeszcze. W TARDIS zajmę się tobą z Doktorem.

Wyciągam resztki emitera i zaczynam szybko przy nich majstrować. Przy odrobinie szczęścia uda mi się stłuc klosz i zakłócić pole stazy.

------------------------

Rzucam na Agresywną Improwizację (+Spryt). Jeśli wyjdzie 10+ wybieram: Nie zostaję ranny, Nikt inny nie zostaje ranny, Buduję je szybko. Przy 7-9 bez Nie zostaję ranny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po słowach Leonarda wbiłam wzrok w anioła. Jeżeli, w wyniku jakiegoś splotu okoliczności, my możemy uciec to zakrywająca twarz statua ma taką samą możliwość. Niemniej nie musiałam się skupiać na czymkolwiek innym, żeby móc w jakikolwiek sposób pomóc. Zabrano mi każdą posiadaną broń poza jedną, własnymi rękoma. Wyprostowaną dłonią, konkretnie czubkami palców, dotknęłam otaczający nas klosz. Bez żadnego zamachu zaciskam pięść i uderzam. Potem znowu. I znowu. Tak jak woda jest w stanie drążyć skałę tak moje uderzenia miały roznosić subtelne drgania, które - jeśli się uda - powinny naruszyć konstrukcję klosza. Dzięki temu Leo, cokolwiek planuje, powinien mieć ułatwione zadanie. Wdech, kolejny cios, wydech...

----

Ruch pomocy na Leonarda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stąpająca - [rzut (1+5) +2 (Hx) = mały sukces...] Twoje działania przynoszą rezultat, szkło zaczyna lekko drżeć, zanim nawet Leonard uruchomił swoje urządzenie. Po chwili połączył on ostatnie kabelki... [rzut (5+1) +2 spryt +1 pomoc = mały sukces] ...urządzenie zaczęło buczeć, po czym dźwięk zszedł poniżej słyszalności przeciętnego ucha. Szkło wybuchło wystrzeliwując na zewnątrz. Chwilę później Samo urządzenie rozgrzało się niemal do czerwoności parząc dłonie Leonarda i strzelając mu w twarz iskrami [negatywny affix]. Tymczasem obserwując Anioła zapomnieliście o poważniejszym i bardziej bezpośrednim zagrożeniu, teraz robot stoi tuż przy Stąpającej. [Gracz zadeklarował wydanie 3 Fate -> rzut (5+4) +3 = sukces!]. Ta jednak natychmiast odskoczyła, nie dając sobie wstrzyknąć preparatu, który jest wyraźnie widoczny w zakończonym igłą palcu droida. Co robicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu to stary, dobry Leo wyciąga nas z potrzasku. Od samego momentu ucieczki z tamtej planety dręczyły mnie wyrzuty sumienia i los, jakby się do mnie uśmiechając, zesłał szansę na ich uciszenie. Postaram się pilnować Breena. Ponadto zdziwiłem się mocno, bo zobaczyłem jeszcze Giskarda i Stąpającą w kloszu. Widać byłem w takim szoku, że ich przeoczyłem.

Na dodatek Anioł. Spotkałem jego pobratymców raz, gdy jeszcze pracowałem w Agencji. To wtedy poznałem Doktora i razem zapobiegliśmy odesłaniu jakiejś wyjątkowo ważnej (bo każdy i tak jest ważny na swój sposób) osoby. To był chyba jakiś naukowiec... Jednak mamy teraz inne priorytety w postaci droidów. Bezbronni i pozbawieni ekwipunku jesteśmy zdani na jedno.

- Basically...

Patrzeć cały czas na Anioła.

______

Jeden z celów na tej sesji spełniony, wykorzystuję Run. Przy 7-9 wybieram Leo do ucieczki bez kuszenia losu, przy 10 to samo plus mnie do ucieczki bez kuszenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile czasu minęło od kiedy ostatni raz słyszałem podobną frazę? Stanowczo za długo... Jakkolwiek na to spojrzeć Drake miał rację. Obudziliśmy się nie wiadomo gdzie i kiedy, w zamknięciu mając naprzeciw sobie jednego z najgroźniejszych istot w całym wszechświecie. W dodatku nigdzie nie widać Doktora ani TARDIS zatem jak najszybsze opuszczenie tego miejsca, znalezienie odpowiedzi na dręczące nas pytania i przegrupowanie było dobrym pomysłem. A jeżeli po drodze udało by się nam odzyskać stracony ekwipunek...

Nagle przypomniałam sobie o jednej rzeczy. To muzeum. Albo coś co bardzo mocno je przypomina. Miejsce wspomnień, przeszłości. Możliwość obejrzenia czegoś co stało się rzadkością albo już nigdzie indziej nie istnieje. Kiedyś, dawno temu na ojczystej planecie byłam w podobnym miejscu. Oczywiście nie nazywaliśmy tego muzeum. Miejsce spoczynku wojowników. Wielkich wojowników. Nie wystarczyło jednak same ciało. Obok niego musiała spoczywać jego broń. Odwiedzający dzięki temu wiedzieli z czym powitał śmierć. Jeżeli tutaj jest podobnie... Skoro Drake również wpatruje się w Anioła rozglądam się na boki szukając jakieś przeszklonej, bogato zdobionej gabloty i... Jest. Miecz i zagięte ostrze. Psychicznego wiertła nie było widać.

- Osłaniam was - rzucam do towarzyszy z nieugiętą aurą spokoju skupiając się ponownie na robocie i Aniele, w tej kolejności. Robię miarowe kroki do tyłu nasłuchując co dzieje się na przedzie kolumny u reszty. Gdy będę na wysokości gabloty wybijam szybę i biorę swój ekwipunek. Cokolwiek będzie chciało dopaść Giskarda, Leonarda i Drake'a będzie musiało najpierw poradzić sobie ze mną.

----

Cóż, jako, że to jedyny "bojowy" ruch to aktywuję przejęcie kontroli nad napiętą sytuacją (+2). Jeżeli wypadnie +10 wybieram: Bezsprzecznie przejmuję kontrolę nad sytuacją, unikam największego zagrożenia i wszyscy moi przeciwnicy są zniszczeni albo unieruchomieni. Przy 7-9 wybieram dwa ostatnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja wydaje się beznadziejna. Wiem, że powinienem w jakiś sposób pomóc Stąpającej, z drugiej strony zaś nie mam w tej chwili jak tego dokonać. Najlepszym możliwym wyjściem w tej chwili wydaje się tylko ucieczka. Tak samo myśli chyba Drake, który również przymierza się do ucieczki. W tej chwili nie zdołam w jakikolwiek sposób pomóc Stąpającej. W sumie mogę jej tylko przeszkodzić. Nigdy nie byłem dobry w walce, a w dodatku nie mam przecież mojej broni. Jestem bezużyteczny, więc muszę uciekać.

_________

Używam Run!: 7-9 Uciekam bez kuszenia losu. 10+ Uciekam bez kuszenia losu, Zagrożenie gubi mój trop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syczę przez zaciśnięte zęby, starając się wytrzymać palący ból. Nie jest tak źle, mogę ruszać placami, a uwolniliśmy się. Biegnę za resztą, starając się trzymać bliżej Stąpającej, niż Drake'a. Po prostu... cały czas pamiętam jego plecy znikające w TARDIS. A na Stąpającej można polegać. Cały czas patrzę też na Giskarda, który jest chyba trochę zagubiony. Ogólnie jednak priorytetem jest ulotnienie się z tego miejsca.

--------------------------

Oczywiście Run!. 7-9 uciekam z Giskardem, na 10 sam też nie kuszę losu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake pierwszy ruszył do najbliższego wyjścia... zapominając o czekających po przeciwnej stronie droidach. Udało mu się jednak rozepchnąć je na boki torując drogę dla Leo i samemu unikając trafienia. Giskard podążył zaraz za technikiem i po chwili cała trójka pędziła długim korytarzem. Ucieczkę zamykała Stąpająca, uszkodziwszy mieczem jednego droida i odciąwszy rękę drugiemu popędziła za resztą. Mimo wyszkolenia zastałe mięśnie nie wytrzymały gwałtownego obciążenia i wojowniczka poczuła silne skurcze, spowalniające ją i utrudniające działanie.

----

Wybaczcie, nie chce mi się wklepywać wszystkich rzutów. Każdy wykonywał run! więc zaznacza expa ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście na razie udało nam się uciec, lecz jesteśmy w kiepskiej sytuacji, bez ekwipunku i co najgorsze, oddzieleni od Doktora. Gdzie on jest? Zwalniam trochę i zaczynam mówić:

- Musimy być na jakimś statku kosmicznym, takie mam wskazania z Manipulatora... Skoro to muzeum, to kto je prowadzi? Jakiś porąbany potomek Van Stateena czy co?

___

1 exp., 2/12 Fate

Korzystam z czytania napiętej sytuacji, priorytetowo: Najlepsza droga ucieczki. Dodatkowo: Kto jest najbardziej zagrożony oraz Kto kontroluje sytuację?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udaje nam się wyrwać, po czym biegniemy. To zawsze kończy się bieganiem, ale przynajmniej teraz naprawdę czuję, że żyję. Przy okazji rozglądam się po korytarzach, starając się zorientować w ich rozkładzie oraz technologii, która tworzy to miejsce. Nic, nic nie przychodzi mi do głowy... W końcu zwalniamy, a ja zauważam coś, co wygląda jak zasłonięte metalową żaluzją okno. Kierowany impulsem zatrzymuję się i uderzam w przycisk obok.

- Nie wiem, kto prowadzi to miejsce... ale lubi dobre widoki.

Zza przyciemnionego egzoszkła padły na nas promienie gwiazdy. Ogromnej, umierającej gwiazdy. Orbitowaliśmy wokół niej powoli, obmywani promieniowaniem, niczym wpatrzeni w oblicze Gorgony. Ale nie ma czasu, nigdy nie ma czasu. Trzeba biec dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam na plecy biegnących kompanów samemu czując jak nagle, wywołane nagłym wysiłkiem po długim okresie letargu, nogi odmawiają posłuszeństwa. Nie teraz... nie dopóki reszta z nich nie znajdzie się w jednym kawałku w najbardziej bezpiecznym miejscu we wszechświecie... w środku TARDISa. Spotkaliśmy już Anioła, nie wspominając o robotach, ochronie tego muzeum, kto wie jakie jeszcze atrakcje mogły się tutaj czaić. Nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości. Próbuję przezwyciężyć ból i ruszyć dalej za resztą.

W międzyczasie zastanawiam się, że jeśli faktycznie znajdujemy się w muzeum a wszystko na to wskazuje, że jeśli faktycznie stało się coś bardzo złego i z jakiejś przyczyny staliśmy się więźniami to równie dobrze niebieska budka mogła znajdować się gdzieś na statku. Było to niemalże pewne. Nie zdążyłam zapytać się nawet "Gdzie?" gdy odpowiedź pojawiła się w mym umyśle. Każda kolekcja ma swoją koronę, centralny obiekt wystawy, coś czemu nie oprze się żaden zbieracz. Zdawało mi się, że maszyna czasu kwalifikowała się pod tą definicję. Teraz trzeba ją znaleźć.

---

Miałem duży problem z ustaleniem jaki ruch najlepiej wybrać... no i chyba wyszło, że działaj pod presją (+1) aczkolwiek MC może zdecydować, że inny jest właściwszy ^.^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe szczęście wszystkim udało się uciec i nikt nie ucierpiał. W dalszym ciągu nie może jednak się rozluźnić. Będą nas szukać i gonić, a każdy nasz przestój może im tylko ułatwić zadanie. Byłoby inaczej, gdyby był z nami Doktor. Mam nadzieję, że go znajdziemy. Najlepiej w TARDIS... On najlepiej będzie wiedział co teraz zrobić. Najpierw jednak musimy znaleźć naszą niebieską strefę bezpieczeństwa. Ale gdzie ona może się znajdować. Całość wydaje się być ogromna i odszukanie statku może nam zająć mnóstwo czasu. Chyba, że uda nam się znaleźć coś co nas naprowadzi na właściwe tory. Ale cóż takiego to może być?

_________

Przeczytaj Napiętą Sytuację: 7-9 Jaka jest najlepsza droga dalej; 10+ Dodatkowo: Czego powinienem szukać? Kto kontroluje sytuację?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zwolniliście i zastanowiliście się chwilę co dalej dochodzicie do wniosku, że nie macie pojęcia. Jedyny dobry pomysł to znalezienie TARDIS. To jednak wydaje się nieco skomplikowane... Dopóki Leo nie zauważa czegoś co znaleźć można w każdy futurystycznym muzeum - terminal informacyjny. Nawet litery są we właściwym języku. Stąpająca tymczasem dostrzegła w kątach, pod sufitem, obserwujące ich oczy kamer. Nawet jeśli macie chwilę spokoju, to wszystko wskazuje, że nie potrwa ona długo...

---

Jako, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, ruchy na napiętą sytuację nie działają. Zamiast tego po prostu opisujcie co robicie i nie bójcie się wprowadzać elementów, które ułatwiają wam życie ;) Albo utrudniają...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Leo, chyba najprędzej ty ogarniesz terminal- zwracam się do największego geniusza w grupie.

Rozglądam się po pomieszczeniu. Duża, wysoko sklepiona sala o trzech ścianach i jednym wielkim oknie, z którego widok potwierdza wskazania Manipulatora. Statek lub stacja orbitująca wokół umierającego Słońca... Ciekawy pomysł na muzeum. No i kolejne gablotki i oszklone szafki z eksponatami. Szczególnie zainteresował mnie jeden z nich.

Srebrna, wykonana z metalu rękawica na prawą dłoń, z małymi błękitnymi rowkami biegnącymi wzdłuż niej. Po wewnętrznej stronie i na opuszkach palców zamontowane generatory soniczne. Tak, znałem ten model i wiedziałem, na co go stać. Przez chwilę grzebałem przy zamku szafeczki, po czym założyłem rękawicę soniczną.

- Elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy...

Nagle korytarze rozświetla czerwone światło alarmowe i odzywają się syreny.

- Protokół bezpieczeństwa 42. Awaryjne zamknięcie grodzi na poziomie 23-11.

Spojrzałem w obie strony. Co kilkanaście metrów z sufitu wysuwały się w stosunkowo szybkim tempie pancerne drzwi. Chcieli nas złapać w pułapkę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...