Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

The Men of Justice

Polecane posty

Trafiasz w coś. Twój kij zatrzymuje się na niewidzialnym ciele napastnika, odpychając go z policjantki. Ta jest zdezorientowana i chyba przerażona. Czujesz pewność siebie i agresję gdy przeciwnik atakuje ciebie wierząc w swoją przewagę. Nie jesteś pewna skąd nadejdzie cios więc wykonujesz szybki skok, pojawiasz się za nim i zadajesz kolejny cios. Słyszysz głuche stęknięcie, wyczuwasz falę zdezorientowania. Na razie idzie dobrze...

***

- C... Co ty niby sugerujesz? I kim ty właściwie jesteś?!

Dziewczyna wstaje, wyraźnie wkurzona i zaczyna szybkim krokiem iść do wyjścia.

***

- Chwileczkę, Panie Justice. Nasze cele są całkowicie zbieżne. Właśnie miałem to ogłosić, gdy doszło do tego niefortunnego zdarzenia...

Widzisz, że ochroniarze już unieruchomili napastnika, za chwilę pewnie pojawi się policja. Chcesz się z nimi szarpać?

- Postanowiłem wystartować w wyborach na majora tego miasta - kontynuuje Johannson. - Moim celem jest powstrzymanie tej fali przemocy, która gnębi nas wszystkich. Liczę, nie, obiecuję, że wkrótce nie będzie Pan już potrzebny, ale teraz mam nadzieję na współpracę!

***

- Ach, mój Panie, więc to przykuło twoją uwagę. Rozumiem, polujemy na ten sam cel. Wygnaniec, należący kiedyś do naszej sfory. Zagroził nam wszystkim, naszym sekretom, więc został wygnany. Teraz kieruje się złością i głupotą, więc trzeba... cóż, zostałem wybrany by załatwić ten problem raz na zawsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony wydaję z siebie drobne westchnięcie ulgi, że sytuacja nie przybrała znacznie groźniejszego obrotu i diner nie wyleciał w powietrze, ale z drugiej zamiast czyhającego za rogiem zagrożenia czuję coraz większą... niepewność. Czy faktycznie ma pojęcia o czym mówię i jej zdenerwowanie wynika z niepewności, bo w sumie... zabrzmiałem trochę dziwnie... czy też wie, że coś jest nie tak, co więcej, coś nie tak z NIĄ i próbuje to zignorować? Odczekuję chwilę aż właśnie będzie wychodzić po czym łapię ostatni kawałek jedzenia, jeżeli coś zostało, zostawiam kasę za rachunek z jakimś napiwkiem, i idę za nią chcąc dogonić ją po paru krokach. Nie miałem pojęcia czy moje podejście cokolwiek wskóra i czy faktycznie powinienem tracić na nią czas, ale mimo to postanowiłem działać:

- Posłuchaj mnie przez moment - rzucam gdy pojawiam się obok niej. Nie zachodzę jej drogi, po prostu idę równolegle do niej. - Nie jestem specjalistą od relacji damsko-męskich albo w ogóle od kontaktów socjalnych, ale widzę, że masz problem i coś cię dręczy a ja jestem może jedną z niewielu osób, które w ogóle to obchodzi i chcą ci pomóc. - powstrzymuję się przed znacznym podniesieniem głosu: - Wiele rzeczy widziałem, sporo przeżyłem, wierz mi lub nie. Wiem, że jeżeli ty sama nie chcesz sobie pomóc to ja... mogę próbować, ale nie będzie to w żaden sposób efektywne... - wzdycham: - Szukam też odpowiedzi. To centrum handlowe, o którym mówiłem? Intuicja mi podpowiada, że to nie ostatni raz. Ktoś za to odpowiada. Czuję to. Szukam odpowiedzi a przede wszystkim sposobu, żeby nie dopuścić do ponownej tragedii. Skąd wiesz, że to ty nie będziesz ofiarą w kolejnej eksplozji? Nie obchodzą cię inni ludzie? Spoko. Twoje życie jednak powinno.

---

*ofc cały odpis funkcjonuje na przypuszczeniu, że szanowna pani nie zniknie sekundę po wyjściu z dinera albo nie stanie się coś innego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, czy część o nie byciu już potrzebnym zabrzmiała cokolwiek dwuznacznie? Jasne, chciałbym móc żyć normalnie. Jednak została mi powierzona odpowiedzialność za ludzi, Atlantyda ma szansę odkupić swoje winy. I wątpię, czy Johannson jest człowiekiem, który mógłby mnie od tego wyręczyć.

- To bardzo szczytny cel, panie Johannson - powiedziałem już na głos - Problem leży w tym, że rzucać takie hasła może każdy. Zobaczymy, jakie będą rezultaty pańskich... działań - tu zawiesiłem znacząco głos - Do tego czasu będę robił to co robię, dla dobra ludzi. Nie dlatego, by mógł pan umieścić mnie jako hasełko w swojej kampanii wyborczej.

To powiedziawszy uniosłem się kilka centymetrów w powietrze i po chwili odleciałem. Muszę jeszcze zająć się nagraniami z kamer, żeby jakaś przypadkiem nie uwieczniła mojej przemiany. Mimo zamieszania w sali nie zaszkodzi być ostrożnym. Po wszystkim wrócę na miejsce, zrobię kilka zdjęć, dokończę wywiady. Potem udam się spokojnie do domu, Ann pewnie będzie umierała z ciekawości, żeby wypytać mnie co tu się stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieźle. Ciągle nie jestem pewna jego dokładnego położenia, ale udaje mi się trafiać. Idę za tym samym instynktem i kontynuuję natarcie, ale najpierw wysyłam policjantce szybki impuls myślowy - SCHOWAJ SIĘ. Czystą intencję, prawie bez słów. Ostatnie czego mi potrzeba, to napastnik biorący zakładnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...