Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

"Prometeusz" (2012), Ridley Scott

Polecane posty

Z "Prometeuszem" to jest trochę jak z zakończeniem ME3. Jako całość - z tego co wiem - naprawdę udane kino, trochę niedoróbek, podobno całkiem sporo niedomówień i niewiadomych, no i końcówka, z tego co czytałem

otwierająca furtkę do Promka 2.

Nie uważam tego za zły zabieg, niemniej szkoda, że podobno niewiele zostało wyjaśnione w tym filmie. Tak czy inaczej nie sądzę, bym się zawiódł. To ludzie w moim mniemaniu nastawili się - jak wyżej pisaliście na nie ten film, jakiego oczekiwali. Znawcy tematu, jak ja, wiedzą czego się dokładnie po tym tytule można spodziewać.

Co do wersji Blu-Ray, odtwarzacza jeszcze nie mam, ale tak czy inaczej takową zakupię, bo wersje reżyserskie uważam za świetny "smaczek" i ukłon w stronę najwierniejszych fanów, a takiego filmu w jakości DVD w tych czasach kupować nie warto. Wersje reżyserskie czy też specjalne sagi "Obcego" uważam za miłą odmianę, a Obcy 3 w tej wersji jest nawet o wiele lepszy (i o aż ~30 minut dłuższy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Obcego 3, to z tego co ja wiem, wersja reżyserska(ta z wołem) jest gorsza. A tak w ogóle to mam jeszcze kilka pytań:

1. Na DVD nie będzie wersji reżyserskiej?

2. Czemu uważasz, że DVD jest gorsze niż Blu-Ray(to niegłupie pytanie, a zwyczajne, czekam na z argumentowaną odpowiedź)?

3. Co ma zrobić według Ciebie taki człowiek jak ja, jeśli nie mam odtwarzacza i nie zanosi się na to żebym go kiedyś kupił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ darthmetalus -

1. będzie, dlaczego miałoby nie być?

2. jakość obrazu. Full HD jednak swoje robi, różnica jest powalająca (szczególnie na większych ekranach), a w przypadku takiego filmu jak "Prometeusz" warto zainwestować w wersję BD z uwagi na wspaniałą scenografię - która jest mocnym atutem filmu - i efekty

3. w sumie odtwarzacz BD możesz już kupić za circa 200-250 zł, więc albo go zakupić, albo cieszyć się wersją DVD (chyba, że masz PS3, ale wnioskuję, że nie masz). Inna sprawa, że filmy BD są ok. 2x droższe od DVD, ale cena dość szybko spada. Dla takich filmów warto, a przynajmniej ja tak uważam bo do takiego kina mam sentyment i chcę mieć w mojej kolekcji same perełki w najlepszej jakości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcieć, a móc xD. Dzięki za odpowiedź na 1 pytanie, ja tam se kupie wersje DVD i już, mnie tam wystarczy. Jedno tylko mnie niepokoi w tym filmie, mianowicie klimat. Wszystko jest takie mroczne, ciężkie, ciemne. W ,,trójce" mnie to z lekka irytowało, a tu wszystko wygląda tak jakby nie miał paść nawet najmniejszy żart(nieważne jak poważny jest film drobny żarcik być musi :D). Innymi słowy, powaga tego filmu przeraża mnie bardziej niż wszystko inne :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście wolę coś poważnego. W sadze o Alienie jakoś specjalnie nie żartowali, no nie licząc tego wojska w dwójce. Sam film mam nadzieję, że jest mroczny, ponury i bije od niego klimatem. Póki co recenzjom nie wierzę, chcę się sam przekonać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dotąd czytałem ze dwie recenzje. Narzekano głównie na wolne tempo filmu, że nie spełnił oczekiwań i krytykowali kilka niedociągnięć w scenariuszu. Chwalono za to niesamowite efekty specjalne i ze dwóch aktorów. W każdym razie nie radzę się tym sugerować i czekam na polską premierę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z premiery. W przeciwieństwie do "Avatara" po ogromnym hypie i ogarnięciu wrażeń tych, którzy widzieli za granicą podszedłem do filmu chłodno... dzięki czemu nie tylko nie zawiodłem się, ale i wyszedłem bardzo zadowolony. Film ma pewne pomniejsze wady, parę rzeczy może wkurzać, ale poza tym - naprawdę rewelacyjne kino i najwyższa półka. Jeszcze jutro na moim blogu powinna pojawić się bardzo obszerna i obiektywna recenzja. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety film zawiódł i to srogo. Pomimo tego, że po fali raczej niepochlebnych opinii, podchodziłem do niego ze sporą rezerwą, nie mogę ukryć rozczarowania.

Na pewno film ma genialną warstwę wizualną, parę ujęć naprawdę potrafiło zaprzeć(?) dech w piersi, a i efekty specjalne są na najwyższym poziomie. Ten aspekt filmu zdecydowanie na plus.

Drugi atut filmu, i chyba największy zresztą, to Fassbender. Co prawda nie zagrał tu tak genialnie jak w "Shame", ale i tak pokazał, że jest jednym z lepszych aktorów obecnie. Co prawda uważam, że jego postać miała nie do końca wykorzystany potencjał, ale i tak zdecydowane na plus.

Reszta filmu za to, woła o pomstę do nieba. Bezbarwne i nudne postacie. Szkoda mi charlize theron, która jest dobrą aktora, ale w tym filmie nie miała jak rozwinąć skrzydeł. Ogólnie jej postać uważam za jedną z najsłabszych

i odczułem nawet dziwną satysfakcję gdy zgineła.

Scenariusz, który jest zwyczajnie... głupi. Potencjał nie powiem, był i to spory, nawet pierwsze 20-30 minut mogło się podobać, ale potem było już tylko gorzej. Jedną z największych bolączek filmu, byli bohaterowie działają czasami wyjątkowo nielogicznie.

1. Zachowanie całej ekipy zaraz po wylądowaniu na planecie. Najpierw zachowują się jak banda dzieci wpuszczona do sklepu z zabawkami. Nie mogą poczekać do rana z przeczesywaniem tych budowli. Nie, oni muszą ruszyć już, zaraz, bez jakiegoś konkretne planu. Potem, nie pani doktor, twierdzi, że jest to misja naukowa, i broń na nieznanej planecie nie będzie im potrzebna.

2. Zachowanie tych dwóch facetów którzy musieli zostać na noc w jaskini. Dlaczego zamiast poprosić kogoś na statku o nakierowanie do wyjścia, woleli się błąkać po tych tunelach. Zachowanie tego biologa tez woła o pomstę do nieba, szkoda, że sam nie wpuścił do skafandra tego "stwora".

3. Dlaczego Holloway nie poinformował nikogo z załogi, że jest z nim coś nie tak? Przecież w ten sposób mógł narazić cała ekspedycję na niebezpieczeństwo.

4.Poproszę o wyjaśnienie wątku z biologiem który będąc martwym, nagle wrócił na statek, porobił trochę zamieszania, zabili go i koniec tematu. Po co ta scena znalazła się w filmie, nie wiem.

5.Fragment filmu z operacją doktor Shaw. Kobiecina biega po statku w samej bieliźnie, cała we krwi, połatana czymś co przypominało zszywacz i nikomu to nie przeszkadza:] nie mówiąc o tym, że operacja usunięcia kosmity, który zagnieździł się w macicy, w 2090 trwa parę minut.

Z grubsza to tyle, ale jeszcze parę absurdów bym znalazł, jak np. Devid który poleci wszędzie i wszystkim:]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ hahahahahaha - nielogiczności wyjaśniłbym tym... że to tylko film Sci-Fi, a w filmach (i grach, i książkach!) wszystko jest możliwe.

1. gdybyś przyleciał na nieznaną planetę serio czekałbyś do rana? Naprawdę? :) Bo ja nie. Nawet jako wykwalifikowany kosmonauta - badacz. Ale fakt, z tą bronią trochę mnie zniesmaczyło...

2. w zasadzie postacie w różnych częściach Obcego (porównanie tylko ze względu na uniwersum ,bo to nie jest żaden prequel Aliena!) były mocno rysunkowe i czasami - nie za często - wręcz nienaturalne... na szczęście! To film Sci-Fi, nie dokumentalny.

3. w "Obcym" nikt nie poinformował załogi, że Ash jest androidem... i w istocie, doprowadził on do tragicznych w skutkach wydarzeń, zatajając informacje i zamykając wejście

4. masz na myśli Inżyniera / Space Jockeya, czy członka załogi? Jeżeli tego pierwszego, to wcale nie był martwy - oni mu uciekli. Jeżeli chodzi jednak o człowieka - rozwiń to, proszę.

5. takich urządzeń było 12 na całym świecie... i było cholernie kosztowne. Biorąc pod uwagę rozwój medycyny, jestem w stanie w to uwierzyć. Tyle tylko, że średnio mnie przekonuje przytomność Shaw podczas tej operacji (i później całkiem niezła kondycja, choć widać było, że była w kiepskim stanie i bolało)... nawet, jeśli wstrzyknęła tam sobie znieczulenie miejscowe / ogólne.

Więc pewnie, jest się czego czepiać... jest sporo niewiadomych i niewyjaśnionych rzeczy, sporo pytań, prawie zero odpowiedzi. Ale bardzo liczę na to, że szczegóły poznamy przy okazji

sequela

. Jak już pisałem, mimo chłodnego nastawienia, nie zawiodłem się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst spisywany na gorąco, więc będziecie musieli wybaczyć brak stonowania i silenia się na obiektywizm. Na seans poszedłem niemal nic nie wiedząc o zawartości filmu (jasne, bywając w sieci nie dałem rady ominąć paru ogólników, ale spoilerów nie znałem żadnych) i to była fenomenalna decyzja.

Bo film po prostu urwał mi łeb. Jestem fanem sci-fi w różnych konfiguracjach - od Starship Troopers po Dark City i od Riddicka po Akirę - ale Scott właśnie dowalił czymś zupełnie nowym, czyli... horrorem/dramatem psychologicznym w konwencji SF. Tego się nie spodziewałem. Dodajmy do tego łączącą ogień z wodą oprawę (porównajcie krajobrazy z wnętrzami - oto piękno zestawień dwóch przeciwności!), rewelacyjne aktorstwo (Fassbender rządzi, ale Rapace i genialnie minimalistyczna Theron zaraz za nim) oraz wysmakowany design.

Przede wszystkim jednak Promek łączy w sobie dwie kwestie. Po pierwsze, jest znakomitym horrore: ostatnio istnieje tendencja, by szokować, nie straszyć - tego u Scotta się nie znajdzie. Oczywiście, jest parę mocnych scen (ta na A w szczególności), ale przez większość czasu bałem się tego, czego nie znałem:

Czy obcy przebywają na LV-233? Jaka jest natura bio-broni Inżynierów? Jakie właściwie są ich intencje?

Krótko mówiąc, byłem poważnie disturbed przez cały seans (magia kina - założę się, że przed monitorem nie poczułbym 10% tych emocji). Jednocześnie jednak Scott zadaje pewne fundamentalne pytania dotyczące relacji łączących ludzi i Inżynierów, wplatając w to kwestie psychologiczne i religijne.

Czy stwórca, który dał życie, może je odebrać? Czy 'dzieci' faktycznie uzyskują wolność dopiero po śmierci 'rodziców'? Czy możemy przykładać ludzką logikę i etykę do obcych - naszych stwórców - i czy mamy prawo ich oceniać albo nawet się bronić? Czy mamy prawo do uzyskania odpowiedzi na temat naszego początku? I czy takie odpowiedzi w ogóle istnieją?

Nie dziwię się, że Amerykanie mogli nie docenić faktu, że nie dostajemy odpowiedzi na srebrnej tacy - każdy musi wyjaśnić to sobie sam.

Przyznam, że ten fakt dołącza Promka do niewielu filmów sci-fi, które autentycznie wzbudziły we mnie chęć podumania nad pewnymi kwestiami. A to naprawdę elitarne towarzystwo: Dark City (napisałbym Matrix/Incepcja, ale DC był pierwszy), Blade Runner (też od Scotta, duh), E.T. czy Clockwork Orange. Cieszę się, że ktoś jeszcze umie kręcić filmy, gdzie głębia fabularna potrafi istnieć w zespół z rozrywką - ostatnio zauważam tendencję do kręcenia pustych akcyjniaków albo nużących moralizatorów. Promek pokazuje, że można zjeść ciastko i mieć ciastko ;]

Choć nie jestem szczególnym fanem poprzedniej serii, to pamiętam każdy film (no dobra, głównie pierwsze dwa) i dlatego kciuk w górę za każde nawiązanie i przekręt fabularny - za dużo, by je wymieniać, zresztą pewnie drugie tyle przegapiłem smile_prosty.gif Drugi kciuk za fakt, że każda zawieszona strzelba wypala

kapsuła ratunkowa, umiejętności językowe Davida, jednostka medyczna (ta zresztą jednocześnie ładuje drugą strzelbę, czyli 'nowego' facehuggera - brawa dla scenarzysty, to prawdziwy majstersztyk!

Z minusów - pewnie znajdą się jakieś nielogiczności, sam zresztą zauważyłem dwie:

jak dwójka comic reliefów mogła się zgubić, skoro widać było ich na mapie na statku? Oraz dlaczego prezes Weyland trzymał fakt życia w tajemnicy - przecież załoga i tak była jego/nie mogła nikomu na Ziemi nic przekazać, więc co za różnica?

, no i sama kulminacja zdaje się być nieco rozwleczona. Być może zyskałoby także zmniejszenie załogi

paru najemników ginie ot tak sobie, ale z drugiej strony to też sposób na pokazanie, jak niebezpieczne są hybrydy.

Generalnie to nitpicking - ten film nie był robiony na totalnie 'twardą' sf, dlatego na pewne bzdurki lepiej patrzeć pod kątem tego co wnoszą do fabuły, a nie jak mają się do realizmu i chłodnej logiki.

Podsumowując: ja jestem zachwycony, zresztą osoby z którymi miałem okazję oglądać/podzielić się wrażeniami na FB mają podobne odczucia. Lećcie do kin, nim jakieś internetowe mendy zespojlują wam wszystkie odkrycia i zakręty fabularne; za żadne skarby świata nie oglądajcie na komputerach, bo wtedy totalnie zasłużycie na rozczarowanie, jakie was spotka.

Nie wiem jak wy, ale ja dziś idę spać przy zapalonym świetle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nje - ja znalazłem kilka minusów które są dla mnie dość ostre, sam plot - ok fajnie, nawiązania do serii Aliens - w pytencjusza.

ALĘ - za dużo kolorowych światełek i zium zium laserków, spodziewałem się cięższego bardziej retro filingu, (darker darker darker).

- troszkę więcej straszenia atmosferą a nie zrobienie z głównej bohaterki TERMINATORA, która skacze walczy strzela lata i to wszystko po

cesarce

smile_prosty.gif

-marudzenie oldfaga -

Co Weyland robi w 2099 ? Jak zginoł w 2000 którymś

biggrin_prosty.gif

Oraz Uber plus smile_prosty.gif - z co drugiej sceny uśmiechają się do nas arty Gigera smile_prosty.gif w połączeniu z świetnymi zdięciąmi samo to jest warte by sobie film zobaczyć smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z trójki Nowy Terminator, Nowy Indiana Jones i Nowy Alien to ten ostatni wypada stosunkowo najlepiej.

To ja się nie dziwię, skąd tak niska średnia tego filmu na FW...

Ten film nie ma nic wspólnego z serią "Aliens", serio. Ja rozumiem, że można nie być w temacie, że spora część to laicy, ale potem tyle żółci się wylewa, bo tysiące ludzi oczekiwało A, a dostało B. Fakt, pojawiło się sporo "smaczków" dla fanów, ale o ile początkowe założenia były w stylu "prequel Aliena", tak bardzo szybko Scott zmienił decyzję i postanowił nakręcić coś zupełnie nowego w tym samym uniwersum i kilkadziesiąt lat wcześniej (dodając owe smaczki można dojść do mylnego wniosku, że to prequel, ale fakty są inne).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się nie dziwię, skąd tak niska średnia tego filmu na FW...

Hahahah, dobre, dobre.

Ten film nie ma nic wspólnego z serią "Aliens", serio.

A, to ty nie żartujesz?

Jeszcze jedno - wielu ludzi, którzy przyznają uczciwie, że ten film leży kompletnie pod względem scenariusza, postaci, dialogów twierdzi, że broni go strona wizualna. Tia, zero ciekawych dekoracji, kostiumów czy charakteryzacji (Guy Pearce - lol?), pomijając te, które zostały skopiowane 1:1 z Alien (brawo!). Film jedzie w 100% na niespecjalnych specjalnych efektach kompiutrowych, litości, na kim to jeszcze robi wrażenie poza tłumem nastolatków w okularach "nie ma nic wspólnego z 3d" 3doczy_na.gif

Edit: aha, co do powyższego jeszcze na deser - poza ww copypastą kompletny brak koherencji wizualnej z pozostałymi filmami, no bo po co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prometeusz pownien być nakręcony w postaci kina eksperymentalnego

- wnętrze statku, ośwetlone tylko podium - na nim stoi tylko 1 urna, na około siedzą przestawiciele wszystkich ras, ich twarze są ukryte w półmroku i 2 godziny dyskutują o życiu i sensie wszystkiego

- w tle muzyka Jerrego Goldsmitha

- czasem w tle gdy słychać samą muzykę przez 3-4 minuty przesuwają się śliczne widoczki planety

- gdy wszyscy milczą leci Wiwaldi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha ha, albo jako doku-sci-fi w stylu pierwszej połowy Dystryktu 9, gdzię będą wywiady z rodzinami załogi Nostromo i naukowcami badającymi całą tragedię. Wtedy pozostałyby same odpowedzi i żadnych nowych pytań (wiele osób właśnie zarzuca, że film daja mało odpowiedzi, a zostawia z wieloma pytaniami).

Moim zdaniem Prometeusz spokojnie mógłby nazywać się Alien:Genesis/Beginnings/Origins itp.

- dowiadujemy się skąd wziął się wredny xenomorph

- poznajmey space-jockeyow, ich projekt z bronią bilogiczną

- dr Shawm na samym końcu nadaje sygnał który zostanie odebrany przez sprzęt na Nostromo

czysto Alienowe cechy:

- załoga statku to banda idiotów którzy proszą się o śmierć

- modelowo giną prawie wszyscy, przy życiu zostaje tylko jedna osoba - kobieta

- android bruździ

- korporacja Wayland coś kombinuje

Ot kolejny film z uniwersum, każda cześci to dobra produkcja, może bardzo dobra, ale też każdej można zarzucić wiele nieściłosci.

Nie miałem wielkich oczekiwań ale z seansu wyszedłem zadowlony. Na mnie magia kina podziałała, pół nocy nie mogłem zasnąć przez te obrzydilowośc z ekranu (swego czasu po drugiej części Obcego miałem koszmary oczy_na.gif ).

Wysokobudżetowe sci-fi z doskonałą stroną wizualną i porządnym obsadą. Czego chcieć więcej w wakację?

PS. @Prometheus Co nazwałbyś prequelem Aliena? Lata młodości Ripley? wink_prosty.gif

PS2. Stary Wayland (to był Guy Pearce?!) wygląda jak jeszcze starszy Biff Tannen z Powrotu do przyszłości 2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahahah, dobre, dobre.

Oh, no! :O Przejąłem się! Nie ma to jak sensowna argumentacja.

Srsly, byłeś na tyle naiwny, by liczyć na film psychologiczno-historyczny w realiach Sci-Fi? Dude, trzeba było obejrzeć trailery (choć uprzedzając: wiem, że żaden trailer nie odda tego, czym jest film; to tylko najlepsze sceny - ale mi to pasuje). Zresztą - mi to rybka. Obecnie wszystko co nie jest nowością (w kwestii gier, filmów czy książek), a co czerpie (choćby garściami) najlepsze strony poprzedników jest bzdurnym plagiatem, pójściem na kasę* i jadem w oczy fanów. Ta.

PS. @Prometheus Co nazwałbyś prequelem Aliena? Lata młodości Ripley?

Na chłopski rozum - prequel skupia się jednak na tej samej tematyce... kiedy Promek to coś zgoła innego. A podobne elementy to wynik znanego uniwersum i oka puszczonego do fanów. Space jockey'om w "Alien" poświęcono góra 1-2 sceny, a tutaj jest dokładnie na odwrót.

Edit: aha, co do powyższego jeszcze na deser - poza ww copypastą kompletny brak koherencji wizualnej z pozostałymi filmami, no bo po co.

Upartość do niczego nie prowadzi.

inverted-triangle.png

[JA] - to jest trójkąt

[K]TOŚ - to koło!

[JA] - ...

Serio, nie mogę wyjść z podziwu. smile_prosty.gif Naprawdę, że tyle osób dało się nabrać... biggrin_prosty.gif Przecież to film Science Fiction. Film. I fikcja. Już te dwa elementy obok siebie jasno dają do zrozumienia, że otrzymamy coś, na co niekoniecznie [teraz] otrzymamy odpowiedź i co dalekie jest od realizmu (nawet zasad fizyki itp.), tak samo w kwestii ludzkich zachowań. Trudno oczekiwać po filmie Sci-Fi Scotta czegoś innego. A że nawiązał trochę do "Obcego" to akurat duży plus, zresztą to te same uniwersum. Ale takich bujd w stylu "to prequel Aliena" w życiu nie dam sobie wmówić. Tak serio, to radziłbym najpierw przed pójściem do kina pomyśleć nad takimi rzeczami, a nie pluć sobie w brodę "bo to najgorsze 2 godziny spędzone w moim życiu" (żeby tyle jadu w sobie mieć, to trzeba mieć jaja). Tyle ode mnie - EOT.

*) bo wszyscy pracujemy charytatywnie. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prometeusz okazał się świetnym filmem, który spełnił moje oczekiwania w 90%. Nie będę się powtarzał - wklejam moją recenzję z mojego bloga (link w syganturce :)):

Prometeusz

Minuta po północy, sala kinowa zapełniona dość gęsto jak na tak późną godzinę. Szczególnie, że to noc z czwartku na piątek. Wszyscy zgromadzili się by wziąć udział w misji. Misji badawczej, której celem jest odległa galaktyka, a w niej planeta podobna do naszej. Bierzemy w niej udział bo chcemy uzyskać odpowiedzi ? skąd pochodzimy, kto nas stworzył. A przede wszystkim czy nowe dzieło Ridleya Scotta spełni nasze oczekiwania.

Moje oczekiwania wobec tej produkcji były bardzo duże. Jestem fanem wszystkich czterech części Obcego, szczególnie Ósmego Pasażera Nostromo i Aliens. Czas nie zostawił swojego piętna na tych produkcjach i za każdym razem, mimo upływu lat ogląda się je tak samo przyjemnie, w takim samym napięciu. Miałem drobne obawy ? Ridley ostatnio nie był w najwyższej formie, a jego Prometeusz nie miał się ?kręcić? wokół kultowej postaci Obcego. Bez owijanie w bawełnę, na przekór tym wszystkim którzy wystawiają najniższe oceny na forach, wbrew opiniom nastolatków, którzy nawet nie widzieli Aliena, dla mnie Prometeusz okazał się filmem rewelacyjnym.

Już sam początek filmu sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z czymś niezwykłym. Oto na planetę Ziemia, na której nie ma jeszcze życia, przybywa statek kosmiczny Inżynierów (bądź Stwórców, jak kto woli). Inżynierowie pozostawiają jednego ze swoich, humanoida o budowie przywodzącej na myśl wyobrażenia bogów Olimpijskich. Widzimy jak ten wypija tajemniczą substancję, by chwilę potem rozpaść się na pojedyncze komórki, które dały początek życiu na naszej planecie. Współczesność. Grupa naukowców odkrywa, że malunki naskalne pochodzące z różnych rejonów świata, datowane na kilka, a nawet kilkadziesiąt tysięcy lat mają wspólny element ? na wszystkich widnieje tajemnicza humanoidalna postać, oraz znajduje się prosta mapa nieba. Gdy w odległej galaktyce zostaje odkryty układ identyczny z tym, którzy malowi nasi przodkowie korporacja Waylanda organizuje wyprawę, która może przynieść odpowiedź na temat naszego stworzenia. Po dwóch latach statek Prometeusz ląduje u celu podróży. Członkowie załogi znajdą tu wiele odpowiedzi, w tym takie których nie chcieliby znać..

Fabuła przedstawia się prosto, ale jest odpowiednio dopracowana i prowadzona w taki sposób, że nie można zbyt łatwo domyślić się zakończenia. Produkcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty seansu. A gdy wydaje ci się, że to już koniec filmu twórcy serwują genialną scenę, która zapada naprawdę głęboko w pamięć. Znajdziemy tutaj wiele smaczków dla fanów serii obcy. Od korporacji Waylanda i jej interesów, androidy, kapsuły kriogeniczne po statek Inżynierów.

Od strony wizualnej filmowi nie można nic zarzucić. Mamy tu świetne zdjęcia Dariusza Wolskiego, bardzo dobre efekty specjalne, które są jednak odpowiednio dawkowane i stanowią meritum produkcji. Efekt 3D nie jest powalający, w niektórych momentach w ogóle go nie widać, ale nie można też na niego zbytnio narzekać. Całości dopełnia świetna muzyka.

Z aktorów na prowadzenie wysuwa się jak zwykle genialna Charlize Theron, tym razem w roli zimnej pani koordynator całego przedsięwzięcia. Szkoda, że na ekranie widzimy ją stosunkowo mało. Na drugim miejscu jest Michael Fassbender, który idealnie wcielił się w rolę androida imieniem David. Jego gra jest bardzo wyrazista, sposób w jaki wyraża on emocję jest zgodny z moim wyobrażeniem zachowań cyborga. Uważam, że większość obsady została dobrze dobrana i każdy z aktorów miał swoje dobre momenty w filmie.

Prometeusz nie jest filmem dla każdego. To nie Transformers gdzie wybuchy i demolka trwają przez całą projekcję filmu. Tutaj akcja rozwija się powoli lecz konsekwentnie. Można szukać dziur w fabule i się takie znajdzie. Można narzekać na głupie zachowanie postaci (w szczególności na geologa i biologa). Znajdą się też tacy, którzy doczepią się dwóch, trzech elementów filmu i wydadzą mu ocenę 1. Elementów, które dla mnie nie mają znaczenie, które mi absolutnie nie przeszkadzały w odbiorze tego dzieła. Dla mnie Prometeusz jest produkcją rewelacyjną, łącząca ducha serii Obcy ze współczesnym podejściem do tworzenia filmów.

By być konsekwentnym muszę napisać co mi się w Prometeuszu nie podobało. Było to np. już wspomniane nielogiczne zachowanie dwójki bohaterów, to, że film nie przyniósł tylu odpowiedzi na ile liczyłem, wyobrażenie Inżynierów też nie było do końca zgodne z tym co oczekiwałem. Niemniej całkowicie wsiąkłem w wizję Scotta, a nad powyższymi mankamentami zacząłem się zastanawiać dopiero po wyjściu z sali kinowej.

Dla mnie 9/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj na porannym seansie, wydałem dwie dychy i zdecydowanie nie żałuję.

Film już od pierwszych ujęć zachwyca, a dochodzi do tego muzyka. Ciesze się że Scott nie przefajnował i efekty jakie tam zawarte(na najwyższym poziomie) nie są skalane 3D, a wyglądają bez tego naprawdę świetnie. Notabene film mógł być spokojnie grany bez tego efektu, ale pewnie zrobiło swoje że "efekt 3D zawsze coś tam więcej ściągnie ludzi niezdecydowanych" Fassbender w swojej roli mnie zachwycił. Kreacja po mistrzowsku zagrana. Inni? Cóż trudno było coś ciekawego pokazać w rolach granych przez Theron, Elbe czy Marshalla-Green'a. Główna bohaterka(Rapace) zagrała na solidnym poziomie. Do minusów muszę zaliczyć brak klimatu. Jak się ogląda części z Ripley to zwyczajnie czuć tą atmosferę grozy i niebezpieczeństwa. Tutaj tego zabrakło.

Druga słaba rzecz dla mnie jest mocno związana z tym- http://www.filmweb.pl/news/15+dodatkowych+minut+%22Prometeusza%22+na+Blu-ray-86752 przede wszystkim

jaki cel miał David "zarażając" Charliego, czym i skąd się wzięła ta mutacja ośmiornicy która schwytała "ożywieńca". No i ostatnie ujęcie- po którym aż się prosi żeby ekipa zrobiła sequel

wink_prosty2.gif

Gdyby nie te dwa elementy film dla mnie byłby kompletny praktycznie w 100%. Oczekiwałem dużo, dostałem prawie to czego chciałem. A scena z

pseudo cesarką Elizabeth

jedno słowo- wow. Aż mówiąc serio coś mi się w żołądku poruszyłosmile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem w Heliosie. Film świetny, spełnił pokładane w nim nadzieję. Genialna gra aktorska, szczególnie Vickers. Cudowne efekty, 3D bardzo dobrze wykorzystane. Kawał świetnego sci-fi, dla fanów Obcego jazda obowiązkowa. Do tego ta końcówka

gdy wychodzi ten Alienek z tymi zębami po prostu geniusz.

. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu, można narzekać na kilka głupotek ale nie warto. Jak dla mnie 10/10. Wszystkich zachęcam do obejrzenia i po cichu liczę na sequel ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film obejrzę dziś lub jutro nie mogę się doczekać. Może nie będzie to coś cudownego, ale liczę na kawał porządnej s-f :cheesy:

Do Prometheusa, zrozum wreszcie! Fiction - owszem, ale mamy wcześniej SCIENCE, NAUKA czyli też logika OK, ZROZUM!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ darthmetalus - to chyba nie temat do takich rozważań. Logika i realizm to ostatnia rzecz, jakiej bym się spodziewał po porządnym filmie Sci-Fi. Wiele dobrych filmów tego gatunku jest przekombinowanych i wręcz nie do uwierzenia. Terminator, Predator, głupoty aktorów, którzy często zachowują się jak i idioci i lecą prosto przed siebie, łatwo dając się złapać - na tym czasem polega ta "niezwykłość" danego tytułu. Jak chcesz dalej na ten temat dyskutować, to zapraszam na PW. Tutaj wątek owy jest skończony. Te woły również były zbędne, bo jeszcze nie oślepłem.

Nie napalałem się na film, bo wiedziałem, że będzie podobnie jak z "Avatarem". Po wyjści uz kina "10/10, absolutne msitrzostwo", dwa tygodnie później moja ocena spadła najmniej o dwa oczka i w zasadzie gdyby nie magia kina i 3D, film byłby mocno średni, zaś jego wizualna strona jest zarazem najmocniejszym elementem. Z "Prometeuszem" jest zupełnie inaczej; tu, choć postawiono wysoki nacisk na stronę wizualną, to mimo wszystko obroniła się świetna gra aktorska i naprawdę dobry, dobrze zrealizowany pomysł. Absurdy, nieścisłości i sporo pytań nie przysłoniły mi oczu, i wciąż uważam, że warto iść na niego do kina, ale z pewnością być przygotowanym na konkretną formę. Formę, która na pewno nie spodoba się każdemu. Tutaj moje szersze zdanie na temat filmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...