Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

O Visual Novel

Polecane posty

By popular (?) demand

Podstawowe zasady:

Po pierwsze, należy zważać na regulamin forum i działu.

Po drugie, tak jak w temacie dla Katawa Shoujo - na tym forum są też, a może nawet przede wszystkim, niepełnoletni: zakazane są wszelkie dyskusje na tematy +18 typu scenki erotyczne. VN to w końcu przede wszystkim fabuła - jak nie potrafisz pisać o nich bez ciągłego wracania do erotyki to nie pisz w ogóle.

Po trzecie, linki do tłumaczeń są dopuszczalne. Linki do pełnych gier i serwisów rozprowadzających takowe już nie (wyjątek: dana gra jest oficjalnie udostępniona za darmo, zalinkowana jest jej strona).

Enjoy (?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie VN jestem totalnym noobem, gdybym przypadkiem nie trafił na ten temat pewnie w ogóle nie miałbym świadomości istnienia tego gatunku (odstrasza mnie wszystko co wygląda jak anime/manga).

Niemniej zastanawiam się czy fani NV są w stanie wymienić powiedzmy 5 niezaprzeczalnie i bezapelacyjnie największych hitów/klasyków gatunku (o ile takowe istnieją), coś jak Diablo dla h&s czy Quake dla FPSów. Anyone?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MannyCalavera

Myślę że visual novel są na tyle specyficzne iż trudno mówić o jakiś największych hitach. Diablo to hit dla h&s, tu mamy do czynienia już z pewnym gatunkiem gier. Podobnie jak w przypadku książek trudno może być ustawić w jakiejś niezaprzeczalnej kolejności, ponieważ każdy będzie to oceniał inaczej (a przynajmniej ja tak to widzę, osoba będąca wrogiem kanonów w postaci wszelakiej).

Mimo wszystko mówiąc o tytułach wyjątkowych bardziej wymienia się dwie firmy odpowiedzialne za ich tworzenie. Czyli Nitroplus i Type Moon. Ci pierwsi stworzyli m.in Steins;Gate, Chaos;Head, czy Saya no Uta (scenariusz napisał Gen Urobuchi). Ci drudzy odpowiadają przed wszystkimi za Tsukihime i gry spod znaku Fate/. Dodatkowo jeden z założycieli TM, Kinoko Nasu jest uznawany za jednego z najlepszych pisarzy piszących na potrzeby visual novel.

Ale cóż to jest zdanie tylko i wyłącznie moje. Jeśli patrzeć na różnego rodzaju rankingi popularności to rzeczywiście rządzi Fate/Stay Night i Tsukihime. Często pojawia się też wspomniane Saya no Uta, oraz gry takie jak Clannad, Utawarerumono czy Ever17.

Swoją drogą wcale nie dziwie się popularności Tsukihime. Nasu napisał naprawdę wspaniałą historię, którą chce się poznać do końca. Przeczytanie każdej z pięciu ścieżek to czysta przyjemność, a fabuła potrafi zaskoczyć i w niektórych momentach wywrócić pogląd na niektóre rzeczy do góry nogami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś o jeszcze jednym twórcy - Key. Key jest znane za wręcz legendarną długość swoich VN, z których najbardziej rozpoznawane to Clannad (300 godzin dla 100%), Kanon, AIR (te trzy dostały zestaw adaptacji), a także króciutki Planetarian i niedawno przetłumaczone Little Busters!. Tłumaczenia są głównie pokończone - Clannad ma jedno blizej nieokreślone gotowe i jedno w trakcie (Baka-Tsuki), Kanon i Planetarian - dawno przetłumaczone, Little Busters! w wersji podstawowej też niedawno otrzymało English patcha od TLWiki. Teraz się czeka na Air, Rewrite i 'rozszerzone' wersje Little Busters, o Clannad ~Tomoyo After~ nie wspominając.

osoba będąca wrogiem kanonów w postaci wszelakiej

Nie demonizujmy :) Jakieś standardy wyznaczają się wręcz samorzutnie, jednak w o wiele węższych kryteriach niż te podane, a konkretnie w ramach poszczególnych gatunków. Jednocześnie nie można odcinać VN od M&A, szczególnie ze względu na anime i mangi na bazie wielu nowelek.

Swoją drogą, zarówno Clannad i Fate/stay night można przyjąć do swoistego kanonu VN, jednak trudno je ze sobą porównywać.

Do tego ze swojej strony dorzuciłbym dzieła od Fuguriyi, ale chyba nie powinienem... :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VN mają to do siebie, że nierzadko OP czy trailer jest całkiem atrakcyjny, choć muszę przyznać, że całkiem ładne GUI się szykuje. Oby tylko intelowskie GPU zdołały go uciągnąć, bo w VN najlepiej się na laptopach gra :3

A przy okazji OPów, czy zetknął się ktoś z jakimiś nader fajnymi? Mnie osobiście do gustu przypadł ten z Fate/stay night i Katahane, oba głównie za muzykę, choć fajnie wiedzieć, że TYPE-MOON nieco animacji też zrobić potrafi. Do tego całkiem fajny był opening do Clannad, który w zasadzie w tej samej formie znalazł się w anime.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piotrek

Fakt, o Key zapomniałem wspomnieć, ale wiąże się to też z tym że z tym producentem miałem najmniej styczności. Cóż, nie jestem wielkim fanem romansów. Mimo wszystko jego wkład jest niezaprzeczalny, choćby ze względu na długość, o której wspomniałeś.

Nie demonizujmy smile_prosty.gif

Nie demonizuje :icon_biggrin: Zwyczajnie mam uczulenie na wszelakie kanony. Nie lubię jak ktoś mówi że muszę znać/zagrać/słuchać/przeczytać tego czy tego. Jasne, nie da się od tego odejść bo niektóre tytuły same będą się nasuwały jak Clannad (o którym zresztą pisałeś).

Openingi?

Zdecydowanie Fate/Stay Night. Miło że TM może zrobić też fajną i ładną animację. Pewien sentyment mam do obu openingów Tsukihime. Czyli

pochodzącego z gry i
dodanego później na płytce z Kagetsu Tohya.
i
też nie są takie złe, szczególnie ze względu na muzykę. Dość klimatyczny opening ma Saya no Uta. Ostatnim tytułem, o którym wspomnę jest
. Najnowsza gra studia Type Moon. Urzekła mnie grafika. Widać że twórcy postarali się. Jak dla mnie to wygląda rewelacyjnie. Uzupełnia to miła dla ucha muzyka. Sama gra zapowiada się nader interesująco. Główną bohaterką będzie tym razem Aozaki Aoko (czarodziejka, która

podarowała w Tsukihime Shikiemu okulary

).

Słyszał ktoś może o 1812: Serce Zimy? Gra była zapowiadana jako pierwszy polski interaktywny audiobook. Co prawda nie jest to typowe VN, ale działa prawie na tej samej zasadzie, tyle że zamiast czytać słuchamy. Może ktoś z forum grał czytał/słuchał to? Podobno tytuł jest strasznie krótki, więc szkoda by mi było wydać 40zł w ciemno, tym bardziej że w tej cenie mogę mieć normalnej długości książkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi. Myślę, że w niedalekiej przyszłości zagram w jeden z wymienionych przez was tytułów - jeśli tylko fabuła będzie odpowiednio interesująca, sądzę, że będę w stanie przeboleć mangową otoczkę. A później, kto wie, może dołączę do grona fanów VN :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Tsukihime miało OP? :P Bardziej je zapamiętałem za muzykę, podobnie jak Fate/stay night, nieco przytłaczające swoją długością (ale bynajmniej nie negatywnie - wciągnąć te ponad 100 godzin Nasuverse przy naprawdę rewelacyjnej muzyce to jest coś, co warto przeżyć - tak, do ciebie mówię Sef). W ogóle o muzyce w VN można na pewno mówić sporo, ponieważ ona również w dużej mierze stanowi o sukcesie tytułu.

@Key a romanse: fakt, Clannad, Kanon i Air (i LB chyba też) obracają się wokół tego, ale jest choćby nadspodziewanie mało znany Planetarian (który oczywiście musi mi się wieszać przy jakiejkolwiek próbie uruchomienia...). Inna sprawa, że generalny klimat choćby Clannada i mnie umiarkowanie odpowiada, choć historie Tomoyo i bliźniaczek zdecydowanie zasługują na uznanie. Do tego jeszcze Koumura i Hiiragi Kappei, których ścieżki nie dotarły na ekran.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Tsukihime miało OP, a nawet dwa :icon_biggrin: Myślałem że bardziej zapamiętałeś Arcueid niż muzykę, która mimo wszystko jest bardzo przyjemna dla ucha i chętnie się jej słucha. Fate/stay night mam zaczęte, ale jak zwykle wziąłem się za tuzin innych rzeczy. Za przygody Shirou biorę się na poważnie jak tylko przeczytam Katawa Shoujo.

muzyce w VN można na pewno mówić sporo, ponieważ ona również w dużej mierze stanowi o sukcesie tytułu.

Jasne muzyka jest bardzo ważna, ale jeśli historia jest wciągająca to mogę się obyć i bez niej. Zdarzyło mi się już nie raz grać czytać z wyłączonymi głośnikami i nie narzekałem.

@MannyCalavera

Taka mała uwaga. Jeśli to ma być początek przygody z VN to może spróbuj czegoś krótkiego? 300 godzinny Clannad może być ciut za ostry.

Ja sam zaczynałem od króciutkiej gierki, o której tu nie wypada pisać (Piotrek będzie wiedział o jaki tytuł mi chodzi :icon_biggrin: ) by zaraz przerzucić się na kilkudziesięciu godzinne Tsukihime.

No i może nie myśl o tym jako o czymś związanym z A&M tylko jak o książce, na którą masz pewien wpływ. Jeśli tylko lubisz czytać to nie powinieneś mieć z tym problemy, tym bardziej że niektóre historie potrafią wciągnąć (jak choćby darmowe Katawa Shoujo, o którym ostatnio jest głośno).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że bardziej zapamiętałeś Arcueid niż muzykę, która mimo wszystko jest bardzo przyjemna dla ucha i chętnie się jej słucha

Muzykę zapamiętałem bardziej niż OP, a ten kawałek pomaga się skupić przy pracy, w przeciwieństwie do blond wampirzycy.

Jasne muzyka jest bardzo ważna, ale jeśli historia jest wciągająca to mogę się obyć i bez niej. Zdarzyło mi się już nie raz grać czytać z wyłączonymi głośnikami i nie narzekałem.

W zasadzie ja też, choć gusta są rózne. Jeśli chodzi o mnie, wybitnie dobra muzyka pomaga wczuć się w klimat i zapamiętać tytuł czy poszczególne sceny (Die Lorelei z Fate/stay night choćby), a na kiepską nie trafiłem... ale zawsze można ją wyłączyć. Poza tym, w szkole trudno grać z dźwiękiem :)

(Piotrek będzie wiedział o jaki tytuł mi chodzi :icon_biggrin: )

Jedziemy po bandzie :3 Choć uroku odmówić im nie można. Niedawno wróciłem do pierwszej części - rewelacja...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o VN to owni wszystko DS :wub: Ma tyle niesamowitych Visual Noveli że aż ślinka cieknie, lepsze niż jakieś głupie filmy czy seriale. Godne polecenia.

-Ace Attorney + Investigations seria

-999 Nine Hours Nine Persons Nine Doors

-Ghostrick Phantom Detective

-Hotel Dusk Room 215 + Last Window: The Secret of Cape West

-Professor Layton seria

Grałem w te gry do 3 nad ranem a potem w pracy do zamknięcia tak to cholernie wciąga!! Polecam ogarnąć DSa jeśli kochacie VN :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście dziwi mnie brak VN na androida czy iOS. Przecież są to wręcz idealne platformy do grania. VN mają niskie wymagania sprzętowe i nie cechują się jakąś wyjątkową skomplikowaną mechaniką rozgrywki. Jeszcze bardziej dziwi fakt ,że powstają one głównie w Japonii ,gdzie samartfony i inne tego typu nowinki techniczne są popularne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, w szkole trudno grać z dźwiękiem

O to właśnie się rozchodzi. Tym bardziej że w niektórych salach i tak nie ma jak się schować z lapkiem.

Jedziemy po bandzie :3

Dlatego napisałem że nie wypada pisać tytułu. Ale muszę przyznać, graficznie rewelacja.

@adam1118

Przecież VN powstają także na androida czy iOS. Choćby takie Chaos;Head, Steins;Gate czy Kira?Kira posiadają swoje wersje na urządzenia przenośne. Mnie bardziej boli pominięcie Windowsa Mobile, ponieważ należę do tej części społeczeństwa posiadającej telefon z tym właśnie nieszczęsnym systemem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, dyskusja chyba "nieco" zamarła, więc dodam jeszcze swoje trzy grosze :) Osobiście ze zniecierpliwieniem czekam na remake "Tsukihime". Miło będzie zobaczyć nową szatę graficzną i muzykę (no i ścieżkę Satsuki). W duchu modlę się też o nowe anime.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekaj zdrów smile_prosty.gif Ja tam bym zresztą nie chciał odnowionej muzyki, ta "stara" ma swój urok (szczególnie ścieżka ósma).

Ja sobie niedawno ugrałem dwie VNki, obie oryginalne na swój sposób.

Pierwszą z nich jest Steins;Gate. Nazachwycałem się już w swoim i Kondzia wpisie, więc tylko powiem, co mnie zadziwiło: system podejmowania decyzji. W zasadzie wyborów znaczących dla fabuły jest około czterech, ale za to jedno z zakończeń trzeba wypracować konwersacjami przez e-maile... Podobno nietypowe systemy są powszechne w VNkach Nitro+, a przynajmniej tych ze "średnikowej" serii. Mam Chaos;Head w planach, a Robotics;Notes jeszcze nie ma wersji PC, więc nie do końca wiem.

Druga to Muv-Luv wraz z sequelem, Muv-Luv Alternative. Muv-Luv zaczyna jako typowy harem/romcom (z jaskrawymi kolorami włosów - dawno nie widziałem takiej stylistyki), a po ukończeniu dwóch ścieżek... zaczyna się zabawa. Muv-Luv Extra, pierwsza część "pierwszej VN", choć zabawne, jest tylko wstępem (wbrew Extra w nazwie) do Muv-Luv Unlimited. Tu pojawia się sci-fi, rozwój postaci i potężny plot twist... plus końcówka. Sama gra jest dość niesamowita pod względem wyglądu - w przeciwieństwie do wielu VN, nie mamy trzech pozycji sprite'ów (lewo, prawo, środek), a są one wyświetlane w dowolnym miejscu, co pozwala na bardzo ciekawe zabiegi z tłem.

A potem jest Alternative, z którym aktualnie się mierzę. Gra oceniana na około 60 godzin, co wybitnym wyczynem nie jest, przy stugodzinnym Fate/stay night czy trzystugodzinnym Clannadem. Jedn jednak pewne "ale" - MLA to w zasadzie jedna ścieżka. Wybory mają niewielki wpływ na tę przeogromną fabułę, określaną przez wielu (nie bez powodu) jako najlepsza. Sześćdziesiąt godzin mechów, równoległych światów i political fiction w towarzystwie sześciu (siedmiu?) heroin... Bądź co bądź, krótkie to nie jest, a najwyraźniej zasłużyło na lepsze noty niż wspomniane Clannad czy Fate/stay night.

Nie wspominając o zmianie stylu graficznego. Alternative, jako trzy lata starsze, otrzymało animowane sprite'y bez żadnej straty stylu, poza tym okno w rozdzielczości 1280x720 i napisy, które wyglądają jak najprawdziwsze napisy, wyświetlając się bez ramki/okna/czegokolwiek na dole, wyśrodkowane. Z opcją wyłączenia imion. Całkiem kinowa atmosfera.

Co jest tak oryginalnego w Muv-Luv? Głównie tematy, które porusza. Najwyraźniej jest to widoczne podczas Unlimited, gdzie Takeru się zmienia, a czytelnik jest tego świadkiem. Dzięki temu na początku Alternative jest zupełnie inną osobą niż w Extra czy Unlimited, a także dowiaduje się o wiele więcej (a wraz z nim gracz). Najlepszy sequel!

Ciekawostka: Muv-Luv Alternative ma dostać anime na jesieni. Chyba pora się przygotować na największą porażkę od czasu Shingetsutan Tsukihime...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, Muv-Luv było bardzo ciekawe. Poczynając od sprite'ów po fabułę. Kurczę, zaczyna się od komedii (dawno się tak nie uśmiałem) a kończy na depresyjnym dramacie... A jak wchodzą mechy... Robi się kompletny misz-masz. A Alternative mam dopiero w planach (odległych). A anime Tsukihime (które oczywiście nie istnieje) było by zapewne lepsze, gdyby nie chcieli upchać wszystkiego w 13 epkach i nie doklejali filera - rany, przecież wystarczyło zrobić samą ścieżkę Arcueid...

Ale w Visual Novelach najbardziej depresyjne jest to, że te najlepsze tytuły są tłumaczone przez fanów, a na rozkładówkę zachodnich wydawców trafiają tylko co najwyżej średniaki (z małymi wyjątkami).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę, polecam sięgnąć po Alternative jak najszybciej. To jest Unlimited do trzeciej potęgi i z każdą kolejną sceną robi się coraz lepiej.

@tłumaczeń: Sprawa jest nieco bardziej chyba skomplikowana. Wbrew pozorom, różni wydawcy sięgają po nieco ambitniejsze tytuły: Wystarczy spojrzeć na stronę JAST USA, którzy w swoim sklepiku mają School Days, Eien no Aselia (znajomy to bardzo zachwala, mnie jednak odrzucają czoła na pół twarzy), Saya no Uta (to od Nitro+), Yume Miru Kusuri od Peach Princess, a także Da Capo, KiraKira, Deadrops, Koihime Musou, Higurashi Vol1 i 2. Wbrew pozorom, aż tak tragicznie nie jest, choć rzeczywiście nukige (i to nie najlepszej jakości, nawet jak na nukige...) stanowią sporą część wydawanych na zachodzie VNek.

Sami fani bardzo chętnie wydawców w tych wysiłkach wspierają - stosunkowo niedawno wydane Osananajimi wa Daitouryou powstało z wykupionego od fanów tłumaczenia. Miło, jeśli (jak w przypadku OsaDai) VN zostaje wydana niemal natychmiast. Gorzej, jeśli spotyka ją los Chaos;Head albo Kara no KyoukaI (LN) - wydawca wykupuje licencję i... cisza (choć w przypadku KnK problem zniknął, wraz z prawami Del Rey, i fanowskie tłumaczenie powróciło). Fani mają później związane ręce, bo nie chcą ruszać tłumaczeń licencjonowanych tytułów, żeby móc wesprzeć przyszłego wydawcę swoją wersją bez większych konfliktów z prawem. W ten sposób Chaos;Head stoi w miejscu, Steins;Gate, choć u progu pełnego ukończenia, również. Chodzą pogłoski, że JAST USA chce wydać je na Steamie (co byłoby genialne, choć nie bezprecedensowe [koreańskie, bo koreańskie, ale VN i to z harem endem :3]), na razie jednak projekty zdają się siedzieć w zamrażarce. Innymi słowy, JAST USA, MangaGamer i im podobni wiedzą, jak robić biznes z fanami VN, choć ich niektóre zachowania temu przeczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tja, w część podanych przez ciebie grałem, ale nie wszystkie przypadły mi do gustu. Na przykład KiraKira i DearDrops - wydaje się jakbym miał alergię na kreski w tych produkcjach, za to bardzo lubiłem Family Project. Co do Osananajimi wa Daitouryou to jeszcze nie grałem, ale zamierzam. A jeśli jesteśmy przy tłumaczeniach... Zdarzyło wam się znaleźć vn z naprawdę... hmm, niecodziennym tłumaczeniem? Ja tak miałem przy okazji "Hinata Bokko". Normalnie w vn występuje pierwszoosobowy narrator, ale w podanej przeze mnie produkcji przy okazji tłumaczenia zrobili z niego trzecioosobowego narratora... Efekt jest co najmniej dziwny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym jest dość różnie. Bardzo możliwe, że w Hinatabokko w oryginale nie było narracji pierwszoosobowej, a trzecioosobowa - widziałem już taką VN, i podobne zjawiska się dzieją w light novels - Strawberry Panic chociażby ma taką narrację, choć lwia część LN jest widziana oczami protagonisty/protagonistki, okazjonalnie innych postaci. Inna rzecz, że to wcale nie przeszkadza, bo dzięki temu VN czyta się nieco bardziej jak książkę.

Co do KiraKira i Deardrops, styl graficzny VNek od Overdrive jakoś wybitnie nie odstaje od reszty IMHO. Inna sprawa, że trudno określić w jakiś konkretny sposób odstawanie od reszty. W EnA uwierają mnie nisko położone twarze, Ever17 miało dziwne oczy...

Tak na marginesie, jest Hinatabokko warte uwagi? Grałem w Kathane, które również jest od Tarte i bardzo mi przypadło do gustu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy warte? Hmm, po pierwsze jest krótkie, po drugie nie ma elementów dramatu, po trzecie jest lekkie... Lubiłem to właśnie z powodu lekkości i prostoty (typowy vn nastawiony na interakcję z daną dziewczyną). W katahane nie grałem, więc nie mogę porównać... Ale jeśli obie produkcje mają podobny styl to warto sprawdzić. A co do tłumaczenia - wyczytałem że Hinata Bokko była pierwszą vn wydaną przez MangaGamer... i tłumaczenie jest do chrzanu (cóż, pierwsze koty za płoty), więc domyślam się że oryginalny narrator był jednak pierwszoosobowy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam VN bez elementów eroge. Eroge mnie brzydzi. >.> Najmilej widziane freeware, ale w razie czego ubłagam ojcuchna, żeby zapłacił. Mile widziana jakakolwiek głębia w fabule i w miarę możliwości okrojone motywy szkolne.

Polecam Amagami na PS2. Najbardziej rozbudowana ze wszystkich w jakie grałem, zakończeń jest bodaj 24 (6 dziewczyn po 4 zakończenia dla każdej, o ile się nie mylę). Jeśli chodzi o eroge to chyba w każdej produkcji tego typu (oprócz tych nastawionych tylko na nie, jak np. Hitomi, My stepsister) można takie sceny wyłączyć. Przytoczone przeze mnie Amagami w ogóle ich nie ma. Jedyny minus, na razie jest tylko w małej części przetłumaczone. Prywatne osoby wciąż pracują nad wersją angielską, jednak większość gry pozostaje jak na razie po japońsku.

Jeszcze mała prośba do Was. Możecie mi podrzucić kilka tytułów VN? Przeszedłem ostatnio Amagami, Wind, Come see me tonight 1 i 2 oraz Chaos Head, trafiłem też na kilka bzdurnych VN nastawionych na eroge, bez jakiejś wciągającej fabuły. Proszę więc Was o pomoc. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eśli chodzi o eroge to chyba w każdej produkcji tego typu (oprócz tych nastawionych tylko na nie, jak np. Hitomi, My stepsister) można takie sceny wyłączyć.

Niestety nie. Do tej pory spotkałem się z tą opcją tylko w paru tytułach.

Możecie mi podrzucić kilka tytułów VN?

A proszę bardzo. Skoro przeszedłeś przeczytałeś Chaos;Head to możesz zobaczyć inne gry od Nitro+ (choćby Saya no Uta czy Steins;Gate). Bardzo przyjemnie czytało mi się ef - a fairy tale of the two, które zresztą dostało dwie dość udane adaptacje. Tytułów od Type Moon oczywiście nie muszę polecać, prawda? Jeśli muszę to proponuję zacząć od Tsukihime, które choć stare to nadal oferuje kawał rewelacyjnej historii. A warto poznać ją całą, bo najpopularniejsza ścieżka wampirzycy to tylko wierzchołek góry lodowej, a gra IMO pokazuje co najlepsze dopiero znacznie dalej. Całkiem fajną VNką jest Katawa Shoujo, posiadające swój temat na forum. Kontrowersyjną bo kontrowersyjną (w końcu dotyczy osób niepełnosprawnych), ale niezłą (no i eroge możesz wyłączyć). Jeśli lubisz klimaty detektywistyczne to polecam Kara no Sh?jo. Rewelacyjny, gęsty klimat kryminału. Tokio, lata pięćdziesiąte, niezwykle brutalne i makabryczne morderstwa a pośrodku tego prywatny detektyw, który w życju już niejedno przeszedł. Jeśli już przy przestępcach jesteśmy to zarzucę jeszcze G Senj? no Ma?. Momentami zabawna, momentami poważna (szczególnie pod koniec) nieżle zrobiona historia z rewelacyjnym finałem. Ścieżka dźwiękowa to jedna z najlepszych rzeczy jakie słyszałem w jakiejkolwiek grze. I o ile poboczne historie mogą nudzić (przynajmniej mnie lekko przynudzały niektóre), tak główna bohaterka wszystko rekompensuje. No i przez większość gry jesteśmy mocno trolowani odnoście kilku osób, co działa tylko na plus.

No i perełka na koniec. Muv-Luv. . Pierwsza połowa - Extra - to zwykła durna haremówka. Męczyłem to długo. Raz jest śmieszniej, raz gorzej. Przeczytałem jedynie dwie główne ścieżki - Meiyi Mitsurugi i Sumiki Kagami. Dzięki temu odblokowałem drugą połowę gry - Unlimited. Tu dopiero zaczyna się niezła akcja. Bohater ni z tego, ni z owego budzi się w zrujnowanym świecie, w którym ludzkość walczy z obcą rasą. Mechy, kosmici i wisząca w powietrzu katastrofa. Zakończenie, choć zrobione lekko na zasadzie Deus Ex Machiny, powala. Po tym przychodzi sequel Muv-Luv Alternative i wywraca wszystko do góry nogami. Całkowicie neguje dotychczasowe wydarzenia. Bohater budzi się w swoim pokoju i po chwili zdaje sobie sprawę że wrócił do początku swojej przygody, a wydarzenia z Unlimited dopiero będą miały miejsce. Mając wiedzę z poprzedniego świata postanawia zapobiec tragedii jaką jest... Tego nie zdradzę. Wagę jaką nałożyło zakończenie poprzedniczki naprawdę tu czuć. Ta katastrofa i tragedia autentycznie wisi w powietrzu. To chyba najbardziej popaprana historia z jaką kiedykolwiek się spotkałem. W momencie kiedy myślisz że nic gorszego nie może się już przytrafić gra serwuje ci coś takiego że rwiesz włosy z głowy. Finał Alta to coś naprawdę rewelacyjnego.

Taka mała uwaga. Podane przeze mnie linki prowadzą do wiki, uważaj co tam czytasz bo możesz natknąć się na spoilery (Na pewno jest tam streszczenie Maou, reszty nie wiem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...