Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Stasza

Glee (2009-)

Polecane posty

glee

tvgasm_glee_64456_Glee_20poster.png


Obsada:


  • Matthew Morrison jako Will Schuester
  • Lea Michele jako Rachel Berry
  • Cory Monteith jako Finn Hudson
  • Jane Lynch jako Sue Sylvester
  • Jayma Mays jako Emma Pillsbury
  • Dianna Agron jako Quinn Fabray
  • Chris Colfer jako Kurt Hummel
  • Kevin McHale jako Artie Abrams
  • Mark Salling jako Noah "Puck" Puckerman
  • Jenna Ushkowitz jako Tina Cohen-Chang
  • Amber Riley jako Mercedes Jones
  • Heather Morris jako Brittany Susan Pierce
  • Naya Rivera jako Santana Lopez
  • Harry Shum, Jr. jako Mike Chang
  • Darren Criss jako Blaine Anderson



Scenariusz: Ian Brennan, Brad Falchuk, Ryan Murphy, Roberto Aguirre-Sacasa, Allison Adler.
Reżyseria: Ryan Murphy, Eric Stoltz, Adam Shankman, Bradley Buecker, Brad Falchuk, Alfonso Gomez-Rejon, Elodie Keene, John Scott, Bill D'Elia, Paris Barclay.

Opis: Nauczyciel języka hiszpańskiego uczący w liceum Williama McKinleya, w stanie Ohio postanawia podjąć się syzyfowej pracy, a mianowicie przywrócić dawną świetność szkolnemu chórowi (Glee Club). Pozalekcyjne koło zainteresowań początkowo gromadzi tylko kilkoro loserów, ale to nie przeszkadza dla zdolnego nauczyciela uczynić ze swoich uczniów wokalistów i tancerzy z prawdziwego zdarzenia.
------------
Początkowo podchodziłam z dystansem do tego serialu, bo spodziewałam się czegoś w stylu High School Musical (za którym zresztą nie przepadam) w wersji serialowej. Ne mogłam bardziej się mylić, bo jedyne co łączy Glee i HSM to miejsce akcji. Serial opowiada o grupie nastolatków, którzy to są wybuchową mieszaniną osobowości i z którymi po jakimś czasie można się zacząć identyfikować albo polubić. Warto wspomnieć, że serial jest komedią, więc bohaterowie są przerysowani, ich cechy są wyolbrzymione. Humor (czarny) z kolei jest wyjątkowy, gagi nie są przesadnie ordynarne i świetnie bawią. Grzechem byłoby nie wspomnieć będąc przy humorze o tekstach Sue Sylvester, które miażdżą i są wisienką na torcie tego serialu.
Jestem dopiero po pierwszym sezonie, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że warto. Gdy obejrzycie przynajmniej dwa pierwsze odcinki będziecie już wiedzieć czy jest to serial dla was.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No oczywiście, temat o tym serialu musiała dziewczyna założyć :tongue::laugh: A dla mnie to właśnie jest taki serialowy HSM - bohaterowie chodzą do liceum i śpiewają. To co myślę o tych wszystkich muzycznych show wyraził Cartman w odcinku South Parku poświęconemu właśnie HSM. Jednym słowem - dziękuję, postoję, to nie dla mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się z Tobą, 8azyliszku, nie zgodzę. Po pierwsze, nie ma co porównywać Glee z HSM, właśnie z racji różnicy film-serial. Niektóre z adaptacji znanych przebojów w wykonaniu obsady są naprawdę dobre ( vide Dream On Aerosmith w odcinku z udziałem Neila Patricka Harrisa), a postacie są wykreowane niezwykle ciekawie - o wiele ciekawiej niż mdli Efron i Hudgens. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się za to zgodzę z 8azyliszekiem, to nie kino dla mnie. Za dużo śpiewania (nie lubię bardzo wszelakich musicali), a postacie jakoś tak słabo wykreowane, po prostu nuda. Może i dla niektórych to jakaś świeżość ale dla mnie to taki serialowy HSM.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Glee było fajną wakacyjną rozrywką. Naprawdę zaskakująco niezłe komediowe momenty, zabawna fabuła (każdy ma romans z każdym), niektóre postacie nieźle rozpisane, przy czym multum cieszących moje oczy laseczek. No i głos Chrisa panowie i panie, zamiata wszystko i wszędzie. Można powiedzieć, że nawet czekałem na 3 sezon.

A później oglądnąłem Skins i jakoś tak nigdy już do Glee powrócić nie zamierzałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem to serial został bardzo dobrze odebrany w Ameryce i zgarnął pokaźną liczbę nagród, więc to o czymś świadczy.

Z mojej strony muszę powiedzieć, że jak najbardziej podoba mi się przerysowany charakter liceum McKinleya, czarny humor, poruszenie kwestii akceptacji, niepełnosprawności (Becky, Artie), przemocy szkolnej, walki o spełnienie marzeń.

A i odnośnie sprostowania wstawki stricte musicalowe w tym serialu to rzadkość, bo Glee to serial muzyczny a nie musical.

Co do romansów każdy z każdym to zgoda, ale tylko w przypadku trójki głównych bohaterów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i odnośnie sprostowania wstawki stricte musicalowe w tym serialu to rzadkość, bo Glee to serial muzyczny a nie musical.

Dzięki Bogu ktoś ogarnięty to zauważył, w Glee można uświadczyć różne gatunki i style muzyczne (jako całość to nie musical).

Swoją drogą to subiektywna ocena czy spodoba się nam wersja danej piosenki zaśpiewana przez obsadę czy też oryginał.

Np. jeśli chodzi o mnie wersja serialowa "Poker Face" zaśpiewana przez Rachel

i jej matkę

jest jedną z najlepszych piosenek sezonu, kto oglądał ten wie ocb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę o "Glee" można zawrzeć w jednym zdaniu: w tym serialu niektóre covery brzmią lepiej niż oryginały, a to duża sztuka ;)

Serial oglądam i dwa pierwsze sezony nawet mi się podobały. Takie gulity pleasure w którym poza wieloma (nie ma co ukrywać) durnowatymi wątkami, można posłuchać całkiem fajnych utwórów, świetnie do tego zaśpiewanych. Niestety w trzecim sezonie poszli zbytnio w stronę musicali, przez co w moim odczuciu "Glee" zdecydowanie obniżyło loty. Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu wrócą do sprawdzonego schematu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serial naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył, można usłyszeć w nim fajne kawałki, których wcześniej np. ja nie miałem okazji usłyszeć i zgadzam się z przedmówczynią sporo kawałków brzmi lepiej niż ich oryginały, ale co kto lubi. :wink:

Obsada jest świetnie dobrana, ludzie potrafią się odnaleźć w swoich rolach. Chorobliwa pedantyczność Emmy i te jej wiecznie wytrzeszczone oczy, egoistyczna Rachel przekonana o swojej świetności, czy trenerka Sue, Jane Lynch zasłużyła na te Złote Globy bardziej od kogokolwiek (w moim odczuciu).

Warto wspomnieć, że poza kilkoma durnowatymi wątkami (jak koleżanka wyżej wspomniała), każdy znajdzie coś dla siebie, bo bohaterowie doświadczają różnych problemów, które nierzadko są tematami tabu na świecie (że o Polsce nie wspomnę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeci sezon w mojej opinii słabo się zaczął

(to zamieszanie wokół WSS)

, ale potem gdzieś tak około piątego odcinka wrócił na właściwe tory i bardzo dobrze. Miło było usłyszeć coś z piosenek Grega Laswella, Adele i Vana Halena.

Swoją drogą Santana, początkowo jedynie wsparcie Quinn awansowała na najbardziej wyrazistą bohaterkę, o wokalu i urodzie nie wspomnę, bo są na jak najwyższym poziomie, a sama Naya Rivera świetnie się spisuje i fajnie, że zaczyna dostawać więcej czasu antenowego i solówek.

Mój ulubiony tekst Santany, który świetnie ją charakteryzuje:

Ugh, how is this possible? I?m the hottest piece of action at this school and here I am on Valentines, single. Ugh, whatever. I?ll just marry a NFL player, they?re super reliable. Wait, that?s weird Quinn?s wearing her queen bitch smirk and Finn only wears that gasy infant look when he feels guilty about something. HOLY SWEET HELL. They?re fooling around, I know what cheating looks like I do it all the time. Well, I think it?s time to do what Santana does best, REVENGE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Santana, początkowo jedynie wsparcie Quinn awansowała na najbardziej wyrazistą bohaterkę, o wokalu i urodzie nie wspomnę, bo są na jak najwyższym poziomie, a sama Naya Rivera świetnie się spisuje i fajnie, że zaczyna dostawać więcej czasu antenowego i solówek.

Tak to zdecydowanie rok Nayi. Jest niesamowita.

Zbliża się odcinek poświęcony dla Michael'a Jackson'a, już zacieram rączki, ponieważ będzie podobno dwukrotnie dłuższy (10 piosenek i 2h) i szykują się ciekawe wątki. 'Smooth Criminal' w wykonaniu Santany i Sebastiana miałam okazję już wysłuchać (youtube) i wyszło im świetnie, o ile 'Black or White' i "Wanna Be Startin' Somethin" tego nie pobije to już mam ulubioną piosenkę odcinka.

Co do poprzedniego odcinka

oświadczyny

na basenie i 'We Found Love' świetne. Głosy Rachel i Santany świetnie się uzupełniają.

Co do drugich

oświadczyn - Finchel

, trochę nieoczekiwane, ale

Berry

raczej się nie zgodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio Glee mnie trochę zszokowało:

wypadek samochodowy i próba samobójcza

, i to w tym samym odcinku. Jasne, podejmowane były już trudne tematy (duchowość, seks, alkohol), ale nie spodziewałam się, że scenarzyści posuną się aż tak daleko. Wykony w 3x14 super, szczególnie fajnie było zobaczyć "Stronger" w wykonaniu Troubletones (Naya i Amber to miks doskonały) i "Cough Syrup".

Ciekawe co będzie z Quinn.

Zginie, skończy na wózku czy wyjdzie prawie bez szwanku.

Szkoda, że tak długo trzeba czekać na nowy ep.

Na minus trochę Sue, szkoda, że robią z niej teraz

pozytywną bohaterkę przez tą ciążę.

Tak to zdecydowanie rok Nayi. Jest niesamowita.

Kto by pomyślał, że po pierwszym sezonie ta dziewczyna aż tak rozkwitnie wokalnie i aktorsko. Zaczęło się od "Valerie" i trwa nadal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sephia

Zgadzam się z Tobą w 100%. Pierwsze dwa sezony miały to "coś". W końcu zrobiono serial, który poza świetną muzyką był także bardzo dobry pod względem fabularnym. Niestety, potem coś się zepsuło. Musicale już nie przykuwały mnie tak do ekranu. To był zły krok twórców. Gdzieś wyparowała ta pozytywna energia, fabuła też mocno osiadła. Obecnie Glee oglądam tylko wtedy, gdy akurat trafi się jakiś odcinek na FOX'ie. Dzięki temu serialowi poznałem kilka ciekawych piosenek. A największym odkryciem był utwór Don't stand so close to me. Genialnie zaśpiewany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już półtora roku po zakończeniu serialu i jako autorka tematu pomyślałam, że coś jeszcze napiszę i przyznam niektórym rację.

Jakość serialu po trzecim sezonie zaczęła mocno spadać. Głównie za sprawą kiepskiego scenariusza. Kilka odcinków było wyjątkowo żenujących. Doświadczenia z serialem uważam jednak za pozytywne, mimo gorszych momentów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...