Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Starcraft

Polecane posty

Aldeer---> Właśnie wracałeś ze swej ojczystej planety Aiur. Konklawe wysłało cię z poufną misją. Miałeś zdyscyplinować nieposłusznego Egzekutora Tassadara i przejąć dowództwo nad flotą. Niestety przelatując koło orbity Tarsonis popełniłeś kardynalny błąd. Zlekceważyłeś, jak zwykle zresztą, obcą technologię jako coś gorszego. Radary Terran wykryły twoją obecność i na ogonie masz teraz dwa myśliwce klasy Wraith.

Marcel---> Niestety twoje ostatnie zlecenie okazało się kompletną klapą. Musiałeś porzucić przemycany ładunek i salwować się ucieczką. Zostałeś bez grosza przy duszy i z dużymi długami do spłacenia. Podejmując ogromne ryzyko zaciągnąłeś kredyt aby wykonać kolejną akcję. Masz ukraść plany zaawansowanej technologii Konfederacji, która odkryła jak wzbogacać pancerze żołnierzy i pojazdów minerałami. Jak na razie wszystko idzie dobrze, podajesz się za członka Kartelu Kel-Morian i mimo podejrzeń niektórych Konfederatów możesz swobodnie poruszać się po planecie. Plan wydaje się bez zarzutu...

Lobrune---> Wasza wielka operacja przebiega na razie bez problemu. Jako jeden z najlepszych ludzi Mengska zostałeś wytypowany do wykonania głównego celu. Ty oraz kilku innych komandosów macie udać się w różne punkty planety i rozstawić emitery psi. MA to doprowadzić do przywołania Zergów i zniszczenia ojczystej planety Konfederacji. Zemsta za Korhal musi być krwawa, ale nie wszystko idzie po twojej myśli. Teren jest patrolowany przez żołnierzy Konfederacji i zdaje się, że jakiś patrol spostrzegł twój statek i kieruje się w twoją stronę...

Salvor---> Jako zasłużony weteran licznych walk z wrogami Konfederacji zostałeś awansowany. Dowodzisz plutonem elitarnych oddziałów Omega - Death Squadron. Słyniecie ze szczególnego okrucieństwa i zaprawienia w boju. Na razie jesteście trzymani w rezerwie, ale wygląda na to, że niedługo to się skończy. Zostałeś wezwany przez swoich dowódców do komendanta garnizonu. Najwyraźniej chce on przeprowadzić z tobą rozmowę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wściekły, ale wiedziałem, że muszę powściągnać gniew. Do walki z tymi ludzkim pojazdami potrzebne jest skupienie. Żałowałem, iż nie jestem na ziemi, prawie czułem jak przywołuję swe ostrza i tnę wroga na kawałki. Skierowałem myśliwiec klasy Scout dziobem w górę i stopniowo zmniejszałem moc. W kulminacyjnym momencie gwałtownie pociągnąłem drążek w dół i tak oto znalazłem się na ogonie jednego ze ścigających mnie samolotów. Odpaliłem Rakiety Antymaterii i przeniosłem uwagę na jego towarzysza starając się za wszelką cenę nie dopuścić do utracenia taktycznej przewagi. Gdy oddam kilka celnych strzałów z Podwójnego Miotacza Fotonowego drugi Wraith eksploduje barwnie w kosmosie. Nikt nie usłyszy jego krzyku, no może poza tymi, którzy uważnie nasłuchują komunikatów radiowych. Jacy ludzie potrafią być żałośni... Kiedy już wyeliminuję tych dwóch będę musiał natychmiast wracać do swoich obowiązków. Jednak walka nie jest jeszcze zakończona, oddaję serię w stronę ściganego myśliwca...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mi się podoba. Dowódctwo zawsze przedstawia nam zadanie krótko i treściwie, a całość sprawia, żę misja wydaje się bardzo łatwa. Tak też było w przypadku tego rozkazu, jednak nigdy nie jest tak dobrze, jakby się z początku wydawało. Tym razem problem jest jednak poważniejszy, ale będę musiał spróbować temu zaradzić. W oddali dostrzegam już sylwetki patrolujących Konfederatów, ale nie jestem w stanie określić ich liczby. Zabieram czym prędzej emiter do plecaka, zamykam wejście do statku i ruszam w prawą stronę względem patrolu. Staram się kroki stawiać bardzo szybko, a zarazem ostrożnie, żeby uniknąć okrążenia i pozostać niezauważonym. Rozglądam się szukając jakiejś osłony...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby wykraść plany muszę mieć u nich wtyczkę. W każdym mechanizmie jest jakieś słabe ogniwo, i ja muszę je znaleźć. Kieruję się w stronę najbliższej placówki rządowej Konfederacji. Korupcja,zastraszenie- zawsze jest ktoś, na kogo to działa... Zaczynam rozglądać się za wojskowymi wchodzącymi i wychodzącymi z budynku. Zauważam oficera z identyfikatorem wyglądającym jak to czego szukam.Placówka badawcza... Zaczynam go śledzić Identyfikator pozwoli mi się dostać do wnętrza. Niech tylko pójdzie w jakieś odosobnione miejsce.... Ostrożnie, nie może się zorientować że go śledzę...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer----> Wystrzelone rakiety szybko zbliżały się do celu, ale ku twojemu wielkiemu zdziwieniu, terrański pilot wykonał po mistrzowsku 'beczkę' i ominął złowrogie pociski.

Właśnie zbliżałeś się do drugiego samolotu i odpalałeś pociski fotonowe, jednak w ostatniej chwili zobaczyłeś ,że drugi pilot siedzi ci na ogonie i nie ma zamiaru odpuszczać:

- A masz Ufoku!

W twoim kierunku poleciay dwie rakiety naprowadzające. Próbowałeś wykonać unik, jednak jedna z nich trafiła w twój lewy silnik. Pozostawiając za sobą kłeby dymu zacząłeś pikować ostro w stronę planety, przez radio dobiegł cię jedynie głośny okrzyk pilota:

- IIIIIIIIIIIIIIHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

-Ścigamy go? - zapytał drugi pilot.

- Nie, jeśli nie usmaży się w atmosferze to i tak przejmą go nasi na ziemi.

Będąc w trudnej sytuacji, w spadającym statku z niedziałającym silnikiem, starasz się zapanować nad maszyną i w miarę bezpiecznie wylądować...

Marcel---> Człowiek z identyfikatorem przemierza powolnym krokiem przez korytarze, czasem rozgląda się bądź zatrzymuje w rozmowie z innym członkiem personelu. Wykorzystując swoje duże umiejętności udało ci się uniknąć nieprzychylnego spojrzenia. Facet wszedł do łazienki... prawdopodobnie aby załatwić potrzebę...

Wchodzisz za nim i widzisz jak chowa wszystkie swoje rzeczy do szafki i idzie sobie zrobić gorącą kąpiel, dostrzegasz jeszcze jak zamyka szafkę na klucz i zabiera go ze sobą. Identyfikator jest pewnie wewnątrz szafki...

Salvor---> Witam pana sierżancie. Jest pan jednym z naszych najlepszych oficerów i weteranów naszej armii. Mam dla pana ważną wiadomość. Miewiele osób na Tarsonis o tym wie, ale w ostatnim czasie pokaźna liczba obcych pojazdów dostała się na naszą planetę. Powierzam panu dowódxtwo nad specjalną jednostką, która ma przechwycać wszystkich tych maruderów:obcy, piraci, szmuglerzy, bandyci, terroryści.

Wszyscy mają zostać schwytani i w miarę możliwości żywi, czy wyraziłem się jasno poruczniku?

Lobrune---> Kiedy już myślisz, że udało ci się zmylić patrol słyszysz głośny krzyk z zza twoich pleców:

- Hej ty tam! Kim jesteś i co tu robisz?

Chyba nie ma wyjścia, patrol cię spostrzegł i jedyne co możesz robić to spróbować rozmowy bądź uciekać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech to szlag. Zatrzymuję się, ale nie odwracam, tylko kątem oka próbuję dostrzec wszystkich żołnierzy. Nie udaje mi się ta sztuka - zachodzą mnie z dwóch stron, nie dając szans na próbę ataku. Teoretycznie. Teraz odwracam się powoli wyciągając przedramiona na wysokości brzucha.

- Chyba się nie znamy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dotąd tarcze ochronne nie były włączone, to uaktywniam je teraz żeby choć trochę zmniejszyły ryzyko spopielenia się przy przechodzeniu przez atmosferę. Jakim cudem Terrańskie rakiety przeniknęły przez osłony i zdołały uszkodzić mój okręt? Nieważne... Mam inne, bardziej warte uwagi i zachodu rzeczy na głowie niż zastanawianie się nad tym. Starając się zachować spokój i koncentrację próbuję zachować kontrolę nad wirującym pojazdem. Ciągnę drążek sterowy do tyłu, by nie uderzyć w powierzchnię planety całym ciężarem, raczej aby brzuch maszyny posłużył za amortyzator i przyhamował rozpędzony myśliwiec. Przy okazji muszę uważać, by niespodzianie nie wyrosła przede mną jakaś przeszkoda terenowa. Poza tym jedyne co mogłem to modlić się do Aduna o miękkie lądowanie, po chwili cicho wymawiałem kolejne słowa modlitwy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roglądam się. Na szczęście nikogo nie ma. Podchodzę do szafki i wsadzam nóż w przerwę między framugą i dzrzwiczkami.Naciskam z całej siły. ->Trzask<- Cholera! Za głośno! Nie mam czasu! Chowam do kieszeni leżący w środku identyfikator i idę szybko do kabiny, gdzie oficer zażywa kąpielJeden ruch nożem, woda zmyje krew. Później będzie trzeba tylko ukryć ciało....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ta jest komendancie. W miarę możliwości. Pujde powiadomić drużynę.

*Wychodzę z gabinetu i podekscytowany kieruje się do koszar znaleźć swoją nową ekipę*

-siema chłopaki… i pani *mówię po obejrzeniu drużyny* Jestem waszym nowym dowódcą. Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze współpracować. No, ale nie przyszedłem tu tylko po to żeby się przywitać. Właśnie dostaliśmy zadanie. Ostatnio na naszej planecie zauważono niepokojący przyrost wszelkiego plugastwa. Nasze zadanie jest proste. Musimy ich dorwać, skopać im [beeep] i „w miarę możliwości” przytaszczyć tu kilka tych pokrak. Jakieś pytania? Nie?No to w porządku. Jutro o 6.30 Ruszamy. O 6 zbiórka. Idźcie się przygotować i wyszumieć ja tymczasem spróbuje wynegocjować jakiś ciężki sprzęt. Np. Goliata. No to do zobaczenia o 6.

*Wychodzę i kieruje się do komendanta z prośbą o przydzielenie nam 1..No może 2 goliatów. I przede wszystkim po lokalizacje miejsca z którego mamy wymieść brudy*

_____________________________________________________

FaceDancer komp mi sie sypie... Nie wiem co sie dzieje postaram sie odpisywać z kompów kolegów, ale moge mieć lekkie... Zamuły. przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> Manewr z tarczą energetyczną zdał egzamin. Mimo że padła to zapobiegła przepaleniu sę obwodów w systemach statku. Jednak silnik wciąż nie działał, a ty pkowałeś ostro w dół. Drążek przesuwał się raz w lewo, a raz w prawo sterowane przez ogromne przeciążenie. Musałeś użyć olbrzymiej siły aby utrzymać g pozycji pozwalającej na lądowanie. W ostatniej chwli udało c sę podnieść machinę, lekko zawadzając przy tym o wierzchołi drzew. Podłoże zaczęło już ocerać się o ziemę, aż w końcu zatrzymałeś się na najbliższej skale. Wyzedłeś z kadłubu patrząc czy nie da się czegoś uratować. Musisz się spieszyć bo na pewno w twoją stronę został wysłany patrol. Okolica jest pełna wzgórz i sadków terenu, idealne miejsce na kryjówkę...

Lobrune---> Co tu robicie, obywatelu? rzecież to tajny poligon wojskowy?-

spytał zdumiony oficer. - Chyba będziecie musieli pójść z nami na posterunek to wszystk wyjaśnić. - w twoją stronę kieruję się siedem luf karabinów Gaussa, węc chyba nie masz wyboru. Masz jednak jedną przewagę - Konfederaci ne wiedzą, że jesteś doskonale obytym z bronią terrorysą. Lepej nie wyprowadzaj ich z tego błędu...

Marcel---> Kilka wprawnych ruchów i szafka była otwarta, a oficer leżał martwy w kałuży krwi. Niestety twoje ubranie się troche poplamiło i lepiej żebyś je zmienił. Masz już identyfkator i teraz wypadałoby znaleźć szybko miejsce gdzie przetrzymyane są plany. Śmierć ofcera może zostać zauważona już za kilkanaście minut...

Salvor---> Słuchajcie żołnierzu! Jak zapewne wiecie lokalizacje tych obiektów są bardzo różne dla tego dałem wam do dyspozycji kilka statków transportowych. O sprzęt ne muscie się martwić, dostaniecie te goliaty i dodatkowo... znajcie moje dobre serce... dostaniecie nawet czołg. Ważcie się mi uszkodzić ten cenny sprzęt to wam nogi z siedzenia powyrywam! A traz odmaszerować!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za brak profesjonalizmu... Umazać się krwią... Wracam się do szafki i ubieram strój oficera, po czym chowam swój kombinezon do szafki. Ten kombinezon dużo mnie kosztował. eh, mam na dzieję że te plany warte są wysiłku. Wychodzę z łazienki. Dobra, teraz muszę znaleźć dział badawczy. Zagaduję do mijającego mnie pracownika:

-Cześć jestem tu nowy, możesz mi wskazać drogę do części badawczej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Raaanyyy... Czołg... Musiał mieć dobry humor...*Patrzę na zegrarek*17.30 No to można jeszcze zaszaleć. *Ide do kantyny wchodzę siadam sobie wygodnie, zamawiam piwo rozglądam się w poszukiwaniu jakiś znajomych i widzę swoją ekipe.Biore piwo i podchodzę do nich*

-Czołem drużyno! Można sie przysiąść? *Siadam nie czekając na odpowiedź siedzę z nimi około 4h. Gaworząc w najlepsze wypytałem ich o imiona i różne takie...*

W dechę chłopaki.*Myśle sobie i patrzę na zegarek*

-No,no już 21 jak ten czas leci. Aha mam dla was dobrą wiadomość. Dostaliśmy czołg na misje. To dopiero będzie jatka. No to trzymajcie sie *mówię i ide przygotować sie do misji i zaznać trochę zbawiennego snu*

*O 6.00 Czekam w hangarze wszyscy przyszli punktualnie*

-Witam wszystkich czy wzięliście wszystko, co potrzebne? Broń,żarełko,gacie na zmianę? No to w porządku. Goliaty i czołg są już w transporterze jedyne, czego w nim brakuje to my.Jeszcze raz wszystko sprawdźcie i pakujcie sie do transportera. Odlot o 6.30.

*wskakuje w swoją ukochaną zbroje, sprawdzam broń i magazynki, biorę 2 granaty, zabieram żarełko i ładuje sie do transportowca.*

-Kogoś brakuje? Nie? I dobrze. No to wio panie pilot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jakieś nowe przepisy? Do każdego intruza, który ucieka z plecakiem od miejsca lądowania nazywają teraz obywatelem? Czy to ich wrodzona głupota, czy knują jakiś podstęp?

- Przepraszam bardzo, ale cholernie się śpieszę i szukam właśnie drogi do najbliższego miasta, możecie mi ją wskazać? W zamian pozwalam wam zabrać mój statek, tylko coś nawigacja nawala, bo wylądowałem w zupełenie innym miejscu od zamierzonego. To jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłem dobrym pilotem, więc z pewnym zdumieniem stwierdziłem, że nie odniosłem żadnych większych uszkodzeń. Chyba sam Mojo nie spisałby się lepiej... Nawet jeśli jest najlepszym pilotem jakiego kiedykolwiek miała Auriga. Jednak chwilę potem moje myśli zaprzątnęły bardziej istotne kwestie; muszę się ukryć, a potem... Będzie trzeba znaleźć jakiś sposób na wydostanie się z tej przeklętej planety, co wcale nie wygląda na łatwe zadanie. Oddalam się od statku w losowym kierunku - każdy jest jednakowo dobry, kiedy nie wiesz gdzie iść. Pod warunkiem, że nie zamierzasz wracać. Wypatruję jakiegoś lasu, wysokiej trawy, wraków lub po prostu jam w ziemi lub jaskiń. Nie lubiłem się brudzić, ale uważałem, że jeśli już raz się ubrudzisz, to równie dobrze możesz grzebać w błocie dalej. A nawet gdyby pisano mi śmierć... Na Aduna! Poślę za sobą tylu ludzi ilu tylko zdołam. Podczas marszu i szperania w tereniu w poszukiwaniu kryjówki cały czas staram się, korzystając z mych psionicznych mocy, wyczuwać żywe - czyli i niewidzialne albo ukryte - organizmy. Kryształ Khaydarin umieszczony w diademie na głowie na jaśniał bladym, ciepłym białym blaskiem wzmacniając moją psioniczną sondę. Dotknąłem tej psychicznej kotwicy delikatnie błogosławiąc Khala za ten dar. Może mi się przydać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> W oddali wyczuwasz obecność ludzi, którzy prawdopodobnie właśnie znaleźli twój statek i niedługo zapewne zabiorą się za szukanie pasażera. Przyśpieszasz kroku i dochodzisz do lasu, który wcześniej ominąłeś. Twój mózg odczuwa dziwne wibracje psioniczne, a kryształ Khaydarin rytmicznie buzuje. Czyżby Zergowie? Nie... To przecież nie możliwe. Zagłębiasz się w las aby odnaleźć pochodzenie tych wibracji. Według twoich obliczeń to musi być na klifie po drugiej stronie lasu...

Lobrune---> Oficer spogląda na ciebie uważnie po czym uśmiecha się sympatycznie. - Taak... Możecie iść, jesteście wolni... - Przez chwilę nie możesz uwierzyć własnym uszom, czyżby to był jakiś wariat?

Nagle oficer wybucha głośnym śmiechem - Czy ty aby naprawdę myślałeś, że cię puszczę? Dobra, dość tych żartów, wystarczająco długo się ubawiłem patrząc na ciebie. Powiem wprost. Albo z nami pójdziesz albo naszpikujemy cię ołowiem terrorysto! Żadna łajza Mengska nie będzie chodziła wolno po Tarsonis! - Oficer wygląda już poważnie natomiast widzisz jak reszta żołnierzy cały czas chichocze za jego plecami. Chyba raczej się nie uda... Próba ucieczki jest równoznaczna z samobójstwem...

Marcel----> Nowy? Nie możesz znaleźć? Powinieneś poszukać w recepcji. - facet wyraźnie się tobie przygląda po czym mówi. - Zaraz, przecież wszyscy nowi nie dostają identyfikatorów od ręki... Kim jesteś? W konia mnie robisz? To jakiś żart? - naukowiec chyba przypuszcza, że się po prostu z niego natrząsasz, czujesz że narobiłeś sobie niezłych kłopotów i musisz się trochę na główkować żeby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji, z uwagi że na korytarzu znajdują się kamery, wiesz że próba ataku wiąże się z natychmiastowym wykryciem i niepowodzeniem misji...

Salvor----> Jesteście już w transporterach. Nagle podbiega do ciebie twój zastępca sierżant Berkett z komunikatem:

- Sir, komendant na linii! Pilne!

Podaje ci słuchawkę, a w niej słyszysz znajomy głos. - Poruczniku! Na północny - wschód od was rozbił się obcy okręt, to chyba protosski zwiadowca zestrzelony przez nasze Wraithy. Zabezpieczyliśmy teren wokół statku, ale nie znaleźliśmy żadnej formy życia. Zbieg prawdopodobnie udaje się na północ, aby skryć się w lesie. Oto wasze rozkazy: Macie natychmiast się tam udać i przeprowadzić obławę na tego Protossa! Postarajcie się dostać go żywego. Bez odbioru.

No to chyba się zaczyna, już dawno nie było takiej łatwej roboty, wystarczy dorwać jednego obcego, na pewno uporacie się z tym błyskawicznie. To idealna okazja by przetestować nową taktykę okrążania i komunikacji między członkami zespołu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, zadużo kamer żeby atakować...

-Przenieśli mnie z U6-435 na Chau Sara.

-Przecież Chau Sara została zniszczona!!!

-To długa historia, ważne że nie byłem wtedy na planecie. W tym chaosie przydzielili mni tutaj do nadzoru nad projektem wzmacniania mineralnego.

-(Zerka na identyfikator) To czemu zdjęcie na identyfikatorze nie jest twoje?

No tak, teraz zobaczymy czy jeszcze to umiem... Skupiam się i próbuję wpłynąć na jego umysł. jestem tą osobą ze zdjęcia, wyglądam tak jak ona. Naukowiec patrzy to na zdięcie to na mnie. Waha się... Ale siła sugestii powinna zadziałać.

-Ach no tak, pomyliłem się. Dobrze, uwierzył Choć za mną, pokażę ci gdzie to jest...

Idzie łatwiej niż się spodziewałem...Idę za nim...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Panie pilot zmień kurs na północny-wschód mamy zadanie do wykonania.

Panie i panowie mamy banalne zadanie... Idealne na rozgrzewkę. Mamy dorwać uciekającego protosa *mówię chichocząc pod nosem* mam nadzieje, że rodzinka przygotowała wam obiadek, bo szykuje sie na szybki powrót :D .

*po lądowaniu w miejscu wypadku*

-dobra wyprowadźcie goliaty i czołg. Nie będziemy sie z nim szczypać. Jak sie będzie rzucał to strzelamy. Najprawdopodobniej jest tylko 1 protos, ale zachowajcie czujność. Te cwaniaki potrafią zajść za skórę. Nasz cel najprawdopodobniej ucieka na płn. w las mamy 2 możliwości... Puścić las z dymem albo go przeszukać. Narazie postaramy sie go znaleźć bez spalania lasu... A potem.. Kto wie?

*dochodzimy do lasu na płn.*

-Szlaaag goliaty i czołg nie przejdą...No trudno. Rozstawcie czołg i obserwujcie radar. Jak zauważycie na nim jakiś ruch inny niż my natychmiast meldować. A jak będzie w zasięgu strzału to nie krępujcie sie. Co do goliatów... Patrolujcie okolice i nie oddalajcie sie za bardzo od czołgu.Reszta oddziału w las. Trzymać sie w odległości maks 20m.Rozumiecie? No to wio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak to cholerny podstęp. Tutaj przegrałem. Uśmiecham się pod nosem do zdenerwowanego z lekka oficera:

- Wiele się u was zmieniło. Staliście się bardziej... hm... życzliwi dając przybyszom wybór, zamiast od razu zakuwać intruzów w kajdany. Cieszę się, że głupota moich wrogów sięgnęła takich rozmiarów. Chętnie przekonam się, czy w celi także wszelkie decyjze będziecie uzgadniać z moją osobą.

Mam nadzieję, że moi towarzysze poradzili sobie z zadaniem i wkrótce obcy dotrą także i w te strony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się wysondować myślą jak daleko są i z którego kierunku idą ludzie. Jednak kryształ nie powinien tak mocno emanować, chyba że... Słyszałem o tym, że nasi nowi wrogowie - Zergowie - potrafią przetwarzać energię kryształu. Czyżby odczuwał on ich bliską obecność i sygnalizował mi zbliżanie się do nich? Nie słyszałem żeby na tej planecie przebywali moi bracia. Chyba że... - zacisnąłem ręce w pięści - Heretycy!

Mam zamiar zbliżyć się do klifu niezauważony pod osłoną drzew, gdybym zobaczył jakiegoś pojedynczego Zerga lub Wygnańca to bez namysłu atakuję psionicznymi ostrzami. Ludzi można przesłuchać, w końcu muszę wiedzieć gdzie się znalazłem i jak mam się stąd wydostać... Skradam się - jak przypuszczam - bezszelestnie i wypatruję kogoś lub czegoś co znajduje się na klifie. Nie powinno być problemów z dostrzeżeniem czegoś na otwartej przestrzeni, przy okazji sprawdzam czy generator tarcz jest aktywny i czy Terranie nie podeszli za blisko mojej kryjówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> Wyczuwasz za sobą pogoń, ale ma ona do ciebie pewną stratę, nie musisz się nią na razie przejmować, bardziej intrygują cię tajemnicze wibracje. Będąc coraz bliżej klifu, dostrzegasz że kryształ buzuje z coraz większą intensywnością. Kiedy wreszcie udaje ci się dotrzeć na samą górę, zauważasz człowieka majstrującego przy jakimś dziwnym urządzeniu. Na razie pozostałeś nie wykryty, Terranin jest chyba za bardzo pochłonięty majstrowaniem przy tej nieznanej technologii...

Lobrune---> No proszę kto się nam trafił, biedaczek z pustynnej ruiny Korhal. - zdecydowanie oficer próbuje wyprowadzić cię z równowagi przypominając los twojej ojczyzny. - Czy wszyscy jesteście tak nieporadni, czy tylko ty? Powinniście zmienić nazwę na Maminsynki z Korhalu. - Nie masz pojęcia o co gościowi chodzi. Może chce żebyś w akcie furii rzucił się na niego, a wtedy mógłby wydać rozkaz egzekucji. Nie reagując na zaczepki podążasz pod czujną obserwacją za patrolem. Po pewnym czasie dochodzicie do większej grupy, a twój dobry znajomy jest pochłonięty rozmową z innym dowódcą:

- Mówię ci John! Tych typów trzeba wyplenić zanim rozprzestrzenią zarazę zrodzoną w ich umysłach.

- Niestety takie są rozkazy. Każdy szpieg ma zostać w miarę możliwości odstawiony do aresztu w celu późniejszego przesłuchania.

- Mam gdzieś te nakazy! Przez tą łagodność nasza ukochana Konfederacja niedługo się rozpadnie! Już straciliśmy 2 planety, a pozostałe burzą się widząc jak łatwo dopuściliśmy do ich utraty.

-Słuchaj Paul! Chcesz pogadać z komendantem?

Na pytanie nie pada żadna odpowiedź, przez jakiś czas panuje całkowita cisza. W końcu drugi oficer kończy:

- Skoro tak, to odstaw ich na posterunek. A teraz do roboty! Nie mamy więcej czasu!

Zostajesz zakuty w kajdany i wprowadzony do środka opancerzonego lądowego transportera. Koło ciebie siedzi 4 żołdaków z karabinami, przez zakratowane okienko dostrzegasz czołg. No proszę, postarali się...

Zaszczyt cię kopnął... Eskortuje cię chyba cała kompania Konfederatów...

Chyba przyda ci się dobra drzemka, dawno już nie spałeś...

Marcel---> Mało brakowało... Naukowiec przekonany co do twoich słów udaje się w swoją stronę. Jednak niczego się nie dowiedziałeś, mógłbyś spróbować w recepcji, ale na pewno szybko by cię wykryto i żadne telepatyczne sztuczki już by nie pomogły. Nie masz czasu, musisz szybko wymyślić jakiś sposób, aby dostać się do sektora badawczego. Już wkrótce mogą rozpocząć się poszukiwania zaginionego pracownika, każda minuta jest teraz na wagę złota...

Salvor---> Twoi ludzie bardzo sprawnie rozstawiają się w klin, na którego czele stajesz osobiście. Po około 5 minutach jeden z szeregowców coś zauważył:

- Tutaj panie poruczniku! Chyba coś znalazłem!

Nie zwlekając podbiegasz w tym kierunku i przykucasz w miejscu pokazywanym przez podkomendnego.

- To są jego ślady, najwyraźniej kieruje się na północ w stronę klifów, ma nad nami sporą przewagę. Wygląda na to, że mamy do czynienia z tylko jednym osobnikiem. - Nadszedł czas wydawania kluczowych rozkazów. Jeśli czegoś nie zrobicie to zbieg oddali się na zbyt duża odległość. Chyba nie chcecie spędzić całego wieczoru nad uganianiem się nad jakimś protosem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Uwaga mamy ślady. Nasz cel kieruje się w stronę klifów. Podzielić się na 3 ekipy po 5 osób. Oflankujemy cwaniaczka. Grupa Becketta zajdzie cel z lewej flanki, moja ekipa pójdzie po śladach, ekipa nr. 3 zajdzie cel z prawej flanki odległości między ekipami 60 metrów wszystko jasne?? No to ruchy panienki mam zamiar zjeść ciepły obiad. Biegiem biegiem. Ekipa czołgu czy mnie słyszycie? Ruszajcie pod klif *podaje im współrzędne miejsca, do którego prawdopodobnie zmierza protos* Goliaty mają was osłaniać. Jak namierzycie coś na radarze dajcie znać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, Konfederacja przywiązuje wagę do każdego schwytanego wroga. Chcą od nich zapewne wyciągnąć jak najwięcej, co pomoże im skuteczniej bronić się przed nami. Wszystko pięknie, gdyby nie to, że wszystko dzieje się zbyt późno. O ile chłopaki nie zawiedli - lada chwila mogą zjawić się obcy. Konfederaci powinni w tym momencie wycierać już krew z podłogi po torturowaniu mnie, a tak? Mogę jeszcze cieszyć się życiem i mieć nadzieję, że przy okazji uda mi się zwiać. Tymczasem jednak mam związane ręce.

Układam się w wygodnej pozycji i pozwalam, żeby ciężkie jak ołów powieki zamknęły zmęczone oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczyna rodzić się we mnie myśl, czy urządzenie przy którym - albo w którym - grzebie człowiek nie jest jednym z reliktów pozostawionych przez Xel'Naga podczas jednego z ich licznych eksperymentów. Na krótką chwilę włączam dopalacze i chwytam Terranina odciągając go od maszyny, kto wie czy nie nauczył się nią posługiwać i co ona też robi... Rzucam prędko okiem na urządzenie, choć nie wiem czy to ma sens. Nie byłem członkiem szczepu Furinax, więc nie łudziłem się czy uda mi się poznać sekrety tej maszyny. Potem zwróciłem większą uwagę na jeńca, starając się wciągnąć go gdzieś, gdzie moglibyśmy być niewidoczni i wytrącając mu z rąk jakiekolwiek przedmioty, które mogą posłużyć za broń. Kiedy mam pewność, że człowiek jest unieszkodliwiony zaczynam zadawać mu pytania (nie zwalniając przy tym krępującego go chwytu):

- Kim jesteś i co tu robisz? Co to za urządzenie? Gdzie jesteśmy i jak daleko stąd do twojej bazy, bądź jak daleko jest do innych instalacji i posterunków? Mów, człowieczku - wzmacniał uchwyt by zaczął tracić powietrze po czym luzuję go nieco.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...