Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Ni-bi-ru

Polecane posty

Jako, że pierwszy postulowąłem o założenie tego tematu, więc pozwolicie, że pierwszy się wypowiem. :)

Gry przygodowe w mojej już dość długiej przygodzie z komputerami nie pojawiały się zbyt często. Pierwszy raz z tym gatunkiem spotkałem się pewnie z 6 lat temu. Kupiłem sobie na urodziny grę Atlantis II. To był błąd, duży błąd. Dla gracza nie obeznanego z przygodówkami druga odsłona Atlantis to zbyt wysokie progi. Utknąłem już gdzieś w środku i musiałem dalej kontynuować z solucją. Nawet z poradnikiem nie wiedziałem skąd niby miałem to wiedzieć, a zabawy w piramidach śniły mi się w koszmarach.

Po tej przygodówce na wiele lat się zniechęciłem. Następnym tytułem była Syberia 2. Gra dość dobra, ale również coś mi w niej nie odpowiadało. Zagadki już nie były nie do przejścia dla mnie, ale nadal gra nie wciągnęła mnie.

Po tym dość przydługim wstępie dochodzimy do Ni-Bi-Ru. Gra - bonus z najnowszego numeru CDA. Gra przypadła na okres totalnego zniechęcenia do grania w cokolwiek. Przemogłem się jednak i zagościła na dysku twardym. Miałem nosa, żeby ją zainstalować. Uruchomiłem i szybko zacząłem grać. Czasami mnie irytowało pojawianie się odstępnych miejsc dopiero po wykonaniu innego zadania, ale ogólnie gra bardzo mi podpasowała. W sobotę wieczorem pograłem z 3 godziny, w niedzielę po południu z 4 godziny i już finał historii. 7 godzin to nie jest zbyt wiele, ale wolę dobrze zagospodarowane 7 godzin niż męczenie się przez kilkadziesiąt, tylko dlatego, że twórcy chcieli sztucznie wydłużyć czas rozgrywki. Zagadki pojawiające się w Ni-Bi-Ru są dość łatwe, choć czasem trzeba było poznać reguły jakimi się rządzą. Najbardziej spodobała mi się zabawa a kulkami w ruinach świątyni. Na początku nie widziałem o co w niej lotto, dopiero po 5 minutach zauważyłem, że kulki można przestawiać, a ułożenie ich prawidłowo zajęło mi ok.. 25 minut. Następnym razem jak układałem je dla jednego z forumowiczów ten czas skrócił się do ok 4 minut. Ciekawe czy w minutę by ułożył? :D

Było już trochę o zagadkach, więc teraz czas na oprawę graficzną. Grafika jest dość przyjazna i ładna. Idealnie pasująca do gier przygodowych. Gra nie jest zbyt wymagająca, co potraktować należy jako plus. Oprawa dźwiękowa nie powala. Nawet nie zauważa jej się w czasie gry. Choć są miłe akcenty jak np. Sonata księżycowa z gramofonu w tajnym pomieszczeniu w bunkrze.

NA dzień dzisiejszy grze wystawiłbym ocenę 8, czyli dość wysoką. Ma w sobie coś co sprawia, że ludzie zniechęceni gatunkiem, zniechęceni do grania we wszystkie tytuły (nawet swoje ulubione np. Hom&m V), włączają grę na kilka mile spędzonych godzin i wyłączają dopiero po odkryciu wszystkich zagadek tego tajnego projektu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeśli chodzi o przygodówki, to jestem laikiem. Jedyne przygodówki, jakie ukończyłem (z podpowiedziami zresztą) to Ace Ventura, The Longest journey, Post Mortem, Black Mirror oraz Ni-Bi-Ru. Wśród nich z całą pewnością, na I miejscu postawiłbym TLJ. Jednak zaraz po niej usytuowałbym Ni-Bi-Ru.

Gra ta ma wspaniale wyrównany poziom zagadek, nad niczym nie trzeba się zbyt długo zastanawiać. Grafika też jest całkiem ładna, przy czym wymagania sprzętowe nie powalają. Muzyka... nie zauważyłem jej :oops: Pamiętam tylko, tą wyraźną melodię, a raczej melodie, które odgrywane są, kiedy coś z bliska oglądamy (np. plakat w domu wujka).

Ni-Bi-Ru ukończyłem w jakieś 6-7 godzin, nie zatrzymując się nawet na chwilkę (gdy gdzieś utknąłem, uciekałem się do solucji :oops: ). Czas ten bardzo dobrze świadczy o grze, bo siedem godzin dobrej rozrywki za 15-20 zł (gra zanim pojawiła się w CDA była sprzedawana w Polsce za ok 20 zeta) to naprawdę bardzo dużo.

Zauważyliścię te wszystkie podobieństwa Ni-Bi-Ru do Black Mirror? Niektóre przedmioty są wręcz skopiowane z jednej gry do drugiej, np. portfel, szmata, lina... Poza tym interfejs jest identyczny do tego z Black Mirror.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przygodówki gram od lat, i zwykle nie mam z nimi wielkich problemów, ale prygodówki w wykonaniu OniGames niestety są na dość słabym poziomie, nie tyle pod względem klimatu (bo ten akurat jest dobry), ale zagadek.

Irytujące jest to że trzeba wszystko wykonywać w określonej kolejności (nie weźmiesz tego, bo nie pogadałeś z kimśtam), jak i to że miejsca gdzie trzeba kliknąć są poukrywane, przez co albo trzeba przeszukiwać cały ekran plamka po plamce, albo zaglądać do solucji. Choć bez tej i tak raczej się nie obejdzie, bo w pewnym miejscu gracz znajduje kod do sejfu, i wszystko byłoby piękne, gdyby nie to że prawdziwy jest troche inny(!).

Gierka ujdzie jako rozrywka na jeden wieczór, ale gdybym miał za nią zapłacić, nie skusiłbym się.

I podobieństwo do Black Mirror nie jest przypadkowe, ta sama firma, pewnie ten sam silnik, a w biurze Barbory na biórku znajduje się okładka/pudełko od Black Mirror i komentarz "wygląda znajomo"

W grę można zagrać dla fabuły, i niektórych zagadek, ale albo mieć pod ręką solucję i przy zacięciu się sprawdzać którego obiektu się niezauważyło, albo przygotować się na długie i irytujące poszukiwania tych obiektów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo zaglądać do solucji. Choć bez tej i tak raczej się nie obejdzie, bo w pewnym miejscu gracz znajduje kod do sejfu, i wszystko byłoby piękne, gdyby nie to że prawdziwy jest troche inny(!)

Że co? Przecież nie trzeba zaglądać do solucji, gdyż z filmów można wywnioskować jak otwiera się takie sejfy. Wystarczy zacząc od kręcenia w lewo, a potem w prawo i tak na przemian i wybierać cyfry, które są podane w dzienniku. Nic z kosmosu się nie bierze, wystarczy pomyśleć. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okropne przerywniki filmowe, zgroza!

No do filmików Blizzarda to trochę brakuje :wink:

Zachecila mnie do zainstalowania Black Mirror z wczesniejszego CDA, moze polubie przygodowki;]

Ja zacząłem od Black Mirror. Obie gry są baardzo podobne pod względem technicznym. I fajne jest to, że po kliknięciu na jakiś obiekt i wygłoszeniu opinii na jego temat, kursor już nie robi się czerwony po najechaniu ponownie na dany przedmiot. Ułatwia sprawę. Ale pewnie starym wyjadaczom to się nie spodoba bo za łatwo będzie :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo zaglądać do solucji. Choć bez tej i tak raczej się nie obejdzie, bo w pewnym miejscu gracz znajduje kod do sejfu, i wszystko byłoby piękne, gdyby nie to że prawdziwy jest troche inny(!)

Że co? Przecież nie trzeba zaglądać do solucji, gdyż z filmów można wywnioskować jak otwiera się takie sejfy. Wystarczy zacząc od kręcenia w lewo, a potem w prawo i tak na przemian i wybierać cyfry, które są podane w dzienniku. Nic z kosmosu się nie bierze, wystarczy pomyśleć. ;]

Tylko że tutaj się wzieło :roll:

Jak kreciłem to co było w dzienniku (próbowałem w obie strony) to żadnej reakcji, a jak zajrzałem do sojucji to tam był ciut inny kod który działał (ostatnia dwójka zamieniła się na 1-1 i cośtam jeszcze)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że tutaj się wzieło :roll:

Jak kreciłem to co było w dzienniku (próbowałem w obie strony) to żadnej reakcji, a jak zajrzałem do sojucji to tam był ciut inny kod który działał (ostatnia dwójka zamieniła się na 1-1 i cośtam jeszcze)

Nie wiem co w tej solucji powypisywali, bo nie korzystałem, ale nie trzeba się uceikać do tego. Wystarczy wiedzieć jak się otwiera sejwy. W wielu filmach to robią, więc z nich czerpałem wiedzę. Mamy kod z dziennika - 47922 i cyferki na obręczy sejfu. Kręcimy w lewo, aż do 4. Potem kręcimy w prawo aż do cyfry 7, następnie kręcimy w lewo na 9 (czyli prawie pełne koło), dalej w prawo aż do cyfry 2 i w lewo (cały obrót) i sejf otworzony. Wielka filozofia toto nie jest. ;]

EDIT

Wiem jak sie otwiera sejfy (nie sejwy). Mówię że kod z dziennika NIE działał.

Daruj sobie pouczanie innych, bo literówki zdarzają się wszystkim. Poza tym jak kod z dziennika nie działał? Przecież kod to 47922 i działa. Wystarczy postępować tak jak napisałem wyżej. Muszę przejrzeć poradnik, bo ludzi wprowadzają w błąd. :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kreciłem to co było w dzienniku (próbowałem w obie strony) to żadnej reakcji,

Wiem jak sie otwiera sejfy (nie sejwy). Mówię że kod z dziennika NIE działał.

Ale to nie miejsce na dyskusję jak otwierać sejf, grę przeszedłem już dawno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irytujące jest to że trzeba wszystko wykonywać w określonej kolejności (nie weźmiesz tego, bo nie pogadałeś z kimśtam), jak i to że miejsca gdzie trzeba kliknąć są poukrywane, przez co albo trzeba przeszukiwać cały ekran plamka po plamce, albo zaglądać do solucji.

Niestety miejscami właśnie na tym polega cała rozgrywka w NiBiRu. Brak w tym troszeczkę realizmu, bo np. nie kupisz zapałek w kiosku, jeżeli nie będą ci akurat potrzebne do odpalenia petard. Nie spodziewałem się po przygodówkach jakiś wielkiej swobody, ale świat w NiBiRu to juz jakaś przesada - nie możesz z nikim porozmawiać, jeżeli nie chcesz się dowiedzieć od tej osoby niczego związanego z rozwiązaniem jakieś zagadki; nie kupisz nic w sklepie, jeżeli tego nie potrzebujesz do przejścia gry itd. I nic dziwnego, że grę można przejść w 6 godzin (bo tak naprawdę NiBiRu ma dość rozbudowaną fabułę, ale w tym rzecz, że poza głównym wątkiem nie ma tu nic do roboty!).

Tak naprawdę całe granie w NiBiRu, to klikanie wszystkiego co się da na ekranie. Na każdej planszy trzeba siedzieć parę minut, żeby sprawdzić czy nie ominęło się jakiegoś miejsca aktywnego (zawsze uważam, że w grach tego typu, powinien być jakiś przycisk, który ujawnia wszystkie takie miejsca na danej lokacji). Bywają też momenty, kiedy nasz bohater wykonuje jakieś czynności, mimo że w ogóle nie mają one sensu (przykład? w kopalni mając puszkę z fasolą, otwieracz do konserw, pudełko i linijkę, zacząłem składać pułapkę na szczury, mimo że jeszcze nie odkryłem [znaczy się - nie najechałem kursorem] szczurzej kryjówki! i jaki to miało sens? i nie jest to odosobniony przykład; podobnie było w hotelu, kiedy najpierw podpaliłem miotłę, a dopiero później zobaczyłem alarm przeciw pożarowy). Krótko mówiąc cała gra opiera się na zasadzie "kliknij wszystkim co masz, we wszystko co masz i we wszystko co widzisz, a na pewno przejdziesz dalej".

Nie twierdzę jednak, że gra jest całkowicie do niczego i nie warto w nią grać. Wręcz przeciwnie. Poza tym, co napisałem powyżej (a czego nie wyczytałem z recenzji EGM'a parę miesięcy temu), to gra jest naprawdę warta jest tych kilku godzin na nią poświęconych. Posiada ciekawą fabułę (aczkolwiek czasami nieco sztampową), klimatyczną fabułę i jeszcze jedną, wielką zaletę, która cechuje zarówną ją, jak i Black Mirror. O czym mówię? Ano żeby np. wejść do archiwum, trzeba kupić wino dla starca, papierosy dla żebraka itd. Po prostu, żeby dojść do nastepnej lokacji, trzeba wykonać szereg pobocznych rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Samuel Vimes

Dobra gra. W sam raz dla fanów adventure, którzy pokończyli Dreamfall, Syberie (obie), TLJ, Połamane Miecze i inną wszelaką klasykę i opowieści "first class" i teraz nie ma w co grać. :D NiBiRu to przygodówka o dobrej grafice, przyjemnym klimacie, bardzo dobrych zagadkach. IMHO należy jej się solidne 7+/8, w porywach nawet 9 (zagadka z hasłem dostępu w biurze - =D> ) Oczywiście zrobiona trochę bez ikry, ma błędy oraz nielogiczności - vide to, o czym mówił Raivenn:

Tak naprawdę całe granie w NiBiRu, to klikanie wszystkiego co się da na ekranie. Na każdej planszy trzeba siedzieć parę minut, żeby sprawdzić czy nie ominęło się jakiegoś miejsca aktywnego (zawsze uważam, że w grach tego typu, powinien być jakiś przycisk, który ujawnia wszystkie takie miejsca na danej lokacji). Bywają też momenty, kiedy nasz bohater wykonuje jakieś czynności, mimo że w ogóle nie mają one sensu (przykład? w kopalni mając puszkę z fasolą, otwieracz do konserw, pudełko i linijkę, zacząłem składać pułapkę na szczury, mimo że jeszcze nie odkryłem [znaczy się - nie najechałem kursorem] szczurzej kryjówki! i jaki to miało sens? i nie jest to odosobniony przykład; podobnie było w hotelu, kiedy najpierw podpaliłem miotłę, a dopiero później zobaczyłem alarm przeciw pożarowy). Krótko mówiąc cała gra opiera się na zasadzie "kliknij wszystkim co masz, we wszystko co masz i we wszystko co widzisz, a na pewno przejdziesz dalej".

...ale mimo wszystko warto. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna gra .. doszedłem do połowy, a potem już do niej nie wróciłem .. nie pamiętam dlaczego ;)

Ale po tym co widziałem, mógłbym wystawić 8 .. solidne 8 .. Black Mirror bym wystawił również 8 .. obie gry są bardzo dobre .. i równie podobne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie gra warta jest 8/10. Po pierwsze tytuł ten posiada dość ciekawą fabułe. Po drugie cieszę się, że w opcjach gry pojawiła się możliwość ustawienia szybkośći wyświetlanych napisów. Po trzecie graficznie wygląda to wrost pięknie, jakby ktoś pytał dlaczego Praga jest miastem zakochanych, niech zagrą chociaż w początkowy fragment gry, to się przekona. Po prostu Praga została nocą bardzo ładnie odzwierciedlona. Wogle oprawa video trzyma bardzo dobry poziom, jak na tamte czasy. Po czwarte szkoda, że brakuję coś takiego, jak dziennik głównego bohatera. W sumie jednak zagadki są dość proste, tylko trzeba przyznać, że końcówka gry jest bardziej wymagająca. W sumie uważam, że tytuł ten powinien zainteresować początkujących fanów przygodówek. Bardziej doświadczeni gracze będą akurat narzekać na zbytki niski poziom zagadek. Odnnośnie polonizacji, widzę, że firma Oni game tym razem bardziej przyłożyła się do swojej roboty i muszę powiedzieć, że do polonizaji nie mam prawie żadnych zastrzeżeń oprócz tego, że czasem przecinek postawiono w złym miejscu. W każdym razie ja nie żałuję, że poświęciłem swój wolny czas grze Nibiru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ni-Bi-Ru jest ciekawą przygodówką. Nie jestem fanem tego typu gier, ale przy "przygodówce z CDA" spędziłem trochę czasu. Największy problem miałem z ułożeniem kulek... Po kilku minutach zauważyłem, że się one przesuwają. :P Pomyślałem sobie, że trzeba je poukładać kolor do koloru. Trochę się zamotałem i po 25 minutach już się zgubiłem. Ale przez kolejne kilkanaście minut udało mi się je wszystkie ułożyć. ^_^

Grafika jest ładna. Moim zdaniem dobrze dopracowali szczegóły miasta i ruchy postaci. Spodobało mi się miasto nocą. Oczywiście w dzień też jest ładnie.

W przygodówki często nie gram, więc się na nich nie znam. Jednak zawsze pograć można. ;) Dałbym jej 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w przygodówki gram baaardzo rzadko. Ale Ni-Bi-Ru była grą ciekawą. Nie ukończyłem jej co prawda, ale to nie zmnienia faktu, że warto było zagrać. Teraz czekam aż CDA da Ankh (czy coś takiego). Gra bardzo przyjazna, zachęcająca recka EGM'a a teraz pojawiła się za 19 zeta czyli tak jak Ni-Bi-Ru :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ni-Bi-Ru to jedyna przygodówka w którą grałem dłużej niż w Jacka Orlando. Prawdę mówiąc to na kompie miałem tylko te dwie, bo żadna inna nigdy mnie nie zainteresowała do tego stopnia, aby ją zainstalować.

Gra jest bardzo fajna. Najbardziej spodobały mi się zagadki w samej kopalni. Był tam taki mroczny klimat że ciarki mogły po plecach przejść :) A co sprawiło mi największy problem? Hmm...Co druga rzecz :) bo w przygodówki za dużo nie grywam i nie jestem tak do końca obeznany

Grafika jest ładna. Moim zdaniem dobrze dopracowali szczegóły miasta i ruchy postaci.

IMO jakieś dziwne te ruchy mają. Ale w końcu to przygodówka i nie chodzi tu o ruchy postaci tylko o fabułę, która w NiBiRu jest fantastyczna. Moja ocena to 7+/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam wasze wypowiedzi i myśle czy nie wrócić do grania w Ni-Bi-Ru. Zatrzymałem się na zagadce z kuleczkami :wink: (No co nie jestem wytrawnym graczem w przygodówki :) ) Zagadki może nie są jakieś bardzo wymagające, a dla mnie to w sam raz. Sama gra przypomina bardzo Black Mirror (którego przeszedłem). Szczególnie lokacje są bardzo podobne. Grafika została troszeczke ulepszona w stosunku do BM i wygląda teraz bardzo ładnie.

Dla mnie Ni-Bi-Ru zasługuje na bardzo mocną ocenę 8/10.

Ni-Bi-Ru to jedyna przygodówka w którą grałem dłużej niż w Jacka Orlando

Tak poza tematem. Jack Orlando naprawdę bardzo fajna przygodówka. Tak naprawdę to była pierwsza przygodówka na serio w którą grałem. Mam oczywiście oryginała. Jeśli ktoś nie grał, naprawdę polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...