Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dav1d

Czytniki

Polecane posty

Nie porównywałbym tabletu do czytnika - właśnie chodzi o tę różnicę w ekranie, między tabletem a czytnikiem, na + czytnika, jeśli chodzi o czytanie książek :)

Niewątpliwie, dlatego ja czekam na udoskonalenie i upowszechnienie się kolorowych ekranów transflektywnych (jak Pixel Qi), które po wyłączeniu podświetlenia zapewniają taką samą czytelność w słońcu/świetle bezpośrednim, jak e-ink, zachowując odświeżanie i kolory ekranów LCD. Co prawda tracimy na czasie pracy na baterii...

Niemniej już teraz, pojawienie się nowego Nook Touch od Barnes&Noble, który pracuje praktycznie na Androidzie (i daje się zrootować!), pozwala połączyć większość zalet tabletu i e-readera. Jeśli natrafię na dowody, iż można na nim spokojnie tworzyć notatki, używać poczty itd - to zdecydowanie jest to warte uwagi jako zastępstwo dla zeszytów i podręczników na uczelnię, a czytnik przy okazji.

Już wcześniej rozważałem zakup Kindle'a, ale zniechęcał mnie nieco fakt, iż, pomimo teoretycznie ogromnych możliwości, jest to "tylko" czytnik. Urządzenie od B&N jest jednak zdecydowanie ciekawą ofertą (też $139, minus jest taki, że Amazon wysyła Kindle do Polski, B&N nie bardzo, trzeba szukać 'sposobu') i poważnie rozważam jego zakup.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie piszę - Nook Touch jest o tyle ciekawy, że zapewnia przynajmniej częściową funkcjonalność tabletu, za względnie niewielką kwotę właśnie tych 450 zł :)

EDIT: Bo mi chodzi oczywiście o zwykłego Nooka, nie o Nook Color :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytniki dla mnie jest to szalenie wygodna sprawa jeśli chodzi o czytanie książek na wyjazdach , działce czy wreszcie podczas podróży środkami komunikacji zbiorowej, przynajmniej odpada konieczność taszczenia ze sobą wielu tomów nie mówiąć że można zabrać o wiele więcej książek niż zazwyczaj co w przypadku gdy dana pozycja nie przypadnie nam do gustu daje możliwość zmiany na inną, co niewątpliwie należy do największych zalet tego urządzenia.

Ale do czytania w zaciszu domowym preferuję jednak sposób tradycyjny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Jeśli czytnik to ok. 600 złotych... to ja za to wolę sobie kupić ok. 20 książek (przy standardowej cenie 30zł). Albo nawet w jakiejś promocyjnej cenie - za 400 złotych mogę mieć ok. 13 książek.

Oczywiście - papierowe książki nie sprawdzają się w podróży i nie mają wielu fajnych udogodnień; nie mają ich też czytniki, za to ma je... laptop. Bo poza tradycyjnym sposobem czytania książek staram się inwestować także w ebooki - i w nocy mogę sobie włączyć muzykę, laptopa położyć na szafce nocnej i tylko myszką przewijać kolejne strony - wiem, że drogi sprzęt nie spadnie mi na ziemię w czasie snu, rano świetnie widzę, na której stronie skończyłam. A jeśli np. się uczę, mogę dowolnie zaznaczać i podkreślać interesujące mnie fragmenty - co nie wiem szczerze, czy oferują czytniki. I nie, nie bolą mnie oczy od patrzenia na ekran ;) Poza tym - nawet w podróży by mi się czytnik nie przydał, bo zwyczajnie nie umiałabym wyciągnąć w pociągu sprzętu za kilka stów i zacząć czytać, bo odkąd zaczęłam wcześnie wstawać na uczelnię, zdarza mi się przysnąć w pociągu.

Także - póki co nie interesują mnie czytniki. Co najwyżej mógłby mnie zainteresować telefon z ekranem dość dużym, by czytanie było wygodne.

1. Chyba najczęstszy argument nieprzekonanych. Prawda, nic nie zastąpi (sam lubię wąchać happy.gif). Ale już co do tego, jak leży w dłoniach, to powiem, że problem zaczyna się przy tomiszczach 700+ stronicowych. I w miękkiej i w twardej okładce taka książka sporo waży i po dłuższym z nią posiedzeniu zwyczajnie bolą ręce. Taka cegła wymusza też pewną pozycję u czytającego: nie poleżysz sobie z książką trzymaną nad głową. No i wytrzymałość, na niejednym forum (także i tutaj) czytałem, jak to się ludziom paperbacki Eriksona w rękach rozlatują przy drugim czytaniu. Na czytniku grzbiet nie pęka i kartki nie wylatują.
Ponieważ często czytam książki mające 700+ stron, za najwygodniejszą pozycję uważam siedzącą, z przyciągniętymi do siebie nogami, o które opieramy książkę. A jeszcze jak sobie wyszykujemy wygodną kanapę z oparciem na stopy albo wygodną ścianę do oparcia się, to nawet garba sobie nie robimy ;) I o książki nietrudno zadbać, niedługo zamierzam zamieścić na forum informacje archiwistyczne - jak dbać o papier :)

4. Ponownie, problem zaczyna się w momencie, kiedy kolekcja przyjmie takie rozmiary, że zaczyna Ci brakować miejsca na półkach, a z czasem także i na same regały. smile_prosty.gif Ja zaczynam zbliżać się do tej granicy i coraz bardziej do myślenia daje mi fakt, że kolejne dwa regały kosztują tyle, co nowy czytnik.
Chociaż ze względu na ilość książek w moim domu nazywamy je "6., 7. i 8. domownikiem", to zawsze znajdzie się dla nich miejsce. I znowu: wolę wydać ~200 złotych na nowy regał, niż 600 na czytnik, żeby zaoszczędzić miejsce. Po pierwsze - jak już wyżej pisałam, zamiast czytnika korzystam z laptopa (komputer domowy też się nada, o ile oczywiście nie dzieli się go ze zbyt dużą liczbą członków rodziny :D ). Po drugie - na książki zawsze znajdzie się miejsce. Takie sytuacje umożliwiają nam wykazanie się kreatywnością w poszukiwaniu kolejnych ;) (a także poszukać miejsc zaciemnionych dla starszych i cenniejszych książek, bo powinno się je przechowywać właśnie chroniąc przed światłem).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście - papierowe książki nie sprawdzają się w podróży i nie mają wielu fajnych udogodnień; nie mają ich też czytniki, za to ma je... laptop. Bo poza tradycyjnym sposobem czytania książek staram się inwestować także w ebooki - i w nocy mogę sobie włączyć muzykę, laptopa położyć na szafce nocnej i tylko myszką przewijać kolejne strony - wiem, że drogi sprzęt nie spadnie mi na ziemię w czasie snu, rano świetnie widzę, na której stronie skończyłam. A jeśli np. się uczę, mogę dowolnie zaznaczać i podkreślać interesujące mnie fragmenty - co nie wiem szczerze, czy oferują czytniki. I nie, nie bolą mnie oczy od patrzenia na ekran ;)

E-czytniki jak najbardziej też umożliwiają słuchanie muzyki (przynajmniej niektóre) i zaznaczanie fragmentów, komentarze, notatki etc. (to właściwie każdy). Jasne, że laptop jest bardziej wszechstronny, ale stosowanie go na dłuższą metę jako czytnika ebooków to absurd, nawet w wypadku małego i lekkiego netbooka. Primo - czas pracy na baterii, secundo - wymiary i waga, tertio - czytelność w świetle słonecznym. Już nawet abstrahując od indywidualnych preferencji co do komfortu czytania z podświetlanego ekranu.

No i skoro nie wyciągniesz w pociągu Kindle'a za 4 stówy, to czy wyciągniesz laptopa za 2 tysiące? ;]

Czytnik będący tylko czytnikiem jest moim zdaniem niezbyt opłacalny, należy poczekać, aż internetowe ksiegarnie zaczną je traktować tak, jak są traktowane drukarki i maszynki do golenia - czyli sprzedawane praktycznie poniżej kosztów, bo zarabia się na tuszu/tonerze i ostrzach...

Natomiast jeśli zaczynają oferować dodatkową funkcjonalność, zbliżając się do tabletów - to warto się nimi zainteresować, choć...

Także - póki co nie interesują mnie czytniki. Co najwyżej mógłby mnie zainteresować telefon z ekranem dość dużym, by czytanie było wygodne.

...Parę książek (acz dość krótkich) przeczytałem na swoim telefonie - daje radę, ale... mam w ręku jednak smartfona, z którym mogę zrobić sporo więcej, niż tylko z niego czytać - więc łatwiej przychodzi mi przerwanie lektury, by sprawdzić coś w sieci etc., wykonać czynności bardziej naturalne na tym urządzeniu - zwyczajnie się rozproszyć :). Z dedykowanym czytnikiem tego problemu nie ma, bo jego zasadniczą i najlepiej realizowaną funkcją jest właśnie prezentacja e-booków, reszta to tylko dodatki. W wypadku telefonu jest odwrotnie, czytanie e-booków jest dodatkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytnik będący tylko czytnikiem jest moim zdaniem niezbyt opłacalny, należy poczekać, aż internetowe ksiegarnie zaczną je traktować tak, jak są traktowane drukarki i maszynki do golenia - czyli sprzedawane praktycznie poniżej kosztów, bo zarabia się na tuszu/tonerze i ostrzach...

Ja szczerze mówiąc mam nadzieję, że taka sytuacja nie nastąpi - z tej prostej przyczyny, że gdyby księgarnie zaczęły sprzedawać czytniki takim modelem biznesowym jak drukarki/maszynki/konsole, to musiałyby wprowadzić zabezpieczenia zapewniające, że osoby, które kupią czytnik w danym sklepie, będą się tam zaopatrywały w książki. Exclusivy na gry konsolowe da się jakoś znieść, ale exclusivy (nawet czasowe) na książki? No nie wiem. Swoją drogą, sam zastanawiam się nad zakupem Kindle'a i chciałem o te zabezpieczenia zapytać - jak to z nimi jest? Bo amazon chyba wprowadził jakiś swój format, tak? Jak w takim razie wygląda kupowanie książek w innych księgarniach? Z góry dzięki za odpowiedź.

Co do samych czytników, to ja mam zdanie, które już ktoś tu wyraził - w domowym zaciszu, jak najbardziej papier, ale w podróży/dojeździe do szkoły/pracy - zdecydowanie czytnik. Możliwość wygodnej obsługi jedną ręką jest dla mnie bardzo ważna. Co prawda miejsca, do których jeżdżę z książką (uczelnia/praca i z powrotem do domu) mam na trasie metra, które nie szarpe, ale ostatnio jechałem autobusem z jakimś wariatem trzymając jedną ręką "Grę o Tron" - nowe wydanie ma ciężki papier, dzięki czemu po gwałtownym hamowaniu odkleiło mi się pół okładki (szczęśliwie udało się naprawić bez większych uszkodzeń) - po tym wydarzeniu postanowiłem, że czytnik będzie bardzo przydatny.

A co do argumentu mówiącego o tym, że lepiej zamiast czytnika kupić kilkanaście książek - zgadzam się, ale przy pewnych warunkach można zniwelować ten problem - ja ostatnio staram się nadrabiać zaległości w pozycjach klasycznych, przeplatając je współczesnymi - wiele z klasyków można wgrać do czytnika za darmo, co trochę łagodzi konieczność popełnienia wydatków.

Pozdrawiam,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szczerze mówiąc mam nadzieję, że taka sytuacja nie nastąpi - z tej prostej przyczyny, że gdyby księgarnie zaczęły sprzedawać czytniki takim modelem biznesowym jak drukarki/maszynki/konsole, to musiałyby wprowadzić zabezpieczenia zapewniające, że osoby, które kupią czytnik w danym sklepie, będą się tam zaopatrywały w książki. Exclusivy na gry konsolowe da się jakoś znieść, ale exclusivy (nawet czasowe) na książki? No nie wiem. Swoją drogą, sam zastanawiam się nad zakupem Kindle'a i chciałem o te zabezpieczenia zapytać - jak to z nimi jest? Bo amazon chyba wprowadził jakiś swój format, tak? Jak w takim razie wygląda kupowanie książek w innych księgarniach? Z góry dzięki za odpowiedź.

Pozdrawiam,

Mamy w tej chwili dwa "duże" standardy - Kindle z plikami .AZW - czyli wyposażonym w DRM formatem Mobipocket (.MOBI, .PRC) oraz ePub (.EPUB), w wersji 'otwartej' lub z dwoma systemami zabezpieczeń - Adobe Digital Editions/ Adobe DRM lub stosowany przez Barnes&Noble Secure eReader. B&N wprowadziło też własny, zabezpieczony format .PDB, odczytywany jedynie przez pierwszy model Nooka.

W praktyce wygląda to tak, iż książki z domeny publicznej, do których wygasły prawa autorskie (a więc mnóstwo klasyków, lektur szkolnych etc) są rozpowszechniane na ogół w zwykłym ePub, Amazon "sprzedaje" pliki .AZW, B&N pliki .PDB, a wszyscy inni (w tym polskie e-księgarnie, również Empik) EPUBy zabezpieczone Adobe DRM.

Na Kindle'u odtworzysz tylko PDFy, AZW i niezabezpieczone Mobipocket, niestety żaden z dotychczasowych modeli nie obsługuje formatu ePub.

Większość pozostałych czytników, w tym najbardziej popularne (Sony, B&N Nook, Kobo) obsługuje przede wszystkim ePub - w tym zabezpieczony Adobe DRM.

Pliki .AZW są przypisane do twojego konta Amazon, zaś pliki Adobe DRM - do twojego Adobe ID, wskazywanego przy zakupie e-booka lub przypisanego na stałe do konta w e-księgarni.

Do konwersji pomiędzy rozmaitymi formatami ebooków (oczywiście pozbawionych zabezpieczeń) i zarządzaniem swoją kolekcją bardzo przydatny jest darmowy program Calibre.

Co do subsydiowania czytników - owszem, prawdopodobnie z biegiem czasu oznaczałoby to praktyki typu (czasowa) wyłączność niektórych pozycji dla niektórych sklepów i niewątpliwie byłby to jakiś negatywny aspekt... Ale może nigdy to się nie stanie :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E-czytniki jak najbardziej też umożliwiają słuchanie muzyki (przynajmniej niektóre) i zaznaczanie fragmentów, komentarze, notatki etc. (to właściwie każdy). Jasne, że laptop jest bardziej wszechstronny, ale stosowanie go na dłuższą metę jako czytnika ebooków to absurd, nawet w wypadku małego i lekkiego netbooka. Primo - czas pracy na baterii, secundo - wymiary i waga, tertio - czytelność w świetle słonecznym. Już nawet abstrahując od indywidualnych preferencji co do komfortu czytania z podświetlanego ekranu.

No i skoro nie wyciągniesz w pociągu Kindle'a za 4 stówy, to czy wyciągniesz laptopa za 2 tysiące? ;]

No proszę, nie wiedziałam, że te urządzenia też zapinają guziki i ratują małe pieski :D Niestety, ja nie potrzebuję gadżetów, które już mam w innym urządzeniu. A na podróż ze sobą po prostu nie biorę drogich rzeczy, choć zdaję sobie sprawę, że telefon mogący służyć za czytnik tani by nie był... Ale to jest też trochę inna sprawa, a i ponieważ nie zanosi się, abym miała być posiadaczką takowego w najbliższym czasie, tym bardziej nie mam co się tym przejmować.

A co do argumentu mówiącego o tym, że lepiej zamiast czytnika kupić kilkanaście książek - zgadzam się, ale przy pewnych warunkach można zniwelować ten problem - ja ostatnio staram się nadrabiać zaległości w pozycjach klasycznych, przeplatając je współczesnymi - wiele z klasyków można wgrać do czytnika za darmo, co trochę łagodzi konieczność popełnienia wydatków.
Ale to są często też te same klasyki, które ma się dostępne w formie darmowych ebooków i na laptopach - także jak dla mnie żadna różnica.

Oczywiście rozumiem, że inni mogą uważać je za przydatne, jednak mnie takie urządzenie nie przydałoby się w najmniejszym stopniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam korzystam z biblioteki, a kupuję tyko te książki, które naprawdę mnie wciągną i będędo nich wracał. No i w dodatku dużo poza domem nie czytam, więc nie ma dla mnie raczej sensu taki czytnik.

No chyba, że faktycznie czyta się na nim równie wygodnie, co na papierze, ale tylko pod warunkiem, że można czytać na tym komiksy. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak w tym przypadku jest aż nadto tradycjonalistą :smile: Trudno byłoby mi się skupić w jakimś mniej spokojnym miejscu jak autobus np. sam czytnik jak widziałem do tanich rzeczy nie należy, no i przede wszystkim nie ma to jak ten specyficzny zapach każdej książki. Pozatym każdą książkę i tak wypożyczam z miejskiej biblioteki. Więc nie widzę najmniejszego powodu, by mieć taki czytnik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś poruszył sprawę sprzedawania czytników poniżej kosztów, aby potem zarabiać na książkach. A jak jest z tymi zabezpieczeniami? Bo przecież chyba można sobie wgrać na czytnik jakiś tekst w formie PDFa? A chyba wszyscy dobrze wiemy, że w sieci łatwo znaleźć masę książek w tym właśnie formacie. Wtedy zapewne wiele ludzi kupowałoby czytnik za grosze, a książki ściągało z internetu. Czy może jest jakieś zabezpieczenie przeciwko takiej sytuacji?

Teoretycznie mogłaby w czytnikach być blokada uniemożliwiająca wgrywanie własnych tekstów z komputera i zezwalająca tylko na kupowanie e-booków w sklepach internetowych, ale wtedy czytniki nie mogłyby służyć do nauki itp., więc takie rozwiązania raczej odpada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - przed zakupem przeglądałem kilka różnych czytników (na necie co prawda, ale jednak) i wydaje mi się, że cenowo opłaca się dopiero Kindle kupować. Co prawda można kupić tańsze, ale jednak jak już wydać te parę stówek, to lepiej, żeby taka zabawka nie padła po miesiącu czy dwóch ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tańszych od Kindle'a to chyba nic nie znajdziesz naprawdę fajnego... Możesz poczekać trochę na wejście nowej generacji czytników od Amazon (spekuluje się o jesiennej premierze, przed sezonem świątecznym), wtedy obecne modele trochę stanieją.

Kuszącą alternatywą, choć trudniejszą w ściągnięciu do Polski, są konkurencyjne czytniki - Barnes&Noble Nook Touch i Kobo Reader. Cenowo wychodzą na tym samym poziomie, co Kindle, są mniejsze, lżejsze i wyposażone w dotykowy ekran. Ale oczywiście nie obsługują ebooków z Amazonu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie wcale nie było tak trywialne, jak by się mogło wydawać.

Z ebookami jest tak, jak z każdą cyfrową zawartością - de facto kupujesz prawo do jej użytkowania (w tym wypadku - czytania). W teorii sklep może z jakichś przyczyn cię pozbawić pliku z ebookiem - ale powinien zapewnić ci inna możliwość korzystania z wykupionej treści.

W każdym bądź razie, generalnie ebooki się kupuje, nie wypożycza na określony czas, choć być może niektóre serwisy oferują taka usługę (podobnie, jak funkcjonują internetowe wypozyczalnie filmów). Ja jednak takich nie znam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kilka dni bawilem sie pozyczonym od znajomego Kindlem. Owszem czytnik to calkiem fajna rzecz i niezle sie spisuje w podrozy, ale przynajmniej dla mnie nie ma to jak walnac sie na kanape z tradycyjna ksiazka. Pewnie to tylko kwestia przyzwyczajenia i za kilka lat sam zaopatrze sie w taki gadzet, ale poki co wole czytac ksiazki w ich tradycyjne, papierowej formie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iselor - a kto mówi, że znikną? Raczej nie znikną, ale będzie ich coraz mniej (przykładowo Amazon sprzedaje już więcej e-książek niż tradycyjnych).

Ogólnie nie rozumiem tego "hejtowania" czytników (i to, jak sądzę, najpewniej przez ludzi, którzy nie mieli z takim czymś do czynienia). Cóż, może takie czasy... kiedyś pewnie mówili "żarówki to zło! świeczki górą na zawsze!"... pożyjemy, zobaczymy. Na razie czytniki rosną w siłę. Deal with it.

nie ma to jak walnac sie na kanape z tradycyjna ksiazka

Zależy jaką ;-) Właśnie ostatnio odłożyłem prawie 900-stronicowe tomiszcze i wróciłem do e-książki. Wygodniej i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papierowe ksiażki nigdy nie znikną. Ja nigdy żadnego czytnika nie kupię.

Z Ciebie to jest trochę taki forumowy dinozaur - cyfrowa dystrybucja fe, e-booki fe - próbowałeś kiedyś przeczytać coś na Kindle'u? Zapewniam Cię, że to świetna sprawa. Jest bardzo wiele sytuacji, w których czytnik jest lepszy, niż książka. Ja też bardzo lubię szelest papieru, ale umówmy się, to jest nośnik, rzecz mniej ważna od treści (zresztą np. książki SF się bardziej klimatycznie czyta na czytniku :) ). I tak, jak wspomniał Dav1d, nikt tu nie wieszczy końca papierowych książek, ani tego nie chce - to jest po prostu kolejna możliwość dystrybucji książki i jej odbioru. W dzisiejszych "nieczytelniczych" czasach każda forma jest istotna, bo sprawia, że książki są bardziej powszechne. Ale nie musi to być wybór typu albo-albo, przecież, dajmy na to, radio doskonale funkcjonuje obok telewizji (mimo, że też wieszczono upadek tego medium), bo sprawdzają się w różnych warunkach.

Pozdrawiam,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie napaliłem sie na czytnik - w końcu go kupiłem. Od pół roku jestem szczęśliwym poziadaczem Kindle 3 :)

Czytnik sam w sobie praktycznie nie ma wad. Bateria trzyma spokojnie miesiąc - nawet go specjalnie nie ładuje - gdy raz w tygodniu podłącze Kindle żeby wgrac internetowe wydania gazet (w tym CDA :)) to bateria sie naładuje. Dzienniki np. Interia/Wyborcza przychodzą mi przez wifi. Na czytniku czytam co tylko się da; skanuje temat z podręcznika żeby go nie targac do szkoły :)

W sumie brakuje mi kontaktu z papierowymi ksazkami; zapach itd. Gdy mi sie nudzi wącham, kartkuje, szeleszcze kartkami w papierowych książkach - mam ochote taką przeczytac, ale nie mam nic ciekawego ;)

Niby czytam internetowe wydania gazet, ale tez to nie jest to - Wole sobie poczytać papierowe CDA, PC Format czy Logo :)

Uwazam, zę czytniki to przyszłość i za 50-70 lat papierowe książki bedą tylko dla kolekcjonerów :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się swego czasu nad kupnem takiego urządzenia, oglądałem nawet "zabawkę" mojego kumpla, jednak nie do końca mnie to przekonało. Po prostu jestem tradycjonalistą. Dla mnie książka, po kupieniu, musi dać się obwąchać. I ma być z papieru, a nie z podzespołów, procesorów, twardych dysków itp :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...