Skocz do zawartości
RoZy

Resident Evil (seria)

Polecane posty

8 minut temu, witorrr98 napisał:

Takich gier jest dużo, bo właśnie takie sobie wybieram.Jednak niektóre gry mają tak banalne krajobrazy i powtarzalne elementy, że trudno czasami się powstrzymać od zrezygnowania z "turystyki" ;]

Są takie gry, ale w obecnych czasach niewiele ich jest. Nawet gry mocno ograniczone skryptowo (jak właśnie RE) pozwalają na jakieś zwiedzanie.

10 minut temu, witorrr98 napisał:

Z drugiej strony, kiedy poświęcam na grę więcej niż 15 godzin, wtedy pojawia się u mnie coś w stylu "jeszcze nie koniec?"

15 godzin to dopiero wstęp do wielu gier. Do połowy to trudno dobić w tym czasie.

Powiem dla przykładu że Wiedźmin 3 (łącznie z dodatkami to 380 godzin) i GTA4 też chwilami się dłużyły, ale były na tyle ciekawe (jak zwykle skupiam się głównie na fabule i postaciach), że musiałem je ukończyć.

10 minut temu, witorrr98 napisał:

Jednakże mam zasadę, że jeśli zaczynam grę, zawsze przechodzę ją do końca, jeśli jetem w stanie.

Tak samo o u mnie. Zresztą nie wybieram gier przypadkowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mishiu napisał:

15 godzin to dopiero wstęp do wielu gier. Do połowy to trudno dobić w tym czasie.

Zdaję sobie z tego sprawę znakomicie.U mnie sprawa wygląda tak że aby zagrać w takową gierkę muszę sobie wydzielić sporo czasu w przeciągu jakiegoś miesiąca czy więcej, żeby w takową móc pikać, ponieważ nie lubię zbytnio robić sobie przerw 4-7 dniowych, dlatego, że wtedy to "wczucie" w grę zanika i trzeba się na nowo wtapiać i przypominać sobie mechanikę.Przynajmniej ja tak mam ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, witorrr98 napisał:

ponieważ nie lubię zbytnio robić sobie przerw 4-7 dniowych, dlatego, że wtedy to "wczucie" w grę zanika

Z tym się zgodzę w 100 procentach. Jeśli zaczynam grać to zazwyczaj nie może być nawet jednego dnia przerwy.

To podobnie jak oglądanie filmu. Jeśli film trwa dwie godziny, a ty rozłożysz go na 4 dni po 30 minut. To właśnie podobny absurd i psucie klimatu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, mishiu napisał:

15 godzin to dopiero wstęp do wielu gier. Do połowy to trudno dobić w tym czasie.

Raczej głównie do tych sporych RPG jak Wiedźmin, Persona, Final Fantasy, Kingdom Hearts czy Baldurs Gate. Ewentualnie rozgrzewka przed właściwą zabawą jak w World of Warcraft czy Monster Hunter: World.

6 godzin temu, mishiu napisał:

Powiem dla przykładu że Wiedźmin 3 (łącznie z dodatkami to 380 godzin)

380 godzin..... ILE? Na wyplatynowanie Persona 5 potrzebowałem 220 godzin (pierwszy blind play zajął mi około 115 godzin), a przejście Wieśka z dodatkami na bardzo wysokim poziomie trudności 140 godzin (wszystkie znaki zapytania zrobione). Omijałem tylko Gwinta, ale nawet wtedy nie przebiłbym granicy 200 godzin.

7 godzin temu, mishiu napisał:

Przejdź RE7 bo tam też ludziki pisali że grali około 10 godzin, a jak pamiętam u mnie to było około 20.

Resident 7 jest na około 10-15 godzin. Nie spieszyłem się i patrzyłem niemal wszędzie, szukając amunicji i przeglądając notatki. Chyba tylko te figurki sobie odpuściłem. Grałem na normalu. Z drugiej strony może to i lepiej, że nie przeciągali, bo w drugiej połowie klimat zaczynał już siadać.

Swoją drogą jest osiągnięcie za ukończenie gry w przeciągu 4 godzin i to można uznać za granie szybko i omijanie większej części historii, ale taka osoba już ją musi znać.

Naprawdę nie wiem, co ty tam robisz przez tak długi czas :)

6 godzin temu, witorrr98 napisał:

Z drugiej strony, kiedy poświęcam na grę więcej niż 15 godzin, wtedy pojawia się u mnie coś w stylu "jeszcze nie koniec?".Kiedy fabuła jest fajna i i tym podobne, wtedy to pytanie nie zmienia mojego nastawienia do gry, jednak, gdy pojawia się ono w grze, która zaczęła się robić monotonna i przewidywalna, wtedy to trochę męczy.Jednakże mam zasadę, że jeśli zaczynam grę, zawsze przechodzę ją do końca, jeśli jetem w stanie.

Ja chyba miałem tak przy Alien: Isolation. Bardzo dobra gra, ale twórcy niepotrzebnie ją przeciągali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Scorpix napisał:

380 godzin..... ILE? Na wyplatynowanie Persona 5 potrzebowałem 220 godzin (pierwszy blind play zajął mi około 115 godzin), a przejście Wieśka z dodatkami na bardzo wysokim poziomie trudności 140 godzin (wszystkie znaki zapytania zrobione). Omijałem tylko Gwinta, ale nawet wtedy nie przebiłbym granicy 200 godzin.

Ja też omijałem gwinta, ale łącznie ze wszystkimi dodatkami licznik gry wskazał 380 godzin. Ten świat jest olbrzymi. Same znaki zapytania na morzach robiłem 3 dni.

Godzinę temu, Scorpix napisał:

Z drugiej strony może to i lepiej, że nie przeciągali, bo w drugiej połowie klimat zaczynał już siadać.

To nie była druga połowa, ale już 3/4 gry (mowa o tym gdy z jedną kobietą odpływasz łódką).

Zawiodłem się jedynie na tym, że bez względu na wybór to było to samo, z minimalną zmianą. To znaczy ten sam rozdział na statku i ta sama walka na końcu.

Godzinę temu, Scorpix napisał:

Naprawdę nie wiem, co ty tam robisz przez tak długi czas

RE7 ma zdecydowanie najlepszą grafikę ze wszystkich RE, a klimat horroru jest wprost rewelacyjny. Grałem tak żeby mieć jak największą przyjemność z  tego genialnego klimatu horroru.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mishiu

Co do zarzutu niezwiedzania terenu w szóstce pragnę je odrzucić, bo teren w grach lubię zwiedzać jak najbardziej, robię tak w każdej grze. Poza tym gra jakby wymusza to, bo w różnych miejscach są poukrywane wyposażenie oraz punkty doświadczenia (wg mnie nie powinniśmy ich zbierać, tylko powinny nam być przyznawane za określone czynności) dzięki czemu miałem choćby niemały zapas granatów zapalnych, co mi się przydało w kampanii Leona, np. podczas rozróby przed katedrą, kiedy wrogów trochę jest, nie ma za bardzo czasu dobijania ich ręcznie, a amunicję starałem się oszczędzać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już jestem po kampanii Jake'a. Trzeba przyznać, że choć to na razie najkrótsza ogrywanych przeze mnie kampanii (ukończenie zajęło mi 7 godzin), to jest bardzo intensywna i znakomita w większości rozdziałów. W pierwszych znany epizod z Endorii, gdzie pomagamy Chrisowi pozbyć się dwóch bydlaków wyhodowanych przez Neo Umbrelle, w dodatku pod koniec chaptera odpieramy atak Ustanaka. W drugim akcie wrażenie zrobiła na mnie śnieżyca, miejscami naprawdę ciężko z widocznością, występuję tu element skradankowy oraz jazda na skuterze.

Trzeci akt zacząłem od walki pięściami, bo zaczynamy w tym momencie bez broni, a warto dodać, że Jakę najlepiej radzi się sobie w walce wręcz i jest bardziej zwinny od Leona i Chrisa, np. korzysta z poręczy aby dostać się na drugą stronę. Tutaj w pamięć zapadła mi ucieczka przed czołgiem. Czwarty akt to szalona jazda na motocyklu, naprawdę dobrze zrobiono ten element gry. W piątym akcie trochę się wkurzyłem, bo sporo jest wrogów, którzy poruszają się połówkami (znani wrogowie z 4 rozdziału kampanii Leona oraz 4 rozdział kampanii Chrisa), ale walka z Ustanakiem na pięści przy gorącej lawie w pełni wynagrodziła początkowe rozczarowanie tym rozdziałem.

Wogóle to Ustanak to wytrzymałe bydlę, przeżył wybuchające beczki, przewiercenie wiertłem, spadający na niego duży maszt, kąpiel w lawie, dopiero pod koniec strzał w serce załatwia sprawę.  Moja ocena tej kampanii to 9/10. Jestem ciekawy, jaki poziom zaprezentuję historia Ady Wong.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, goliat napisał:

Trzeba przyznać, że choć to na razie najkrótsza ogrywanych przeze mnie kampanii

Ona nie jest najkrótsza, ale ty po prostu szalejesz podczas gry i pędzisz do przodu.

5 godzin temu, goliat napisał:

jest bardzo intensywna i znakomita w większości rozdziałów

Najlepszy moment to wtedy jak byli w tych górach. Pamiętasz helikopter się rozbił, a oni pozostali sami. To był najlepszy rozdział, a potem ta jaskinia.

5 godzin temu, goliat napisał:

ale walka z Ustanakiem na pięści przy gorącej lawie w pełni wynagrodziła

Co ciekawe udało to się przejść za pierwszym razem. Sam nie wiem jak, ale to zależało od refleksu.

5 godzin temu, goliat napisał:

Wogóle to Ustanak to wytrzymałe bydlę, przeżył wybuchające beczki, przewiercenie wiertłem, spadający na niego duży maszt, kąpiel w lawie

Faktycznie praktycznie niezniszczalny, ale pamiętasz tego bossa w kampanii Leona? Jego siła była znacznie większa, a walki z nim efektowniejsze (chociażby ta w pociągu).

5 godzin temu, goliat napisał:

jestem ciekawy, jaki poziom zaprezentuję historia Ady Wong.

Mało walki, a dużo ukrywania się. Lubisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I coś się tak czepił Goliata, że tak gra. Widocznie jest obcykany już w te klocki i w miarę szybko idzie. Z tego co pamiętam, za pierwszym podejściem kampania Leona zajęła mi 16h, a reszta po ~8-10h. Są te kampanie wymagające czasowo, ale bez przesady. Chyba najwięcej czasu poświęciłem kampanii (poza Leonem) Ady za pierwszym podejściem, bo jest moim zdaniem najbardziej zróżnicowana i czasochłonna. Szczerze to dziwnie mi się to czyta, grałeś beż przeciwników?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://howlongtobeat.com/game.php?id=7725

Na tej stronie masz średnie czasy ukończenia gier. Zrushowany RE6 da się ukończyć w 12 godzin. Patrząc na średnią to Goliat dawno przekroczył średni czas gra, więc oskarżanie go o omijanie elementów gry jest imho bezzasadne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem ogólnie, że bezsensowne jest takie granie. Dobrze wiem jak ludzie nie doceniają gier. Nie wiem po co pędzić w grach. Lepiej grać wolno, dokładnie i jak najlepiej wczuć się w klimat.

Jak pamiętam wszystkie misje w RE6 zajęły mi około 50 godzin.

Edytowano przez mishiu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o granie, to tak wogóle z grami  mam do czynienia jeszcze od czasów pegasusa, połowa lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, grać zacząłem w wieku 10 lub 11 lat. Grało się w niejedną grę, wcześniej przed szóstką ukończyłem czwartą i piątą odsłonę Resident Evil, więc może dlatego idzie mi tak sprawnie. Swoją drogą na Gry Online można zaznaczyć z ich katalogu w encyklopedii, jakie gry się ukończyło, mi na 333 pozycji na ukończone mam aż 283 tytuły, czyli w zaokrągleniu mam za sobą finały aż 85% gier i to nie licząc pozycji z pegasusa, Windows Phone oraz Androida.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw. Tak się wtrącę. Skąd bierzecie info o czasie przejścia? Bo na steam jest to trochę przekłamane chyba? Tam nie liczy czasu przejścia gry (sklejonego z czasu łączonego między savami), tylko ogólny czas grania.

Chyba że coś pomieszałem. Reasumując, jeśli jesteś słabszy, czas jest dłuższy. Inna opcja: grasz na wyższym poziomie niż odpowiadają twoje umiejętności, zajmuje ci to więcej czsu, bo często przegrywasz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mishiu

Revelations nie ominąłem, tj. jeszcze nie grałem, mam ją w bibliotece Steama, obydwie części jakby co. Postaram się je ograć je w najbliższym czasie, tyle jeszcze mam dobrych gier do nadrobienia, a tak mało czasu. Z cyfrowej dystrybucji mam sporo na kupce wstydu, już nie mówię o pełniakach drm free z CDA. No cóż - takie czasy.

A tak swoją drogą, polecam ci zagrać  w RE4, koniecznie w wersji HD na Steamie, bo oryginalna wersja choćby z pełnej wersji CDA nie obsługuję myszki.

@NWWStation 

Ja zawsze lubię patrzeć, ile w daną grę przegrałem na Steamie, jak korzystałem z programu Raptr to liczby były podobne do tych  z platformy Valve.

Edytowano przez goliat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@goliat

Nie no, jasne. Chodziło mi bardziej o to, że dla mnie czas przejścia nie jest równy czasowi poświęcanemu grze. Dla przykładu grałem w najnowszego Doom i mój czas na Steam był o kilka godzin dłuższy od tego, który miałem po zakończeniu gry pokazany. Tam ten nie uwzględniał moich porażek podczas przechodzenia. Moim zdaniem właśnie ten na końcu pokazywany bardziej ilustruje, ile kontentu dali nam twórcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NWWStation

 

Systemy wewnętrzne liczenia czasu w grach zapewnia działają na innych zasadach, w Resident Evil 6 po każdym rozdziale kampanii masz czas przejścia danego rozdziału, ja podaję czas łączny, jaki spędziłem w grze, licząc powtórzenia pewnych etapów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I już po historii Ady Wong - ukończenie zajęło mi 6 godzin. Na początku jesteśmy rzucani na jakiś statek, gdzie warto się skradać i wykańczać przeciwników z ukrycia, gdyż na tym etapie rozgrywki mamy lichą zapas amunicji, nie mówiąc o wrogach, którzy lubią zlatywać się w kupie. Przez pierwszą część etapu tylko się skradamy, później jesteśmy zmuszenie skorzystać z bardziej tradycyjnych metod, czyli wymiany ognia. W tym levelu wkurzyła mnie czasówka z podnoszeniem się poziomu wody w statku oraz etap, gdzie odpowiedzi na pytania musimy udzielać do mikrofonu jednocześnie odpierając ataki niemilców.

Drugi rozdział to etap cmentarny oraz katakumby i laboratorium. Bardzo podobały mi się łamigłówki w tym etapie, szkoda że w całej grze tylko w kampanii Leona jest jeszcze jakaś zagadka, tj. łamigłówka z dzwonami w katedrze. Szczególnie w laboratorium bardzo przydatna okazała się kusza na zmutowanych i opancerzonych przeciwników. W trzecim rozdziale trafiamy do Chin ,gdzie mamy do czynienia zarówno z zombiakami oraz Javo (nie rozumiem tylko, dlaczego w historii Leona nie spotykamy Javo oraz w kampanii Chrisa zombiaków), natkniemy się na starego znajomego z piłą znanego z kampanii Jake. Ten rozdział jest najkrótszy z całej gry, jego ukończenie zajęło mi wg systemu wewnętrznego liczenia gry niecałe 38 minut. W czwartym etapie znowu lądujemy na jakimś statku - niestety podobnie, jak w kampanii Chrisa musimy latać za trzema kodami dostępu. Dodam, że na tym poziomie wrogów trochę jest i pewnym momencie omijałem ich, jeśli tylko mogłem, zdecydowanie przesadzono z ilością. 

Plus za walkę z mutowaną Carlą. W piątym epizodzie zaczyna od lotu helikopterem i eliminacji przeciwników, potem pomagamy Leonowi skopać zadek Simmonsowi. Trzeba przyznać, że ostatnia kampania rzuca więcej światła na machlojki Simmonsa. Moje ocena kampanii to 8+/10.

Oceniając całą kampanię fabularną szóstki, trzeba przyznać, że jest dosyć długa. Ukończenie wszystkich epizodów zajęło mi 34 godziny, fabuła choć nie jest oryginalna, ale bardzo spójna i wpadek nie zauważyłem. Dzięki różnym historiom wiemy, np. skąd Jake i Sherry mieli dane o wirusie C, kim jest tajemniczy sobowtór Ady oraz dlaczego Chris ma uraz do fałszywej Ady Wong. Najlepsza wrażenia oferuję wg mnie kampania Jake'a, najtrudniejsza jest Chrisa. Ocena całej kampanii fabularnej to +8/10.

Plusy:

- kampanie trzymają poziom, szczególnie ta Jake'a

- poprawiony system walki wręcz w stosunku do piątki

- partner nie jest dla nas takim utrapieniem, jak w piątce (większość napisów game over wynikało ze śmierci Sheevy)

- w trybie offline nie musimy się dzielić z postacią sterowaną przez komputer wyposażeniem (w piątce było to bardzo upierdliwe)

- więcej miejsca w ekwipunku w stosunku do piątku (bo tam to trzeba było kombinować z wymianą wyposażenia z partnerem)

- fabuła może nie oryginalna, ale bardzo spójna we wszystkich czterech kampaniach

- oprawa od czasu premiery dalej trzyma poziom

- muzyka jest też nawet niezła

Minusy: 

- słabo zrealizowany etap obrony domu w kampanii Leona ( w stosunku do czwórki wypada on blado, bo nie dość, że jest to trochę ciemna lokacją, to pełno wrogów i uważać musimy, by nie trafić towarzyszy)

- trochę niewygodny system przyklejania się do osłon (najpierw musimy nacisnąć prawy przycisk myszy, dopiero potem spacja)

- Al naszych kompanów w kampanii Chrisa miejscami kulała

- recykling bossów w kampanii Leona i Jake'a (pięcioktrotna walka z przeciwnikiem to nawet jak na standardy Capcomu przesada)

- dosyć małe zróżnicowanie wrogów w historii Chrisa i Jake'a

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, goliat napisał:

I już po historii Ady Wong - ukończenie zajęło mi 1 godzinę

Coraz lepszy jesteś. Gratuluję. Jednak do mnie ci daleko. Mi przejście jej kampanii zajęło tylko 30 minut.

57 minut temu, goliat napisał:

Bardzo podobały mi się łamigłówki w tym etapie

Tym się charakteryzuje jej misja. Zamiast dużej ilości walk jest więcej ukrywania się i zagadki.

Ponieważ Ada najbardziej ze wszystkich posługuje się inteligencją.

 

Tak w ogóle odnośnie kolejności gry.

 

U mnie było tak:

1. Kampania Leona

2. Kampania Ady

3. Kampania Chrisa

4. Kampania Jake.

Uważam że to najrozsądniejsza kolejność. 

 

Odnośnie ocen.

 

Najlepsza zdecydowanie była kampania Leona (obowiązkowo jako pierwsza). Dlaczego? Największy dramatyzm i emocje, a poza tym rewelacyjna walka z bossem, który był najsilniejszy z całej gry.

Najgorsza była kampania Chrisa. Pamiętałem go dobrze z RE5, więc może dlatego tak mnie zawiódł. I ogólnie te idiotyczne ucieczki i pościgi były naprawdę irytujące.

 

Godzinę temu, goliat napisał:

partner nie jest dla nas takim utrapieniem, jak w piątce

W RE5 był utrapieniem? Nie był żadnym utrapieniem, ale bardzo pomocny (albo raczej pomocna).

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mishiu

Parę razy owszem Sheeva mnie podleczyła w kampanii piątki, ale nie mogę zapomnieć, że większość zgonów było nie z mojej winy, tylko dlatego, że partner padł, a to już mocno wkurzało, już nie mówiąc o tym, że trzeba było się z nią dzielić wyposażeniem i to nawet grając w kampanię offline. Cieszę się, że w szóstce to zmienili. 

A co do szóstej odsłony jeszcze - sekwencje oparte na ucieczkach i QTE też potrafiły nieźle mnie wnerwić, bo większa część zgonów wynikała z tego, że nie wyrabiałem i nierzadko musiałem powtarzać dany etap. 

Edytowano przez goliat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem dzisiaj sprawdzić dodatkowe tryby w Resident Evil 6, ale brak graczy w sieci spowodował, że właściwie tylko agent i  najemnicy w dwóch wersjach są dostępne do pogrania. Prawda mówiąc, agent mnie nie porwał, dosyć mała w nich liczba wrogów i brakuję mi w nim dynamizmu. W najemnikach, znanym mi bardziej jako Mercenaries wrogów z każdą chwilą jest więcej, ale podobnie, jak w agencie brakuję mi dynamizmu, jaki mi tu oferował Mercenaries w Resident Evil 4 Ultimate HD oraz Resident Evil 5, gdzie bawiłem się znacznie lepiej. Moja ocena tych trybów to 6/10, źle się nie bawiłem, ale ta nie ta samo miodność, co w dwóch poprzednich odsłonach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, goliat napisał:

Parę razy owszem Sheeva mnie podleczyła w kampanii piątki, ale nie mogę zapomnieć, że większość zgonów było nie z mojej winy, tylko dlatego, że partner padł

Jeśli partnerkę miałeś gdzieś to dlaczego miała nie paść? W RE5 grało się z partnerem żeby on ci pomagał, a ty jemu.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mishiu

O partnera starałem się dbać, ale nie wolno zapominać, że też trzeba było uważać na atakujących wrogów wokół siebie, a dodając do tego fakt, że jeszcze musimy uważać na Sheevę to bardzo mnie to irytowało. Całe szczęście, że to zostało zmienione w szóstej odsłonie, gdy gramy offline w kampanię, bo partner tutaj nie padł mi ani razu, więc nie musiałem robić za czyjąś nianię. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...