Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

[FATE] Dyskusje o sesji Law of Talos

Polecane posty

Law Of Talos

19145885:jpeg_preview_large.jpg

Wreszcie ta długo oczekiwana chwila... happy.gif

Przechodząc do samej sesji. Większość z was, którzy się zgłosili na chętnych do wzięcia udziału w sesji wie, o co mniej więcej chodzi. Jednak pozwolę sobie przypomnieć.

Krótki opis:

Zapomniane przez wszystkich miasto Astria, wymazane ze wszelkich map jest niedostępne dla nikogo. Jednak pewnego dnia lecące z wiatrem kartki ogłaszają światu turniej, w którym uczestnicy będą pojedynkować się na śmierć i życie właśnie w tej miejscowości, aby zdobyć nagrodę swoich marzeń. Teraz Astria stanie się areną walk dla tych żądnych przygód śmiałków. Większość tutaj polegnie, a ich krew użyźni tą suchą i popękaną ziemię. Nie wiedzą, tylko jednego... że przekraczając progi miasta zbudzili śpiące zło.

Czas i miejsce akcji:

Miasto Astria w bliżej nieznanym czasie. Wiadomo, że 100 lat po tajemniczym zniknięciu mieszkańców(choć wasze postacie tego nie wiedzą). Miasto jest zbudowane na planie, koła, co zakłada, iż sam zamek jest w centrum. Nie ma prostej drogi do środka i teren jest w miarę rozległy. Wszędzie stare mieszkania zbudowane w większości jeden obok drugiego. Wyobraźcie sobie miejsce, gdzie w jednej chwili ludzie byli i wykonywali codzienne czynności, a w drugiej zniknęli bez śladu.

Tworzenie postaci:

Jak mówiłem daję sporą różnorodność przy tworzeniu postaci. Zastrzegam, tylko fakt, iż powinny być humanoidalne np. taki Wilkołak się zalicza. Nie muszą być to postacie organiczne. Może być to postać prosto ze średniowiecza z potężną magią bojową lub też ktoś, kto posiada śmiercionośne cybernetyczne ramię(mechaniczne). Przeszłość, przyszłość, magia, fantasy. Co tylko chcecie, byle bez bogów. Mamy się dobrze bawić, a nie pomiatać wszystkimi, jak szmacianymi lalkami.

Przejdźmy, zatem do karty postaci:

Karta postaci:

Imię: Wiadomo... może być też pseudonim, jednak nie wymagam. Choć wymówienie takowego przed uśmierceniem przeciwnika... hmmm happy.gif

Wiek: Jak wyżej tongue_prosty.gif[dodane przez Black Shadowa]

Wygląd: Kocie uszka? Wszystko jest możliwe, byle postura była podobna do człowieka(lub jedno z wcieleń). Co nosi na sobie? Czy może w ogóle nie zmienia ubrania blink.gif

Broń: Czyli waż oręż, którym się posługujecie. Tutaj nie ma ograniczeń. Możecie walczyć stokrotką, balonowym mieczem, czy czym tam chcecie. Zwykłe yoyo może być tak dobre, jak najostrzejszy miecz. Proszę się nie ograniczać do podstawowego ekwipunku, czyli miecze, topory itd. Inwencja!!!

Do tego imię... bo co to za miecz bez nazwy? Jak wygląda wasze cudo ;] Proszę też umieścić w umiejętnościach, konkretną informację o tym, jak dobrze się nią posługujecie.

Charakter: Do tego zaś proszę się przyłożyć. Jest to najważniejszy element z waszej karty. Dzięki niemu będę wiedział, jak poprowadzić waszą postać dalej i co może w danej sytuacji zrobić. Jej marzenia, pragnienia, sekrety, smutki. Jak się odnosi do przemocy? Jest pacyfistą/stką i może będzie chcieć przerwać turniej? Czy może kocha walkę i lubuje się w przemocy? Czy oszczędzi pokonanego przeciwnika, czy może zasili jego krwią podziemne źródła. Woli działać po cichu, czy może odważnie krzyknie na całe miasto w poszukiwaniu nowych przeciwników? Jaki jest cel uczestnictwa w turnieju? Zdobycie nagrody, jakakolwiek by nie była? Chęć pokazania innym swojej potęgi? Poszukiwanie samego/samej siebie? Przeszkodzenie w przeprowadzeniu turnieju? Nie obraziłbym się gdyby zajęło to wam nawet dwie strony(choć połowa dobrze napisana może wystarczy), byle bym wiedział wszystko o waszej postaci.

Historia: Mniej ważna, jednak jeśli już zamieściliście część historii w charakterze to tutaj może być krócej. Jednak nie mówię o pięciu zdaniach na odwal. Proszę o porządną historię biggrin_prosty.gif Na końcu proszę napisać, jak przybyliście na obrzeża miasta. Chyba, że chcecie mi to zostawić trollface.gif Wtedy będzie niespodzianka cheesy.gif

Umiejętności:

Do dyspozycji macie piramidkę 5, czyli:

5

44

333

2222

11111

Nie musicie od razu wykorzystać wszystkiego. Jednak moim zdaniem się przyda, ponieważ w określaniu umiejętności wymagam konkretów. Czyli nie może być ,,walka mieczem", tylko ,,atak mieczem" , ,,obrona mieczem"(bloki mieczem). Potrzebuję jasne określenie umiejętności defensywnych, ofensywnych i non-combat. Tak samo dla przykładu zwinność przyda się przy normalnych unikach, zaś rzut na akrobatykę będzie w przypadku walki w ciasnych uliczkach itd. Jak już powiedziałem jedna konkretna umiejętność powinna się odnosić do posiadanej przez was bronii.

Aspekty:

Do dyspozycji macie 5. Wyjaśnienie aspektów w tym poście.

Zdolności specjalne:

Mogą być defensywne, jak i ofensywne oraz pełnić rolę buffów(np.kilka kolejek atak +1).

Do dyspozycji macie ich 5 na poziomie 1. Dodatkowo postacie przez was używane mają po 20 pkt w pasku ,,wytrzymałości bojowej". Używając np. jeden ze spaciali odbiera wam to powiedzmy 5 pkt. Zostaje 15. Po każdej walce pkt się odnawiają, do tego możecie liczyć na + do maksymalnego limitu.

Tworząc speciale możecie zrobić + do statystyk i sam wam dopasuję ilość pkt(lub sam dam też + do statów), jednak jak chcecie sami to maksymalne zużycie przez jednego speciala nie może przekraczać 10 pkt. To jest takie rozsądne ograniczenie patrząc na pasek z 20 pkt.

Po pewnym czasie dam wam możliwość upgrade specialów. Do tego będą służyć tzw. ,,kreski". Dwie służą na upgrade umiejętności na 2 poziom. Wybór następnego poziomu (do konkretnego speciala) będę przedstawiał w sposób drzewa. Dostaniecie 2 alternatywy, z których możecie wybrać(ewentualnie się wtrącicie). Opis efektów wizualnych poza mechaniką zostawię wam ;] Aha i prawie bym zapomniał. Każdy special musi być dopasowany do odpowiedniej umiejętności.

Np. Magia ciemności(umiejętność) do speciala Darkness.

PS.Pozostaje, zatem zakasać rękawy i brać się do tworzenia unikalnej postaci. Pamiętajcie, że nie liczy się sam sens turnieju. Możecie równie dobrze postarać się go przerwać albo pójść możliwie najłatwiejszą drogą unikając walki(nie wiem czy wam się to uda xD).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co może łączyć Karla, Pennywise'a, Randalla Flagga oraz Jokera? Są zmiksowani w mojej karcie :) Przedstawiam wam zaakceptowaną bestię.

Your is the power od Darkness.

Imię: Antal'ghorasha'vexush (do wymówienia tylko w demonicznym języku ;]) / To / Jimmie "Wesoły Clown"

Wiek: klown wygląda na 17 lat, natomiast wiek demona trzeba by liczyć w eonach

Wygląd: Stuff of nightmares. High Octane Nightmare Fuel. Jak powiedział kiedyś mądry człowiek - ciemność ma zęby i uważaj, żeby nie wkładać za głęboko ręki, bo możesz ją stracić. Wiedział co rzecze, ale w wypadku spotkania z Tym było to niewystarczające. Ciężko w ogóle określić czym jest to niewypowiedziane zło w swojej prawdziwej formie poza tym, że bardzo często robi łaskę śmiertelnikom, którzy padają na zawał serca nim zostają pożarci przez zachłanną bestię. Najprościej, o ile takie pojęcia mogą się do Tego odnosić, przypomina żywy mrok... falującą, humanoidalną istotę, która wpatruje się w ofiary metaliczno-żółtymi ślepiami i, która równie dobrze może mieć ogromne szpony jak i niemal nie mieć rąk. O tak, ma żeby... ma mnóstwo zębów. Jednakże ma też swoją drugą formę, która sprawdza się świetnie jako przynęta na niezbyt uważnych śmiertelników choć dzieci mają pewną przewagę w menu. Zaiste nieznany demon wiedział co przywrócić do życia - kamienną statuę klowna, bohatera jakiegoś nieznanego miasta. Co za ironia losu. Teraz jego ludzka postać chodząca w długich, przetłuszczonych i zielonkawych włosach, rozmytym makijażem (w tym i szerokiego uśmiechu jakby od używania żyletki) i odrobiną szarości prawej strony jego ciała niesie strach wkradający się w najdalsze zakamarki duszy. Czerwony nos gdzieś się zgubił [czyli: Darkness + Karl + Joker].

Broń: Co za pytanie... całe jego ciało to broń. Niebezpieczna, silna, korzystająca z otoczenia, krwiożercza, zdolna do zmian. Jeżeli tylko dookoła panuje odpowiednia ilość mroku to ofiara bez chociażby jednej zapałki nie przeżyje nawet minuty pochłonięta jak świnia przez stado piranii. Imię tej broni brzmi Ciemność.

Charakter: Gdyby ktoś chciał zrewolucjonizować podręczniki do psychologii to obiekt wesołego klowna byłby wręcz idealny. Zakładając, że trzyma się w izolacji. Pod napięciem. Z wielką lampą spalającą jego skórę. Patrząc przez pryzmat ludzki to niepozorny Jimmie jest siedliskiem niemal każdej możliwej choroby psychicznej, która prowadzi do niekontrolowanych napadów szału, pozostawiania po sobie krwawej łaźni i nie odczuwania absolutnie żadnych uczuć do świata zewnętrznego. Wszystko jednak traci sens gdy zda się sprawę z tego, że tak naprawdę pod powłoką owieczki siedzi wilk, który ma chęć na każdą żywą istotę w zasięgu wzroku. Jego głód krwi i śmierci to coś naturalnego, nigdy nie da się zaspokoić choć nie przesłania pewnej świadomości chętnej do bardziej przemyślanego działania. W końcu ofiara lepiej smakuje gdy misterny plan zwabienia ją w pułapkę wypalił niż gdyby tak po prostu wyrwać jej serce. Z początku jednak głód demona aż sprawiał ból dlatego też miast bawić się w subtelności wyrzynał co było w zasięgu wzroku zostawiając po sobie karmazynowy szlak cierpienia i koszmaru, ale wraz z upływem czasu zaczął się dostosowywać... "uspołeczniać" na własną modłę wcielając się w rolę nieszkodliwego klowna, który czeka żeby odgryźć ci głowę. Wróg wszystkiego i wszystkich, zło absolutne. You cannot run, you cannot hide.

Historia:

Ciężko powiedzieć gdzie ta historia ma swój początek. Gdzie kowal losu zechciał spuścić swój młot puszczając trybiki życia w ruch? Czy zaczęło się to w momencie zniknięcia ośmioletniego Tommiego w wieczorną ulewę, czy od odkrycia pierwszej wioski wybitej co do nogi w krwawej łaźni a czy może od pożaru sierocińca wiele lat temu? Równie dobrze jakikolwiek byt siedzący sobie wysoko w chmurach i obserwujący patetyczne życie śmiertelnych na ziemi mógł wyznaczyć młodego Jimmiego na los jakiego nikt by się nie spodziewał. Prawdą było, że raz już wybrany nie miał jak uciec od przeznaczenia stając się przyczynkiem do najokropniejszego horroru jaki stąpał po tym padole.

---

Postawili mu pomnik. Mieszkańcy zgodnie uważali, że tak bohaterski czyn zasługuje na upamiętnienie a władza chętnie na to stanowisko przystała odsłaniając kilka dni po tragedii pomnik wesołego klowna przed zgliszczami. Jimmie. Każdy znał Jimmiego. Dzieciak nie miał łatwego dzieciństwa, w domu się nie przelewało, rodzinki też nie było co zazdrościć, ale z jakiegoś powodu miał w sobie takiego ducha, taką radość, że wzbraniać się przed nią na długi czas nie było sensu. Wręcz ją emanował roznosząc uśmiechu na inne, styrane życia. Nie było dziwne, że został tym kim został... w końcu mógł to robić zawodowo. Jednakże tamtego sądnego wieczoru wykazał się czymś jeszcze, czymś o co tego niepozornego 17-latka nikt nie podejrzewał. Odwaga. Bohaterstwo. Gdy sierociniec stanął w płomieniach tylko on skoczył między jęzory ognia wyciągając piątkę dzieci i nie wiedząc czy ktoś nie został wrócił do piekła, które stało się jego grobem. Przynajmniej na jakiś czas.

---

Wybita w kamieniu pogodna twarz Jimmiego przetrwała wiele wiosen. Wytrwał prażące Słońce, jesienne wichury, zimowe śnieżyce i mrozy oraz inne nieprzyjemności.

---

W końcu jednak pomnik zniknął. A wraz z nim pierwsze nieostrożne dziecko.

---

Mógłbym się założyć, jako narrator tej historii, że nawet znawcy sztuk magicznych i niedostępnych dla plebsu nie mogli dojść jakimże to sposobem istota z kamienia, z najzwyklejszego surowca mineralnego mogła tak po prostu zniknąć. Najzwyczajniej, rankiem, mieszkańcy zamiast znanej im uśmiechniętej twarzy klowna zobaczyli pusty podest a obok niego, w kałuży krwi, nieznanego nikomu biedaka z wyrwanym sercem oraz wykopanym skądś szkieletem. Gdy pod wieczór, w czasie ulewy, zaginął ośmioletni Tommie nikt nie połączył tych faktów. W końcu tylko wariat mógł twierdzić, że posąg mógł a) uciec a b) kogoś porwać. Jednakże wraz z postępem czasu i desperacji takich wariatów zaczęło przybywać...

---

... aż do momentu, w którym wioska pełna pogrążonych w żałobie rodziców obudziła się w ciszy i w jako takiej trwała bardzo długi czas. Miasto duchów zrodzone przez głód. Podróżnicy, którzy przybyli do tego przeklętego miejsca w jakiś czas potem zastanawiali się czy nie trafili do innego świata a obrazy rozerwanych ciał, czerwonego morza miały na zawsze wryć im się w pamięć. Nigdy nie odkryto sprawcy tej ohydnej zbrodni.

---

Mijały lata aż w końcu pośród śmiertelników narodziła się legenda o mrocznym wędrowcu, który gdziekolwiek się pojawił zostawiał po sobie karmazynowy ślad oraz niewysłowioną ilość cierpienia. Nikt nie wiedział jak naprawdę wygląda, nikt nie wiedział co naprawdę umie, ale niemal wszyscy nabierali pewności, że to zło wcielone. Mało kto miał nadzieję, że znajdzie się coś lub ktoś gotów powstrzymać bestię, większe modły kierowano aby ich podobne nieszczęście ich ominęło.

---

Kołyszący się cień drzewa nagle ożył sprawnym ruchem chwytając przelatującą kartkę.

To przeczytało wiadomość bardzo uważnie.

To poczuło jak wszystko w nim zaczyna się ruszać i bulgotać na samą myśl o działaniu.

To uśmiechnął się odsłaniając szereg ostrych jak brzytwa zębów.

To ruszył.

Karmazynowy szlak ciągnął się dalej.

Umiejętności:

5 - sztuka Cienia / Darkness

4 - wytrzymałość

4 - siła

3 - percepcja

3 - charyzma

3 - regeneracja

2 - ataki wręcz

2 - odporność

2 - siła woli

2 - kamuflaż

1 - akrobatyka

1 - wiedza

1 - kontrola umysłu

1 - inteligencja

1 -

Aspekty:

*) Król Nocy - Noc jego królestwem, dzień jego przekleństwem. Wobec silnego źródła światła, z racji swej natury, demon musi skrywać swą prawdziwą postać ograniczając także możliwości zniszczenia tego czym kieruje, dlatego też zawsze stara się polować w nocy albo w podziemiach.

*) Bestia - nie liczcie na współczucie, nie liczcie na możliwość negocjacji, nie liczcie po prostu na nic co mogłoby ocalić wasze życia. Jeżeli To chce waszej krwi to ją dostanie, bo jest najgorszym i kompletnie bezuczuciowym potworem... pierwszy i ostatni jakiego spotkaliście.

*) Zew krwi - krew, ból i śmierć to jego naczelne pragnienia i zrobi wszystko, żeby je zaspokoić.

*) Demon - prawdziwa natura Tego, tajemniczej istoty powstałej przed wiekami, która nie zachowuje swojej odrębności, ale stała się jednym tworząc straszniejszą wersję Jimmiego "Wesołego Clowna". Ma to swoje zalety m.in rozumienie specyficznego dialektu, ale może też mieć wady...

*) Nie mogę odejść... nie chcę odejść - "Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami".

Zdolności specjalne:

*) Zęby i szpony - sztuka Cienia odpowiednio deformuje otaczający To mrok a nawet jego samego w demonicznej formie oddając do dyspozycji cały szereg śmiercionośnych i obrzydliwych narzędzi służących do wyrafinowanego zadawaniu bólu i upuszczania krwi.

*) Niech nastanie ciemność! - To używając najgłębszych pokładów swojej mocy sztuki Cienia może wpływać na panujące warunki atmosferyczne tym samym np. mogąc ochronić się od palącego Słońca. W rundzie, w której odpala ten atak nie może nic robić, przez kolejne dwie nie istnieje możliwość odpalenia innych "specjali" ani ataków opartych na sztuce Cienia. Za to efekt utrzymuje się do końca walki.

*) Immor'tell - z racji swej mocy demon wpływa na przyspieszoną regenerację "sztucznego ciała" jakim kieruje. Jeżeli rzut na regenerację się udał to dzięki tej zdolności specjalnej wynik otrzymuje bonus

*) Wzrok demona - połączone z percepcją. Bestia skrywający się w ciele ożywionej statuy potrafi inaczej postrzegać świat niż inni śmiertelnicy. Potrafi dojrzeć nie tylko zbliżające się zagrożenie na otwartym terenie, ale ujrzeć kto czai się za rogiem, za ścianą... kto niedawno przechodził w okolicy co jest poważną zaletą w roli łowcy.

*) Grobowiec ciemności - otaczający ofiarę mrok staje się żywy, przytłacza ją z każdej strony a następnie pochłania, rozrywa na kawałki szarpiąc tysiącami par niewidocznych zębów.

Przyznam, że mogę mieć pewne wątpliwości czy odpowiednio wiarygodnie oddam odgrywanie takiej bestii, ale lubię wyzwania :D

Niemniej jak ktoś mógłby zauważyć mój anty-heros mógłby zachwiać jedną z głównych zasad mechaniki Fate'a a mianowicie to, że postacie graczy nie giną chyba, że oni sami tak nie postanowią. Cóż, charakter "Wesołego Clowna" nie daje pola do łaski albo darowania życia, ale pogadałem z Shakerem i może elementy PvP będą, ale w końcu nie zabraknie NPC do nabicia XPków (a u mnie napełnieniu żołądka ;]). I jeszcze jedna rzecz - "specjale" są obłożone mechanicznie, ale wiem jak tylko ja i MG ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza karta już jest. Tak, więc chętnych proszę o podesłanie swoich. Macie przykład, czyli kartę Black Shadowa. Jak widzicie różnorodność wyboru jest spora i wszystkich zapraszam. Mam już fabułę nakreśloną w głowie i muszę powiedzieć, że będzie gorąco ;]

Dla zrównoważenia przydałby się ktoś służący prawości, jednak nie nalegam :D

Pisać karty postaci i przesyłać do mnie. Waszym ograniczeniem jest tylko wyobraźnia... Nie bójcie się, że karta jest źle zrobiona. Przesyłajcie ją do mnie, a resztę można obgadać na GG ;]

Potrzebuję conajmniej czterech uczestników!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Tricerio

Wygląd: Najprościej mówiąc? Obraza bogów i natury. Cały jest pozszywany ze zwłok humanoidów różnych ras (w większości ludzi) z dodatkiem części mechanicznych. Prawa ręka wygląda, jakby wcześniej należała do porcelanowej lalki, a lewa jest wykonana z pogiętych kawałków metalu i zakończona wielkimi szponami. Lewa noga jest obdarta ze skóry, a prawa pokryta ranami, które nigdy się nie zabliźniają. Lewe, czerwone oko jest nienaturalnie duże i wyraźnie sztuczne z wielką, jednolitą tęczówką (źrenicy brak), na dodatek zdaje się poruszać niezależnie od prawego, złotego, które ma kwadratową źrenicę. Całe jego ciało jest pokryte bliznami, szwami, wszytymi kawałkami metalu i materiału mającymi maskować ubytki skóry, wystającymi drutami, kabelkami, oraz rurkami z dziwnymi płynami i różnymi innymi rzeczami, którym nikt raczej nie chce się przyglądać. Proporcje są zaburzone, a sposób poruszania przywodzi na myśl zepsutego robota albo marionetkę, której ktoś przeciął kilka sznurków. Ubiera się w spodnie, koszulę i obszerną pelerynę, wszystko pozszywane ze starych szmat, łachów i innych śmieci. Jest bardzo chudy i wysoki na ponad dwa i pół metra, ma krótkie, czarne włosy.

Broń: Bardzo duży (ponad dwa metry) i ciężki kawał metalu w kształcie miecza (mniej więcej). Jego krawędzie są tępe, a mimo to tnie najlepszą stal, jakby to był papier. Jest ciepły i zimny zarazem oraz pokryty dziwnymi znakami. Tricerio dzierży go w lewej ręce, a zwie go po prostu Odłamkiem. Czego? On sam nie wie. Pewnego dnia zwyczajnie zorientował się, że z jakiegoś powodu jest on po prostu pewien, że ta rzecz jest częścią większej całości?

Charakter: Ma nierówno pod sufitem, to jedno jest pewne. Ciężko mu skupić się na czymś i myśleć logicznie, jest też bardzo niestabilny emocjonalnie i nieprzewidywalny. W jednej chwili poważny i prawie że normalny, w drugiej pogrążony w histerii i własnym szaleństwie, a w jeszcze innej ledwo wstrzymujący wściekłość na cały świat. W głębi serca nie jest jednak zły, w pewnym sensie to jeszcze dziecko. Jest naiwny i prostolinijny, ale też kapryśny i okrutny w dziecinny sposób. Zwyczajnie nie ma bladego pojęcia o moralności i tym podobnych rzeczach, gdyż nigdy nie miał okazji się o nich nauczyć. Wszelkie próby zrozumienia otaczającego go świata i nawiązania kontaktów z jego mieszkańcami skończyły są porażką, czy to z powodu jego potwornego wyglądu, czy zaburzonych procesów myślowych. Jest on boleśnie świadom obu tych rzeczy. Poczucie bycia niekompletnym, wadliwym, sztucznym wytworem oraz odrzuconym i samotnym powoduje u niego złość na cały świat, wzmacniając jego szaleństwo i prowadząc do błędnego koła. Do Astrii przybył w nadziei, że nagroda za wygraną w turnieju pomoże mu stać się ?kompletnym?.

Historia: Nazywam się Tricerio, bo jestem trzeci. Trzeci. Z kolei. Z trzech. Bo przede mną było dwóch. Było. Teraz ich nie ma.

Enario był pierwszy. Przed nim nie było nikogo. Mistrz zrobił Enario. Enario się zepsuł. Mistrz rozłożył Enario na części i złożył z nich drugiego.

Dyorio był drugi. Przed nim był pierwszy, a po nim trzeci. Ja jestem trzeci. Dyorio umarł. Był zepsuty, ale nie zginął jak Enario, więc sam się zabił. Mistrz rozłożył Dyorio na części, zdobył trochę nowych i złożył z nich trzeciego.

Tricerio jest trzeci. Ja jestem Tricerio, więc ja jestem trzeci. Przede mną było dwóch, po mnie będzie? nie wiem.

Mistrz jest poza kolejnością. Go się nie liczy. Jest tylko jeden. Przed nim i po nim nic nie ma. On zrobił nas trzech. Połączył żywe i nieżywe, a potem tchnął w to iskrę. Mistrz jest stary i mądry. Znał magię i alchemię. Stworzył mnie, powiedział, że jestem sukcesem, nie to, co poprzedni. Żyliśmy w wieży. Sprzątałem ją, przesuwałem rzeczy, dbałem o maszyny. Maszyny to rzeczy, które są nieżywe, ale udają żywe i robią rzeczy. Nie to, co ja. Ja nie udaję. Ja żyję. Pilnowałem Mistrza, kiedy spał. Jego pierś unosiła się i opadała. Zapytałem go o to, a on odpowiedział, że to oddech i oznaka, że ktoś żyje.

Ja nie oddycham.

Może jednak nie żyję? Może tylko udaję, ale o tym nie wiem? Zapytałem się o to Mistrza, a on odpowiedział, żebym się tym nie przejmował. Tricerio chciał odpowiedzi. Mistrz nie chciał dać odpowiedzi. Tricerio się zdenerwował. Uderzył Mistrza. Przestał się ruszać i zaczęła z niego wypływać czerwona woda. Obraził się. Tricerio przeprosił. Tricerio dbał o wieżę jak dawniej. Mistrz ciągle jest obrażony, ale kiedyś wybaczy i znowu zacznie się ruszać. Już nawet nie cieknie z niego czerwona woda.

Ale coś jest nie tak. Czegoś brakuje. We mnie. Patrzę na świat i na ludzi. Jestem inny. Chcę zrozumieć, ale coś mi ciągle umyka. Jakby był maszyną, której brakuje ważnego trybika. Jestem niekompletny. Czy jestem maszyną? Czym jestem?

Znalazłem kartkę. Dowiedziałem się o turnieju. Nagroda marzeń? Tricerio marzy o byciu kompletnym. Chcę wiedzieć, jak patrzeć, by widzieć tak, jak inni. Powiedziałem Mistrzowi, że wrócę niedługo. Nie sprzeciwiał się, więc poszedłem. Zabrałem ze sobą Odłamek. Z wieży Mistrza. Chyba. Tricerio nie pamięta dokładnie. Po prostu w pewnym momencie go trzymałem w rękach. Dziwne...

Nieważne. Muszę iść przed siebie. Do Astrii.

Umiejętności:

5 Wytrzymałość ? Tricerio nie potrafi robić uników, a obroną nie zawraca sobie głowy. Nie musi, bo jest niesamowicie trudny do zabicia. Natura jego ciała i wrodzone zdolności regeneracji sprawiają, że bardzo ciężko poważnie go uszkodzić. Większości ran nawet nie zauważa. Nawet dekapitacja nie zatrzymałaby go na długo. Zdolność defensywna.

4 Siła ? Tricerio posiada nadnaturalną siłę pozwalającą mu zadawać miażdżące ciosy i sprawnie wymachiwać ogromnym, ciężkim mieczem. Zdolność ofensywna.

4 Umysł ? Siła woli i determinacja, ale także umiejętność skupienia swego szaleństwa do konkretnego celu.

3 Mechanika ? Zajmował się konserwacją wielu maszyn, zarówno magicznych jak i nie.

3 Alchemia ? ?Jak Mistrz to robił, to mu wychodziło. Tricerio tak zrobi, to mu też wyjdzie.?

3 Ciało ? Czyli wprawa, z jaką Tricerio wykorzystuje swoje bardzo specyficzne ciało. W większości używana do ?naturalnych? ataków.

2 Perswazja ? Nikt nie ma ochoty z nim zadzierać. Zwłaszcza, jeśli jest wściekły?

2 Wiedza tajemna ? Z przeczytanych ukradkiem książek i podsłuchanych monologów Mistrza dowiedział się co nieco o sprawach magicznych.

2 Percepcja ? Spostrzegawczość, zmysły, czucie otoczenia.

2 Nauki ścisłe ? Życie w wieży alchemika ma swoje zalety. Tricerio wchłonął wiele wiedzy, czyniąc go znacznie bardziej inteligentnym, niż na to wygląda. Gdyby tylko potrafił się lepiej koncentrować?

1 Rzucanie - Celne ciskanie różnymi przedmiotami. Kamieniami, ludźmi, samochodami, budynkami...

1

1

1

1

Aspekty:

Homunkulus ? Sztuczna istota, stworzona ręką alchemika. Nie musi jeść, pić, spać, oddychać. Nigdy się nie męczy, nie czuje bólu, nie starzeje się, nie ima się go choroba czy trucizna, jest bardzo silny i niesamowicie wytrzymały? a jego ciało jest niczym splunięcie w twarz bogów i natury.

Czegoś brakuje? - Serce, umysł, dusza? Ludziom nie dane jest ich tworzenie. Potrafią robić najwyżej ich marne podróbki, karykatury, makabryczne parodie. Tricerio jest chodzącym dowodem na to, że ludzie nie powinni bawić się w Boga. Czy taki wypaczony umysł kiedykolwiek będzie mógł być prawdziwie człowieczy?

Genialny idiota ? Większość myśli Tricerio nie ma żadnego sensu, a jego logika jest połamana i pokręcona? ale nie zmienia to faktu, że Tricerio podczas lat pobytu w siedzibie swojego Mistrza przeczytał właściwie wszystkie książki w jego osobistej bibliotece (którą każdy szanujący się mag ma olbrzymią). W rzadkich momentach klarowności umysłowej pokazuje, że nie jest taki głupi, na jakiego wygląda.

Odłamek ? Miecz, czy raczej kawał metalu, który Tricerio taszczy ze sobą, niewątpliwie był częścią czegoś większego. Nie wiadomo skąd pochodzi i jakie ukryte właściwości posiada, ale na pewno nie jest to zwykły przedmiot.

Niezdarny ? Ruchy Tricerio są nagłe, nieregularne i ?rwące się?. Jest bardzo powolny i nieporadny. Lepiej nie dawać mu do rąk niczego delikatnego.

Specjale:

Regeneracja (wytrzymałość) ? Tricerio natychmiast leczy dwie najwyższe zranione kratki. Na czas jednej kolejki otrzymuje karę do wszystkich rzutów.

Psychoza (umysł) ? Tricerio dostaje napadu szału. Na czas jednej rundy otrzymuje premię do siły.

Szarża (ciało) ? Normalnie powolny i niezdarny, Tricerio niespodziewanie zrywa się do sprintu. Biegnie bardzo szybko, a jeśli ma pole do rozbiegu, może też skoczyć bardzo daleko. Jeśli użyje on tego specjala do zaatakowania kogoś, otrzymuje bonus do rzutu.

Ukryta moc (wiedza tajemna) ? Znaki pokrywające odłamek zaczynają się świecić, a on sam lekko wibrować. Jeśli następny atak się uda, cel otrzymuje obrażenia także w jedną kratkę pod tą trafioną. Jeśli kratka poniżej jest już zapełniona, nic się nie dzieje.

Krótkie spięcie (ciało) ? Coś skwierczy i buczy, kilka drutów oraz kabelków się iskrzy, czuć spalenizną, a przez ciało Tricerio zaczyna przepływać elektryczność. Otrzymuje on premię do następnego ataku. Jeśli się uda, a wynik rzutu dostatecznie przebija obronę przeciwnika, zostaje on sparaliżowany i przez następną kolejkę nie może nic robić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga karta już jest. Wyznaczam zatem termin do końca tygodnia(nowego) na przesłanie mi kart postaci. Jeśli będzie powyżej 5 chętnych to bądź, co bądź będę musiał zrobić odstrzał... Jednak nie martwić się tym i wysyłać :D Mamy już dwóch killerów, kto będzie następny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pośpieszyłem się trochę. Mogę poprowadzić sesję w terminie, jednak gdy wasz mistrz nagle zniknie na kilka tyg to pewnie nie wrócę.

PS. Mam spory problem zdrowotny typu zator żylny i po prostu wszystko jest możliwe, jednak na ten czas mogę prowadzić sesję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że mnie trochę przejąłeś poprzednią informacją, ale dobrze słyszeć, że sytuacja opanowana ;) Niemniej termin terminem, ale karty postaci to swoją drogą... jakby chętni się obijali to warto by pospamować im skrzynkami, bo - believe me - ten sposób działa jak nic ;] Poza tym trzy sprawy ode mnie. Pierwsza, uśmieję się naprawdę mocno jak okaże się, że na sesji skończą sami psychopaci i margines społeczny czyniący rzeź mniej lub bardziej świadomie a nie znajdzie się miejsce dla nikogo praworządnego :P Druga, taka drobna sugestia ode mnie - teoretycznie IMO skoro to turniej to każdy przeciwnik powinien być tzw. named character (w "fejcie" są oponentami posiadającymi najwyższe statystki, niżej są elitarne mooki oraz same mooki czyli mięsko armatnie ;]), ale nie obrażę się jeśli na potrzeby sesji by się to ew. zmodyfikowało a nasi pierwsi oponenci nie byli by aż tacy mocni choć wtedy pojedynki mogły by być epickie. Albo coś. A trzecia to, hm, proszę nie stosować OoC czyli, żeby przeciwnicy nie wiedzieli domyślnie, żeby trzymać się z dala od ciemnych uliczek nie mówiąc już o spacerach nocą ;] A tak, ma być cykl dobowy... przynajmniej tak to zrozumiałem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Shaker

Cieszę się bardzo, że sytuacja się ustabilizowała. Trochę mnie tą wzmianką o szpitalu przestraszyłeś. :sweat: Real Life, wredna "sucz" z niej, ma paskudną tendencję do wtrącania się w życie wirtualne. Ale my się nie damy! ;)

@Black Shadow

Pierwsza, uśmieję się naprawdę mocno jak okaże się, że na sesji skończą sami psychopaci i margines społeczny czyniący rzeź mniej lub bardziej świadomie a nie znajdzie się miejsce dla nikogo praworządnego.
Na sesji Device Masters sam zwróciłem uwagę na taki problem. Wszyscy chcą być "oryginalni" i grać antybohaterów albo wręcz łotrów, a potem okazuje się, że wszyscy protagoniści to w najlepszym razie socjopaci. Sam nie jestem bez winy (patrzy na kartę Tricerio i Kailę z sesji FF), ale należy pamiętać, że czasami to właśnie przyzwoitego człowieka najtrudniej i najciekawiej się odgrywa.
Niemniej termin terminem, ale karty postaci to swoją drogą... jakby chętni się obijali to warto by pospamować im skrzynkami, bo - believe me - ten sposób działa jak nic ;]
O tak, połowa terminu minęła, a jak dotąd w temacie wylądowały tylko dwie karty. Jak tak dalej pójdzie, sesja może nie wystartować z niedoboru graczy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Black Shadow Spójrzmy prawdzie w oczy - czarne charaktery są bardziej interesujące. A poza tym to Twoja postać bardzo przypomina mi Benge z Vampire Hunter D: Bloodlust (Jedyne anime którym się zachwycam :wub:)

@Shaker Także życzę powrotu do zdrowia.

Kartę wyślę już dzisiaj - niedługo, potem jakieś poprawki (mam nadzieję że nie będę musiał pisać nowej karty ^^)

Ok, mam nadzieję że zlepi te posty, a jak nie to proszę moderatora jakiegoś o zlepienie ^^

@Shaker Usuń wiadomości ze skrzynki bo nie mogę wysłać wiadomości. ^^

"Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami".

:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uśmieję się naprawdę mocno jak okaże się, że na sesji skończą sami psychopaci i margines społeczny czyniący rzeź mniej lub bardziej świadomie a nie znajdzie się miejsce dla nikogo praworządnego

To poczekaj, aż moja kape się pojawi (pisałem Shakerowi, że do końca tygodnia się wyrobię) :]. Mam kilka ciekawych pomysłów na postać totalnie neutralną i wypraną z emocji i tak przesłodzone dobro, że aż mnie mdli :]. No, ale to na razie w powijakach. Na weekend zabiorę się na poważnie za pisanie, jak się w końcu wyśpię i będę miał ten komfort, że rano nie będę musiał się zwlec z wyra. Bo najlepiej mi się pisze i najbardziej jestem tfu! rczy między 23:00 a 4 rano :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Termin jest, jednak na przysyłanie kart. Kilka osób ma większy limit z pewnych powodów. Sesja wystartuje dopiero wtedy, kiedy sprawdzę wszystkie karty. A tych jeszcze nie ma. Nie sądziłem, że tyle osób będzie chciało w sesji uczestniczyć, dlatego na nieszczęście będzie eliminacja do 4 graczy. Na więcej nie mam pozwolenia :C No ale nie martwcie się :D Przy okazji usunąłem wiadomości i już skrzynka nie pełna. Dlatego można wysyłać.

PS. Jeśli zaś chodzi o moje zdrowie to narazie jest stabilne, choć bym powiedział, że to jest tak 50/50. Jeśli mówi wam coś ,,zakrzep" i ,,zator" to chyba wszystko jasne. Narazie nie planuję długiej wizyty w szpitalu, lecz wszystko może się zdarzyć, bo przyczyny tej dolegliwości jeszcze nie znam i badamy. Dlatego, jak zniknę to wiecie...

A narazie sesja odbędzie się zgodnie z planem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MarcinCallofChtullu

Klient nasz pan ;] Skrypt nie zadziałał, bo już jakiś czas minął, ale stoją na stanowisku ;)

Natomiast z tym czy czarne charaktery są bardziej interesujące bym polemizował ;] W końcu wszystko zależy od samej postaci i tego jak się będzie ją odgrywać... czy to świątobliwy paladyn czy totalnie socjopatyczny szaleniec a z kolei ja mam wrażenie, że ja mogę mieć problem, bo jak w miarę zrozumiale opisać w pierwszej osobie myśli demona, który opanował ciało statuy klowna? W moim zamyśle akurat temu demonowi jest bliżej do urwanych zbiorów uczuć z przewagą nienawiści i wszelkiego darcia mordy ("ŚMIERĆ PALIĆ NISZCZYĆ") niż te bardziej opanowane przypadku z Tenchi Fukei (R.I.P). Chyba, że po prostu wykorzystam zaznaczony fakt w charakterystyce pewnego "uspołecznienia" ^_^ Wiesz, nie tyle chodzi aby odgrywać postać, liczy się także jak wiarygodnie się z tego wywiążesz ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Diavol

Wiek: Parę tysięcy lat.

Wygląd: Łysa Głowa przeorana piaskiem oraz tnącym powietrzem jest osadzona na rozpadającym się ciele. Smukła twarz o niegdyś ludzkich rysach. Miejscami przez zaschłą skórę prześwituje biel kości oraz kawałki mięśni. Całkowicie białe oczy wydają się bez wyrazu, lecz gdy patrzą w twoją stronę przechodzi przez ciebie niesamowity spazm strachu oraz zimna. Na szczęście dzięki iluzjom i czarom może przybrać dowolną formę (głównie ludzką), ubiera się wtedy w czarny garnitur, czerwony krawat. To jego ulubiony strój. Jednak normalnie, ubrany jest w jakieś szmaty i tym podobne. Rzadko kto widzi go bez nałożonych na niego iluzji, ale świadkowie tego mówią że raczej nie jest to miły widok, oczywiście ciężko wszystkich o to pytać, gdyż większość po tym zajściu trafia do psychiatryka.

Broń: Przez te wszystkie lata Diavol spotkał się z prawie każdym rodzajem broni, jednak najbardziej przypasowała mu broń palna. Nie ważne czy to skromny pistolet z tłumikiem, granatnik czy karabinek M4, on to kocha. Jego ulubioną bronią jest Karabin M4, nazywa go pieszczotliwie "Dziecinką". Poza tym może przywołać mnóstwo innych, potrzebnych mu w danej chwili broni. Oczywiście największą jego bronią jest iluzja, której używa z perfekcyjną wprawą.

Charakter: Nie ważne jak było kilka tysięcy lat temu, nie ważne jak było kilkaset lat temu, to wszystko zostało przez Diavola zapomniane... Mówią że ludzie się nie zmieniają, ale czy on nadal jest człowiekiem? Tego on sam nie wiem... Ale wie że się zmienił. Jest znieczulony na wszelkie zło, dobro czy cokolwiek co jeszcze istnieje na tym zasranym świecie. Przez te wszystkie lata, zobaczył mnóstwo śmierci, kataklizmy, oraz skutki głupoty ludzi. Społeczność zaczęła go odpychać przez jego rozpadające się ciało, stał się zgorzkniały. Cała żółć i zgnilizna jego duszy objawia się jednym... Jest aż do przesady wredny. Nie przejmuje się nikim. W gruncie rzeczy nie przejmuje się nawet sobą. Och, ile to razy Diavol marzył o śmierci, ile to razy próbował się zabić? Wszystko bezskutecznie. (Nie jest nieśmiertelny, wyjaśnienie w historii). Nie chodzi o to że jest zły, tylko bardziej... Jest zmęczony. Gdy ktoś wraca zmęczony do domu, staje się opryskliwy i denerwuje się o byle co, bo chce iść wreszcie spać. Z nim jest tak samo, tylko że całe jego życie jest męczarnią, a świat domem do którego się wraca, śmierć byłaby dla niego długo wyczekanym snem.

Historia: Mężczyzna o zapomnianym już dawno imieniu - niewolnik, można powiedzieć że "zatrudniony" na budowie. Słońce paliło jego plecy, a miarowo wymierzana chłosta zaczęła być wyjątkowo uciążliwa. Szepnął pod nosem krótko: "Za co? Bogowie?" Trzask. Tym razem nie od bicza. Oślepiający błysk, nie od słońca. Chwila ciszy i mroku zaraz potem wzbudziła w mężczyźnie jedynie obawy... że umarł. Jego ciało (a może tylko dusza) znalazło się w bliżej nieokreślonym miejscu. Ciemność i cisza która go ogarniała była nieznośna. Myślał że gorzej być nie może... Jaki był wtedy głupi... Odezwał się do niego głos, mocny i odbijający się echem w głowie długo po wypowiedzeniu przez niego słów.

-Chciałeś wiedzieć za co? Za co jesteś "tym gorszym"? Postanowiliśmy dać Ci szansę odkucia się. Pamiętaj jedno: Nie szukaj śmierci. Ona sama przyjdzie.

W chwilę potem obudził się na twardej ubitej ziemi. Słońce paliło, podniósł głowę. Dostał niewyobrażalnie silną chłostę.

-Zachciało ci się zemdleć? Będziesz teraz pracował 3 razy dłużej, a jak zemdlejesz to zginiesz!

Mężczyzna wstał, popatrzył na oprawcę, który wyraźnie się zmieszał. Bez słowa zaczął się cofać, wypuszczając bicz z ręki.

********************************************************************************

Przez wszystkie lata zauważył że sam nie może się zabić. Nawet gdy raz miał okazję podłożyć się pod kule, też nic to nie dało. Widać ktoś musiał zabić go bez jego aprobaty. Spojrzał na swoje odbicie. Przywykł już do tego. Nałożył na siebie iluzję. Z czasem odkrył też ten "dar". Dzisiaj był młodym blondynem. Założył garnitur. Wyszedł z pustej uliczki, na pustą ulicę. Dzisiaj było wietrznie. Gazeta przeleciała koło niego, nawet na nią nie spojrzał. Chwilę potem wprost na jego pierś wleciała kartka. Normalnie wyrzuciłby ją, ale coś przykuło jego uwagę. Przeczytał ją. Nagroda marzeń? ...Astria?... Nie docierało do niego nic prócz jednego. Nagroda marzeń?

Śmierć.

Wyruszył pospiesznie w drogę.

Umiejętności:

5 - Iluzje

4 - Broń palna - Karabiny szturmowe.

4 - Wytrzymałość

3 - Perswazja/Zastraszanie

3 - Psychologia

3 - Zwinność

2 - Inteligencja

2 - Odporność psychiczna

2 - Broń palna - Pistolety samopowtarzalne

2 - Skradanie się

1 - Ukrywanie się

1 - Rozbrajanie broni

1 - Składanie broni

1 - Wiedza

1 - Samoobrona (CQC)

Aspekty:

1.) Mistrz Iluzji - Iluzja jest jedynym przydatnym darem który Diavol dostał od "Bogów". Jest w tym mistrzem, a swoją umiejętność psychologii wykorzystuje aby odgadnąć największe lęki swoich wrogów.

2.) W proch się obrócisz - Jego rozpadające się ciało jest nadzwyczaj odporne na obrażenia. Poza tym może doczepić sobie kończyny które mu odpadły...

3.) "Dziecinka" - Tą bronią potrafi naprawdę zdziałać cuda. Świetnie leży mu w dłoni i prawię nigdy z niej nie chybia.

4.) Oczy Strachu - Jego spojrzenie potrafi wywołać drgawki, spazmy strachu a nawet paranoję.

5.) Cyrkowiec - Jego ciało jest lekkie i szybkie. Ma bardzo dobrze wyćwiczone uniki itp.

Zdolności Specjalne:

1.) Sokole oko (broń palna - karabiny) - Diavol się wycisza, zapomina o wszystkich swoich troskach. Wyostrza swoje zmysły i na jakiś czas zyskuje na celności.

2.) Iluzja doskonała (Iluzje) - Potrafi stworzyć wyraźną iluzję tego czego najbardziej boi się przeciwnik.

3.) Paraliżujący wzrok (Zastraszanie) - Jego oczy mogą zmusić do uległości i wywołują strach.

4.) Jasnowidz (Psychologia) - Przez wszystkie lata nauczył się ludzkich odruchów itp. Dzięki temu może przewidzieć co zrobi przeciwnik.

5.) Kocia zwinność (Zwinność) - Diavol staje się zwinniejszy i szybszy niż jest normalnie. A to za sprawą przypływu adrenaliny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Black

Dlatego tak ważny jest dla mnie charakter, jak powiedziałem. Nie chciałbym tego zamienić w coś w rodzaju sztywnych pojedynków :D Ma to być zabawa w szczególności dla was. Dla tego nawet jeśli odpowiem szybciej niż zakłada maksymalny termin to nie zmuszam do nagłego odpisywania. Dobrze przemyślany post będzie lepszy, niż ten pisany na kolanie. No chyba, że u was te na szybko wychodzą o wiele lepiej niż przemyślane. Czasami improwizacja jest najlepsza xD

Tak mija kolejny dzień i została jeszcze niedziela. Jeśli ktoś chce zrobić kartę, a uważa, iż nie zdąży w terminie to piszcie do mnie. Na pewno się dogadamy.

Odwołam się jeszcze do:

Na sesji Device Masters sam zwróciłem uwagę na taki problem.

Haha! hahahahha! HAHAHAHaHaHahaahah! DM się dopiero rozkręca...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Valentinez Alkalinella Xifax Sicidabohertz Gombigobilla Blue Stradivari Talentrent Pierre Andri Charton-Haymoss Ivanovici Baldeus George Doitzel Kaiser the Third

Wiek: Nie do określenia

Wygląd: Bardzo mocno przypomina zwykłego człowieka, lecz jego ciało jest niezwykle przeźroczyste. Spowodowane jest to ciągłym używaniem swoich mocy. Ponadto jego ręce [ od ramion aż po same palce ] są gołymi kośćmi [ też są przeźroczyste ]. Jest to " osoba " niskiego wzrostu, długich, metalowych włosach, oraz wątłej postury. Nosi na sobie fioletowy garnitur oraz czarny płaszcz, lecz jest to bez większego znaczenia, gdyż i one są przeźroczyste. Przez jego lewe ramie przełożona jest torba, w której trzyma rozmaite przedmioty.

Broń:

* 12 x Kurze jaja zniknięcia [przy rzucie o ziemie pojawia się niesamowity dym, dzięki któremu można szybko się "zmyć"]

* 2 x Tłumiący śrubsztyk przebicia [ 75 cm śrubsztyk z rękojeścią wyłożoną różowym aksamitem ]

* 2 x Latający banan grozy [ broń miotana, która może poważnie zranić przeciwnika, lub zatruć go swoim"zapachem"]

Charakter:

To osoba opanowana, która polega głownie na logicznym myśleniu i własnych umiejętnościach. Czyni wyłącznie to, co jest w zgodzie z jego wewnętrznymi zasadami, których stara się nie łamać. Wierzy, że każdy potrafi być dobry, jeżeli tylko zechce. Walka to rzecz, którą wybiera w ostateczności, gdyż każdą sprawę stara się załatwić pokojowo. Zabójstwo nie wchodzi w grę, chyba że dana istota nie pozostawia mu wyboru. Nagrody i sława nie są dla niego rzeczami najważniejszymi, zamiast tego woli uzyskać rzetelne odpowiedzi na nurtujące go pytania. Wiedza jest jedyną rzeczą, którą posiada i której ufa. Uczucia tej istoty są wymarłe, poprzez restrykcje jakie panowały na jego rodzimej planecie. Nie potrafił kochać, czuć, oraz nienawidźić. Jako jedyny chciał to w końcu zmienić, dlatego więc złamał ogólny zakaz panujący na FreyGal'u, a potem uciekł łamiąc swoje zasady. To pragnienie sprawiło, że zbuntował się przeciwko całej swojej rasie i uciekł w nieznane szukając właśnie tego, czym zwano " uczucia ".

Historia:

Historia owego osobnika zaczyna się tam, gdzie inne się kończą, a zaczynają nowe. Jest to miejsce, w którym czas nie nie płynie według normalnego cyklu natury, lecz jest kontrolowany właśnie przez nich. Bo właśnie jednym z " nich " jestem ja, ten który posiada moc władania nad czasem I'm Time Lord. Zostaliśmy powołani do istnienia, przez jednego z pierwszych, który stał u kresu czasu. Zwano go Sidrat. Miejscem, gdzie my istniejemy i władamy nad czasem zwie się FreyGal. Jest to samotna planeta zamknięta w wirze czasu, aby nikt nigdy nie mógł jej ujrzeć, a tym bardziej dostać się na nią. Ja zostałem powołany do istnienia i panowania nad czasem, jako jeden z 10 innych, którzy tą moc posiadali. Nie byliśmy takimi zwykłymi istotami. Każdy z nas posiada podwójny układ krwionośny z dwoma sercami, co pozwala na obniżenie temperatury ciała i dodatkowo chroni nas przed zawirowaniami czasu. Zdolności telepatyczne, czytanie w cudzych myślach czy jasnowidzenie to umiejętności każdego Władcy Czasu. Na początku naszego istnienia, gdy czas był jeszcze młody i nie było w nim tyle dziur pobieraliśmy na naszej planecie niezbędne nauki, potrzebne nam do przeżycia. Całymi latami pochłanialiśmy wiedzę pozostawioną przez Sidrat'a, oraz hodowaliśmy nasze " WSADY ". Jak już pewnie zauważyliście użyłem słowa " hodowaliśmy ", gdyż nie były to maszyny tylko żywe istoty, które są naszymi pomocnikami, umożliwiają nam podróże w czasie i przestrzeni. Na początku ich wygląd był zależny od tego gdzie i kiedy znajdował się dany użytkownik WSADU, lecz po kilku wiekach coś sprawiło, że nasze WSADY straciły system aktywnego maskowania. Wszystkie wyhodowane egzemplarze po tym niefortunnym incydencie przybrały jeden wygląd. Wyglądają jak biały słup

ogłoszeniowy, z niebieskim daszkiem. Dodatkowo owe " istoty " były bardzo niezwykłe. Otóż w swoim środku posiadały olbrzymią powierzchnię, co pozwalało na posiadanie w nich basenu czy prywatnej biblioteki. W centrum znajdował się panel kontrolny oraz wyizolowane serce maszyny. Ponad to między każdym Władcą Czasu, a jego WSADEM istniała pewna niewidzialna więź, przez co możliwa była komunikacja telepatyczna między nami. Wracając do mojej historii. Cała ta nauka, kontrola nad czasem była dla mnie bardzo nudna. Sprowadzała się tylko do małych interwencji, w których to nie mogliśmy z nikim rozmawiać. Bardzo mnie to męczyło, że nie mogłem porozmawiać z nikim innym, oprócz mojego pojazdu oraz innych mieszkańców FreyGala'a. Pewnego dnia postanowiłem zmienić to, co było zakazane. Podczas jednej z interwencji postanowiłem porozmawiać z kimś, z epoki w której się obecnie znajdowałem. Z tego co jeszcze pamiętam ta śmieszna osóbka nazywała się Da Vinci, rozmawialiśmy głownie o sztuce oraz koncepcjach artystycznych. Po tej rozmowie czułem się niesamowicie, w końcu mogłem

porozmawiać z jakimś nieznajomym,ktoś kto nie wiedział o naszym istnieniu. Po moim powrocie na rodziną planetę zostałem wezwany do Fruktusa, naczelnego strażnika czasu i przestrzeni. Podczas naszej rozmowy, zostałem pozbawiony mojego WSADU, możliwości brania udziału w interwencjach. To wszystko za jedną, małą rozmowę z człowiekiem. Początkowo byłem wściekły, ale uznałem w duchu że warto było, gdyż to przeżycie było niesamowite. Po kilku miesiącach stagnacji na planecie, podczas to którego zdobyłem wiedzę mechanika [ pozwalano naprawiać mi popsute WSADY ] oraz nauczyłem się sprawnie walczyć za pomocą śrubsztyków i bumerangów, które były standardowym wyposażeniem każdego z nas postanowiłem uczynić coś szalonego, coś czego nie uczynił jeszcze nikt przede mną. Postanowiłem uciec z FreyGal'a i samotnie łatać czas. Pewnego dnia, który nie wyróżniał się niczym szczególnym, postanowiłem odzyskać swój skonfiskowany pojazd. Dość szybko opuściłem planetę z tym co miałem przy sobie. Bojąc się tego, że zacznę być ścigany na oślep zacząłem bić po panelu kontrolnym, czym wywołałem spięcie w rdzeniu maszyny, tylko tyle pamiętam. Gdy ocknąłem się ujrzałem, że dryfuje w jakiejś nieznanej mi przestrzeni, sam WSAD nie został poważnie uszkodzony, tylko ja i moje ręce; to było okropne. Sam byłem ledwie widzialny, a moje ręce były gołymi kośćmi bez skóry. Przez chwilę nie mogłem uwierzyć w to co się stało, lecz po kilku minutach doszedłem do siebie i przeanalizowałem sytuacje. Prawdopodobnie obrażenia, które otrzymałem zostały spowodowane

przeciążeniem rdzenia, przez co została wypuszczona awaryjna wiązka zapobiegawcza. Przez swoją głupotę nieodwracalnie straciłem skórę na rękach oraz stałem się przeźroczysty, niezależnie co na siebie włożyłem. Po chwili jednak roześmiałem się głośno i cieszyłem się, gdyż udało mi się uciec, tylko nie wiedziałem gdzie się znajduje. Jako pilot WSADU postanowiłem wylądować na najbliższej planecie, przy najbliższej osadzie istot żyjących bądź nie. Po kilku chwilach wylądowałem na jakiejś powierzchni, a na panelu wyświetlił się napis Astria. Niestety próby uruchomienia mojego pojazdu zakończyły się porażką. Poprzednie uszkodzenia i ostatni skok który wykonałem zniszczyły serce WSADU, już nigdy nie będzie działać. Tutaj postanowiłem rozpocząć przygody na nowo.

Umiejętności:

5 - Kontrola czasu

4 - Atak śrubsztykiem

4 - Kontrola umysłu

3 - Wiedza o magi

3 - Zwinność

3 - Siła woli

2 - Perswazja

2 - Jasnowidzenie

2 - Wytrzymałość

2 - Inteligencja

1 - Rzucanie bumerangiem

1 - Mechanika

1 - Odporność psychiczna

1 -

1 -

Aspekty:

*) Śrubsztykowy wojownik--> lata treningu tym specyficznym rodzajem broni sprawiają, że spośród dostępnej broni wybiera akurat tą, gdyż lepiej nią walczy i potrafi się nią obsługiwać w niemal każdej niezręcznej sytuacji. Dodatkowo broń leży pewniej w dłoniach, przez co walka nią jest wydajniejsza, aniżeli inną bronią.

*) Złote usta--> dyplomacja to pierwsza rzecz jaką stosuje, by uniknąć walki. Doskonale opanowana sztuka negocjacji pozwala mu ukazać wyższość siły argumentu nad argumentem siły.

*) Władca czasu--> ciągłe interwencje w czasie i przestrzeni wprawiają go w w syndrom " ja to już gdzieś widziałem ". Dzięki temu może przypomnieć sobie jakiś fakt o przedmiocie, miejscu lub istocie, który prawdopodobnie widzi pierwszy raz na oczy.

*)Przeźroczystość--> dzięki temu, że moje ciało jest przeźroczyste trudniej jest mnie trafić atakami z zasięgu. Jednak im odległość między mną, a przeciwnikiem maleje, tym łatwiej mnie trafić, a sama zdolność jest wtedy mało przydatna.

*) Wiedza ponad wszystko--> wiedza jest czynnikiem do którego nieustannie dąży, stara się odnaleźć odpowiedzi na wszelkie pytania.

Specjale:

*) Jedność z czasem ( Kontrola czasu ) --> przez krótki moment czasu użytkownik przejmuje kontrole nad czasem i przestrzenią. Może pojawić się gdzie i kiedy chce, dzięki temu może uniknąć lub zadać cios. Brzmi pięknie prawda ? Lecz po zakończeniu swojego działania użytkownik po swoim ruchu omdlewa, przez co ta zdolność wykorzystywana jest głównie w ostateczności. Na ten atak odporni są wyłącznie inni Władcy Czasu.

*) Psychiczne zawirowanie jaźni ( Kontrola umysłu ) --> dzięki swoim zdolnością kontroli umysłu, użytkownik uzyskuje bonus do rzutu na kontrolę umysłu. Jeżeli rzut jest pozytywny, wtedy przeciwnik zostaje unieruchomiony i co kolejkę musi powtarzać rzut na odporność psychiczną, aż do momentu uwolnienia. W tym samym czasie użytkownik może normalnie wykonywać swoje ataki.

*)Atak to nie wszystko (Atak śrubsztykiem) --> to chyba najgłupsze stwierdzenie świata. Użycie tej umiejętności wymaga używania dwóch broni. Dzięki niej użytkownik otrzymuje możliwość wytrącenia broni przeciwnika, jeżeli rzut na atak się powiedzie. Przeciwnik marnuje następną kolejkę na podniesienie broni ( nie może wykonać nią ataków ani się bronić ). Dodatkowo użytkownik może wykonać drugi rzut na atak w tej samej kolejce.

*) Szybszy od światła ( Zwinność ) --> użytkownik dzięki odpowiedniej stymulacji mięśni potrafi drastycznie zwiększyć swoją szansę na uniknięcie wrogiego ataku. Dzięki temu użytkownik otrzymuje bonus do rzutu na unik przez lecz po zakończeniu tej umiejętności wartość rzutu zmniejsza się.

*) Psychiczna fala ( Siła woli ) --> dzięki koncentracji swojej woli, użytkownik jest w stanie wywołać falę, która ma na celu przewrócenie swojego przeciwnika. W tym celu ofiara musi wykonać rzut na wytrzymałość. Jeżeli rzut jest pozytywny, to nic się nie dzieje, jeżeli jest negatywny, wtedy pada na ziemie. Gdy rzut na wytrzymałość przeciwnika jest totalną porażką wtedy otrzymuje on obrażenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Valentinez Alkalinella Xifax Sicidabohertz Gombigobilla Blue Stradivari Talentrent Pierre Andri Charton-Haymoss Ivanovici Baldeus George Doitzel Kaiser the Third
Wybaczcie za to, ale nie mogłem się powstrzymać ;) Zdążyłbym zabić twoją postać trzy razy i jeszcze przetrawić ją w żołądku zanim skończyłbyś się przedstawiać ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karta omówiona z Shakerem.

Imię: Rumulus von Manstchoffen

Wiek: 80

Wygląd: Niski około 170 wzrostu, chudy, brunet, o pełnym wyniosłości spojrzeniu piwnych oczu, zadbanej twarzy bez zarostu. Ma orli, prosty nos. Chodzi w długich czarnych spodniach, w które ma wsuniętą białą koszulę z długimi rękawami pierwszorzędnej roboty, pyszną i zdradzającą wysokie urodzenie nosiciela. Ponadto na to wkłada długi, czarny płaszcz. Co składa się na jego ekwipunek? Cóż, z pozoru zwykła walizka. Z pozoru. Ciemne włosy kilkoma kosmykami opadają mu na twarz. Aha, i jego kły są o wiele za długie jak na człowieka.

Broń: Długa na 1,5m., pokryta runami szpada ze wspaniale zdobioną rękojeścią, zwana ?Tancerz?. Na dłuższe(acz nie tak długie) dystanse stosuje dwulufową(lufy są jedna nad drugą) strzelbę o długości około jednego metra, zwaną Hydrą. Strzały można oddawać tak pojedynczo, jak i naraz oba. Można załadować, oprócz standardowych, pociski karabinowe dużego kalibru i zapalające.

Charakter: Rumulus jest dumny i wyniosły wobec ludzi ?prostych?, zaś towarzystwo ?równych sobie? ledwie toleruje. Dba bardzo o honor swego nazwiska i w sercu pielęgnuje odwagę, która wielokrotnie uratowała mu życie. Jest to człowiek brzydzący się intrygami, wyłuszający swoje racje wprost, czy to rozmową, czy to szpadą. Ceni sobie walkę uczciwą, dającą przeciwnikowi czas na obronę, zatem każdego przyłapanego skrytobójcę bez ceregieli wyrzuca w locie na wysokości 20 metrów.

Lecz jest jedna rzecz, przed którą jest pokorny: przeznaczenie. Doświadczenia życiowe nauczyły go, że po pierwsze, wyjątkowo się na niego uwzięło, po drugie: nie możesz uciec przed nim, stań z nim twarzą w twarz. Tylko wymazanie wspomnień tego, co dokładnie utracił, ratuje go przed szaleństwem. Tak naprawdę to smutny człowiek, dokładnie zaś wampir, stroniący od ludzkiego towarzystwa, który jak musi się napić, to woli szlachcica lub niedźwiedzia od mieszczucha.

Historia:

Miałem wtedy 25 lat, rodzinę, bogactwo sławę wybitnego wojownika. Za każdym razem, gdy ojczyzna była w potrzebie, opuszczałem moje wspaniałe włości, by wraz z wiernymi druhami walczyć z najeźdźcą lub obrońcą. Toczyłem dziesiątki zwycięskich potyczek i bitew. Aż do czasu, gdy wszystko się zawaliło.

Pewnego razu nasza armia zdobyła potężną fortecę, która upadła tylko dlatego, że nie mogła wyżywić uchodźców, których tam zagnaliśmy. Jej głupi komendant nie potrafił ich poświęcić, więc ich przygarnął w momencie, gdy zapasy były na wyczerpaniu. Po kilku tygodniach twierdza była cicha: wszyscy zmarli z głodu. Natychmiast rozwaliliśmy bramę i zabraliśmy się do zbierania łupów, nie bacząc na smród trupów. Mnie przypadła w udziale pobliska świątynia. Tam też popełniłem największy błąd w życiu. Przekroczyłem zakazane drzwi, za którymi była biała ściana. Potknąłem się i dotknąłem jej. Ku memu zdumieniu zaczęła pokrywać się jakimś freskiem.

Freskiem, pokazującym moją rodzinę martwą. Byłem tego pewien. I małą klepsydrę, która odmierzała 24 godziny. Pobiegłem do dowódcy, ale ten mnie wyśmiał i kazał zostać.

Nie posłuchałem i uciekłem do domu i zajeżdżając na śmierć kilka koni, dotarłem tam następnego dnia.

Szykowałem rodzinę do wyjazdu, gdy nadjechali moi towarzysze z wojska. Myślicie, żeby dowieźć mi łupy?

Zabudowania płonęły, wokół było słychać rozpaczliwe ludzkie krzyki, gdy leżałem ranny w lesie okalającym me posiadłości. A oni obok mnie. Zawiodłem, choć przecież próbowałem uniknąć przeznaczenia. Powinienem był z nim walczyć twarzą w twarz.

Nie szukano mego ciała i po kilku godzinach, gdy zapadła noc, byłem jedynym żywym na pobojowisku. Siedziałem na kamieniu, ryczałem jak baba, coś we mnie pękło i zacząłem szukać jakiegoś sznura. Nagle usłyszałem czyjś głos:

- To nie koniec twojej kary. O nie, nie pójdziesz teraz się powiesić. Będziesz żyć długo, bardzo długo, tocząc wspaniałe walki i pielęgnując smutek w swoim sercu, aż za jakieś pięćdziesiąt lat od tej chwili zginiesz w Astrii, dokonując wielkich rzeczy.

Spojrzałem na właściciela głosu. Był to wysoki, postawny człowiek w nienagannie skrojonym płaszczu, który uśmiechał się paskudnie. I miał okropne kły.

- Kim jesteś?

- Wampirem. Ja też kiedyś zostałem ukąszony w młodości, kiedy miałem całkiem inne życie... Ale pozostało coś, co mnie łączyło z dawnym życiem. Mój brat, kapłan świątyni, którą splądrowałeś. Wiesz, ta świątynia była także siedzibą pewnej wieszczki, która właśnie w czasie oblężenia wywróżyła coś takiego.

I przyjdzie trzeci Jeździec, brat Wojny

Porazi on lud nasz i twierdzę tą wyda w ręce wroga.

Na progu tej świątyni grafa Rumulusa noga

ustanie.

I zbezcześci ją, klątwę na się zrzucając.

Ród jego zginie, on sam zaś pięćdziesiąt lat pokutując

W Astrii walcząc zginie.

A teraz obdarzę cię ukąszę. Nie będzie boleć. Aha, strzeż się Słońca, co miesiąc pij krew.

Nie bolało. Prawie.

Odwróciłem się w kierunku przywiązanego do kolumny mężczyzny. Okna w budynku były zabite deskami, więc było kompletnie ciemno, ale mimo wszystko widziałem jego poznaczoną bliznami twarz, blond włosy i nienawistny wyraz twarzy.

- Lata mijały- kontynuowałem monolog- technika wojenna coraz bardziej się zmieniała, a ja się dostosowywałem, walcząc, ucząc się, raz na kilka lat odpoczywając. Walczyłem z niesamowitą odwagą, wiedziałem, że nie mogę zginąć. Korzystałem z czasu, jaki miałem. Pozbyłem się wspomnień rodziny, dzięki czemu jakoś wytrzymuję. Od czasu do czasu walczyłem z takimi jak ty łowcami wampirów. Każdy ginął. Wyprawiałem wspaniałe polowania, piłem krew potężnych rycerzy. Ale niedługo przyjdzie mój czas. Znalazłem wici, stawiam się na wezwanie śmierci, idę do Astrii. Daruję ci życie, bo nie miałeś szans teraz. Chodź za mną, a jak się poszczęści, spotkamy się na równych warunkach.

Ostrożnie odchyliłem deskę zasłaniającą okno. Uśmiechnąłem się i schowałem szpadę do mej walizki, magicznie powiększonej w środku.

- Zmierzcha już. Będę leciał. Pamiętaj: do zobaczenia w Astrii.

Otworzyłem drzwi, spojrzałem na szare niebo, po czym wzbiłem się w powietrze, kierując się instynktem.

Umiejętności:

5: Atak rapierem

4: Blok rapierem

4: Spostrzegawczość

3: Inteligencja

3: Strzelectwo

3: Uniki

2: Wytrzymałość

2: Latanie

2: Wiedza o świecie

2: Taktyka wojenna

1: Jazda konna

1: Starożytne runy

1: Znajomość potworów

1: Wolne

1: Wolne

Aspekty

Wampir: Rumulus jest niewątpliwie wampirem: niszczy go słońce, zabije go osikowy kołek, a w nocy widzi doskonale. Pije ludzką i nie tylko krew, wygląda młodo jak na swój wiek, ma długie kły... Definitywnie wapir.

Smakosz: Wampir ten pija jedynie krew ludzi szlachetnie urodzonych albo potężnych zwierząt: niedźwiedzi, żubrów.

Graf: Przez te pięćdziesiąt lat nie zapomniał o swym pochodzeniu i góruje w nim jego władcza strona natury. Jest także bardzo honorowy.

Los mnie pokarał, teraz stanę z nim twarzą w twarz: nie ucieka od przeznaczenia, idzie mu naprzeciw, kpiąc ze śmierci.

Ja latam!!: Cóż, dusza Rumulusa była zbyt dumna, by przemienił się w wampira- nietoperza. O nie! Nie zamieni się nigdy, choćby musiał, w nietoperza, bo nie umie i nie chce. Ale za to potrafi nieźle latać.

Zdolności specjalne:

Siorb!- jeśli wróg jest niewątpliwie człowiekiem, a na dodatek nie osłania go zbyt szczelna zbroja, w czasie walki Rumulus może upuścić trochę krwi, regenerując swoje obrażenia.

Strzał mierzony: Hydra załadowana odpowiednią amunicją może od biedy pełnić funkcję broni wyborowej.

Burning Shot: Z kolei pociski zapalające do wyżej wymienionej strzelby wymagają o wiele więcej szczęścia, gdyż jest większy rozrzut.

Super unik: Rumulus przeskakuje nad stojącym blisko/szarżującym przeciwnikiem i znajduje się tuż za jego plecami.

Badanie: Rumulus bada przeciwnika, szukając słabych punktów. Gdy je znajdzie, wykorzystuje je w walce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie mówiąc termin już minął. Trochę mi nie w smak, że nie ma większej różnorodności. Jednak z doświadczenia wiem, że część graczy często skrusza swoje postacie, jak kostki lodu. Z wrednych stają się nadwyraz mili itd. Powinienem już zadecydować o liście uczestniczących, żebyście mnie nie rozszarpali, jak wygłodniałe wilki, jednak...

Mam do was pytanie. Czy zgodzilibyście się na przedłużenie terminu do końca tygodnia? Pytam o zainteresowanych, którzy już wstawili swoje karty do tematu. Wiadomo, że na sesję dostanie się tylko wybrana czwórka.

Termin ustalony przeze mnie minął, dlatego pytam się o pozwolenie na przedłużenie. Jeśli, jednak wam to nie pasuje to mogę od razu ustalić listę i brać się za pisanie posta wprowadzającego. Chociaż brakuje mi różnorodności to przeżyję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo iż i tak moje szanse na dostanie się do tej sesji są nikłe, a dodanie nowego gracza jeszcze je zmniejszy to zgadzam się na przedłużenie terminu :D

A co?! Niech sobie nikt nie myśli że pękam. Najwyżej się to źle dla mnie skończy ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również nie mam problemu z czekaniem dłużej. Świat się nie zawali. Tylko narzekania o braku różnorodności trochę nie rozumiem. Mamy przecież dość szeroki wybór charakterów:

- Jimmie - kompletny psychol i potwór

- Tricerio - mocno szurnięty i nieprzewidywalny

- Diavos - obojętny na wszystko i wredny, ale zły nie jest

- Valentinez Alkalinella Xifax Sicidabohertz Gombigobilla Blue Stradivari Talentrent Pierre Andri Charton-Haymoss Ivanovici Baldeus George Doitzel Kaiser the Third* - racjonalny i dobroduszny

- Rumulus - dumny, uczciwy i szczery

Czyli mamy jednego dobrego (Valentinez Alkalinella Xifax Sicidabohertz Gombigobilla Blue Stradivari Talentrent Pierre Andri Charton-Haymoss Ivanovici Baldeus George Doitzel Kaiser the Third*), dwóch neutralnych (Diavos i Rumulus), jednego złego (Jimmy) i jednego "randomowego" (Tricerio). Według mnie to przyzwoity wybór. Zwłaszcza, że w trakcie samej sesji charaktery postaci mogą się rozwijać i zmieniać (no, z wyjątkiem Jimmy'ego).

*Artius, podaj jakieś zdrobnienie, dobra? Mam wrażenie, że nie tylko ja nie mam ochoty za każdym razem tego wklejać. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...