Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Device Masters

Polecane posty

#Odezwij się! Czy może cię tak zamurowała jej uroda?- skryty uśmieszek na twarzy Mary.

Ty sobie za wiele nie pozwalaj!

- Nie... Nic mi nie jest- uśmiech zażenowania pojawił się na mojej twarzy, kiedy powoli podnosiłam się z ziemi.

- Tak przy okazji to jestem Aiko... dla wyjaśnienia mam słabą głowę. Bardzo słabą- uśmiecham się ze wstydem i gestykuluję rękoma.

#Nowa przyjaciółka? Może piżama party?

Ja nawet nie mam mieszkania...

#Tak wiem. Jesteś bezdomna...A tak wogóle to coś w niej czuję, lecz nie wiem,co...

- Wstyd mi oto pytać dopiero, co poznaną osobę, lecz może znasz kogoś, kto mógłby mi załatwić nocleg. Jestem tu nowa i nie za bardzo mam gdzie mieszkać.- powiedziałam lekko zażenowana.

#Lepiej nie mogłaś? Może cię zaprosi cię do swojego domu? Zostaniecie przyjaciółkami na zawsze i będziecie razem mieszkać. W kreskówkach to się często zdarza.

Skąd ty tyle o tym wiesz?

#Muszę coś robić, kiedy ty upijasz się do nieprzytomności jednym drinkiem.

Nie wypominaj mi tego!

Jestem Aiko Liayu, zaś mój dobytek składa się z jednego plecaka, a w tym kilka ubrań na zmianę, szkicownik i przybory do rysowania oraz trochę pieniędzy. Czego można więcej chcieć?

....................

FP:5

EP:0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna dość wprost stwierdziła czego potrzebuje ? noclegu. Cóż, raczej nikogo nie znam z wolnym pokojem na noc, ewentualnie mogę ją do jakiegoś hotelu zaprowadzić. Zresztą widzę ją od 3 minut, kto by wpuścił nieznajomego od razu do swojego domu? Chyba jakiś idiota, albo idealista pragnący pomóc każdemu kogo napotka.

- Chyba tylko ja? - wybełkotałam pod nosem.

Tak, coś mi nie pozwalało jej spławić. Aiko, czy jak ona się tam przedstawiła, sprawiała wrażenie osoby, która jakimś niewiadomym sposobem miała coś wspólnego ze mną. Przeznaczenie? Przypadek? Dziwaczne uczucie. Chyba naprawdę zaczynam wierzyć, że każde spotkanie czy najmniejsza rzecz, może zmienić moje banalne życie. Albo, że pomoc pijanej dziewczynie, od razu odmieni cały świat. Baka.

- Poczekaj chwilkę, zadzwonię do pewnej osoby i zobaczymy co da się zrobić. Oczywiście nocleg za darmo nie będzie, ale jest dobry. A tak poza tym, nazywam się Mio.

Wyjęłam telefon i wybrałam numer siostry, przygotowując się mentalnie do rozmowy z Rin. Nie muszę jej mówić, że znam tą dziewczynę od kilku minut bądź co bądź. W razie jak odmówi, to najwyżej odprowadzę tą Aiko do jakiegoś hotelu...

----

FP: 5

EP: 0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka Matta otoczyła Vincenta dymem i ogniem dezorientując na chwilę przeciwników, dzięki czemu agent mógł wykonać swoje kaskaderskie popisy. Co prawda bez problemu dostał się na kadłub kolejnego okrętu, ale bez dodatkowej energii miecz okazał się zbyt słaby, by przebić pancerz (*1).

Tymczasem kolejne kilkanaście myśliwców wystartowało z pozostałych okrętów. Potężne jednostki, nie chcąc ryzykować ostrzału w kierunku jednego ze swoich, skupiły się na Mattcie. Tym razem ostrzał był jeszcze celniejszy, po raz kolejny skrzydła musiały ratować muzyka przed obrażeniami (*2). Myśliwce skupiły się na próbach strącenia intruza, bez większych rezultatów (*3). Jedna eskadra postanowiła pomóc w wykończeniu Matta, jednak ich ostrzał nie był w stanie zagrozić Upadłemu Aniołowi (*4). Ten w odpowiedzi na ataki rozpoczął grać kolejny utwór. Poczuł, że w gitarze rośnie potężna energia, więc uwolnił ją w kierunku pojazdu, który uszkodził już wcześniej. Fala muzyki powykręcała grube blachy opancerzenia, zatrzęsła całym okrętem i przez chwilę wydawało się, że to już koniec atrakcji, ale nagle coś w jego wnętrzu wybuchło, a po chwili odezwały się wtórne eksplozje pożerając wnętrze wrogiego statku (*5). Vince nie rezygnował ze swojego planu i ponownie zaatakował płyty pancerza, tym razem skutecznie przebijając się na mostek (*6). Zobaczył grupę istot, w większości ubranych w kombinezony bojowe. Przejęcie kontroli może zająć chwilę czasu...

Działa pozostałych dwóch okrętów zagrały ponownie próbując pozbyć się choć jednego przeciwnika (*7). Co gorsza myśliwce, mając tylko jeden cel do wyboru również skupiły na nim swoje ataki (*8 ).

***

- Mio, nasz dom to nie hotel... - odpowiedziała Rin po usłyszeniu prośby.

- Ale Rin, zbliża się wieczór, do najbliższego hotelu jest dość daleko, a Aiko-san nie zna drogi. Będę musiała ją zaprowadzić, a potem sama wracać w nocy...

- Albo możesz jej złapać taksówkę... no dobrze, na jedną noc, niech będzie. Ale wracaj już prosto do domu!

------

1 - 5 vs 5 na kostkach, nawet mimo użycia aspektu od BSa.

2 - +3, 0, 0 - trafienie w drugą kratkę przepływa na trzecią...

3 - -1, +1, -3, 0, -5 - chłopaki bardzo pechowo rzucali, bez obrażeń ;)

4 - -3, -1 - tym razem wysokie rzuty defensywne.

5 - +7 = niemal overkill :D

6 - +2, tym razem się udało...

7 - +3, +1 - nadal fatalnie się bronisz, BS ;) Trafienie przepływa na czwartą kratkę.

8 - 0, -1, 0, -3, -3, -1, -3 - obyło się bez obrażeń.

EP:

brylant 3 + 1 + 1 = 5

BS 4 + 1 + 2 + 1 = 8

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Haha! - ryknąłem z radości widząc uczynione dzieło zniszczenia. - Widzisz to Wiktor?! Mamy po jeden! Kto ściągnie następny okręt?!

Dwa poważne problemy z głowy, zostały kolejne dwa większe oraz cała masa mniejszych... cholerne robale działające niczym komary! Chyba powoli muszę zdać sobie sprawę, że stercząc tak na niebie jestem celem... pięknym, bo pięknym, ale jednak celem a ktoś najwidoczniej nauczył tych kosmicznych dupków strzelać. Sądzicie, że zdołacie mnie powstrzymać? Ha! Chyba zapomnieliście o naczelnej zasadzie! To ja mam przewagę liczebną a nie wy! To ja zetrę was z nieba jak zeszłoroczny śnieg a nie wy mnie!

Mrugnąłem groźnie czując jak część uczuć przesłania mi buzująca adrenalina i poczucie gniewu. Bycie wyluzowaną duszą towarzystwa w uczniowskich gronie to jedno, ale wojownikiem muzyk to inna sprawa. W końcu to nie mój uśmiech, ale nuty robią dziury w ich w pancerzach i... no tak, poczułem niemiły skurcz w żołądku, zabijają... tak, nie można tego inaczej nazwać jak tylko morderstwo i to jeszcze masowe popełnione przez młodocianego... jasna cholera... Nie, nie, nie, kompletnie mijam się z istotą rzeczy! Albo my albo oni! Tak zawsze było, jest i będzie! To oni przybyli tutaj prosząc się o łomot, to oni chcieli najechać ten kraj, więcej - tą planetę! - w poszukiwaniu władzy... kurdę, miliony lat świetlnych od ziemi a wszystko co "inteligentne" walczy o władzę i potęgę... te Urządzenia... a figę z makiem dziady! Uciekajcie póki jeszcze możecie! Co? Nie zamierzacie?! Ostatnią rzeczą jaką ujrzycie będzie powód, dla którego popełniliście ten tragiczny błąd!

- Oi, oi, oi! - krzyknąłem w kierunku przeciwników kolejny raz. - Wasze marne zabawki muszą postarać się bardziej aby zestrzelić! Jednakże niech nie wydaje wam się, że na to pozwolę! Teraz zobaczycie co to znaczy mszczenie się niewykorzystanych sytuacji! YEEAAAAAAAH! - z okrzykiem bojowym ruszyłem do przodu, najlepiej między okręty licząc na to, że zamiast głównych dział poślą na mnie te ich cholerne hordy statków. Już miałem, czułem w duszy, czułem w piekących palach siłę płynącą z Urządzenia... Nie! Nie tylko z niego! Czym byłaby rzecz bez jej właściciela? Kupą złomu i tylko tym! Liczą się emocje! Liczy się serce i dusza! - Chcecie mnie?! NAPRAWDĘ CHCECIE?! TO POSMAKUJCIE TEGO... OOOOOOOOO...!!!

Rozgrzewając swoje struny głosowe growlem łapy poszły w tango czarnej śmierci, wybijające rytm niczym nadciągająca lawina, która niszczy wszystkie robaki na swojej drodze. Tak, chodźcie do mnie, chodźcie jeszcze bliżej, poślijcie na mnie całą swoją hordę a ja obrócę ją w pył. Wraz z mimowolnym darciem mordy, które jakoby miało pomóc w wyzwoleniu tej symfonii zniszczenia cała materia wokół mnie zaczęła drgać coraz szybciej i szybciej, niczym jazda kolejką górską z prędkością światła. Jednocześnie w swych trzewiach czułem jak dzikość serca zdaje się wypalać kolejne warstwy w mej duszy. Szalej dusza, piekła nie ma!

- BRUUUUUUTAAAAAAAAAAL

---

*naturalnie um. muzyk, zakładam, że tym odpisem nie korzystając z innych mocy nazbiera się EP do mega ataku ^_^

FP: 3

EP: 8 (przed odpaleniem ataku)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, nocleg dla ciebie znaleziony. Dzisiaj przenocujesz u mnie, tak więc chodźmy już, bo jeszcze kawałek drogi stąd do mojego domu.

Przypadkowe spotkanie i nowa znajomość. Moje myśli zaczęły widocznie zmieniać bieg w kierunku marzeń. Tak, tak ? w większości anime jest tak, że to nieznajomy wprowadza cię do tego niecodziennego świata, pełnego magii, walki, czy co tam jeszcze jest. Wyraźnie chcę się zmienić, mieć coś, czym będę mogła pomagać innym ludziom. Walczyć o dobro, sprawiedliwość, przyjaźń i miłość. Mmmmmmm, marzenia. W rzeczywistości pewnie Aiko, by mnie pewnie wyśmiała i stwierdziła, że bujam w obłokach. Ale pewnie taka jest prawda, realnie patrząc...

Po chwili stwierdziłam, że warto by było zacząć jakąś rozmowę i trochę lepiej poznać tą dziewczynę.

- Aiko-san, mówiłaś, że jesteś tu nowa. Jesteś z innej części Tokio, czy ogólnie spoza miasta? No i co w ogóle tutaj porabiasz?

W tej samej chwili znowu zauważyłam, że znaki rozbłysnęły. Dalej budzik, czy może coś innego?

----

FP: 5

EP: 0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, nocleg dla ciebie znaleziony. Dzisiaj przenocujesz u mnie, tak więc chodźmy już, bo jeszcze kawałek drogi stąd do mojego domu- powiedziała Mio.

- Dziękuję za wszystko i przepraszam za kłopot. Zwykle nie mam takich problemów- uśmiechnęłam się zawstydzona.

#Hmmm... a jednak to wszystko prawda. Teraz niech tylko zdarzy się coś niesamowitego!!! Wybuchy! Tajemniczy nieznajomy i...

Ej, ej. Nie zapędzaj się tak. Nadal uważam, że to tylko czysty przypadek i nic więcej.

#Ta... Ty, która rozmawiasz w myślach z bransoletką. Przecież to normalne...

- Aiko-san, mówiłaś, że jesteś tu nowa. Jesteś z innej części Tokio, czy ogólnie spoza miasta? No i co w ogóle tutaj porabiasz?- zapytała się Mio.

-... Tak naprawdę to jeżdzę po całym świecie. Tyle ekscytujących miejsc, które można zobaczyć. Tak dużo pięknych rzeczy, a zarazem inspiracji... no bo wiesz... zajmuję się rysunkiem.- powiedziałam nieśmiało.

Zdjęłam plecak i po chwili miałam już w ręce mój szkicownik.

- Chcesz zobaczyć?- powiedziałam lekko zawstydzona.

#Czemu od razu wyskakujesz z takimi rzeczami? To, że ładnie rysujesz nie znaczy od razu, iż masz się tym chwalić na wszystkie strony. Przy okazji to strasznie nudne te twoje rysunki... Przydałoby się trochę pikantnych scen, na przykład pięknych chłopców, którzy...

Ty i te twoje zboczone myśli!

#Nie mów mi, że byś nie chciała...

Możesz przestać! I to nie było pytanie!

Co ona ma na ręce? Zegarek z błyszczącymi się znakami... Może być to zwyczajny gadżet, jednak coś mi w nim nie pasuje. Te nietypowe symbole... czy to może być...?- pomyślała Mary zachowując to, tylko dla siebie*.

---------------

*-korzysta z wiedzy o Urządzeniach.

FP:5

EP:0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ten młokos się ściga w liczbie zestrzelonych okrętami. Cóż, ja prowadzę chociażby tym, że w mnie nic poważnego na razie nie rąbnęło. Na razie... A znając moje szczęście wszystko możliwe. Zaraz... S'ardit, tłumacz:

- Cóż to za uczucie dostać dosłownie po mordzie od nastolatków, moi drodzy "imperialiści"? No, jakie?- cmokam i zaczynam palcami bębnić po rękojeści miecza- Na dodatek nasze zwycięstwo będzie bez strat. Co ja miałem jeszcze powiedzieć...? A, właśnie przejmuję wasz okręt w imię Instytutu. A jako iż to mój okręt, to jesteście intruzami. A to...- dodaję, słysząc dziwną, przerażającą i niestabilną muzykę, dobiegającą z dziury w suficie- Sam nie wiem co to jest, ale musi boleć.

Chyba mam dość energii, by dostroić się do ich wzorców myślowych... O, tak, wystarczy. Teraz mi nie umkną.** Skoczę teraz między nich, jak przerażający potwór z legend, siejąc śmierć, brocząc mój miecz w ich posoce, taplając buty w ich krwi. A gdy tylko ja pozostanę tutaj żywy, podaruję śmierć ich towarzyszom, doprowadzając do zderzenia dwóch okrętów, samemu uciekając w kapsule ratunkowej.*** Albo przebiję się od wewnątrz przez pancerz i wyskoczę. Tyle możliwości, tyle radości...

Buahahaha.

Chyba zaczynam wariować. I to już na początku misji.

---------

*Próbuję przekonać ich, by uciekali.

** Telepatia i Walka bronią białą na obsadę mostka

*** Technika do przekierowania statku.

EP: 5-5= 1

FP= 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka wyrwała się z Upadłego Anioła jak wściekła bestia, rzucając się na myśliwce. Soniczny wybuch rwał ich pancerze na strzępy, zmieniając je w jedną, wielką kulę ognia, której wybuch nie był jednak w stanie zagłuszyć dźwięku gitary Matta.*1 Niestety, nawet potężna siła rocka nie wystarczała, by wyginęły wszystkie. Parę z nich wciąż wisiało w powietrzu pomiędzy statkami jak wielkie muchy.*1

W tym samym czasie Vincent zajął się obstawą jednej z machin. Wskoczył do środka z mieczem w dłoni, w deszczu szklanych odłamków, młócąc ostrzem na prawo i lewo, od razu zabijając dwóch pilotów.*2Cała reszta załogi patrzyła na to przez chwilę z przerażeniem wypisanym na twarzy, a potem jak jeden mąż odwróciła się i pognała gdzieś w głąb statku, zostawiając całą kabinę do dyspozycji Johna. Uśmiechnął się szeroko, usiadł za sterami machiny i zaczął obracać ją w kierunku jednego z pobliskich okrętów. Kątem oka zdążył zauważyć, jak pozostałe machiny wypluwają z siebie kolejne myśliwce*3 i zaczynają ostrzeliwać Matta*4,5. Dodał gazu. Druga maszyna usiłowała zejść mu z kursu, ale zbyt późno zauważyła, że zbliża się jej zguba*6. Po chwili oba okręty zderzyły się się ze sobą, wybuchając w kuli płomieni, która pożarła wszystkie znajdujące się dookoła machiny*9. Vincent zdążył katapultować się z kokpitu, zanim wszystko stało się piekłem, ale niestety samo lądowanie nie było już bezbolesne*7. Upadł tuż przy (nietkniętym przez eksplozję, ale mocno poharatanym przez walkę*8) Mattcie.

Dookoła spadały na ziemię gorące kawałki metalu

***

Dziewczyny szybko dotarły do domu. Otworzyła im Rin.

-Oooo, siostrzyczko, więc to twoja nowa koleżanka?- Była mocno zarumieniona, a w ręce trzymała butelkę sake.

-Tak, nazywa się Aiko.- Odparła Mio. - Aiko, to Rin, moja siostra.

-Miło mi poznać.

-Dobrze, że przyszłyście. - Rin uśmiechnęła się szeroko. - Zabawa dopiero zaczęła się rozkręcać.

- Z-zabawa? - Wymamrotała zaskoczona Mio. - Jaka zabawa?

-Pozwoliłam sobie zaprosić Kin i Ginę. Właśnie zajmowałyśmy się sprzętem.

- Jakim sprzętem?

- Konsolą. Robimy wieczór KARAOKE!

***

...pożar w antykwariacie na razie nie rozprzestrzenił się na inne budynki. Straż pożarna na razie nie potrafi ustalić prz-

Obraz w telewizorze zamigotał i zgasł - to Rin wyciągnęła kabel, by podłączyć do pudła peeskę.

-No dobra, wszystko gotowe. Która z was chce zacząć? Żadna? - Westchnęła. - No dobrze, ja będę pierwsza.

Nie zastanawiała się za długo, już po chwili miała w dłoni mikrofon....

Tachi mukau saki ni kawaita kaze

Hageshiku fuki aretemo

Jumon no hitotsu mo tonaetanara

Watashi no PEESU ni naru....

-----------------

1 -Kakofonia +3, wybija trzy eskadry. Zostaje 6 myśliwców

2 - Obsada mostka wybita. +3 do ataku

3 - Okręty wysyłają 12 myśliwców

4 - Okręt atakuje Matta, +2 do ataku, Matt obrywa w 1 kratkę

5 - Myśliwce -5, -2, +2. Piąta kratka

6 - +4 na kierowanie. Wrogowie rzucili mniej

7 - -2 podczas ewakuacji, Vin dostaje w drugą kratkę

8 - Black rzucił 0, nie dostaje obrażeń

9 - -3, -3, -7 - wszystkie myśliwce giną

Walka zakończona

EP:

Brylant: 5 + 4 + 1 - 5 + 1 = 6

BS: 8 + 4 - 10 + 1 + 1 + 2 = 6

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że walka się skończyła czułem jeszcze jak astronomiczne pokłady adrenaliny buzują mi w krwiobiegu urządzając sobie wyścigi z prędkością światła. Z wielgachnym bananem zadowolenia na twarzy rozejrzałem się dynamicznie w lewo, w prawo i ponownie upewniając się, że z zostały z nich marne wykałaczki po czym odbębniłem taniec zwycięstwa.

-

, that man was fast as lighting! Booyah kosmiczne łajzy! Taki krzyżyk na drogę! - pokazałem najbardziej znany znak na świecie, który z pokojem miał nie wiele wspólnego. - Ale daliśmy im popalić, co nie Wiktor? Powiedzmy, że był remis mój nowy, szalony i wspaniały przyjacielu. Ty rozwaliłeś trzy okręty, ale ja chociażby poza jednym ze trzy eskadry myśliwców, no i zobacz jak ci pomogłem. Mendy skupiły cały ostrzał na mnie, ale ta zbroja jest... po prostu WOW! - jeszcze jeden okrzyk uwielbienia wydarł się z moich strun głosowych. Uła, aż nawet lekko we łbie mi się zakręciło, potrząsnąłem głową przywracając się do przytomności. Nadal jednak musiałem spożytkować tą energię, bo cholera wiedziała jak będę się czuł gdy zejdzie ze mnie adrenalina. Zacząłem nucić pod nosem: -

W końcu westchnąłem głośno.

- Cóż, mam nadzieję, że dzisiaj już nie zamierzają przysłać posiłków, bo było cudnie, ale nawet ja na pierwszy dzień mogę przegiąć z dawką wrażeń. Zatem jeśli nie masz więcej spraw do mnie przyjacielu to widzimy się jutro w szkole. - No tak, zakładając, że to... jak on nazwał Polem Bitwy zniknie samo gdy zagrożenie zostało wyeliminowane...

---

FP: 3

EP: 6

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiecham się widząc reakcję towarzysza. Taksuję spojrzeniem jego nową formę. Szerokie, wytrzymałe, ale widać nadpalone skrzydła, oraz maska. Niewiele, ale liczy się efekt.

- Ładna maska, młody.

Jasna ciasna, co za ironia, że mówię do niego "młody"...

- Załóżmy, że wygrałeś: nie masz doświadczenia, a i tak dobrze, ba, wyśmienicie sobie poradziłeś. Aha, jeszcze jedno: na początku trochę się przejęzyczyłem... Vincent jestem, ale w szkole masz mi mówić John, ok? Przepraszam za pomyłkę. Cóż, na razie to tyle... Nie martw się, nie wrócą tu prędko. Mam na to nadzieję podpartą doświadczeniem i matematyką. Aha, mam jeszcze kilka spraw. Po pierwsze: w ŻADNYM, powtarzam, ŻADNYM wypadku nie aktywuj tego urządzenia na Ziemi, rozumiesz? Możesz rozwalić planetę. Jeśli masz z kimś walczyć, stwórz Pole Bitwy. Po drugie, miej oczy cały czas otwarte. Wyszukuj i potencjalnych wrogów, i potencjalnych posiadaczy Urządzeń. Bądź ostrożny. No i bym zapomniał... Fakt, że Urządzenia tu się znalazły jest w pewien sposób związany z prawdopodobną inwazją, nazwijmy to, potworów, łaknących zniszczenia życia. Urządzenia stworzono jako obronę przed nimi. Na razie jednak idź do domu i zażyj trochę odpoczynku. Pogadamy o tym jutro w szkole. Aha, załatwię usprawiedliwienie z pracą domową. Na razie.

Wyłączę Pole Bitwy i pójdę do mieszkania. Szybko napiszę raport i sfałszuję usprawiedliwienie nieprzygotowania w związku z...

Chyba w tym świecie obrażenie z wypadku komunikacyjnego da się wyleczyć w ciągu nocy, nie?

FP= 4

EP= 6

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#Karaoke! Zgłoś się, jako następna chętna! Zabawimy się!

Ale... ja... nie...

#Nie marudź, tylko daj mi się też zabawić! Ej! A ty o czymś nie zapomniałaś?

Uwaga Mary powstrzymała mnie przed napiciem się sake, jednak tylko na chwilę.

No co chcesz? Jak wezmę jeden łyczek to nic się nie stanie.

#Taaaa... a po jednym kieliszku jesteś już upita, jednak jakoś nigdy nie tracisz przytomności oraz świadomości. Zapewne pamiętasz tę akcję w pewnym barze, gdzie wypiłaś tylko jedno piwo?- diabelski uśmiech Mary.

To nie była moja wina! Ten koleś się do mnie dostawiał, a że...

#... upita jesteś bardziej odważna to mu walnęłaś z pięści prosto w twarz. Nieszczęśliwym trafem był z kolegami, a potem to już sama wiesz, jak było...

Spokojnie. Teraz panuję nad sytuacją!- po chwili moja szklanka była już pusta.

Z rumieńcami(które były raczej skutkiem wypitego alkoholu niż ekscytacji) na twarzy słuchałam śpiewu Rin.

#Teraz dopiero się zacznie...

---

FP:5

EP:0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karaoke. Gdyby nie to słowo klucz, zapewne teraz bym była w stanie niemałej złości na moją siostrę za kolejną zbliżającą się popijawę. Karaoke jednak zmienia sytuację w dość szczególny sposób, przysłaniając wszelakie inne sprawy, w związku z czym nie mam nic przeciwko całej zabawie i jestem nawet za. Chociaż sake nie zamierzam pić, bo to trochę inna sprawa niż śpiewanie.

Popatrzyłam na wyczyny Rin. Siostrzyczka wyczyniała przy okazji swojego występu, dość specyficzny układ choreograficzny, który nadawałby się idealnie do jakiegoś programu cyrkowego. Tylko nagrać i pokazać jej to, jakby była trzeźwa.

Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy w tym momencie, bo perspektywa reakcji Rin w takiej sytuacji była więcej niż kusząca. Po chwili spojrzałam na Aiko. Krótki ogląd sytuacji wystarczył do stwierdzenia, że jedyną trzeźwą osobą w tym pokoju, w tym momencie, byłam ja. Cóż, bywa. Poczekam na swoją kolejkę i może też jakiś klasyk?albo coś nowszego? Byle szybciej!

Wydałam z siebie pomruk zadowolenia, i zaczęłam myśleć ile piosenek można zaliczyć w jedną noc.

----

FP: 5

EP: 0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rin zakończyła swój występ, a dziewczyny odpowiedziały gromkimi brawami i śmiechem zadowolenia.

- Teraz ja! Teraz ja!- nieśmiałość ustąpiła miejsca odwadze, która jakby pod wpływem alkoholu przebudziła się z bardzo długiej drzemki.

Siostra Mio podała mi z szerokim uśmiechem mikrofon. W normalnej sytuacji nie zdobyłabym się na to, aby zaśpiewać, a jeśli już to miałabym wielką tremę. Jednak pod wpływem alkoholu strach ustąpił miejsca, aż nadto wielkiemu entuzjazmowi.

#No to jedziemy! Raz! Dwa! Trzy!!!

Zamknęłam oczy, a piosenka sama wydostała się z moich ust...

I?m Falling Down Into My Shadow

iki wo hisomete matteiru Deadly Night

Don?t scary majou ga egaita KABOCHA no basha mo

sono me ni utsuseru kara...

---

FP:5

EP:0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rin skończyła, Aiko zaczęła. Trochę nowszy kawałek wybrała. Ogólnie zabawa idzie najlepszym tropem co, mimo alkoholu, mnie cieszy. Dobra, czas się przygotować mentalnie. I chyba pójdę się wreszcie przebrać, bo ciągle siedzę w mundurku.

Wróciłam, po występie Giny, ubrana w zielony t-shirt i jeansy. Oraz niosąc nową dostawę prowiantu, sake - widać zabawa przysłoniła mi już cel zmniejszenia alkoholizmu w tym domu - oraz soczek dla siebie.

- Moja kolej! ? zakrzyknęłam na wejście.

Złapałam mikrofon, wybrałam utwór. Dreszczyk ekscytacji przeszył moje ciało i spokojnie zaczęłam robić to, co sprawia mi tyle przyjemności. Śpiewać, śpiewać jak tylko najlepiej umiem.

*

When I wish upon a star?

Haruka toui basho de

Kasuka ni kikoeru koe ga?

----

FP: 5

EP: 0

*

touhou hijack lol

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pole Bitwy rozproszyło się i Matt dał upust swoim emocjom. Vince tymczasem zajął się rutynowym sprzątaniem. Miał świadomość, że choć tym razem poszło nieźle, to dopiero początek. Będą kolejne walki i groźniejsi przeciwnicy. Artefakty z rozbitego okrętu przyciągną więcej zainteresowanych. Póki co nie należało sę tym jednak martwić. Kluczowe było pytanie - Co zrobić z nowym Masterem? Pewnie wkrótce pojawią się nowi. Nie wszyscy mogą być skłonni do wspołpracy, no i co powiedzą urzędasy z Instytutu jeśli pozwoli biegać przypadkowym dzieciakom z bronią masowej zagłady?

***

Dzwonek do drzwi przebił się jak nóż przez sen Aiko i zaczął powoli wwiercać się w jej mózg. Obudziła się więc - tylko po to, by zostać zaatakowana przez promienie słońca sączące się przez okno. Wszystko wskazywało na to, że nikt nie pokwapi się z rana otwierać drzwi, więc możliwie szybko ubrała się i powlokła się do drzwi wejściowych.

Na progu stał dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna o rudych włosach. Sprawiał bardzo... zachodnie wrażenie.

-Excuse me, can I see Miss Mio? I believe she has something that belongs to me.

Obolały umysł Aiko wpadł w panikę, ale po chwili udało się jej odnaleźć właściwe słowa.

-O-of course...

-----

Shaker - +1 FP za aspekt

jurom, Shaker - +2 EP

Black, Brylant - na razie przechodzicie w stan spoczynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Please, wait a minute...- powiedziałam dobierając odpowiednie słowa i zamknęłam mu drzwi przed nosem.

//Aiko... Mam złe przeczucia, co do niego.

Powoli budząc się jeszcze z sennego otępienia, poczłapałam do łóżka Mio, aby ją obudzić.

- Mio obudź się...- jesli słowa nie zadziałają to zastosuję technikę latającej kołdry- Jakiś rudy mężczyzna czeka na ciebie pod drzwiami. Mówił też, że masz coś, co należy do niego, czy jakoś tak.

//Masz taki mętlik w głowie, że dziwię się, iż potrafiłaś go w ogóle zrozumieć. Przy okazji ten mężczyzna jest jakiś dziwny... idź za nią, bo chce mu się bliżej przyjrzeć.

Jak sobie chcesz. Według mnie wygląda całkiem normalnie.

//Tak samo, jak dziewczyna, która nie zdejmuje nakrycia głowy.

Jestem bardzo przywiązana do mojej czapki.

//Zaiste...

---

FP:6

EP:2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc. Duży księżyc. Różowy księżyc. Żółty księżyc. Brudny księżyc?

- Mio obudź się?

- Ohaio?

Głos Aiko przebijał się powoli przez mój sen. Dziwaczny, pełny księżyców świat ze snu znikł dość szybko, a ja rozpoczęłam kolejny dzień przez nagłe obudzenie. Nie dane mi chyba wstawać z własnej woli, o której chce. Zresztą i tak dzisiaj jest szkoła...chyba. Mniejsza z tym.

- Ktoś do mnie? Po jakąś rzecz? Eeee?

Próbując doprowadzić się do porządku i użyteczności, chwilę mi zajęło skojarzenie faktów. Zapewne chodzi o zegarek, który wczoraj kupiłam. I tak dużo nie zdziałał, chociaż ładnie wyglądał i świecił. Cóż, sprzedawca mnie ostrzegał...

Wygramoliłam się z łóżka, założyłam coś na siebie i powoli udałam się w stronę drzwi. Zegarek był jeszcze na mojej lewej ręce i ciągle tarcza była podświetlona. Otworzyłam. Gaijin. Aiko mogła mnie ostrzec. Well, czas na powtórkę z angielskiego.

- Good morning. Ar?are you puru?probabry ru..ro?looking for this watch? ? zapytałam w tempie dość ślimaczym.

----

FP: 5

EP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, widząc na ręku Mio zegarek.

-Yes, this is the one. Could you give it to me, please?- mężczyzna wyciągnął rękę ku Mio. - I will pay for it...

Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się nad oddaniem zegarka, ale stwierdziła jednak, że tego nie zrobi. W tym rudzielcu było coś...dziwnego. Nie byla w stanie stwierdzić, co dokładnie takiego, ale coś jej nie pasowało.

-N...No. I am sor..ry. I paid for it. It's mine.

-Ah... I see. -Mężczyzna kiwnął lekko głową. - I gave you a chanssee... You brought it on yourssseeeelvesssss...- Jego oczy zaczęły lśnić pomarańczowym blaskiem.

Gdzieś z boku rozległ się huk. Mio odwóciła wzrok w tamtą stronę tylko po to, by zobaczyć, jak kula ognia wpada przez okno do wnętrza domu.

***

Aiko była w siódmym niebie. Udało się jej znaleźć w lodówce zimną, czystą wodę. Nawet sam akt nalewania jej do szklanki sprawiał, że ból głowy tak jakby trochę się zmniejszał. Chciała właśnie wziąć pierwszy łyk, kiedy nagle w kuchnie rozległ się odgłos rozbijanego szkła i do kuchni wleciała kula ognia, rozbryzgując się na podłodze i ochlapując większą część pokoju płonącą cieczą...

***

Kolejna śmierć w parku Fu.

Artykuł zajmował prawie całą drugą stronę gazety. Opisywał kolejny przypadek samobójstwa w niedalekim parku. Była już to piąta osoba, która powiesiła się tam w ciągu ostatniego miesiąca.

//Czy to nie dziwne? To jeszcze niedawno był spokojny park...- odezwał się w głowie Toma głos Natalki.

-Faktycznie, dziwne. Pisze tutaj, że nie mógł to być seryjny morderca, to wszystko na pewno są samobójstwa. - odmruknął chłopak.

//Coś tam jest, czuję to. Ej, Tom, co ty na to, żebyśmy wybrali się do parku Fu? Może coś znajdziemy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie widzę powodu dlaczego nie. - odparłem krótko.

Ostatnie dni były bardzo dziwne. Po tym całym napływie niesamowitych rewelacji podświadomie spodziewałem się, że zaraz zostanę porwany przez lawinę wydarzeń, w wyniku której będę zrzucał meteory na łeb jakiegoś stwora spomiędzy wymiarów, światło zmieni kolor na czarny, czas przestanie biec, a z nieba zaczną spadać dinozaury strzelające laserami z oczu. Tymczasem było bardzo spokojnie, leniwie wręcz. Czas spędziłem na nauce o Wieloświecie i przyzwyczajaniu się do Natalii. To mogła być tylko cisza przed burzą, więc musiałem być gotowy. I rzeczywiście, wygląda na to, że będę miał okazję na spożytkowanie swoich nowych zdolności. Głupio byłoby dostać wszystkie te moce tylko po to, żeby nic z nimi nie robić.

//Dlaczego rozmawiasz z samym sobą?

- Przepraszam, zamyśliłem się. Jak myślisz, co to może być? Cień? Demon?

---------------------------

PP: 5

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kula ognia. W moim domu. To wyglądało zbyt realnie, by było kontynuacją mojego niedawno przerwanego snu, więc mimowolnie krzyknęłam z zaskoczenia na widok tego, co pojawiło się niedaleko mojej osoby.

- Rin! Aiko! Dziewczyny! ? zawołałam z lekką obawą do środka, by później skierować swoją uwagę na rudzielca ? What?Who the hell are you?!

Co ja niby mam teraz zrobić? Oddać mu ten piękny zegarek, to by było naj?wait, wait. Ogarnij się Mio*. Co się stało, to się nie odstanie, facet zapewne, jeśli to nie jest iluzja, zrzucił mi kulę ognia do domu. I to nawet nie po wielokrotnych próbach, ale po pierwszym odrzuceniu jego propozycji. Mógł chociaż użyć tekstu w stylu ?bezcenna pamiątka rodzinna?. Jeszcze bym to zrozumiała, ale on raczył przejść od razu do pożaru. Właśnie! Wczorajsze wiadomości mówiły o jakimś pożarze w sklepie?czyżby chodziło o ten antykwariat w którym wczoraj byłam? Nie zwróciłam wczoraj na to uwagi, ale do dzisiejszej sytuacji by to pasowało. Czyli po prostu ten człowiek, czy kimkolwiek on jest, nie miał pewnie zamiaru puszczać nas żywymi. A wszystko dla głupiego zegarka. W anime zwykle pojawia się wybawiciel znikąd, w takich sytuacjach. Powątpiewam, żeby mi los tak dopomógł jednak. Zachciało mi się odmiany, to dostałam...

----

*um. opanowanie

FP: 5

EP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkło z wybitego okna skaleczyło mnie w ramię i z zaciekawieniem spoglądałam, jak po mojej ręce powoli spływa krew.

//Zaczęło się! Wiedziałam, że ten gościu wygląda podejrzanie.

Trzeba było mnie ostrzec wcześniej, a teraz widzisz...

//Wróżbitką nie jestem!

Ze zwinnością akrobatki przeskoczyłam nad ogniem, który zagrodził mi wyjście z kuchni. Nie trzeba było zbyt wiele spostrzegawczości, aby zauważyć, że ten rudzielec na pewno nie jest zwykłym człowiekiem.

//Aktywuj mnie, a ja wciągnę go w Pole Bitwy! Teraz! Jeśli nie chcesz, aby stało się coś jeszcze gorszego.

Podbiegłam do koleżanki, jak najszybciej się dało i stanęłam przed potencjalnym przeciwnikiem.

- Mio! Idź się zajmij wyprowadzeniem Rin z domu. Ja go zatrzymam!- powiedziałam, lecz jeśli nie wywołało to żądanego efektu to- Ogień zaraz pochłonie cały dom! No leć! Ja to załatwię!- krzyknęłam.

Następnie odwróciłam się w jego stronę i już nic innego się nie liczyło.

Krew za krew, a ja chcę jego!!!

//Wreszcie mówisz, jak dawna ty! Pokażemy mu, że z nami się nie zadziera!!!

Niech pole bitwy wygląda, jak wielka pusta polana...

- Zraniłeś mnie... - pokazałam mu krew ściekającą mi po ręce-...a więc teraz zapłacisz! The sender of destruction, shine on!!!- powiedziałam i pozowliłam się ogarnąć temu przyjemnemu uczuciu towarzyszącemu aktywacji urządzenia.

...

FP:6

EP:2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aiko bez chwili namysłu stworzyła Pole Bitwy.

- The sender of destruction, shine on!!!

- Yes Master - odpowiedziała Mary - V Series 1632, Bloody Mary, The Crimson is Flowing Again!

Wielkie pole zieleni. Krótka, miękka trawa kładziona ku ziemi eterycznym wiatrem, rozciągająca się niemal po horyzont, ale ograniczona z każdej strony ledwie widocznym lasem. I Mio stojąca tuż obok i kompletnie nie rozumiejąca co się dzieje. Przeciwnik porzucił przebranie, nie ważne jakiego używał i wyglądał teraz podobnie do ziemskich gadów. Obsydianowo czarny, z żółtymi plamkami, przypominający nieco gigantyczną jaszczurkę.

//Aiko, wyczuwam interferencję w Polu...

Mary nie zdążyła dokończyć gdy nagle w tle zaczęła błyskawicznie rosnąć góra. Jej szczyt zaczął dymić...

- Burn in everlassssting inferno!

- Warming up engine. B Series 48948, Eternal Flame, Burning Brightly - odpowiedział potężny głos gdzieś z dali.

Szczyt wulkanu wybuchł potężną erupcją wysyłającą w niebo płomienie, przegrzane kamienie, dym i popiół. I coś jeszcze. Nagle gada otoczyły płomienie porywając go gdzieś poza zasięg wzorku dziewczyn wprost w czarną chmurę. Polaną zaczęły płynąć strumienie gorącej lawy, ale Aiko wyczuwa, że to tylko dekoracja Pola Bitwy i jej Urządzenie bez problemu poradzi sobie z neutralizacją efektów gdyby wpadła do któregoś. W chmurze pyłu i ognia pojawił się ciemniejszy kształt. Wielki. Po chwili mech wylądował tam gdzie wcześniej stał jaszczur. Zbudowany z czarnego metalu, ze wszystkimi stawami i złączeniami zastąpionymi przez szalejące płomienie. W jednej dłoni dzierży płonący miecz, druga zakończona jest lufą czegoś co wygląda na miotacz płomieni.

***

Mio poczuła lekki szum w głowie. Przez ten szum zaczęły przebijać się jakieś kompletnie niezrozumiałe, a jednak jakby znajome słowa. I gwałtowne, silne poczucie, że ktoś, lub coś, czegoś od niej oczekuje...

***

- Przepraszam, zamyśliłem się. Jak myślisz, co to może być? Cień? Demon?

//Nie jestem pewna. Wyrwa w twoim świecie jest niewielka i nie istniałam jeszcze gdy powstała, więc nie wiem co dokładnie ją spowodowało. Wiem jednak, że jest za mała by jakiś demon lub cień mógł przez nią przejść. Um... chyba. Zobaczymy na miejscu...

Tom wybrał się do parku zaraz po pierwszym dniu szkoły. Oczywiście w samej szkole nie działo się nic ciekawego, może poza informacją, że do klasy B dołączy wkrótce nowy uczeń, z wymiany studenckiej, ale jakieś trudności w dotarciu do Japonii opóźniły jego przybycie. Po parku kręciło się sporo żądnych sensacji ludzi. Oczywiście policja sprawnie uprzątnęła wszelkie ślady po samobójstwach więc w sumie niewiele było do zobaczenia. Nagle Tom wyczuł impuls niepokoju ze strony swej towarzyszki, która postanowiła pozostać w formie kawałka metalu ukrytego bezpiecznie w wewnętrznej kieszeni.

//Wyczuwam coś w oddali. Chyba Pole Bitwy. Jesteśmy za daleko bym mogła odkryć jego współrzędne i wprowadzić nas... Aha, jest coś jeszcze, coś blisko...

Tom zauważył, że jest w pobliżu jednego z feralnych drzew. Z jednej strony był zaintrygowany walką rozgrywającą się gdzieś w mieście, ale jeśli Natalia mówiła prawdę o zagrożeniach i Urządzeniach to ten ktoś pewnie sobie poradzi. Tymczasem instynkt, po części wzmocniony nadnaturalnymi zmysłami jego własnego Urządzenia skierował go w krzaki w pobliżu drzewa. Za nimi leżało kilka kamieni.

//Czy to jest naturalne?

- Tak to tylko...

Tom przyjrzał się im bliżej. Były dość okrągłe i nieduże i na pierwszy rzut oka zupełnie przypadkowo leżały w trawie. Coś tknęło go jednak by podnieść jeden. Zobaczył pod nim ślady ziemi i przygniecioną trawę. Wyglądało na to, że kamienie zostały przyniesione z innego miejsca i całkiem niedawno tu ułożone. Tylko sam wzór nie miał wiele sensu, o ile w ogóle jakiś wzór był. Nagle jednak coś w jego głowie zaskoczyło (*1). Mimo, że kamienie wydawały się rozrzucone losowo, jeśli jeden z siedmiu uznać za środkowy to pozostałe sześć było w coraz większej odległości od niego, acz poza tym w losowych miejscach. Znaczenie tego układu jednak wciąż mu się wymykało.

Czując, że coś znalazł poszedł poszukać innych drzew użytych przez samobójców. Przy każdym, po długim poszukiwaniu znalazł podobnie ułożone kamienie.

//Przykro mi, ale poza lekką emanacją z tych kamyków nie wyczuwam tu niczego. Jeśli była tu jakaś istota, to teraz ukrywa się gdzieś poza moim zasięgiem.

Wzór męczył Toma cały wieczór i śnił mu się w nocy nie przynosząc odpowiedzi. A potem nastał ranek i kolejny dzień szkoły...

------

1 - skuteczny rzut na Percepcję, acz nie dość skuteczny bym mógł napisać co to :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej lewe ramię pokrywało coś w rodzaju lekkiego lśniącego pancerza, a u góry kończyło się czymś, co w praktyce pomagało w kumulacji energii. W tej samej ręce dzierżyła zaś wielki zdobiony licznymi runami łuk. Do tego na szyi pojawił się długi biały poszarpany szal opadający jej za plecami prawie dotykając ziemi. Razem z czapką na głowie i grubą bluzą wyglądało to, co najmniej komicznie.

- Jakie to wielkie!- powiedziałam z ekscytacją.

No i z szybkiej walki nici. Mary przeszukaj bazę danych i podaj mi wszystkie informacje o tym urządzeniu. Chcę znać jego obecny poziom i czego mogę się spodziewać oraz gdzie to ma rdzeń, dosłownie wszystko.*

//Już sie robi. Przy okazji ktoś jeszcze dostał się na pole bitwy i raczej cię to nie ucieszy.

Rozejrzałam się naokoło i aż mnie zamurowało, kiedy zauważyłam Mio.

-Mm...Mio?

Co ona tu do chol**y robi?

//Wybrała się na piknik... a tak na poważnie to zapewne ma urządzenie. Nie zauważyłaś, że jej zegarek tak dziwnie błyszczy, a potem o ten sam przedmiot pyta się nasz obecny przeciwnik? Eh... Nie zostało jeszcze aktywowane, więc nie mogłam go wykryć.

Chwyciłam Mio za ramię i potrząsnęłam, a potem popatrzyłam prosto w oczy.

- Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć, lecz to, co tutaj widzisz to nie jest żaden sen. Zatem ta ogromna salamandra z ognistym mieczem i czymś w rodzaju miotacza jest prawdziwa- powiedziałam- Eeeee... jakby ci to powiedzieć prościej? Właśnie stoimy na przeciwko mecha, który chce nas zabić. Lepiej będzie, gdy się kawałek odsuniesz, a ja się nim zajmę. Rozumiesz?

Dziewczyna, która jeszcze przed chwilą była normalna, a teraz trzyma w rękach wielki runiczny łuk. Do tego ogromny ognisty mech, który pojawił się znikąd. Naprawdę przejmujący widok. Zdziwię się, jeśli od razu mnie posłucha.

//Radziłabym działać, bo ten miotacz ognia nie wygląda przyjaźnie...

---

*wykorzystuję wiedzę Mary o urządzeniach.

FP:6

EP:2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten cały wzór, układ.... Męczył mnie przez cały dzień i całą noc, nawet teraz nie odpuszcza. Siedem okrągłych kamieni, jeden w centrum, kolejne położone coraz dalej, ale losowo. Pięć wzorów, po jednym na drzewo. Co to może być? Pieczęć? Symbol? Jakaś chora gra, w której stawką są ludzkie życia? Kto to zrobił? Kto to w ogóle mógł zrobić? Kamienie zwyczajne nie są, ale emanacja jest słaba.

Poszedłem do szkoły bezskutecznie przypominając sobie wzór, próbując dopasować do niego jakieś znaczenie. Za mało informacji. Po szkole będę musiał tam wrócić i zbadać wszystko dokładniej. Jak poszczególne kamienne układy i ich drzewa są ustawione w stosunku do siebie, czy w pobliżu nie ma czegoś innego podejrzanego, co mogło spowodować, że kamyki emanują, może zabiorę jeden ze sobą. Szczegóły, ale to właśnie w nich tkwi diabeł. Nie odpuszczę. Muszę wiedzieć, o co w tym chodzi. Muszę zrozumieć.

Tymczasem jednakże lekcje wzywają. One poczekać niestety nie mogą, a tajemnica już tak.

Ciekawe, kto wczoraj wytworzył Pole Bitwy? Może posiadacze Urządzeń będą mogli mi pomóc? Muszę mieć oczy szeroko otwarte. Przy odrobinie szczęścia wpadnę na jakiegoś.

-------------------------------------------------------------

PP: 5

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą byłam w swoim domu. Gdzie jestem teraz? Co robię? Co się dzieje? Słyszę jakieś odgłosy?głos?

Byłam w jakimś dziwacznym miejscu, a przed moimi oczyma właśnie odgrywała się scena rodem z jakiegoś anime. Aiko, trzymająca łuk pokryty jakimiś magicznymi znaczkami, zaś gaijin ? piroman okazał się jaszczurką o podobnym skłonnościach co wcześniej, tylko z dodatkiem mecha i miotacza płomieni. Byłam oszołomiona, ale w moim umyśle pojawia się od razu pewna myśl. Chciałam przecież czegoś niezwykłego, dostałam to?i uważam to za realne. To o czym, przez tak wiele czasu marzyłam ? wielka przygoda, magia, niezwykła przyjaźń ? jest zapewne teraz tak niedaleko mojej osoby. Jedynie trzeba wykonać jeden krok, przeciwstawić się zdziwieniu i przerażeniu, ruszyć w stronę tego co jest tak blisko. Nie bać się tego co może być później. Wierzyć.

- Aiko, wierzę ci. ? powiedziałam oszołomiona, próbując jednak dojść do siebie ? Domyślam się jednak, że o ten zegarek mu chodzi?czy dzięki niemu mogę mieć jakąś moc, jak ty, czy ten jaszczur? Czy mogę to coś aktywować? Jak to zrobić? Nie mówię tu o walce z tym gadem, ale bądź co bądź, zawsze lepiej mieć możliwość obrony...

I móc ewentualnie pomóc tej dziewczynie, jeśli przyszłaby taka potrzeba. I zmienić swoje życie przy okazji.

----

FP: 5

EP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...