Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Sesja Kroniki Ciemności

Polecane posty

W tym temacie dzieje się sesja grozy pod przewodnictwem Scorpiusa smile_prosty.gifTutaj można znaleźć niezbędnik a tutaj prowadzone są dyskusje nt. sesji. Miłej zabawy a mnie pozostaje przypomnieć aby poczekać aż MG wprowadzi graczy do akcji. Powodzenia ;]

[EDIT] Powyższe informacje są już nieaktualne ;] Sesja została przejęta przez mą skromną osobę a część założeń i historia uległa zmianie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evan Logue

W drodze do bazy zastanawiałem się, czując za każdym razem niemiłe uczucie w środku, czy naprawdę widziałem jakieś cienie czy tylko to przewidzenia. Dodając do tego fakt, że wokół tej placówki krążyły naprawdę dziwne plotki a sam ośrodek był pilnie strzeżony - a teraz po strażnikach nie ma śladu - to człowiek mógł dojść do bardzo dziwnych wniosków. Cholera, cholera, cholera... nie zawracaj sobie głowy jakimiś pierdołami, zganiłem się w myślach. Teraz musisz się upewnić, że twoja ekipa przetrwa tą wyprawę...

Chwyciłem za krótkofalówkę.

- Matt, zgłoś. Gdy uda nam się otworzyć bramę zwijaj się do nas ze swojej pozycji. Nie chcę, żeby nasza grupa się rozdzielała, odbiór.

Po odpowiedzi, dobiegając do bramy, rozejrzałem się po okolicy. Ogrodzenie było w kilku miejscach przerwane, ale nie na tyle, żeby dorosły człowiek mógł się przez to przecisnąć. Wyglądało na to, że jedynym sensownym wyjściem jest próba otwarcia tej bramy. Jeżeli dobrze pamiętałem to Henry Grabowski miałby odpowiednie narzędzia do tej roboty. Obejrzałem się na grupę i krzyknąłem dla pewności:

- Grabowski! Zobacz co uda ci się zrobić z tą bramą! Wolę wariant bez ładunków wybuchowych! - rzuciłem. Wymacałem rękawiczkami kaburę pistoletu 9mm. Miałem szczerą nadzieję, że nie dane mi będzie go wykorzystać. - Reszta z was na razie czeka i nie oddalać mi się od grupy. Obserwujcie perymetr, szczególnie chodzi mi o wojskowych. - zerknąłem na piątkę osób w zimowych kamuflażach bojowych przydzieloną mojej wyprawie z sąsiedniej placówki. W pełnym rynsztunku bojowym wyglądali jak banda komandosów i nie zdziwiłoby mnie to jeśli tak jest w istocie.

Jednakże w przypadku kłopotów ich siła ognia może okazać się nieoceniona. Ich dowódca, kryptonim Red - prawie nigdy nie podawali swoich nazwisk cywilom -, miał karabin M4, zapewne trochę amunicji w plecaku jak i przyrządy pierwszej pomocy a nawet zauważyłem ze dwa granaty. Przy okazji miał taki sam detektor ruchu jak ja. Gość z radiostacją na plecach również miał pistolet 9mm oraz MP5, całkiem niezła broń do walki na bliski dystans. Wyróżniał się jeszcze medyk, dla identyfikacji z opaską na ramieniu, miał shotgun Benelli M4 Super 90 i całkiem sensowną ilość medykamentów w plecaku. Ostatnia dwójka nie wyróżniała się niczym specjalnym i mieli podobne wyposażenie co dowódca - karabiny M4, trochę amunicji, ze dwa albo trzy granaty ręczne. Tylko obawiałem się, przed czym do cholery ciężkiej, będą musieli to użyć...

Oczekując na rezultat działań Grabowskiego wyciągnąłem, z odrobiną trudności, detektor ruchu i zacząłem skanować okolicę. Dla pewności.

- Red. - zwróciłem się do komandosa. - Daj znać jak twój człowiek wyłapie cokolwiek na radiostacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas Jeanson

Zimno, zimno i jeszcze raz zimno. Wyruszając na tą misje miałem nadzieje, że będzie trochę przyjemniej i nie będziemy musieli marznąć.-pomyślałem przedzierając się za resztą grupy przez śnieg. Co jakiś czas zerkałem za siebie. Zwykle byłem spokojny i opanowany. Teraz jednak byli w miejscu gdzie chwila nieuwagi może skończyć się śmiercią. Spojrzałem na wielką masywną bramę która odgradzała całej naszej grupie wejście do środka bazy. Wzrokiem zacząłem wyszukiwać u spodu bramy jakiegoś urządzenia do wpisywania kodów do otwarcia lub zamknięcia bramy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jamie ?JJ? James

Przeprawa przez zamarznięte jezioro nie była najmilsza, ale przynajmniej byliśmy w ruchu, a teraz musimy sterczec pod tą bramą i gapic się jak Hank grzebie przy zamku. Szcerze to go nawet podziwiam, że w takich warunkach odważył się zdjąc rękawiczki i kombinowac przy tej bramie, ale to ja będę musiał leczyc jego odmrożenia dłoni, jeżeli za parę minut nie włoży ich z powrotem do rękawiczek..... Mam nadzieje że w środku mają duży zapas chemicznych rozgrzewaczy bo ja mam tylko pare w apteczce. Oczywiście od bazy dostałem te najgorsze- 20 minutowe, mam nadzieje że nie zabawimy tu długo. Jak patrzę do okoła to aż mnie ciarki przechodzą, nie lubie takich miejsc, wszędzie ciemno i nic nie widac. Szef się za czymś rozgląda, widac że jest czymś zaniepokojony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert ?Robin? Enderson

Gdy zobaczyłem skąpaną w cieniu bazę odruchowo upewniłem się, czy mój R.I.S jest na plecach. Jezu, Robby, po co te nerwy do diabła? Mimo wszystko, wolałem wiedzieć, czy karabin jest na miejscu ? miałem nieliche wrażenie, że niedługo będzie mi bardzo potrzebny. Popatrz, jak sam się pięknie wkręcasz ? nic tylko popaść w depresję i strzelić sobie w łeb. Myślałem, że jesteś twardszy ? mruknąłem pod nosem i szybko dogoniłem Hanka. Ten skurczybyk niesie w plecaku całkiem sporą dawkę ładunków wybuchowych ? gdyby to wszystko mu tak pied***ło, to zostawiłby po sobie kawałek śledziony, nieco krwi na moim kombinezonie ? o ile nie skończyłbym tak jak on - i mały krater w ziemi. Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem on się tym nie przejmuje - bo zdecydowanie wygląda na takiego ? bo ja osobiście wyrzuciłbym to wszystko w cholerę przy pierwszej okazji. Zauważyłem, że Evan zaczął się częściej przyglądać, czy czegoś za nim nie ma ? widać on też poczuł klimat tego miejsca. Poza tym, dołączyli do nas gromadę gości, którzy są uzbrojeni jak terminatorzy ? nie zdziwiłbym się, gdyby po zdjęciu ich kilku warstw kominiarek okazało się, że mają kwadratowe szczęki. Z drugiej strony jestem zdziwiony, dlaczego oni są aż tak ciężko uzbrojeni ? mam wrażenie, że uczestniczę w wyprawie bojowej. Eh, byle by to wszystko przetrwać i wrócić do Anne. Pamiętaj o mnie, kochanie ? powiedziałem do wiatru i z powrotem skupiłem swój wzrok na bazie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henry ,,Hank" Grabowski

-Tak jest - odpowiedziałem dowódcy, po czym skierowałem się do zamka bramy. Cały czas myślał o tym, żeby jak najszybciej schować ręce do rękawiczek. Próba otwarcia za pomocą nożyc do metalu okazała się chybiona. Tym bardziej że zamek wydawał się być uszkodzony.

-Szefie. W takich warunkach nie dam rady otworzyć tej bramy bez ładunku wybuchowego. Proszę o zezwolenie na użycie C4. - Henry powiedział z uśmiechem na twarzy do człowieka robiącego coś jakąś dziwną maszyną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evan Logue

- Szefie. W takich warunkach nie dam rady otworzyć tej bramy bez ładunku wybuchowego. Proszę o zezwolenie na użycie C4. - usłyszałem od Grabowskiego.

- A potem ja mam procesować się o zniszczenie mienia obcego kraju? - odparłem zirytowany na chwilę zapominając o tym, że ktoś w środku z jakieś przyczyny potrzebuje naszej pomocy. Krótka chwila namysłu. - Dobra, pozwolenie udzielone. Tylko ostrożnie z jego ilością, bo jak po bramie zostanie tylko krater w ziemi osobiście dopilnuję, żebyś nigdy nie dostał do łapy ani grama plastiku, jasne? - odparłem z lekkim uśmieszkiem i stanowczym tonem. Należało odpowiednio postraszyć gościa.

Krzyknąłem do reszty.

- Odsunąć się na bezpieczną odległość zachowując kontakt wzrokowy z członkami grupy! - rzuciłem czekając aż Henry wykona swoją robotę.

W tym czasie odłożyłem detektor ruchu a zamiast niego zlustrowałem teren dookoła nas lornetką z włączonym trybem termowizji. Ostrożności nigdy za wiele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henry ,,Hank" Grabowski

To jest to! - Henry pomyślał po czym zaczął oblepiać bramę C4. Zajęło mu to dłuższą chwilkę, po czym zamontował i sprawdził ostatnie kabelki. Wziął bezprzewodowy detonator i odsunął się z resztą oddziału od bramy.

-Uwaga! Odpalam ładunek - Henry krzyknął po czym nacisnął detonator.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matt "Caveman"

Pewnie! Najlepiej, zostawić dziadka samego na mrozie... Trudno, zostałem przegłosowany. Wyciągam snajperkę, sprawdzam czy jest dobrze naładowana i się nie zacina. Dobrze,że mam ten kombinezon, bo mogę płożyć się na śniegu. Obejrzałem dokładnie teren dookoła. Nic. Biało. Odzywa się krótkofalówka. Przyjąłem, Evan. Tutaj cisza i spokój. Patrzę jak uwijają się przy bramie, niczym mrówki. Stłumione odgłosy przez radio. ...C4... podłóż Tak, to moi towarzysze. Nagle inny głos, nieznany, a przynajmniej tak mi się wydaje: otwórzcie te cholerne wrota...ludzie...przeżyć Może to fale z oddali? Chyba że... To zza tych drzwi. Usłyszałem wybuch, stłumiony przez warstwy śniegu. W każdym razie, czas ruszać. Ostroznie schodzę z górki i biegnę w stronę drużyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hank wysadził bramę i narobił przy tym mnóstwo hałasu no ale cóż na to poradzic. Hank pocierał ręce jakby chciał z nich wykrzesac iskry, rzuciłem mu rozgrzewacz- Trzymaj Hank, złam ten metalik w środku i włóż do rękawiczek.- powiedziałem zakrywając sobie twarz ręką żeby za dużo mroźnego powietrza nie dostało mi się do płuc. Nagle zobaczyliśmy krwiście czerwoną flarę wystrzeloną z niedaleka. Spojrzałem na Reda który ruszył biegiem nie patrząc na innych, co miałem zrobic, pognałem za nim.

W chwile później byliśmy na miejscu skąd wystrzelono flarę. Długa ścieżka krwi ciągnęła się na przód niczym rzeka na której końcu był martwy człowiek. To zadziwiające, ale nikt prócz Thomasa (widac że nie był zbyt przygotowany na ten widok) nawet nie mrugnął na widok martwego ciała, to zadziwiające jak ludzie mogą się znieczulic na ludzką śmierc. Trzeba było się zabrac do roboty. Zbadałem ciało, umarł około 15 minut temu, co prawda był bardzo zimny ale to przez pogodę, jego krew jeszcze nie zakrzepła do końca a było jej dużo. Jego noga nie była złamana, lecz zmiażdżona w okolicach kolana i wygięta w przedziwny sposób. Rany cięte nie były zwyczajne, były poszarpane, albo zrobiło to zwierze, albo ktoś naprawdę chciał się na tym gościu wyżyc. Ktoś strzelił mu w głowę, kula zatrzymała się w czaszce. Podzieliłem się swoimi uwagami z drużyną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henry ,,Hank" Grabowski

Miły medyk rzucił mi kawałek patyka, który po złamaniu miał mnie ogrzać. Złamałem go i natychmiast włożyłem do rękawiczek. Ulga była natychmiastowa. Miłe ciepełko rozległo się po moich zmarzniętych dłoniach. Lecz nagle Red zaczął biec. Niewiele myśląc ruszyłem za nim, do miejsca z którego została wystrzelona flara. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy trupa i ścieżkę z krwi. Po tym jak medyk przebadał trupa zapytałem starając się zasłaniać usta

-Czy ktoś rozpoznaje jego mundur ? Po czym zacząłem przeszukiwać jego kieszenie w celu znalezienia jakiś przydatnych drobiazgów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evan Logue

- Ku**a mać... - zakląłem soczyście stojąc nad pociachanym trupem czując jak w przeciągu jednej chwili, wystarczyło odkrycie aby zawalić domek z kart wokół mnie. Siarczysty mróz wysysa z nas resztki sił i jeśli zaraz nie skierujemy się do ocieplanego wnętrza to będzie z nami krucho, teraz znajdujemy w środku bazy pochlastanego trupa... właśnie... kto do ciężkiej cholery zostawiał by na mrozie ciężko rannego? Psychopata? W bazie wojskowej? No to ku**a pięknie, lepiej być nie może. Na razie jednak postanowiłem wyładować napięcie na Grabowskim. - Ja pie***e... chyba wyraźnie mówiłem, żebyś nie rozsadzał tej bramy w diabły tylko użył minimalnej ilości ładunków wybuchowych. Ku**a, czy oprócz rąk zmroziło ci jeszcze uszy?

Rzuciłem zirytowany gorączkowo myśląc co zrobić dalej.

- Uwaga wszyscy! - podniosłem głos. - Priorytet to znalezienie ciepłego miejsca, bo inaczej skończymy jak ten nieszczęśnik! - wskazałem na ciało. - Jeżeli ten bunkier jest otwarty tam chwilę odpoczniemy i przeszukamy ciało. Robienie tego na mrozie jest bardzo złym pomysłem, czy to jasne? Wykonać.

Odparłem w międzyczasie lustrując teren lornetką z włączonym trybem termowizji na wypadek gdyby coś się zbliżało oraz nasłuchując czy detektor ruchu nie piknie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas Jeanson

Ruszyłem za resztą oddziału. Wybuch mógł rozgłosić nasze przybycie jeśli ktokolwiek by go usłyszał. Cały czas patrzyłem za siebie. Czułem na sobie czyiś wzrok który śledzi całą naszą grupę. Po wspinaczce spojrzałem na leżącego trupa po czym szybko odwróciłem wzrok do tyłu na coś innego. Ten widok nie był zbyt przyjemny. Śmierć przez zadźganie nie jest chyba taka zła niż okaleczenie i zostawienie na mrozie ledwie żyjącego człowieka. Gdy tylko Hank został ochrzaniony a dowódca wydał rozkazy podszedłem do drzwi bunkra i sprawdziłem czy są otwarte.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert ?Robin? Enderson

Grabowski narobił huku , trzeba to przyznać. Wybuch jak w całym Hollywood, zawsze lubiłem takie rzeczy. Siarczyste zimno ostro dawało mi się we znaki, moglem zabrać ze sobą jednopalczaste rękawiczki, ale w takich niewątpliwie trudniej byłoby strzelać - Nie wiem jaka cholera wymyśliła tak mały spust w tym karabinie, to zaje**ście niepraktyczne myślałem gładząc z czułością lufę mojego R.I.S - a. Wtem ujrzałem flarę. Z rozmyślania, co się dzieje, wyrwał mnie odgłos biegu całej drużyny, więc szybko do nich dołączyłem. Ujrzałem ich zbitych w kupie nad czymś - tym czymś, zbliżeniu się do nich, okazały się paskudnie pokiereszowane zwłoki. Szlag! Nie wiem co tu się dzieje, ale przestaje mi się to podobać pomyślałem i czym prędzej ściągnąłem karabin z pleców. Od tej pory będę miał palec na spuście , nie skończę tak jak ten... ktoś. Mam zamiar mieć na muszce te pie***ne drzwi, więc lepiej odsuń się na bok jak będziesz podchodzić do nich, chyba że koniecznie pragniesz kolejnej dziurki w twojej pięknej główce krzyknąłem z przekąsem do Thomasa, po czym wziąłem na cel drzwi bunkra, do których właśnie się zbliżał. Ch*j wie, co za nimi jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem dziwnym wzrokiem na Roberta. Wcześniej dramatyzował i spekulował. Teraz groził mi, że mnie zabije jeśli będę przechodził obok tych drzwi. To mnie zdenerwowało. Wyjąłem swój pistolet po czym wycelowałem w niego.

Słyszałeś rozkazy! Mamy się dostać do środka bunkra jeśli jest możliwe. Jeśli chcesz tu stać i zamarznąć to stój na tej pi*****ce ale pokieruj swoją broń w innym kierunku.-odpowiedziałem Robertowi. Spojrzałem jeszcze na chwilę po czym cały czas z pistoletem w ręku spróbowałem otworzyć te przeklęte drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, idioto, właśnie po to miałeś się odsunąć, żebyś czasem nie wykitował tutaj na zewnątrz. Odłóż ten swój pistolecik i przestań we mnie mierzyć, masz za małą lufę żeby mi nim grozić. I tu, i tam masz za małą - szczerze się roześmiałem. A teraz wyluzuj i naprawdę idź nieco bokiem, myślę, że jeszcze będziesz mi dziękować jak zza tych drzwi wyskoczy coś, co z wielką chęcią zje twój "ponętny" pośladek - uśmiechnąłem się przyjaźnie, albo przynajmniej się starałem, żeby tak to wyglądało. Jeszcze nie jesteśmy w środku, a my już chcemy się rozstrzelać nawzajem. Jezu, ale to zimno, obyśmy szybko dostali się do środka.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evan Logue

Patrzyłem na scenkę z rosnącym zażenowaniem, który został przykryty przez potężną falę gniewu.

- CZY WAM JUŻ OD TEGO MROZU TOTALNIE WE ŁBACH POP*******ŁO?! - huknąłem na Thomasa i Roberta, którzy zachowywali się jak banda dzieciaków z zabawkami. W dodatku groźnymi. - GDZIE K**WA W ROZKAZIE "DOSTAĆ SIĘ DO BUNKRA" BYŁO WSPOMNIENIE ABY CELOWAĆ DO SIEBIE Z BRONI KU**A WASZA MAĆ?!

Wziąłem głębszy wdech i odparłem już zdzierając sobie gardła.

- Red, twoi ludzie wchodzą pierwsi. My zaraz za tobą. - jeszcze raz zerknąłem na swoich ludzi. - Skupcie się na otoczeniu a nie na sobie i nie myślcie, że ta rażąca inkompetencja nie znajdzie się w raporcie. Ruszajmy wreszcie. - skończyłem pocierając ręce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sir yes sir, to było delikatnie nieporozumienie - odpowiedziałem dowódcy, po czym przeprosiłem Thomasa. K***a mać, musiało mi przez chwilę odbić, to na pewno kwestia aury tej bazy *z pogardą pluje na śnieg*. Czas skupić się na misji, szybko ją zakończyć, zanim nawzajem się rozstrzelamy przez tą cholerną bazę - pomyślałem, cofnąłem się za plecy dowódcy i patrzyłem, co też zrobi Red i jego kompania terminatorów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matt "Caveman"

Chcę znaleźć się w cieple, do jasnej cholery. Co wy tu urządzacie za kłótnie? Proponuję się gdzieś schować, bo nam [beeep] poodmarzają.

Próbuję zachować spokój, żeby w razie czego pomóc pozostałym, którzy najwyraźniej oszaleli.

Ubezpieczam tyły, szefuniu. Ruszyłem za pozostałymi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas Jeanson

Zrozumiano.-odpowiedziałem kapitanowi. Po chwili przyjąłem przeprosiny Roberta po czym sam go przeprosiłem. Ten teren oraz dziwne zjawiska za bardzo odbijają się na naszej psychice. Mimo to, cały czas próbowałem udawać spokojnego i opanowanego choć było to trudne. Odszedłem na tyły obok Matta cały czas z wyjętym pistoletem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JJ

Świetnie..... Niech wszyscy się kłócą i wrzeszczą, po prostu świetnie, jeżeli wybuch nie ostrzegł potencjalnych wrogów to czemu nie mamy im ułatwić wykrycia nas. Jeżeli ktoś mi odstrzeli d**ę to przynajmniej będę wiedział na kogo to zrzucić. Robin wyraźnie nie chce siedzieć w ciepłej bazie to może sobie poczatuje na zewnątrz, a z resztą mam to gdzieś, trzeba jak najszybciej znaleźć resztę ocalałych z bazy <jeżeli w ogóle żyją> a nie się kłócić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henry ,,Hank" Grabowski

-No to ładnie. Najpierw opuszczona baza, a teraz krew w jakiejś budzie. Wyszeptał pod nosem.

-Może zechcesz nam wreszcie wyjaśnić co tu się stało? zapytałem Rosjanina po czym podniósłem słuchawkę telefonu i spróbowałem zadzwonić do siedziby głównej bazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezu, co tu się stało? Nie wygląda mi to na ketchup, zresztą nie wierzę, że w tym miejscu ktoś mógłby mieć frytki czy dobrą kiełbasę - pomyślałem, po czym wyjąłem latarkę i ruszyłem zbadać ciemniejsze miejsca pomieszczenia - Jeśli czai się tam coś, co z chęcią wyprułoby mi flaki, to lepiej żebym o tym wiedział
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evan Logue

Rozwój sytuacji z minutę na minutę coraz mniej mi się podobał. Najpierw trup, potem ten nieznajomy a teraz widok kolejnej masakry. Co tu do ciężkiej cholery się stało? I co się jeszcze może stać? Odruchowo zerknąłem na detektor ruchu upewniając się czy poza moją ekipą mamy tutaj nieproszonych gości. Westchnąłem i spojrzałem na Rosjanina z obojętnym wyrazem twarzy. Panujący na zewnątrz chłód dobrze podziałał na opanowanie emocji. Jednakże, dla jego dobra, powinien nie lecieć ze mną w c***a...

- OK ekipo. - zwróciłem się do wszystkich. - Na razie tutaj zostaniemy dopóki nie nasz gość nie wyjaśni nam pewnych rzeczy... a teraz, jeżeli byłbyś tak miły Jurij i powiedział nam co tak naprawdę się tutaj dzieje. Chcę wiedzieć w jak wielkie szambo wpadliśmy i czy najlepiej wyp******ać stąd jak najszybciej czy rozwiązać tą sytuację w inny sposób. O ile w ogóle jest to możliwe... a w oczekiwaniu na odpowiedź... - zerknąłem na Reda - Na wszelki wypadek rozstaw dwóch swoich ludzi na górze. Spodziewam się teraz wszystkiego.

Teraz czekałem tylko na odpowiedź Rosjanina. Może wiele wyjaśnić albo jeszcze bardziej namieszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JJ

Pojawienie się tego Rosjanina było lekko podejrzane, w każdym razie nie wzbudza we mnie pozytywnych uczuć. Zachowuje się trochę zbyt luźno jak na te warunki. Poza tym ta znajomość z Red'em czy to aby na pewno przypadek. Taaa... uwielbiam jak nic nie jest wiadome- pomyślałem. Weszliśmy do trochę ciasnej budki, w środku było mnóstwo starych i pokrwawionych śpiworów. Czyli mamy kolejną zagadkę do rozwiązania. Ekipa od razu rozpaliła ogień. Wszyscy się wygodnie rozsiedli albo popierali o ściany, czekając na to co powie Jurij. Chciałem nawet zadać pytanie Voronov'owi ale się rozmyśliłem, nie mam doświadczenia w "przesłuchiwaniu" ludzi jeżeli można to tak nazwać. Zamiast tego spytałem szeptem stojącego blisko mnie Caveman'a co sądzi o Rosjaninie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...