Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MIssqu

Piractwo na konsolach ?

Polecane posty

Blokada regionalna nie ma raczej wpływu na to jak szybko ukaże się programator. Ma natomiast na pewno wpływ na przyszłą sprzedaż gier na 3DSa. Już dziś ludzie kupują programatory tylko po to by pograć w fanowsko tłumaczone produkcje na starszego DSa, które pojawiły się tylko w Japonii. Ba, istnieją nawet fanowskie tłumaczenia na język polski (na pewno jednego doczekał się któryś Professor Layton), więc osoby, dla których język angielski jest barierą nie do przeskoczenia, nie mają wyboru i muszą korzystać z programatora. Blokada regionalna mogła by istnieć, gdyby w każdym z regionów pojawiały się te same tytuły. W przeciwnym przypadku użytkownicy konsolki będą kombinować, co zrobić by zagrać w daną grę. To z kolei prowadzi do rozwoju piractwa, bo skoro można wgrać jedną tłumaczoną przez fanów grę, to czemu nie wgrać całej reszty dostępnych romów (tym bardziej że jest to wygodniejsze niż posiadanie 1001 kartridży). Inna sprawa, że Nintendo słynie z kiepskich zabezpieczeń i powinno coś z tym zrobić, bo piractwo zacznie odstraszać producentów gier od ich platform.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Nie chcę aby ludzie piratowali gry na PS 3, bo wtedy Sony nie będzie miało kasy

Trololololololol. Przecież jak konsola jest spiracona=więcej ludzi idzie ją kupić=większy zysk. :D Więc nie wiem gdzie tutaj brak kasy dla Sony. ;)

P.S. Informatyka to przecież same zera i jedynki....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS3 seryjnie dostało w tyłek ostatnimi miesiącami. Sony stara się bronić pozywając ludzi , zabraniając gry na PSN i banując ludzi, ale to piratów nie powstrzyma. Sam mam znajomego który kupił drugie PS3 za gorsze na Allegro i teraz posiada jedną przerobioną i jedną nie.

To prawda że prawdziwy zysk dla Sony przynoszą licencje ale nie sprzedaż, co znaczy że dopóki ktoś będzie chciał robić gry na PS3 , do wtedy $ony będzie miało kasę.

Hakerzy właśnie nauczyli się kopiować i zmieniać ID swoich konsol - co znaczy że każdy niewinny może dostać bana bo ktoś się pod niego podszywa. ID co prawda nie jest proste do zdobycia ale według plotek grając na internecie można je łatwo pozyskać.

--------------------------------------------------------------------------------

A tak poza tym wiedzieliście że $ony wysyła Wasze dane (np numer karty kredytowej , CVV2 itd. o ile je podaliście w PSN) w zwykłym niekodowanym pliku który dobry haker z łatwością przechwyci ? Oraz to że Sony może mieć prawo przeglądać twoją konsole według swojego widzimisię ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ID co prawda nie jest proste do zdobycia ale według plotek grając na internecie można je łatwo pozyskać.

To w końcu jest łatwe czy trudne? Zdecyduj się.

A tak poza tym wiedzieliście że $ony wysyła Wasze dane (np numer karty kredytowej , CVV2 itd. o ile je podaliście w PSN) w zwykłym niekodowanym pliku który dobry haker z łatwością przechwyci ?

Jest on kodowany specjalnym szyfrem.

Oraz to że Sony może mieć prawo przeglądać twoją konsole według swojego widzimisię ?

Tego Sony nie może robić, więc jak to robi przez rootkita, który był w 3.56 to prędzej czy później będą musieli to usunąć, bo tego zabrania umowa licencyjna. MS już to przerabiał na swoim przykładzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ostatnio czytałem to jednak nie do końca jest on kodowany więc tutaj jest kwestia sporna. Ciekawym zabiegiem okazało się pozyskanie adresów IP ludzi którzy odwiedzali blog GeoHot'a , ale zbytnio nic im to nie da bo ISP nie wyda danych swojego klienta tylko dla tego że odwiedzał jakiś blog.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie blog tylko stronę internetową. I sąd udzielił Sony możliwości dostania adresu IP każdego kto odwiedzał stronę GeoHota. Dostawcy internetowi będą musieli podać dane jeżeli zarząda tego Sony. Dla mnie to jest kretyństwo i Sony robi z siebie coraz większych idiotów bo odwiedzenie strony nie równa się piractwu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wyrok tego sądu będzie miał zastosowanie do określonego kraju a nie globalne jak mniemam. Wydaje mi się, że orzeczenia o takim zasięgu wydają jakieś międzynarodowe tybunały :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, w polskim sądzie rozbiłoby się to szybko (na korzyść gracza). GeoHotz powiedział, że złamał zabezpieczenia by umożliwić korzystanie z Linuksa na PS3 i nigdy nie twierdził, że chodzi o coś innego. Więc w polskim sądzie gdyby została podniesiona ta sprawa przez obronę, a potem wyjaśnione (tutaj wypowiedziałby się biegły np. redaktor z magazynu o grach albo nawet pracownik Sony) , że Sony uniemożliwiło korzystanie z Linuksa na PS3 aktualizacją systemu (czyli pozbawiło konsumenta bezprawnie nabytych przez niego praw) to sąd za wejście na tę stronę nic by oskarżonemu nie zrobił, tak samo jak nawet za posiadanie softu do złamania PS3 i korzystanie z niego. Przy czym, musiałby łamać zabezpieczenia na konsoli która umożliwiała korzystanie z Linuksa w chwili zakupu, nie posiada kopii gier których oryginalnych nośników nie posiada i ma zainstalowanego Linuksa lub płytę z Linuksem nadającym się do zainstalowania na PS3.

PS1. Nie słuchajcie chrzanienia, że robienie kopii kupionej przez siebie gry to piractwo i jest łamaniem prawa. To bzdura, polskie prawo zezwala na dokonanie kopii do użytku własnego, a nawet dla najbliższych Ci osób (nie tylko najbliższej rodziny, ale i przyjaciół) i jest to legalne. To, że umowa którą potwierdzacie przy np. instalacji gry mówi inaczej to nic w polskim systemie prawa nie znaczy. Zapisy niezgodne z polskim prawem są nieważne. <sarkazm>Przynajmniej było tak jak całkiem niedawno zdawałem egzamin z praw autorskich<koniec sarkazmu>

PS2. De facto polskie prawo "twierdzi", że możesz stać się legalnie posiadaczem gry/filmu/muzyki nie posiadając oryginalnego egzemplarza nośnika w domu (nie tylko w danym momencie ale w ogóle). Naruszeniem prawa jest jedynie dzielenie się zawartością takiego nośnika nie dla celów prywatnych lub też dzielenie się nią z osobami które nie pozostaja bezpośrednio w twoim kręgu bliskich znajomych/rodziny.

PS3. Łamanie zabezpieczeń konsoli czy gier wedle polskiego prawa też jest legalne ponieważ zabezpieczenia te stoją w kolizji z prawem do dokonania użytecznej (czyli działającej) kopii.

PS4. Byłem na sporej ilości rozpraw sądowych, nie jako oskarżony, i wiem jak pracują polskie sądy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS1. Nie słuchajcie chrzanienia, że robienie kopii kupionej przez siebie gry to piractwo i jest łamaniem prawa. To bzdura, polskie prawo zezwala na dokonanie kopii do użytku własnego, a nawet dla najbliższych Ci osób (nie tylko najbliższej rodziny, ale i przyjaciół) i jest to legalne. To, że umowa którą potwierdzacie przy np. instalacji gry mówi inaczej to nic w polskim systemie prawa nie znaczy. Zapisy niezgodne z polskim prawem są nieważne. <sarkazm>Przynajmniej było tak jak całkiem niedawno zdawałem egzamin z praw autorskich<koniec sarkazmu>
<sarkazm>Chyba całkiem dawno musiał być ten egzamin z praw autorskich, albo profesor niezbyt dokładnie Cię wymaglował<koniec sarkazmu>. Bo albo zdawałeś ten egzamin na podstawie ustawy z 1952 roku, albo nie przyswoiłeś art. 77 ustawy obecnie obowiązującej. Ewentualnym nieklikającym nawet zacytuję, żeby nie było wymówek: "Do programów komputerowych nie stosuje się przepisów (...) art. 23 (...)". Tyle w temacie szeroko rozumianego dozwolonego użytku osobistego w przypadku gier, panie "mecenasie"...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne łamanie zabezpieczeń gier to nie piractwo ,dobre mi sobie

De facto polskie prawo "twierdzi", że możesz stać się legalnie posiadaczem gry/filmu/muzyki nie posiadając oryginalnego egzemplarza nośnika w domu (nie tylko w danym momencie ale w ogóle).

No wiadomo jak sobie kupisz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie prawo jest pełne sprzeczności:

Art. 75.

2. Nie wymaga zezwolenia uprawnionego:

  • 1) sporządzenie kopii zapasowej, jeżeli jest to niezbędne do korzystania z programu komputerowego. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, kopia ta nie może być używana równocześnie z programem komputerowym,

Ciekawe jak to zinterpretujecie :wink:

Bo ja to interpretuję tak:

Robię kopię zapasową gry, płytkę podpisuję nazwą gry np. "Uplink - kopia zapasowa" i płytka taka z kopią, jest wkładana do pudełka z grą. Normalnie korzystam z oryginału, póki oryginalnej płytki "nie zajadę" - przykładowo, zostanie ona porysowana tak, że uniemożliwia to jej poprawne czytanie przez napęd CD/DVD. Dopiero wtedy można korzystać z kopii, trzymając cały czas oryginalną płytkę (uszkodzoną) w razie gdyby potrzebny był materiał dowodowy w sprawie.

Oczywiście pamiętamy o wpisie: "jeśli umowa nie stanowi inaczej". Załóżmy więc, że twórcy mojego Uplink'a nie zastrzegli sobie tego w umowie licencyjnej - co oznacza tyle, że mogę zrobić kopię gry i zamiast "maltretować" oryginalną płytkę - do napędu wkładam kopię. Bo mogę.

Teraz - powiedzmy że mamy inny tytuł - przykładowo "na tapetę" weźmy WipeOut HD na PS3 - umownie załóżmy że tutaj twórcy nie zastrzegają sobie to prawa do korzystania z kopii zapasowej. Ok, wrzucam oryginał i zajeżdżam go w nośniku. Któregoś dnia - załóżmy - płytka mi się połamie w skutek nieszczęśliwego wypadku. Nie można z niej korzystać... i leżycie, jednak macie kopię płytki z grą, ale nie możecie z niej korzystać, gdyż konsola nie dopuści do "korzystania z pirackiej kopii". Tylko że według prawa polskiego spełniacie wszystkie wytyczne, żeby móc to zrobić:

- macie oryginał programu komputerowego, ale nie możliwe jest z niego korzystanie z powodu uszkodzenia nośnika.

- posiadacie własną kopię tegoż programu, z którego normalnie możecie korzystać.

Niestety, uniemożliwia wam to sam sprzęt, który został zaprogramowany tak, a nie inaczej... Czyli jako użytkownicy jesteśmy kopani prosto w D.

Z tego co się dowiedziałem, moja interpretacja jest słuszna i ma podstawy przy spełnieniu pewnych warunków m.in.: posiadania oryginalnego nośnika który będzie dowodem w potencjalnej sprawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam piractwo! Przecież można kupować używane gry (są 2 razy tańsze i do tego orginalne) a jak się grę ukończy,zdobędzie potrzebne acziki to można grę sprzedać za tą samą cenę i kupić następną. Moim zdaniem o wiele lepiej się na tym wychodzi niż na piractwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem piractwo jest zjawiskiem powszechnym w naszym kraju (bo jest i powiedzmy to wprost). Skąd to się bierze? Jak sięgam pamięcią wstecz, to zawsze ludzie zaopatrywali się w gry (nie tylko konsolowe) na giełdach. Na początku lat 90 chyba tylko IPS próbował coś wydawać jako legalne, licencjonowane produkty. Wtedy w Polsce rządziły Atari, Commodore i Amigi. PC też się zdarzało, ale był to piekielnie drogi sprzęt. Mało tego że crack grupy łamały gry, to jeszcze ludziska piracili carty do komputerów 8-bit. Ile było "klonów" Black Boxów, Finali i Action Replayów w różnych odmianach i wariantach to chyba nikt nie policzy. Potem 8/16 bit zaczęło się przenosić na 32bit. Konsole były wtedy jeszcze bezpieczne, bo cartridge był dość skomplikowany i drogi w skopiowaniu - chociaż pirackich gier na Pegasusa, który sam w sobie był pirackim NESem, było mnóstwo. Potem pojawiła się Sega z przystawką CD, ale ten temat szybko upadł bo pojawiły się PSX i Saturn. Nośnik CD, więc samo skopiowanie nie było żadnym problemem. Problemem było jak sprawić żeby konsola taką płytę odpaliła. Pojawiły się mody i "biznes" zaczął się kręcić. Mimo że już wtedy w Polsce była ustawa o ochronie praw autorskich, to ludziska przyzwyczajone do kupowania softu na giełdach. Bez sensem dla mnie było płacenie mnóstwa pieniędzy za mod konsoli (pierwsze mody kosztowały ze 150PLN albo i więcej - już nie pamiętam), skoro można było za te pieniądze kupić sobie grę czy dwie. Potem dochodził do tego nagłe zgony lasera, który też mało nie kosztował. No i tu wychodziło szydło z worka. Lepiej było narażać konsolę na awarię, niż zrezygnować z posiadania całej góry gier wątpliwego pochodzenia. Następnie mieliśmy PS2 i Dreamcasta. Makaron nie posiadał żadnych zabezpieczeń. Gry po prostu kopiowano na pałę i chodziły bez większych problemów. Jeżeli jakaś gra nie chciała chodzić, to wystarczyło zamotać jakimś boot cd i było po sprawie. Z PS2 już tak wesoło nie było. Modchip mało tego że był drogi to jeszcze dość skomplikowany w montażu. Co jednak nie przeszkodziło w tym, żeby zaraz wysypały się, jak grzyby po deszczu, przerobione konsole. Nikt jednak nie przewidział, że jakość laserów w napędach DVD w PS2 były skandalicznej wręcz jakości. No i zaczęło się. Padające cewki w laserach i koszt wymiany rzędu 200-300PLN. Do tego 200 za moda i wychodziła kwota za którą można było kupić kilka tytułów. No ale po co, skoro można ubić konsolę, ale mieć wszystko co tylko wpadnie w łapy. Temat zakończyły X0 i PS3. Mimo że X padł dosyć szybko, to PS3 trzymał się chyba z 5 lat. W kwestii Xa słynny był temat Red Ring of Death. Postów na ten temat było mnóstwo na necie, ale nie wiele osób pisał o tym w kontekście moda. Teraz pytanie, czy faktycznie RRoD był wynikiem wady konsoli, lub też nikt się nie przyznawał do tego że ma przerobioną konsolę. Podejrzewam że i jedno i drugie. PS3 też padło i raczej tu już ruchy Sony nie wiele zmienią. Jeżeli człowiek coś zabezpieczył to i człowiek to złamie. Niestety tak się składa że "łamacze" są zawsze krok przed "zabezpieczaczami". Czemu więc PS3 tak się długo trzymało? Bo to prosty sprzęt złożony w sprytny sposób:) Nie zmienia to jednak faktu że Sony już nie poradzi za wiele na zabezpieczenie PS3. Znowu pojawia się problem, że konsole padają, no ale przecież nie można odmówić sobie posiadania całej góry gier. Problem leży chyba w tym że ten kto ma więcej gier ten jest większy bonzo na dzielni, a może to po prostu zwykła niechęć do płacenia za coś co można mieć za darmo. W sumie lepiej wydawać kasę na imprezy, drogie gadżety itp. a gry po prostu ciągnąć z netu. Tylko potem jest płacz że konsola umarła.

Jeżeli o mnie idzie, to ja jestem zwolennikiem modowania raczej sprzętowego. Często można zrobić coś ciekawego małym kosztem. Za dawnych czasów dorabiałem różne gadżety do Commodore 64. Np. nie miał resetu, no to dorabiało się przełącznik który zwierał dwie linie i resetował komputer. To samo było ze stacją dysków. Potem było dorabianie diodek które pokazywały stan rejestrów procesora (po tym poznawało się czy komputer milczy bo coś liczy czy po prostu wisi). Jak dostałem C128D to oczywiście pierwsze co zrobiłem to dorobiłem wyświetlacz, który pokazywał czy komp pracuje w trybie 1 czy 2MHz.

Co do konsol to podejrzewam że modowanie zostało wymyślone po to, aby odpalać własny soft - czyli było to dzieło demosceny bądź ludzi z nią związanymi. Oni chcieli pisać dema pod konsole, bo to dla nich mega frajda poznawać nowy sprzęt. Niestety wykorzystywali to też ludzie którzy na tym procederze chcieli po prostu się dorobić. I tak właśnie szlachetne idee zostały spuszczone do klozetu chciwości.

Na wyjaśnienie całej tej demosceny popatrzcie sobie na

by Haujobb.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...