Skocz do zawartości

XoskarsomX

Forumowicze
  • Zawartość

    290
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

XoskarsomX wygrał w ostatnim dniu 13 Listopad 2013

XoskarsomX ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

47 Dobra

O XoskarsomX

  • Ranga
    Człowiek
    Człowiek
  • Urodziny 16 Kwiecień

Dodatkowe informacje

  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Sposób kontaktu

  • Discord
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array

Ostatnio na profilu byli

3989 wyświetleń profilu
  1. Artykuł powstał w lipcu 2014 roku. Republikowany z powodu usunięcia oryginalnej wersji tekstu. Sytuacja wynikła ze zmiany właściciela serwerów, na których artykuł znajdował się pierwotnie. ----------------------------------------------------------------------------------------- Jak wyprać brudne pieniądze w FIFIE? Czyli dlaczego FIFA Coins są kryptowalutą. Dobrych kilkanaście miesięcy temu rozpoczął się boom na nowy rodzaj środków płatniczych zwany kryptowalutami. W krótkim czasie namnożyło się kilkadziesiąt odmian tego „surowca”, wybiło się kilka ważniejszych odmian, ceny osiągnęły niebotyczne rozmiary, a wszystkim zainteresowały się odpowiednie służby. W tym samym czasie, w świętym spokoju, miliony euro płynęły strumieniem szerokości Wisły przez serwery gry o najpopularniejszym sporcie świata. IT’S IN THE GAME. Niezależnie od stopnia uzależnienia od Internetu, na pewno słyszałeś o czymś takim jak Bitcoin. Jeśli nie to może chociaż o powstałym wokół popularnego memu DogieCoin? Też nie? A może Litecoin, Peercoin, Auroracoin, Mastercoin, Namecoin, GameCoin, GalaxyCoin, DubstepCoin, PixelCoin, PolishCoin? O czymś zapomniałem? Pomijając jeszcze z jakąś setkę innych, stworzonych na fali zostawionej przez dzieło Satoshiego Nakamoto, nie wymieniłem jednej. Tak. FIFA Coins. Skorzystało z niej kiedykolwiek ponad 21 milionów unikalnych użytkowników. Dziennie przeprowadza się za jej pomocą około 13 milionów transakcji. Jestem strasznie zdziwiony, bo nie znalazłem jej w żadnym zestawieniu istniejących kryptowalut. Rozproszony system księgowy? Checked. Bazujący na kryptografii system przechowójący informacje o stanie posiadania w umownych jednostkach? No jakieś zabezpieczenia tam na serwerze są, checked. Stan posiadania związany z poszczególnymi „portfelami” tak, że tylko posiadacz ma klucz prywatny? Man, póki nie podasz nikomu swojego hasła i odpowiedzi na pytanie bezpieczeństwa to niczym się nie martwisz, checked. Gdzie popełniłem błąd? Tak, wiem o słowie przechowujący… Chodzi mi o rozumowanie. Już wszystko wyjaśniam. Człowiek ma to do siebie, że nie lubi się przemęczać, jeśli nie jest to koniecznie potrzebne. Tym bardziej gdy nie jest w czymś dobry. Utrzymanie porządnej drużyny swoje kosztuje, a ciągłe dostawanie po tyłku i brak awansu do wyższej ligi naprawdę w tym nie pomaga. Szczególnie, kiedy kolejny raz zazdrość szturcha nas pod żebro na widok niebiesko-zielono-czarnej drużyny z kart specjalnych, która za chwile wytłumaczy nam jak czuli się Brazylijczycy kilka dni temu. W tym miejscu EA wyciąga rękę do strudzonych graczy i pozwala „poszukać” lepszych zdając się na łut szczęścia. Chodzi mianowicie o system paczek, takiego jednorękiego bandytę wirtualnej piłki nożnej. Wrzucasz pieniążka, pociągasz za wajchę iiiiiiiii… No nie udało się. Nic wartościowego. Może następnym razem. Powoli wpadamy w paradoks hazardzisty, wydajemy coraz więcej i wmawiamy sobie, że następnym razem się uda. Uzależnienie zaczyna piec, a skąd wziąć Coinsy na taką zabawę? Moim ulubionym prawem ekonomii jest zdecydowanie zasada popytu i podaży. Szybko znaleźli się przedsiębiorczy ludzi, którzy potrafili zorganizować sobie znaczną nadwyżkę monet i zaoferować je innym za odpowiednią cenę. To nadało wartość wirtualnej walucie. Od teraz czas poświęcony na grę mogłeś spieniężyć. I to za niemałe pieniądze! A co najważniejsze zupełnie bezpiecznie i bez podejrzeń. Nie myślę, żeby EA było w stanie stwierdzić czy transakcja została ustawiona, czy to kolejny przypadkowy zakup. To wymagałoby śledzenia nie tylko serwisów aukcyjnych, ale i prywatną korespondencję między klientem, a sprzedawcą. Już nawet nie mówię o różnych nazwach kont itp. Nie wiem czy istnieje komputer, który potrafiłby zauważyć nienaturalny przepływ wirtualnej waluty odpowiednio rozłożony w czasie i zamaskowany np. z kilku kont i konsol. Wytłumaczę Wam jeszcze zasady dokonywania transakcji i przejdę do hipotetycznych sytuacji oraz akcji, i reakcji rynku na pewne wydarzenia. Napełnienie naszego wirtualnego portfela jest banalnie proste. Wchodzimy chociażby na Allegro, wyszukujemy interesującej nas aukcji, wysyłamy sprzedawcy dane wystawionego zawodnika, a on kupuje go od nas za kwotę jaką wcześniej ustaliliśmy - oczywiście z uwzględnieniem 5% inflacji, która nakłada EA w celu „utrzymania odpowiedniej ilości monet na rynku” –et voilà, cała filozofia. Monety są rozprowadzane zwykle w pakietach po 10 tyś. jednostek (czasem w mniejszych, ale to sytuacje skrajnie rzadkie). Zależnie od okresu cena pakietu wacha się od 1 do aż (bodaj rekordowych w tym roku) 7 złotych. Cena dyktowana jest sytuacją na rynku, a ten działa niczym prawdziwa giełda. Znajdą się tutaj zmowy cenowe, zależności między konkretnymi wydarzeniami z życia, a ceną „akcji”, czasem słusznie ktoś przewidzi przyszły hit i w sumie sporo tutaj ludzi, którzy przepuszczą cały majątek nie zyskując niczego. W takim gąszczu informacji łatwo przekazać wielkie sumy pozostając niezauważonym. Pranie brudnych pieniędzy składałoby się z 4 etapów: faza wstępna, umiejscowienie, maskowanie oraz integracja. Oczywiście zapewne są bardziej efektywne sposoby na pranie brudnych pieniędzy, ale z tego łatwo się wyłgać i (wydaje mi się), że nikt jeszcze nie wziął go na tyle poważnie, żeby objąć transakcje jakąś kontrolą. Już tłumaczę. Faza wstępna Żeby cokolwiek zdziałać najpierw musimy zdobyć kapitał. Albo zbieramy go sami (co w wypadku działalności przestępczej jest raczej zbyt czasochłonne, ale pozwoli działać w białych rękawiczkach), albo nabywamy w legalnym procesie. Nie kradniemy konta bo nie chcemy zwracać na siebie podejrzeń EA. Podobnie jak w innych sposobach takiej działalności, musimy mieć kogoś w banku (patrz punkt 2). Nie ma innego wyjścia. Najlepiej zrobić kilka kont FUT w różnych lokacjach, na kilku konsolach. Twoi ludzie dostają kilkadziesiąt tysięcy na start i zaczynają obracanie walutom. Umiejscowienie Niestety, tak jak mówiłem, nie obejdzie się bez posiadania kogoś w instytucji bankowej. Brudne pieniądze trzeba najpierw wprowadzić do systemu, aby móc je zalegalizować. Tak działa większość nielegalnych interesów. Maskowanie Nasi ludzie w różnych krajach zaczynają obrót Coinsami wykorzystując środki z fikcyjnego konta bankowego. Chodzi po prostu o wielokrotne sprzedawanie i kupowanie od siebie monet tak, żeby zatrzeć wszelkie ślady prowadzące do kont z brudnymi pieniędzmi. Ustawiamy oferty w serwisach aukcyjnych o umówionych godzinach i cenie, a wtajemniczeni kupują od nas różne ilości monet, przesyłając sumy za zakupiony towar zgodnie z regulaminem strony, a po jakimś czasie udostępniają je kolejnym przestępcom. Dodatkowo dobrze byłoby pozorować ruch monet między różnymi graczami. Najlepiej handlować kartami w ich rynkowej wartości, aby nie wzbudzać podejrzeń, np. Ronaldinho sprzedanym za 50 tysięcy mógłby zwrócić czyjąś uwagę, ale Willian (w odpowiednim okresie) za 35tyś. to chleb powszedni. Nasi ludzie mają wiele kart o wartości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy i wystawiają je w różnych odstępach czasu tworząc sztuczny ruch między setkami fałszywych kont. Nie sposób powiązać sprzedaży danej karty jako celowej do innych osób z grupy, ale dla bezpieczeństwa można po jakimś czasie puszczać ją w legalny obieg odzyskując całą sumę i kupując kolejną kartę od normalnych osób. Integracja Ulegalnienie naszego pieniądza. Wszyscy biorący udział w akcji (oczywiście w różnym czasie i miejscu) wybierają czysty pieniądz z potwierdzeniem transakcji oraz tłumaczeniem, że przecież grali w FIFĘ. Taką metodę nazywamy smurfingiem. Rozproszeni współpracownicy, bez znajomości innych trybików machiny, po prostu działają. Nie do powiązania, nie do wykrycia, trudne do udowodnienia. Tak w dużym skrócie i uproszczeniu prezentowałoby się branie brudnych pieniędzy. Oczywiście jest to sytuacja hipotetyczna. Być może w trakcie rozważań o czymś zapomniałem albo nie znam dokładnych szczegółów takich operacji i coś pomijam (sry, nie robię w tym biznesie ), ale wydaje mi się, że te monety powinny być traktowane jak kryptowaluta, na której można się konkretnie wzbogacić (mówię tutaj o sumach liczonych w tysiącach złotych) i odpowiednio kontrolowane. Jako, że ja również nie lubię czytać zbyt długich tekstów to zdecydowałem się podzielić swoją pracę na dwie części. Pierwszą widzicie powyżej, druga, traktująca o zachowaniu rynku, wahaniach cen oraz rozkręcaniu własnej farmy, pojawi się za kilka dni. -------------------------------------------------------------------------------------------- Nigdy nie powstała i zapewne już nie powstanie. W międzyczasie EA chyba zdało sobie sprawę z panującej sytuacji i znacznie uszczelniło system przepływu wirtualnej waluty. Jak to wygląda trzy i pół roku później? Nie mam pojęcia. Skończyłem grać 'mocniej' w FIFĘ prawie dokładnie rok temu. Cóż, między innymi właśnie przez wallet warriorów. Czy kiedyś wrócę do FIFY? Wciąż w nią gram, ale tylko ze znajomymi. I chyba tak już zostanie. Może na emeryturze. Bo nie wiem czy wcześniej będę miał czas. Gdybym ja tylko w tym 2014 zainwestował w te Bitcoiny...
  2. Cześć wszystkim! Jestem Oskar, jestem jedną drugą ekipy podcastu Dwóch i Ten Trzeci. Być może o nas słyszeliście, być może nie. W każdym razie zapraszamy do naszego studia osoby, których zasługi dla branży gier są ponadprzeciętne i które chcą się swoją historią podzielić z resztą graczy. I tym razem mieliśmy okazję porozmawiać z Maciejem Kucem. Muszę go przedstawiać? Wierzę, że na Forum Actionum nie ma takiej potrzeby. W pierwszym epizodzie skupiliśmy się na poznaniu historii legendarnego CD-Action, bo magazyn obchodzi właśnie urodziny. O G2A będzie w drugiej części, która już niedługo. W opisie filmu są oczywiście adresy do mp3 i iTunes.
  3. PlayStation 4,5 istnieje i zostanie zaprezentowane jeszcze w tym roku fiskalnym. Jestem tego pewien. Nie potrzebowałem potwierdzeń informatorów, nie potrzebowałem plotek, istnienie nowej wersji konsoli zakładałem już od pierwszych wzmianek o PS VR i mówiło o niej samo Sony już w październiku ubiegłego roku. Będę bardzo zdziwiony, jeżeli się mylę. Kiedy jasnym stało się, że do obsługi PS VR będzie dołączana dodatkowa jednostka podnosząca moc konsoli, zacząłem wierzyć, że wkraczamy w erę modułów. Tak jak z telefonami robi to obecnie LG, tak jak przyszłości planuje to zrobić Project ARA. Byłem i chyba wciąż jestem przekonany, że w najbliższym dziesięcioleciu czeka nas właśnie era modułów. Pełnego zunifikowania systemów złączy i sprowadzenie składania komputerów, konsol, telefonów to dokupowania kolejnych pudełeczek z lepszą kartą graficzną, mocniejszym procesorem, super-high-endową kartą dźwiękową dla audiofilów, itp. itd. Uproszczenie procesu budowy urządzeń elektroniki użytkowej i pozwolenie na jeszcze większą customizację produktów. Tego chce pokolenie Y, tego chcą Zetki. Pewne dziedziny socjologii i biznesu są ze sobą ściśle powiązane i pozwalają przewidywać w jaką stronę pójdzie rynek. Kończę jednak już to akademickie smęcenie i przechodzę do faktów, które sprawiły, że mam wewnętrzną potrzebę podzielenia się swoimi przemyśleniami, aby za pół roku mógł powiedzieć, że od początku wiedziałem co się stanie. Dlaczego moim zdaniem PS4,5 czy też PS4K, jak lekko uszczypliwie nazwali ją developerzy ze słynnej już kolejki na GDC, istnieje i zostanie pokazane światu najpóźniej na premierę gogli PS VR w październiku tego roku oraz dlaczego płynność działania gier nie odgrywa tutaj najważniejszej roli? Już tłumaczę. Zacznę od końca, bo tak będzie szybciej. Według mnie, to czy Uncharted 4, czy jakakolwiek inna gra, będzie latała w 60 czy też w 30 klatkach, nie robi Sony żadnej różnicy. Mając na koncie ponad 40 milionów sprzedanych konsol, nie muszą się martwić o płacz małego procenta zagorzalców, których po latach grania nie przekonuje już prosty marketing albo znana twarz zachwalająca dany produkt. Hardcore gamers są już przeszłością, nie liczą się na rynku, a ich zdanie już dawno przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Pogodziłem się z tym, sam byłem jednym z nich, ale w odpowiedniej porze zrozumiałem, że nasz czas już minął i trzeba znaleźć sobie nowy basen. Krótko podsumowując – nieważne jak słaba byłaby gra, jak wielkim tasiemcem by była, jak bardzo okłamywano by nas trailerami przed premierą, wspaniałymi zapowiedziami, dobrym słowem i Bóg wie czym jeszcze, i tak się sprzeda. I znajdzie jeszcze grono ludzi, którzy będą jej bronić. It’s not 90’ anymore. Prawdziwym targetem są casuale. Co prawda można wnioskować, że to z powodu VR, które potrzebuje mocnego sprzętu,, ale problem mogła rozwiązać dodatkowa podpinana jednostka i niższa rozdzielczość ekranu. Hey, c’mon! Wszyscy wiemy, że skończy się jak z Kinectem i Move’m. Jeszcze ze dwie generacje procesorów i kilka generacji pamięci 3D na kartach graficznych, żeby udźwignąć to na poważnie. Większa wydajność dla normalnych gier będzie jedynie odpryskiem prawdziwego, w moim mniemaniu, powodu prac nad nowym sprzętem. Nadchodząca rewolucja w prezentowaniu obrazu. W jego jakości. Na rynek wchodzą bowiem płyty 4K Ultra HD, które pozwalają na pełne wykorzystanie technologii HDR znanej dotychczas z dobrych aparatów. Kilka tygodni temu odbyła się premiera najnowszych telewizorów Japońskiego giganta, które są w pełni przygotowane na jakość obrazu oferowaną przez ten format i wgniatają w fotel nawet ludzi, którzy testują telewizory zawodowo. I teraz zaczyna się fragment, który pozwala ułożyć całą bajkę w jedną całość, a mi słać uśmiech w stronę ludzi krzyczących na całe gardło, że nic takiego jak PS4K nie będzie miało miejsca i nie dojdzie do podziału na „lepszych i gorszych” (lol, zawsze mnie to śmieszyło, skoro będą czuli się gorsi to niech sprzedadzą starą konsolę i kupią nową). 23 października ubiegłego roku. Japoński 4Gamer wysyła do Sony zapytanie o nadchodzący nowy standard płyt Blu-Ray, które posiadają 3 warstwy i pozwalają na zapis właśnie w 4K Ultra HD, i wykorzystanie technologii HDR. Teraz petarda. Vice-prezydent Sony - Masayasu Ito, odpowiada portalowi, że PlayStation 4 w obecnym wydaniu nie wspiera tego formatu, gdyż umieszczony w niej czytnik Blu-Ray został stworzony do odtwarzania zwykłych płyt Blu-ray i nie poradzi sobie z nowymi trójwarstwowymi nośnikami. Firma rozważa natomiast stworzenie ulepszonego PlayStation 4, tak aby wspierało Ultra HD Blu-ray (sic!!!). Rozważają naprawienie tego błędu wypuszczeniem na rynek „high-power PS4” drugiej generacji z nowym czytnikiem. Przypominam, jest październik ubiegłego roku. Dwa tygodnie wcześniej, Sony zapowiada, że na początku 2016 zacznie forsować nowy wspomniany standard 4K Ultra HD i do sklepów trafią Chappie, Pineapple Express, The Amazing Spider-Man 2, Salt, Hancock oraz The Smurfs 2 nagrane na nowych płytach. Nowsze filmy, pokroju Marsjanina, pojawią się na 4KUHD w kolejnych miesiącach. Wszystko HDR ready, bo HDR ma zmienić wszystko. Tutaj możecie przeczytać o co w tym chodzi i co powinniście o tym wiedzieć. Tak, tak, ci mówiący o HDMI 2.0 też mają trochę racji, bo takowe będzie potrzebne. Wspominałem też o niespotykanej dotychczas jakości dźwięku? To wspominam. Jedziemy dalej. Jest marzec 2016. Prawie pół roku później. Sony wydało na świat telewizory zgodne z forsowaną przez siebie technologią. Wciąż nie stworzyli natomiast playera, który byłby w stanie je obsłużyć. Dopiero miesiąc temu zapowiadają, że w ogóle będą nad takowym pracować (o ile się nie mylę, to jedyny na rynku mogący w pełni wykorzystać możliwości nowej technologii [w tym HDR] jest od Samsunga). I teraz kolejny śmieszny zbieg okoliczności. Sunill Nayyar, dyrektor oddziału telewizyjnego Sony U.S., mówi całkowicie otwarcie, że jego firma „czeka aż płyty 4K BD zdobędą dla siebie trochę udziałów i stają się komfortowym rynkiem”, dlatego premiera odtwarzacza od Sony miałaby się odbyć do końca nowego roku fiskalnego, czyli do marca 2017. Do marca 2017. Aha, i jeszcze w międzyczasie Sony planuje rozkręcić serwis streamingowy dla filmów 4K UHD z pełnym wsparciem HDR. Trochę ponad miesiąc po tych słowach pojawiają się pierwsze plotki o PS 4,5, która miało już zostać zaprezentowane poszczególnym developerom, miała odbyć się prezentacja na GDC i ogólnie wszyscy o niej wiedzą, ale nikt niczego nie mówi. Od słów Masayasu Ito minęło do tego momentu pół roku. Nie wiem od kiedy trwały prace, ale optymistycznie założę, że nad PS4K zaczęto pracować w wakacje 2015. Resztę może powiedzieć za mnie doskonały artykuł od Digital Foundry, który krok po kroku wyjaśnia skok w architekturze i zmniejszeniu litografii od premiery Xboksa One i PlayStation 4. W dużym skrócie, obecnie za tę samą cenę można upchnąć w tym samym miejscu prawie 2x więcej tranzystorów, które dodatkową będą zjadały jeszcze mniej energii. W tej samej cenie będzie można sprzedawać sprzęt dwa razy mocniejszy. To pozwoliłoby na uruchamianie gier w FullHD i 60 klatkach, ale również dostarczyło konsoli odpowiedniej mocy do przetwarzania obrazu z płyt 4K UHD Blu-ray. Odtwarzacz dla mas. Tak jak PlayStation 3 przepchnęło format Blu-ray do masowej świadomości, tak PS4,5 mogłoby stanowić tani odtwarzacz, który napędzi sprzedaż drogich telewizorów, równie drogich płyt i dostęp do subskrypcji w nowym serwisie streamingowym. Nie wiem jak Wy, ale ja byłem i jestem całkowicie przekonany, że nowa konsola istnieje i jej premiera jest koniecznością. Niech mnie dunder świśnie, jeżeli się mylę.
×
×
  • Utwórz nowe...