Skocz do zawartości

Demilisz

Forumowicze
  • Zawartość

    2564
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Demilisz wygrał w ostatnim dniu 14 Sierpień 2019

Demilisz ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

101 Znakomita

O Demilisz

  • Ranga
    Templar Commander
    Ent
  • Urodziny 30.07.1984

Dodatkowe informacje

  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Sposób kontaktu

  • Strona WWW
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Skąd
    Array
  • Zainteresowania
    Array

Ostatnio na profilu byli

10111 wyświetleń profilu
  1. Bonds to nowa gra stworzona przez tych samych ludzi, którzy odpowiadają za opisywany tutaj wcześniej DiDNapper. Tak jak poprzedni tytuł, koncentruje się na bondage z pominięciem seksualnej strony fetyszu i również powstała przy użyciu RPG Makera (tym razem RPG Maker MV). Jednak nie mamy do czynienia z prostym RPG, a z połączeniem visual novel i dressing game. No i trzeba za nią zapłacić. Visual Dressing Bondage Novel Trzeba zaznaczyć od razu dwie rzeczy. Jedna, oczywista - to nadal "fetish game", czyli jesli kogoś nie interesuje widok związanych i zakneblowanych młodych kobiet (wszystkie bohaterki są studentkami, a wieć już pełnoletnie) to raczej nie znajdzie tutaj nic dla siebie. To też sprawia, że nie można tej gry traktować jako klasycznej VN - tryb historii stanowi tutaj tylko część zawartości, zresztą mniejszą część. Główne danie to tryb Sesji, który odblokujemy w ciagu pierwszych 10-15 minut, chociaż pełnię możliwości pokazuje nieco później. Historia jest prosta: mamy Robin, główną bohaterkę, która już od dzieciństwa lubi być wiązana. Obecnie studiuje i wynajmuje mieszkanie razem z przyjaciólką, Alicią, której decyduje się wyjawić swój mały sekret. Od tego się wszystko zaczyna, potem rozkręcają mały biznes i wciągają trzecia osobę - Celine. Oczywiście, co jakiś czas pojawia się możliwość dokonania wyboru, łącznie z takimi jak... rodzaj knebla. Jeśli ktoś oczekuje wielowątkowej opowieści z trudnymi decyzjami - zły adres. Zakończenia są tylko dwa, a całość da się poznać w około godzinę nieśpiesznego czytania dialogów i opisów. Fabuła jest lekka, chociaż znalazło się w niej też miejsce na poruszenie ciemniejszej strony tego, jak dziewczyny zarabiają na utrzymanie, jednak nie ma tutaj niczego gorszącego. Występujace w grze sceny bondage (w sumie 15) zostaną upamiętnione w galerii i nie da się odblokować wszystkich przy jednym podejściu, trzeba skończyć grę dwukrotnie, podejmujac w jednym miejscu inną decyzję. Jak na standardy gatunku jest to więc bardzo mało i gdyby Bonds oferowało tylko to to zupełnie nie byłaby warta uwagio. Na szczęście sednem gry jest tryb Sesji, który świetnie sprawdza się jako pięcio minutowa odskocznia. Sesja to prawie typowy "dressing game" - wybieramy jedna z dziewczyn i pojawia się ekran w którym możemy dobrać jej ubranie (oddzielnie dla górnej części ciała, dolnej oraz nóg), materiał którym zostanie skrępowana, knebel oraz czy ma mieć opaskę na oczach czy nie. Wydaje się mało, ale każda z tych opcji ma różne warianty, w tym kolorystyczne, więc jest tego naprawdę sporo. Tyle, że większość z tego trzeba samemu odblokować poprzez dokonywanie zakupów w zaimplementowanym sklepie. A skąd brać pieniądze? Z samej gry, tutaj właśnie pojawia się wspomniany wcześniej biznes, którym parają się bohaterki. Otóż w trybie sesji mamy opcję "Inbox", gdzie gra generuje maile z zamówieniami na... zdjęcia. Wirtualni ludzie są gotowi kupić fotografie Robin, Alicii oraz Celine, oczywiscie takie, na których dziewczyny są związane. Każde zamówienie precyzuje kto ma być modelką, jak ubraną a także w jaki sposób skrępowana i zakneblowana oraz ile pieniędzy otrzymamy. Potem wchodzimy w tryb aparatu, wybieramy jeszcze wyraz twarzy dziewczyny, robimy zdjęcie i tyle, zamówienie zostaje automatycznie zrealizowane a wirtualne pieniądze trafiaja na wirtualne konto. Poza tym można z dziewczynami porozmawiać (dostępne są trzy opcje), łaskować i szturchać. Co wpływa na ich dwie statystyki: zadowolenie i zawstydzenie. Trzeba uważać zwłaszcza z tym pierwszym, zdenerwowana modelka odmawia zmiany wyrazu twarzy przy fotografowaniu. Możliwości jest dużo, zwłaszcza, że w pewnym stopniu można łączyć ze sobą typy więzów i knebla. Nie jest to coś, przy czym zarwie się noce, ale jak pisałem wcześniej - doskonale sprawdza się jako przerywnik. Włączamy grę, realizujemy kilka zamówień, kupujemy nowe warianty kolorystyczne lub ubrania, wyłączamy. To działa, a jak ktoś chce sobie stworzyć na dysku kolekcję zdjęć to nie ma problemu: istnieje możliwość ukrycia całego interfejsu i zrobienia zrzutu ekranu przyciskiem Print Screen. Technikalia Jak widać po załączonych screenach, graficznie Bonds prezentuje wysoki poziom, o ile ktoś nie jest uczulony na wielkie oczy. Trochę inaczej sprawa ma się z oprawą audio - ta jest oszczędna. Muzyka pogrywa sobie w tle, a voice acting jest ograniczony do tzw. gag talk. Znaczy - głos dziewczyny slyszymy tylko jak jest zakneblowana, a wtedy jest to niewyraźne mamrotanie lub pisk, kiedy nie jest mamy sam tekst. Cóż, gra została stworzona bez wielkich środków finansowych przez bardzo mały zespół (nie licząc aktorek od podkładania głosu), więc trudno oczekiwać pełnego udźwiękowienia. Gratka dla wybranych Nie mogę powiedzieć, ze polecam Bonds każdemu. Ta gra jest przede wszystkim, albo wręcz tylko, dla fanów bondage. Jeśli rozpatrywać ją wyłącznie jako Visual Novel to ocena byłaby w okolicach 4/10, za bardzo ładną część graficzną i miłą, chociaż bardzo krótką, historyjkę. Jednak tryb sesji podbija o kolejne 4 punkty, nawet jeśli będą sie nim bawić głównei ci, których widoki takie jak ten na ostatnim screenie cieszą. Dla nich to spokojnie 8/10. Gra jest do kupienia w serwisie itch.io i kosztuje 12.5$ (+ VAT dla kupujących spoza USA). Obecnie dostępna dla Windows i Mac, w przygotowaniu jest wersja na smartphony.
  2. Ilu z nas będzie miało okazję polatać nowoczesnym myśliwcem? Albo pokierować czołgiem? Udziału w prawdziwej wojnie raczej wolelibyśmy uniknąć, a i szansa na zostanie wielkim bohaterem jakiegoś świata fantasy też wydaje się być mocno iluzoryczna. Jednak od czego są gry? Jednocześnie istnieją rzeczy, które teoretycznie można zrealizować i to bez wiekszych, z technicznego punktu widzenia, przeszkód. Gorzej, kiedy są to rzecz wątpliwe moralnie i mocno nielegalne. Ot, np. uprowadzenie kobiety. Jednak tutaj też może pomóc elektroniczna rozrywka, a mowa dziś będzie o jednej z gier, które pozwalają pobawić się w porywacza. Oto DIDNapper. To zapewne nie jest gra, o której myślisz. Pewnie niektórzy pomyśleli właśnie, że to jakaś japońska pornogra, w której fabuła jest tylko pretekstem do oglądania sprośnych obrazków. Nie - DIDNapper ze względu na tematykę nie jest grą, którą polecalbym dzieciom, ale też jest absotlunie wolna od pornografii i erotyki. Chyba, że kogoś gorszy widok dziewczyny w bikini, bo to "najgorsze", co można w grze znaleźć. Gwałty - brak. Seks ogólem - brak. Kwestia niewolnictwa - no to akurat jest. Z Japonią gra też ma wspólnego tyle, że styl graficzny jest mangowy, obecna główna artystka jest Japonką, a całość zrobiono w popularnym w Kraju Kwitnącej Wiśni RPG Makerze. DIDNapper to projekt fanowski i całkowicie darmowy. Tak wygląda nasza baza operacyjna Fabuła jest prosta: Suki, księżniczka pewnego królestwa, w drodze na swoją koronację zostaje pojmana i uwięziona przez Gildię Porywaczy. Przy pierwszej nadarzającej się okazji prawie udaje się jej uciec i dostaje propozycję nie do odrzucenia: pracujesz dla nas albo wracasz do celi i upewnimy się, że nigdy z niej nie wyjdziesz. W tle jest jeszcze zdrada i chęć odkrycia dlaczego stało się to, co się stało. Gracz wciela się właśnie w ową niedoszłą królową, a w trakcie gry dołaczą jeszcze dwie inne dziewczyny: złodziejka Carol oraz najemniczka Athena. W planach (ponieważ gra nie jest jeszcze w pełni skończona) jest dołożenie trzeciej towarzyszki: czarodziejki Evelyn, która zresztą tymczasowo wspiera drużynę w jednej z misji. Na chwilę obecną gra zawiera 6 zadań fabularnych i możliwość swobodnego zwiedzania większości lokacji. Ostatecznie misji fabularnych ma być 10, a do tego dojdzie kilka opcjonalnych. Ponadto gra posiada Prywatną Celę, w której można sobie pogawędzić z kilkoma "specjalnymi", uwięzionymi dziewczynami (uprowadza się je w trakcie misji i, jak wyjaśnia jeden z NPCów, "są przetrzymywane ponieważ nie można ich sprzedać ani wypuścić w zamian za okup"). Jeżeli zacznie brakować złota, zawsze można wybrać się kilka razy do tzw. Capture zones. Bezimienne dziewczyny, które można wtedy złapać, da się szybko sprzedać. Jednak można sobie poradzić i bez tego. Życie w gildii. Mechanicznie mamy do czynienia z prostym RPG. Postacie są opisane szeregiem statystyk, mamy uproszczony ekwipunek, zdobywanie doświadczenia oraz nowych umiejętności (te można tylko kupić, nie dostaje się ich wraz z kolejnymi poziomami). Walka jest statyczna i turowa: na górze ekranu przeciwnicy, na dole drużyna Gracza, w każdej turze wybieramy jedną czynność, jaką każda z naszych postaci ma wykonać i w sumie tyle: gra sama rostrzygnie kolejność wykonywania działań, bazując na współczynniku szybkości każdej z walczącyh postaci. Do tego dochodzą dwie minigry. Częsty widok po tym, jak coś pójdzie nie tak O ile walka zawsze odbywa się tak, samo, to już jej finał różni się w zależności od tego, czy stawaliśmy naprzeciwko kobiet czy mężczyzn. W tym drugim przypadku panowie zostają automatycznie pokonani gdy ich życie spadnie do odpowiednio niskiego poziomu (we wcześniejszych wersjach gry trzeba było jeszcze użyć specjalnej umiejętności). W przypadku dziewczyn sprawa ma się nieco inaczej - postać majaca niski poziom życia otrzymuje status Osłabionej. Jej ataki są dużo słabsze i łatwiejsze do uniknięcia, jednak będzie walczyć dalej, nawet jeśli jej punkty życia spadną do 0. Co zrobić, żeby ją wyłaczyć z walki? Użyć umiejętnosci Subdue - panna zostanie związana i zakneblowana, a przez resztę walki bedzie tylko próbowała walczyć z więzami. Jeżeli w tym momencie jest sama na polu walki to starcie się kończy. Jesli nie to jej towarzysze lub towarzyszki mogą spróbować pojmaną uwolnić. Ta mechanika działa w obie strony, przy czym Carol posiada umiejętnosć Masochistka - jeżeli jest skrępowana to co tura leczy pewną ilosć punktów życia, ale sama nigdy się nie uwolni. W przypadku porażki drużyny najczęściej istnieje jeszcze możliwość ucieczki (trzeba tylko poradzić sobie z prostą minigrą) i kontynuowanie misji. Istnieje tylko kilka miejsc, najczęściej to walka z bossem danej misji, kiedy porażka definitywnie kończy zabawę. Z pojedynkami w grze wiąże sie jeszcze jedna sprawa, która może wydawać się bugiem lub źle działającym AI, ale w rzeczywistości po prostu wynika z tego, jak tutaj działają tury. Otóż Gracz i SI jednocześnie kolejkują rozkazy dla sterowanych postaci. Jeżeli w turze X jedna z postaci Gracza zostaje osłabiona to jest spore prawdopodobieństwo, że w turze X+1 wszyscy przeciwnicy będą próbowali ją związać. Ponieważ Carol jest jedną z najszybszych postaci w grze i zwykle działa jako pierwsza, to może użyć eliksiru żeby uleczyć siebie lub koleżankę, co doprowadzi do tego, że umiejetność Subdue nie zadziała. AI zmarnuje całą swoją turę, dając Graczowi przewagę. Mimo to gra na najwyższym poziomie trudności nie jest łatwa, zwłaszcza w pierwszej misji, kiedy Suki (jesli ktoś chce, to moze zmienić jej imię w chwili dołaćzenai do Gildii) jest sama i wyzwaniem jest walka nawet z jednym przeciwnikiem. Dwóch i więcej to praktycznie pewna wizyta w miejscowym więzieniu. A zapisywać w dowolnym miejscu się nei da (służą do tego specjalne, niebieskie kufry) Przykladowe starcie. Od lewej Suki, Carol i Athena. Graficznie bardzo dobrze, ale... Pod względem artystycznym gra prezentuje się naprawdę dobrze, co widać na screenach. Jasne, to nadal tylko RPG Maker ze swoimi ograniczeniami, ale tam, gdzie można było dołożyć coś ekstra to efekt jest bardzo dobry. Zwłaszcza pamietając, że gra jest robiona po godzinach przez niewielki zespół, to nie jest profesjonalny projekt. Z tego względu brak tu voice over, jedyne dźwięki wydawane przez postacie to jęki zakneblowanych dziewczyn. Wracając do kwestii grafiki - łatwo można dostrzec, że postacie kobiece wyglądaja jak nastolatki. Cóż, taki styl, niejako narzucony przez poprzedniego artystę. Nie za bardzo był czas i możliwości, żeby wszystko przerabiać. Zwłaszcza, że obecnie rozwijana wersja 1.7 ma być tą ostatnią. Jeżeli kogoś wizualny wiek bohaterek uwiera moze sprawadzić starszą wersję: 1.6.4. Te same dziewczyny w wersji 1.6.4 Mimo to zdecydowanie bardziej polecam wersję 1.7. Co prawda pod wzgledem zawartości jest wciąż nieco uboższa od starszej siostry, ale misje zostały przepisane na nowo i rozbudowane, a przez to są po prostu ciekawsze. Nawet porażki nie bolą, gdyż dzięki nim można poznać kilka dodatkowych dialogów między postaciami, a napisowi Game Over często towarzyszą bardzo ładne rysunki. Zresztą w pokoju protagonistki znajduje się książka w której te grafiki są zapisywane. Jedyne, co trzeba zrobić, by je odblokować. to ukończyć poszczególne misje. Dodatkowym smaczkiem wersji 1.7 jest fakt, że tło minigry z ucieczką zmienia sie w zależności od miejsca przetrzymywania protagonistki. Najlepsza w swojej kategorii? Grałem w wiele gier traktujących, lub posiadajacych elementy, bondage. Z tych, które nie są z gatunku eroge, DIDNapper jest najlepszy. Fabuła może nie jest specjalnie ambitna (przynajmniej na razie), ale wystarczająco ciekawa, żeby chcieć ją poznać, a artystyczna część oprawy graficznej przewyższa konkurencję. Warto zagrać. Aktualną wersję można pobrać stąd: http://didnapper.wikia.com/wiki/Game_Download#Didnapper_v1.7_Demo_3
  3. "Pierwsza część jest przez to okropnie nudna, przegadana i ciągnie się jak flaki z olejem" - tak, to samo myślę o pierwszym Kosogłosie. Nuda przeraźliwa, tak naprawdę to przed samą końcówką to ważne tam są ze dwie sceny - te pokazujące jak propaganda z wykorzystaniem Katniss wpływa na ludzi. Cała reszta - meh. Drugiego na razie nie oglądałem.
  4. Obejrzałem wczoraj na Steamie. Film roku Od pierwszej do ostatniej minuty wielki banan na twarzy
×
×
  • Utwórz nowe...