Skocz do zawartości

Repartee

Forumowicze
  • Zawartość

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

100 Znakomita

O Repartee

  • Ranga
    Krasnolud
    Krasnolud

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Sposób kontaktu

  • Strona WWW
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array

Ostatnio na profilu byli

2956 wyświetleń profilu
  1. Sezon zaczął się dobrze ? występ w Pucharze Hopmana i wygrana (wspólnie z Janowiczem). Dobry i wygrany pojedynek z Sereną Williams. Nawiązanie współpracy z Martiną Navratilovą, które budziło nadzieje na wygrany Szlem. W końcu. Już od dawna komentatorzy, fani i znawcy tenisa sugerowali, że dołączenie do sztabu trenerskiego uznanego praktyka może pomóc Radwańskiej. Wydawało się, że Navratilova to dobry wybór, wszak to legenda tenisa. Jak wyszło, teraz już wiemy. Dobra passa Radwańskiej zaczęła się w Australii i tam się też bardzo szybko skończyła. W tym sezonie Polka tylko raz (RAZ!) zdołała obronić, jak dotychczas, punkty. Dodajmy, że miało to miejsce podczas turnieju w Katowicach, którego obsada nie imponowała nazwiskami ze ścisłego topu rankingu WTA. Poza tym i tak wszyscy oczekiwali końcowego triumfu. Półfinał przyjęto z niedosytem. Niestety jak się okazuje to najlepszy występ Radwańskiej w tym sezonie (nie licząc Hopmana). Od 2011 roku Radwańska nie wypadła poza czołową 8 rankingu. Obecnie jest 14., ale jeśli nie zacznie wygrywać i bronić zdobytych rok wcześniej punktów, droga w dół się nie skończy. Na razie niestety nic nie wskazuje na odwrócenie trendu. Wcześniej Polce zarzucano, że nie potrafi wygrywać z czołowymi tenisistkami rankingu ? Williams, Azarenką, Sharapovą. Dużo w tym prawdy, bo choć Radwańska ma na koncie zwycięstwa z wyżej wymienionymi, to ogóle statystyki starć nie wyglądają dobrze. Pół biedy, że wcześniej Polka nie potrafiła wygrywać z kilkoma zawodniczkami, teraz nie jest w stanie pokonać tenisistek z 3. czy 4. dziesiątki. Tenisistki, z którymi zawsze wygrywała, w tym sezonie okazały się nie do przejścia. To ogromny spadek formy, mimo że ranking WTA jeszcze tego nie odzwierciedla. Współpraca z Navratilovą miała dodać grze Agnieszki agresji, większej mocy, przejmowania inicjatywy. Rzeczywiście można dostrzec w meczach, że jest więcej ?ryzykowania?, więcej tenisa siłowego, więcej ataków. Problem jest taki, że oprócz sporadycznych akcji kończy się to stratą punktu, a dodatkowo zgubiono gdzieś w tej przebudowie gry największy atut Radwańskiej ? regularność i mało błędów niewymuszonych. Efekt jest żałosny. Okazało się, że ojciec tenisistki miał trochę racji, będąc niechętnym współpracy z Navratilovą. Być może, gdyby Amerykanka mogła bardziej zaangażować się w treningi, przyniosłoby to dobry rezultat. Niestety prace stanęły w pół drogi i nie mam ani agresywnej gry, ani żelaznej defensywy. Teraz nie ma niczego oprócz niebywałej intuicji i finezji, które niemal w każdym meczu można zaobserwować w spektakularnych, ale pojedynczych zagraniach. To wystarczy by na chwilę zachwycić publikę, do wygrania meczu już nie. Po porażce ze Szwajcarią w Pucharze Federacji Tomasz Wiktorowski zrezygnował z funkcji kapitana reprezentacji. Występ Polek taki sobie - Radwańska, która wcześniej właściwie w pojedynkę wywindowała Polskę do grupy światowej, okazał się w tegorocznym starciu niemal bezużyteczna. Sam Wiktorowski wybierając skład na mecze wybroniłby się z każdej początkowo kontrowersyjnej decyzji, mimo to zrezygnował. Zaraz papa Radwański zasugerował, że gdyby trener miał jaja, to opuściłby i sztab Agnieszki. Bez wątpienia w roli trenera Polki spisywał się dobrze, odkąd przejął stery po ojcu tenisistki. To przy nim osiągała największe sukcesy, ustabilizowała formę i pozycję w rankingu. Tak było do tego sezonu. Zgodzę się z papą Radwańskim, widocznie Wiktorowski już się wypalił. Wszak słaby występ reprezentacji, to wynik mizernej formy Agnieszki, a za tę to właśnie on bezpośrednio i osobiście odpowiada. Czas na zmiany. Wiktorowski był dobry, ale jak widać nie jest w stanie osiągnąć z Polką niczego więcej, więc trzeba szukać szans gdzieś indziej. Radwańska od dawna nie słucha rad ojca, dlatego też w wywiadach powtarza, że z Wiktorowskim nie ma zamiaru się rozstać. A on też nie wygląda, jakby się gdziekolwiek wybierał. Teraz teoretycznie najbardziej owocna część sezonu ? turnieje na trawie z ulubionym Wimbledonem. Może w końcu Radwańska się zmobilizuje. Może pokaże dawną formę. Miejmy nadzieję. Choć chciałabym powiedzieć, że czekam na najstarszego szlema z niecierpliwością, to niestety obawiam się, że tegoroczna przygoda z Wimbledonem skończy się nadzwyczaj wcześnie. Oby nie!
  2. Repartee

    Ciemna strona ONZ

    ?My Ludy Narodów Zjednoczonych, zdecydowane uchronić przyszłe pokolenia od klęski wojny, która dwukrotnie za naszego życia wyrządziła ludzkości niewypowiedziane cierpienia, przywrócić wiarę w podstawowe prawa człowieka, godność i wartość jednostki, równość praw mężczyzn i kobiet oraz narodów wielkich i małych, stworzyć warunki umożliwiające utrzymanie sprawiedliwości i poszanowanie zobowiązań wynikających z umów międzynarodowych i innych źródeł prawa międzynarodowego, popierać postęp społeczny i poprawę warunków życia w większej wolności.? To fragment preambuły Karty Narodów Zjednoczonych, czyli traktatu międzynarodowego i najważniejszego dokumentu ONZ. Brzmi wzniośle i szlachetnie, niestety nie zawsze jest stosowane w praktyce. Ale nawet nie o to chodzi ? organizacja jest ogromna, działa na wielu płaszczyznach, reaguje na przeróżne problemy. Niemożliwym jest, aby w takim molochu nie pojawiały się żadne patologie. Kluczową jednak sprawą jest to, jak się na te patologie reaguje. I ONZ niestety nie pierwszy raz przybiera taktykę stosowaną przez polski kościół w sprawach pedofilii. Zresztą porównanie nieprzypadkowe, bo i skala oburzenia podobna. Tym razem chodzi o francuskich żołnierzy, których podejrzewa się o wykorzystywanie seksualne dzieci na misji w Republice Środkowoafrykańskiej. Błękitne berety miały w zamian za jedzenie albo pieniądze molestować małych chłopców. Pracownik ONZ przesłał raport (i został zwolniony), w którym ONZ opisuje cały proceder (wywiady z ofiarami itd.), francuskim władzom, bo jak twierdził Organizacja nie podjęła żadnych działań, żeby temu przeciwdziałać. Prezydent Hollande zapowiedział, że jeśli sprawcy są winni, to zostaną surowo ukarani. Miejmy nadzieję, że Francuzi staną na wysokości zadanie, bo ONZ nie potrafiło. To kolejna sprawa, która dotyczy wykorzystywania seksualnego przez żołnierzy sił Organizacji, podobne rzeczy miały dziać się na misjach w innych krajach. Najbardziej nagłośnionym przypadkiem jest Bośnia. A wszystko dzięki Kathryn Bolkovac - amerykańskiej policjantce specjalizującej się w przestępstwach seksualnych. Bolkovac trafiła na misję, odkryła tam przerażające nadużycia i zbrodnie, a potem napisała o tym wszystkim książkę, bo niestety nic lepszego zrobić nie mogła? Amerykanka odkryła, że bośniacka policja i oficerowie ONZ byli zamieszani w handel żywym towarem. Zorganizowane szajki sprowadzały do Bośni młode dziewczyny z krajów Europy Wschodniej ? pretekstem była praca w roli kelnerki, niani itp. Kiedy ofiary przekraczały granicę, zabierano im paszporty i odstawiono do burdeli. Krnąbrne topiono w pobliskiej rzece, więc kiedy udało im się uciec nie chciały zeznawać, bo bały się o życie. Poza tym nie mogły liczyć na pomoc ani lokalnej policji, ani uczestników misji pokojowej ONZ. Bolkovac ustaliła nie tylko, że jej koledzy tolerowali te przestępstwa i korzystali z oferty miejscowych burdeli, więcej ? niektórzy oficerowie Organizacji byli opłacani przez traffickerów. Ostrzegali przed nalotami, odstawiali ?zagubione? dziewczyny itp. Kiedy ofiary zgłaszały się do Amerykanki, ta wszczynała dochodzenie. Niestety niedługo potem dana dziewczyna znikała, a sprawa zostawała zamknięta z polecenia przełożonych. Nikt nie kwapił się, żeby problem rozwiązać, przeciwnie - Bolkovac stała się persona non grata. Dlatego postanowiła opisać wszystko w liście, ujawnić sprawę. Wysłała go 50 osobom i oczywiście została zwolniona pod jakimś bzdurnym pretekstem. Tym sposobem opinia publiczna dowiedziała się o tej oburzającej sprawie, ale nikt nie poniósł żadnych konsekwencji. Misja się zakończyła i tyle. Amerykanka napisała książkę ?Whistleblower?, na podstawie której nakręcono potem film. I sądziła się ze swoim pracodawcą ? prywatną firmą, która zajmowała się rekrutacją na misje ONZ. Ani wspomniana firma, ani Organizacja nie poczuwały się do winy i pewnie nadal się nie poczuwają. Swego czasu bronili się tym, że niesfornych chłopców odsyłali do domów. Czyli karą według ONZ właściwą karą za przestępstwa seksualne, w tym pedofilię, jest zwolnienie delikwenta z pracy i tyle. Jak widać, niewiele się od tego czasu zmieniło. Smutne to, kiedy zaprzecza się wszystkim swoim zasadom, łamie prawa, na których straży miało się stać, a na końcu stara się zamieść wszystko pod dywan.
  3. Repartee

    Od rzeczy o Oscarach

    W ramach poszerzania horyzontów znajomy podrzucił mi jeden z ostatnich numerów ?Do rzeczy?. Sama nigdy nie wydałabym pieniędzy na akurat ten tygodnik, ale skoro może tutaj zadziałać handel wymienny, to żal nie przeczytać (chociaż raz). Zabrałam się za lekturę ? ciekawe doświadczenie, całkiem zabawne teksty. Utwierdziłam się w przekonaniu, że nie warto ?Do rzeczy? kupować. To akurat oczywiste, bo redaktorzy tygodnika to raczej odległą mi światopoglądowa i polityczna opcja, ale nie spodziewałam się, że nawet w dziale ?Kultura? znajdą się teksty, z którymi trudno się zgodzić (trudniej niż w przypadku politycznych). Tekst był o tegorocznych Oscarach ? pierwsza część o marności i schematyczności nominacji w kategorii najlepszy film, potem trochę o, w sumie to wg autora uwłaczających, nominacjach dla filmów nieanglojęzycznych. A na koniec dostało się ?Idzie? i polskim reżyserom. Zacznę od tego ostatniego. Piotr Gociek pisze: ?W Ameryce umieją liczyć dolary i gdyby tylko ktoś znad Wisły ujawnił swe talenty, na pewno dostałby propozycję spieniężenia po drugiej stronie Atlantyku (?), Czemu dotąd nie ujawnił?? albo ?Hollywood zasysa Duńczyków, Niemców, Holendrów i Szwedów ? tylko nie Polaków?. Filmy ?Birdman? i ?Gra tajemnic? zostały wyreżyserowane przez Meksykanina i Norwega ? to przytacza autor na poparcie tezy. Dostaje się polskim szkołom filmowym ? bo nie potrafią szkolić. Co ciekawe Morten Tyldum reżyser ?Gry tajemnic? uczył się fachu w Nowym Jorku, a nie rodzimej Norwegii. A Alejandro González I?árritu? W Meksyku zaczęła się jego przygoda z produkcją, kręceniem, pisaniem scenariuszy, ale doskonalił się pod okiem nomen omen ?well-known Polish theater director Ludwik Margules, as well as Judith Weston in Los Angeles?. Rzeczywiście mierne te polskie szkoły filmowe ? w przeciwieństwie do norweskich i meksykańskich. No cóż? Ale to nie jedyna sprawa, w której pan Gociek przesadził. Pisząc artykuł musiał najwyraźniej zapomnieć o Agnieszce Holland (tak, wiem ona też nie uczyła się w Polsce, tylko w czeskiej Pradze? kurczę). Reżyserka dobrze radzi sobie z Atlantykiem, kręcąc nie tylko filmy ale też popularne seriale (ostatnio ?House of Cards?), na koncie ma wiele nagród, oscarowe nominacje też. Luki w pamięci objęły też Kieślowskiego (ten akurat to ?produkt? polski), co prawda bardziej znanego na arenie europejskiej, ale nagradzany także w Ameryce. Roman Polański ? tutaj już sukces podwójny, bo nie tylko nominacja, ale Oscar za reżyserię, do tego masa filmów kręcona w Stanach (no ostatnio nie?). A reżyser ?Idy? Pawlikowski to też Polak, za oceanem jeszcze kariery nie zrobił, ale za morzem z powodzeniem kręcił filmy. A jego nazwisko na pewno ludziom na co dzień zajmujących się filmami coś mówi. No i jeszcze ta nieszczęsna ?Ida? film antysemicki i antypolski zarazem (?Pokłosie? było tylko antypolskie). ?choć estetycznie zachwycający, jest po prostu fałszywy? ? to słowa Goćka, ale w swoim tekście przytacza cytaty innych publicystów, z którymi się zgadza np.: ?Oto kolejny obraz, który będzie budował fałszywe uogólnienia?, ?Jak w zakłamanym >>Pokłosiu<< - mamy polskich sąsiadów mordujących Żydów dla niskich materialnych korzyści. Stąd tylko krok do polskiej odpowiedzialności za Holocaust (?)?. Obejrzałam ?Idę?, widziałam też ?Pokłosie? i naprawdę nie czuję się dotknięta w żaden sposób ani treścią, ani wymową tych filmów. Może nie jestem patriotką, choć właśnie za taką się uważam. Nie rozumiem w czym jest problem ? czy to nieprawda, że Polacy wydawali Żydów Niemcom? Owszem wydawali. Była wojna ? każdy chciał przeżyć, niektórzy kosztem innych. Czy takie historie się nie zdarzały? Zdarzały się. Deal with it. Każdy medal ma dwie strony ? drugą stronę tego medalu jest fakt, że Polacy otrzymali najwięcej odznaczeń Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Zarzuty wobec ?Idy? są śmieszne i jedyne co pokazują, to hipokryzję i zakłamanie ich autorów. Czy polski patriota musi być megalomanem? Polski kandydat do Oscara pokazuje jedną konkretną historię ? moim zdaniem nie jesteśmy wcale ?o krok od polskiej odpowiedzialności za Holocaust?, nie wiem, kto oglądając ten film, mógłby dojść do takich wniosków. A jakby tak zarzucić ?Liście Schindlera?, że ?buduje fałszywe uogólnienia?. Film oparty na faktach, ale jednak jakby tak ci Amerykanie, którzy przecież niewiele wiedzą o wojnie w Europie, pomyśleli, że wszyscy Niemcy byli tak szlachetni jak Schindler? I tylko Hitler był niebezpiecznym szaleńcem? Osobiście trzymam kciuki za ?Idę? na Oscarach. Mam nadzieję, że wygra. Cytaty z tekstu Piotra Goćka "Kto się popieści z Oscarem" z "Do rzeczy" nr 4/103
×
×
  • Utwórz nowe...