Skocz do zawartości

Bezi23

Forumowicze
  • Zawartość

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Bezi23

  • Ranga
    Hobbit
    Hobbit

Ostatnio na profilu byli

671 wyświetleń profilu
  1. Grałem w to dawno i teraz nie pamiętam jakie tam były klawisze, ale z tego co wiem powinna być "brama" teleport, który wypuszcza z tej lokalizacji.
  2. Nastały ciemne czasy, tak groźne jak te, których najstarsi nie pamiętają. Coraz głośniej słyszy się od wydawców i samych twórców, że produkcje dla jednego gracza to przeszłość. Wielcy wydawcy chcą jak mniejszym kosztem zarabiać na naszych ukochanych grach coraz to większe pieniądze. Jednak jest nadzieja, bo wciąż są ludzie, którzy rozumieją na czym polega ta praca, a są to pracownicy CD Project..., a nie chwila, oni też, lecz mowa tu o Larian Studios. Pokazali środkowy palec wydawcom! Eee, znaczy chciałem tylko powiedzieć, że jednak nie skorzystają z pomocy łasych na łatwą mamonę smutnych panów z korporacji. Autorzy Divinity: Original Sin zwrócili się o pomoc do samych zainteresowanych, czyli do graczy. Produkcja doczekała się nawet edycji rozszerzonej. Ci z was, którzy będą ogrywać ten tytuł na PC dostają podstawkę za darmo i vice versa. Natomiast na konsoli już trzeba płacić oddzielnie za podstawkę i za edycję rozszerzoną. W niniejszej recenzji omawiam wydanie g.o.t.y. Divinity: Original Sin - Enhanced Edition z 2015 roku. Zacznijmy od początku! W Divinity: Grzech Pierworodny możemy grać sami lub w trybie wieloosobowym. Jeśli zdecydujemy się grać ze znajomymi rozgrywka znacząco się zmienia. Dokładnie rzecz ujmując decyzje musimy wtedy podejmować wspólnie, a jeśli będziemy mieć sprzeczne zdania, gra "rzuci kostką" na podstawie statystyk graczy. Do podobnych sytuacji dochodzi też gdy gramy sami, z tą różnicą, że wtedy decyzja podejmowana jest po mini gierce w kamień, papier i nożyce. Przejdźmy teraz do kolejnego menu tworzenia bohaterów. Trochę zajęło mi to czasu, co prawda nie tyle co w Skyrim. Ilość klas i możliwość ich personalizacji pod swoje widzimisię naprawdę mnie zaskoczyło. Mogłem zrobić mądralę, który przegada każdego (w grze kamień, papier, nożyce) lub woja, którzy załatwi wszytko siłą. Gra nie ogranicza nas w tym względzie. Jak ma się ochotę, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić np. maga tanka, co mija się z celem, ale to już inna para kaloszy. Osobiście postawiłem na bezpieczny układ i stworzyłem rycerza oraz kapłankę. Moim zdaniem jest to optymalny duet na początek. Na pełną recenzję zapraszam na mój blog: www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-divinity-original-sin-enhanced.html Komentarzy: 0 Zasubskrybuj wątek (?)
  3. Za małolata grałem w Heroes of Might and Magic III i zastanawiałem się wtedy czy kiedykolwiek jeszcze wyjdzie podobna gra, ale z bardziej dynamicznymi bitwami. Doczekałem się tego w Total War Warhammer!Seria Total War sięga aż 2000 r. i od tego czasu zachwyca swoim rozmachem, a niekiedy tępym Si. Nie będę owijał w bawełnę, jest to moje pierwsze zderzenie z tą serią. Możecie się zastawiać czemu dopiero z tą częścią? Odpowiedz tkwi w podtytule tej odsłony, a mowa tu oczywiście o uniwersum Warhammera. Co prawda bardziej widziałbym tu rpg, ale strategia też się świetnie sprawdza. Tyle co do wstępu, przejdźmy do samej produkcji.Zacznijmy tym razem nie od fabuły, a od tego co przedstawia nam menu, z którego wybieramy kampanie, a potem frakcje. Studio Creative Assembly pokazuje nam co możemy ponownie kupić. Widać tu pazerność wydawcy, który powiela przykre trendy z branży. Na szczęście część rzeczy, które wycieli, oddali jako "darmowe dlc". W ramach tych rozszerzeń dostajemy legendarnych lordów do ras z podstawki. Szkoda tylko, że nie nagrali wstępów do nich. No, dość narzekania, czas rozłożyć tę maszynkę na części. Niezależnie na co się zdecydujemy, czy to na wampiry, czy na krasnoludy, czy też na inne stronnictwo, zawsze usłyszmy tego samego narratora, który będzie naszym doradcą. W tę rolę wcielił się nie kto inny, tylko Tomasz Marzecki, znany z roli nekromanty Xardasa z serii gier Gothic. Dzięki temu nabrałem jeszcze większej chęci do dalszej gry. W grze zdecydowano się na dziwną formę tłumaczenia, a mianowicie wypowiedzi narratora i wszystkie teksty, które będziemy czytać, a będzie tego dużo, są w języku polskim. Natomiast nasi lordowie i bohaterowie mówią po angielsku.Na pełną recenzję zapraszam na mój blog:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-total-war-warhammer.html
  4. W 2009 r. miała premierę na komputerach osobistych gra Mirror's Edge wydana przez "lubiane" przez wszystkich Electronic Arts. Samo studio, które za to odpowiadało też jest nam bardzo dobrze znane, a jest to studio Dice odpowiedzialne za serie Battlefield. W tytułowym Mirror's Edge wcielamy się w Faith, która w pierwszej chwili wydaje się postacią pozbawioną charakteru. Kiedy spędzimy z nią trochę czasu w grze możemy ją nawet polubić. Jednak przejdźmy do rzeczy. Protagonistka żyje w świecie opanowanym przez korporacje itp. Znajomo brzmi, prawda? Faith jest kimś w rodzaju łącznika, czy też kuriera, dzięki czemu grupy ruchów wolnościowych wspomniane w tle mają możliwość przekazywania sobie istotnych informacji, bez których nie mogłyby funkcjonować. Postaram się nie spoilerować, choć jest to trudne i zminimalizuję wszystko do koniecznego minimum. Akcja gry zaczyna się dość tradycyjnie, a mianowicie od samouczka z którego poznajemy podstawowe ruchy. Prawie całą grę przeszedłem na padzie do xboxa 360, więc wszelakie terminy dotyczące sterowania będą dotyczyły tego controllera. Warto już tutaj zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę. Choć gramy z perspektywy pierwszej osoby możemy zobaczyć postać bohaterki w różnych sytuacjach. Zapyta się ktoś co w tym wyjątkowego? Widok taki jest niezwykle rzadki. Najczęściej główna postać jest niewidzialna, a tu mamy pozytywny wyjątek. Na pełną recenzję zapraszam na mój blog: www.adziszagramw.blogspot.com/2017/12/recenzja-mirrors-edge.html Komentarzy: 0 Zasubskrybuj wątek (?)
  5. Testament Sherlocka Holmesa zadebiutował w 2012 r. na komputerach osobistych i konsolach siódmej generacji. Zapewne zdążyłem przyzwyczaić Was do tego, że zawsze zaczynam recenzję od omówienia fabuły. Tym razem pozwolę sobie zacząć od całkiem innej strony.Przygodówki przyzwyczaiły nas do niskich wymagań jak i grafiki niskich lotów. Jeśli graliście w ostatnią część przygód słynnego detektywa, to wiecie już jak ta gra się prezentuje. Muszę jednak dodać, że na początku rzucą się Wam w oczy nieco rozmyte tekstury. Nie należy traktować tego jako wadę przy ocenie graficznej z tego powodu, że później nasze oczy skorygują to i wszytko będzie się prezentować jak należy. Generalnie TSH sprawuje się naprawdę dobrze, choć w jednym z przerywników zauważyłem spadek fps-ów. W kwestii innych wad natury technicznej widoczny był brak synchronizacji głosów aktorów z ruchem ust. Na szczęście czas ładowania się poszczególnych lokacji był dość krótki. Brakowało mi też rozwiązań dodanych w kolejnych częściach, jak np. możliwość analizy tropów w czasie ładowania gry.Na pełną recenzję zapraszam na mój blog:www.adziszagramw.blogspot.com/2017/12/recenzja-testament-of-sherlock-holmes.html
  6. W rozpoczynającym się roku zacznijmy od w miarę młodego tytułu Mad Max, który został wydany na konsole 7. i 8. generacji, a także na Pc. Wydawcą gry jest oczywiście Warner Bros Interactive Entertainment. Na początek nakreślę z czym będziemy mieć do czynienia. Zacznijmy od tego, że mamy tu mozaikę najróżniejszych mechanik z innych produkcji. Spośród nich walki mają najwięcej świeżości. W czasie bijatyk będziemy najczęściej bić się na pięści jak rasowy "Batman", lecz to nie wszystko. Autorzy wprowadzili dodatkowo pewne urozmaicenie w postaci białej broni, którą też będziemy używać. Rzadko, ale jednak za sprawą Maxa sięgniemy też po broń palną. Jest też druga arena walk na pustkowiach, tam moi drodzy będzie dominował Magnum Opus. Tak nazywa Max swój samochód, w którym przemieszcza się i toczy potyczki z licznymi przeciwnikami. Gdy zaczniemy podróżować po pustkowiach, pierwsze co nam się rzuci w oczy to straszaki, które spełniają kilka funkcji. Pierwszą z nich jest oznaczenie wpływów Scrotusa. Drugim ich zadaniem jest podwyższanie poziomu zagrożenia w danym regionie przez wyżej wymienionego, a dokładnie przez jego ludzi. Dalej możemy trafić na garnizony, które trzeba wyczyścić jak w Far cry 3. Gdy tylko to zrobimy, dana baza zostanie automatycznie zasiedlona przez sojuszników. Tak z grubsza prezentuje się gra. Spokojnie zaraz rozwinę wszystko ze szczegółami. Zacznijmy więc zgodnie z tradycją od fabuły. Tytułowy Szalony Max szuka spokoju i to pokrywa się z treścią ostatniego filmu o nim. Jednakże sama gra nie jest oparta na żadnym z filmów o Maxie, a jedynie luźno do nich nawiązuje. Głównym antagonistą w grze jest nie kto inny, jak syn Nieśmiertelnego Joe, no i tu się kończą powiązania z ostatnim filmem. Zdaję sobie sprawę, że to dość spory skrót, lecz gdybym dodał więcej to dowiedzielibyście się wszystkich najważniejszych faktów z kampanii, a dużo to ich tam nie ma.Na pełną recenzję zapraszam na mój blog:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-mad-max.html
  7. Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda praca strażnika leśnego w puszczy? Bo ja nie! A może warto to zrobić? Nawet nie spodziewałem się, co może się w takiej pracy wydarzyć. Czas więc zapuścić się w głąb nieznanego! Gracie w gry? Pewnie tak, bo inaczej nie zajrzelibyście na tego bloga. Od lat trwają wszelakie dyskusje na temat tego, czy to medium jest odpowiednie do poruszania poważnych tematów. Pierwszy raz przekonałem się, że tak, grając w Live is Strange. W tamtej grze elementy paranormalne czy fantastyczne zostały ograniczone jedynie do umiejętności przemieszczania się w czasie. Sama produkcja poruszała poważne problemy, które mogą spotkać każdego. Wtedy zrozumiałem, że twierdzenie: „gry to są zabawki” jest błędne. Przejdźmy więc do właściwej gry, która nawiązuje do wspomnianej przeze mnie Live is Strange. Ci z Was, którzy czytają moje recenzje wiedzą, że unikam spoilerów jak ognia, lecz tym razem nie jestem w stanie tego zrobić, bo cała gra opiera się jedynie na fabule. W sumie wszystkie symulatory chodzenia tak mają. Zostaliście uprzedzeni. Tych z Was, którzy chcą najpierw zagrać, zapraszam później. Po włączeniu gry pierwsze, co zobaczyłem... No właśnie, pierwsze co ujrzałem po włączeniu Firewatch, to ściana tekstu lub ujmując rzecz jaśniej paragrafówka. Już tłumaczę na czym to polega. Czytamy tekst z którego dowiadujemy się co się aktualnie dzieje, a my musimy napisać bądź wybrać opcję, która jest wpisana pod tekstem. Tym razem wystarczyło jedynie wybrać opcję. Po pierwszych minutach grania przyszła mi myśl, że nie kupiłem pełnej wersji, a jedynie "demo". Szczęśliwie okazało się, że tak nie jest. Na wstępie gry poznajemy historię Henryka. Dowiadujemy się, gdzie poznał przyszłą żonę wyznając jej po pijaku, że jest ładna. Niestety, ich szczęście nie trwało długo, bo u małżonki wykryto demencję. Główny bohater starał się jej pomóc, lecz w końcu przegrał i Julie została zabrana przez rodzinę. Po tym fakcie zaczyna się właściwa akcja. Na pełną recenzję zapraszam na mój blog: www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-total-war-warhammer.html Komentarzy: 0 Zasubskrybuj wątek (?)
  8. Prawie jak horror, taką miałem pierwszą myśl wracając z powrotem do najbardziej strzeżonego więzienia zwanego Arkham Asylum. Tym razem nie będzie to zwykła recenzja, jedno przejście gry i tekst. Co to, to nie! Przeszedłem całą grę od nowa, tym razem na maksymalnym poziomie trudności. Dało mi to do myślenia. Zacznijmy recke pierwszego Batmana wydanego w 2009 r. przez Square-Enix / Eidos.Historia, którą przedstawiono w tej odsłonie doskonale trzyma poziom filmów z Nietoperkiem w roli głównej. Fabuła zaczyna się od zawiezienia Jokera po raz enty z rzędu za kratki. Zastanawia mnie dlaczego nikt nie pomyślał, że to nie ma sensu (skoro cały czas stamtąd ucieka). Od samego początku dzieje się coś podejrzanego, bo klaun dał się jakoś łatwo złapać. O tak, dobrze myślicie, zwiał, a naszym celem jest go powstrzymać! Rewelacja naprawdę, 10/10, od razu dajcie nagrodę złotej maliny dla tego, kto to wymyślił. Nie zrozumcie mnie źle, historia jest dobra, a bohaterowie świetnie odtworzeni. Dzięki temu znowu poczułem się tak, jakbym czytał komiks z Brusem. Przyznam się, że cenię sobie protagonistę i nie mogłem zdzierżyć, że go tak obrażają, robiąc z niego ignoranta, który dał się łatwo podejść. W czasie pogoni za naszym nemezis spotkamy starych znajomych np. Bane czy Poison Ivy. Każdy z tych super przestępców odegra tu większą rolę.Po pełną recenzje zapraszam na mojego bloga:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-batman-arkham-asylum.html
  9. Dość często słyszałem o klasykach na PS2 takich jak: Shadow of the Colossus czy Ico. Opinie były różne, lecz w każdej z nich podkreślana była wyjątkowość tych produkcji. W końcu nadarzyła się okazja do zagrania w tytuł nawiązujący do wyżej wymienionych gier.Jakby tu zacząć? Może jak zawsze od początku! RiME zostało wydane przez Grey Box, za co im serdecznie dziękuję. Początkowa gra ta miała być ekskluziwem na PS4. Sony na szczęście się rozmyśliło i zmieniono wydawcę, dzięki czemu mogłem zagrać na PC. Jest to moje drugie podejście do gry i powiem, że zrobiło na mnie..., ale o tym później.Fabuła gry jest dość oszczędna i do tego wydzielana dość skąpo, co traktuję na plus, bo pozwalało to interpretować czy też domyślać się o co w niej chodzi. Na początku dowiadujemy się, że kierujemy chłopcem na oko 10-letnim. No, i że jest rozbitkiem, bo cała historia rozpoczyna się na plaży, gdzie zostaje on wyrzucony przez morze. Teraz wypada nakreślić jaki cel będzie nam przyświecać. No właśnie... żaden.Idziemy przed siebie, gdzie nas nogi poniosą. Brzmi to trochę jak żart, lecz tak jest. Generalnie gra jest o stracie, pogodzeniu się z losem i akceptacji bądź nie, tego co życie ze sobą niesie. Uprzedzam jedynie, że jest to dramat, który może wycisnąć łzy, choć mniej wrażliwi mogą machnąć na to ręką. Wszystko zależy od tego czy wczujecie się w grę.Po pełną recenzje zapraszam na mojego bloga:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-rime.html
  10. Gra jest naprawdę piękna. Jak czytałem recenzje innych nie wierzyłem, że można się popłakać, a jednak! Można się wzruszyć. Dla tych co nie grali, a słyszeli już, że trzeba grać braćmi jednocześnie polecam pada. Sterowanie czasami stanowi drobną przeszkodę lecz nie przeszkadza. Same zagadki są proste wystarczy patrzeć i sami wymyślicie odruchowo rozwiązanie. Niekiedy rozwiążecie łamigówkę nie znając jeszcze jej treści. Moja ocena 9/10.Po pełną recenzje zapraszam na mojego bloga:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-brothers-tale-of-two-sons.html
  11. Skąd się wzięła mafia? Jest wiele teorii na ten temat, jedna z nich mówi o okupacji Włoch przez Francje, gdzie na jednym z wesel panna młoda zostaje zgwałcona przez francuskiego żołnierza. Przelało to czarę goryczy i ludność cywilna ruszyła do walki, krzycząc córka (łac. filia); ze słowa tego później miało się wziąć słowo mafia (z wł. maffia)Są gry na jeden raz, ale istnieją takie, które można przechodzić wielokrotnie i zawsze się przy nich dobrze bawić. Do tego typu produkcji możemy zaliczyć Mafie 2 wydaną przez 2K Games. Jest to jedna z lepszych gier gangsterskich w jaką kiedykolwiek miałem okazję zagrać.W Mafii 2 wcielamy się w młodego Włocha Vito Scaletta. Pochodzi on z biednej rodzinny, która przybyła do Stanów wraz innymi uchodźcami z ogarniętej wojną Europy. Początkowo miał to być "amerykański sen", jednak po przybyciu do nowego domu w Empire Bay wszystko okazało się całkiem inne. Vito wraz ze swoim przyjacielem Joe zajmują się drobnymi kradzieżami.Po jednej z nieudanych akcji młody Scaletta trafia do więzienia. W tym czasie wojsku są potrzebni ludzie znający włoski i przez to odsiadka szybko zmienia się w służbę wojskową. Zaczynam za bardzo streszczać fabułę gry, w której celem jest zdobyć jak najwyższą pozycje w "mafijnej rodzinie ".Na pełną recenzje zapraszam na mój blog:www.adziszagramw.blogspot.com/2018/02/recenzja-mafia-2.html
×
×
  • Utwórz nowe...