Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

princefan

Prince of Persia: The Sands of Time (2010), Mike Newell

Polecane posty

To tu jeszcze tego tematu nie ma?

prince_of_persia_the_sands_of_time_poste

Reżyseria - Mike Newell

Scenariusz - Boaz Yakin, Carlo Bernard, Doug Miro, (!) Jordan Mechner

Muzyka - Harry - Gregson Williams

Zdjęcia - John Seale

Obsada:

Jake Gyllenhall - "Księciu" Dastan (imię wcale niezłe)

Gemma Arterton - Tamina (a mogła być po prostu Farah...)

Ben Kingsley - Wezyr Nizam

Alfred Molina - Amar

Co mogę o tym filmie powiedzieć? To, że jutro, a właściwie dzisiaj o 10.45 idę na jego wersję cyfrową (tzn. nie ma tych typowych kinowych "brudków", co w zwykłej wersji). Historia - nie wiem, nie oglądam, aczkolwiek... Książę zdobywa Sztylet Czasu, blablabla, poznaje jego strażniczkę, a jakże, blablabla, ci ŹLI chcą mu go zabrać, itd., itp. Ale o historię w tym filmie nie chodzi. Od początku widać było, że Piaski Czasu będą jednym z kolejnych blockbusterów, banalnych i przewidywalnych, ale dających sporo zabawy. Takim filmem też jest Książę Persji (wolę zdecydowanie angielską wersję tego tytułu). I bardzo dobrze!!! Cały czas co się dzieje, poznaje się nowe przygody, nie ma czasu na znudzenie, ew. na lekkie odchrząkniecie na widok oklepanych rozwiązań fabularnych - poza tym aktorstwo stoi na całkiem niezłym poziomie, efekty oszałamiają, muzyka jest przyzwoita, a i klimat PoP'a gdzie nie gdzie czuć, i to mocno (moment, gdy w trailerze na ciele Dastana pokazują się mocno znajome "znaki", zachwycił mnie niezmiernie). Przynajmniej tyle mogę wywnioskować z materiałów, jakie widzę, słyszę i czytam o ekranizacji TSoT :D. Tak więc na seans, na seans, na seans!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem, widziałem.

Powiem tak...

Film jest bardzo dobry, ale jeżeli nie mieliście zbyt wygórowanych wymagań co do niego. Bo jeśli zaczniecie porównywać historię filmu z grą, jakieś nawiązania (brak piaskowych potworów) czy fakt, że "Książę nie biegał po ścianie z 10 metrów, ch*jowa ekranizacja, buu....."

Fabuła to tak naprawdę próba opowiedzenia jedynki jeszcze raz na nowo. Od siebie dodam, że jest całkiem przyzwoicie skręcona, w dwóch momentach zostałem wyprowadzony w pole. Generalnie chodzi o to, że Książę i jego bracia atakują pewne miasto, które sprzedaje broń wrogom Persji. Książę znajduje Sztylet Czasu, a Księżniczka tego miasta (śliczna Gemma Arterton) zostaje wzięta w niewolę. W ramach łupu wojennego Książę obdarowuje swego ojca bogato zdobioną szatą kapłańską. A zaraz potem Król umiera.

No i wiadomo, ktoś Księcia wrobił, trzeba się skapować kto. A ponadto mamy na karku kapryśną księżniczkę, która z niewiadomych przyczyn nie chce się od nas odczepić.

W filmie są pewne nielogiczności (nie chodzi mi o nawiązania do gry, tylko o czystą logikę), ale nie są one strasznie rażące.

No ale nie dla fabuły ogląda się ten film. Walki? Całkiem spoko, widać pewien charakterystyczny styl Księcia, ale nie liczcie na to, że będzie wbiegał na przeciwników i siekał po łydkach chodząc na rękach... Ale tak naprawdę akrobacji było sporo. No i było cofanie w czasie.

Parkour? Jak już wspomniałem nie było biegania wzdłuż ściany z 10 metrów. I dobrze, bo to przeczyło wszelkim prawom fizyki. Skoro parkourowcy nie potrafią biegać po ścianie tak jak Książę to znaczy, że się tak nie da zrobić.

Z tego też względu parkour bardziej przypomina Assassin's Creeda, ale mi to w żadnym wypadku nie przeszkadzało. David Belle był głównym konsultantem podczas kręcenia takich scen więc, IMO, takich scen nie dało by się lepiej nakręcić. Zresztą wystarczy, że sobie przypomnę scenę jak to Książę biegał po belkach, po tym 3 kroki po ścianie, a następnie znowu po belkach. :D

Ogólnie film spoko, taki na jeden raz, z całkiem fajnym zakończeniem. Ale nie nastawiajcie się na nie wiadomo co, bo wówczas film traci już na starcie. Poza tym nie jest lepszy od Piratów z Karaibów.

7/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sympatyczny. Nie żałowałam po zobaczeniu, że nie mam pochodni ani wideł, nie miałam ochoty zadusić twórców filmu, bawiłam się całkiem dobrze, parę razy uśmiałam porządnie (tyrady szefa zbójców), parę razy moja wewnętrzna PoPowa fangirlka wydała z siebie radosne "squeee!"(Daggertail!). Ogólnie dobrze było. Wybaczyłam im nawet tego nieszczęsnego Dastanai to, że z fabuła samej gry nie miała za wiele wspólnego. Ciekawi mnie też to, czy będzie druga część. Z chęcią bym na nią poszła, a film nie ma na końcu klasycznego "sequel hooka", tylko uroczą klamrę :3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem i można się zabrać za całą moją opinię, a raczej... coś w stylu recenzji.

Gdy obejrzałem trailer, stwierdziłem sobie jasno - blockbuster w stylu Bruckheimer'a, powtarzalny, z dobrymi aktorami, z symfoniczną muzyką i furmanem spektakularnych efektów specjalnych. I tak też jest, ale...

Młody Dastan

zostaje znaleziony jako sierota przez króla i aktualnie

jest Księciem (tja...) Persji. Atakuje razem z Tusem i Garsivem na święte miasto Alamut pod podejrzeniem przemycania przez nich broni ich wrogom... Księciu podejrzanie sam fakt ataku takiego miasta (ech...), ale nic to. Rusza do jakże efektownego (i walącego klimatem z serii PoP niczym Chuck Norris) oblężenia i w krótkim czasie zdobywa fortecę. W tym czasie, piękna, a jakże, księżniczka Tamina daje słudze przedmiot, którego pilnie strzeże, aby go ukrył w bezpiecznym miejscu........ Niestety, dla sługi, trafia na Dastana. Efekt - Dastan ma się czym pochwalić przed Królem Sharamanem i jego bratem Nazimem. Król w zamian przyjmuje Taminę do swojej rodziny i pragnie, aby została żoną naszego bohatera. On daje mu (czyli władcy) też podarunek od swojego brata, Tusa, w postaci szaty. Szata, bardzo ładna, miała jednak w sobie coś w stylu kwasu siarkowego (VI), który zabija króla. Książę staje się głównym podejrzanym i zwiewa z Taminą oraz przedmiotem, który okazuje się być Sztyletem Czasu. I tak zaczyna się wędrówka dzielnej pary, który, chcąc nie chcąc, w końcu jednają się ze sobą i próbują odkryć prawdę o zabójstwie, a Książę wiedzę o nowo zdobytej broni. To tyle, jeśli chodzi o historię :D.

Zacznę od klimatu, bo on jest tu najlepszy. Aż czuć, że Książę to Książę, a nie jakiś chłystek, walczy jak przystało i porusza się z gracją. Jeśli chodzi o same akrobacje, David Belle spisał się ZNA-KO-MI-CIE. Skoki wyglądają niezwykle widowiskowo, Dastan buja się na linach przeskakuje z belki na belkę, biega i wybija po ścianach - majstersztyk i zarazem dowód na to, że w jednej kwestii twórcy zachowali cząstkę PoP. Ale nie tylko, na szczęście. Walki również są świetne, wszystko wygląda i brzmi, jak należy, a Książę umiejętnie posługuje się swoim mieczem. Również miejscówki - Trylogia się kłania. Wznoszące się na wzgórzach wielkie miasta, bogato ozdobione uliczki i pałace, pustynia, siedziba szejka Amara - dla każdego coś miłego. No i Sztylet Czasu - film generalnie był reklamowany przez cofanie czasu, a jak to wygląda, to omówię przy efektach specjalnych.

Teraz czas na efekty specjalne i- domenę filmów Bruckheimera. Odwołam się tu do 2012. Dość dobrze pamiętam w tym filmie scenę destrukcji półwyspu San Andreas - walące się budynki, przesuwające się płyty tektoniczne - wyglądało to i wygląda zabójczo. Niestety, tylko ta scena była wykonana niezwykle dobrze. Pozostałe były już tylko dość widocznym kodem komputerowym, który niespecjalnie urzekał. Książę zaś... od samego początku do końca wali w oczy spektakularnością. I tu również ujawnia się cały klimat i potencjał Piasków Czasu. Brawurowo zrobiono, jak już wspominałem wcześniej, walkę. Spowolnienia przy rzucaniu noży, doskoki, odskoki. Pojawili się też Asasyni (co oni zrobili, ze musieli się w tym filmie pojawić jako okrutni najemnicy?), a jeden z nich włada... i tu nastąpiła taka sama radocha, jak u Dracii - BICZEM, tak, TYM zabójczym ostrzem!! Nie muszę mówić, co to dla mnie, wielkiego fana PoP i maniaka Dwóch Tronów, oznaczało. Po prostu miód! Wspinaczki także są efektowne - ale o tym wspominałem wcześniej. Zachwyciłem się też, a nawet olśnił mnie wygląd cofania czasu. WOW!!!! Opiszę krótko - gdy Książę cofa czas, na jego ciele pojawiają się znajome hieroglify, dobrze przypominające Mrocznego - po raz drugi T2T się kłania. Wyglądało to zabójczo dobrze. Jest oczywiście tez

Klepsydra Czasu, która wyglądem przypomina niezwykle pomarańczowy błyszczący się kryształ. Już sama droga do niej jest zrealizowana świetnie (waląca się podziemna świątynia, sypiący się piasek), a co dopiero gdy Wezyr o mało jej nie otwiera

.

Muzyka - tu bardzo krótko - dobra i tyle. W ucho nie wpada, ale złą jej nazwać nie można.

Obsada - aktorzy wypadają dobrze, a Jake Gyllenhaal w postaci Dastana wyśmienicie (pasuje świetnie do tej roli), od Nazima bije wezyrowa perfidność, zaś Amar grany przez Alfreda Molinę dobrze odzwierciedla typową chytrość i zarozumiałość szejków. Za to Tamina - ech, o niej wspomnę przy...

Fabuła - tu właśnie ponarzekam. Generalnie, jak na blockbustera, fabuła, jest, uwaga, całkiem przyzwoita! Dość spójna, dynamiczna, z dobrze wykreowanymi bohaterami - oczywiście przewidywalna jak skutki tornada, ale tak już mają tego typu filmy. Jednakże tu pojawia się Tamina. Postać zagrana dobrze, ale... czemu nie Farah? Zamiast bojowniczej, walecznej dziewczyny, świetnie posługującej się łukiem, mamy jakaś zakręconą i oszukańczą babkę, która raz jest nie w sosie zupełnie, a raz swoim wdziękiem onieśmiela. Eeee... No nie. Poza tym znajdują się może nie tyle nielogiczności, co dziwne rzeczy w filmie - co to za trąby piaskowe? Czemu

Nizam tak uparcie dąży do zniszczenia świata, skoro o tym wie?

Przy walce zdarzało się, ze momentami była przefajnowana i nie wiadomo było, co ten Książę robi.

Ale za to wielki plus za smaczki w fabule. Cieszyłem się, ze nie jest to zwykła adaptacja, ale raczej kult dla serii Prince of Persia, ale jeszcze bardziej radowało mnie to, że elementy kompletnie niekojarzące się z grą spleciono z takimi wydarzeniami jak

samobójcza śmierć ukochanej

czy

mega-cofnięcie się w czasie

. I to bardzo zgrabnie - za co twórcom należą się brawa, a w szczególności Jordanowi Mechnerowi, bo to on wklecił słynne momenty z tych "prawdziwych" Piasków Czasu do ekranizacji.

Ogólnie mnie, jako Princefanowi, Książę Persji na wielkim ekranie spodobał się. Klimat zachowano w 100%, efekty specjalne powalają, aktorzy grają dobrze, a smaczki związane z częściami Trylogii urzekają. Na minus należy się Tamina, która była kompletnie nieprzekonywująca oraz drobne błędy generalnie w samym filmie. Ocenę poniżej wystawiam jako fan mojej ukochanej serii Prince of Persia, widz, który nie zaznajomił się z seria dobrze albo w jej części nie grał, może temu bardzo przyjemnemu w oglądaniu Księciu odjąć punkt. I tylko punkt, bo wad to ten film za dużo nie ma.

Ocena : 8

Plusy:

- Jake Gyllenhaal świetny w roli Księcia

- efekty specjalne :D

- klimat PoP zachowany w 100%

- fabularne smaczki

- przyzwoita fabuła

Minusy:

- Tamina :(

- drobne nielogiczności i błędy

P.S. Na koniec dodam, że wykorzystanie

Asasynów

w taki sposób troszkę zmniejszyło moje zaufanie do nich i do dalszych części serii . Ale da się to przeboleć :wink: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film był bardzo fajny, było konieczne jak najprędzej go obejrzeć, zrobiłem to 3 dni po premierze i nie żałuję. Po obejrzeniu trailera sądziłem że będzie to połączenie Piasków Czasu i Dwóch Tronów (!) z powodu znaków na ciele Księcia oraz łańcucha sztyletów, ale nie, znaki na jego ciele pojawiały się podczas cofania czasu a łańcuch to broń wroga. To co trochę mnie zawiodło to

śmierć Taminy/Farah

, w grze wyglądało to jakoś lepiej. Nie piszę więcej bo nie lubię się rozpisywać, a film zajefajny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyłem na średnią w metacritic (nie za wysoka), ale gdy czytałem te recenzje, to mnie krew zalewała...

Tak jak bodajże Smuggler wspominał - średnia ocen w sieci jest zaniżana przez osoby, które lubią pierdołę obierać za głupią i główną wadę, a tym samym ciąć po nocie. Jedna osoba mówiła nawet, ze efekty specjalne są tandetne i brzydkie (!), nie mówiąc już o fabule, którą uważają tacy za niespójną (co jest blockbusterem, musi być GŁUPIE - święta zasada tychże "recenzentów") i nielogiczną (fakt, scenariusz jest prosty i nieskomplikowany, rzecz jasna także, przewidywalny, ale na pewno nie ma w nim słabych rozwiązań i "opowieści dziwnej treści", o czym z resztą mówiłem w mojej recenzji.

Wszystkie oceny powyżej poniżej 50% - warto poczytać te recenzje i się przekonać, że to ich recenzje są niedorzeczne, a nie film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż tu dużo mówić.. Z racji tego, że jestem fanem każdej gry z serii PoP (począwszy od Piasków Czasu), nie mogłem sobie pozwolić na nieobejrzenie tego filmu. I nie żałuję kasy wydanej na bilet, bo film jest po prostu wyśmienity.. :biggrin: Odkąd pojawiły się pierwsze informacje na temat filmu, uważnie śledziłem powstającą produkcję.. Każdy trailer oglądałem z niezwykłą uwagą i podziwem dla tego, co się na filmie dzieje.. :icon_mrgreen: A po obejrzeniu całości muszę przyznać, ze nie zawiodłem się ani trochę.. Podobało mi się w nim dosłownie wszystko - świetna gra aktorów, fabuła, efekty specjalne, muzyka, no po prostu wszystko.. :wub: Jak dla mnie kandydat na film roku w moim prywatnym rankingu.. :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że jestem fanem wszystkich cześci trylogii PoP nie mogłem odpuścić sobie obejrzenia tego filmu i pojechałem na niego dzień po premierze. Oprócz baby która coś gadała do mnie i kuzyna żebyśmy się zamknęli, a sama gadała najwięcej i małej dziewczynki która regularnie przez cały film kopała mnie w nogę seans zaczął się dobrze. Początek i od razu pozytywne wrażenie - napisy. Niestety początek był podobny raczej do filmów pewnego niemieckiego reżysera którego wszyscy dobrze znamy, ale na szczęście dalej było tylko lepiej. Szczególnie spodobał mi się facet który narzekał cały czas na płacenie podatków :D Gra aktorów w porządku, efekty specjalne fajnie zrobione, dialogi niezłe i czasem zabawne. Ogólnie film bardzo fajny i wart polecenia .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gier, poza kultową częścią pierwszą i PoP 3D (aargh!), znam tylko z CDA/gapienia się kumplowi przez ramię (takie uroki posiadania sprzętu z muzeum), więc wszelakie niezgodności latają mi aż miło koło nosa. Z "Piasków Czasu" wylazłem z szerokim bananem na facjacie, bo teraz już nieczęsto zdarzają naprawdę fajne filmy przygodowe, gdzie elementy typu wartka akcja, humor (Alfred Molina :>), romans, niezgorsi bohaterowie (od księżniczki Taminy naprawdę ciężko było oderwać wzrok, a Jake na tip-top upodobnił się do giercowego bohatera) splatają się w całość w odpowiednich proporcjach, epickiej przygodzie towarzyszy równie epicka muzyka, a do tego nie ma przestojów i miejsca na nudę. To jest właśnie taki typ filmów, na które zabiera się dzieciaki (jak się ma) albo żonę/dziewoję (też jak się ma) i zwyczajnie po ludzku dobrze się bawi i nie żałuje wydanej na bilety kasiory (God bless tanie wtorki w Heliosie). Kto nie był, niech idzie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na film poszedłem nastawiając się na dobry film. Z efektu jestem zadowolony, bo film jest bardzo dobry. Przez cały czas utrzymuje napięcie, które rzadko kiedy opada. Fabuła też była niezła, ale mam wrażenia pewnego niedosytu. No, ale nie wiem czego się spodziewałem... Najlepsze w tym filmie są jednak efekty. Książę wykonuje przecudowne akrobacje i ewolucje, a przy tym wougule sią nie poci... Wygląda to, jakby miał parkour we krwi. Świetna sceneria pystyni i wczesnośredniowiecznych miast pasuje idealnie do klimnatu filmu. Przepiękne zdjęcia, i raczej cała reszta jest świetna. Film pasuje idealnie do gier komputerowych. każdy, kto nie ma co robic w weekend - już ma co robic :wink:

Ocena 9/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzenie Księcia polecam każdemu. Widowiskowe, klimatyczne, główny bohater niemal idealnie odwzorowuje Księcia. Mimo że jego strój przypominał mi raczej ten z Duszy wojownika. Niektóre sceny były, jak dla mnie, bardzo podobne do tych z Assassin's Creeda; szczególnie to huśtanie się i skakanie po belkach czy bieganie po dachach budynków. A, i w pewnym momencie Dastan skakał z... skądś tam - jakbym Altaira widziała szkoda tylko, że nie wylądował w sianie ;]).

Mimo że w Dwa trony nie grałam, to od razu rozpoznałam charakterystyczny łańcuch i wygląd postaci, kiedy cofały się w czasie. Ciekawy pomysł, nie powiem. ;]

Nie spodobał mi się natomiast głos Taminy i to, że zrobili z niej wielce kapryśną królewnę... Farah, gdzie jesteś?!

Tak czy inaczej - warto zobaczyć. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz baby która coś gadała do mnie i kuzyna żebyśmy się zamknęli, a sama gadała najwięcej

Ale ona była irytująca...Na końcu filmu się rozpłakała i powiedziała do swojego chłopaka/męża/małpki/lokaja/przypadkowego faceta - "On Żyje !" :]

Brakowało mi trochę więcej ewolucji, cofania czasu i walk. I dlaczego Dastan ?! Bardzo podobał mi się wątek z Asasynami. I był jeden fajny moment, w którym Dastan zrobił coś a la skok wiary. Myślałem, że film będzie z lektorem, ale zostałem mile zaskoczony napisami ;] Film warty obejrzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że film widziałem i mnie nie zawiódł:) Prince of Persia:Sands of Time jest jednym z lepszych filmów które ostatnio widziałem i nie żałuję że wydałem te dwie dyszki na bilet. Tak naprawdę to nie miałem wobec tego filmu większych oczekiwań i wymagań, a ku mojemu wielkiemu zdziwieniu bardzo miło mnie zaskoczył:)) Grałem we wszystkie części gry pt. "Prince of Persia", które bardzo mi sie podobały i często do nich wracam, co prawda porównywanie tego filmu to gry pod tym samym tytułem jest... trochę trudne, ponieważ film oprócz kilku elementów (główny bohater, sztylet) całkowicie różni się od gry, jak i fabułą, tak i wiekszoscią bohaterów, jakbym nie przeczytał tytułu filmu na plakacie to od razu bym się nie zorientował co to za produkcja. Ogólnie jednak film jest ciekawy i przyjemnym, więc polecam go każdemu, nawet jeśli ktoś niejest wielkim fanem księcia persji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki typowy film z gatunku "ni ziębi, ni grzeje". Choć to pewnie dlatego, że fanem gier nigdy nie byłem.

Widać duży budżet, który przełożył się na niezłą stronę wizualną i dobrych aktorów (poza, pożal się boże, główną rolą kobiecą) więc film wchodzi raczej bez popijania. Choć tak z ręką na sercu to jedyne, co mi się w nim naprawdę podobało to motywy ze strusiami.

Aha, i czy to ja tylko przysnałęm, czy w środku filmu jest jakaś dziwna dziura fabularna (między zawarciem sojuszu a spotkaniem z asasynami)? Miałem wrażenie, jakby ktoś wyciął z pół godizny co jest o tyle podejrzane, że film był wyjątkowo krótki. Jak na obecne trendy panujące w wysokobudżetowych produkacjach popularnych oczywiście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że jestem też fanem trylogii PoP, również wybrałem się na film. Po wyjściu z kina, odniosłem wrażenie, że pieniądze wydane na wypad mogłem przeznaczyć na coś lepszego. Film ze strony wizualnej jest naprawdę przepiękny, choć duża też w tym zasługa efektów komputerowych. Niestety gra aktorska nie jest najwyższych lotów. Główną przyczyną takiej sytuacji jest na pewno dość płytki i często nielogiczny scenariusz. Narzucił on pewne więzy na aktorów, które ograniczyły dość mocno ich inwencję. Sztampa goni sztampę, choć trzeba przyznać, że widowisko ogląda się bez znużenia. Niestety początkowe wysokie tempo akcji, w połowie filmu gdzieś umyka na rzecz dość kuriozalnych wydarzeń, np. wyścigi strusiów (sic!) bądź też pogoń asasynów przez niezliczone obszary pustyni za dwojgiem ludzi. Samo wprowadzenie zabójców, również z mojego punktu widzenia, było zabiegiem na siłę, gdyż w innym przypadku widz mógłby z lekka przysnąć. :tongue: Ponadto, jeśli wprowadza się tak elitarnych zabójców, to oczekuje się, że Księciunio będzie miał niezłą przeprawę, tymczasem panowie równie szybko się pojawili, jak i zginęli. Typowa zapchajdziura, świadcząca o braku pomysłu na dobry rozwój fabuły. Co do samego Księcia nie można się zbytnio przyczepić, choć w tym gatunku filmów niepodzielnie dzieli i rządzi kpt.Jack Sparrow. :happy: Akrobacje i efekty cofania czasu zostały przygotowane bardzo dobrze, choć tych drugich było zdecydowanie za mało. Sam oglądając pierwsze użycie sztyletu, myślałem, że nastąpi dość mocny i satysfakcjonujący (przynajmniej mnie) zwrot akcji, jakim byłaby przemiana Księcia w DarkPrince'a. Jednak nic takiego się niestało. :dry: Podsumowując: jest to najlepszy jak dotychczas film oparty na grze komputerowej (sorry Lara... :tongue: ), ale niestety zabrakło tej Bożej iskry, która pozwoliłaby na utrzymanie się filmu w mojej podświadomości na troszkę dłużej, niż kilka godzin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na filmie bardzo się zawiodłem... Co z tego, że dobra jest gra aktorów, muzyka i efekty, skoro scenariusz zawiera tyle i to widocznych przegięć i nielogiczności, że przeszkadza to w oglądaniu, a gdy już wyjdzie z seansu i spokojnie się zastanowi nad filmem, to myśli ocb? Zwykle, nie zwracam uwagi na dziury w fabule,ale tutaj mi one wyjątkowo przeszkadzały. Wg mnie, gdyby zrobić tą fabułę logicznie, film skończył by się w 15 minucie klęską Dastana, a wygraną stryja... Moja ocena 5/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ziele1995

Film obejrzałem niedawno i najbardziej brakowało mi piaskowych stworzeń :D. I coś mi nie przypominał tego klimatu z gry. Daje 5/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Altair1404

Udało mi się załapać jeszcze na PoPa w kinie. I muszę przyznać, że film jest całkiem niezły. :) Nie jest to jakieś dzieło sztuki, ale bardzo fajnie się go ogląda. Ucieczki przypominają Assassin's Creed, moment, gdy Dastan (swoją drogą- kretyńskie imię, Prince, z trylogii Piasków nie miał imienia...) skacze z wieży z liną przypomina zdobywanie punków widokowych. :P Fabuła nie jest najwyższych lotów, ale fajne sceny akrobacji i walki po części to nadrabiają. Typowe kino. :) I książę jakiś bardzo wyszczekany jest. Troszkę przypomina Dantego z DMC, ale to nie ta liga. :P Ogólnie film oceniam na 7+. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film je beznadziejny.Przewidywalna fabuła,beznadziejny początek,mało efektów,zero potworów,wkurzający aktor grający księcia(gdzie on jest podobny!!),mało zabawy czasem.Przegadany cały film i tyle. Piraci > Książe ,jestem zawiedziony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...