Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tony_Starks

Człowiek z Blizną (Scarface) 1983, Brian De Palma

Polecane posty

scarface.jpg

tonymontana.jpg

ScarTonyManny.jpg

Jeden z moich ulubionych filmów, stawiam na równi z Ojcem chrzestnym i Chłopcami z Ferajny (powiedzmy, ze podobna tematyka)

Kubański emigrant Tony Montana opuszcza wyspę i trafia do Miami. Po krótkim epizodzie na zmywaku odkrywa, że życie daje inne szybsze możliwości zarobienia dużych pieniędzy. Z kumplem Mannym wciągają się w narkotykowo-gangsterski biznes. Z każdym dolarem na koncie rośnie bezwzględność Tony'ego, cecha, która w końcu doprowadza każdego do upadku.

Dramatyczne kino bez happy endu. Na dodatek z genialnym soundtrackiem, zmiksowane disco lat 80-tych z dwoma pieknymi instrumentalnymi dzielami (i jedną żywszą z wokalem) Giorgio Morodera gości u mnie na półce.

Genialna rola Pacino.

obsada

Al Pacino Tony Montana

Steven Bauer Manny Ribera

Michelle Pfeiffer Elvira Hancock

Mary Elizabeth Mastrantonio Gina Montana

Robert Loggia Frank Lopez

Miriam Colon Mama Montana

F. Murray Abraham Omar Suarez

Paul Shenar Alejandro Sosa

Harris Yulin Mel Bernstein

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech to, sieahu, masz kapitalny gust i zgadzam się z twoim postem w 100%. Genialna rola Pacino, ekstraordynaryjne dialogi (choć niektóre były w dużej mierze oparte na jednym słowie), kapitalna historia, której nie polubił 'holiłód' (bo Tony powinien przejść odnowę moralną, a tu guzik z pętelką), a końcowa scena w rezydencji miażdży. Muzyka, szczególnie Morodera, jest na najwyższym poziomie i również uwielbiałem posłuchać jej samej. Po prostu 10/10 i odmitologizowanie obrazu gangstera z 'Ojca Chrzestnego'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po godzinie robi się nudno? Bluźnisz ;]

Film jest jednym z moich ulubionych, GENIALNA rola Pacino - ogólnie uważam, że to jego najlepsza rola. I choć nie jest to najlepszy film Briana de Palmy, to zdecydowanie jeden z lepszych. Odważnie opowiedziana historia (bo to nie jest typowa bajeczka z happy endem) ze wspaniałym zakończeniem. Scena finałowa - po prostu brak słów, bo jedyne co z mej piersi się wyrywa, to "ach" i "och".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za filmami gangsterskimi, ale gdybym miał wskazać swój ulubiony z tego gatumku to byłby właśnie Scarface. Scenariusz opowiada banalną w sumie historię i do bólu przewidywalną.

Drobny gangster szybko wchodzi na szczyt przestępczego światka i równie szybko z niego spada.

Co więc wyróżnia ten film z dziesiątek innych o podobnej tematyce. Dla mnie dwie rzeczy. Po pierwsze sposób pokazywania przemocy. Nie zobaczymy co prawda wielu strzelanin i pościgów, ale te w filmie obecne są za to konkretne. Scena z Kolumbijczykami w hotelu i scena finałowa są rewelacyjne.

Po drugie Al Pacino. Dla mnie Tony Montana to jego najlepsza rola. Michael Corleone może się poprostu schować ( zresztą ta postać blednie w porównaniu z Vitem Corleone granym przez Marlona Brando).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nic nie pisać w tym temacie, ale po przeczytaniu znalazłem dwóch bluźnierców :)

1. Autor tematu

Jeden z moich ulubionych filmów, stawiam na równi z Ojcem chrzestnym i Chłopcami z Ferajny (powiedzmy, ze podobna tematyka)

Ten film do pięt nie dorasta Ojcu Chrzestnemu. Może i prawda, że Al zagrał tutaj o wiele lepiej, prawda że historia zgoła odmienna, ale i klimat wyczuwalnie przerzedzony. A chłopców z ferajny nie ośmieliłbym się nawet porównać ze Scarefacem.

EDIT: Co do klimatu, chyba trochę źle się wyraziłem. Dla mnie jest przerzedzony, chyba dlatego że nie za bardzo go czuję. Rzeczywiście tutaj jest gangsterka, nie ma błyskotliwych dialogów (ma to swój urok naturalnie), ale ja o wiele bardziej czuję klimat mafii, drogie, czarne garnitury i typowe włoskie fryzury.

2.

lecz po pierwszej godzinie dalej robi się trochę nudno.

Nudno robi się tylko na chwilę, ale raczej w okolicach drugiej godziny :). Zakończenie mimo całego swego idiotyzmu - jest jak najbardziej pasujące do filmu. Oke?

A tak poza tym to naprawdę dobry film, rzeczywiści można o nim mówić jako o klasyku i zasługuje na miano kultowego.

EDIT: Jak dla mnie zakończenie mogło być tylko jedno, dokładnie takie jak w filmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Rozważania o tym, czy film dorasta do pięt Ojcu Chrzestnemu zostawmy filozofom. Moim zdaniem- przerasta Godfatherka, mimo iż doceniam klasę obrazu Copolli. Scarface jest jak gang- na próżno szukać tu wyrafinowanych dialogów (to miasto jest jak ci**a czekająca, aż ktoś ją zerżnie- bardzo rozbudowany obraz poetycki :D), chociaż wszystkie są interesujące. Ale czego się spodziewać po uchodźcy z Kuby, który zamiast opiekować się swoją mamuśką woli założyć swoje narkotykowe imperium? Ojciec Chrzestny z kolei jest jak mafia- wszystko poukładane, dopięte na ostatni guzik. Osobiście wolę nieobliczalność i taką "swojskość" Antonio Montany i łatwiej jest mi się z nim identyfikować niż z członkami włoskiej rodziny.

Scarface zauroczył mnie, od pierwszej do ostatniej sceny, która to pozostawia mieszane uczucia, bo

główny bohater ginie, ale był to przecież kawał su*****na.

Widok nabuzowanego Pacino wymachującego M16 i rzucającego kultowe Say hello to my little friend wrył mi się w pamięć, a Tony Montana, mimo swoich ekscesów, np.

zabicie swojego najlepszego przyjaciela, traktowanie żony jak sex-lalki,

wydał mi się najsympatyczniejszym gangsterem w historii kina ever. Rolę Ala stawiam na półce "VIP's only" na równi z Joe Pescim z Goodfellasów. No i jeszcze OST, o którym wspomniał raven_amanha, którego to do dziś można z przyjemnością słuchać.

Według wujaSama jest to najlepszy film w historii nie tylko obrazów gangsterskich, ale w historii kina w ogóle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scarface to zacny (momentami nawet bardzo dobry) film, ale niestety posiada mocne piętno epoki. Kiczem i łzawą melancholią można się wręcz zachłysnąć. Z pewnością nie dorównuje Godfatherowi - bez herezji, poprosiłbym. Chłopcom z Ferajny raczej też nie, choć tu już bliżej.

Pacino to inna bajka. On w większości ról jest znakomity. A w roli gangsterów to szczyt artyzmu - tacy to mają we krwi. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego piętna epoki- jestem gotów przyznać rację, ale dla mnie to zaleta, nie wada. W końcu lata 80. to lata kiczu, dragów i emigracji do jUnajtedStejtsofAmeryka.

Godfather jest dla mnie o pół klasy gorszy, ale to już kwestia gustu i nie będę się tu z nikim sprzeczał.

Faktycznie, Pacino jest stworzony do ról gangsterów, ale jest to bardzo uniwersalny aktor, który genialnie zagrał ślepego pułkownika (Zapach Kobiety) i samego Szatana (Adwokat Diabła). Dlatego właśnie jest to mój ulubiony aktor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film legenda zawsze gdy leci w TV to z checia ogladam idealna obsada rol (nikt nie zagral by lepiej Tonniego od Al Pacin'a), muzyka tez na wysokim poziomie wciagajaca fabula i wogote te klimaty gangsterskie ale coz pierwszy godfather byl jednak troche lepszy ale scareface takze zasluguje na miano Najlepszy film gangsterki jaki kiedykolwiek wyszedl wstyd nieznac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z moich ulubionych filmów.Klimacik Miami lat 80'tych ,super(jak to ma w zwyczaju) gra Pacino i droga od zera do super dilera skończona upadkiem głównego bohatera i kończąca to zapadająca w pamięć finałowa scena.Za to kocham ten film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kicz i melancholia w Scarface?:)

jesli chodzi ci o ubrania, to taka byla moda.

a melancholii tam w ogole nie dostrzeglem, przeciez to jest brudne, brutalne i gorzkie kino, nie ma tak miejsca na łzy, wzruszenie i trzymanie się za ręce. można jakieś przykłady taniej melancholli dostać, UncleKane?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj właśnie sobie obejrzałem, któryś-tam-raz i muszę przyznać, że jest to jeden z moich ulubionych filmów. W ogóle nie wiem, jak tego filmu można nie polubić. Brian De Palma odwalił wyśmienitą robotę. No i ta gra aktorska, szczególnie mojego ulubionego aktora Ala Pacino - to jest EPICKIE. Oraz lata '80 i ówczesne Miami i już legendarne, słynne powiedzonko "Say Hello to my Little Friend"

BTW. Oglądał ktoś oryginał z lat '30? Z innych filmów z Alem Pacino polecam "Zapach Kobiety" i wiele, wiele innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie ma co się rozwodzić. To jest klasyka kina przez duże "K". A najważniejsze są właśnie momenty na końcu kiedy Tony już nie musi sam strzelać, kraść, dilować bo ma już wszystko. Kończy się film czysto gangsterski a zaczyna się psychologiczny - powód dla którego wciąż ludzie do niego wracają. Arcydzieło!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jest w porządku, Tony to taki gangster z zasadami np pozwolę że zacytuję ten fragment no "f..king kids! No, but you wouldn't listen, why, you stupid f.ck, look at you now"

Może momentami nudny np ten moment kiedy Tony motywuje Sosę "All I have in this world is my balls, and my word, and I don't break 'em for no on" największy plus należy się dla mnie Muzyka, :P fani GTA 3 powinni znać te utworki, tylko mało trochę akcji, najwięcej się działo tylko pod koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film genialny, oparty na prawdziwych losach kubańskich emigrantów, którzy przestępcami będąc na Kubie, w Stanach zaczynali z czystą kartą. Rola Pacino niesamowita, Michelle Pffeiffer u progu kariery również gra dobrze. Trochę podobnie jak w "Życiu Carlita", gdzie główną rolę również grał Pacino ( mój ulubiony aktor) pokazane jest, że jeden duży błąd przekreśla wszystko. Muzyka - dla mnie jako fana klimatu lat 80 to miód dla uszu. Film gangsterski, prawdziwy, brutalny i mocny, jakże daleki od wizerunku gangstera z Ojca Chrzestnego. Choć Tony Montana jest zły do szpiku kości, widząc jego upadek odczuwamy tragizm tej postaci i to, jak hasło :The worls is yours" brzmi ironicznie, nawet szyderczo.

Pablo1989 - moim zdaniem, Tony zasady miał tylko na początku, chciwość, zaślepienie, podejrzliwość, agresja i narkotyki zniszczyły wszystko. Jeśli chcesz obejrzeć prawdziwego gangstera z zasadami, polecam właśnie rolę Pacino w Carlito's Way (Życiu Carlita) - też filmie z klimatem lat 80, gdzie np. rola Seana Penna jako prawnika, zainspirowała postać Kena Rosenberga z gry GTA Vice City

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie jeden z lepszych filmów gangsterskich, zaraz po Ojcu Chrzestnym i Chłopcach z Ferajny.

PS. Tym którym ciężko pogodzić się ze śmiercią Montany polecam grę o tym samym tytule. :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj go w końcu w całości obejrzałem (poprzednio widziałem tylko końcówkę) i muszę powiedzieć, że to bardzo dobry film. Mimo tego, że jego głównym bohaterem jest głupi, zachłanny Kubańczyk. Serio, Montana w castingu na najbardziej zachłannego i najgłupszego typa spod ciemnej gwiazdy zająłby bardzo wysokie miejsce. No i Lopez miał rację, że

sukces osiągają tylko ci, co poruszają się ostrożnie i po cichu. Tony go nie posłuchał i skończył jak skończył. No i należało mu się

;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...