Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dirian

Las Vegas Parano (1998), Terry Gilliam

Polecane posty

las.jpg

reżyseria Terry Gilliam
scenariusz Tony Grisoni
zdjęcia Nicola Pecorini
muzyka Paul Anka

Obsada:

Raoul Duke Johnny Depp
Dr Gonzo Benezio Del Toro


Czas trwania: 118 min




Rok 1971 - W Stanach Zjednoczonych jeden z najbardziej burzliwych politycznie okresów. Dziennikarz Raoul Duke (Johny Depp) i jego adwokat Dr Gonzo (Benezio Del Toro) wypożyczonym cadilakiem wyruszają do Las Vegas. Duke ma napisać artykuł na temat wyścigów motorowych, które odbywają się w Las Vegas. Żeby nie było nudno zabierają ze sobą duże ilości prochów, eteru i alkoholi. Chcą przeżyć "amerykański sen na jawie". Na miejscu wciągają prochy, palą marihuanę, piją alkohol i wąchają eter. Praktycznie cały czas są na haju. Narkotyki są dla nich ucieczką. Co prawda obydwaj wiedzą, że jest to dla nich ucieczka w szaleństwo ale nie są wstanie oprzeć się narkotykowemu "pociągowi".


Film moim zdaniem bardzo dobry i taką też ma ocenę na filmwebie - 8,13/10. Myślę, że warto go obejrzeć i uświadomić sobie co człowiek robi po nafaszerowaniu się różnym świństwem ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten film jest bardziej obrzydliwy niż Requiem dla snu :laugh: a poważnie - to jest film tak naprawę o niczym - ot, jest sobie dwóch facetów, mają zapas dragów i jadą sobie do Las Vegas załatwić parę spraw. I to wszystko. Czymkolwiek by te "parę spraw" nie było, wciąż będzie to ten sam trip głównych bohaterów. Fakt, w filmie jest sporo nawiązań do czasów, w których dzieje się akcja filmu, ale przeciętny człowiek "nie-Amerykanin" (w tym np ja) większości z nich nie wylapie, nawet gdyby sam się naćpał jak bohaterowie filmu. Tym niemniej to naprawdę świetny film - ogląda się go dosyć lekko i przyjemnie (chociaż trzeba przyznac - do pierwszej połowy, potem trochę już nuży), a kreacje Deppa i Del Toro to prawdziwe mistrzostwo. Dla mnie Las Vegas Parano to doskonała komedia i z chęcią do niej wracam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie obejrzałem go po raz 4. Film jest po prostu genialny. Ma komediowy wydźwięk tak jak np "Wesele" ale jest to dramat. Dramat o ułudzie "Amerykańskiego snu", o obłudzie, o umierających ideałach o ... oj długo by wymieniać. Polecam recenzję na Filmwebie bo bardzo dużo wyjaśnia. Przeczytajcie obie.

Natomiast wisienką na torcie, a raczej nadzieniem, aromatem i tym wszystkim co spaja ten tort jest gra Deepa i Del Toro. Obaj udawadniają że wielkimi aktorami są i basta! Szczególnie mój podziw wzbudzają sceny narkotykowego transu. Wreszcie to nie są jakieś sceny typu "achhh odlatuje" czy dziwne wizje zwierząt z "Odmiennych stanów świadomości" ale autentyczne dialogi z krwi i kości. Pozornie bez sensu i składu ale niektórzy wiedzą że w czasie działania narkotyków każdy gest, słowo, zachowanie jest ważne i ogromnie wpływa na to jak się zachowujemy i myślimy. Za pomocą jednego słowa czasem przyjemny trip może się przerodzić w koszmar bo to tak jakby nagle wyłączyć światło w pokoju - całkowicie zmienia się postrzeganie danej chwili. Deep i Del Toro znakomicie oddali te stany.

Dla mnie 9+/10 bo jest to autentyczny majstersztyk. Jeżeli ktoś go nie zrozumiał niech poczyta o tym filmie i podejdzie do filmu ten ostatni raz. Może się akurat jeszcze zachwyci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film jest ochydny. Jest niesmaczny, brzydki, dziwny, nieochrzszczony, satanistyczny, i w ogóle be. I w tym tkwi jego geniusz! Nie nadaje sie do oglądania... bo jego sie nie ogląda, jego się przeżywa. Po to że Duke jest w DOSŁOWNIE każdej scenie (co ma sens, książka była w pierwszej osobie), po drugie styl kamery - za każdym razem gdy widzę ten film mam wrażenie że byłem tam z postaciami i obserwowałem ich przez cały czas, ale tak się naćpałem i nachlałem że pamiętam tylko urywki podróży, czyli ten oto właśnie film :D

No i Johnny Depp, on rządzi!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: film jest świetny, uwielbiam go itd.

Po drugie: wydaje mi się, że mimo wszystko zbyt powierzchownie niektórzy do tego filmu podchodzą. Fakt, to jest tylko film o dwóch gościach, którzy potrzebują strasznie się naćpać, żeby napisać relację z wyścigów (czego efektem jest książka i film!), ale pomiędzy tym wszystkim pada sporo mądrych i trafnych spostrzeżeń na temat ludzkiej natury...

po trzecie: ale wiedzieliście, że to wszystko jest na faktach, prawda?

po czwarte: nie słuchajcie mnie, bo każdy filmy ogląda po swojemu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O proszę film Gilliama i nie ma postu bielika42 aka Bimbrownikusa tongue_prosty.gif

Produkcja ta ma niewątpliwie swój klimat, a Depp gra tam wprost idealnie (aż dziw że żadnej nagrody nie dostał) lecz w gruncie rzeczy do końca nie wiadomo o co kaman. Jadą sobie po tych miastach, nocują w hotelach, zażywają wszystkie możliwe typu narkotyków, ale nic z tego nie wynika. Za pomysł, Deppa i klimat dam jednak 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ UP

Ktoś mnie uprzedził, nie miej mi tego za złe... tongue_prosty.gif

Co do filmu - jak dla mnie kolejne wspaniałe dzieło Gilliama (wiem, jestem jego fanatykiem). Dziwne, że dość mało znane w Polsce.

"Kto staje się potworem, zrzuca z siebie ciężar bycia człowiekiem"

Zacznijmy od tego, że jest on oparty na książce "Strach i obrzydzenie w Las Vegas" (taki sam tytuł ma film za granicą, skąd "Las Vegas Parano"? Nie mam pojęcia) i o tym rzeczywiście jest ten film. Ludzie są tam obrzydliwi, miejsca są obrzydliwe, sytuacje są obrzydliwe - niemal wszystko, ale w tej brzydocie jest metoda! Co do strachu - niemal cały czas towarzyszy on głównym bohaterom. Obaj obawiają się wykrycia całego "szwindlu" przez właścicieli hotelów i ich pracodawców. Boją się policji i samych siebie. Nie boją się jedynie narkotyków, które z takim zacięciem spożywają.

Fabuła lata i szaleje jakby sama była pod wpływem jakichś używek. Gra aktorska zasługuje na najwyższe pochwały. W ruchach Deppa można się dopatrzeć przyszłych ruchów Kapitana Jacka Sparrowa smile_prosty.gif

Humor jest, choć raz oszczędny, raz bogaty, często obrzydliwy, no ale tak już w tym filmie jest.

Ja podczas oglądania sam odleciałem daleko, dla mnie 9/10.

Kocham te Gilliamowskie filmy, szkoda, że nie da się ich kupić w zbiorczym wydaniu sad_prosty.gif

Edit: Ach, niemal zapomniałem o muzyce - "Somebody to Love" Jefferson Airplane miażdży i wprawia w ekstazę. Uwielbiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...