Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ironmaniak

Uzależnienie

Polecane posty

Czy byliście kiedyś uzależnieni od jakiejś gry ? potrafiliście odmówić np. znajomemu/znajomej wypad na miasto, bo woleliście grać ? co sądzicie o uzależnieniu od grania ?ile czasu spędzacie dziennie przed kompem?

Przytoczę wypowiedz jednej z osób która już z tego wyszła:

"ja miałem takie dni jakieś 2 lata temu, że coś mi nie wypaliło i potrafiłem uzależnić się od grania, grając non stop w 2 gry na okrągło. byłem podenerwowany, szarpało mną coś, żyłem w jakimś innym świecie, ale udało mi się z tego "wyjść". Teraz gram rzadko i nie jestem żadnym maniakiem."

Moim zdaniem jest to choroba i to poważna, bo potrafi zniszczyć psychicznie człowieka.

zapraszam do dyskusji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bah, ja miałem tak raz, jak odpaliłem Wiedźmiaka :). Przez cały tydzień w szkole myślałem, jak rozwinąć Geralta, a jak do domu wróciłem, to nawalałem ile wlezie... Ale w 3 akcie mi przeszło, tzn. grę ukończyłem, ale te długie czasy wczytywania Wyzimy Handlowej i dogrywanie oderwało mnie od świata gry (i dobrze :) ). Oprócz tego epizodu raczej nie mam uzależnienia. Co prawda lubię sobie pograć, ale przez to, że jestem graczem raczej singlowym, ogranicza mnie budżet.

No a choroba to jest, jak każde uzależnienie (od narkotyków, papierosów, słodyczy :P). I teraz tak do głowy weszło, czy znacie kogoś, kto uzależnił się od gier na konsole? Ja słyszałem tylko o pecetowcach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja się przyznam, że przez Fallouta 2 o mało co nie zawaliłem pierwszej sesji, w 'zerówce' niczego nie pokonałem :gafa: Jak gra wciągnie, to czasem nie da się oderwać, to fakt, byleby na tym nie ucierpiało nasze życie, rodzina i praca/nauka. Potrafię sie wciągnąć i długo grać, ale bez uszczerbku dla innych spraw ;)

P.S.

Strona CDA też wciąga ;):P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm..ja chyba też tylko raz miałem takie objawy..:) z 6 lat temu ( miałem wtedy 10/11 lat), jak grałem w GTA3, nie mogłem się od niej oderwać, zdarzało się że grałem nom stop dziennie po 5 godzin, nie myśląc o całym bożym świecie..:))

Teraz gram wprawdzie codziennie, ale nie dużo po 1-1,5 godziny, w Prince of Persia, albo FEAR :D

Również uważam, że takie uzależnienie jest chorobą, a w przyszłości taki człowiek może zrobić coś złego drugiemu człowiekowi..

@UP- zgadzam się strona (szczególnie forum) uzależnia. Sam to mam ! :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mogę... Uzależnić można się od wszystkiego. Słyszałem o kolesiu który jest uzależniony od masturbacji. Ja siedzę większość dnia przed kompem(co zresztą na forum widać) ale nie widzę żadnych oznak uzależnienia. Nerwowy nie jestem, żeby mnie wkurzyć trzeba się mocno postarać ale później już nie dbam o konsekwencję, nie umrę jak przez jeden dzień/tydzień nie usiądę do kompa, jak jakiś kumpel mnie gdzieś zaprosi to idę. Nikt się nie uzależni od kompa dopóki będzie miał trochę zdrowego rozsądku. Uzależnienie od kompa to dla mnie kolejna wymówka rodziców że dziecko się nie uczy i wymówka dzieci że nie mają dobrych ocen. Dla mnie takie coś nie istnieje, tak samo można powiedzieć że ktoś jest uzależniony od czytania. Absurd? No właśnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, najlepsze gry, w jakie grałem w życiu, wciągnęły mnie tak, że zaczęły występować łagodne objawy uzależnienia - ale to minęło, nie zawaliłem też nigdy nic istotnego przez granie. No, z małym wyjątkiem jakichś kartkówek w pierwszej klasie technikum :jezyk2: Ale klepałem do pierwszej w nocy finałowego bossa Final Fantasy 8 i jakoś się nie złożyło, sami rozumiecie :) Wcześniej miałem tak z Legend of Zelda: Ocarina of Time (16-18h dziennie, chodzenie jak w transie, brak czasu na przyjmowanie pokarmów :P ), oraz Final Fantasy 7, przy którym w wakacje 1999 przesiedziałem kilkaset godzin, prując od rana do wieczora. Dzisiaj nie byłbym już zdolny do takiego wysiłku :) No i gdy dorwałem się do peceta, Heroes of Might and Magic 3 - wprawdzie faza "uzależnienia" szybko mi przeszła, ale był czas, że gdy zamknąłem oczy, to widziałem pod powiekami siatkę heksów :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałem kiedyś bardzo często. Kiedy już się dorwałem do gry nie można było mnie od niej oderwać i cały czas tylko o niej myślałem (z dwoma tytułami na raz tak nie miałem), a czasem nawet śniło mi się że gram. Zagrywałem się do tego stopnia, że po odejściu (najczęściej z głodu) od komputera, podczas mrugania widziałem tą grę pod powiekami. Dziś już nauczyłem się "dozować" uzależniające gry. Albo gram w coś niezobowiązującego, albo wyznaczam sobie czas, który "stracę" przy jakimś tytule. Na przykład co lato zwykłem wyznaczać sobie 3 tygodnie na Obliviona i grałem w tym czasie do nieprzytomności. Owszem taki nałóg jest zagrożeniem dla samego siebie i innych w najbliższym otoczeniu, ale z pomocą dobrej woli da się go opanować.

Kiedyś byłem też uzależniony od GBA - Pokemony, Street Fighter i Final Fantasy Tactics kradły mi najwięcej czasu. Na szczęście kiedy konsolka się zepsuła (zapewne dlatego, że zabierałem ją praktycznie wszędzie) odpocząłem od tego. Jedyną pozostałością po tamtym okresie jest mój prawy kciuk, którego nie jestem w stanie wyprostować do końca po setkach godzin ściskania małej kieszonsolki.

Co do długiego przesiadywania przy grach, to mój rekord pobiłem przy (niezbyt lubianym przeze mnie z resztą) Ghotiku II. z zegarkiem pod ręką - 18 godzin intensywnej gry. Jednak to taki jednorazowy wybryk był. Przy Oblivionie potrafię siedzieć po 15 godzin przez kilkanaście dni z rzędu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem nigdy w życiu takiej gry, która wciągnęła mnie na więcej niż 1-2 dni. Co innego mogę powiedzieć o Ragnarok. To Koreańskie MMORPG wciągnęło mnie tak bardzo, że ciągle o niej myślałem. Chciałem składać nawet peceta za 100 zł, który udźwignie tylko tą grę. Miał stać w osobnym pokoju daleko od sypialni, aby rodzice nic nie słyszeli.

Ale jakoś mi przeszło, chociaż w grę dam dalej i wszystkim innym, którym znudził się WoW itd. Zapraszam do RO!

(Jeżeli ktoś byłby naprawdę zainteresowany to proszę pisać na GG, chętnie pomogę. W ogóle piszcie na GG o czymkolwiek :>)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie tu widzisz absurd? Uzależnić się można od wszystkiego - tylko różne są konsekwencje, czasem bardziej destrukcyjne, czasem mniej. Faktem też jest, że przełamanie się w przypadku uzależnienia od komputera jest z pewnością dużo prostsze niż w przypadku np. nikotyny - w końcu przy tym pierwszy chyba nie występuje uzależnienie fizyczne.:)

Co do mnie - bywało nieraz i nie dwa że przed kompem spędzałem po kilkanaście godzin dziennie, nie wysypiałem się, parę razy zdarzyło mi się pójść na wagary - choć to raczej ze względu na ogólne lenistwo i niechęć do szkoły. Tym niemniej komputer traktowałem jako sposób na spędzanie czasu w domu - jak tylko była okazja to pędziłem na boisko pobiegać za piłką czy choćby na spacer ze znajomymi. I myślę, że w większości przypadków jest podobnie - komputer potrafi pożreć cały wolny czas, ale w zasadzie nic poza tym. Poza tym, siedząc przed komputerem nie robi się różnych głupot jakie ludzie potrafią robić przy nadmiarze wolnego czasu ;-)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż takie życie uzależnienie od gier to nie jest dla mnie rzecz obca .

Raz jedyny w życiu kiedy tylko zobaczyłem , że w Empiku jest GTA 4 to mi się gorąco zrobiło i od razu kupiłem potem przez tydzień rodzina mnie za często nie widywała , ale przeszedłem 92% :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

92 % - i to się liczy ;)

Ja pamiętam... hmm.... chyba Oblivion. Ale też i FarCry. Przy tych grach siedziałem dosyć długo, ale waszych "rekordów" niestety nie biję. Zresztą nigdy nie zdażyło mi się siedzieć 5 godzin przy komputerze... to chyba dobry znak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie parę razy się tak zdarzyło, że jak usiadłem o 19:00 czy 20:00 to siedziałem do 2:00 czy 3:00 w nocy. Uzależniony nie jestem, ale przyznaję - na komputerze lubię sobie posiedzieć (szczerze powiedziawszy to więcej siedze na necie niż gram).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak patrze... dziwnie bliski mi topic. :] Jasne, że byłem uzależniony, ale to już przeszłość. ;d Uzależnienie mija wraz z wiekiem, moim skromniuchnym zdaniem. xD Pozatym myślę, że wielu graczy już przez to przeszło/przechodzi.

Najgorsze jest to, że uzależnić się łatwo, ale wyjść z nałogu to już problem. I tu pozwolę sobie na apel do wszystkich: komputer i gry NIE dadzą wam wymarzonej żony, dzieci, świetnej pracy i wgl extra życia. Odsyłam do numeru bodajże 06/2008, do AR, gdzie Smuggler zamieścił list bardzo mądrze piszącego kolesia po nałogu - "Nocne gracza refleksje" czy jakoś tak, dokładnie nie pamiętam, ale list bardzo pouczający w każdym razie.

Gry mają być rozrywką i naszym hobby, dodatkiem do życia, a nie czymś zastępującym je - pamiętajcie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnić jest sie łatwo jeśli koleś myśli że komputer to jedyna rozrywka. Gdy ma się trochę inteligencji człowiek się nie uzależni. A że kupuje się dzieciakowi na komunie super wypasiony komputer + GTA IV to sorry. Dzieciak nie wiem że można se w piłkę pograć czy coś w ten deseń. Według mnie nie ma czegoś takiego jak uzaleznienie od kompa. Tak samo można powiedzieć że ktoś jest uzależniony od TV.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie szczegół że został zamieszczony w celach humorystycznych to spoko

@fryz - sorry że dopiero teraz odpisuje ale dopiero teraz zauważyłem. Tu absurd że to nie jest uzależnienie tylko skrajna głupota. Zresztą alkoholizm to też jest głupota a nie choroba. Od komputera nie można się uzależnić, niby od wszystkiego można ale to pozory. Jeśli nie jesteś w stanie przez nieden dzień nie usiąść do komputera to powinieneś się udać do psychologa bynajmniej nie do tego od uzależnień tylko do tego w Gnieźnie. Od książek też sie uzależnisz? Od słuchania muzyki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy byłem młodszy (czasy podstawówki) to nigdy się nie uzależniłem od gier ani komputera, bo nie miałem takiej okazji, rodzice bardzo ograniczali mi czas który spędzałem grając.

Później również nie zauważyłem u siebie objawów uzależnienia. Owszem niektóre gry potrafiły mnie wciągnąć tak że parę godzin dziennie siedziałam przed ekranem monitora, jednak gdy miałem okazję wyjść z domu i spotkać się z kumplami to z łatwością odchodziłem od komputera. Jeżeli gra naprawdę mnie wciągnęła to zdarzało mi się opowiedzieć też znajomym niektóre ciekawe momenty z gry (ale tak mam nie tylko z grami, lubię opowiadać o wszystkim czym się interesuję, o tym co aktualnie robię lub o tym co sprawia mi przyjemność).

Teraz tylko jeżeli coś naprawdę mnie zainteresuję, wtedy również potrafię siedzieć kilka godzin dziennie grając, jednak granie nie jest dla mnie najważniejsze i gram tylko wtedy kiedy mam wolny (od spotkań i innych zajęć) czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest podobnie jak u kolegi wyżej:) Gdy mam wolne to od 7 rano odpalam kompa i potrafię grać do południa albo dłużej. Ale gdy kumple wpadną to bez problemu potrafię się oderwać od kompa. Chociaż czasem zauważam u siebie maleńkie objawy uzależnienia:) Ale bez kompa żyć potrafię. Zależy czy jest w co grać. Bo czasem włączę kompa i odpalam muzykę i buszuję w necie:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Jedyna gra, która uzależniła mnie na maksa (8h dziennie) to Harvest Moon: Back to Nature na PS One. Może i was to rozbawi, ale jest to symulator farmera w mangowo-humorystycznych klimatach ;)

Teraz? Spędzam przed komputerem po kilka godzin dziennie, ale nie nazwałbym tego uzależnieniem (głównie gg, xfire i szwędanie się po internecie, gry - okazyjnie). Wystarczy jeden telefon/wiadomość na gg od dziewczyny/kumpla/koleżanki i wybijam z domu.

Choć w roku szkolnym często też mam tak, że przychodzę ze szkoły, odpalam kompa... Mija trochę czasu, patrzę na zegarek, a tu już czas kłaść się spać -.-

U mnie jest podobnie jak u kolegi wyżej:) Gdy mam wolne to od 7 rano odpalam kompa i potrafię grać do południa albo dłużej.

Wstawać w nocy do kompa...? No tak źle to ze mną nie jest :P

@ James - jesteś bystrym człowiekiem, ale teraz niestety się mylisz. Widać nigdy nie byłeś uzależniony - i dobrze, punkt dla Ciebie. Uzależnienie nie siedzi w głowie. Uzależnienie od alkoholu, papierosów, ba (!) nawet i od komputera czy od czegokolwiek innego jest uzależnieniem fizycznym. Po prostu twój organizm domaga się pewnej dawki/porcji rzeczy, z którą ma styczność na co dzień lub tego czegoś. To tak samo jak z głodem, twój organizm domaga się jedzenia, bo jest mu niezbędne do życia. A rzeczy, od których jesteś uzależniony domaga się, bo są one mu niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.

Ja mogę teraz z ręką na sercu powiedzieć, że jestem uzależniony od własnej dziewczyny ;)

O ile jeden, dwa, kilka dni czy tydzień nie robią mi może większej różnicy (aż tak...) to przy czasie bliskim, powiedzmy, dwóm tygodniom mój nastrój/humor ulega znaczącemu pogorszeniu (czyt. bez kija nie podchodź :D)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iskier - Wiem co to znaczy być "uzależnionym" od komputera. Znam gościa który jak mu się komp przegrzewał podczas grania w WoWa kład se wentylator aby go ochłodzić. A nie byłem uzależniony z dwóch powodów, pierwszym są rodzice którzy w okolicach 4-5 klasa podstawówki i niżej nie pozwalali mi siedzieć przed kompem więcej niż pół godziny, a drugi taki że nie jestem na tyle walnięty żeby wmówić sobie że jestem uzależniony i nie mogę bez kompa żyć a zamiast poduszki używać klawiatury. Każde uzależnienie, obojętnie od czego, zaczyna się w głowie, powiedz czy alkoholik wpadłby w alkoholizm gdyby nie sięgał codziennie po piwko dla poprawienia humoru? Czy narkoman wpadł by w nałóg gdyby nie chciał. Pierwsze 2-3 razy są w pełni świadome, później jest tylko gorzej. Co odpowiedział Rysiek Riedel, na "Co byś zrobił gdybyś miał drugie życie?" "Nie brałbym tego gó*na." Wszystko się sprowadza do umysłu człowieka, jak ma się trudne życie jeden ucieknie w muzykę, inny w taniec, inny po piwko a jeszcze inny po grę aby rozwalić kilku przeciwników, czy poczuć się kimś ważnym podczas tworzenia imperium. Każde uzależnienie, bez wyjątku, sprowadza się do skrajnej głupoty osoby wpadającej w nałóg. Możecie pomyśleć że mówię tak ponieważ jestem silny psychicznie, tak jestem i to wiem, gdyby chciał już dawno piłbym z kumplami pod mostem i ruchem kolistym wracał do domu, w pewnym wieku rodzice dużo nie mogą, ale nawet osoba słaba psychicznie na pewno poradziłaby sobie z problem bez sięgania po dopalacze. Gdyby tak nie był to prawie połowa społeczeństwa(o ile nie większość) byłaby ćpunami i tym podobne.

Uff... Kończę wywody bo się trochę rozpędziłem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o kolesiu który jest uzależniony od masturbacji.

To miał być przykład ekstremalnego nałogu? ;]

Osobiście nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek miała większe problemy z odklejeniem się od peceta. Jasne, przy co bardziej wciągających tytułach potrafiłam grać non-stop przez dość długi czas, ale nigdy nie zarwałam nocy i (niestety) nie wygłodziłam się z powodu żadnej gry. Bywało, że przy zasypianiu przed oczami pojawiały mi się sceny, które niedawno widziałam na ekranie, ale poważniejszych efektów ubocznych nie doznałam; teraz bez przymusu gram w ograniczonych ilościach (głównie z powodu zanudzenia do refluksu danym tytułem - albo zgredzieję, albo nie ma już gier, które wessałyby mnie niczym łoterklołzet). Ostatnio natomiast jestem świadkiem fenomenu - udało mi się wspiąć na wyżyny samodyscypliny, otóż nabyłam umiejętność dozowania sobie gry (oczywiście takiej, która na to zasłużyła), jeśli wisi nade mną nauka/praca. Mało tego, dotrzymuję tych wyznaczonych porcji i grzecznie wracam do roboty po kwadransie pykania... oznacza to tyle, że rynek gier stacza się na łeb-na szyję i zbliża z ponaddźwiękową prędkością do dna z g**** po kostki. Przecież gdyby BG2 wyszło teraz, zostałabym bezrobotnym, który jedyny dyplom w życiu widział w postaci scrolla z fireballem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ James - nie każdy ma komputer, ciepły domek, jedzenia by najeść się do syta. Nie wypowiadaj się za innych i za to, co ty byś zrobił w takiej sytuacji, bo nie jesteś w stanie tego stwierdzić póki sam się w takiej nie znajdziesz. O ile są nałogi wypływające z głupoty, o tyle są też takie, których podłoże jest znacznie bardziej skomplikowane.

To tak jak z Małym Księciem i pijakiem:

- Czemu pijesz?

- Żaby zapomnieć.

- O czym?

- Że się wstydzę.

- Czego?

- Tego, że piję.

Dobra, koniec off topu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iskier - A myślałem że każdy zarabia 4500 na tydzień i nie brakuje mu niczego. Ale obojętnie co by się działo, obojętnie w jakiej sytuacji człowiek by się znaleźć uciekać w jakieś środki odurzające nie jest przejawem błyskotliwości. Miałem juz w życiu problemy trochę bardziej poważne niż "Dziewczyna mnie rzuciła" i miałbym już wiele powodów aby pieprznąć wszystko i się zaćpać. Ludzie nie są stworzeni po to aby leżeć pod mostem po nadmiernej porcji niektórych płynów lub innych takich. Wiem że w życiu są problemy których nie można sobie wyobrazić, ale nie ma powodu aby uciekać w coś co może zniszczyć życie. Znam osobę, dorosłą, z dwójką dzieci, syn dorosły, córka lat 15 i cały czas w pierwszej gimnazjum. Nie ma męża tylko mężczyznę z którym przebywa, który zresztą nic nie robi tylko gotuje obiadki, córka prawdopodobnie zarabia w niezbyt mądry sposób, syn miał już chyba dwie rozprawy sądowe, z dwóch mieszkań już ją wyrzucili. I co? Poszła do Biedronki po Wino marki Vino? Nie poszła do pracy aby zarobić na rozpadającą się rodzinę. To nie jest powód aby wpaść w nałóg? Jest i to już taki poważny. Nie widzę żadnego usprawiedliwienia że ktoś przez alkoholizm, narkomanie czy inne bzdury rozwalił życie sobie i swojej rodzinie.

@Yennefer - To miał być przykład ekstremalnie skrajnego debilizmu, który jest powszechnie nazywany nałogiem ;}

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wieze w cos takiego jak uzaleznienie...

Mialem kiedys kolege, bylo to ladne kilka lat temu. W momencie kiedy swiatlo dzienne ujrzal WOW i kilka milionow graczy oszalalo, oszalal takze i on. Byl w pierwszej klasie technikum, z nauka szlo mu calkiem niezle. Powoli zaczal sie wtapiac w WOWA i po jakims czasie rzucil szkole, pracowal dorywczo tylko po to, aby zarobic na abonament i tak wygladalo jego zycie.

Ja swoja wiekszosc zycia zmarnowalem przy Silkroadzie, choc byly takze i plusy- poznalem pewna Turczynke( ta z avataru). Co prawda nie jestesmy juz razem, ale dzieki grze udalo mi sie z Nia nawiazac bardzo bliskie kontakty :D.

Jesli chodzi o przesiadywanie przed kompem, to jest roznie. Jak wracam z pracy to jest to zaledwie 3, 4 godziny, jesli mam dzien wolny np, a moja dziewczyna pracuje, to potrafie przesiedziec przed monitorem caly dzien::D

Zalezy czy i jak gra mnie wciagnie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm od gier uzależniony raczej nie jestem, od kompa chyba też, chociaż źle się czuję, gdy przynajmniej raz dziennie nie wejdę na Forum Actionum. Powód może i dziwny, ale skręca mnie trochę, gdy po jednym dniu nieobecności mam 12 stron nowych postów do przeczytania :) Czy to jest uzależnienie ? xD

Co do spędzania czasu na kompie to spędzam go dość dużo :) Jeśli jestem w domu, to albo czytam, albo oglądam TV albo siedzę na kompie, z czego to ostatnie jest najczęstsze :) Czasem nocki też zarywam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...