Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

boromir_blitz

Crest / Banner of the Stars 1 - 3 (Seikai no Monsh? / Senki)

Polecane posty

Crest of the Stars / Banner of the Stars 1 - 3
Seikai no Monsh? / Seikai no Senki

bannerofthestarswa9.jpg

Producent
Autor: Hiroyuki Morioka
Studio: Sunrise

Gatunek
sci-fi, akcja, wojsko

Fabuła

Jinto Lynn, to młody hrabia, którego świat zostaje zaatakowany przez ekspansywną, zamieszkującą wszechświat rasę nadludzi ? Abh. Ojciec Jinto bez walki oddał planetę w ręce najeźdźców w zamian za tytuł i posadę w społeczeństwie wysoko rozwiniętej rasy. Zgodnie z zasadami panującymi wśród Abh, młody hrabia musi opuścić swój dom, by odbyć szkolenie wojskowe i odsłużyć swoje w Abh?ijskiej flocie. Akcja anime rozpoczyna się, kiedy Jinto spotyka księżniczkę Abh ? piękną i intrygującą Lafiel. Jeśli jednak chłopak miał nadzieję na spokojną podróż do stolicy u jej boku, to będzie musiał obejść się smakiem, bo oboje znajdą się już wkrótce w samym sercu wybuchu wojny między Abh, a wrogo do nich nastawionym sojuszem United Mankind...

Komentarz

Jest to jedno z lżejszych anime, które nie posiada przytłaczającego klimatu i raczej nie serwuje nam wyciskających łzy scen, choć przedstawiony konflikt jest brutalny i bezwzględny. Akcja idzie dwutorowo ? z jednej strony oglądamy poczynania dwójki głównych bohaterów, z drugiej śledzimy postępy w ogólnym konflikcie. Na plus liczę przedstawienie kosmicznych batalii. Czuje się dynamizm akcji. Anime przekonuje nas, że w każdej chwili jeden celny strzał może oznaczać różnicę między życiem a śmiercią. To wszystko trzyma w napięciu za każdym razem, kiedy kroi się walka. Dodatkowym, ciekawym aspektem jest odkrywanie coraz to ciekawszych smaczków odnośnie rasy Abh, którzy naprawdę różnią się od ludzi nie tylko tym, że mają spiczaste uszy i błękitne włosy...
Przejdę jednak do minusów. Grafika Cresta. Najpewniej rysownikowi nie chciało się ładnie rysować, albo później został zmieniony, bo początkowe odcinki wyglądają fatalnie. Mniej więcej od połowy Cresta kreska zaczyna nabierać milszych kształtów. Banner of the Stars jest już rysowany o niebo lepiej. Sama główna linia fabularna nie jest specjalnie porywająca, na anime składa się raczej duża liczba mniejszych przygód głównych bohaterów. Niektóre z nich są ciekawe, inne mniej, jednak całość zdecydowanie jest godna polecenia.
No i sama Lafiel to postać intrygująca i warta poznania.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo słabe mam wspomnienia, związane z tym tytułem (tytułami?). Leciało swego czasu na Hyperze o haniebnej godzinie, a ja ceniłem sobie sen. Obejrzałem kilka odcinków na wyrywki i jakoś mi się nie spodobało. Jestem ciekaw jaki rezultat będzie miał powrót do tego anime po tych kilku latach. Priorytet niski, ale zawsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To anime leciało na Hyperze smile_prosty2.gif? Rany, czego to człowiek po latach się dowiaduje...

Ja z kolei bardzo dobrze wspominam mój pierwszy kontakt z tą serią. Już sam początek zauroczył mnie specjalnym językiem stworzonym na potrzeby tego tytułu (gdzieś tak wyczytałem, jeśli się mylę, to mnie poprawcie), ciekawą rasą jaką są Abh i to jak bardzo różnią się od zwykłych ludzi. Przy tym tytule nastawiałem się bardziej na akcję, lecz się zawiodłem, chociaż nie do końca. Akcji we wszystkich seriach (no raczej dwóch, bo tam później to były odcinki specjalne) trochę było, ale nie takiej jakiej się spodziewałem - zamiast niekończącej się walki w kosmosie mamy raczej przygody dwójki bohaterów, ich znajomości i rodzącego się jakiegoś tam uczucia. Jeśli ktoś źle znosi długaśne rozmowy - radzę trzymać się z daleka, bo więcej jest właśnie tego, niż samej akcji. Mnie to zupełnie nie przeszkadzało, bo było to porządnie zrobione i z przyjemnością oglądałem wszystkie pogawędki czy kłótnie między głównymi bohaterami wink_prosty.gif Wspomnianie przez autora tematu kosmiczne batalie również robią wrażenie, chociaż bardziej tym, że nie ma tutaj "superbohaterów" którzy rozniosą armię przeciwnika przy pomocy jednego ruchu. Wszystko jest przedstawione bardzo realistycznie.

Kreska i animacja jak na swoje lata nie odstrasza, ale ja się lubuję w takich pozycjach więc może dlatego nie miałem żadnych oporów przed rozpoczęciem przygody z Sekai no Monshou i kontynuacją. Na ogromny plus idzie też oprawa dźwiękowa, a w szczególności ending, chyba z pierwszej serii. Jest po prostu genialny <

>.

Jedynym minusem, i to niestety sporym, jest niewykorzystany potencjał serii. Nie wiem jak prezentuje się taka novela, która liczy sobie trzy tomy, ale jeśli historia przebiega i kończy się tak samo jak w serialu to niestety, ale autor trochę schrzanił coś tak dobrego. Można to było lepiej wykorzystać, chociaż i tak nie jest źle. Z chęcią zobaczyłbym jeszcze jakąś kontynuację.

Jest to zdecydowanie pozycja godna polecenia fanom kosmicznych oper. Poleciłbym też ten tytuł osobom które nie mają nic przeciwko porządnym tytułom sprzed XX lat.

ps. trochę odkopałem ten temat ale patrząc na regulamin tego działu, nie było tam nic o postowaniu w tematach sprzed lat. Jakby nie było, lepsze to niż miałby powstać jakiś duplikat, co nie smile_prosty.gif? Poza tym takie dyskusje i opinie o danym tytule nie są czymś, co było aktualne tylko w czasie gdy temat powstawał. Pozdrawiam. Chyba niepotrzebnie się nawet tłumaczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym minusem, i to niestety sporym, jest niewykorzystany potencjał serii. Nie wiem jak prezentuje się taka novela, która liczy sobie trzy tomy, ale jeśli historia przebiega i kończy się tak samo jak w serialu to niestety, ale autor trochę schrzanił coś tak dobrego. Można to było lepiej wykorzystać, chociaż i tak nie jest źle. Z chęcią zobaczyłbym jeszcze jakąś kontynuację.

Light novelka w zasadzie obejmuje tylko i wyłącznie materiał z pierwszej serii, czyli Cresta. Wszystkie trzy Bannera to już raczej czysta wizja studia i reżysera.

Czy potencjał został niewykorzystany? Nie powiedział bym. Ja byłem zdecydowanie zadowolony z seansu (a teraz przypomniałem sobie, że ostatni Banner, nadal nie dodany do mojego MALa). Anime bardzo fajnie równoważy typową akcję (tu głównie pierwszy Seikai no Senki), ale też bez jakiegoś bezsensownego nacierania na siebie, z próbą poradzenia sobie i przeżycia, tak naprawdę zwykłych ludzi. Przecież na początku cała wojna tak naprawdę dzieje się gdzieś daleko i bohaterowie nie uczestniczą w niej bezpośrednio, a raczej są ofiarami, które chcą przeżyć. Ostatnia seria z kolei stawia już typowo na relacje Linto i Lafiel, jednocześnie... jak by to ując, Banner of the Stars nie jest romansem. To uczucie jest tylko napomknięte. Widzimy, że coś się dzieje, że bohaterowie nie są dla siebie obojętni i zależy im na sobie, ale cały czas to jest tylko w tle. I to właśnie mi się podobało, dlatego z zakończenia jestem zwyczajnie zadowolony. Choć nie zaprzeczę, iż chętnie bym kontynuację zobaczył.

Wspomnianie przez autora tematu kosmiczne batalie również robią wrażenie, chociaż bardziej tym, że nie ma tutaj "superbohaterów" którzy rozniosą armię przeciwnika przy pomocy jednego ruchu. Wszystko jest przedstawione bardzo realistycznie.

Chyba jeden z największych plusów tego anime. Nie ma tu jakiś genialnych pilotów czy innych newtypów jak w Gundamie, którzy samodzielnie rozniosą armię wroga (nieszczęsny Kira Yamato...). Z drugiej strony widz nie ogląda też bezsensowego nacierania na siebie, tylko bitwy są prowadzone z wykorzystaniem jakiejś taktyki.

w szczególności ending, chyba z pierwszej serii

IMO lepiej znacznie prezentuje się opening wszystkich serii, ale to moja prywatna ocena.

Kreska i animacja jak na swoje lata nie odstrasza

Może poza wyglądem postaciicon_biggrin.gif Przynajmniej na początku, bo później człowiek się przyzwyczaja i w ogóle nie przeszkadza. Przynajmniej mi. Sama animacja faktycznie niezgorsza.

Poleciłbym też ten tytuł osobom które nie mają nic przeciwko porządnym tytułom sprzed XX lat.

Niestety coraz mniej takich osób, a szkoda, bo wiele anime im ucieka w ten sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Light novelka w zasadzie obejmuje tylko i wyłącznie materiał z pierwszej serii, czyli Cresta.

Czyli moją ulubioną część smile_prosty.gif Ah, pomarzyć o kontynuacji na podstawie noveli pomarzyć można, teraz musieliby wcisnąć coś "moe" i obowiązkowo ecchi, żeby zainteresować ludzi na taką pozycję.

Czy potencjał został niewykorzystany? Nie powiedział bym. Ja byłem zdecydowanie zadowolony z seansu (a teraz przypomniałem sobie, że ostatni Banner, nadal nie dodany do mojego MALa).

Ja też byłem zadowolony z seansu, nawet wysoko oceniłem każdą z części, tylko przy stworzeniu takiego świata, który nie jest mdły i naiwny, własnego języka... no powiedzmy sobie szczerze, na te 3-4 tomy noveli, krótką mangę na podstawie tejże noveli i w końcu animacji, nie za długiej, to ten potencjał nie został w pełni wykorzystany. Sama novela też zakończona nie jest, ale z jakiego powodu to nie mam pojęcia, czy autor nie miał pomysłu na ciąg dalszy czy może to ze względu na zupełnie co innego. Szkoda.

Z drugiej strony widz nie ogląda też bezsensowego nacierania na siebie, tylko bitwy są prowadzone z wykorzystaniem jakiejś taktyki.

Gdy zabierałem się za tą serię byłem prawie świeżo po LoGH i niesamowicie ucieszyło mnie to, że trafiłem jeszcze na coś gdzie pojedynki nie ograniczają się tylko do wymiany ognia, ale i głowy smile_prosty.gif

Może poza wyglądem postaciicon_biggrin.gif Przynajmniej na początku, bo później człowiek się przyzwyczaja i w ogóle nie przeszkadza.

Nie jest tak źle, jest nawet dobrze, bo postacie są ładniej narysowane niż w niektórych dzisiejszych seriach wink_prosty.gif

Niestety coraz mniej takich osób, a szkoda, bo wiele anime im ucieka w ten sposób.

Widocznie nie są gotowi na dobre pozycje... wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama novela też zakończona nie jest, ale z jakiego powodu to nie mam pojęcia, czy autor nie miał pomysłu na ciąg dalszy czy może to ze względu na zupełnie co innego.

A to całkiem ciekawa rzecz. Przy okazji muszę skorygować swój błąd. Wcześniej pisałem, że novelka obejmuje tylko materiał zebrany w pierwszej serii... cóż to nie do końca prawda. Gdy napisałeś, iż tytuł jest ongoing to poszperałem trochę. Wychodzi na to, że owszem pierwsza seria anime odpowiada trzytomowemu Crest of the Stars, ale dalsze części, tj Banner of the Stars również powstały na bazie LNek, również trzy tomy doczekały się ekranizacji, tylko jako osobne serie. Zasugerowałem się anglojęzycznym wydaniem i byłem przekonany, że są tylko trzy książeczki. Mój błąd.

Na dzień dzisiejszy Banner liczy sobie pięć tomów z czego ostatni został albo dopiero zostanie wydany w tym roku. Czemu była taka przerwa? Może zwyczajna niemoc twórcza. Tak czy inaczej materiał jest, teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że Sunrise zdecyduje się na ekranizację. Na angielskie wydanie LNek jakoś bym za to nie liczył, niestety. Tokyopop upadło, a jakoś nie widać by inne wydawnictwo chciało się za to wziąć.

teraz musieliby wcisnąć coś "moe" i obowiązkowo ecchi, żeby zainteresować ludzi na taką pozycję.

Takie czasy, nic się na to nie poradzi. Choć i dziś można znaleźć dobrą serię sci-fi (choćby Unicorn Gundam). Ale to i tak rozmowa na inny temat.

Gdy zabierałem się za tą serię byłem prawie świeżo po LoGH i niesamowicie ucieszyło mnie to, że trafiłem jeszcze na coś gdzie pojedynki nie ograniczają się tylko do wymiany ognia, ale i głowy

Zapisuje kolejny powód aby zobaczyć LoGH. Gdybym nie czytał teraz pewnej VNki pewnie bym właśnie tę legendarną serię oglądał, która zresztą też jest na podstawie LNek.

Nie jest tak źle, jest nawet dobrze, bo postacie są ładniej narysowane niż w niektórych dzisiejszych seriach

Na początku mogą jednak nieco razić, te szerokie czoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dzień dzisiejszy Banner liczy sobie pięć tomów z czego ostatni został albo dopiero zostanie wydany w tym roku. Czemu była taka przerwa? Może zwyczajna niemoc twórcza. Tak czy inaczej materiał jest, teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że Sunrise zdecyduje się na ekranizację. Na angielskie wydanie LNek jakoś bym za to nie liczył, niestety. Tokyopop upadło, a jakoś nie widać by inne wydawnictwo chciało się za to wziąć.

Tą informacją o piątym tomie to mnie zaskoczyłeś! Nie wiadomo jednak jak bardzo popularny jest ten tytuł teraz w Japonii, po tylu latach... na serię TV bym nie liczył ale może OVA, kto wie.

I tak przy okazji, to Tokyopop wcale nie upadło - po prostu przestali cokolwiek wydawać/dodrukowywać, a teraz wracają i póki co oferują usługę druku na żądanie (tylko wybrane, najpopularniejsze pozycje) wink_prosty.gif Nie wiem jak to się ma do licencji które kiedyś zakupili, ale chyba nie wygasają one od tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na MALu to średnio popularny. Crest of the Stars jest na 49 miejscu ze średnią 8,25, a Banner of the Stars na 72 ze średnią 8,13 przy samych książkach i koleino 417 i 619 miejsca przy topce ogólnej. Z drugiej strony oceny wcale takie złe nie są ( najwyżej oceniana LNka, Fate/Zero ma 8,92). Zresztą powieść LoGH jest jeszcze dalej.

Anime są nieco gorzej oceniane, ale to nadal okolice ósemki, więc to i tak lepiej niż niektóre Gundamy Sunrise'a. Tak, że szanse zawsze jakieś są.

Licencje wygasają po jakimś czasie. Pisząc, że Tokyopop upadło sugerowałem się statusem Defunct na wiki, ale tak czy inaczej obecnie nie wydaje tak jak dawnej, a jego stare książki potrafią kosztować niemałe pieniądze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...