Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

poor_leno

Requiem dla snu (2000)

Polecane posty

ok_F3ead12cf58b8e_p.jpg

Requiem dla snu - film o tym, jak glebokie jest dno, w ktore moze sie czlowiek stoczyc; o marzeniach, niewlasciwej drodze do ich realizacji i o tym, jak latwo jest zniszczyc swoje zdrowie i zycie.

Film opowiada o czworce Nowojorczykow - Sarze Goldfarb, jej synu Harrym, jego dziewczynie Marion i przyjacielu - Tyronie. Wszyscy maja swoje marzenia i cele, ktore jednak sa z gory skazane na porazke... bohaterowie sa bowiem uzaleznieni od narkotykow, a te jak wiadomo prowadza nie na szczyt, lecz w calkiem odwrotnym kierunku.

Darren Aronofsky w swym dziele pokazal, jak niebezpieczne sa narkotyki, co potrafia z czlowiekiem zrobic. Mocna strona filmu jest jego dosadnosc i realistycznosc - niektore sceny sa naprawde drastyczne. Calosc dopelniaja bardzo dobrzy aktorzy (w szczegolnosci Ellen Burstyn, ktora za zagranie Sary dostala mnostwo nominacji i kilka nagrod za najlepsza aktorke pierwszoplanowa) oraz genialna wrecz muzyka, skomponowana przez Clinta Mansella (ktora zadnej nagrody sie jednak nie doczekala...). Goraco zachecam do obejrzenia!

rezyseria: Darren Aronofsky
scenariusz: Darren Aronofsky, Hubert Selby Jr
obsada:
Sara Golfarb - Ellen Burstyn
Harry Goldfarb - Jared Leto
Marion Silver - Jennifer Connely
Tyrone C. Love - Marlon Wayans i inni
gatunek: dramat
czas trwania: 102 min
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film powinno się pokazywać w szkołach zamiast powtarzania, że narkotyki są "be".

Po obejrzeniu go...Czuje się pustkę, straszną pustkę....Ten film boli, chwyta za serce, rozrywa, sprawia,że z oczu leją się łzy...Pokazuje upadek, utratę wszystkich marzeń i snów, miłości,zdrowia, godności, wszystkiego.

Tu nie ma happy endu.

A muzyka...Muzyka jest faktycznie piękna. Tylko taka....zimna. I przypomina sceny z filmu, co mi trochę psuje odbiór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, w końcu opowieść o

facecie który przez narkotyki stracił rękę ,dziewczynie, która z tego samego powodu stała się prostytutką i babci którą psychotropy wpędziły do psychiatryka

nie należy do przyjemnych ani tym bardziej łatwych.Film jak najbardziej porusza wyobraźnię i na pewno jest przestrogą. Nie ma jak zaspoilerować komuś cały film, nie? Masz szczęście, że ja go widziałem. UŻYWAĆ SPOILERÓW! - rav

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmu nie widziałem ( trzeba wreszcie naprawić ten błąd ), ale za to słyszałem muzykę z tego filmu ( no przepraszam, ale powiedzcie mi kto jej nie słyszał ? :) ). Jest po prostu świetna, a słuchając jej, nawet bez oglądania filmu, zbiera nam się na przemyślenia. Do dziś, i jestem pewny, że jeszcze długo ludzie będą używać jej, aby zaznaczyć podniosłość i

epickość. No, to ode mnie na razie tyle ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba się tylko zastanowić czy film, który powoduje ciągły ucisk w żołądku to tak naprawdę sztuka. Łatwo jest przygnębiać i smucić. Podobna sytuacja miała miejsce w 4 miesiącach, 3 tygodniach i 2 dniach. Cenię Requiem bardziej za sposób przedstawienia akcji, wstawki z rozszerzaniem źrenic i klimat. Trudny film.

Muzyka może się nie doczekała nagrody ale słychać ją w co drugim klipie na jutubie ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krojsta:

Trzeba się tylko zastanowić czy film, który powoduje ciągły ucisk w żołądku to tak naprawdę sztuka. Łatwo jest przygnębiać i smucić.

Otóż to. Lubię ten film, ale nie podoba mi się w nim to wymuszanie emocji na widzach. Swoją drogą mnie wcale nie poruszył. Jakiś dziwny chyba jestem.

Trudny film.

Czemu trudny? Właśnie, że prosty. Nie ma w nim niczego, czego można by nie zrozumieć, wszystko mamy podane na tacy. Prosta, przewidywalna i jednocześnie mocno naciągana historia.

Dracia:

Ten film powinno się pokazywać w szkołach zamiast powtarzania, że narkotyki są "be".

Właśnie, niestety można odnieść wrażenie, że film jest dla widzów w wieku szkolnym. Morał wbijany jest nam do głowy łopatologicznie. Zresztą z niezbyt odkrywczego przesłania tego filmu zdaje zapewne sobie sprawę średnio rozgarnięty licealista(przynajmniej taką mam nadzieję...). Trochę zmarnował się przez to potencjał filmu.

A jednak... film ma w sobie coś takiego, co sprawia, że świetnie się go ogląda, muzyka jest genialna, a aktorstwo też daje radę. Film godny polecenia, jeśli nie oczekuje się czegoś bardzo ambitnego. Niezwykle efektowny przerost formy nad treścią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film powinno się pokazywać w szkołach zamiast powtarzania, że narkotyki są "be".

I chyba dlatego wraz z szkołą byłem na tym filmie w kinie. :smile: Wcześniej o tym filmie nie słyszałem, a oglądałem go jakieś 4 lata po premierze. Nie pamiętam z jakiej okazji wybraliśmy się do kina na seans (możliwe, że było to coś związane z narkotykami), ale pamiętam, że byłem strasznie sceptycznie nastawiony do tego filmu, a po seansie wyszedłem totalnie zaskoczony. Film bardzo mi się podobał, wszystko w tym filmie było dla mnie doskonałe, świetna gra aktorska, ciekawa, poruszająca i wciągająca historia oraz wprost epicka muzyka filmowa Clinta Mansella.

"Requiem For a Dream" jest według mnie jednym z najlepszych dramatów, nie jest dla mnie ważne, czy film był prosty, miał wymuszać emocje na widzach czy był po prostu wielkim morałem dla młodzieży, dla mnie ten film jest na razie najlepszym filmem Darrena Aronofsky'ego z najlepszą muzyką filmową genialnego Clinta Mansella. :happy:

P.S. Pamiętam jak wychodziłem z kina po "Requiem..." i pytałem się ludzi, jak im się film podobał. Słyszałem zazwyczaj bardzo podobne odpowiedzi typu: "No film był dobry, muzyka była świetna!" :happy: Chyba dlatego utwór Mansella jest teraz najczęściej słyszanym kawałkiem muzycznym w różnego rodzaju klipach i zwiastunach. :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arglebargle -> Zgadzam się w zupełności. Requiem... to najbardziej przeceniony film, o jakim słyszałem. Nie ma w nim nic ciekawego i odkrywczego. Odbiorca z góry zna finał historii, a morały w nim prawione są bliskie poziomu gruntu.

Jeżeli komuś spodobał się montaż i zdjęcia w filmie to ja bym polecał film Pi tego samego reżysera - tam jest to przedstawione identycznie, a historia jakby ciekawsza.

Co do muzyki - jeden dobry motyw muzyczny na cały film ma oznaczać, że muzyka w filmie jest dobra? Poza tym ten motyw jest tak często powtarzany w tak wielu sytuacjach i czy to zapowiedziach w telewizji, czy filmikach Youtube, że niedługo będę bał się otwierać pozytywki i kartki z życzeniami. Ta muzyka jest wszędzie. Mam jej dosyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kev chyba jakis przedrazliwiony ;p

a film bardzo mi sie podoba ze wgledu na to ze nie owija w bawelne tylko leci prosto z mostu, nic nie ma cukierkowatego i naciaganego ;p malo jest takich filmow, malo kto odwaza sie na taki montaz i realizacje, co do muzyki tak chwalicie a jest po prostu dopasowana pod film i tyle ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu trudny? Właśnie, że prosty. Nie ma w nim niczego, czego można by nie zrozumieć, wszystko mamy podane na tacy. Prosta, przewidywalna i jednocześnie mocno naciągana historia.

Trudny aby ocenić czy niesie ze sobą coś więcej. Nie dopisałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jest... mocny. Faktycznie, zakończenie może u niektórych spowodować skurcz żołądka.

Film nie jest jednostronny. Na początku zażywanie narkotyków jest frajdą. Tu należą się brawa dla scenarzysty i montażysty (montera?): sceny z zażywaniem narkotyków i odczuć odczuwanych przez bohaterów są naprawdę sugestywne i trafiają do widza. A potem? Robi się bagno. Ale nie od razu.

Po filmie będziecie... zniesmaczeni. Ale jednocześnie będziecie wiedzieli co doprowadziło do takiego zakończenia.

Najlepszy montaż i praca kamery w historii kina (zaraz obok "Obywatela Kaina").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po filmie będziecie... zniesmaczeni.

Ja raczej byłem zmęczony. Brnąłem przez film, wiedząc, że jego bohaterowie osiągnęli dno i nie przestają kopać dalej. W zasadzie po pierwszych minutach widz orientuje się jaka cała historia się zakończy. I może właśnie dlatego tak ciężko mi się go oglądało... Wiedziałem, że nic nie uchroni tych ludzi przed niezbyt sielankowym końcem, a oglądanie takiego upadku nie sprawia mi jakiejś przyjemności. ;] Tak czy owak Requiem wart jest obejrzenia.

Scena wbijania igły w rozbabraną ranę... Jak widziałem to poraz pierwszy, to myślałem, że umrę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

noniewiem:

zaraz obok "Obywatela Kaina"

Obywatela Kane'a chyba? :) Tak, wiem, czepiam się, ale o tej porze nie mam już nic innego do roboty :P

Kocurc:

a tak podsumowojac jennifer connelly byla niezle seksowna :D

To faktycznie świetne podsumowanie tej wyczerpującej recenzji.

Co do muzyki jeszcze, to posiadam soundtrack. I oprócz tego jednego świetnego motywu reszta też trzyma poziom. Dobrze mi się tego słucha, mimo że nie lubię muzyki elektronicznej.

A Trainspotting oglądaliście? Film jako całość IMO gorszy od Requiem, ale przynajmniej nikt nam tam morałów nie prawi, nie osądza i za rączkę nie prowadzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trainspotting to film całkowicie innego typu. Tam używki nie są głównym bohaterem. Towarzyszą bohaterom przez cały czas ale to jednak nie to samo co w Requiem. Mimo to jak dla mnie bardziej zniechęcał do narkotyków niż ten, o którym jest temat, właśnie ten brak przesadnej moralizacji bardzo pomaga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu filmu siedziałem z 5 minut przed napisami końcowymi. Nie mogłem uwierzyć w to co obejrzałem. Kiedy pokazywano tą rękę, chwytałem się za głowę i spuszczałem wzrok. Film porusza. Nie mogłem wykrztusić słowa. To jest genialne.

Ten film powinno się pokazywać w szkołach zamiast powtarzania, że narkotyki są "be".

Gdyby to pokazano, wszyscy by zaczęli się śmiać z każdej sceny.

"Wow, naćpali się."

"Heh, ta dziewczyna daje d***."

I tym podobne komentarze leciałyby w stronę filmu. Gdybym ja nakręcił taki film nie chciałbym aby go puszczano przed debilami, którzy podniecają się na widok kawałka pośladka, seksu, i tym jakie są odjazdy po narkotykach. Lepiej już to puścić komuś kto ćpa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film ten oglądałem raz i ten raz mi wystarczy. Ten raz zrobił na mnie bardzo duże wrażenie - nie wiem czy była to kwestia oglądania samemu w pustym domu, czy kwestia nastroju, czy może niewyspania, ale wrażenie było. Połączenie muzyki, tematyki, historii i zdegenerowania wywarło na mnie duże wrażenie. Przez parę chwil po zakończeniu seansu nie wiedziałem, co robić. Gdy jednak czytam komentarze niektórych użytkowników i wracam myślami do filmu, to i mi wychodzi na to, że rzeczywiście morały wykładane były w sposób dość łopatologiczny i poza historią matki głównego bohatera nie było tu wiele oryginalności. Dlatego też pozostanę przy swoich pierwszych wrażeniach, a wracał będę tylko do ścieżki dźwiękowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film dobry, ale nic ponad to. Przy pierwszym obejrzeniu potrafi zrobić ogromne wrażenie: wizualizacja złych trippów Sary robi wrażenie, a końcowa kumulacja zmierzajaca do gwałtownego i naturalistycznego punktu kulminacyjnego (idealnie współgrającego ze świetną muzyką) niesamowicie zapadają w pamięć.

Jednak przy kolejnym obejrzeniu czułem wspomniana łopatologię i bardziej skupiłem się na stronie wizualno-montażowej obrazu, która również - na tamten czas - była dosyć nowatorska i potrafiła zaskakiwać.

Natomiast uważam, że "Requiem..." przegrywa jednak z innym, wspomnianym tu już filmem o narkotykach, czyli "Trainspotting". W tym drugim obrazie docieniam świetnych bohaterów, humorystyczne akcenty, sugestywne wizualizacje narkotykowych wizji (

vide słynny niemowlam maszerujący po sficie i generalnie motyw detoxu głownego bohatera w jego pokoju

), a także pewną specyficzną, wyczuwalnie wiekszą swojskość (jesli tak to mozna określić) dzieła Danny'ego Boyle'a.

Mimo to "Reqiuem..." to film naprawdę godny polecenia, wszak jego popularność nie wzięła się znikąd...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film powinno się pokazywać w szkołach zamiast powtarzania, że narkotyki są "be".

Jak najbardziej, ja miałem to szczęście że oglądałem go na WDŻ parę lat temu.

Film jest bardzo smutny, mówi o bardzo istotnym problemy, dodatkowo mi (jako zagorzałemu przeciwnikowi dragów) "podobało" się zakończenie. Brutalnie pokazuje nam jak wygląda życie dilerów i narkomanów. Realizacja jest dobra, gra aktorska jest też na wysokim poziomie, a co do muzyki - jest po prostu piękna (co z pewnością potwierdzi wielu użytkowników youtube).

atomiast uważam, że "Requiem..." przegrywa jednak z innym, wspomnianym tu już filmem o narkotykach, czyli "Trainspotting".

Taka jest też moja opinia, dlatego jak dla mnie film zasługuje "jedynie" na 8.5/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FIlm dal mi kopa i dzieki niemu zastanowilem sie nad sensem zycia i czy warto sie wciagac w takie [beeep] jak narkotyki (ziele koka itd) film fakt jest zaj**iscie brutalny i pokazuje moim zdaniem uzaleznienie tak jak powinno byc pokazane a koncowka no coz jest wstrzasajaca jak dla mnie ten film wywoluje zastanawianie sie nad swoim zycie i tak nie jest to film dla kazdego

mi sie podobal lubie taka tematyke i takie wykonanie ale coz ogladajac go z moja druga polowka bylo bledem :PSam niewiem co napisac na tego filmu nie da sie za duzo bo moim zdaniem te przemyslenia i to co wywnioskowalimy z niego jest dla kazdego inne i to jest jego zaleta i ta muzyka omg zawsze przy niej chce mi sie ryczec ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film porusz tematykę uzależnień, jednak nie tylko od narkotyków, a również televizji, próby pokazania się w TV (w ameryce częsty problem, w polsce coraz częstrzy dzięki programom typu mam talent, idol, you can danse), odchudzania za wszelką cenę, od pieniędzy... I porusza też problem braku reakcji i zrozumienia w środowisku osoby z problemem... Świetny film, brytalnie rzeczywisty, choc czasem przejaskrawiony, ale z dobrym skutkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie film jako całość nie był zaskoczeniem, to znaczy pokazał dokładnie to czego się spodziewałem. Praca kamery, aktorzy i muzyka, wszystko znałem z opowieści. Jednak ostatnia rozbudowana scena jest czymś, na co nie da się patrzeć bez emocji.

Amputacja ręki Harrego, upokarzająca orgia z udziałem Marion, elektrowstrząsy Sary,

wszystko naraz jest tak dobijające że robi się niedobrze. Najpewniej o to chodziło twórcom, i wyszło to świetnie. Podobnie jak reszta filmu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość ciężki film, ale warto go obejrzeć. Film pokazuje jak uzależnienie potrafi doprowadzić człowieka do okropnego stanu, bohaterowie tego filmu zrobią wszystko żeby zaspokoić swój nałóg. Ja akurat przypadkiem trafiłem na ten film w TV bo nigdy wcześniej o nim nie słyszałem, a wielka szkoda bo film bardzo mi się spodobał, moja ocena dla tego filmy to 8/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...