Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dariuszp

Kierunek rozwoju gier komputerowych

Polecane posty

Witam,

od dłuższego czasu jestem graczem. Grałem w klasy (tak tak), w Bierki na dywanie (zajmujące), Monopol na planszy (ile się to hoteli nie stawiało czy do więzienia trafiało), Szachy (zabójcze tempo - ruch co 4 min) i zbijanego (twardą piłką).

Później trafił mi się PC. Grałem w Target (ktoś to pamięta ?), grałem w Duke Nukem 1, grałem w gry na dyskietkach 5,25 cala i 3,5 cala. Grałem w gry które miały raptem 2 kolory i działały w trybie tekstowym.

Później trafiła się era Windowsa i gier gdzie troszkę przystopowałem. Wróciłem gdzieś po1996 roku kiedy to trafił mi się Fallout (ile to człowiek się z paroma złociszami zastanawiał co wydać). Gra mną zawładnęła. Czegoś takiego nie widziałem nigdy. Potem przyszedł Quake czy Duke Nukem 3D które miały to coś... bo były praktycznie pionierami i unikatami w swoim gatunku jak dla mnie. Niezapomniany Half-Life który chyba pierwszy wprowadził jaką taką fabułę do strzelanek...

Ogólnie lubię gry. Kupuję je i gram. Próbowałem wielu rzeczy. Sporo się wymieniło między znajomymi, sporo się kupiło. Część pięknie się nadal prezentuje na półce a reszta leży w koszu i pewnie dawno posłużyła jako surowiec wtórny albo gdzieś leży na wysypisku i dogorywa trując środowisko.

I tak ostatnio mimo tylko nowych tytułów naglę stwierdziłem że... nie mam w co grać. Gothic... mam wszystkie. Trójka wołała dla mnie o pomstę do nieba ale nie była zła. Ostatnio w nią zacząłem grać po patchu 1.7 i patchu do tego patcha. Fallouty mnie urzekły... Tactics dla mnie to nie Fallout a Fallout 3 to... nie wiem co to. Ale nie Fallout jak dla mnie. KOTOR mnie urzekł. Tu muszę przyznać że gra na prawdę pokazała zębiska. Fabuła przednia jak na dzisiejsze czasy. KOTOR 2 ? Odgrzewany kotlet ale grało się nie zgorzej. Tylko pustką wiało ale to z fabuły akurat wynikało...

Mass Effect ? Oj... na to czekałem długo. Twórców świetnego KOTOR'a. Piękna grafika i... gorzki zawód. Fabuła nie była zła ale... przewidywalna. Nie tego się spodziewałem. Misje poboczne przynudzały. Klasy nie były zrównoważone, biotyk latał i wyrzynał masowo co się dało. W KOTOR Jedi Master czy Sith Lord też siali zniszczenie ale potrafili paść dość szybko. W końcu pancerz trzeba było sobie odpuścić a co nie poszło w siłę woli zwiększało odporność ale za to dmg mniesjzy... no i Jedi mieli być twardzi... nie ważne czy jasny był czy ciemny...

Są jeszcze strategie. Niedościgniona przez nikogo seria Total War. Najnowsza część to mniejszy dynamizm ale za to ciekawsza rozgrywka. Przypadły mi te czasy do gustu a grę kupiłem z chęcią bo Total War bez rozgrywki przez sieć to nie Total War.

Codename Panzers i Company of Heroes... Warhammer 40.000 Dawn of War... bardzo dobre.

I co dalej ? A no nic. Na tym się raczej kończą tytuły które podziwiam. Rozbiły się na przestrzeń lat. Pewnie są jakieś jeszcze nieodkryte perełki ale zaczynam się bać. To co się dzieje z grami woła o pomstę do nieba. Crysis ? Dostałem od znajomego. Ręce załamałem. Bardzo ładna grafika. Sporo detali i w ogóle. Ale co z tego ? Idź przed siebie i strzelaj. Potem pojawiają się wielkie potwory i z lvl na lvl są coraz większe. Zero myślenia. Gra łatwa jak diabli, nawet na wysokim stopniu trudności.

FarCry 2 ? Nuuuuuuuuuuuuuda. Ciesze się że miałem okazję wypróbować u znajomego zanim zdecydowałem się kupić. A zapowiedzi kusiły.

Assasins Creed ? Czym wy się tak zachwycaliście ? Po 3 misjach widziałeś w tej grze wszystko. Kupiłem i żałuję. Kontrataki sprawiały że zabijałem każdego bez problemu. Wyrżnąć tak mogłem całe miasto.

Gry są coraz prostsze, coraz łatwiejsze i coraz ładniejsze. Fabularnie leżą. Gameplay przypomina koreańskie MMORPG (idź przed siebie i siekaj - grind). Nie ma już gameover, albo są jakieś badziewne minigierki (Pray) albo ktoś Cie odratuje (FarCry 2) albo przyjmiesz na klatę tonę ołowiu, kuczniesz w kącie, zrobisz pod siebie metalową kulkę i lecisz dalej...

Pytanie. W co grać ? Bo gier już praktycznie nie ma. Ostatnio na Linuksie (na którym spędzał 80% czasu z racji zawodu) zarzuciłem UFO: Alien Invasion. Gra wygląda jak sprzed kilku lat a bawi jak mało która z obecnych. Mam pada... posłużył mi do odpalenia gry z Pegasusa. Contre przeszedłem i lepiej się bawiłem jak przy FarCry 2...

Także ja nie wiem. W co grać ? Co kupić ? Co jeszcze zasługuje na miano GRY ? Czy ktoś jeszcze pamięta co to jest GRA ? I ostatnie pytanie. Czemu te "gry" są coraz ładniejsze, naszpikowane nowymi efektami wyciągającymi 8 poty z mojej karty graficznej a gier nie przypominają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniły się kryteria postrzegania - kiedyś grą względnie realistyczną można było nazwać jakiś symulator - teraz gra jest realistyczna jeśli możesz w niej wszystko rozwalić - to wzbudza zachwyt nawet u recenzentów :) Gdzie są prawdziwe intra? Czy tylko

jeszcze potrafią zrobić coś pięknego? Nie gram w produkcje Blizzarda, ale jestem pełen podziwu. Poza tym u mnie jest tak, że jak mam kompa, który jest względnie świeży to nowe gry wydają mi się nie ciekawe. Jak sprzęt się zestarzeje to wtedy patrzę na wszystkie nowości z zachwytem. W ostatnich latach tylko 2 tytuły zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie S.T.A.L.K.E.R i GRID. Taki Assassin's Creed w ogóle mnie na przykład nie pociąga. Denerwuje to, że gry tworzą wielkie firmy. Takie EA pewnie powie, że nie może ryzykować Dead Spaceami, bo zatrudnia wielu pracowników, oni mają rodziny, które trzeba wyżywić itd. Poza tym - przerażający jest news, że gry w USA to "piąta sieć TV"(w ostatnim numerze) - dobrze, że nie w Polsce, bo zamiast COJ - Techland musiałby robić FPP gdzie strzelałoby się Tuskiem do Kaczyńskich albo odwrotnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując i zarazem streszczając post powyżej powiem: tak, ja też uważam, że gry współcześnie ulegają strasznemu uproszczeniu, ale i hmm.. spłaszczeniu? Chodzi o to, że gry coraz mniej wymagają od grającego, stawiają mniej wyzwań. Dla mnie najlepsza rozrywka to taka, która wciąga i wymaga również czegoś od ludzi biorącej w niej udział - wtedy zabawa daje 100x tyle prawdziwej frajdy. We współczesnych produkcjach jest ego coraz więcej. Z drugiej jednak strony tragedii też nie ma - poruszyłeś tylko jeden/dwa gatunki, a ja np. obracam się w kręgach symulatorów, chociaż i tu ten problem jest. Jest po prostu coraz mniej prawdziwych symulatorów, aż już niektórzy za symulacje uznają produkcje, które jeszcze kilka lat temu lub obecnie dla zaznajomionych z tematem są czystym arcade.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważcie że z tych gier które przypadły mi do gustu to praktycznie jest tylko Empire: Total War (który swoją drogą tani nie był) a wcześniej KOTOR 1. A co pomiędzy ?

A może Wy znacie jakieś dobre gry ? Ja wymagań dużych nie mam.

1. Świetna fabuła. To podstawa. Od dziecka czytam. SF, czasami Fantasy a międzyczasie książki historyczne. Mój ulubiony okres historii to wojny światowe. Jak że by inaczej. Masa ludzi wpadła na pomysł by się wymordować. Działalność krótkowzroczna ale jakże ciekawa. Nie ma dnia by koło mojego łóżka nie leżała książka. Na literaturę wydaje sporo ale nie wyobrażam sobie położyć się wieczorem i z godzinę nie poczytać. Gorzej jak trafię na coś dobrego... prześpij się 2-3 godziny a potem pracuj przez 8-9 godzin...

2. By gra była grą. By można było wygrać i przegrać. By trzeba było używać coś co się zwie móóóóóóóóózg. Żeby nie była to kolejna monotonna gierka polegająca na naciskaniu W, czasami A lub D i lewego przycisku myszy. A im bardziej zróżnicowana czy skomplikowana tym lepiej dla mnie.

3. By gra NIE BYŁA MONOTONNA !

Czy to tak dużo ?

Chyba tak bo właśnie tu jest problem z Assasins Creed. Punkt trzeco leży i kwiczy. Drugi ? Kwestia podejścia. Jeżeli zmusisz się by nie używać kontrataków i ustawisz najwyższy poziom trudności to jakoś tam będzie. Punkt pierwszy ? Zapowiadał się wyśmienicie. Po 3 zadaniach (głównych) poszukałem na sieci "Save 100%" i zobaczyłem końcówkę która... mnie rozczarowała. Z całkiem ciekawej gry zrobili coś na zasadzie anime Gungrave. 16 epizodów ze świetną historią ala Ojciec Chrzestny (jeden z moich ulubionych filmów) by skończyć z mutantami, wielkimi giwerami, gigantycznymi zwyrodniałymi bossami itp co kompletnie zabiło klimat. Przez co zawsze mówię że jak ktoś ogląda czasami takie kreskówki (Japończycy mają talent do fabuły, trzeba im przyznać tylko trzeba szukać bo w tym gnoju jest sporo perełek ale jednak trzeba babrać się w g***** by coś wygrzebać) to przy Gungrave powinien oglądnąć 16 epizodów począwszy od 2 (pierwszy to to samo co ostatnie tylko zaraz po nim wracamy w przeszłość bohatera) i ani jednego więcej.

Się rozgadałem. W każdym razie wszystkie nowe gry tak mają. Coś z tego leży i kwiczy. A ja szukam takiej która będzie w miarę zróżnicowana z ciekawą fabułą... najlepiej RPG ale innymi gatunkami też nie gardzę.

PS: Ktoś tu wspomniał o Blizzardzie. Cóż... zależy na co patrzymy. StarCraft mi się podobał. Głównie ze względu na zróżnicowanie ras. Już nie polegało to na tym że każda ze stron miała to samo tylko w innym kolorze lub z lekko zmienionym modelem. Warcraft miał całkiem fajną fabułę ale jako strategia dla mnie był nieciekawy. No ale to już kwestia gustu. Wielu sobie Warcrafta chwali. Mnie za bardzo zauroczył Shogun a potem każde kolejne tytuły z serii Total War i na inne strategie patrzę już z politowaniem niestety. No oprócz Codename Panzers i Company of Heroes.

Diablo ? Teraz mnie wielu pewnie zlinczuje ale diablo to pomyłka. I nie rozumie dlaczego jest takie popularne. Albo po prostu ja gardzę wszystkimi czystymi hack & slash. Idź i klikaj w latające po ekranie potworki. Podnieś armor z ziemi, ewentualnie go napraw i załóż a potem dalej klikaj. Podnieść mieczyk i klikaj. Czasami zapuść potkę. Nie wiem co gorsze, to czy strażnice w FarCry 2 gdzie ujedziesz 20 metrów a żołnierze albo wstają z martwych albo wychodzą z pod ziemi by znowu do Ciebie strzelać...

World of Warcraft ? Cóż. To na prawdę gra która im się udała. MMO jakiego jeszcze nie było. Pewnie też takiego już nie będzie w najbliższym czasie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wez do reki jedno z ostatnich CDA z recenzja NecroVision. Tam jest napisane jak w dzisiejszych czasach wyglada gra. I musze sie z tym w 100% zgodzic. Ja - jako ojciec dwojki malych potworow (jedno 2,5 roku, drugie 2,5... tygodnia) czasu na granie nie mam. Jak w koncu znajde troszke wolnosci dla siebie, to albo chce pograc w tytuly przy ktorych przejscie planszy nie znajmie mi 5 dni, albo chce zrobic cos innego (mecze w tej chwili c#). Jeszcze 4 lata temu narzekalem na dlugosc FEAR, dzis kompletnie nie narzekam na dlugosc Dead Space czy BioShock (ale na CoD 4 tak, oj tak)...

Co mozna jeszcze zrobic z FPSem? Nic, kompletnie nic... Mielismy Wolfa 3D, Duke'a, Quake, Unreal, Far Cry (jakos seria Half-Life nigdy mnie do monitora nie przyklula). Chyba ze w przyszlosci za ilestam lat spelni sie wizja z ksiazki "Czlowiek Ilustrowany" (autora niestety nie pamietam). Sciany pokoju to bedzie 6 wyswietlaczy, a my z prawie_prawdziwym karabinkiem bedziemy przeczesywac dzungle, przedzierac sie przez miasta pelne wrogow, itd... Dzis naprawde bardzo trudno wymyslec cos naprawde nowatorskiego, masa sequeli, simsow i wow...

Gry nie ulegaja "splaszczeniu" ani "uproszczeniu". Dzieku zwiekszajacej sie mocy pc, gry sa coraz bardziej realistyczne. Czy to grafika, fizyka, czy AI. Dla mnie czasami az za nadto realistyczne... Jak wspomnialem wyzej, wielu jest graczy takich jak ja (majacych prace, rodzine, wiec na rozrywke nie maja zbyt duzo czasu) i gry sa robione glownie dla nich (zobacz na dlugosc wielu, wielu produkcji). Juz pomijam wszelkiego rodzaju symulatory, bo na nie to juz naprawde nie mam, ale to nie mam za grosz czasu...

Gdy mialem te "nascie" lat to gralem naprawde z wielka przyjemnoscia i te gry wspominam bardzo cieplo (np Baldur's Gate, Fallout, Toca Touring Car Championship). I wiem, ze te czasy juz nie wroca. Bo bylem mlody, byly to moje pierwsze gry , bo bylo dawno, zadnych obowiazkow, z tymi grami dorastalem. Teraz gdy jestesmy starsi oczekujemy od gier, ze znow beda nas bawic jak kiedys. Ale to jest nie mozliwe, poniewaz jestesmy starsi, dojrzalsi, mamy inne spojrzenie na swiat, zycie, gry itd...

Tak wiec nie marudz, tylko graj w to co jest :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie chciałem zauważyć że wtedy procentowo było mniej więcej tyle chłamu co i teraz. I tak samo jak wtedy, wiele dobrych i ambitnych tytułów wychodzi od twórców niezależnych (patrz Dwarf Fortress). Co się zmieniło natomiast to my... Z jednej strony wymogi rzeczywistości, o których napisał adam1415, z drugiej strony odwieczna skłonność umysłu do idealizowania wspomnień...

Nie jest tak, że to wszystko nasza wina, naszego umysłu. Reklamy, marketing i pokrewne zadomowiły się na dobre wraz z Wielkim Biznesem już dawno temu, więc podobnie jak w TV, filmach, etc. szum robi się coraz głośniejszy i coraz bardziej nieznośny: teraz każda gra jest supermegahitem, na każdym pudełku można przeczytać o niewątpliwej kultowości danego tytułu... Bokiem to wychodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diablo ? Teraz mnie wielu pewnie zlinczuje ale diablo to pomyłka. I nie rozumie dlaczego jest takie popularne.

Też nie rozumiem, ale tego do końca nie rozumie nawet Smuggler. (01.09. str. 45)

A może Wy znacie jakieś dobre gry ? Ja wymagań dużych nie mam.

Jak propozycje wielkich pism Cię nie zadowalają to pozostaje chyba tylko internet.

Ja dla odmiany jeśli czegoś szukam to nietypowe gry typu symulator listonosza (jest taka gra) albo Euro Track - najpopularniejszy symulator na www.gry-online.pl (jeśli dobrze czytam) choć w CDA tylko 4. Jest kupa polskich zapaleńców (symulator tramwaju czy MPK). Na to czuję głód więc zerkam. W ogóle to brak mi naprawdę polskiej gry (patrz: Franko :) ) - oczywiście polskie nie musi oznaczać, że wszystko wygląda jak z filmów S.Barei, które zresztą uwielbiam. Niedawno czytałem w CDA, że przez taką filozofię polskie gry kulały przez długi czas - ale patrząc np. na S.T.A.L.K.E.R okazuje się, że można wiele rzeczy ze sobą pogodzić. Skoro jesteśmy tak dobrzy w grach przygodowych to czy jej akcja nie mogłaby toczyć się w Polsce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że ja, jako człowiek niezbyt dobrze obeznany z nowościami (ach te zasoby (i kompa i czasu i portfela :P)) zwyczajnie mogę pleść głupoty :P. Zacząłem grać na kompie w wieku 3 lat, wtedy to była Amiga (i Pegazus!) podłączone do TV. Grało się w Lotusa, Golden Axe, Pang! (pamiętacie jeszcze tę grę? to było coś :D), Mario, Contrę i inne. Te gry miały swoisty klimat (najlepsza grafika ever, można było sobie wyobrazić realistyczną postać z pikseli). Potem nastał czas PC. Było GTA, NFS, Tomb Rider, Worms. Te gry były miodne, dleczgo? Bo były innowacją. Wtedy gry nie nudziły, wciągały bardziej, bo po prostu nie znało się jeszcze schematów na pamięć. No i były liczne rewolucje. Później przyszło C&C:Red Alert 2. Ta gra wymiata(ła). Ten klimat, jednoskti no i niezapomniane tłumaczenie (wtedy grałem na piracie, który już dawno znalazł sobie miejsce na wysypisku śmieci, już nie piracę!). Przegrałem w to na singlu 1,5 roku. Bez przerwy. Wyszedł również M&M:Heroes 3, kolejna gra, tym razem głównie grało się na multi (hot seat rządzi), zbierało tytanów, zabijalo czarne smoki... Poezja. I tak zapoznawałem się ze światem gier. Gdy już mój komputer nadawał się na śmietnik (no i nie miałem za bardzo w co grać, bo nic mi nie chodziło), 5 latek temu, zakupiłem nowe bydlę. I znowu się zaczęło. Grałem, grałem, grałem... W międzyczasie jeden slot PCI został zapełniony kartą sieciową, uzyskałem dostęp do Internetu, zaczęła się era Lineage 2. Znowu grałem, ale tak jak zwykle, głównie dlatego, że nie znałem systemu rozgrywki, podobało mi się uczenie, doświadczanie czegoś nowego.

Teraz mamy 2009 rok. Mój komputer nie prezentuje się zbyt okazale, ale chodzi. Teraz też gram. Ale jakoś mniej w te nowe tytuły. Dlaczego? Myślę, że już nie ma tej radości odkrywania czegoś nowego. Bo nie już czego odkrywać. (uwaga powołuję się na tych parę tytułów, w które grałem). RA3? To jest zwykły RTS z dodatkiem panienek. Zero klimatu, cała rozgrywka bazuje na RA2, więc nie ma co odkrywać. No muzyka jest dobra. Crysis? Mimo, że grało się fajnie, klimacik nie był zły, nie jest to gra, do której za jakiś rok/dwa zasiądę z chęcią, no i też jest wtórny. Assassin's Creed? Klimat jest fajny, fabuła niezgorsza, ale po podziwianiu widoku, pobieganiu po dachach, cała chęć grania idzie w diabły. Czemu? Znowu wtórność.

Nowe gry przyciągają nas na coraz krócej, bo chcemy doświadczyć czegoś nowego. Jakiś nowych schematów rozgrywki, chcemy być zaskoczeni. To dlatego World of Goo tak przyciągało ludzi, twórcy mieli pomysł, czerpali z dawnych rozwiązań, ale również zaskakiwali. I zauważcie, dlaczego Unreal Tournament 3 tak kiepsko się sprzedawał? Piractwo? Niska jakość gry? Hiszpańska inkwizycja? Nie, ludzie nie chcieli kupować kolejny raz tego samego, mają przecież UT2004, bardzo dobrego shootera.

I dlatego pokładam nadzieję (w kategorii gier of kors) w małych, niezależnych grupach amatorskich (bądź nie) autorów. Oni mają największą szansę na wymyślenie czegoś nowego. Przykładem może być World of Goo.

Chciałem jeszcze poruszyć temat łatwości i krótkości gier, ale ten tekst pisałem już godzinę, jest już późno, a wypadałoby się wyspać na jutro. jak wam się moje dywagacje spodobają to i o krótkości gier napiszę. A teraz sajonara :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reklamy, marketing i pokrewne zadomowiły się na dobre wraz z Wielkim Biznesem już dawno temu, więc podobnie jak w TV, filmach, etc. szum robi się coraz głośniejszy i coraz bardziej nieznośny: teraz każda gra jest supermegahitem, na każdym pudełku można przeczytać o niewątpliwej kultowości danego tytułu... Bokiem to wychodzi.

Tak to prawda, a kiedyś wszystko było "Top Secret" ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie 3 sekundy temu skonczylem S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl. Z jednej strony jestem ta gra zachwycony (ten klimat w ciasnych pomieszczeniach, AI wroga, walka), z drugiej zawiedziony: koncowka, brak pojazdow... Czy 13 lat temu ktos w ogole myslal, ze bedziemy cieszyc sie taka grafika jaka oferuje, powiedzmy, Dead Space czy wolnoscia w stalkerze? Na pewno nie... Gdy zobaczylismy pierwszy raz Unreala na pewno wielu z was rozdziawilo geby: "wow, ale to wyglada". Dzisiaj na widok takiej grafy, ba, gry - rozgrywki pewnie byscie sie usmiechneli z politowania, ze ktos chce cos takiego sprzedawac.

To tak jakby twoj dziadek czy babka zaczeli mowic: "ehh, te czasy przedwojenne, to bylo cos, nie bylo az takiej przemocy, golych bab na billboardach, brak telewizj, az zyc sie chcialo". Ale swiat poszedl do przodu... a wraz z nim zmienilo sie zapotrzebowanie na roz(g)rywke.

Czasy swietnosci Baldur's Gate dla nas, tych starszych stazem graczy juz nigdy nie wroca, nawet za sprawa Dragon's Age.

Tak sie teraz zastanawiam w co moja corki bedzie grac za te 12 lat (starsza CDA juz czyta, to znaczy jest na etapie ogladania obrazkow:)). Prawde mowiac, gry sie az tak za nadto nie zmienily. Rozgrywka caly czas jest ta sama (to znaczy dalej strzelamy tak jak to bylo 10 lat temu), ale sie jedynie o wiele bardziej skomplikowala w sensie realistyki, ale to zasluga sprzetu. Gdy jej pokaza stare numery CDA czy IO napewno sie z politowaniem usmiechnie i powie mi: "Widzisz tata, to sa gry (majac na mysli to co pojawi sie za 12 lat), a nie ten twoj przedpotopowy Baldur's Gate" i oboje bedziemy mieli racje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie kiedyś gry dawały dreszczyk emocji, kolejne przechodzenie poziomów, zdobywanie doświadczenia, zaliczanie zadań, wszystko z przyjemnością i pasją, teraz brak mi czasów, w których zwykła platformówka dawała tyle radości.

Dzisiejsze gry są o wiele lepsze od starych ( może nie wszystkie ), ale nie dają tyle frajdy.

Kiedyś nowe było nowe, teraz nowe znaczy trochę lepsze/inne, dotyczy to zwłaszcza misji:

-na początku szło się tylko przez masę wrogów i zabijało końcowego bosa.

-później robiło się niemal to samo tyle, że trzeba było po drodze zebrać odpowiednie przedmioty.

-dziś trzeba się nakombinować, żeby przejść grę.

Gry są coraz bardziej złożone, czasem jest tak, że od Gothica wole sobie pograć w zwykłego pasjansa czy tetrisa, po czym mija 10 minut i gra okazuje się zbyt nudna i monotonna.

Albo się starzejemy, wyrastamy z gier, albo producenci dają nam to samo tylko w innym pudełku.

Jeśli rozwój gier opierać się będzie na takich czynnikach jak rozwój grafiki i niewielkie zróżnicowane misji, to niedługo porzucimy granie tylko dla najmłodszych.

Jeśli chodzi o prawidłowy rozwój gier, to według mnie powinien iść w stronę emocjonalną, czy zna ktoś gry przez które płaczemy, śmiejemy się, nienawidzimy....., sprawiające, że zależny nam na tym co się dzieje, tak jak w prawdziwym życiu.

Nie porównywać tu płaczu po stracie przedmiotu, albo śmiechu po wyglądzie grafiki.

Aktualnie najlepiej gra się w MMO, chyba tylko dlatego, że jest kontakt z innymi ludźmi, nawet najlepsza gra nudzi się jeśli się w nią gra zbyt długo samemu, w grach sieciowych można się zakochać w drugiej osobie ( poznajmy ją i bęc ), w Single Player coś takiego nie istnieje, ale to tylko najłatwiejszy przykład z pośród wielu emocji jakich nie dostarczy żadna gra na singlu.

Trzeba pamiętać, że zawsze lepiej się gra jeśli jest parę osób, weźmy takiego Guitar Herro, samemu dobra gra ( coś innego niż zabijanie potworów i zdobywanie doświadczenia ), ale jeśli ktoś zagra z nami to frajda o wiele lepsza.

Motyw jeden Single Player powinien zniknąć jak najszybciej, a producenci niech zatrudnią psychologów, którzy skupia się na podłożu wciągnięcia emocjonalnego.

Ja chce się śmiać, rozmawiać, krzyczeć, płakać .... ja chcę grać z emocjami !!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chce się śmiać, rozmawiać, krzyczeć, płakać .... ja chcę grać z emocjami !!

To juz jest mozliwe. Mozesz przeciez grac w MMO i korzystac ze sluchawek z mikrofonem, by porozumiewac sie z innymi graczami. Jesli chodzi o single player... wyobraz sobie taka sytuacje: twoja, powiedzmy, zona oglada wlasnie jakis BARDZO WAZNY program w tv, a ty grasz w gre, w ktorej bedziesz sie "śmiać, rozmawiać, krzyczeć, płakać". Gwarantuje ci, ze cie z tym kompem pogoni w cztery wiatry. Fakt, mozesz trzymac kompa w innym pokoju, ale co jesli bedziecie mieszkali w chalupie jednopokojowej?

Ja jakos nie wyobrazam siebie, bym gadal z emocjami do bezplciowej, bezdusznej maszyny, ktora umie jedynie przetwarzac zera i jedynki... Nic nie zastapi kontaktu z druga osoba.

A tak swoja droga takie gry juz sa:

1) Przyklad gry, w ktorej mozna sie smiac: Baldur's Gate 2 (np: Minsc i Boo).

2) Rozmawiac: Left 4 Dead (przez sluchawki i mikrofon)

3) Krzyczec: Ta cholerna gra znow nie dziala (np. moja przygoda ze Stalkerem)!!!

4) Plakac: Gdzie sa moje save'y (np. moja przygoda z Gears of War)?!

A tak serio jest wiele gier, w ktorych fabula jest emocjonujaca, wciagajaca, tyle tylko ze tego typu gier sie juz w zasadzie nie robi. Teraz w prawie wszystko poszlo w urealnienie rozgrywki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To juz jest mozliwe. Mozesz przeciez grac w MMO i korzystac ze sluchawek z mikrofonem,

Raczej skupiłem się na grach Single, o MMO to wiadome.

Ja jakos nie wyobrazam siebie, bym gadal z emocjami do bezplciowej, bezdusznej maszyny, ktora umie jedynie przetwarzac zera i jedynki... Nic nie zastapi kontaktu z druga osoba.

Nie chodzi o to żeby rozmawiać z komputerem, można to raczej porównać do świetnego filmu, weźmy na to jakieś romansidło w którym płaczemy jak dzieci ( a przeca to tylko film ), grając w cokolwiek jeszcze nie zdarzyło mi się płakać, to jedna z wielu możliwości.

A tak swoja droga takie gry juz sa:

1) Przyklad gry, w ktorej mozna sie smiac: Baldur's Gate 2 (np: Minsc i Boo).

2) Rozmawiac: Left 4 Dead (przez sluchawki i mikrofon)

3) Krzyczec: Ta cholerna gra znow nie dziala (np. moja przygoda ze Stalkerem)!!!

4) Plakac: Gdzie sa moje save'y (np. moja przygoda z Gears of War)?!

Tu wymieniłeś prawie wszystkie przykładowe, wrażenia oparte na technicznej stronie gry, których chciałem uniknąć.

A tak serio jest wiele gier, w ktorych fabula jest emocjonujaca, wciagajaca, tyle tylko ze tego typu gier sie juz w zasadzie nie robi. Teraz w prawie wszystko poszlo w urealnienie rozgrywki...

No i tu niestety jest klops, chyba się zgadzasz ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś robili bardzo dobre gry, a teraz tylko liczy się kasa i nic więcej. Jest kilka perełek jak CoD, GoW, WoG, BG&E GTA, które potrafią przyciągnąć na dużej. Gry takie jak AC PoP to gry "na raz", za drugim razem stają się nudne i nieciekawie. A kiedyś? Można było przechodzić gry po kilkaset razy. Taki zwykły z pozoru nudny Mario niszczy wszystkie gry typu Crysis, w których grafika jest najważniejsza. I nic więcej. Nowy Fuel to tylko ogromny nudny świat, Simsy - dajcie spokój to samo + większy świat. Nuda :/ Gry mają dawać radość z grania, mnie satysfakcjonują gry wspomniane na początku, innych mogą bawić inne tytuły, ale to nie zmienia faktu, że w dzisiejszych czasach liczy się tylko i wyłącznie kasa. Wystarczy wejść do jakiegoś marketu by zobaczyć tandetne rzeczy rodem z Chin. To czeka gry - większa, przystępniejsza (dla niedzielnaków) ilość, a nie jakość. Niestety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś robili bardzo dobre gry, a teraz tylko liczy się kasa i nic więcej.

Ha! Hahaha. #1 głupotka, jaką powtarzają ludzie zapatrzeni w "dawne lepsze czasy". Dla twojej informacji, gry od samiutkiego początku są biznesem i służą zarabianiu kasy. I grafika była cały czas ważna, bo inaczej wyścig producentów kart graficznych (i procesorów) by nie miał miejsca. Teraz to sobie można patrzeć w dawne czasy bo pamięta się tylko te dobre gry (ile było tych dobrych, a ile było produkowanych? Niechaj liczy kto potrafi).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś środowisko graczy było bardziej hermetyczne - i zazwyczaj mówiło się głośniej o grach i graczach w przypadku gdy jakiś świr zastrzelił kogoś lub siebie i wtedy na talerzu był "Doom" albo "MK". Gdybym miał pisać o tym co mnie jeszcze boli to np. muzyka - GTA pod tym względem to taka anty-gra :), a z drugiej strony mamy chóry, orkiestry, dźwięki które robią jakiś tam klimat - a i tak wszyscy nucą melodię z Mario. :) Gry zatraciły nieco swoją tożsamość. Za dużo czerpią z filmu. Nie mam nic przeciwko egranizacjom czy np. serii LEGO - ale ten romans działa i w drugą stronę, bo nikt nie powie, że COD 1 to egranizacja "Wroga u bram." Taka sałatka w moim odczuciu wyszła na zdrowie tylko Duke Nukem 3D i GTA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rankin

Nie "głupotka". Każdy chce zarabiać, ale taki sposób mi się nie podoba. Tak jest ze wszystkim. Jak napisał atari kiedyś granie było czymś niszowym, a teraz to walka o klienta. Dlaczego jest więcej gier na konsole? No bo jest znacznie mniejsze piractwo i trudniej spiracić konsole niż ściągnąć grę z byle jakiego torrenta. Wersja PC gry DA: O jest gotowa, ale twórcy chcą wydać grę na wszystkie platformy jednocześnie, szkoda że nie działa to w drugą stronę. Potrafię liczyć więc widzę, że po pierwsze dobrych gier było więcej i zapadły w pamięć do dzisiaj. Każdy szanujący się gracz zagrał w Dooma, Duke Nukem, i inne znane do dziś gry. Teraz poziom i jakość znaczy seria GTA, każdy tytuł jest dopracowany (zwłaszcza na konsolach), bo np. z CoD bywa różnie brak trójki na PC, CoD: WoW baaardzo cienki ... .

Jak ktoś jest niedzielniakiem to niema się co dziwić, że uważa teraźniejsze gry za coś lepszego. W końcu teraz praktycznie nie ponosi się konsekwencji, i można uratować świat jednym przyciskiem. Producenci gier mogli by dawać trudne poziomy, jak veteran w CoD 4, wtedy każdy by mógł pograć na poziome takim jakim chce. Bo przejście PoP dla mnie nie stanowiło żadnego wyzwania (poprzednie części bardziej mnie satysfakcjonowały po wygranej). Prawdziwą sztuką jest stworzenie gry, która jest trudna, nie zniechęca do dalszego próbowania, a także dająca satysfakcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, co wy macie do nowych gier. Teraz gracze zamiast z zapalczywych maniaków zmienili się w zwykłych ludzi, którzy po pracy/szkole lubią walnąć headshota wrogowi niż 155 razy ginąć, bo od jednej platformy do drugiej jest za daleko albo 15 godzin trenować i jedną godzinę grać, bo w tym erpegu był trudniejszy boss.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przygodę z grami zacząłem od C64, a były to późne lata osiemdziesiąte. Takie gry jak River Raid, Pitstop, The Detective czy Wings of Fury wspominam z uśmiechem na twarzy. Spędziłem z nimi wiele godzin i zawsze się świetnie bawiłem. Pierwszy kontakt z grami na PC miałem w szkole na lekcjach informatyki, zabytkowe 286 spisywały się świetnie jako maszyny do grania w Prince of Persia na przerwach i po kryjomu na zajęciach. I znowu zabawa byłą przednia.

Później było jeszcze lepiej, gdy mój dobry przyjaciel zakupił swój pierwszy komputer PC (dumne 486) i zaczęła się zabawa w WarCraft: Orcs and Humans. Zakochałem się w tej grze. Dla mnie była to gra doskonała pod każdym względem. Rok później zbliżał się termin zakupu swojego pierwszego peceta, a że nakładało się to mniej więcej na premierę WarCraft 2, nie mogłem postąpić inaczej jak tylko zakupić tą grę ? dobre wspomnienia z jedynki były ciągle żywe, a dwójka jak się okazało była jeszcze lepsza.

Kolejne gry ze stajni Blizzarda tylko potwierdzały kunszt panów tam pracujących ? Diablo, StarCraft, gry które wciągały mnie na długie godziny i nie chciały wypuścić. Co ciekawe inne RTSy mnie nigdy nie bawiły (poza Dune 2 ? swoją drogą też znakomita gra jak na swoje czasy i troszkę pierwszy C&C) W międzyczasie nawiązałem bliższą znajomość z nowym dla mnie gatunkiem gier ? cRPG (nowym na PC bo papierowe systemy były mi znane). Seria Baldur?s Gate, PT, NWN, Seria KotOR, Morrowind, Gothic, seria Fallout i parę innych lecz równie ciekawych tytułów zapewniały pełne wrażeń wieczory.

Obok cRPGów próbował również swoich sił w symulatorach (samochodowych) i tu też bawiłem się doskonale, tym bardziej, że wciągnąłem się w wyścigi online z ludźmi, którzy nie tylko trzymają bardzo wysoki poziom to dodatkowo potrafią się świetnie zorganizować w prężnie działające ligi.

Pamiętam jak Blizzard (mój ulubiony developer) ogłosił projekt World of WarCraft. Wiedziałem, że to gra, w którą muszę zagrać, jednak długo na to czekałem bo aż do wydania TBC. Ale w tej chwili to jedyna gra, w którą gram ? na inne po prostu nie ma już czasu. MMO to właśnie było to czego szukałem, a że trafiło się dodatkowo MMO w doskonałym (jak dla mnie) uniwersum WarCraft?a, to nie mogło być inaczej.

Głównie chciałem pokazać, że w moim przypadku nie zaobserwowałem żadnego pogorszenia gier. Zawsze byłem wstanie znaleźć produkcje wyjątkowe dla mnie w danym momencie. Na początku fascynacji grami szukałem gatunku który był by właściwym dla mnie. Potem rozszerzałem zainteresowania grami na inne gatunki, później odkryłem multiplayer, a na końcu połączyłem ulubiony gatunek (RPG) z multiplayerem (MMO) i tak na razie pozostaje. Chodzi o to, by nie łykać wszystkiego co nam rzucają, tylko wybierać to co nas interesuje. Ja nigdy z tym nie miałem problemu i pewnie dlatego też nigdy nie miałem uczucia, że gra w którą gram w 2009 roku jest w jakiś sposób gorsza od tej, w którą grałem w 1999 roku. Wręcz przeciwnie, uważam, że gry dzisiaj są lepsze. Duże światy (czasami bogate w historie i bohaterów), dobra grafika, świetny dźwięk, ogromne społeczności skupiające się wokół tych produkcji i wszechobecny multiplayer. Nie uważam też by grom brakowało dobrej fabuły i by stare gry miały lepszą. I dzisiaj możemy znaleźć gry ze świetnymi scenariuszami.

Może największym problemem jest nasze podeście? Może my z góry zakładamy, że teraz to już tylko komercja i na kasę się nastawiają i mają fabułę tam gdzie światło nie dociera, i tak naprawdę co by nam nie dali to i tak zdania nie zmienimy? Swoją drogą pisząc, że coś jest dzisiaj komercją, a kiedyś to robiono gry z pasją jest totalną bzdurą. Pomijając zamierzchłe czasy Commodore itp, a skupiając się już na rynku PC, każdy tworzył, tworzy i będzie tworzyć gry by zarabiać ? to zawsze były produkty komercyjne i zawsze nimi będą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie "głupotka". Każdy chce zarabiać, ale taki sposób mi się nie podoba. Tak jest ze wszystkim. Jak napisał atari kiedyś granie było czymś niszowym, a teraz to walka o klienta.

Podkreślenie moje.

Wspomniany przez ciebie Mario sprzedał się w 40 milionach kopii (dane z wiki). Niektóre gatunki (jak symulatory czy cRPG do czasu Baldura) były niszowe, ale gry jako całość - nigdy.

Prawdziwą sztuką jest stworzenie gry, która jest trudna, nie zniechęca do dalszego próbowania, a także dająca satysfakcję.

Wiesz, ze względu na moje "skrzywienie" często trafia mi się zagranie w grę właśnie starszą. I co? Gry są toporne, pełne irytujących fragmentów czy głupich rozwiązań, tak że dziwię nieraz sam, jak mogłem w to grać i czerpać przyjemność. Ale wtedy miałem o wiele więcej czasu i tylko te kilka gier, więc grałem i grałem...

Dlatego też praktycznie zawsze doceniam, jaki postęp dokonał się w otoczce okołogrowej - interfejsie i ogólnym doszlifowaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak swoja droga takie gry juz sa:

1) Przyklad gry, w ktorej mozna sie smiac: Baldur's Gate 2 (np: Minsc i Boo).

2) Rozmawiac: Left 4 Dead (przez sluchawki i mikrofon)

3) Krzyczec: Ta cholerna gra znow nie dziala (np. moja przygoda ze Stalkerem)!!!

4) Plakac: Gdzie sa moje save'y (np. moja przygoda z Gears of War)?!

Tu wymieniłeś prawie wszystkie przykładowe, wrażenia oparte na technicznej stronie gry, których chciałem uniknąć.

To powyzej pisalem wasc polserio... Nastepnym razem napisze wspomne o tym rozowa czcionka :)

Pozwol, ze puszcze wodze fantazji i napisze krotka recenzje gry, ktora wyjdzie za, powiedzmy, 30 lat. Gra zwie sie "Fight for survival". EA wraz z psychologami stworzyli cos, co na zawsze odmieni twoje zycie. Zamin przejde do opisu fabuly, krotki wstep celem zapoznania sie z mechanika samej gry. Drogi Graczu, masz mozliwosc wprowadzenia zdjecia swojego i swoich bliskich. Dzieki zaawansowanym technikom renderingu bez problemu rozpoznasz swoich bliskich, ba nawet swoje miasto. Tak, tak, oczy cie nie myla... Pojemnosc dyskow SSD wystarczajaca wzrosla, by gra mogla z serwera sciagnac pelna topografia twojej miejscowosci jak i okolic, taka mapa zajmuje okolo 900GB.

Fabula gry jest calkowicie oklepana... atak terrorystyczny na twoje miasto, ale UWAGA, terrorysci zdetonowali bombe jadrowa. Punkt zero znajduje sie 4 km od twojego zamieszkania. Jak juz pewnie sie domysliles, twoim celem jest odnalezienie twoich bliskich....

Wiem, przyklad kompletnie ekstremalny (ba, znaczna czesc was pewnie powie, ze idiotyczny), ale mialem powody, by go zamiescic. Czy nie uwazasz, ze w codziennym zyciu mamy wystarczajaco duzo okazji do, jak wymieniles, smiechu, rozmowy, krzyku, placzu? Gra ma nam niesc rozrywke, a nie dodatkowy stres. Jak akcja owej "Fight for survival" sie potoczy, zalezy od ciebie. A gwarantuje ci, ze wiele ludzi jest zdlonych do wszystkiego, by tylko zedrzec kase z czlowieka i kto wie, czy taka wlasnie, czy podobna tematycznie gra nie pojawi sie na rynku. Juz jakis czas temu miala sie pojawic gra "Survive" (albo "survival", tytulu dokladnie juz nie pamietam). Historia podobna, ty miales uciekac z miejsc zniszczonych przez jakies katastrofy (Hiroszima, Czernobyl, Nowy Orlean, Nowy Jork 9/11). Gra sie jeszcze nie ukazala. Powod? Brak wydawcy. Dlaczego? Moim zdaniem tematyka gry, ale kto wie, co bedzie za iles tam lat. Uwazam, ze tworcy gier i wydawcy zdaja sobie sprawe z tego, iz w swiecie gier (nie tylko na pc) panuje zastoj, ze masa gier jest do siebie podobna, dlatego beda posuwac sie dalej, az przekrocza te cienka czerwona linie "co moge zamiecic w grze, a czego nie". Dlatego uwazam, ze gry nie powinny targac naszymi negatywnymi emocjami (zloscia, smutkiem), bo to bedzie mialo wplyw predzej czy pozniej na nasze psychiczne samopoczucie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak swoja droga takie gry juz sa:

1) Przyklad gry, w ktorej mozna sie smiac: Baldur's Gate 2 (np: Minsc i Boo).

2) Rozmawiac: Left 4 Dead (przez sluchawki i mikrofon)

3) Krzyczec: Ta cholerna gra znow nie dziala (np. moja przygoda ze Stalkerem)!!!

4) Plakac: Gdzie sa moje save'y (np. moja przygoda z Gears of War)?!

Tu wymieniłeś prawie wszystkie przykładowe, wrażenia oparte na technicznej stronie gry, których chciałem uniknąć.

To powyzej pisalem wasc polserio... Nastepnym razem napisze wspomne o tym rozowa czcionka :)

Wiem o tym, a przynajmniej domyślałem się po zdaniu poniżej tych pktów.

Co do tej twojej gry to zagrałbym w nią, o ile nie opierała by się tylko na przeszukiwaniu wszystkich zakamarków tego ogromnego obszaru. Może byłby to odskok od innych gier.

Pomysł ciekawszy niż II Wojna Światowa, mogłaby powstać gra tworzona przez fanów ( chodzi o fabułe, postacie, zadania, możliwości........), a grafikę skrypty i całe wykonanie zostawić jakieś dobrej firmie.

Co prawda firmy robią ankiety i mają fora, na których użytkownicy wyrażają opinię, jednak zazwyczaj dotyczy to pomysłów twórców, a nie pomysłów graczy.

Chodzi o to by gracze wymyślili całą grę od podstaw, a nie robili kolejną wersje gry na zasadzie poprzedniej.

Czy nie uwazasz, ze w codziennym zyciu mamy wystarczajaco duzo okazji do, jak wymieniles, smiechu, rozmowy, krzyku, placzu?

Czy w codziennym życiu mamy wystarczająco dużo okazji ?, ja raczej nie mam i pewnie nie tylko ja.

Jeśli ktoś robi gry, to nie dla naszej zabawy, to raczej stawia na drugim miejscu, na pierwszym liczą się zyski i ewentualne straty ( jeśli w ogóle nie pomyśli się nad punktem drugim ).

Smutku nie zaliczam do negatywnych emocji, choć można płakać z bólu ( to wyjątek ), jednak ja lubię płakać.

Mam wrażenie, że autorom gier pokończyły się pomysły. Ostatnią grą w jaką grałem, a która nie była powielaniem "jakiśtam" schematów jest co prawda nie tak stary Braid, ale to kropla w morzu.

Jeśli chodzi o same misje w grach to dobrych pomysłów nie brak, bardziej jest brak pomysłów na dobre innowacyjne gry, coś innego niż fps czy rpg.

Czasem są wydawane takie gry np:Spore, jednak cześć po dłuższym poznaniu to klapa, zabawa dla 10-o latków lub dla fanów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie uwazasz, ze w codziennym zyciu mamy wystarczajaco duzo okazji do, jak wymieniles, smiechu, rozmowy, krzyku, placzu?

Czy w codziennym życiu mamy wystarczająco dużo okazji ?, ja raczej nie mam i pewnie nie tylko ja.

Wasc, masz 21 lat, cale zycie przed toba/mna. Wiesz, pracuje w szpitalu i codziennie "ocieram sie" o ludzi poszkodowanych przez los (np. ofiary wypadkow, czasem o smierc i musze temu wszystkiemu podolac). Czesto spotykam rodziny, ktore cierpia na wskutek smierci bliskiego. 2 lata temu przez kilka miesiecy byl u nas pacjent, Malcolm sie zwal. Koles byl po wypadku motocyklowym, mial wtedy 32 lata. Przeszedl bardzo powazna operacje, i jest od tej pory sparalizowany od pasa w dol. Jestem naprawde ciekaw, czy jesli (odpukac) doswiadczysz osobiscie cierpienie Malcolma (to jest nie tylko bol fizyczny, ale i psychiczny tez), ktory do konca zycia bedzie musial brac m.in Diazepam, czy dalej bedziesz uwazal, ze gry winny niesc tez negatywne emocje (jak wspomnialem wczesniej, smutek, zlosc co w sumie sprowadza sie do placzu, a ktory tak "blagasz" w grach). Wiec dalej nie moge sie z toba zgodzic, ze gry powinny niesc negatywne emocje.

No chyba, ze chcesz grac w romansidla, z "happy endem", co doprowadzi cie do placzu, bo jakas tam para po kilkunastu godzinach klikania i klepania w klawiature hajta sie i robia dzieci... Ale to juz zupelnie inna sprawa....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to trochę jakbyś mi życzył takiego losu :dry:

Jeśli chodzi o negatywne uczucia w grach, to jak najbardziej, ale też bez przesady nie chciałbym płakać za każdym razem gdy ktoś umiera, a w grach umiera się częściej.

Jednak jeśli czułbyś negatywne emocje to powinny być one wynikiem twojego postępowania, a nie przypadku jakim jest wypadek.

Masz raczej nieprzyjemną prace, pogadałbym o tym ale nie ten temat .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...