Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fearon

Świat Dysku (ogólnie), Terry Pratchett

Polecane posty

Świat Dysku

dysk.jpg

Czyli jedna z najlepszych rzeczy, jakie dostaliśmy od Bozi, a którą zgrabnie napisał Terry Pratchett. Prześmieszne, przekomiczne, przezabawne, trafne i przemyślane historie ze świata fantasy, któremu najbliżej do naszego (za wyjątkiem tego, że jest płaski, ale kto by na szczegóły uwagę zwracał?).

W ogólnym temacie na każdej stronie musiało być jedno pytanie, czy warto inwestować w książki z tej serii i od której zacząć. Temat ten powstał

-> by każdy użytkownik wiedział, że warto czytać dzieła Pratchetta

-> by w końcu dowiedział się, od której książki zacząć,

-> by, mimo pewnego zawodu po przeczytaniu Koloru Magii, nie zniechęcał się i brnął dalej

-> by uświadomić niedowiarkom, że Sam Vimes jest w stanie zamknąć każdego

-> by argumentować wyższość cyklu o Straży Miejskiej, nad innymi (choć tego właściwie argumentować nie trzeba, to jest oczywiste ;))

Mały link do materiału o Świecie Dysku z Wikipedii

Pamiętaj! Wchodząc tu, możesz przez przypadek natrafić na spoiler, choć mam nadzieję, że jednak takowe zagrania będą maskowane. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może zacznę. Jaką książkę poleciłbyś komuś kto Terry'ego nie czytał? A chce zacząć. Ja zwykle polecam Trzy wiedźmy, albo, jeżeli człowiek ten lubi sensację, Straż, straż. A jeżeli lubi myśleć Pomniejsze Bóstwa.

Kolor magii i Blask fantastyczny Pratchettowym nowicjuszom nie polecam. Mistrz dopiero szlifował na nich swój styl i to w tych powieściach widać. Ale wierzcie, im dalej w cykl, tym lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hem, moim zdaniem najlepsze cykle to cykl o śmierci, straży i te książki, w których przewija się Niewidoczny Uniwersytet.. Magowie są świetni! :D

Dlatego polecałbym przede wszystkim Mort, Kosiarz (Chyba najlepsza książka) oraz Straż! Straż! Na wprowadzenie do Świata Dysku z tych książek najlepiej spisuje się chyba Straż Straż, bo świetnie przedstawia realia Ankh - Morpork.. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym którzy zaczynają swoją przygodę z disc world'em poleciłbym Pomniejsze Bóstwa lub Straż! Straż! potem albo opowiadania nie należące do żadnej z serii lub chronologicznie czytać w takiej samej kolejności jak ukazywały się kolejne książki.

Nie zgadzam się też z twierdzeniem fearona, iż cykl o straży jest lepszy od innych. Wg. mnie nie powinniśmy porównywać serii a postaci :D

"Uciekam, więc jestem. A raczej uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę." Rincewind. I jak go nie kochać xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś to... Przedobrzone, jak na mój skromny gust.

Przedobrzone? Znaczy się... jakie? Zbyt ugrzecznione? Zbyt przepakowane? Zbyt przebajerowane? Za dużo akcji? Przepełnione absurdalnymi sytuacjami? Czego jest aż za dużo w książkach ze Świata Dysku? ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego (zwłaszcza części - dopisek podświadomości)... Wydarzeń, postaci, miejsc... Nie da rady się zorientować, co i jak (no ale jak ja Forresta Gumpa nie mogłam ogarnąć... xD). Jednak wolę JEDNĄ fabułę, JEDNEGO bohatera z nie za bardzo rozrośniętą kompanią... Pojedynczo wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, ej... Ale każda książka ze ŚD opowiada inną historię, nieznacznie powiązaną z innymi. W dodatku nie ma jakiegoś szaleńczego szastania wątkami. Każda książka ma głównego bohatera, jeden - dwa ważne motywy przewodnie, no i logicznie i bez bałaganu poprowadzoną historię. Nie ma przedobrzenia wątków, miejsc i postaci. Każda część jest odrębna i nie wymaga znajomości poprzednich* , jeśli jednak w trakcie czytania wyłapiesz odniesienia do innych książek, to masz dodatkowe smaczki.

Ilość części też nie przeszkadza, bo (jak wspominałem) każda jest zamkniętą całością. Jak chcesz, to czytasz jedną, dwie, albo wszystkie. ;P

------------------------

*Straż miejska w sumie nieco wymaga ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozpoczęłam czytanie ŚD od "Morta" lub "Koloru magii" - nie pamiętam dokładnie. Pratchetta prawdziwie kocham. (; Ostatnio dostałam w swe łapki "Ciekawe czasy" i ta książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że moim najulubieńszym bohaterem jest Bagaż. Jego liczne pięty depcze Rincewind i Śmierć, a za nimi biegnie cała reszta. Trochę książek muszę jeszcze przeczytać, żeby wszystkie mieć za sobą, ale dawkuję sobie przyjemności ^^.

Co tu dużo mówić - Pratchett jest geniuszem ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ulubionej serii, za to mam ulubionych bohaterów ;). Ciężko wybrać tego jedynego, najlepszego, ale Sam Vimes ma u mnie respekt. Taki szeryf, co to nie jedno widział, nie jednego wsadził za kratki i nie jedną sprawę rozwiąże. Taki dyskowy Clint Eastwood. Dalej, Rincewind (kojarzy mi się z Alem Bundy, ten nieustanny pech ... ;) ),Niania Ogg (ogólnie cykl o czarownicach jest IMO najzabawniejszy) and last but not least - ŚMIERĆ. Kosiarz był moją pierwszą książką ze ŚD, więc sentyment jest. Baj de łej: co sądzicie o - IMO - najlepszej książce z cyklu mieszanego, czyli "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury" ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego (zwłaszcza części - dopisek podświadomości)... Wydarzeń, postaci, miejsc... Nie da rady się zorientować, co i jak (no ale jak ja Forresta Gumpa nie mogłam ogarnąć... xD). Jednak wolę JEDNĄ fabułę, JEDNEGO bohatera z nie za bardzo rozrośniętą kompanią... Pojedynczo wszystko.
Powiem tak: książki T.Pratchetta mają taki szczególny urok, że zawsze się do nich wraca - i zawsze warto do nich wrócić, bo za każdym razem odkrywa się w nim nowy smaczek, wcześniej zupełnie nieznany i nie rozumiany. I tyczy się to całości książki, jak i małych 'smaczków', którymi książka jest przepełniona*. Książki T.Pratchetta potrafią "Bawić ucząc" i chociaż znajomość innej literatury nie jest niezbędna, aby się dobrze bawić, przy jego książkach, nigdy nie wiesz, do czego może nawiązywać - od "Szekspira" przez "Przepowiednie Nostradamusa" aż po podania ludowe, mitologie i znajomość różnych ksiąg religijnych ;)

A jeżeli jego książki są czymś przepełnione, to właśnie drobnymi smaczkami, aluzjami i żarcikami, jak np. "Dama negocjowalnego afektu" ;) Fabuła natomiast nigdy nie jest przesadnie skomplikowana - zwykle bardzo łatwo można określić, co się dzieje w tej chwili, jednak czasami, aby zrozumieć "dlaczego", trzeba sobie zrobić chwilę przerwy(chociaż i tak po pewnym czasie wszystko się wyjaśnia).

* - (np. "dlaczego dziewica, matka i *Ta Trzecia*? ""Czym są nogawki czasu?", "Dlaczego szansa jedna na milion udaje się w dziewięciu przypadkach na dziesięć?", "Czego nie da się zrobić jeżowi, a co da się zrobić łabędziowi?", "Dlaczego nie ma smutniejszych ludzi niż członkowie Gildii Błaznów?", "Uuk?").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ulubionej serii, za to mam ulubionych bohaterów ;). Ciężko wybrać tego jedynego, najlepszego, ale Sam Vimes ma u mnie respekt. Taki szeryf, co to nie jedno widział, nie jednego wsadził za kratki i nie jedną sprawę rozwiąże. Taki dyskowy Clint Eastwood. Dalej, Rincewind (kojarzy mi się z Alem Bundy, ten nieustanny pech ... ;) ),Niania Ogg (ogólnie cykl o czarownicach jest IMO najzabawniejszy) and last but not least - ŚMIERĆ. Kosiarz był moją pierwszą książką ze ŚD, więc sentyment jest.

Oj tak Vimes to jest gość, ten zerowy poziom alkoholu we krwi :>. Ale zapomniałeś o Marchewie! Kiedy ten prawił morały krasnoludom w "Straż! Straż!" to myślałem, że się popłacze ^^. Sam osobiście lubiłem też Bruthę i Małego Boga Oma: "Kiedy jest się bogiem, kłopot polega na tym, że nie ma się do kogo modlić.", "Lecz Om miał do dyspozycji Bruthę, z umysłem tak ostrym jak beza." :teehee: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj dostałem w swoje łapki "Potworny regiment" i będzie to moja pierwsza lektura Pratchetta. Widziałem wiele pochlebnych opinii na temat tego autora więc postanowiłem sprawdzić sam jak to jest ;) Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Khubas

Tydzień temu wyszła w Polsce nowa książka Pratchetta - "Łups". Tłumaczenie jak zwykle, Piotr W. Cholewa, fabuła skupia się wokół oficera Vimesa. Jako, że księgarnię mam pod domem, jutro kupię.

MSaint>>>TUTAJ jest temat poświęcony wyłącznie tej książce :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie czymś nie zwykłym gdy powiem że ŚD lubię bardzo, zarówno za humor i przypisy dorównujące tym z "Hitchhiker's Guide to Galaxy", jak i postacie, wśród których szczególnie polubiłem Śmierć, Vimesa, Marchewę, Ridcully'ego i pechowca Rincewinda, który to zestaw - poza Ridcullym - widać też jest dość sztampowy. Cóż robić ;)

BTW, ulubiony cytat?

- Chciałem powiedzieć że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.

Śmierć zastanowił się przez chwilę.

KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulubiona postać? No ten... Jakby to powiedzieć? Zgadujcie :cool: Poza wyraźnym liderem trudno wskazywać innych, ale dorzucę parę postaci spoza głównego zestawu: Greebo, Dibbler, Nobby, Bibliotekarz, Esme Weatherwax, Niania Ogg, no i koniecznie Havelock Vetinari.

A co do cytatów, to upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Cytat poniższy pochodzi z Kosiarza, który był jednocześnie pierwszą przeczytaną przez mnie książką ze Świata Dysku, a scena poniższa jest jedną z moich ulubionych w całym cyklu:

PANNO FLITWORTH, DLACZEGO KOGUT NIE PIEJE JAK NALEŻY?

- Och, to przecież Cyryl. Ma słabą pamięć. Zabawne, prawda? Szkoda, że nie potrafi się nauczyć.

Bill Brama znalazł w szopie kawałek kredy, wśród odpadków wyszukał deskę i bardzo starannie coś na niej pisał. Potem umocował deskę przed kurnikiem i ustawił przed nią Cyryla.

MASZ TO CZYTAĆ, powiedział.

Cyryl wytrzeszczył krótkowzroczne oczka na wypisane ciężkim gotykiem "Kuku-Ryku-Ku". Gdzieś w jego szalonym kurzym móżdżku pojawiła się lodowata, ale wyraźna myśl, że powinien nauczyć się czytać. I to szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze postacie? Chyba jasne, że Vimes. Później Vetinari, Śmierć i cały Niewidoczny Uniwersytet. Dla Dibblera też się znajdzie miejsce. W sumie, to mam dość klasyczny zestaw ulubionych postaci, ale nie da się ich nie lubić. :P

Jeśli chodzi o cytaty, to może trudno mi znaleźć coś ulubionego, jednak "Kto wcześnie się z łóżka zbiera, ten wcześniej umiera", które zostało wyeksponowane na okładce Blasku Fantastycznego, wbiło się na stałe do moich powiedzonek. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum po raz pierwszy sięgnąłem po jego twórczość (zacząłem chronologicznie od Koloru Magii i Blasku Fantastycznego) i absolutnie urzekł mnie świat Ankh-Morpork i okolic. Pożyczałem po 3 książki z cyklu, czytałem w dwa dni i dawaj następne. Dziś raczej już bym nie sięgnął po nie, prześmiewczy styl już mi się przejadł i wyszedł nosem. Zresztą, co nie jest dla nikogo zaskoczeniem, nie brakuje w cyklu pozycji po prostu słabych (zbluźnię strasznie pewnie, ale dla mnie Trzy Wiedźmy to jakieś grube nieporozumienie), tak naprawdę poza Mortem i innych książek o Śmierci trudno jest coś polecić. Ale niezwykle mi się podobały Mort właśnie, Muzyka Duszy (nie przekręciłem?), Ruchome Obrazki, Pomniejsze Bóstwa ("Chodzący bezpiecznik" - oplułem się przy tym), cykl o Straży, taką jedną o Uniwersytecie Magicznym (tak to się nazywało?) i chyba to wszystko... Moim zdaniem za dużo jest tych książek i za mało w nich stricte fantastyki, a za dużo krytyki rozmaitych angielskich instytucji i innych aluzyjek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tak naprawdę poza Mortem i innych książek o Śmierci trudno jest coś polecić.

Tak trudno polecić, że z miejsca polecasz z 10 książek :thumbsup:

Moim zdaniem za dużo jest tych książek i za mało w nich stricte fantastyki, a za dużo krytyki rozmaitych angielskich instytucji i innych aluzyjek.

Może powienienem pominąć absurdalny argument 'za dużo jest tych książek', ale zaintrygował mnie. Jak dokładnie negatywnie przekłada się to na ocenę cyklu? Nie za bardzo też rozumiem te 'angielskie instytucje'. U Pratchetta chodzi raczej o krytykę cech ludzkich lub bardziej ogólnych zjawisk. Nie mówiąc już o tym, że cały Pratchetta w zasadzie opiera się na tych aluzjach. Jeśli to się nie podoba, to nie ma co do serii podchodzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli wyjaśnienia: za dużo książek. Tabliczka czekolady jest dobra, nie? Dwie w sumie też, trzy to sprawa problematyczna, cztery - robi się niedobrze, pięć, sześć... itd. A jaśniej: jak właśnie sprawdziłem na Wiki, Mr. Pratchett napisał tych książek 37 tomów, co nasuwa mi skojarzenia z takimi romansidłami jak "Saga Ludzi Lodu", takie po 100 tomów ;P To znaczy fajnie że facet ma wenę, ale nie mógł napisać tego w innej stylistyce/świecie? Odnoszę wrażenie że on ciągnie ten światek bo nalepka "Discworld" to pewny zysk, fani których jest pełno kupią wszystko na pniu, a to nam już podchodzi pod komercjalizację i publiczkowanie. No ale to moje wrażenie (a zauważyłem ostatnio że moje wrażenia jakoś często odbiegają od tych "ogólnie uznanych" :P)

Co do tematyki: a o czym jest "Piekło Pocztowe", "Muzyka Duszy" czy te właśnie o Uniwersytecie? Darcie łacha na potęgę z rozmaitych gałęzi przemysłu i instytucji ;) Swoją drogą, ile też można wyśmiewać te same "cliche" i klasyki fantastyki? Też się robi nudnawo. Zresztą trochę mi się na śmiech zbiera kiedy spotykam (w sieci, realu czy carrefourze) "miłośnika fantastyki", który jedyne co przeczytał to Świat Dysku, Władcę oraz Wiedźmina, bo to wypada i skserował sobie od kolegi podręcznik do Warhammera czy innego dziadostwa.

Ale wisiorek ze smokiem ma - więc zawodowy miłośnik fantastyki!

A i co do polecania: ja ich nie poleciłem, jedynie napisałem że mi się podobały. Zresztą to Mort właśnie został okrzyknięty najpopularniejszą książka autora, i zaraz po tym wyróżnieniu posypało się kolejnych książek o Śmierci (np. Żniwiarz) i powstała "egranizacja", no cóż poradzę? Ale tu już wkraczamy na dyskusję akademicką, dlatego skończę ;)

Nadal uważam że ŚD to bardzo ciekawe książki, tylko że po prostu... jest ich za dużo, przez co jest dość trudno "ogarnąć" całość (choćby finansowo, bo ja jestem taki człowiek, że jak już coś mi się spodoba, to muszę to znać w całości i na wylot). No.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tabliczka czekolady jest dobra, nie? Dwie w sumie też, trzy to sprawa problematyczna, cztery - robi się niedobrze, pięć, sześć... itd.

OK, ale przecież nikt nie każe nikomu żreć 37 tabliczek czekolady na raz, czyż nie? Można rzucić się i czytać wszystko jak leci, ale taką metodą każdy cykl/autor może się znudzić.

A jaśniej: jak właśnie sprawdziłem na Wiki, Mr. Pratchett napisał tych książek 37 tomów, co nasuwa mi skojarzenia z takimi romansidłami jak "Saga Ludzi Lodu", takie po 100 tomów ;P

A niech sobie będzie i pińcset - ważne, żeby były dobre. Jeden autor pisze jedną książkę przez kilka lat, a jedne może regularnie tworzyć dzieła na wysokim poziomie (patrz Martin vs. Erikson). Ja tam nadal będę utrzymywał, że liczba nie ma tu nic do rzeczy.

publiczkowanie

Tak zupełnie na marginesie i bez złośliwości - gratuluję wymyślenia nowego słowa :cool:

Co do tematyki: a o czym jest "Piekło Pocztowe", "Muzyka Duszy" czy te właśnie o Uniwersytecie?

Tylko, że pisałeś o 'angieskich' instytucjach, a przemyślenia czy złośliwości Pratchetta można przenosić ogólnie na te instytucje. Wydaje mi się wręcz, że Poczta Polska przyprawiłaby autora o zawał :ninja:

A i co do polecania: ja ich nie poleciłem, jedynie napisałem że mi się podobały.

To znaczy co - nie polecasz książek, które Ci się podobają, czy polecasz te, które Ci się nie podobają? :laugh: A tak serio - dla mnie napisanie, że coś mi się podoba jest równoważne z poleceniem, chyba że wyraźnie zaznaczy się inaczej. Ale może tylko się czepiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...