Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mdsn87

Przygody z serwisem MSI

Polecane posty

Witam wszystkich bardzo serdecznie,
Chciałbym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i tym co mnie spotkało podczas zgłoszenia reklamacyjnego komputera w MSI.

Sprawa dotyczy zakupionego na początku czerwca laptopa MSI GP62 (przez sklep * zablokowano *). Po dwóch miesiącach użytkowania zauważyłem, że komputer nie ładuje się poprawnie (pojawiał się np. komunikat o 2 min potrzebnych do pełnego naładowania przy 14% stanie baterii. Komputer można było trzymać podpięty do sieci godzinami, a stan naładowania nie zmieniał się lub przyjmował losowe wartości przy ponownych uruchomieniach sprzętu). Komputer trafił do sklepu gdzie został zakupiony ze zgłoszeniem reklamacyjnym. * zablokowano * przyjął komputer wykonując dokumentację opisującą problem i stan zewnętrzny komputera (razem ze zdjęciami). Następnie komputer został przekazany już przez sprzedawcę do serwisu producenta, gdzie zdiagnozowano usterkę, jako wadę baterii. Baterię wymieniono i jak przekazał mi sprzedawca - przeprowadzono testy obciążeniowe komputera, które wypadły pozytywnie,a serwis MSI uznał, że sprzęt jest w pełni sprawny. Wtedy komputer został odesłany do * zablokowano *, gdzie ich technik przeprowadził własne testy weryfikujące poprawność wykonanej naprawy,a sprzęt ich nie przeszedł - stwierdzono, że komputer jest niesprawny. Laptopa odesłano do MSI, gdzie został ponownie otwarty (tym razem rozebrano go na części pierwsze, wcześniej wymiana baterii wymagała zdjęcia dolnej klapy), gdzie wykryto zalanie sprzętu cieczą (otrzymałem zdjęcia), odmawiając tym samym naprawy. Obecnie po długich dyskusjach z MSI komputer został odesłany do * zablokowano *, gdzie mogę go odebrać. Cały proces trwał prawie 2 miesiące (komputer trafił do * zablokowano * 14.08, dziś zaś mogę po raz pierwszy od tego czasu mieć go z powrotem - jeszcze nie dobrałem sprzętu)

Sprawa jest dla mnie bulwersująca, ponieważ po swojej stronie jestem pewien, że sprzęt nie miał kontaktu z jakimkolwiek płynem podczas dwumiesięcznego czasu użytkowania od zakupu. Jeśli zalanie byłoby pierwotną przyczyną usterki serwis MSI nie powinien być w stanie uznać pierwszej naprawy jako skutecznej. Obecnie argumentacja serwisu jest taka, że zalanie wygląda na stare i występuje tylko z wierzchniej strony płyty głównej (ze stroną występowania uszkodzenia nie polemizuję), więc nie zauważono jej podczas pierwszej naprawy (gdzie tylko zdjęto dolną klapę). MSI próbuje mnie przekonać, że doszło do wysoce nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności: bateria była wadliwa więc ją wymieniono, a następnie w przeciągu kilku dni między pierwszą naprawą, a odesłaniem do * zablokowano * ich zdaniem stare zalanie się ujawniło, powodując nową usterkę. Zdjęcia zalania jakie otrzymałem skonsultowałem z niezależnym serwisem specjalizującym się w zalaniach sprzętu. Odpowiedź brzmi: "z przedstawionych zdjęć z całą pewnością można stwierdzić jedynie iż laptop została zalany i to "mocno" (kilka ognisk korozji). Niestety tu najrozsądniej będzie wymienić całą płytę. Co do wyznaczenia czasu zalania nie jest to praktycznie możliwe ponieważ korozja może postępować rożnie w zależności od przynajmniej kilku czynników - rodzaj cieczy temperatura otoczenia przepływ prądu etc.." MSI stara się mnie przekonywać, że na podstawie postępu korozji datują zalanie na czas przed głoszeniem reklamacyjnym (z mojej perspektywy wygląda to jak wybranie wygodnego dla nich jednego z wielu możliwych wariantów), co z przedstawionej opinii eksperta nie jest możliwe do określenia z taką precyzją. Moim zdaniem jeśli zalanie rzeczywiście byłoby tak stare, to jak wspomniałem, jego efekty powinny być zauważone podczas pierwszej wizyty sprzętu w serwisie MSI. Między pierwszą naprawą, a wykonaniem zdjęć "starego zalania" minął miesiąc (od 22.08 do 22.09), więc był to dość długi okres, gdzie korozja mogła znacząco postąpić dając efekt obecnego sporu. 

Może ktoś na forum ma doświadczenie w pracy serwisanta i jest w stanie się wypowiedzieć jak waszym zdaniem wygląda datowanie takiej szkody: czy da się ją określić na podstawie postępu korozji, czy jednak zbyt wiele różnych czynników ma istotne znaczenie i nie można tak precyzyjnie określić czasu wystąpienia szkody? Jestem otwarty na pomysły i rady, chociaż obecnie wielkiej nadziei nie mam na to, że sprawa korzystnie się dla mnie rozwiąże, bo jeśli zalania nie można precyzyjnie datować zostanie słowo przeciwko słowu, i mogę jedynie podzielić się tym co odczuwam (a jest to smutek, żal, poczucie niesprawiedliwości i przykrość, że tak mocny sprzęt stał się tykającą bombą, która wkrótce przestanie działać [o ile jeszcze działa, do wiem się gdy odbiorę]). Konfiguracja sprawdzała się świetnie: i7-7700HQ + GF 1050ti + 16gb ram + 240 SSD i 1 TB HDD, pozwalały szybko przerobić grafikę, przeliczyć dane z programów księgowych, przetwarzać dane w statistica i excell, a w przerwie i po pracy odpalić każdą grę w bardzo sensownych ustawieniach, lecz gdybym wiedział, że będę przechodził coś takiego, dzisiaj wybrałbym tę samą konfigurację jednak z innym logiem, sprawdzając dokładniej jak wygląda serwis u poszczególnych producentów (o wybranej marce znalazłem trochę w sieci podobnych przygód). 

IMG_3381.jpg

IMG_3382.jpg

IMG_3383.jpg

IMG_3384.jpg

IMG_3387.jpg

IMG_3388.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu raczej powinieneś prawnika szukać. Tym bardziej, że sprawa jest do wygrania - skoro przyczyną było zalanie, to aż dziwnym jest, że zauważenie tego zajęło im około miesiąca (z tego co rozumiem, to mniej więcej tyle czasu notebook spędził w serwisie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompa nie mam 2 miesiące, i tak, między pierwszą naprawą, a drugą gdzie wykryto zalanie minął miesiąc (w tym jakiś czas "leżał" w x-kom gdzie go sprawdzali). Ludzie z MSI mówią, że nie wykryli bo zgłosiłem problem, który wpisuje się w złą baterię, więc ją wymienili nie oglądając reszty i po tym zabiegu komp działał, a w między czasie korozja miała postąpić do tego stopnia, że komp w międzyczasie znowu przestał działać poprawnie. Wiele powie mi to, co zobaczę po odbiorze kompa, jeśli obecny problem w jego funkcjonowaniu będzie taki sam jak w momencie wysłania, to wtedy trudno uwierzyć w to, że uznali kompa za sprawnego po pierwszej naprawie i wtedy wiem, że coś tu śmierdzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...