Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Filmy

Polecane posty

"Pojutrze" (...) przyznam, ze jak na taka reklame film pozostawia lekko mowiac mieszane uczucia :roll: . Niby efekty specjalne swietne, ale wlasciwie nic poza tym. Znawca filmow nie jestem, ale cala ta fabula wyglada mi na doczepiona na sile do efektow spec.

Oczywiśce jest wiele momentów, gdzie fabuły praktycznie nie ma, a oglądamy pokaz efektów specjalnych, jednak całości nie oceniłbym najgorzej. Historia nawet mi się poobała, a uroku dodawała ładna aktorka :).

A w samym filmie podobało mi się kilka scen. Turbulencje i wędróka ojca. Jeszcze fajna była scena z wilkami, choć oczywiste było, że zawsze w ostatniej chwili będą cudem uchodzić cało, jednak nie było to pokazane ta beznadziejnie i mało prawdopodobnie, że aż śmiesznie :)

Zresztą model wilkow pasuje do reszty filmu. Mimo jego oczywistości mi się go przyjemnie oglądało.

No i tak ogolnie film pozostawia wrazenie jakby tworcom zabraklo czasu na skonczenie go, bo profesorek opowiada o tych kataklizmach, które nastapią niby za 100, a nastepują zaraz, praktycznie od razu.

To jest raczej stwierdzenie, próba ukazania tego, jak bardzo przeceniamy włąsną wiedzę i jaką siłą jest natura. Nie jesteśmy w stanie do końca przewidzeć, co może się stać po zaniku golfsztromu i nie wiemy kiedy to nastąpi. Film jest zresztą ostrzeżeniem, że trzeba coś zmienić, inaczej do katastrofy może dojść wyjątkowo szybko.

A co do wizji katastrofy, to jej największą zaletą jest to, że nie opiera się na Science Fiction, lecz jest całkiem prawdopodobna.

Niedosytu, to owszem, takowy odczuwałem po obejrzeniu obrazu. Jednak film mi się ogólnie podobał, zwłaszcza, że wtedy miałem fazę i interesowałem się meteorologią ;).

No i najbardziej mnie wzburzylo to, ze nic - ani slowa - nie dopowiedziano, co sie stalo dalej z cywilizacja, mozna sie jedynie domyslac, ze wszystko odbudowano :?

Ziemia została w ogromnej części dotknięta przez kataklizm, jednak nie doszczętnie. Głównie dotyczyło to północnej półkukli, bo w końcu to ona najbardziej ucierpi w wyniku zaniku golfsztromu.

Zresztą było nawet pokazane, że np. w Meksyku sytuacja była o wiele lepsza. Natomiast na końcu na obrazie ziemi było wyraźnie widać Europę skutą lodem. Tutaj możemy sie oczywiście domyślać, co było dalej. A gdyby tak powoli opowiadać, jak to Europa wraca do ojczyzny, to by można było się zanudzić na śmierć :P.

Tylko co dalej było jak mieli wrócić bez rzadnego sprzętu?

Helikopterem

Ale jak widze na sieci są nawet pohlebne artykuły.

Nigdy nie wierz artykułom, recenzjom w sieci. Przekonałem sie o ty na własnej skórze idą na "Ziemię Zwych trupów".

Nieraz to takie bzdury wypisują, że głowa mała.

PS Ja i tak nigdy nie kieruję się reckami, opiniami. No, chyba że w wyjątkowych sytuacjach. Zazwyczaj kieruje się rozgłosem filmu (jak dobry to zazwyczaj słychać o nim), intuicją i obsadą (wiem, wiem, łapię sie an Hollywoodzkie chwyty ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Berenzol-> co to jest slasher? :roll:

Slasher (pochodzi od angielskiego słowa "Slash [slesz]" - czyli ciąć) jest to rodzaj (typ) horroru który swój początek miał pod koniec lat 70-siątych. W slasherach zabójcą jest psychopata, którego motywy zabijania zostają ujawnione wraz z biegiem czasu. Zazwyczaj morderca ma swoją jedną ulubioną broń rzezi - na przykład nóż, piła, maczeta, czy pała do baseballa - której używa w wiadomych celach. Najczęściej się zdarza że morderca jest nieśmiertelny (jak w przypadku Jasona) i powraca w kolejnych odsłonach filmu. Typowymi miejscami akcji slasherów są: opuszczone domy, obozy wakacyjne, lasy, małe miasteczka (miejscowości) czyli miejsca które są odzielone od pozostałej warstwy społeczeństwa. Na takich pustkowiach ciężko jest o pomoc a więc są dobrymi miejscówkami na rozegranie makabrycznych zdarzeń. W slaherach psychopata zabija grupke ludzi pojdedynczo. Bohaterzy umierają stopniowo, lecz cała akcja zwykle kończy się "happy endem" (nie całkowicie ale to już coś :) ). W samej końcówce przy życiu zostaje praktycznie 1 główny bohater (zwykle kobieta), który pozbywa się natręta. Najpopularniejszymi slasherami są: "Friday 13th", "Halloween", "The Texas Chainsaw Massacre".

Przeciwieństwem slasherów jest np. Gore. W szybkim skrócie chodźi o ćwiartowanie ciał, dużo krwi, wyprute flaki itp. np: "Cannibal Holocaust", także w "Evil Dead" mamy troche elementów Gore. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciwieństwem slasherów jest np. Gore.

Biiip. :)

Tak daleko z tym stwierdzeniem bym sie nie posuwal, bo juz w TMPM, ktora wymieniles, jest duza dawka gore - i w oryginale i w remake'u. Moze to amerykanie sa tacy delikatnie, ale film zalicza sie mimo wszystko do nurtu gore. Choc jest to soft gore, jakby nie bylo :mrgreen:

Poza tym w samym gore mozna wyroznic kilka hmm... 'szkol' ktore prezentuja rozne podejscie do tematu :) Ja zwyczajowo dziele na trzy - wloska, niemiecka i japonska :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak daleko z tym stwierdzeniem bym sie nie posuwal, bo juz w TMPM, ktora wymieniles, jest duza dawka gore - i w oryginale i w remake'u.

Dużą dawką gore? Gdzie w remaku masz w ogóle jakiekolwiek gore? To że Leatherface obcina komuś noge, wbija siekiere w plecy nie oznacza że film od razu jest gore. A takie "wyżynki" jak w "Teksańskiej Masakrze" masz w dużej liczbie nowszych horrorów. Gore jest to przede wszystkim przedstawienie bardzo krwawej sceny w sposób całkowicie widoczny i jasny dla widza - w "Teksańskiej Masakrze" tego nie ma. O ile oryginał filmu można nazwać gore, o tyle nie można powiedzieć tego o "TCM (03)". A co do tego że jest przeciwieństwem gore to rzeczywiście bywają połączenia slasherów z gore, ale jest to żadkość. "TCM" jest specyficznym slasherem, ale jest!

Moze to amerykanie sa tacy delikatnie, ale film zalicza sie mimo wszystko do nurtu gore.

Original - probable yes, remake - absolutely not.

Choc jest to soft gore, jakby nie bylo :mrgreen:

Poza tym w samym gore mozna wyroznic kilka hmm... 'szkol' ktore prezentuja rozne podejscie do tematu :) Ja zwyczajowo dziele na trzy - wloska, niemiecka i japonska :)

Gore kształtuje się w szczególności na szkole "Włoskiej" i "Kolumbijskiej". Które były najdokładniejszym odzwierciedleniem tradycyjnego gore. A gore produkcji tych krajów najczęściej były zakazywane w poszczególnych krajach. Nawet w zacytowanej przez ciebie szkole "Japońskiej" (która też jest jedną z przewodniczek pokazujący niezwykły realizm) można zauważyć jak naprawdę wygląda gore. Choćby "Guinea Pig" - to jest seria odzwierciedlająca gore. Pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie "wyżynki" jak w "Teksańskiej Masakrze" masz w dużej liczbie nowszych horrorów. Gore jest to przede wszystkim przedstawienie bardzo krwawej sceny w sposób całkowicie widoczny i jasny dla widza - w "Teksańskiej Masakrze" tego nie ma.

Opieram sie na moich doswiadczeniach z nurtem horroru, jak i artykulach naukowych dotyczacych horroru :) Zreszta TMPM o ile bylo takim soft gore, to na pewno bylo jednym z pierwszych slasherow jakie powstaly i zanim sie zdewaluowaly do koszmarkow typu "Jason X" i "Scream 3" :)

Gore to nie tylko posuwanie trupa, czy wiwisekcja przez pol godziny :) Fakt ze sa np. filmy typu "August Underground", ale to nie znaczy ze CALE gore jest takie. Nawet w ukazywaniu przemocy mozna zyskac finezje i piekno a nie tylko wyprute flaki :)

Porownaj sobie chocby hmm..."NEKRomantik"* i "Ichi the Killer". I to i to mozna by pod gore podpiac bez problemu. A widzisz roznice w estetyce? W tym jak operuje sie przemoca?

No wlasnie :)

----

*pomijamy fakt, ilu fanow obraza sie na samo napomkniecie o NEKRomantik ;]

O ile oryginał filmu można nazwać gore, o tyle nie można powiedzieć tego o "TCM (03)".

Hehe...No widzisz, a ja nazywam to soft-gore dlatego, ze jak na standard wspolczesnego horroru ktory puszczamy w kinie i nie zakazujemy go w 30 krajach, TMPM JEST bardzo brudna i krwawa :) Nie musisz zaraz fiuta ciac zyletka zeby miec gore, n'est pas? :)

"TCM" jest specyficznym slasherem, ale jest!

No juz pisalem - to protoplasta slasherow, wiec trudno by go nie nazwac slasherem samym w sobie :) Ale chodzi mi o to ze granice w podgatunkach horroru nie sa takie ostre jakby sie moglo wydawac :)

Gore kształtuje się w szczególności na szkole "Włoskiej" i "Kolumbijskiej". Które były najdokładniejszym odzwierciedleniem tradycyjnego gore. A gore produkcji tych krajów najczęściej były zakazywane w poszczególnych krajach. Nawet w zacytowanej przez ciebie szkole "Japońskiej" (która też jest jedną z przewodniczek pokazujący niezwykły realizm) można zauważyć jak naprawdę wygląda gore. Choćby "Guinea Pig" - to jest seria odzwierciedlająca gore. Pozdro.

No dobra, dobra. A teraz po ludzku, bo z tego tekstu nic nie wynika :mrgreen:

1) Czym jest wg ciebie 'tradycyjne gore'?

2) Gore produkcji jakich krajow byly zakazywane?

3) Wtretu o japonskim gore juz w ogole nie rozumiem :mrgreen:

Skoro wyrozniasz szkoly wloska i kolumbijska, ktore nie sa primo, ale secundo i sa odzwierciedleniem jakichs dawniejszych szkol, to czemu nie napisac tych pierwszych? No i wlasnie - skoro piszesz ze w nazwanej przeze mnie 'japonska' szkola widac gore - to skad sie to wzielo?

Mam juz pisac podpowiedz czy sam znajdziesz na internecie? :mrgreen:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pojutrze"

To to pewnie ostatnio w tv leciało? Czy film ma sens, czy nie ma to trudno mi orzec, wiem tylko, że w kinie z dobrym nagłośnieniem efekty specjalne się fajnie ogląda :lol: Po to się kręci filmy katastroficzne chyba? :P;)

PS Ja i tak nigdy nie kieruję się reckami, opiniami. No, chyba że w wyjątkowych sytuacjach. Zazwyczaj kieruje się rozgłosem filmu

No ale opinie to jest właśnie "rozgłos"? Ludzie obejrzeli i wydają opinię o nim? Wiadomo, że np. na filmwebie wypowiedzą się skrajności, ktoś nic nie skumał z "Piły", ale pobluzga sobie :D Niemniej raczej często można jakiś trend z opinii w necie wyznaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojutrze > film nudny i schematyczny. Bylo juz mnostwo filmow o wielkiej katastrofie i grupce ludzi ktora przezyla. Sam pomysl z ta epoka lodowcowa rowniez mi sie nie podoba .

Podoba mi sie natomiast film Miedzy slowami (Lost in translation). Zwykla historia o niezwyklej przyjazni i potrzebie kontaktu z drugim czlowiekiem.

Fajnie przedstawiono kulture japonska i ludzi wrzuconych w nia z innego swiata. Dzieki temu bohaterowie sa jeszcze bardziej odosobnieni ,ale to chyba juz oczywiste. Podobaly mi sie rowniez dialogi. Film nie jest przegadany, a komunikacja niewerbalna bohaterow tworzy klimat :)

Obejrzalem ten film juz trzy razy caly czas liczac na to ,ze sie inaczej skonczy. Choc z drugiej strony on nie mogl sie skonczyc szczesliwiej. I dobrze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opieram sie na moich doswiadczeniach z nurtem horroru, jak i artykulach naukowych dotyczacych horroru :)

Każdy (prawie każdy, w każdym razie sporo osób :) ) opiera swoje wypowiedzi o jakieś sprawdzone źródło wiedzy. Grunt żeby nie odwoływać się wyłącznie do nich, lecz także bazując na własnych doświadczeniach i własnym rozumieniu pojęcia. Nie sztuką jest wklepanie definicji i nauczenie się ich na pamięć, bo człowiek niby coś wie - ale jednak mało potrafi to uzasanić. Ja moje wypowiedzi opieram o to co widziałem, doświadczyłem, po części też dowiedziałem się oczywiście z tego co przeczytałem. Ale wszystko to potrafię rozwinąć na własny sposób i gdy wiem już o danej sprawie dość sporo, kreuje na tej podstawie własną regułę, opinię. Moglibyśmy się tu prześcigać regułkami, jednak do niczego by to nie doprowadziło.

Zreszta TMPM o ile bylo takim soft gore, to na pewno bylo jednym z pierwszych slasherow jakie powstaly i zanim sie zdewaluowaly do koszmarkow typu "Jason X" i "Scream 3" :)

Gore to nie tylko posuwanie trupa, czy wiwisekcja przez pol godziny :)

No ja to wiem. Gore można podzielić na kilka podgatunków. Na szkoły jak to wcześniej trafnie pokazałeś. Jak i na poszczególne rodzaje gore. Czyli: "Gore z przymrużeniem oka" - śmiech, sex, dużo krwi (lecz nie szokujące i nie odziaływujące na psychikę). "Gore tradycyjne" - czyli to co wspomniałem wcześniej. Nie tylko Włochy, Koumbia, część Ameryki Płd, ale także część krajów Europejskich które wzorowały się na tych produkcjach. Czyli najprawdziwsze gore. Dość wysoki poziom realizmu, nie odsuwanie kamery od makabrycznych bardzo krwawych scen, odziałujące na psychikę i wywołujące duży niesmak. "Gore Japońskie" - realizm to podstawa tego gatunku. Tzwn. nowe choryzonty gore. Bardzo częste fizyczne i psychiczne tortury, również nie unikanie niezwykle krwawych scen. Zero jakichkolwiek wątków humorystycznych. Można też wspomnieć o Niemczech i "NEKromantik" który też swego rodzaju wniósł trochę do gatunku. Sęk w tym że jak wspomniałem wcześniej W "TCM (03) nie widzę żadnych wątków z powyższych rodzaji gore. Więc albo jestem ślepy, albo niewidomy. Widzisz różnicę? Nie? Tak samo jest z tym gore. Nie jest ważne nazewnicstwo, ale sam fakt że kombinując i przez okno, i przez dach, i przez tylne drzwi nie wepchniesz się na siłe bo wszystko jest dla ciebie za wąskie. A gdy zniszczysz część domu, zniszczysz to w co wchodzi jego skład. W tym przypadku część gore.

Fakt ze sa np. filmy typu "August Underground", ale to nie znaczy ze CALE gore jest takie. Nawet w ukazywaniu przemocy mozna zyskac finezje i piekno a nie tylko wyprute flaki :)

Chcesz powiedzieć że np. "Rambo" albo "Terminator" to jest gore? Tam jest sporo przemocy. A zwłaszcza w "Terminatorze 2" jest ukazane jej piękno :). Jak Arnold na siłe zaciąga bohaterów tam gdzie chce. Ale robi to dla ich dobra. Więc jest to piękno w ukazaniu przemocy. Fantastyczne gore :wink: .

Porownaj sobie chocby hmm..."NEKRomantik"* i "Ichi the Killer". I to i to mozna by pod gore podpiac bez problemu. A widzisz roznice w estetyce? W tym jak operuje sie przemoca?

No wlasnie :)

Wszystko sprowadza się do jednego. Że widzę różnice między gore a "TCM (remake)".

Hehe...No widzisz, a ja nazywam to soft-gore dlatego, ze jak na standard wspolczesnego horroru ktory puszczamy w kinie i nie zakazujemy go w 30 krajach, TMPM JEST bardzo brudna i krwawa :) Nie musisz zaraz ptaszek ciac zyletka zeby miec gore, n'est pas? :)

W porządku nazywaj ten film jak chcesz. Nawet komedią-romantyczną, na mnie to już nie zrobi wrażenia. Bo nie jesteś pierwszy który w moim mniemaniu dziwnie się wypowiada na temat tego filmu. Jeden gość próbował mi wmówić że orginał "TCM" jest komedią. No cóż wcześniej próbowałem polemizować z takimi wypowiedziami - teraz widzę że ludzie mają wyobraźnie jak sklep monopolowy - a ja przy nich jestem małym spożywczakiem na obrzeżach skromnej wioski. Ale każdy ma prawo odbierać film jak mu się podoba i nic na to nie poradzę. Widocznie nasze recenzje na temat filmów różniły by się diametralnie. Co nie oznacza że któraś z tych recenzji musi być zła i niezgodnia z prawdą. Po prostu kwestia spojrzenia i poglądu.

Ale chodzi mi o to ze granice w podgatunkach horroru nie sa takie ostre jakby sie moglo wydawac :)

Chcąc nie chcąc gore jest ostre i to właśnie je wyróżnia spośród innych produkcji.

1) Czym jest wg ciebie 'tradycyjne gore'?

Wyjaśniłem już wcześniej :) .

2) Gore produkcji jakich krajow byly zakazywane?

Choćby w Polsce. Wcześniejsze produkcje gore zachodnio-europejskie i z Ameryki Południowej można by żmudnie szukać "legali" w krajach Europejskich, w których gore nie było popularne.

3) Wtretu o japonskim gore juz w ogole nie rozumiem :mrgreen:

Czy wstrętu? No z pewnością do najłagodniejszych bym jej nie zaliczył. Ale nic nie wspominałem o wstręcie.

Skoro wyrozniasz szkoly wloska i kolumbijska, ktore nie sa primo, ale secundo i sa odzwierciedleniem jakichs dawniejszych szkol, to czemu nie napisac tych pierwszych?

Masz racje - produkcje Włoskie, Kolumbijskie czy też Włosko-Kolumbijskie nie są primo. To są filmy klasy B. Jednak to właśnie one wyznaczały dalszy kierunek pozostałym filmom gore. Też były przełomem. Dla mnie największym. Są ludzie którzy uważają że "Night of the Living Dead" to pierwszy film który w pełni oddaje gatunek gore. Dla mnie są to "śmiechy-chichy. Zgodzę się że film jako pierwszy horror pokazuje nową brutalność i zupełnie ciekawy styl. Ale nic poza tym.

No i wlasnie - skoro piszesz ze w nazwanej przeze mnie 'japonska' szkola widac gore - to skad sie to wzielo?

A nie widać? Teraz to już zupełnie cię nie rozumiem.

Mam juz pisac podpowiedz czy sam znajdziesz na internecie? :mrgreen:

Jakbym tak robił to obrzuciłbym cię regułkami. Znalazł w jakiejś encyklopedii definicje słowa gore i tam by było wypisane czym się to wszystko charakteryzuje. I mogę się założyć że zupełnie nie pasowałoby to do "TCM(03)". Ale po co? Od czego ma się swój rozum.

Zapytałeś się skąd się wzieło gore w Japonii. To ja się Ciebie zapytam skąd się wzieły nowoczesne ustroje w Japonii? Przemysł w sklepach z zabawkami, elektroniką rozpowszechniony po wszytskich krajach świata. Z pewnością na te 2 pytania uzyskamy tą samą odpowiedź. Japonia jako jednen z nielicznych krajów świata swoich tradycji nie kalkuje z innych państw. Przez co ich pomysły są tak oryginalne że trafiają do osób z różnych kultur :) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Gore z przymrużeniem oka" - śmiech, sex, dużo krwi (lecz nie szokujące i nie odziaływujące na psychikę).

To nie jest gore. Pijesz zapewne to filmow pokroju Bad Taste, Evil Dead, Braindead (zdaje sie jako Dead Alive tez o ile sie nie myle) czy jakies produkcje Tromy. Problem w tym, ze poza ostatnimi (o ktorych tylko czytalem, dostac tego nie sposob;/), ze to co robil np. Jackson zanim mu jajka wycieli i zaczal robic filmy o elfach (:P), zajmowal sie produkcja *pastiszu* gore. Tak samo jak Raimi - zarowno totalnie jajcarskie Evil Dead (cala trylogia), ktore jest *pastiszem* gore, jak i nawet powiedzmy - Darkman (tez trylogia :D), to nie sa klasyczne horrory, a raczej filmy bawiace sie konwencjami uzywanymi w horrorze.

Dlatego - o czym zdaje sie piszesz dalej. Albo jest gore, albo nie ma gore.

Filmy brutalne ktore korzystaja z konwenji okrucienstwa, przemocy i wydzielin wszelakich w sposob humorystyczny nie sa gore. To *parodie*, badz *pastisze* konwencji gore.

"Gore Japońskie" - realizm to podstawa tego gatunku. Tzwn. nowe choryzonty gore. Bardzo częste fizyczne i psychiczne tortury, również nie unikanie niezwykle krwawych scen. Zero jakichkolwiek wątków humorystycznych.

Widzisz, tylko ze caly problem w tym, ze niektorzy przyjmuja narodziny gore wlasnie w japonii :) Gdzies czytalem - zabij, nie pamietam - ze wlasnie stamtad wyplynely pierwsze ploty o snuff, jakies kilkadziesiat lat temu. Dopiero w latach 70-tych rozwinal sie preznie nurt np. wloskiego gore. Potem juz w 80-tych latach mielismy wysyp roznorakich filmidel :)

To raz - dwa, jesli uwazasz ze w gore japonskim nie ma watkow humorystycznych, to sie mylisz :) Obejrzyj sobie TETSUO, albo Ichi the Killer. Inna sprawa, ze te filmy to juz tez wlasnie taka bardziej dojrzala gra z odbiorca, operowanie konwencjami i charakterystyczne dla panow z wysep formy przekazu. Nie mowie tu tylko o Miike, ale i nawet o [zapomnialem nazwiska :P] ktory zrobil te dwie czesci Tetsuo, ktory mimo tego ze jest dosc specyficzny, zalicza sie - i tu sie nikt nie kloci - do klasyki i legendy japonskiego gore.

O Devil Experiment, czy bodaj siedmiu czesciach Guinea Pig juz nie mowimy :mrgreen:

ożna też wspomnieć o Niemczech i "NEKromantik" który też swego rodzaju wniósł trochę do gatunku.

Czy wniosl...No coz, IMO to jest deczko przereklamowany. Czytalem o nim sporo, bylem niemal przerazony, jak wreszcie go sobie zalatwilem, oblozylem sie workami na wymioty i...po pierwszych pieciu minutach zarykiwalem sie ze smiechu;]

Serio - o wiele wieksze wrazenie wywarla na mnie scena z gasnica we francuskim filmie "Nieodwracalne" czy chocby patroszenie biednego zolwia w "Cannibal Holocaust".

No ale faktem jest, ze Niemcy eksploatowali temat nekrofilii do granic mozliwosci :)

Więc albo jestem ślepy, albo niewidomy. Widzisz różnicę? Nie?

No widzisz, wkopales sie :) Widze roznice i to znaczaca :)

Slepy to okreslenie pejoratywne, zas niewidomy to okreslenie eskpresywnie neutralne :)

'Slepy' jest obrazaniem kogos niewidomego, 'niewidomy' to okreslenie kogos cierpiacego na utrate wzroku.

Rozmawiasz z jezykoznawca, misiu :twisted:

No ale zarty na bok, powiedzmy ze wiem o co ci chodzilo. Problem w tym ze gore rozpatruje jako gatunek, a raczej podgatunek, a nie jako nisze.

W takim przypadku TMPM '03 ma nalecialosci gore, gdyz jak na film nie zakazany nigdzie zawiera spora dawke przemocy. Powiedz ze nie jest rozczulajaca scena jak Leatherface odcina kolesiowi noge, a potem przyklada mu sol do rany^^.

A gdy zniszczysz część domu, zniszczysz to w co wchodzi jego skład. W tym przypadku część gore.

Nie sadze zeby to nastapilo, choc rozumiem ze boisz sie ze z gore stanie sie to co ze slasherami - po wielkim boomie w latach 90-tych, teraz mamy wysyp marnych horrorkow na odludziu, albo panow w coraz to bardziej kuriozalnych maskach :)

Chcesz powiedzieć że np. "Rambo" albo "Terminator" to jest gore? Tam jest sporo przemocy. A zwłaszcza w "Terminatorze 2" jest ukazane jej piękno Smile. Jak Arnold na siłe zaciąga bohaterów tam gdzie chce. Ale robi to dla ich dobra. Więc jest to piękno w ukazaniu przemocy. Fantastyczne gore Wink .

Nie rozumiesz :) Powiedzialem - obejrzyj sobie Ichi the Killer. Tam jest ukazana finezja, piekno i przepych niemalze barokowy, jesli chodzi o przemoc. To jest stricte gore. Ale zeby cie nieco naprowadzic na moj tok myslenia - obejrzyj tez np. anime "Berserk". Wtedy zrozumiesz, co mialem na mysli mowiac "piekno przemocy".

W porządku nazywaj ten film jak chcesz. Nawet komedią-romantyczną, na mnie to już nie zrobi wrażenia. Bo nie jesteś pierwszy który w moim mniemaniu dziwnie się wypowiada na temat tego filmu.

Horror/thriller psychologiczny :)

No ale widze ze beda punkty sporne, wiec uscislam - moja definicja horroru:

1) Film w ktorym wystepuja istoty o nadnaturalnych zdolnosciach (czego przykladem jest rozwoj Friday 13th - Jason potem staje sie zombie) czyli np. niesmiertelne, zywe trupy etc. etc.

2) Film ktory ma wzbudzic w widzu jak najwieksza odraze i groze (i tu ladnie wpadaja do worka wszelakie produkcje gore-podobne). W tym punkcie odwoluje sie do pierwotnej definicji, jak tez i etymologii tego slowa -> j. angielski.

Dlatego dla mnie nazwanie filmu Session 9, Hide&Seek, czy innych im podobnych horrorami jest kuriozum, gdyz sa po prostu thrillerami psychologicznymi.

Aha - thriller - definicja -> j. angielski. Film ktory ma wzbudzic dreszcze, trzymac w napieciu i przerazic odbiorce.

No i wszystko ladnie gra, gdyz slashery to podgatunek przypisywany zarowno do horroru jak i thrilleru :)

Choćby w Polsce. Wcześniejsze produkcje gore zachodnio-europejskie i z Ameryki Południowej można by żmudnie szukać "legali" w krajach Europejskich, w których gore nie było popularne.

Aaaa...To wyrazaj sie jasniej, bo wtedy nie zalapalem w ogole o co ci chodzilo :P

No z tego co pamietam to NEKRomantik kilkanascie krajow zaliczyl :D

Tak samo jak seria o kanibalach, Deodato.

Czy wstrętu? No z pewnością do najłagodniejszych bym jej nie zaliczył. Ale nic nie wspominałem o wstręcie.

WTRĘT. Wtręt - wtrącenie, napomkniecie.

Są ludzie którzy uważają że "Night of the Living Dead" to pierwszy film który w pełni oddaje gatunek gore

W pelni moze nie, ale wyznacza pewne sciezki. No i jakby nie bylo jest przed tymi wszystkimi nowszymi, n'est pas?

To mi przypomina oburzenie metalowców, jak sie dowiaduja ze ich ulubione rzeznickie kapele wzorowaly sie na np. Led Zeppelin czy Black Sabbath :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest gore. Pijesz zapewne to filmow pokroju Bad Taste, Evil Dead, Braindead (zdaje sie jako Dead Alive tez o ile sie nie myle) czy jakies produkcje Tromy. Problem w tym, ze poza ostatnimi (o ktorych tylko czytalem, dostac tego nie sposob;/), ze to co robil np. Jackson zanim mu jajka wycieli i zaczal robic filmy o elfach (:P), zajmowal sie produkcja *pastiszu* gore. Tak samo jak Raimi - zarowno totalnie jajcarskie Evil Dead (cala trylogia), ktore jest *pastiszem* gore, jak i nawet powiedzmy - Darkman (tez trylogia :D), to nie sa klasyczne horrory, a raczej filmy bawiace sie konwencjami uzywanymi w horrorze.

Dlatego - o czym zdaje sie piszesz dalej. Albo jest gore, albo nie ma gore.

Filmy brutalne ktore korzystaja z konwenji okrucienstwa, przemocy i wydzielin wszelakich w sposob humorystyczny nie sa gore. To *parodie*, badz *pastisze* konwencji gore.

Może zarówno "Evil Dead", jak i "Dead Alive" nie są czystymi filmami gore. Ale bezapelacyjnie mają sporo elementów tego pojęcia. Klasyczne gore to napewno nie jest, ale tak jak wspomniałem wcześniej można je wrzucić do worka z podgatunkami definicji gore. I to że jakiś film jest oficjalnie nazywany połączeniem czarnej komedii (parodii) i horroru, absolutnie nie oznacza że to już nie jest to. Gdyby ktoś nazwał te produkcje filmami gore z pewnością by nie zgrzeszył. Na dodatek mijasz się z prawdą pisząc że "Evil Dead (cała trylogia)" jest totalnie jajcarska. Chociażby część pierwsza "Evil Dead" absolutnie nie jest śmieszna. Nawet raz się nie uśmiechnełem podczas seansu. Wręcz przeciwnie - film grozy jakich mało. Nie od parady, sam Stephen King ochrzcił go mianem najlepszego horroru jaki w życiu widział. Taki film jak przykładowo "Nawiedzona Rączka" (nie pamiętam oryginalnego tytułu), to owszem pasuje do twojego powyższego stwierdzenia. Gdyż cały film jest z góry nastawiony na "jajca" i śmiech. Występuje tam katowanie i chlastanie - lecz nic innego poza przesłaniem dobrej zabawy nie oferuje (mimo że można go nazwać też horrorem). Reasumując to że film jest także w jakimś stopniu miejscami zabawny, absolutnie nie skreśla tego że może być nazwany filmem gore.

P.S. Co to jest ten tzwn. patisz? :)

Widzisz, tylko ze caly problem w tym, ze niektorzy przyjmuja narodziny gore wlasnie w japonii :) Gdzies czytalem - zabij, nie pamietam - ze wlasnie stamtad wyplynely pierwsze ploty o snuff, jakies kilkadziesiat lat temu. Dopiero w latach 70-tych rozwinal sie preznie nurt np. wloskiego gore. Potem juz w 80-tych latach mielismy wysyp roznorakich filmidel :).

Ale nie mylmy pojęć. To że w Japonii dużo wcześniej pojawiały się wszelakiego rodzaju "smaczki" przypominające dzisiejsze gore wcale nie oznacza że są prekursorami. To tak jakby powiedzieć że Brazylijczycy wymyślili futbol bo gdzieś tam było napisane że pierwsze boisko (niekoniecznie do futbolu :) ) wybudowano w Rio, a zapomnieć o Anglikach u których faktycznie narodziła się piłka nożna.

To raz - dwa, jesli uwazasz ze w gore japonskim nie ma watkow humorystycznych, to sie mylisz :) Obejrzyj sobie TETSUO, albo Ichi the Killer. Inna sprawa, ze te filmy to juz tez wlasnie taka bardziej dojrzala gra z odbiorca, operowanie konwencjami i charakterystyczne dla panow z wysep formy przekazu. Nie mowie tu tylko o Miike, ale i nawet o [zapomnialem nazwiska :P] ktory zrobil te dwie czesci Tetsuo, ktory mimo tego ze jest dosc specyficzny, zalicza sie - i tu sie nikt nie kloci - do klasyki i legendy japonskiego gore.

O Devil Experiment, czy bodaj siedmiu czesciach Guinea Pig juz nie mowimy :mrgreen:

Od każdej reguły są wyjątki. I jak ktoś dobrze poszpera to do wszystkiego można się przyczepić. Mnie akurat japońskie gore nie śmieszy . Poza tym teraz ty wpadłeś we własne sidła. I zgodnie z tym co wcześniej napisałeś - cytuję: "Filmy brutalne ktore korzystaja z konwenji okrucienstwa, przemocy i wydzielin wszelakich w sposob humorystyczny nie sa gore". Wychodzi na to że sam sobie zaprzeczasz. Więc już sam nie wiem co mam myśleć :/ .

'Slepy' jest obrazaniem kogos niewidomego, 'niewidomy' to okreslenie kogos cierpiacego na utrate wzroku.

Ślepy to też określenie kogoś cierpiącego na utratę wzroku (a że jest stwierdzeniem obraźliwym to niewiele ma do rzeczy; tak samo nie mądry i głupi - głupi jest bardziej obraźliwe ale w sumie o to samo biega).

Rozmawiasz z jezykoznawca, misiu :twisted:

Nie wątpie :) .

No ale zarty na bok, powiedzmy ze wiem o co ci chodzilo. Problem w tym ze gore rozpatruje jako gatunek, a raczej podgatunek, a nie jako nisze.

Hmm... ja rozpatruje to tak: Gore jest gatunkiem horroru, który dzieli się na kilka podgatunków (o których wcześniej wspomniałem), natomiast te podgatunki dzielą się na elementy gore które występują w niektórych filmach :) . Trochę to zamotane, ale tak to oceniam.

W takim przypadku TMPM '03 ma nalecialosci gore, gdyz jak na film nie zakazany nigdzie zawiera spora dawke przemocy. Powiedz ze nie jest rozczulajaca scena jak Leatherface odcina kolesiowi noge, a potem przyklada mu sol do rany^^.

Powoli przechodzimy do sedna sprawy. Tylko w czym szkopuł? A no w tym, że "TCM (03)" nie mieści się do żadnego z podgatunków mojej powyższej klasyfikacji. Gdybym napisał jeszcze jeden odnośnik do tej drabinki... A mianowicie - "filmy w których jest ukazana duża przemoc odziałująca na psychikę". Ale do gore jeszcze trochę brakuje. Oczywiście - scena o której wspominasz ma prawo, a nawet zmusza do głębszego współczucia. Jednak nie tylko w konwencji gore można ukazać takie reakcje u widza, ale także poprzez dreszczowce, thrillery, mocne walory realistyczne - 3 w jednym - takie jak w "TCM (03). Albo film... bodajże "Bunkier" też ukazuje podobne odczucia i samosądy.

Nie rozumiesz :) Powiedzialem - obejrzyj sobie Ichi the Killer. Tam jest ukazana finezja, piekno i przepych niemalze barokowy, jesli chodzi o przemoc. To jest stricte gore. Ale zeby cie nieco naprowadzic na moj tok myslenia - obejrzyj tez np. anime "Berserk". Wtedy zrozumiesz, co mialem na mysli mowiac "piekno przemocy".

Faktycznie - niestety "Ichi the Killer" nie oglądałem. Ale co nieco wiem o tym filmie. Ze screenów, krótkich pokazówek i własnych wiadomości. Ale naturalnie, może gdy oglądne wtedy zrozumiem. :)

Horror/thriller psychologiczny :)

No ale widze ze beda punkty sporne, wiec uscislam - moja definicja horroru:

1) Film w ktorym wystepuja istoty o nadnaturalnych zdolnosciach (czego przykladem jest rozwoj Friday 13th - Jason potem staje sie zombie) czyli np. niesmiertelne, zywe trupy etc. etc.

2) Film ktory ma wzbudzic w widzu jak najwieksza odraze i groze (i tu ladnie wpadaja do worka wszelakie produkcje gore-podobne).

No - goro-podobne - chyba słuszne określenie.

Dlatego dla mnie nazwanie filmu Session 9, Hide&Seek, czy innych im podobnych horrorami jest kuriozum, gdyz sa po prostu thrillerami psychologicznymi.

Ciężko się z tym pogodzić ale tak jest. Tym bardziej że filmy które są mylone z horrorami, nie są wcale złe. I człowiek chętnie przymrużyłby oko i wrzucił je do swojego ulubionego gatunku.

Aha - thriller - definicja -> j. angielski. Film ktory ma wzbudzic dreszcze, trzymac w napieciu i przerazic odbiorce.

No i wszystko ladnie gra, gdyz slashery to podgatunek przypisywany zarowno do horroru jak i thrilleru :).

Bardziej do horroru, ale z thrillerem też ma dużo wspólnego.

WTRĘT. Wtręt - wtrącenie, napomkniecie..

Sorry za chwilowe zaćmienie umysłu :wink: .

W pelni moze nie, ale wyznacza pewne sciezki. No i jakby nie bylo jest przed tymi wszystkimi nowszymi, n'est pas?

To mi przypomina oburzenie metalowców, jak sie dowiaduja ze ich ulubione rzeznickie kapele wzorowaly sie na np. Led Zeppelin czy Black Sabbath :)

Albo oburzenie metalowców, kiedy zostają uświadomieni że Slipknot to nu-metal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wszystkich forumowiczów, którzy lubią filmy i wszystko co z kinem jest związane, a dokładnie jacy są wasi ulubieni aktorzy/aktorki?

Dla mnie absolutnym mistrzam i numerem jeden jest Al Pacino. Filmy takie jak Ojciec Chrzestny I - III, Scarface (Człowiek z blizną), Adwokat Diabła, Zapach Kobiety, Dog Day Afternoon, Serpico, Gorączka i mnóstwo innych, przynajmniej jak dla mnie, świadczą, że jest to najlepszy aktor wszechczasów. Widziałem prawie wszystkie jego filmy i jako jedyny aktor nigdy mnie nie zawiódł. Nie ma lepszego od Ala Pacino.

Na drugim miejscu jest Kevin Spacey. Aktor bardzo wszechstronny. Najbardziej polubiłem jego fimy takie jak: K-PAX, American Beauty, Kroniki Portowe, Życie za życie, Podaj dalej i wspaniały fragment końcowy w filmie Siedem. To są chyba najlepsze jego filmy jakie widziałem. Zasłużone drugie miejsce za majstersztyk swego rzemiosła jakim jest aktorstwo( jednak troszkę ustępuje Alowi Pacino).

Z dalszym miejscami mam pewien problem. Na ostatnim miejscu podium znajdzie się miejsce dla Roberta de Niro(cyba nie trzeba tłumaczyć) oraz Morgana Freeman( bardzo dobry i solidny aktor chciażby Podejrzany, Skazani na Shawshank, Siedem i wiele innych). Poza tą grupą aktorów lubię filmy z Billem Murrayem na starość zrobił się lepszym aktorem (Między Sowami, Broken Flowers), Gene Hackman, Marlon Brando (czasami), Brad Pitt (Siedem, Podziemny krąg) jak narazie to ta grupa aktorów przychodzi mi na myśl jako moi ulubieńcy.

Z aktorek lubię tylko Nicole Kidman ponieważ z grupy wszystkich "aktoreczek" wyróżnia się tym, że oprócz dyglądu potrafi naprawdę dobrze zagrać.

Teraz czekam na wasze odpowiedzi. Jak ktoś jeszcze mi się przypomni to dopiszę do swojej listy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mi ciężko zrobić jakąś listę i postawić kogoś na pierwszym miejscu. z tych aktorów, których wymieniłeś, większość znam i uważam, że są nieźli, ale zabrakło mi tam paru, np. Harrisona Forda, Mela Gibsona (szczególnie w Lethal Weapon), Arniego Schwarzeneggera, i Jean'a Reno (nie wiem, jak dać te francuskie "e" z przegłosem :D). No i całkiem niezły jest Evan McGregor (nie mówię tu o Star Wars :D, tylko o takich filmach, jak Big Fish itp. :))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wszystkich forumowiczów, którzy lubią filmy i wszystko co z kinem jest związane, a dokładnie jacy są wasi ulubieni aktorzy/aktorki?
:D Ależ oczywiście, że Tom Criuse, Johny Depp(do którego się zaraz przyczepię) i Haley Joel Osment :roll:

Kino Ambitniejsze:

"IX. Nie pożądaj żony bliźniego swego" Krzysztofa Kieślowskiego, kolejna część jego Dekalogu(niestety dopiero pierwsza, którą oglądałam) - film zaczyna się koszmarem dla każdego mężczyzny... i tak jest do końca - w kobiety też bardzo mocno uderza. Film przede wszystkim polecam dla fabuły- a raczej jej sensu, świetnej reżyserii i symboliki która rzuca się na nas na każdym kroku... jak najbardziej polecam :)

Kino Mniej-Ambitne, ale za to z urokiem-tym razem dwa dzieła Tima Burtona :)

"Gnijąca Panna Młoda" vel "Corpse Bride"- technika dziwna - widoczna animacja +kukiełki o groteskowych kształtach, a prawie połowa flmu jest fantastycznym musicalem :) Fabuła kręci się wokół trójkąta Victor-Victoria->Emily; główny bohater zostaje przymuszony do ożenku z dwiema kobietami na raz... Historia ma swój urok, zwłaszcza dlatego, że garściami czerpie z innych filmów, przede wszystkim zachowanie głównego bohatera(ktoremu głos podkłada Johny Depp) jest prawie identyczne do tego, jakie prezentuje ten sam aktor w "Miasteczku Sleepy Hollow", poza tym przewijają się oczywiście Disneyowskie motywy :)

"Nightmare before Christmas" - O tym filmie można napisać prawie to samo co o poprzednim -"Gnijąca..." Czerpała z niego pełnymi garściami, od wyglądu głównej bohaterki nie wspominając, po krainę 'szaleństwa i śmierci''(nawet główna postać jest bardzo charakterystyczna w grotesce anatomicznej )-jednak im dłużej się ogląda, tym lepiej widzi się to, jak wiele filmów czerpało z niego-dzięki wspaniałej jakości filmu nie można sie domyślić, że został stworzony w ~1991 roku :) - wygląd miasteczka Nightmare i przynajmniej jedno ze stworzeń znalazło nawet odbicie w MMoRPG Ragnarok Online(konkretnie-miasto Nilfheim, stworzenie-Disguise)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goraco polecam film Lord Of War, co po naszemu zostalo przetluamczone jako "Pan Zycia I Smierci". Film stanowi opowiesc o zyciu miedzynarodowego handlarza broni- Yuri Orlova.

Jurij Orłow (Nicolas Cage) ma wiele twarzy i wiele fałszywych tożsamości. Na pewno jednak urodził się na Ukrainie, a dzięki podrobionym papierom o żydowskim pochodzeniu, wraz z rodzicami i bratem może cieszyć się urokami amerykańskiej demokracji i próbować realizować "American dream". Zafascynowany strzelaniną między rywalizującymi rosyjskimi gangami, Jurij postanawia zostać handlarzem bronią:

"Tego dnia zdałem sobie sprawę, że moim powołaniem jest zaspokajanie podstawowych potrzeb człowieka".

Jurij błyskawicznie rozwija działalność i wkrótce może powiedzieć:

"Sprzedaję broń wszystkim armiom, z wyjątkiem Armii Zbawienia".

Żyje jednak w wiecznym stresie, starając się zawsze o krok wyprzedzać zarówno konkurencję z branży, jak i zawziętego agenta Interpolu, Jacka Valentine’a (Ethan Hawke).

Nie mniej wyczerpujące jest też ukrywanie działalności przed ukochaną żoną Avą (Bridget Moynahan) i synkiem, którzy są dla Jurija najważniejsi na świecie.

Rok 1991 przynosi Orłowowi najwspanialszy prezent pod choinkę: rozpad Związku Radzieckiego. Natychmiast jedzie na Ukrainę, gdzie czekają na niego niewyobrażalne arsenały niepilnowanej przez nikogo broni oraz wujek Dimitrij, generał ukraińskiej armii.

I oto nadeszły złote czasy dla Jurija: nielegalne kontrakty z afrykańskimi dyktatorami, rebeliantami, partyzantami i samozwańczymi prezydentami przynoszą niewyobrażalne zyski. Jurij osiąga bogactwo, o jakim nigdy nie marzył.

Niestety, im wyżej rosną akcje Orłowa w brutalnym świecie handlu bronią, tym bardziej musi on uważać na własne bezpieczeństwo. Konkurencja nie śpi.

"Najważniejsza zasada handlu bronią? Nigdy nie daj się zabić własnym towarem"

Nie wie jeszcze, że przyjdzie mu się zmierzyć z zupełnie nieoczekiwanym przeciwnikiem - własnym sumieniem.

Niepokojący, bo pokazujący żelazną logikę i interes stojące za śmiercią ludzi. Co prawda wszystko przebrane jest za satyrę, ukryte pod warstwą cynicznej brawury, radosnego zabijania i okazjonalnego humoru, jednak nie przesłania to dramatów ofiar i tego, że to nie broń jest zła a ludzie.

Jeszcze nigdy nie ogladalem takiej mieszanki gatunkow... Zaczynajac od czarnej komedii, poprzez, thriller i film akcji, na dramacie konczac... Swietny jak zwykle Nicolas jeszcze raz pokazal ze dostał oscara zasluzenie. Film bardzo ciekawy z nietypową fabula... Jedni zobacza w nim dramat, inni komedie. Polecam tym bardziej wyrafinowanym kinomaniakom i szukajacym nietypowego filmu do pooglądania.

Film daje duzo do myslenia na temat ludzkiej moralnosci i odrozniania dobra od zla, a koncowy monolog Pana Orlova jest wg. mnie GENIALNY!

Film zaskakujacy, pomyslowy i jakze prawdziwy. Niezle sceny i swietne krajobrazy. Juz dawno nie ogladalem tak ciekawie zrobionego filmu, jednak dopiero ostatnie sceny ukazuja cale jego znaczenie.

"Po swiecie krazy 500 milionow sztuk broni. Jedna sztuka broni przypada na 12 ludzi. Jak uzbroic pozostalych 11?"

POLECAM!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan życia i śmierci>>>>

Film daje duzo do myslenia na temat ludzkiej moralnosci i odrozniania dobra od zła, a koncowy monolog Pana Orlova jest wg. mnie GENIALNY!

Fakt, film daje dużo do myślenia i traktuje też o zatarciu dobra ze złem. Mi się natomiast bardzo podobała próba zmuszenia widza to samodzielnej ocony moralności handlowania bronią. Ciekawe było postawienie pytania retorycznego odnośnie choćby papierosów, albo tego, że on jest tylko dostarczycielem.

Kolejne rzeczy, które mi się podobały, to prawdziwa definicja broni masowego rażenia i traktowanie o tym jak wielką władze i przewagę mają pieniądze nad ideałami.

Co do monologów, to wszysktie były świetne i nawet nie tylko te o broni, ale chociażby przedstawienie jego podrywu.

Juz dawno nie ogladalem tak ciekawie zrobionego filmu, jednak dopiero ostatnie sceny ukazuja cale jego znaczenie.

Również wyszedłem bardzo zadowolony. A to, że realizajca będzie ciekawa to zapowiadał już sam początek, czyli orginalny motyw z kulą.

Swietny jak zwykle Nicolas jeszcze raz pokazal ze dostał oscara zasluzenie.

Cage swoją drogą, jednak mi najbardziej podobała się jednak postać jego brata, która niezmiernie dużo dawała filmowi. Pokazała, że do takiej roboty nie każdy się nadaje, gdyż po prostu nie wolno mieć skrupułów i skłaniała ku zastanawieniom.

Jeżeli chodzi o film, to na poprzedniej stronie napisałem moje wrażenia na gorąco, czyli jeżeli kogo to interesuje, bo powiedzmy widział ten film i chcę podyskutować, po prostu informuje ;], bo nie chciałem wklejać całego posta :).

>>>Wczoraj leciał gatunek, który bardzo lubię, czyli Political Fiction (o ile nie mylę gatunków). Co prawda malkontenci mogą zarzucić, że ile można oglądać filmów o wykradzionych bombach atomowych, ale mi się jakoś podobają, bo jest sporo sensacji i na szczęscie obywa się bez historii "zabili go i uciekł", a w dodatku fabuła zazwyczaj jest intrygująca.

W dodatku Peacemakerowi uroku dodawała główna aktorka.

Filmy te mają jedną wadę. Wczoraj gdyby nie tasma z nagranie to miałbym wrażenie, że oglądam film propagandowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zarówno "Evil Dead", jak i "Dead Alive" nie są czystymi filmami gore. Ale bezapelacyjnie mają sporo elementów tego pojęcia. Klasyczne gore to napewno nie jest, ale tak jak wspomniałem wcześniej można je wrzucić do worka z podgatunkami definicji gore.

Uch...Ale caly szkopul w tym ze te filmy nie sa gore, tylko sa pastiszem gore. Teraz ty wpadasz we wlasne sidla, bo wczesniej pisales o Terminatorze zdaje sie :) Ze skoro jest przemoc to jest gore. Wiec za kazdym razem gdy poleje sie krew szerokim strumieniem i pofruna nad glowa flaki to jest gore? :P

Aaaaach...Juz wiem teraz czemu tak chce isc na to filmoznawstwo :mrgreen:

Na dodatek mijasz się z prawdą pisząc że "Evil Dead (cała trylogia)" jest totalnie jajcarska. Chociażby część pierwsza "Evil Dead" absolutnie nie jest śmieszna. Nawet raz się nie uśmiechnełem podczas seansu. Wręcz przeciwnie - film grozy jakich mało.

No nie wiem :) O ile dobrze pamietam to w jedynce galezie gwalcily kobitke :mrgreen:

Ale moge sie mylic, bo juz dosc dawno ogladalem, niemniej - kazda czesc miala w sobie cos niezmiernie zabawnego i swiadomie bawiono sie konwencja horroru :)

Co to jest ten tzwn. patisz?

Samo tzw. wystarczy ;]

Pastisz - odmiana stylizacji; utwor powstaly w wyniku swiadomego podrabiania maniery stylistycznej konkretnego dziela, autora czy szkoly lit.; polega na celowym wyostrzeniu cech znamiennych nasladowanego sposobu wypowiadania sie, ktory dzieki temu ukazuje sie w postaci ostentacyjnie wyrazistej. P. uprawiany bywa w zamiarach zartobliwych lub jako forma krytycznoliterackiej penetracji cudzego stylu. Por. parodia

Parodia - najbardziej wyrazista odmiana stylizacji; wypowiedz nasladujaca cudzy styl w celu jego osmieszenia; polega na podjeciu jakiegos dajacego sie rozpoznac sposobu mowienia, ktory zostaje odciety od swoich zwyklych uzasadnien i wprowadzony w kontekst przeczacy jego charakterowi, dzieki czemu ul.ega komicznemu wyjaskrawieniu.(...)

No to juz mamy jasnosc :) Zamien tylko literature na film i bedzie git.

Ale nie mylmy pojęć. To że w Japonii dużo wcześniej pojawiały się wszelakiego rodzaju "smaczki" przypominające dzisiejsze gore wcale nie oznacza że są prekursorami. To tak jakby powiedzieć że Brazylijczycy wymyślili futbol bo gdzieś tam było napisane że pierwsze boisko (niekoniecznie do futbolu Smile ) wybudowano w Rio, a zapomnieć o Anglikach u których faktycznie narodziła się piłka nożna.

Srednie porownanie. Poza tym - przyklad z literatury. Norwida znajesz? On romantyk...A odkryli dopiero pare dobrych lat po zakonczeniu epoki :)

A poza tym w Japonii nie pojawialy sie zadne smaczki tylko pelnokrwiste steki - a problem lezy w tym ze to inna i daleka kultura stad nie przeplynelo tak wiele do Europy i Ameryki. Proste. Mozna powiedziec ze zachodnie gore ewoluowalo nieco niezaleznie, ale to nie zmienia faktu ze NIE BYLO pierwszym gore :)

Mnie akurat japońskie gore nie śmieszy . Poza tym teraz ty wpadłeś we własne sidła. I zgodnie z tym co wcześniej napisałeś - cytuję: "Filmy brutalne ktore korzystaja z konwenji okrucienstwa, przemocy i wydzielin wszelakich w sposob humorystyczny nie sa gore". Wychodzi na to że sam sobie zaprzeczasz. Więc już sam nie wiem co mam myśleć :/ .

Hehe...To teraz pytam - co widziales z japonskiego gore?

To raz - a dwa. No widzisz tu wychodzi tez wiedza - bo po prostu co innego jest malym wtretem humorystycznym, a co innego budowaniem calego filmu w konwencji parodii czy pastiszu. Japonczycy to akurat taki sprytny narod, ze robiac filmy bawia sie konwencjami i dlatego tych filmow nie moga zrozumiec amerykanie :mrgreen: Na szczescie mieszkamy w Europie a nie Stanach i idzie nam latwiej^^"

Jest znaczaca roznica jakosciowa miedzy akcentem humorystycznym w Tetsuo, a zlewka z kina gore w Evil Dead, don't you think?

Ślepy to też określenie kogoś cierpiącego na utratę wzroku (a że jest stwierdzeniem obraźliwym to niewiele ma do rzeczy; tak samo nie mądry i głupi - głupi jest bardziej obraźliwe ale w sumie o to samo biega).

Mylisz sie - ma do rzeczy i to wiele. Jest - wedle definicji - tak jak powiedzialem wczesniej. Niewidomy=neutralne, slepy=pejoratywne.

Stwierdzenie obrazliwe ma wiele do rzeczy, gdyz najczesciej jest ekspresywizmem (tak jak wszystkie wulgaryzmy), a stwierdzenie nie obrazliwe jest tylko opisem. Znow roznica jakosciowa, ktorej nie zauwazasz :)

A no w tym, że "TCM (03)" nie mieści się do żadnego z podgatunków mojej powyższej klasyfikacj

Aaaa no to nie mamy o czym gadac :P

Oczywiście - scena o której wspominasz ma prawo, a nawet zmusza do głębszego współczucia.

Yyy...Jakiego znowu wspolczucia? Ja napisalem ze jest rozczulajaca :D To znaczy ze Leatherface uroczo wyglada jak przyklada sol do rany temu baranowi :D

Ciężko się z tym pogodzić ale tak jest. Tym bardziej że filmy które są mylone z horrorami, nie są wcale złe. I człowiek chętnie przymrużyłby oko i wrzucił je do swojego ulubionego gatunku.

No to co za problem thrilleru nie lubic? :P Ja uwielbiam :P

Bardziej do horroru, ale z thrillerem też ma dużo wspólnego.

No wlasnie nie bardziej. Po prostu ludzie widza kolesia w masce co wyrzyna biedne dzieciaki i od razu klasyfikuja to do horroru, mimo ze tak nie jest :)

Wiec to ze wydaje sie jakby thrillerow-slasherow bylo mniej, wynika tylko z faktu nieznajomosci tematu przez roznych domoroslych krytykow z Gazety Wybiórczej :)

Albo oburzenie metalowców, kiedy zostają uświadomieni że Slipknot to nu-metal.

Slipknot to nie nu-metal :P W tej muzyce miesza sie tyle gatunkow ze naprawde trzeba byc durnym by to nu-metalem nazwac :) No ale to temat na inna dyskusje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uch...Ale caly szkopul w tym ze te filmy nie sa gore, tylko sa pastiszem gore.

"Ściągany" jest parodią co nie przeszkadza być zarazem komedią. "Braindead" jest parodią co nie przeszkadza mu być gore.

Teraz ty wpadasz we wlasne sidla, bo wczesniej pisales o Terminatorze zdaje sie :) Ze skoro jest przemoc to jest gore. Wiec za kazdym razem gdy poleje sie krew szerokim strumieniem i pofruna nad glowa flaki to jest gore? :P

Teraz ty nie zajarzyłeś. Tekst o którym wspominasz był z przymrużeniem oka. I miał taki sam cel jak twój powyższy.

No nie wiem :) O ile dobrze pamietam to w jedynce galezie gwalcily kobitke :mrgreen:

Zgadza się ale raczej nic w tym zabawnego nie było. Pomimo że może mieć śmieszne brzmienie.

Ale moge sie mylic, bo juz dosc dawno ogladalem, niemniej - kazda czesc miala w sobie cos niezmiernie zabawnego i swiadomie bawiono sie konwencja horroru :)

Za wyjątkiem 1 części.

Srednie porownanie. Poza tym - przyklad z literatury. Norwida znajesz? On romantyk...A odkryli dopiero pare dobrych lat po zakonczeniu epoki :) .

Przykład jak dla doktora-magistra-inżyniera z Wyższej Szkoły Polonistyki w Warszawie.

A poza tym w Japonii nie pojawialy sie zadne smaczki tylko pelnokrwiste steki

Po co się motać? Podaj pierwszy japoński film gore i będziemy mieć jasność.

Hehe...To teraz pytam - co widziales z japonskiego gore?

I co to da? Do niczego to nie doprowadzi. Najwyżej do rozkminienia kolejnego wątku w którym nasze zdania się mijają. Wypisze ci te filmy. Podasz scenę która cie śmieszy - ja najzwyczajniej nie będe sobie z niej zrywał boków i pozostanę niewzruszony. Podobnie jak to było z "Evil Dead" - scena z tym gwałtem dla mnie wiała grozą, dla ciebie tryskała humorem. Po co dalej brnąć w gusta?

No widzisz tu wychodzi tez wiedza - bo po prostu co innego jest malym wtretem humorystycznym, a co innego budowaniem calego filmu w konwencji parodii czy pastiszu.

Tyle że przeszkadzało ci to przytoczyć kiedy wspominałeś o humorystycznym japońskim gore (co by wcześniej wyjasniło i teraz wyjasnia całą sprawę), natomiast nie widziałeś problemu żeby wspomnieć o tym wtedy gdy odpierałeś mój zarzut. Trochę to niesprawiedliwe i podstępne.

Mylisz sie - ma do rzeczy i to wiele. Jest - wedle definicji - tak jak powiedzialem wczesniej. Niewidomy=neutralne, slepy=pejoratywne.

Hohoho... ogromna różnica:PPP Gdybym bawił się w takie określenia jak ty doszlibyśmy do analizowania każdej litery tego zdania i jej kosmicznego znaczenia. Chodzi o sens. Pomyśl logicznie, a nie tym czym się różni zeszyt w kratke od zeszytu w linię. To w którym z nich coś napiszesz ma tak samo nikłe znaczenie, jak twoje pisanie nad różnicą pomiędzy ślepym a niewidomym.

Stwierdzenie obrazliwe ma wiele do rzeczy, gdyz najczesciej jest ekspresywizmem (tak jak wszystkie wulgaryzmy).

Porównanie ślepego i niewidomego w kontekście obraźliwym jest szukaniem złota w kopalni węgla.

a stwierdzenie nie obrazliwe jest tylko opisem. Znow roznica jakosciowa, ktorej nie zauwazasz :)

Tylko kogo to interesuje, czy jest czy nie jest? Ważne że ma to samo przesłanie.

Yyy...Jakiego znowu wspolczucia? Ja napisalem ze jest rozczulajaca :D To znaczy ze Leatherface uroczo wyglada jak przyklada sol do rany temu baranowi :D:)

Nie dziwię się że tak napisałeś. Natomiast scena w której owemu Leatherfacowi wypada piła z ręki wywołuje w tobie ogromną złość i poirytowanie. Uroczo to wyglądają rzeczy piękne, a nie zadawanie komuś bólu.

No wlasnie nie bardziej. Po prostu ludzie widza kolesia w masce co wyrzyna biedne dzieciaki i od razu klasyfikuja to do horroru, mimo ze tak nie jest

Odwrotnie. Ludzie widzą człowieka bez maski i od razu thrillerują horror. O to chodzi jak jest przedstawiona kilmatycznie wyżynka. Czy produkcja wydaje się realistyczna, czy nie. I nie dzieciaków - bo dużym wyjątkiem są morderstwa na dzieciach (tymbardziej w horrorach).

Poza tym pokazywanie mordów na dzieciach jest chore i scenarzysta musi być kompletnym idiotą żeby pokazywać takie rzeczy.

Wiec to ze wydaje sie jakby thrillerow-slasherow bylo mniej, wynika tylko z faktu nieznajomosci tematu przez roznych domoroslych krytykow z Gazety Wybiórczej :)

Nie chodzi o to czego jest mniej a czego więcej. Nie jestem statystykiem więc nie będe komentował takich rzeczy. Chodzi o to że slashery to branża horrorowa - tam się narodziła, rozwija się i będzie się rozwijać.

Slipknot to nie nu-metal :P W tej muzyce miesza sie tyle gatunkow ze naprawde trzeba byc durnym by to nu-metalem nazwac :) No ale to temat na inna dyskusje...

Tylko wyobraź sobie ilu takich durniów jest na świecie. Aż strach pomyśleć. Bo właśnie nu-metal jest tą mieszanką o której wspominasz. Muzyka nie jest kwestią nazewnicstwa, tylko tym kto co lubi, a co nie. I nazywanie kogoś durniem z tego powodu jest szczeniackim podejściem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za długie posty oj za długie :]...

Ja zaciągłem Nekromantika :) hmm końcowa "akcja" zamiata :>

Planujemy urządzić sobie kolejny nietrzeźwy wieczorek z Filmami Gore :)

Hehe kupel zaciągnoł film o gwałcicielu zombie to chyba Necrolust :)

Do tego dołożymy jakiś mega brecht i będzie zabawnie oj zabawnie... bohema bawi się =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj obejrzałem sobie film pt. "Wyspa" :) Nawet fajny, na początku jest niezły klimat, potem robi się zwykły "akcyjniak", ale przynajmniej efektowny jest :) Żaden ambitny film, ale fajnie się ogląda - szkoda, że nie poszedłem na to do kina, bo efektowny :) Można obejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ściągany" jest parodią co nie przeszkadza być zarazem komedią. "Braindead" jest parodią co nie przeszkadza mu być gore.

Grrrr...No przeciez dalem ci definicje pastiszu i parodii. Te dwie formy wyrazu nie sa ekwiwalentne. Braindead to pastisz. Sciagany - parodia. Roznice masz w definicjach. Chyba tlumaczyc ich nie musze?

Zgadza się ale raczej nic w tym zabawnego nie było. Pomimo że może mieć śmieszne brzmienie.

Hehe. No ale spojrz na to. Galezie drzewa gwalca kobiete. GALEZIE DRZEWA GWALCA KOBIETE. Jesli to nie jest smieszne, to ja nie wiem co moze byc smieszne. To jest wlasnie pastisz. Korzystasz ze stereotypu gore i horroru (czyli np. brutalny gwalt), ale przejaskrawiasz to - bo gwalci nie zamaskowany morderca z nozem w reku, tylko galezie drzewa :D

Dżiz, dobrze ze nigdy nie bede nauczycielem, bo bym pozabijal jakbym za kazdym razem musial wszystko tlumaczyc @_@

BTW - w jednej z ksiazek (tfu!) Mastertona czy Smitha, kobiete gwalci...kołdra. To tez wieje groza i jest przerazajace? Szkopul w tym ze autor ksiazki (tfu!) chcial by to bylo straszne. Raimi - nie.

Za wyjątkiem 1 części.

Wszystkie trzy czesci. Raimi sam wspominal o tym jako o lekko postmodernistycznej zabawie z konwencja horroru.

Przykład jak dla doktora-magistra-inżyniera z Wyższej Szkoły Polonistyki w Warszawie.

No no, drogi kolego - albo prowadzimy akademicka dyskusje (czyli tak jak teraz - rozwazania nad poczatkami gore i klasyfikacja gatunkowa) albo nie prowadzimy jej w ogole (czyli podniecamy sie erekcja bohatera NEKRomantik w koncowej scenie). Przykro mi ze narzucilem tak wysoki - bo licealny - poziom :twisted:

Po co się motać? Podaj pierwszy japoński film gore i będziemy mieć jasność.

Hehe...Sam chcialbym wiedziec ktory byl pierwszy :D

Przecieki o japonskim gore to lata 80-te, wczesniej (70-te) wzmianki o krotkometrazowych pseudo-snuff :) Istnienie gore jest jednak 'wczesniejsze' z uwagi na manga (czyli gdzies tak od polowy lat 40-tych mozna szukac :)).

Na pocieszenie moge dodac, ze pierwszym filmem klasyfikowanym jako gore, wedlug zachodniej kultury jest Noc zywych trupow (1968).

Aha - w jednym z artykulikow w polskim inecie wymienia sie "Psa andaluzyjskiego" jako prekursora gore - czyli koniec lat 20-tych. :)

Wypisze ci te filmy. Podasz scenę która cie śmieszy - ja najzwyczajniej nie będe sobie z niej zrywał boków i pozostanę niewzruszony.

That's not the point. Chodzi mi po prostu o zakres wiedzy. Moze po prostu wiesz wiecej niz ja, a ja jeszcze o tym nie wiem ze wiesz. ;]

Tyle że przeszkadzało ci to przytoczyć kiedy wspominałeś o humorystycznym japońskim gore (co by wcześniej wyjasniło i teraz wyjasnia całą sprawę), natomiast nie widziałeś problemu żeby wspomnieć o tym wtedy gdy odpierałeś mój zarzut. Trochę to niesprawiedliwe i podstępne.

Life's a bitch, my friend. Polecam "Erystyke" Schopenhauera;]

Hohoho... ogromna różnica:PPP Gdybym bawił się w takie określenia jak ty doszlibyśmy do analizowania każdej litery tego zdania i jej kosmicznego znaczenia. Chodzi o sens. Pomyśl logicznie, a nie tym czym się różni zeszyt w kratke od zeszytu w linię. To w którym z nich coś napiszesz ma tak samo nikłe znaczenie, jak twoje pisanie nad różnicą pomiędzy ślepym a niewidomym.

Ano widzisz, przydaloby sie troche semantyki pouczyc w gimnazjach i liceach, bo potem ludzie glupoty gadaja. Poczytaj pare ksiazek, moze postudiuj, to potem pogadamy, bo na razie zgrywasz nastolatka ktory wie najlepiej i nic mu sie nie przetlumaczy;]

Aha - slowo to akurat jest dobre w moim przypadku, bo moi rodzice sa niewidomi. Niewidomi, a nie slepi.

Zreszta - mozna przeprowadzic nieco kognitywne badania - idz na ulice i przepytaj 100 wybranych osob czy wyczuwaja roznice miedzy slowem 'niewidomy' a slowem 'slepy'. Wynikow chyba nie musze podawac ;]

Tylko kogo to interesuje, czy jest czy nie jest? Ważne że ma to samo przesłanie.

Wikipedia -> pole semantyczne, semantyka. Juz! Won! Jak zrozumiesz to pogadamy;]

Nie dziwię się że tak napisałeś. Natomiast scena w której owemu Leatherfacowi wypada piła z ręki wywołuje w tobie ogromną złość i poirytowanie. Uroczo to wyglądają rzeczy piękne, a nie zadawanie komuś bólu.

Nieee...Bo potem jeszcze walczy :P

I nie dzieciaków - bo dużym wyjątkiem są morderstwa na dzieciach (tymbardziej w horrorach).

Poza tym pokazywanie mordów na dzieciach jest chore i scenarzysta musi być kompletnym idiotą żeby pokazywać takie rzeczy.

Dzieciaki = licealisci;]

Swoja droga w filmie gore ktory chcemy nakrecic kiedys ze znajomymi bedzie scena gwaltu na niemowleciu :twisted:

Polecam wątek na horror.com.pl o przekraczaniu granic w gore. Okazuje sie ze ci wszyscy wielcy fani krojonych kobitek i kopulacji z trupami wymiekaja przy jakims wiekszym hardkorze;] Ech, fani <spluwa z pogardą>

Chodzi o to że slashery to branża horrorowa - tam się narodziła, rozwija się i będzie się rozwijać.

Teraz powinienem zagrac tak jak ty i rozkazac podanie pierwszego slashera, ale z rana mily ze mnie wilk, wiec powiem za ciebie. Pierwszym slasherem jest film Alfreda Hitchcocka "Psycho" (1960). Jesli wmowisz mi ze to horror - to gratulacje, a potem nie mamy juz o czym gadac;]

Tylko wyobraź sobie ilu takich durniów jest na świecie. Aż strach pomyśleć. Bo właśnie nu-metal jest tą mieszanką o której wspominasz. Muzyka nie jest kwestią nazewnicstwa, tylko tym kto co lubi, a co nie. I nazywanie kogoś durniem z tego powodu jest szczeniackim podejściem.

Nie durniem, tylko durnym. Roznica -> wikipedia -> semantyka, pole semantyczne.

nu-metal to zespoly grajace cos z pogranicza rocka, metalu i okolorapujacego wokalu. Nie wiem jak tu wcisniesz wtrety techno w "Feed, mate, kill, repeat" czy deathmetalowe brzmienia w "IOWA" Slipknot.

Oj misiu trafiles kiepsko ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy temat tego filmu był już na forum poruszany, ale jestem po obejrzeniu filmu pt. „Danny the Dog” i mam bardzo pozytywne wrażenia, z którymi zamierzam się podzielić. Nie znam się dobrze na filmach, ale początkowo spodziewałem się takiego bardzo ładnego łubu dubu. Okazało się, że film ten ma fabułę i to jaką. Jak już wspomniałem element walki został tu bardzo dobrze wykonany, dziwiło mnie tylko to, że z kolesia który dostał 4 razy z łokcia w nos nie popłynęła nawet kropla krwi. Świetną rolę zagrał Morgan Freeman. I w ogóle film warty obejrzenia. Świadczy o tym sytuacja gdy z kolegom na angielskim rozmawiałem na temat tego fimu i do dyskusji włączyła się nauczycielka :D . Spodobał by się chyba też panią, które lubią różne dramaty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie nie wyslalo mojego posta, ale ja nauczony doswiadczeniem ladnie zachowalem i wklejam to com nabazgral rano:

Zgadza się ale raczej nic w tym zabawnego nie było. Pomimo że może mieć śmieszne brzmienie.

Hehe. No ale spojrz na to. Galezie drzewa gwalca kobiete. GALEZIE DRZEWA GWALCA KOBIETE. Jesli to nie jest smieszne, to ja nie wiem co moze byc smieszne.

Khym Khym... Ze sie tak wtrace... Tez nie widze w tej scenie wielkiej grozy i terroru. I faktycznie nagiecie rzeczywistosci i podmienienie istoty ludzkiej jako gwalcicela na drzewo (dodatkowy myk ze jest to roslina!) Pozatym nie tylko ta scena jest tu lekko zabawna. Ot zachowanie opetanych... Mogloby byc demoniczne, najczesciej jednak nie jest, jest raczej zabawne. (jak dla mnie oczywiscie)

BTW - w jednej z ksiazek (tfu!) Mastertona czy Smitha, kobiete gwalci...kołdra. To tez wieje groza i jest przerazajace? Szkopul w tym ze autor ksiazki (tfu!) chcial by to bylo straszne. Raimi - nie.

Ta?! :lol: To sie nazywa umiejetnosc wprowadzenia grozy :D

Przykład jak dla doktora-magistra-inżyniera z Wyższej Szkoły Polonistyki w Warszawie.

O pf.. Raczej nie. Conajwyzej jest to przyklad z drugiej klasy liceum. Pozatym nie wiem czy polonista moze sie szczycic tytulem inzyniera, ale to juz tylko czepianie sie, wybacz..

Aha - w jednym z artykulikow w polskim inecie wymienia sie "Psa andaluzyjskiego" jako prekursora gore - czyli koniec lat 20-tych. :)

Nie Psa a jedna z pierwszych scen w Psie. Facet przecina oko kobicie brzytwa. Zreszta zrobiona jest tak fantastycznie ze niektore efekty z dzisiejszych filmow nie dorastaja mu do piet.

Hohoho... ogromna różnica:PPP

Ano widzisz, przydaloby sie troche semantyki pouczyc w gimnazjach i liceach, bo potem ludzie glupoty gadaja. Poczytaj pare ksiazek, moze postudiuj, to potem pogadamy, bo na razie zgrywasz nastolatka ktory wie najlepiej i nic mu sie nie przetlumaczy;]

E tam odrazu semantyki uczyc. Roznica jest widoczna nawet dla niewprawionych i niewyksztalconych w tym zakresie jak na dloni. Niekiedy jestesmy w stanie nazwac kogos slepcem, gdy wcale nie jest niewidomy!

I nie dzieciaków - bo dużym wyjątkiem są morderstwa na dzieciach (tymbardziej w horrorach).

Poza tym pokazywanie mordów na dzieciach jest chore i scenarzysta musi być kompletnym idiotą żeby pokazywać takie rzeczy.

Dzieciaki = licealisci;]

Swoja droga w filmie gore ktory chcemy nakrecic kiedys ze znajomymi bedzie scena gwaltu na niemowleciu :twisted:

Raz ze w rozmowie o slasherach opis "dzieciaki" dotyczy raczej nastolatkow, miedzy 17 a 19 rokiem zycia. I raczej wzielo sie od angielskiego "kids", ktorego uzywac mozna jakos okreslenie dzieci ale takze przez osoby starsze w odniesieniu do nastolatkow - ot przyjezdzaja tacy glosnym jeepem, z muzyka na full do cichego miasteczka i jakis z mieszkancow zdenerwowany nazywa ich "Darn kids!" :twisted: A tak wogole to czemu odrazu idiota?! Ot kolejna bariera. Masz zapisane w psyhice ze dzici nie powinne byc zabijane i nie akceptujesz tego na ekranie. Ale rzeczywistosc pokazuje co innego. Wiec czemu nie moze ktos tego w jakiejs undergroundowej produkcji pokazac? Spokojnie w filmach mordujemy blizniego, cwiartujemy jego zwloki, pozeramy jego czlonki, kopulujemy ze zmarlymi, ale zabicie dziecka to juz cos zbereznego i chorego :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grrrr...No przeciez dalem ci definicje pastiszu i parodii. Te dwie formy wyrazu nie sa ekwiwalentne. Braindead to pastisz. Sciagany - parodia. Roznice masz w definicjach. Chyba tlumaczyc ich nie musze?

Krótką piłeczkę zagrywasz :) . "Przecież rzuciłem ci tu i tu definicję słowa patisz". Można jednak różnie te słowo interpretować w odniesieniu do filmu - KPW?

Galezie drzewa gwalca kobiete. GALEZIE DRZEWA GWALCA KOBIETE. Jesli to nie jest smieszne' date=' to ja nie wiem co moze byc smieszne.[/quote']

To bardziej przypomina zabieg hipnozy niż próba rozśmieszenia.

Ale na poważnie. Już napisałem. Co z tego że ma śmieszne brzmienie? Grunt w tym jak jest wszycho przedstawione. Co niektórym można to powtarzać po kilkanaście razy bez większych rezultatów. Za którym razem ty zatrybisz?

To jest wlasnie pastisz.

Niekoniecznie. Coś może być świadomie przekształcone. Tak jak tu te drzewo. Jednak nie ma na celu być ani troche humorystyczne.

Korzystasz ze stereotypu gore i horroru (czyli np. brutalny gwalt)' date=' ale przejaskrawiasz to - bo gwalci nie zamaskowany morderca z nozem w reku, tylko galezie drzewa :D[/quote']

A- ha - ha. Ubaw po pachy. Tak samo to śmieszne jak atak terrorystyczny z 11 września. Bo przecież co za debil rozsadza się wraz z budynkiem zamiast rozwalić go z daleka :P. Też to wywołuje u ciebie taką radość?

Dżiz' date=' dobrze ze nigdy nie bede nauczycielem, bo bym pozabijal jakbym za kazdym razem musial wszystko tlumaczyc @_@[/quote']

Dzięki Bogu - bo uczniowie zamiast konkretnej wiedzy, mieliby wodę z mózgu.

BTW - w jednej z ksiazek (tfu!) Mastertona czy Smitha' date=' kobiete gwalci...kołdra. To tez wieje groza i jest przerazajace? Szkopul w tym ze autor ksiazki (tfu!) chcial by to bylo straszne. Raimi - nie.[/quote']

Raimi napewno sceną z gałęziami nie chciał nikogo rozbawić. Zdziwisz się ale nawet ta kołdra mogłaby zawiać grozą. Zależy jak to poukładasz i przedstawisz. Chyba że ktoś ma niepohamowany śmiech i nawet jak ksiądz wyje w kościele, to ciężko mu się powstrzymać przed rechotem.

Wszystkie trzy czesci. Raimi sam wspominal o tym jako o lekko postmodernistycznej zabawie z konwencja horroru.

Miał na myśli 2 pozostałe. Bo pierwsza przyniosła mu sławę z powodu mistrzowskiej atmosfery grozy.

No no' date=' drogi kolego - albo prowadzimy akademicka dyskusje (czyli tak jak teraz - rozwazania nad poczatkami gore i klasyfikacja gatunkowa)[/quote']

Akademickie? Przepraszam bardzo, chyba coś ci się pomyliło. Jak nawiązujesz kontakty z ludźmi? W akademicki sposób? Pokazując swoje święte "JA"? Jeśli tak to współczuje.

albo nie prowadzimy jej w ogole (czyli podniecamy sie erekcja bohatera NEKRomantik w koncowej scenie). Przykro mi ze narzucilem tak wysoki - bo licealny - poziom :twisted:

Wiesz jak bardzo się ciesze że nie mam takiego stylu? Jak stąd do Warszawy. Mi nie przeszkadza jak ktoś mówi poezją' date=' gramatycznie, surrealistycznie, metaforą, onomatopeją, jak żól z pod baru, niechlujnie, zwyczajnie czy cholera wie jeszcze jak. Najważniejsze żeby mówił to sam z siebie, bo taka jest jego natura. Bo jak wklepuje to od tak oby klepać, to często jego zdania nie mają sensu.

Hehe...Sam chcialbym wiedziec ktory byl pierwszy :D

Przecieki o japonskim gore to lata 80-te, wczesniej (70-te) wzmianki o krotkometrazowych pseudo-snuff :)

Ano widzisz te przecieki są tak samo nic nie warte jak te moje smaczki. I gadając jakieś totalne brednie że gore narodziło się w Japonii, ukazujesz tylko że chcesz koniecznie udowodnić jaki jesteś mądry.

Istnienie gore jest jednak 'wczesniejsze' z uwagi na manga (czyli gdzies tak od polowy lat 40-tych mozna szukac :)).

Mówimy chyba ciągle o filmie nie o hentaii' date=' anime czy mandze. Więc nie porównuj przecieków, smaczków, czy pełnokrwistych steków do narodzin prawdziwego gore.

Na pocieszenie moge dodac, ze pierwszym filmem klasyfikowanym jako gore, wedlug zachodniej kultury jest Noc zywych trupow (1968).

Zieeew. Mówiłem już o tym.

Aha - w jednym z artykulikow w polskim inecie wymienia sie "Psa andaluzyjskiego" jako prekursora gore - czyli koniec lat 20-tych. :)

No - w końcu jakiś konkret który można rozważyć.

Chodzi mi po prostu o zakres wiedzy. Moze po prostu wiesz wiecej niz ja' date=' a ja jeszcze o tym nie wiem ze wiesz. ;']Psa andaluzyjskiego" jako prekursora gore - czyli koniec lat 20-tych.

Jak chodzi ci o zakres wiedzy to zorganizuj konkurs. Chętnie wezmę w nim udział :) .

Life's a bitch' date=' my friend. Polecam "Erystyke" Schopenhauera;']

Word is not bitch, my friend. Polecam estetykę z Regulaminu napisaną przez Ripa ;].

Ano widzisz' date=' przydaloby sie troche semantyki pouczyc w gimnazjach i liceach, bo potem ludzie glupoty gadaja. Poczytaj pare ksiazek, moze postudiuj, to potem pogadamy, bo na razie zgrywasz nastolatka ktory wie najlepiej i nic mu sie nie przetlumaczy;']

Phi, z tego co rozmawiamy nie widzę takiej konieczności. A owe rady możesz zachować dla siebie i lepiej sam zacznij je stosować. Nie myśl że oczymkolwiek nie napomkniesz, będe traktował twoje zdanie jak świętość. A tak odnośnie tłumaczenia. Mógłbyś czasem pogodzić się z czyimś zdaniem - plus (mały drobiazg) - uszanować je, a nie starać sie je temperować bądź korygować. Jeśli chodzi o fakty to możemy podyskutować, po co jednak wtrącać swoje 3 grosze tylko po to by pozbyć się pieniędzy?

Aha - slowo to akurat jest dobre w moim przypadku' date=' bo moi rodzice sa niewidomi. Niewidomi, a nie slepi.[/quote']

No dobrze. Ktoś może być też pijakiem. Piajkiem, a nie alkocholikiem. Jednak te dwa określenia pasują do niego i jak jest przykładowo rozmowa:

-1)"Ale ten Mietek z Małachowskiego to pijak"

-2)"Co ty gadasz przecież to alkocholik nie pijak"

-1)"Co takiego? Nie żaden alkocholik tylko pijak"

-2)"Dość tego, spadaj"

-1)"Ciągnij sie, idź sprawdź do Wikpedii"

Tyle że powiem po raz enty, to nie ma znaczenia. O to samo chodzi. I gdyby ktoś stał z boku i posłuchał by tę rozmowę, uznał by tych ludzi za chorych psychicznie. Czy tak wyglądają rozmowy? Zwracasz uwagę ludziom w takich sprawach? Pomijasz treść, a liczysz sylaby? Ludzie! Ratujcie!

Zreszta - mozna przeprowadzic nieco kognitywne badania - idz na ulice i przepytaj 100 wybranych osob czy wyczuwaja roznice miedzy slowem 'niewidomy' a slowem 'slepy'. Wynikow chyba nie musze podawac ;]

Nie musisz' date=' takich osób jak z powyższego dialogu nie jest za wiele.

Wikipedia -> pole semantyczne, semantyka. Juz! Won! Jak zrozumiesz to pogadamy;]

Won to do psa. Panie intelektualista - to raz. Dwa - ja polecam zajrzeć do Wikpedii i poczytać sobie znaczenie słowa "kultura". Chociaż i tak wątpie żeby to coś dało. Kultury nie nauczysz się w słowniku. Albo się ją ma, albo nie.

Dzieciaki = licealisci;]

Oczywiście :P... a stare grzyby = przedszkolaki :P .

Swoja droga w filmie gore ktory chcemy nakrecic kiedys ze znajomymi bedzie scena gwaltu na niemowleciu :twisted:

Bez komentarza.

Polecam wątek na horror.com.pl o przekraczaniu granic w gore. Okazuje sie ze ci wszyscy wielcy fani krojonych kobitek i kopulacji z trupami wymiekaja przy jakims wiekszym hardkorze;] Ech' date=' fani <spluwa z pogardą>[/quote']

Nie jestem fanem krojonych kobitek czy kopulacji z trupami bo mam pokoleji w głowie. Ani to podniecające, ani zachwycające. Chyba że ciebie rajcują takie rzeczy. ;]

Teraz powinienem zagrac tak jak ty i rozkazac podanie pierwszego slashera' date=' ale z rana mily ze mnie wilk, wiec powiem za ciebie. Pierwszym slasherem jest film Alfreda Hitchcocka "Psycho" (1960). Jesli wmowisz mi ze to horror - to gratulacje, a potem nie mamy juz o czym gadac;']

Problem w tym że ja początek danego gatunku rozpatruje od momentu kiedy był już w większości ukształtowany. I kiedy w pełni i z czystym sumieniem możemy powiedzieć o filmie: slasher. O "Psychozie" tego nie można powiedzieć. Owszem ma coś ze Slashera, ale wyznacza tylko tor który budować mają inne produkcje. Prawdziwe początki slashrów to "Texas Chainsaw Massacre", "Halloween", "Friday 13th" - zastanawiam się nad wcześniejszym filmem "Bay of, blood" - czy jest już czystym slasherem? Ciężko to powiedzieć. Te filmy mają w sobie grozę, horror. A cała masa innych kopii które dalej wychodziły wiedzą skąd brały inspiracje. Czyli z tych kultowych horrorów.

Nie durniem' date=' tylko durnym. Roznica -> wikipedia -> semantyka, pole semantyczne.[/quote']

Chcesz mie rozśmieszyć? Takie tekściki to możesz rzucać przedszkolakom, nie mnie. Wyjaśnij mi zatem czym różni się bycie durnym, od bycia durniem.

nu-metal to zespoly grajace cos z pogranicza rocka' date=' metalu i okolorapujacego wokalu.[/quote']

Trele-morele. Nu-metal to nie: "coś tam z pogranicza tego, czy tamtego". Nu-metal charakteryzuje się połączeniem stylów. Czyli oprócz gitar, perkusii itp. wtrącanie nap. hip-hopu, regge, owszem techno (chcesz przykładów - zaraz podam), punku, scrathy, sampli itp.

Oj misiu trafiles kiepsko ;]

Lepiej trafić nie mogłem. Gość który myśli że Slipknot nie jest nu-metalem' date=' hiehe. :)[/quote']
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekiedy jestesmy w stanie nazwac kogos slepcem, gdy wcale nie jest niewidomy!

No i to jest generalnie ta roznica :) Slepy jest slowem obrazliwym, niewidomy - opisem. Ale nie trafia to do ludzi jak widac;]

Krótką piłeczkę zagrywasz Smile . "Przecież rzuciłem ci tu i tu definicję słowa patisz". Można jednak różnie te słowo interpretować w odniesieniu do filmu - KPW?

Nie. Definicji nie interpretujesz jak ci sie podoba. Definicja to opis zjawiska, wedlug ktorego rozpoznajesz zjawiska-desygnaty. Proste, prawda? Juz nie zapytam ile masz lat, skoro tego nie rozumiesz;/

ps. pastisz, nie patisz.

ps2. to, nie te.

Co z tego że ma śmieszne brzmienie? Grunt w tym jak jest wszycho przedstawione. Co niektórym można to powtarzać po kilkanaście razy bez większych rezultatów. Za którym razem ty zatrybisz?

Ty misiu nie trybisz najwidoczniej w ogole :) Zreszta - wyjasnienie innej osoby masz nad swoim postem.

Coś może być świadomie przekształcone. Tak jak tu te drzewo. Jednak nie ma na celu być ani troche humorystyczne.

](*,)

Ufff...

Widze ze podanie definicji minelo sie z celem, bo jej nie rozumiesz :)

Pastisz to swiadome przejaskrawienie srodku wyrazu.

A poza tym skoro wiesz lepiej co ma byc humorystyczne a co nie, no to....hihih, nie mamy o czym gadac ^^"

ps. to, nie te.

A- ha - ha. Ubaw po pachy. Tak samo to śmieszne jak atak terrorystyczny z 11 września. Bo przecież co za debil rozsadza się wraz z budynkiem zamiast rozwalić go z daleka Razz. Też to wywołuje u ciebie taką radość?

Nie. Znow roznica jakosciowa. Mozna powiedziec ze uzusem terrorystow z ramienia islamskiego ekstremizmu i fundamentalizmu jest wysadzanie sie w publicznych miejscach, bo robia to dla Allacha, swego ludu i czeka ich niezla wyzerka w zaswiatach;] Kolejnosc przypadkowa;]

Aha - tak, uradowalem sie ze amerykanie i ich duma narodowa dostala poteznego kopa w rzyc. :twisted:

Dzięki Bogu - bo uczniowie zamiast konkretnej wiedzy, mieliby wodę z mózgu.

Odpowiem tak - nie wszyscy. Bo jedni uczniowie mysla - inni nie. Jedni wiedza ze nie ma jednej prawdy - inni nie.

Zgadnij do ktorych sie zaliczasz? :twisted:

Raimi napewno sceną z gałęziami nie chciał nikogo rozbawić. Zdziwisz się ale nawet ta kołdra mogłaby zawiać grozą. Zależy jak to poukładasz i przedstawisz.

ROTFL!

No dobra - faktycznie nie mamy o czym gadac. Serio. Jak ty traktujesz Smitha czy Mastertona powaznie, to ja uciekam i dzwonie po karetke :D

Aha - co do ukladania - to sie wlasnie nazywa naginanie faktow do wlasnego uzytku :)

Miał na myśli 2 pozostałe. Bo pierwsza przyniosła mu sławę z powodu mistrzowskiej atmosfery grozy.

Zagladales mu do glowy?;] Swoja droga to mi przypomina inna dyskusje gdzie tez zagladano do glowy ludziom, niezaleznie od tego co powiedzieli i w jakiej sytuacji powiedzieli ;]

Akademickie? Przepraszam bardzo, chyba coś ci się pomyliło. Jak nawiązujesz kontakty z ludźmi? W akademicki sposób? Pokazując swoje święte "JA"? Jeśli tak to współczuje.

ROTFL x2.

Misiu jak nie znasz pojecia "akademicka dyskusja" to popytaj znajomych studentow;]

Okres ochronny dla ciebie sie skonczyl;]

Wiesz jak bardzo się ciesze że nie mam takiego stylu? Jak stąd do Warszawy. Mi nie przeszkadza jak ktoś mówi poezją, gramatycznie, surrealistycznie, metaforą, onomatopeją, jak żól z pod baru, niechlujnie, zwyczajnie czy cholera wie jeszcze jak. Najważniejsze żeby mówił to sam z siebie, bo taka jest jego natura. Bo jak wklepuje to od tak oby klepać, to często jego zdania nie mają sensu.

Co to ma do mojej wypowiedzi? :)

ps. żul, nie żól.

Ano widzisz te przecieki są tak samo nic nie warte jak te moje smaczki. I gadając jakieś totalne brednie że gore narodziło się w Japonii, ukazujesz tylko że chcesz koniecznie udowodnić jaki jesteś mądry.

Eeee...Ale komu? :)

Sadzisz ze ktos w ogole czyta nasza dyskusje? Watpie. Po pierwsze - wiekszosci uzytkownikow nie interesuja takie wydumane rozwazania nad gore. Po drugie - moderatorzy tez nie musza czytac, bo ja tez takim jestem, wiec kontroluje jako tako sytuacje.

We are all alone

boo!

A wracajac do tematu - hehe widzisz, juz wartosciujesz. To co mowie to sa brednie - to co ty mowisz to prawda, ops, sorki - Prawda ;]

Tak trudno przyjac do wiadomosci ze jest inny punkt widzenia? Ja nie twierdze zelaznie ze gore narodzilo sie w Japonii, po prostu tak uwazam na podstawie tego co zaslyszalem itp. Ty nie podajesz ZADNYCH argumentow , a zaczynasz powoli wprowadzac atmosfere flame'a ;]

IMO - by zakonczyc ta, juz jalowa, dyskusje - gore moglo ewoluowac niezaleznie w kulturze zachodniej i wschodniej. Na temat zachodniej wiemy wiecej, bo w niej zyjemy. Wschodnia przenika do nas dopiero od niedawna i jest bardziej zauwazalna dzieki mass-mediom.

Za narodziny gore na zachodzie przyjmuje sie 1968 rok, czyli pierwszy film z etykieta gore - "Night of the living dead". Daty pierwszego gore ze wschodu nie znam, poza sugestiami ktore wymienilem.

Mówimy chyba ciągle o filmie nie o hentaii, anime czy mandze. Więc nie porównuj przecieków, smaczków, czy pełnokrwistych steków do narodzin prawdziwego gore.

Przepraszam bardzo ale uwazasz ze kinematografia ktora jest sztuka animacji nie jest juz filmem? No to prawie mi przykro. Prawie.

Akurat anime mozna spokojnie zaliczyc do filmu - tyle tylko ze nie ma w nim zywych aktorow. No ale rozumiem - w Polsce nadal pokutuje stereotyp "bajek".

Ale ok - w przypadku manga moge sie zgodzic - to nie ma nic wspolnego z filmem, chodzilo mi jedynie o ukazanie tego, ze tam tez mogli wczesniej cos takiego zobrazowac.

Zieeew. Mówiłem już o tym.

Mowiles tylko ze nie zgadzasz sie z taka opinia. No ale rozumiem - adolescencja to wiek buntu przeciw jakimkolwiek autorytetom :twisted:

Word is not bitch, my friend. Polecam estetykę z Regulaminu napisaną przez Ripa ;].

Sorry, no bonus. Od kiedy slowo 'bitch' czyli 'suka' jest ciezkim wulgaryzmem? :)

Nie myśl że oczymkolwiek nie napomkniesz, będe traktował twoje zdanie jak świętość.

Szczerze? Mam to gdzies :)

A tak odnośnie tłumaczenia. Mógłbyś czasem pogodzić się z czyimś zdaniem - plus (mały drobiazg) - uszanować je, a nie starać sie je temperować bądź korygować.

Wiec prosze o podparcie sie konkretami. Ja juz podawalem sporne definicje, by uniknac sporu (co okazalo sie wolaniem na puszczy), wspominalem o artykulach w polskim internecie, ktore - jak przypuszczalem - czytales. Ty? Podajesz tylko swoje zdanie i nic wiecej;]

To nie sa argumentacje.

Czy tak wyglądają rozmowy? Zwracasz uwagę ludziom w takich sprawach? Pomijasz treść, a liczysz sylaby? Ludzie! Ratujcie!

Po pierwsze to alkoHolik. Okres ochronny po trzech twoich postach sie skonczyl;]

Po drugie - juz Gyver napisal co trzeba, i ja dodalem co trzeba - nie rozumiesz? Nie moja brocha.

Won to do psa. Panie intelektualista - to raz. Dwa - ja polecam zajrzeć do Wikpedii i poczytać sobie znaczenie słowa "kultura". Chociaż i tak wątpie żeby to coś dało. Kultury nie nauczysz się w słowniku. Albo się ją ma, albo nie.

Hehe, nazywajac mnie intelektualista obrazasz mnie :P Ja jestem zwyklym prostakiem i trollem :P

Po drugie - poziom mojej kultury dostosowuje do przeciwnika w dyskusji.

I EOT tym samym z mojej strony.

Oczywiście Razz... a stare grzyby = przedszkolaki

Gyver wyjasnil o co chodzi.

Nie jestem fanem krojonych kobitek czy kopulacji z trupami bo mam pokoleji w głowie. Ani to podniecające, ani zachwycające. Chyba że ciebie rajcują takie rzeczy. ;]

Zaraz zaraz...To ty w ogole jakies gore widziales? :D

Dobra, dalej juz cytowac nie mam sily - poziom absurdu na dzien dzisiejszy zostal wyczerpany^_^

Ale na koniec - "Psychoza" okreslana jest przez kazdego szanujacego sie filmoznawce, jak tez i wielu fanow horroru i thrilleru, jako poczatek slasherow. Boze! (choc nie moj) - przeciez nazwa nawet od tego pochodzi!

To raz - dwa - jesli w literaturze mamy jakies nowe dzielko, a potem drugie dzielko, to mozna powiedziec wedlug jednej ze szkol, ze mamy nowa epoke/gatunek. Jesli tych dzielek jest multum, to to juz jest korzystanie z konwencji zapoczatkowanej przez jedno czy dwa dzielka.

Trzy - Durny to mocniejsze okreslenie - niemądry. Duren - to wyzwisko (zobacz sobie definicje w Grochowskim;]).

Cztery - moj tekst o nu-metalu jest zartem, jak wszystkie ktore dotycza nu-metalu;]

I aby optymistycznie zakonczyc (chyba caly moj wklad, bo juz widze ze nie ma zadnych przeslanek ku temu by cos konstruktywnego tu powstalo), powiedzonko znajomego druida:

Kura orłu nie dorówna, orzeł nie polezie w...

:twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...