Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Sesja Naruto: Ninja Story

Polecane posty

Zgodnie z ustaleniami wewnętrznymi i życzeniem Martiusa oto temat dla drugiej sesji Naruto. Regulamin zapewne nie różni się od tego do pierwszej edycji, zgodnie z tradycją przypomnę o zasadach forum i Sesji (w razie wątpliwości zapraszam do Regulaminu Forum oraz Niezbędnika Sesjowego). Życzę wszystkim dobrej zabawy i pasjonujących przygód... i po tych słowach mogę znów zapomnieć o istnieniu Naruto na kilka miechów :D.

Sesja Naruto: Ninja Story

Mistrz Gry: Yoshida

Gracze: Rankin, Silmaril, Roni13321, boromir_blitz, Shaker, ValdiCieć

Miejsca wolne: [KM] Yoshida mówi, że są - jak coś, to o szczegóły pytajcie jego;]

Tematy: Dyskusje o sesjach Naruto, Sesja Naruto: Ninja Story

Opis: [KM] Nowa sesja Naruto, tocząca się kilka lat po wydarzeniach z gry prowadzonej przeze mnie. Tutaj gracze wcielają się w dojrzałych i doświadczonych shinobi, którzy wykonują bardzo wymagające misje, mające zazwyczaj wpływ na politykę w całym świecie "Naruto". Do gry wymagana jest umiejętność logicznego myślenia, bo tu podobno liczy się obmyślenie porządnej taktyki na wykonanie zadania. :) Szablon karty postaci znajduje się na szóstej stronie tematu dyskusyjnego (polecam przeczytać też dolne posty!), a sesja zaczyna się na siedemnastej stronie tematu sesyjnego od postu użytkownika o pseudonimie Yoshida.

Opracowanie wpisu o sesji NNS: Knight Martius*

*Bo Yoshidzie do tej pory nie chciało się za niego wziąć. :P

Kodeks ninja:

0. Niniejszy regulamin obowiązuje na obu sesjach, niemniej wszelkie poprawki wpływają na nie osobno. Tzn. to, że np. na starszej sesji Naruto ustalony jest limit na odpisanie pod klauzulą ostrzeżenia sesyjnego, nie znaczy, że na Ninja Story też tak musi być. W skrócie: w razie jakichś odstępstw od zasad Mistrzowie Gry (każdy swojej sesji) będą informowali graczy.

1. Najważniejsze jest to, by przestrzegać zasad netykiety, regulaminów Forum Actionum i Sesji RPG.

2. Mistrz Gry jest senseiem graczy. A że to też ich autorytet, to nie należy kwestionować jego decyzji.

2a. Nie oznacza to jednak, że MG zamyka się na wszelką krytykę z zewnątrz. Wręcz przeciwnie: takowa jest bardzo mile widziana, ale tylko taka, która zawiera trzy cechy. Są to: kulturalność, sensowność i konstruktywność.

3. Klimat i realizm świata mangi i anime ?Naruto? trzeba trzymać bez względu na wszystko. Co prawda, trudno mówić tutaj o realizmie, ale przeginanie jest wybitnie niewskazane.

4. Flame w jakiejkolwiek postaci, czy to skierowany do MG, czy to do współgraczy, jest surowo karany. Tu chodzi o zabawę, nie o chamskie dogryzanie sobie nawzajem, zapamiętajcie to sobie!

5. W danej kolejce na wiadomość MG odpisujecie tylko jednym postem. Wyjątek od tej reguły stanowią rozmowy między innymi graczami i tylko one. W innym wypadku napisanie drugiego postu w danej kolejce jest uznawane za stats.

6. Jeśli na sesji nie ma okresu tzw. fillera (czyli zapychacza między kolejnymi wątkami, opisującego najczęściej życie osobiste postaci graczy), to nie wolno prowadzić jakichkolwiek NPC na własną rękę bez zgody i wiedzy MG. To nie Free Sesja! O tym wszystkim decyduje sam MG. Jednakże w okresie fillera można to robić, ale tylko w przypadku postaci będących dobrymi znajomymi postaci gracza.

6a. Panuje zakaz prowadzenia innych postaci graczy bez konsultacji z nim samym na GG lub w inny sposób. W tym zaś wypadku dobrze by było w jakiś sposób powiadomić MG o tym, że rozmowa została skonsultowana.

7. Przepisowy post musi zawierać minimum pełne trzy linijki. O ile da się przymknąć oko na jednostkowe przypadki, kiedy takowy zawiera mniej, o tyle gorzej, gdy zdarza się to częściej.

8. Ortografia, stylistyka, interpunkcja itd. powinny stać na poziomie ?nie walnę głową w klawiaturę z rozpaczy po przeczytaniu?. Jeśli gracz nie umie tego na tym poziomie, to radzę takiemu napisać wiadomość w Wordzie (też robi błędy, ale przynajmniej większość poprawi) lub przeglądarce internetowej zawierającej opcję autokorekty. Albo też skorzystać ze słownika ortograficznego. Można też zajrzeć do punktu 2. uwag różnych.

9. Czynności noszące ze sobą ryzyko niepowodzenia opisujemy w trybie niedokonanym - tj. piszemy nie to, co robimy, tylko to, co chcemy lub próbujemy zrobić.

10. Staraj się, aby Twoje posty za każdym razem wnosiły coś nowego do historii. Oczywiście jeśli dana sytuacja wymaga tylko odgrywania postaci, to MG nic Ci nie zrobi, ale tak to unikaj pisania na zasadzie ?sztuka dla sztuki?.

11. Słowem, pisząc post, najpierw myśl, potem strzelaj. Przed wysłaniem przeczytaj tekst minimum raz, optimum trzy razy, maksimum do oporu ? to po to, by wyłapać jak najwięcej błędów. Takie coś przydaje się wszędzie.

12. Staramy się odpisywać regularnie. Każdy może pisać swoim tempem, ale jeśli ktoś będzie się z tym zbyt mocno ociągał bez powiadomienia o niemożności odpisania (patrz: punkt 13), to MG zastrzega sobie prawo do przejęcia kontroli nad jego postacią albo nawet w ogóle jej pominięcia.

13. Jeżeli danego gracza ma przez jakiś czas nie być, to stara się on informować o tym MG z wyprzedzeniem ? czy to przez wypełnienie formularza w ?Nieobecnościach?, czy to przez powiadomienie w temacie dyskusyjnym, na PW lub GG. Jest to wręcz konieczne, kiedy przy komputerze czasami się bywa, ale jednak tak krótko, że nie ma się czasu odpisywać.

14. Jeśli ktoś spoza sesji Naruto chce się do niej dołączyć, to musi o tym powiadomić MG. Następnie powinien wypełnić kartę postaci, do której link jest zamieszczony w opisie sesji. Jak skończy pracę, to musi jej efekt wysłać MG na PW. To dlatego, że większość danych w karcie jest utajniona. A jak już zostanie ona zatwierdzona ? gracz dołącza do sesji.

15. Wszelkie pytania, sugestie, wątpliwości, zastrzeżenia i inne proszę pisać w temacie ?Dyskusje o Sesji Naruto i Sesji Naruto dla początkujących?. Jeśli jednak z pewnych powodów wiadomość ta musi być ukryta przed innymi graczami, to prosiłbym pisać na PW albo na GG na numer podany w moim profilu. Adres e-mail podaję tylko zaufanym osobom.

16. Mistrz Gry ma prawo zmienić regulamin w razie zaistniałych okoliczności albo jak coś mu wpadnie do głowy. Musi to jednak zrobić po konsultacji z moderatorem działu i ma obowiązek powiadomić o tym graczy w temacie "Dyskusje".

Uwagi różne:

1. Sprawa kar.

a ) Za złamanie dowolnego punktu regulaminu gracz dostaje prywatnie (lub publicznie, jeśli wina jest zbiorowa albo warta napiętnowania) od MG upomnienie, żeby potem więcej tak nie robił. Za trzy takie upomnienia, recydywę lub cięższe przewinienie gracz otrzymuje ostrzeżenie sesyjne oraz ew. dodatkową karę, której wymiar zależy od Mistrza. Same upomnienia mogą być z czasem umorzone, ale to nie reguła.

b ) Trzy ostrzeżenia sesyjne kończą się automatycznie wyrzuceniem z sesji oraz ostrzeżeniem forumowym od moderacji. Może się to stać także przy złamaniu punktu 1., mówiącego o przestrzeganiu regulaminu Forum Actionum. Jeśli jednak znajdzie się jakieś wolne miejsce, to gracz może powrócić do MG po dwóch tygodniach i gdy wyrazi skruchę, będzie mógł grać dalej (ma anulowane jedno ostrzeżenie sesyjne). Jednakże za ponowne łamanie regulaminu grozi dożywotni ban na sesji i drugie ostrzeżenie forumowe.

c ) Jeśli jednak i po tym gracz BARDZO będzie chciał grać na sesji i będzie wręcz błagał, by dano mu jeszcze jedną szansę, MG może się w końcu ugiąć i przyjąć kogoś takiego na sesję jeszcze raz. Ale uwaga: kolejne wyrzucenie z sesji spowoduje wieczną banicję z niej, a także co najmniej miesięcznego bana na forum. Po powrocie jednak taki gracz ma zakaz brania udziału na jakiejkolwiek sesji na Sesji RPG.

2. Opornym w kwestii pisowni (ortografii i nie tylko) polecam zajrzeć TUTAJ. Na tej stronie są dobrze wyjaśnione zasady ortografii i interpunkcji. Powinno to pomóc dyslektykom, którzy chcą się na tę sesję dostać, ale ich karty są odrzucane właśnie z powodu masy błędów, a do tego nawet przyjęci gracze będą mieli okazję się czegoś dowiedzieć.

3. Jeśli odpowiadam na Wasze pytania dotyczące planów co do sesji (np. kiedy dany wątek się skończy), to zapamiętajcie raz na zawsze: nigdy mi do końca nie wierzcie! To dlatego, że ja czasami bardzo lubię zmieniać zdanie, a terminy pewnych planów co do sesji rzadko kiedy są zależne wyłącznie ode mnie.

4. Legenda ostrzeżeń sesyjnych:

1/3

2/3

3/3 (wyrzucony/-a z sesji)

3/3 (wyrzucony/-a z sesji permanentnie)

3/3 (wyrzucony/-a z Sesji RPG)

5. Nick pokolorowany na szaro oznacza gracza, który jest zawieszony lub ?zaginiony w akcji? (tj. przez dłuższy czas nie daje żadnych oznak aktywności w Internecie).

A teraz do dzieła, młodzi shinobi. Ruszajcie wypełniać misje i nie splamcie honoru ninja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sesja Naruto dla początkujących


Ekhem? A więc tak: witam wszystkich nowych graczy sesji Naruto, no i mam nadzieję, że tak długie oczekiwanie na wprowadzenie do gry zostanie Wam wynagrodzone. Przypominam oczywiście o netykiecie, regulaminach Forum Actionum, Sesji RPG oraz sesji Naruto, a także ogólnie o zasadach dobrego wychowania. :P Na koniec zaś życzę Wam wszystkim dobrej zabawy i współpracy z Mistrzami. :)

Daimyo siedział samemu przy stole w swojej siedzibie. Wysoki, brodaty mężczyzna z wysokim nakryciem głowy oraz dostojnym wyglądem. Władca, nie mając nic ciekawego do roboty, oglądał pomieszczenie, w jakim się znajdował, szczególnie założone wysoko okna. Były one otwarte, co powodowało w pomieszczeniu lekki przeciąg. Na ścianach namalowane były majestatycznie wyglądające obrazy smoków, a także symbol ognia nad tronem znajdującym się na skraju sali. Daimyo nie robił nic poza tym. Czekał na kogoś. Po chwili jednak zauważył otwierające się nagle wielkie drzwi do głównej sali, gdzie władca przebywał. U progu znajdowało się pięciu mężczyzn. Ci spokojnie zmierzali w stronę stołu. Każdy z nich ubrany był dostojnie i miał założone na sobie szerokie nakrycie głowy ze znakiem kanji, który u każdego z nich oznaczał co innego: ogień, wiatr, wodę, piorun i ziemię.

Daimyo, aż do momentu, gdy tamci usiedli niedaleko niego, patrzył na nich dość obojętną miną. Nie okazywał specjalnych emocji. Uznał, że nie było po co. Jednakże moment po tym, jak wszyscy się wygodnie rozsiedli, wpierw chrząknął, a potem zaczął:
- Witam serdecznie, panowie. Dla mnie, daimyo Kraju Ognia, to zaszczyt gościć was wszystkich w jednym miejscu. Nie będę ukrywał, jaka radość mnie ogarnia?
- Z całym szacunkiem, panie ? zaczął ten, którego zwą Szóstym Hokage ? ale chyba jesteśmy tu nie po to, aby pokazać swój kunszt retoryki, tylko po to, aby porozmawiać na temat niecierpiący zwłoki. Zgadza się?
- Jak najbardziej zgadza. Zwołałem was w jedno miejsce, ponieważ jest to sprawa, której nie da się odłożyć na później? To sprawa, która dotyczy Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, innymi słowy, nas wszystkich. Jak sami wiecie, nasze kraje oraz osady zagrożone są atakiem z zewnątrz. Chodzi mi, mianowicie, o organizacje przestępcze.
- Organizacje przestępcze? ? powtórzył człowiek zwany Mizukage, nie dowierzając. ? Niech pan pamięta, że nie wszystkie nasze osady są ze sobą w sojuszu, więc tym bardziej nie mam humoru, aby uczestniczyć w rozmowach dotyczących takich spraw? Więc o jakie organizacje chodzi?
- Set?zoi, na przykład.
- Set?zoi? Też coś! Nie ma takiej organizacji!
- Owszem, jest. Wiem, jak bardzo cenny jest wasz czas, dlatego nie zwołałem tego spotkania z powodu jakichś błahostek.
- Jak nie błahostki, to co to w takim razie jest?
- Panie Mizukage ? chciał go upomnieć człowiek w ciemnoczerwonej szacie, którego nazywają Piątym Kazekage. ? Nie chcę być niegrzeczny, ale chyba lepiej będzie, gdyby pan posłuchał dalej. Przyznam rację panu daimyo: to spotkanie nie może być bezcelowe. Ale panie daimyo, proszę mi odpowiedzieć na jedno pytanie: czym się zajmuje ta organizacja?
- Cóż? - zamierza odpowiedzieć daimyo. ? Podejrzewam, że zajmuje się ona kradzieżą zwojów technik zakazanych. Set?zoi oznacza ?kradzież?, stąd takie przypuszczenia. W każdym bądź razie nasze kraje i osady mogą się znajdować w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Chcę, abyśmy przedsięwzięli odpowiednie kroki?
Gdy Mizukage chciał po raz kolejny zareagować w ten czy inny sposób, nagle do gabinetu wchodzi jeden z asystentów daimyo. Zaczyna zaniepokojony:
- Ptak z Kiri-Gakure przyleciał z bardzo pilną wiadomością dla pana Mizukage!
Gdy tylko szybkim ruchem podszedł, Cień Wody wyrwał mu wiadomość z ręki, po czym szybko rozwinął i zaczął czytać. Asystent tymczasem wyszedł. Nastała chwila milczenia, podczas to której Cień Wody pobladł po lekturze.
- Nie? Ukradziono jeden z zakazanych zwojów Kiri-Gakure! ? krzyknął Mizukage, po czym zaczął miarowo oddychać w celu uspokojenia się. Chwilę później, patrząc po jego minie, wyraźnie mu się udało.
- Dobrze? - westchnął daimyo. ? Czy teraz muszę wyjaśniać, czemu Set?zoi zaczyna stanowić realne zagrożenie? Sami już wiecie? Więc, panowie, jakieś pomysły?

Dalsza dyskusja zeszła na obmyśleniu planów działań przeciw organizacjom przestępczych, jednakże na każde "za" ktoś musiał mieć jakieś "przeciw". Nikomu nie udało się dojść do konsensusu. Po pewnym czasie daimyo zarządził koniec spotkania. Wszyscy kage się rozeszli, poza Szóstym Hokage.
- Imamade? musisz być gotowy. Atak może nadejść z każdej strony.
- Bracie, mnie nie trzeba mówić rzeczy oczywistych, wypowiedzianych szczególnie z twoich ust. Pamiętaj, że i ja już jestem starszy.
- Nie minęło nawet dwadzieścia lat od unicestwienia Akatsuki, a pojawił się jej godny następca. Pilnujcie się.
- Rozkaz, mój panie ? skwitował Rokudaime, po czym wstał i wymuszenie się ukłonił. Po chwili wyszedł z siedziby daimyo. Wiedział jedno: jego złe przeczucia co do najbliższej przyszłości mogą się potwierdzić?


Dzień później.

Edo (Gofer) ? Jest dzisiaj piękny, słoneczny dzień. Niedawno jeszcze odbyłeś tymczasowy powrót w rodzinne strony ? Suna-Gakure. Jednakże Szósty Hokage wezwał cię do siebie. Musiałeś więc tę wycieczkę zakończyć?

- Witaj, Edo ? wita cię Hokage, kiedy znajdujesz się u progu drzwi do jego gabinetu. Na razie jesteś wpatrzony w niego, gdyż on po powitaniu najwidoczniej się namyśla, co chce powiedzieć. Ale oglądasz go bliżej: jest łysy, ma czarne wąsy i spiczastą bródkę oraz oczy tego samego koloru. Kończysz przypatrywanie się w chwili, gdy Hokage odchrząkuje i zaczyna mówić:
- Edo. Wezwałem cię tutaj, ponieważ mam dla ciebie ważne zadanie. Zdajesz sobie bowiem sprawę z tego, że od paru lat obowiązuje w akademii ninjutsu Konoha-Gakure pewne wydarzenie, prawda? Chodzi o kandydatów na młodych shinobi z ostatniej klasy. Ci bowiem mają zostać tymczasowo geninami i wypełniać zadania, aby poczuli, jak to jest być shinobi. W tym momencie, Edo, chciałbym ciebie wyznaczyć na ich senseia. Właśnie zresztą młodzi shinobi powinni tu niedługo przyjść? Tu, na moim biurku, masz opaski Konoha-Gakure. Weź je ze sobą, a potem im rozdaj. To chyba wszystko? Jeśli masz jakieś pytania, to pytaj, chętnie posłucham. Jeśli jednak nie, to powodzenia w nowym zadaniu.
Hokage uśmiecha się.
- Aha, jeszcze jedno. Osobiście doradzałbym najpierw zrobienie im testu, który ma sprawdzić, czy będą się nadawali dla ciebie jako drużyna. Lepiej sprawdzić, czy Kazuma wziął naprawdę dobrych kandydatów na ninja. No, i to by było chyba na tyle?

Keizu (puki14), Seiki (ValdiCieć), Ri? (Rankin), Eiichi (Bici), Sadori (Koziok) & Zetsumei (Mr. Blue) ? Nastał kolejny dzień. Słoneczny, ciepły, letni? Różnie da się to określić. Nastał też kolejny ważny dzień w waszym życiu. Albowiem to dziś, już dziś, rozpocznie się kolejny rok nauki w akademii ninjutsu Konoha-Gakure.

Jesteście na świeżym powietrzu przed budynkiem akademii. Dyrektor instytucji, sensei Kazuma Kiokure, zaraz będzie przemawiał. Zebrali się już prawie wszyscy? I w końcu rozpoczyna przemowę. Można ją skrótowo opisać w taki sposób: powitanie, radość, że wszyscy przeszli klasę dalej, że wy jesteście na ostatnim roku, udawanie dobrego opiekuna (a Kazuma to bezczel i krzykacz totalny), zakończenie ceremonii otwarcia nowego roku akademickiego i kwestia:
- Możecie się rozejść do swoich sal.
No to idziecie. Jak to zostało wywieszone, teraz będziecie mieli wychowawstwo w innej sali. Więc nie pozostaje wam nic innego, jak tylko zmierzać do tej, jaką wam wyznaczono. W końcu dochodzicie na miejsce. Kiedy chcecie wejść, tętno wam pulsuje? Przychodzą do głowy myśli, że może jednak nie?? Ale jednak trzeba spróbować? Tak więc otwieracie drzwi? Wchodzicie? I aż nie możecie uwierzyć własnym oczom.

Sala w żadnym wypadku nie wygląda na zdemolowaną!!!

Oj, to to się zmieni potem? Jednakże nie zważając na to zbytnio, zasiadacie spokojnie przy ławkach. Są one, póki co, całkiem wygodne. Ale nie zdążacie się dobrze rozsiąść, gdyż nagle wchodzi do klasy sensei Kazuma. Wygląda on na osobę w młodym wieku. Ma ciemnobrązowe i wyraźnie nieostrzyżone włosy - chociaż dosyć krótkie - oraz oczy koloru piwnego. Na policzku dorobił się niewielkiej blizny. Nosi na sobie kurtkę ch?nina. Sensei podchodzi spokojnie do swojego biurka i mówi rzeczowym tonem:
- Witam wszystkich ponownie. Już mówiłem wcześniej, jak bardzo się cieszę, że kolejny rocznik jednak dotarł do ostatniej klasy. Naprawdę, to dla mnie całkiem niezłe zaskoczenie. No, ale też mamy co poniektórych spadochroniarzy, których nie chciało mi się przenosić do klasy dla nieudolnych, tylko postanowiłem zostawić tutaj?
Mówiąc to, sensei wskazuje Keizu.
- No, ale przejdźmy do rzeczy. Jak wiecie, jestem nauczycielem sztuki ninjutsu. A że egzamin akademicki, jaki was spotka za niecały rok, to wcale przelewki nie będą, wychowawstwo nad wami obejmę ja. Chociaż nie mam pojęcia, czy choć połowa z was dotrwa do tego momentu? No, ale dość zgryźliwości, przejdę do innego konkretu. O ile jeszcze nie wiecie, w ostatnim roczniku akademii jest zazwyczaj tak, że wyznacza się co poniektórych uczniów, aby przedwcześnie odczuli, jak to jest być shinobi. O co mi chodzi? Po prostu za chwilę przeczytam listę wybranych przeze mnie uczniów, którzy na najdłużej miesiąc zostaną geninami ? ninja niższego stopnia. Poczują przedsmak tego, co ich spotka w prawdziwym życiu, jeśli dalej obiorą drogę ninjutsu. Wybierałem tych, których uznałem za najlepszych do tego, więc radzę się wam nie krzywić? No, a tymi ofia? to znaczy uczniami wybranymi na tymczasowych geninów zostaną? już czytam?
Sensei Kazuma bierze notatnik, po czym czyta:
- Keizu Nedoji! Seiki Ishida! Ri? Kurije! Eiichi Hidetoro! Sadori Achimito! Zetsumei Sure-Kai! Ci uczniowie, z racji tego, że na tle pozostałej gromady mato? mniej zdolnych uczniów wypadają całkiem nieźle, zostaną tymczasowo geninami. Gratuluję.
W klasie rozpętuje się gwar ? klasa złorzeczy, zawodzi, jęczy i co tam można sobie jeszcze dodać.
- Cisza! ? przerywa sensei. ? Bo wam wszystkim uwagi wpiszę! A was, dziewczyny ? wskazuje wzrokiem Takai i Meiun Arachi ? nie wezmę ze względów bezpieczeństwa?
Obie pokiwały głową z obojętną miną.
- Dobra. Ci, którzy zostali wyczytani: macie zaraz wyruszyć do siedziby Hokage. Tam spotkacie się z waszym senseiem, a także dostaniecie opaski ninja. Innymi słowy, idziecie tam natychmiast. Jeśli macie jakieś pytania, to słucham. Jeśli nie, to powodzenia na nowej drodze życia?
Jeszcze Kazuma powiedział bezgłośnie jakiś wyraz, ale wolelibyście go raczej nie słyszeć. Tak więc wstajecie z ławek i wychodzicie z klasy. Kiedy jednak już znajdujecie się u progu drzwi, sensei nagle dodaje:
- Aha, i byłbym zapomniał. Pamiętajcie, żeby u Hokage podpisać papiery, że to wy bierzecie odpowiedzialność za to, co się wam stanie na misjach. To na wypadek, gdyby któremuś z was zachciało się zginąć?
Po słowach nauczyciela, od których zawiało nieco grozą, powoli zmierzacie w stronę siedziby Hokage.

Jeszcze tak do końca nie wyszliście, więc możecie senseiowi zadać jakieś pytanie. Z kolei po drodze macie okazję, by ze sobą pogadać i się poznać?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak zdecydowaliśmy z Martem. On zajmie się graczami, ja pokieruje pewną organizacją. Zapewne na początku nasze historie nie będą się zgadzać co do chronologii ale po wprowadzeni i rozgrzaniu nowych graczy, zaczniemy wiązać nasze historie wplątując w nią samych graczy. Oczywiście początki są nudne ;) historie tu zawarte to wytwór naszej wyobraźni. Wszelkie prawa zastrzeżone :)

Mgła przysłaniała wszystko, nie można było dostrzec nawet swoich stóp. Ciężko było odróżnić czy to jeszcze jest dzień czy już nastaje noc. Pośród kłębów mgły słychać było tylko szelest wody, który z każdą chwilą rozlegał się coraz głośniej. Stojący na straży ninja wsłuchiwali się w jej odgłosy. Wiele lat w kraju wody i mozolny trening wyostrzył ich inne zmysły. Doskonale rozpoznawali miarowy rytm wioseł uderzających o taflę jeziora. Ktoś wpływał do wioski. Dwójka ?popatrzyła? na siebie wymieniając podejrzliwe spojrzenia. Oboje zdawali sobie sprawę iż na dziś nie zapowiedziano żadnej wizyty. Ułożyli dłonie w pieczęci i rozpłynęli się w kałużach. Wreszcie dźwięk wioseł ustał i zamiast niego słychać było dźwięk wyciąganej na brzeg łódki. We mgle zamajaczyły zarysy dwóch postaci. Jedna z nich po chwili upadła a druga ruszyła nieśpiesznie ścieżką pełną kałuż.

Strażnicy zareagowali równocześnie jeden złapał postać za kostki, gdy ta niczego się nie spodziewała, drugi wyciągnął długi sztylet i przebił postać na wylot. Krew wytrysnęła z rany, owy zabójca poczuł jak ciepła ciecz spływa na jego dłonie?

?

Znów stali w ukryciu spoglądając na tą samą scenę. Ponownie ostrzegli jak dwie postacie wychodzą z łódki, jedna upada a druga rusza przodem. Nie bardzo rozumiejąc co się dzieje strażnicy ponownie napadli postać, tym razem w odwrotnej kolejności. Drugi związał postać wodnymi węzami a pierwszy rzucił kilka kunai, które przebiły głowę intruza. Postać upadała?

?

Trzeci raz byli świadkami tej samej sceny. Oboje wyraźnie zaniepokojeni. Znowu dostrzegli nadchodzącą postać tym razem, kiedy już mieli zaatakować intruza nagle oboje zdali sobie sprawę co się z nimi dzieje. Pierwszy poczuł ciepłą ciecz na dłoni i ostry ból w czole, padł martwy. Drugi zastygł w pozycji po rzucie, z rany w brzuchu wypływała krew. Wycharczał coś niezrozumiale i padł.

Postać ruszyła spokojnie ścieżką jak prowadziła dalej.

***

Kiosuke szedł dalej wydeptaną ścieżką. Spodziewał się nieco większych problemów ze strażnikami. Źle ocenił Wioskę Mgły, w porównaniu do Konohy z której kiedyś pochodził obrona nie skupiała się przy wejściu do wioski, ale niejako zapraszała intruzów aby złapać ich w swoje sidła.. Przyspieszył kroku. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ninja z wioski wiedzą już o intruzie. Postanowił działać szybko. Sięgnął do pasa po zwój, rozwinął go i usiadł po turecku. Ugryzł się w palec i przejechał nim po zwoju pozwalając wsiąknąć krwi. Wykonał kilka pieczęci. Na jego prawej dłoni dostrzec można bransoletę z symbolem ptaka.

Retsuro no jutsu ? słychać było jego spokojny głos.

Po obu stronach zwoju ziemia lekko zadrżała, po chwili zaczęły z niej wychodzić dwie skalne bramy. Cały proces trwał kilka minut. Wreszcie gdy bramy, wysokie na dwa metry przestały się wysuwać wyszło z nich dwoje ludzi, gdy tylko postawili obie stopy na ziemi bramy rozpłynęły się.

?ech. Tyłek mnie swędzi, wiesz jak tam jest niewygodnie, mogłeś się pospieszyć? ? mruknął niskim głosem wysoki mężczyzna.

?To nie ja tu jestem mistrzem ninjutsu Hiro ? mruknął Kiosuke i wstał powoli z ziemi.

?Tak ale i tak spieprzyłeś robotę, już wiedzą że tu jesteśmy? ? odparła kobieta rozglądając się dookoła.

?Nie spodziewałem się natrafić na obserwatorów tak szybko, to nie moja wina Misuki. Ci goście zaatakowali mnie podświadomie, zapewne wyczuwając moją czakrę? ? wytłumaczył się chłopak.

?Koniec gadania, bierzmy się do roboty? ? mruknęła kobieta i popędziła przodem. Mężczyźni spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i pobiegli za nią.

CDN.

Krótki opis postaci, podaje tutaj, żeby nie zaśmiecać historii:

Ichimaru Kiosuke

Wiek: 23 lat Wzrost: 170 cm

Szczupły mężczyzna o średniej długości czarnych włosach, końcówki farbuje na blond. Ma młodą twarzy wygląda jakby miał 16 lat, bez zarostu. Niebieskie oczy, twarz bez skazy.

Ubiór: Krótkie czarne spodnie, nie nosi obuwia w ogóle, góra to wielki biały sweter, który sięga mu niemal kolan, rękawy, przy barku wąskie rozszerzają się ku dołowi, zakrywają dłonie. Na czole wciąż nosi opaskę z Konohy z przekreślonym dwukrotnie znakiem. Genjutsu

Hiro

Wiek: 28 lat Wzrost: 189 cm

Wysoki i umięśniony mężczyzna, zgolony na łyso za to noszący starannie przycięty zarost. Przez czubek głowy przechodzi jedna blizna. Oczy piwne, na ciele ma kilka tatuaży. Jedyny widoczny na prawym ramieniu przedstawia gejsze. Na plecach ma plecak J

Ubiór: Obcisła czarna koszula bez rękawów, długie ciemnoniebieskie spodnie, przy pasie kilka zwojów. Na rękach skórzane rękawice, nosi ochraniacz na czoło z symbolem ptaka.. Taijutsu

Aihara Misuki

Wiek: 25 Wzrost: 164 cm

Kobieta o szczupłej budowie ciała, krótkich czarnych włosach i małym biuście(który zresztą lubi zakrywać), i ładnych nogach, które zresztą lubi pokazywać). Jej oczy mają kolor ciemnego brązu tak, ze niemal zdają się być czarne.

Ubiór: Czerwona bluzka przypominająca golf z jednym tylko (lewym) rękawem, króciutkie czarne spodnie. Do uda przypięty mały zwój. Nosi ochraniacz na czoło z symbolem ptaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysoki brunet, o średnich włosach, w czarnej szacie; bez świadomie pocierał podbródek, kierując swój zamyślony wzrok w senseia.

Zostałem wyróżniony? Ja? Hm... Interesujące. Ba, wręcz niezwykłe.

Jednak przysłowie z dalekich stron mówi: "Darowanemu koniowi, nie zagląda się w zęby..." czy jakoś tak.

Zastanawiam się tylko nad jednym: jak niby może się, "zachcieć zginąć"? Czy komuś kiedyś "zachciało się" narodzić?

Machnąłem jednak w myślach ręką. I tak by mnie tu nikt nie zrozumiał.

Niespodziewanie, ból fantomowy odezwał się w mojej prawej ręce. W przeciwieństwie do lewej, była całkowicie zakryta klanową szatą.

Jednak jakoś odruchowo, intuicyjnie, schowałem ją pod ławę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieomal zacząłem ziewać podczas przemówień, więc zacząłem myśleć o wycieczce, jaką sobie planowałem na dzisiaj. Rozmyślania jednak przerwało - moje własne imię. Przechyliłem głowę na bok i zacząłem słuchać uważnie, postukując palcem wskazującym w skroń.

Wygląda na to że z wycieczki nici, ale też nie będę się nudzić. Z drugiej strony, ciekawość ma paskudny nawyk zabijania kotów... Tymczasem zagarnąłem niesforne włosy do tyłu i przyjrzałem się reszcie, układając kąciki ust w coś, co - jak miałem nadzieję - przynajmniej przypominało przyjacielski uśmiech. Czy powinienem ich znać? Nie wiem. Kojarzę twarze, ale nie potrafię dopasować imion ani konkretnych czynów.

"Hej -" - nawiązywanie kontaktów czas zacząć, hm? - " Jestem Riou."

Duże, szare oczy wpatrywały się w resztę uczniów. Kilka pasemek długich, brązowych włosów znów zsunęło się na przód twarzy (a reszta układała się w nieskładną falę opadającą na plecy). Usta, jak zwykle zaciśnięte w kreskę, uśmiechały się lekko - kącikami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No nareszcie zdałem.- Pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem.- A ja chciałem uciec z wioski, pewnie i tak bym nie zdołał. Wreszcie coś lepszego od siedzenia w tej głupiej akademii, będę mógł coś wysadzić! Bo wiadomo że "Wybuch to sztuka".

Rozejrzałem się po sali. Chłopak z długimi ciemnymi włosami odezwał się jako pierwszy, a ja tuż po nim.

- Cześć, jestem Keizu Nedoji.- Poprawiłem swoje ciemne włosy i strzepnąłem niewidzialny pyłek z mojej czarnej koszuli.

- Ciekwe jak będzie mi się z nimi współpracowało? Mam nadzieje że nie są bandą patałachów, którzy potrafią tylko rzucać Kunai'ami a ninjutsu to dla nich czarna magia.- Znów rozmyślałem, robiłem to często.-Ciekawe czy mam schizofrenię? Chyba nie, jeszcze z sobą nie gadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadka jak co roku: "To już nie to samo co wcześniej", "Musicie się wziąć do nauki", "Zacznijcie pracować, bo jest ciężko", a wychodzi jak zwykle. Non stop to samo. Jakiś ninja, co do niczego innego się nie nadaje, przychodzi i wpaja banały. Mdli mnie już od tego. Tym razem mamy mieć lekcje z tym dziadem Kazumą? Proszę bardzo, zrozumie dlaczego poprzedni nauczyciel chciał odejść.

Co? Mam być geninem? Jasne, a korupcja to działalność charytatywna. Jednak wygląda na to, iż to nie jest żart. Ciekawe... Co mi tam, pójdę, wszystko zawalę i wrócę na ten śmietnik.

Zaczynam właśnie odchodzić od ławki, kiedy jakiś koleś zagaduje, ale wolę go zignorować, bo po co zawierać dłuższe znajomości, skoro zaraz i tak drogi się rozejdą. Tuż przed wyjściem mówię do Kazumy:

-Staruszku, ostrzygł byś się w końcu!

W tym momencie znikam za drzwiami i wyobrażam sobie, jak dyrektor wyżyje się za to na reszcie klasy.

Wygląd:

Wzrost: 170cm

Waga: 60kg

Dobrze zbudowany, brązowe włosy sięgające ledwo do ramion, niebieskie oczy, blizna na lewym poliku, bluza moro z kapturem, rękawiczki ze stalową płytką, czarne dresy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach.. Suna... Dawno nie byłem w tej pustynnej osadzie, miło było spędzić trochę czasu z rodzinką. Mam jak zwykle upekła świetne ciasto. "Może wpadnę do Temari? Chyba nie będzie się gniewała za mały incydent sprzed lat...." Niestety, plany popsuło mi pilne wezwanie do Hokage. Ech... Ruszyłem w drogę zaraz po otrzymaniu wiadomości.

- Witaj, Edo ? powitał mnie Hokage, kiedy znalazłem się u progu drzwi do jego gabinetu. - Edo. Wezwałem cię tutaj, ponieważ mam dla ciebie ważne zadanie. Zdajesz sobie bowiem sprawę z tego, że od paru lat obowiązuje w akademii ninjutsu Konoha-Gakure pewne wydarzenie, prawda? Chodzi o kandydatów na młodych shinobi z ostatniej klasy. Ci bowiem mają zostać tymczasowo geninami i wypełniać zadania, aby poczuli, jak to jest być shinobi. W tym momencie, Edo, chciałbym ciebie wyznaczyć na ich senseia. Właśnie zresztą młodzi shinobi powinni tu niedługo przyjść? Tu, na moim biurku, masz opaski Konoha-Gakure. Weź je ze sobą, a potem im rozdaj. To chyba wszystko? Jeśli masz jakieś pytania, to pytaj, chętnie posłucham. Jeśli jednak nie, to powodzenia w nowym zadaniu.

Hokage uśmiechnął się.

- Aha, jeszcze jedno. Osobiście doradzałbym najpierw zrobienie im testu, który ma sprawdzić, czy będą się nadawali dla ciebie jako drużyna. Lepiej sprawdzić, czy Kazuma wziął naprawdę dobrych kandydatów na ninja. No, i to by było chyba na tyle?

- Czyli mam uczyć dwunastolatków tego, jak to jest być shinobi?! - zapytałem z nieukrywanym zdziwieniem. - Przecież to... Pan mówi poważnie? - spytałem, ale wiedziałem, że będę musiał to zrobić.

Przeliczyłem szybko opaski.

- Sześć osób w drużynie? Czy to aby nie przesada? - zdziwiłem się, po raz kolejny, w ciągu tej krótkiej rozmowy. - No nic, mus to mus... - zgarnąłem opaski i wyszedłem z gabinetu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

? Chłopak o dość długich czarnych włosach staną przed jedną z sal, po czym zawahał się i otworzył jednym pchnięciem drzwi. Sala wydała mu się dość czysta i porządna w porównaniu z tą, w której uczył się wcześniej. Usiadł na pierwszym z brzegu krześle i zaczął rozmyślać o tym, czego będzie się uczyć na kolejnym roku w akademii. Po chwili do Sali wszedł jego wykładowca Sensej Kazuma. Jak zwykle zaczął kolejny rok jakąś głupią gatką, lecz raczej nikt się nie przejmował tym, co właśnie mówił. Po chwili powiedział coś ciekawego, co zainteresowało znudzonego Eiichiego. Do jego wciąż lekko zamyślonej głowy dotarło tylko parę słów:

-??Przedwcześnie odczuli jak to być Shinobi?

-??Zostaną geninami?

-??Lista osób?

- Eiichi Hidetoro

Dopiero wtedy dopiero Chłopak odckną się w 100% . ?Jupi nareszcie coś poważnego?- Pomyślał. Razem z innymi osobami z listy podszedł do drzwi i krzykną jak idiota:

- JUPI!

Po czym uśmiechając się do Senseja i wyszedł z Sali i z radością zaczął zmierzać ku wielkiemu Hokage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po nudnym przemówieniu dyrektora udałem się z resztą klasy do sali. Wyglądała normalnie, usiadłem na krześle było bardzo wygodne. To jest podejrzane nie dość że sala nie jest zdemolowana to jeszcze krzesła są wygodne. Minęła chwila i wszedł dyrektor. Coś tam nawijał, ale zacząłem słuchać jak powiedział że kilku z nas zostanie shinobi na okres próbny. Wziął kartkę i wyczytał kilka nazwisk, prawie zwątpiłem że mnie wybierze. TAK! Wyczytał moje nazwisko. Z pojrzałem na moich przyszłych towarzyszy wyglądali sympatycznie. Gdy wychodziliśmy z klasy dyrektor jeszcze coś mamrotał o śmierci, ale kto by tam go słuchał.

Przede mną odezwało się dwóch kolesi.

Pomyślałem że też należało by się przedstawić:

-Cześć jestem Sadori, miło mi was poznać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edo ? Wychodzisz razem z opaskami ninja z gabinetu Hokage. Ze względu jednak na to, że nie wiesz, gdzie tak dokładnie masz się spotkać z dzieciakami, postanawiasz wyjść z budynku. I tu niespodzianka: kiedy wychodzisz na świeże powietrze na balkon, do którego dobudowane są schody na ziemię, podczas zapalania sobie papierosa zauważasz nagle jakichś młodych chłopaków. Liczysz ich z ciekawości. Wyszło sześć. I wtedy w twojej głowie rodzi się pytanie: czy to nie oni mają być twoimi uczniami??

Zetsumei, Ri?, Keizu, Seiki, Eiichi & Sadori ? Idziecie w stronę siedziby Hokage, spędzając czas na rozmowie ze sobą nawzajem. Poznajecie się ze sobą tak pokrótce (a właściwie przypomnieliście, bo znać to znaliście się w akademii już wcześniej), a potem się nie zorientowaliście, a już jesteście na miejscu. Przy budynku, w którym przesiaduje Hokage. Aby jednak spotkać się z nim osobiście, wchodzicie na schody znajdujące się po boku. Kiedy jesteście już prawie na szczycie, dokładnie to na balkonie, zauważacie dorosłego faceta przypominającego jakiegoś rastamana. Jest on wysoki, dosyć przystojny i dobrze zbudowany. Oczy ma szare i zimne. Nosi na sobie glany do kolan, ze sprzączkami, długie czarne dzwony (z lnianymi kieszonkami, ćwiekami i innymi ozdobami z metalu) i hippisowską koszulę koloru czerwono-zółto-białego. Na koszuli ma biały, rozciągnięty sweter. Jego włosy to dredy, pół na pół blond i rude, sięgające do ziemi. Na nich zaś nosi duży beret, w czerwono-żółto-zielone pasy, który opada mu aż do połowy pleców. Na twarzy ma krótki zarost w kolorze blond, a w ustach trzyma papierosa. Do tego jeszcze nosi przy sobie opaskę Suny, która w nieco okrojonej postaci robi za sprzączkę do skórzanego pasa z ćwiekami.

Kiedy tak oglądacie tego faceta, zastanawiacie się, kim on jest. Gdy jednak widzicie, że trzyma przy sobie opaski Konohy, myślicie, przynajmniej co poniektórzy z was, że chyba sensei i Hokage robią sobie z was jaja. Jednakże właśnie na to wygląda ? to chyba on ma być waszym senseiem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem właśnie na balkonie i paliłem papieroska, kiedy spostrzegłem idącą w moją stronę grupę dzieci. "Raz, dwa... trzy... Cholera, szóstka! Moi nowi uczniowie?" Cóż, nie wyglądają zbyt obiecująco, ale przynajmniej będzie zabawnie. Gdy podeszli, postanowiłem się przywitać:

- Cześć, jestem Edo Edo i wygląda na to, że przez jakiś czas będziemy drużyną. Przedstawcie się, powiedzcie mi coś o sobie. Jeśli chcecie, to zacznę - zaproponowałem. - Więc lubię reggae, papierosy i... I więcej wiedzieć nie musicie. Teraz wy.

__________________________________________

Martius zapomniał wspomnieć, że mam na sobie czerwone bokserki w bananki. I żeby nie było niedomówień, na zarost składają się wąsy, broda i baczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić...

Pierwsze wrażenie jest zwykle tak samo ważne, jak mylące. A to, jakie wywarł na mnie nasz przyszły sensei, jest co najmniej niepokojące. Facet lubi hipisowskie ubrania, hipisowską muzykę i banany (pewnie też hipisowskie.)

Innymi słowy, będzie ciężko się dogadać. Mam jednak nadzieję, że to potężny shinobi, zdolny do nauczenia nas co nieco.

- Cześć, jestem Edo Edo i wygląda na to, że przez jakiś czas będziemy drużyną. Przedstawcie się, powiedzcie mi coś o sobie. Jeśli chcecie, to zacznę. Więc lubię reggae, papierosy i... I więcej wiedzieć nie musicie. Teraz wy.

Nic nie zmieni tego, że i tak będę musiał coś o sobie opowiedzieć. Więc bez większej różnicy, jeśli to ja zacznę. Wyszedłem trochę ponad szereg i zacząłem:

-Nazywam się Zetsumei z klanu Sure-Kai. Lubię ciemność, bo tylko w niej ukryte mogą być setki niespodzianek. Nie lubię śmierci, ponieważ nie lubię długich rozstań. Nienawidzę sądów nad niedoczytaną książką, więc choć nie podoba mi się twój wizerunek Edo-sensei, postaram poznać cię o wiele lepiej.

Po tym zdaniu, powróciłem do naszego szeregu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drodze do siedziby Hokage wyjąłem nieukończoną rzeźbę - wiewiórkę - i zacząłem przy niej skrobać, rozmyślając.

Więc tak: mamy mrocznego ponuraka - to musi być... Zetsumei czy Seiki? - dalej Keizu, zachowującego się (póki co) w miarę normalnie, zbuntowanego bezimennego bachora, narwanego Eiichi - *chyba* Eiichi, ale reakcja była dość jednoznaczna, i wreszcie uprzejmego Sadori. Jak to najlepiej określić? "Ciekawe towarzystwo"? Ktoś będzie musiał tu łagodzić nieuniknione spięcia...

Westchnąłem cicho i dałem sobie spokój z rzeźbieniem.

Jednak widok Edo, najwyraźniej naszego sensei, całkiem mnie zaskoczył. Najpierw zwróciłem uwagę na włosy - kto nie zwróciłby uwagi? - a jego krótka autoprezentacja sprawiła że bezwiednie się uśmiechnąłem. Jednym uchem wysłuchałem Zetsumei, klasyfikując go bardziej jako "mrocznego" niż "ponuraka", po czym sam się odezwałem.

- Riou z klanu Kurije, boczna gałąź - wyplułem ostatnie dwa słowa z lekką niechęcią. - Lubię wiele rzeczy, a przede wszystkim odkrywanie i rzeźbienie. Nie lubię zadufanych w sobie głupców. W tej chwili jestem - mocno zaciekawiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz nowy sensei wyglądał na luzaka. To chyba dobrze nie będzie nas tak męczył

Przedstawił się nam. Nazywa się Edo Edo, musiał mięć przechlapane w akademii.

Powiedział żebyśmy się przedstawili. Pierwszy zaczął Zetsumei, wystąpił z szeregu i powiedział:

-"Nazywam się Zetsumei z klanu Sure-Kai. Lubię ciemność, bo tylko w niej ukryte mogą być setki niespodzianek. Nie lubię śmierci, ponieważ nie lubię długich rozstań. Nienawidzę sądów nad niedoczytaną książką, więc choć nie podoba mi się twój wizerunek Endo-sensei, postaram poznać cię o wiele lepiej."

Powrócił do szeregu. Spojrzałem na resztę kolegów, nikt nie zaczynał mówić, więc teraz ja:

- Na imię mam Sadori pochodzę z klanu Achimito. Lubię spotykać się z przyjaciółmi i poznawać nowych ludzi, lecz moim ulubionym zajęciem jest trening oraz nauka nowych technik. Nie lubię zarozumiałych osób, które myślą że są pępkiem świata. Moim celem jest zostanie jednym z najlepszych wojowników Konohy i poznania jak największych ilości technik. Mam nadzieje mistrzu że będziesz dobrym nauczycielem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***

Las przed wioską mgły został dano temu wykarczowany. Długie pola ryżowe jakie ciągnęły się po obu stronach dziedzińca* nie były sprzyjającym terytorium dla intruzów. Mogli być tu łatwo przyuważeni pomimo otaczającej wszystko mgły. Nasza trójka biegła samym dziedzińcem tak szybko, że pracujący wieśniacy tylko oglądali się za przeskakującymi we mgle cieniami. Co jakiś czas, grupy strażników starały się ich zatrzymać - bezskutecznie. Kiedy tylko zastawiali drogę owej trójce po chwili zdawali sobie sprawę, że to tylko iluzja. Ichmiaru doskonale się spisywał. Jego techniki pozwalały przeniknąć im aż do bram wioski. To była szczególna wioska. Nie miała murów, nie mogli dostrzec też strażników. Może dlatego iż nie spodziewano się, że ktokolwiek zajdzie tak daleko, a może specjalnie zachęcała i zapraszała do swego wnętrza, by zwabić intruzów w pułapkę.

Cała sytuacja wywołała zamieszanie. Mizukage wyjechał w tym momencie w raz z kilkoma najlepszymi juninami do kraju Ognia. Pozostający przy kierownictwie ninja, nie byli pewni z kim mają do czynienia ani jaki jest cel owych intruzów. W każdym razie postanowili srogo im zapłacić .

Aihara prowadziła.Tylko ona zdobyła od informatora dokładne miejsce ulokowania zwojów z zakazanymi technikami. Biegła przez ulice, gdy natrafiała na ludzi wskakiwała na dach. Ichimaru i Hiro biegli za nią bez słowa. Oni rozglądali się na boki oczekując w każdej chwili ataku. Wreszcie dobiegli do jakiegoś niepozornego budynku, niczym się nie różniącego od pozostałych. Kobieta przystanęła przy nim i dotknęła koniuszkiem palca zamkniętego okna. Uśmiechnęła się kątem ust i sięgnęła do torby skąd wydobyła cztery pieczęcie. Porozklejała je w każdym roku framug, wykonała kilka pieczęci dłonią a kartki spaliły się.

- hmm to nie wystarczy -mruknęła- Potrzebuje waszej pomocy - zwróciła się do pozostałej dwójki. Kiwnęli tylko głowami i ustawili się w trójkącie przed oknem. Kobieta stanęła nad oknem (poziomo). Kiosuke po prawej a Hiro po lewej. Wszyscy złożyli dłonie i skierowali je do środka. Ich palce złączyły się. Chakra przeszła przez nie uwalniając barierę ochronną. Wbiegli czym prędzej do środka. Aihara prowadziła dalej. Wciąż w dół po krętych schodach. Dla ułatwienie zbiegali po ścianie wijąc się niczym skorupa ślimaka. Wbiegli do wielkiej podziemnej komnaty z 3 metrowymi metalowymi drzwiami. wrota były zaryglowane, skrzydła zamknięte przy pomocy wielkiego łańcucha z kłódką wielkości ludzkiej głowy. Oprócz tego wokoło framug liczne pieczęcie zabezpieczające.

- Cóż... to mi nie wygląda jakby chcieli kogoś zatrzymać - inteligentnie zauważył Hiro

- Tak, masz racje. Wyraźnie nie chcą wypuścić tego co jest tam w środku - odparła spokojnie Misuki.

Ichimaru wpatrywał się w drzwi. Przez jego twarz przeszedł grymas bólu, skulił się w sobie.

- ta chakra - wyszeptał - potrafię ją wyczuć, należy do jednej z wypędzonych bestii.

Partnerzy spojrzeli na niego zdziwieni.

- to zapewne tylko wszczepiona w coś chakra dawnych bestii. Lepiej uważajmy.

Na te słowa drzwi zadzwoniły jakby ktoś w nie uderzył, a ich uszy przeszył ryk...

*dziedziniec - główna droga, szlak

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edo Edo? To jakiś durny żart albo rodzice go nie kochali. Przecież to miasto z jednego z wyspiarskich krajów. Do tego koleś jest rasta. To ja już chyba wolę nudne wykłady Kazumy. On w ogóle nie ma teraz odjazdu? Czy to na pewno tylko papieros? Prędzej zobaczę różowe słonie, co wcale nie jest wykluczone z takim sensei, niż on nas czegoś nauczy. Eh,... no dobra, lepiej bawić się drewnianym kunaiem niż oglądać zza gabloty katanę. Nie, to nie może się udać, to z góry jest skazane na porażkę.

Zetsumei, wampirek się trafił. Sadori, i kto tu jest zarozumiały? Riou, on chyba jakieś kompleksy ma, ale póki co sprawia wrażenie neutralnego. Reszta jeszcze się nie odezwała. Cóż zobaczymy co będzie i czy "sensei" jest cierpliwy.

-Seiki z klanu Ishida, lubię ciszę - to chyba wystarczy o mnie. A ty ćpunku nas czegoś w ogóle nauczysz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dotarciu na miejsce i przejściu wielki i długich schodów dochodzę cały podniecony. Lecz nie było nigdzie Hokage, przed nami stanął jakiś Hipis z ery tehno!

Po głęprzym spojrzeniu i powstrzymaniu się od parsknięcia śmiechem uznałem, iż nie tylko jego wygląd był dziwny trzymał także NASZE opaski shinobi! Lecz chwila milczenia nietrwała zbyt długo:

- Cześć, jestem Edo Edo i wygląda na to, że przez jakiś czas będziemy drużyną. Przedstawcie się, powiedzcie mi coś o sobie. Jeśli chcecie, to zacznę:

-, Więc lubię reggae, papierosy i... I więcej wiedzieć nie musicie. Teraz wy.

Było to troche żenujące, że taki stary hipis będzie nas trenował. Przez chwile zastanawiałem się nawet czy nie zawrucić do akademii. Cały mój entuzjazm rozpłynął się w oka mgnieniu. Lecz zamyśliłem się tak długo aż przyszła moja kolej, aby się przedstawić:

-Nazywam Eiichi Hidetoro. Nie lubię Reggae, Papierosów i Hipisów. Powiedziałem krótko i spojrzałem sie na senseia tak jakby sama obecność go mnie obrażała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieciaki niechętnie przedstawiły się. Nie bardzo wiem, co mam myśleć... Jedni są bezczelni, z innych coś może być. Trzeba to sprawdzić, ale najpierw mały wykład:

- Wiecie, nie podobacie mi się. Zwłaszcza Seiki, Eiichi i Ty - tu wskazałem ta tego, który się nie przedstawił. - Widać, że podczas wykładów w akademii spaliście, albo graliście w karty. Nie wpojono wam tego, że nauczyciela należy szanować? - rozejrzałem się po moich uczniach, nie czekając na odpowiedź kontynuowałem przemowę. - Na tę chwilę, troje z was dostanie opaski ninja a reszta... Zobaczymy, jak pójdzie test. Za mną ludzie!

Zakrzyknąłem i udałem się na dość dużą polanę w pobliskim lesie.

Na miejscu postanowiłem rozdać opaski.

- Proszę do mnie ciebie, ciebie i ciebie - wskazałem palcem na Sadoriego, Riou i Zetsumei. - Oto wasze opaski - wręczyłem im 'blaszki'. - A wy - spojrzałem na resztę. - Wy nie dostaniecie, bo noszenie symbolu ninja to przywilej, nie prawo, a wy nie zasłużyliście.

Stałem chwilę w milczeniu, zapaliłem papierosa.

- Ok, test będzie polegał na tym, że będziecie między sobą walczyć. Trzy pojedynki równocześnie, po dwie osoby. A więc walczyć będą Sadori i Eiichi, Zetsumei i Seiki, no i Riou z bezimiennym. Podział jest oczywiście przypadkowy, bo was nie znam. Ocenię wasze możliwości w walce i jeśli ktoś mi się nie spodoba, to wraca do akademii.

Złożyłem palce w pieczęć i bez wypowiadania niczego, stworzyłem dwa klony. Każdy z nich wziął po jednej drużynie, ja wziąłem trzecią, czyli Zetsumei i Seiki. Każdy z trzech mnie, powiedział to samo:

- Walczycie, póki nie uznam, że już wystarczy. Start!

Bardzo jestem ciekaw, co pokażą te młokosy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opaska Konohy... Ilu za nią cierpiało, ile za nią ginęło.

Do głowy zaraz przyszły mi obrazy martwych ciał, skręconych zwłok, płaczących dzieci, motywujące do przeciwstawienia się losowi i szybkiego działania.

Bo to strach jest najlepszą motywacją do działania...

To on ci każe: uciekaj albo walcz: dwie drogi wyboru człowieka w sytuacji zagrożenia.

To on sprawia, że jesteś pokorny.

To on nadaje ci cele, bo człowiek zawsze działa w kierunku zlikwidowania tego, czego sam się boi.

Wszystko ma jednak dwie strony medalu: jeżeli go nie ujarzmisz, jeżeli nie przekujesz go na swoją siłę... Pochłonie cię i zgładzi twoje jestestwo, pozostawiając coś, co nie jest już tobą. Strach to broń obosieczna: trzeba umieć się nią posługiwać, bo inaczej bojaźń przekształci się w panikę.

- Ok, test będzie polegał na tym, że będziecie między sobą walczyć. Trzy pojedynki równocześnie, po dwie osoby. A więc walczyć będą Sadori i Eiichi, Zetsumei i Seiki, no i Riou z bezimiennym. Podział jest oczywiście przypadkowy, bo was nie znam. Ocenię wasze możliwości w walce i jeśli ktoś mi się nie spodoba, to wraca do akademii.

Prawdę mówiąc, spodziewałem się jakiegoś testu eliminacyjnego, a tu proszę: czysta walka. Najprostsze i najlepsze rozwiązanie. Plus dla hipisa. Moim przeciwnikiem, ma być Seiki, gościu zachowujący się po chamsku, nawet w stosunku do starszych i silniejszych. Z tego co pamiętam, stara się szukać u postrzeganej osoby głównie wad, nie zwracając uwagi na zalety. Jest cynicznym pesymistą, co widać, ale nie wiem nic o jego prawdziwym "ja".

A czysta walka, w której przez naszą siłę, ujawniają się nasze emocje, to wspaniała sposobność, by poznać go lepiej.

Jest raczej krótkodystansowcem, metalowe blaszki na pięściach wskazują na umiłowanie w Taijutsu, ale przecież ja zawsze mogę się mylić.

No cóż, sensei zaraz rozpocznie walkę. Czas zatem przekonać się, czy Seiki Ishida jest tak samo silny w walce, jak w gębie.

Niech strach oczyści twój umysł i ukaże twoje prawdziwe wnętrze!

- Walczycie, póki nie uznam, że już wystarczy. Start! - Gdzieś w oddali usłyszałem głos senseia, bitewne uniesienie już we mnie wstąpiło, koncentrując mój umysł tylko na polu walki:

-Ikuzo, Seiki! - Błyskawicznie wyciągnąłem przed siebie prawą rękę, wyjmując ją z długiego rękawa. Bladą i pełną blizn dłonią, skrzywiłem palce ku środkowi. Ciemno - purpurowe obłoki nimby dymu, niby energii, pojawiły się obok mojej prawej strony i kumulowały się w centrum wyciągniętej ręki.

-Fea no Jutsu! - Pocisk wystrzelił w stronę Seiki, a ja wyciągnąłem lewą ręką kunai z pod mojej szaty, starając się być jednak gotowym na ewentualny kontratak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem brwi. Obejrzałem przelotnie opaskę - widziałem ją przecież setki razy - i po chwili wachania schowałem ją do sakwy, którą położyłem na ziemi. Jeszcze nie pora na takie rzeczy.

Walka.

Nawet przy sparingach może zdarzyć się coś nieprzewidzianego.

Skrzywiłem się.

I jeszcze mój przeciwnik. Ten, który wydawał się w miarę normalny, ten, z którym najmniej chciałbym walczyć. Gdyby tak trafił mi się Seiki... Trudno. Trzeba działać w danych warunkach i - nie dać się zabić.

Zacząłem powoli rozciągać stawy, przerywając ćwiczenie w pół ruchu.

- Sprawdźmy twój refleks - mruknąłem, zrywając się do biegu. Zygzakiem zbliżyłem się do Keizu, przechodząc w odpowiedniej odległości w kopniak z wyskoku.

- Dainamikku Entori!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po usłyszeniu wykładu senseja zrobiłem obrażoną minę. Lecz cóż może i miał trochę racji, co z tego że to jakiś dziwak i tak powinniśmy okazywać mu szacunek.Za kare Sensei nie dał mi opaski shinobi, co było dla mnie wielką stratą, ponieważ już od dawna miałem na nią "Chrapke" :D .

Kiedy doszliśmy na pustą piękną polane obok zielonego lasu, nasz hipsowski sensei oznajmił nam zasady "Testu".Które polegały na tym iż mieliśmy pokazać mu czego nauczyliśmy się w akadami, podczas walki między sobą. Tak więc mieliśmy walczyć ze sobą 1 na jednego.Ehhh... Nie mogło być nic łatwiejszego.

Patrze uważnie na swojego przeciwnika i niestety nie zauważam nic dziwnego co przydało by mi się do walki. niestety jak zwykle będę musiał improwizować a obiecałem sobie że zacznę się przykładać do tego co robię.Razem z Senseiem i tym chłopakiem odeszliśmy kawałek od pozostałych żeby niebyło przypadkowych ofiar.Kiedy nareszcie stanęliśmy w jakimś wygodnym miejscu spojrzałem jeszcze raz na kolegę, zauważając, iż on także się na mnie patrzy postanowiłem się uśmiechnąć do niego i odezwałem się miłym głosem:

-Hej! Mam nadzieję że nikt z nas nie wróci o akademii. Niech wygra lepszy!

Krzyknąłem do niego kiedy nagle klon naszego senseja odezwał się do startu.Jeszcze przed jego odpowiedzią złapałem się za kaburę z shurikenami i wyrzuciłem w chłopaka cztery z nich.Nie patrząc czy się obronił odsunął się szybko próbuje się za czymś schować. Kiedy już dotarłem do bezpiecznego miejsca zacząłem szybko przygotowywać się do kolejnego ataku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałem opaskę. Wreszcie, uśmiechnąłem się letko. Nasz nowy sensei powiedział że będziemy ze sobą walczyli.

Moim przeciwnikiem jest chłopak, który raczej nie przepada za sensei Edo.

Poszliśmy na jakąś polane. Patrzałem przez chwile na swojego przeciwnika, zresztą on też na mnie patrzał.

Mój przeciwnik powiedział "Hej! Mam nadzieję że nikt z nas nie wróci o akademii. Niech wygra lepszy!".

Całkowicie się z tym zgadzam. Klon naszego senseja dał sygnał do walki.

Eiichi rzucił w moją stronę cztery shirukeny.

Zrobiłem kilka pieczęci, powiedziałem Doro Gaeshi i wyjąłem ziemi wysoką na 2 metry, twardą, kamienną ścianę. Nie ma szans żeby normalne shirukeny się przez nią przebiły. Usłyszałem cichy dźwięk wbijających się shurikenów w skałę. Wypowiedziałem Bunshin no Jutsu i obok mnie pojawiło cztery klony. Moje klony wyskoczyły za ściany(dwa z lewej strony i dwa z prawej strony) i rzuciły kunaiajami w stronę Eiiciego. Mam nadzieje że się wystraszy, te iluzje mu nic nie zrobią. Następnie ja wyskoczyłem nad ścianę i rzuciłem tym razem prawdziwe kunaie w mojego przeciwnika. Eiichi miał letko zaskoczoną minę. Mam nadzieje że kunaie dotrą do celu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trochę przesadziłem, z tym "ćpunkiem". Ta gęba mnie kiedyś zgubi. Proszę, teraz nie mam opaski i muszę walczyć z wampirkiem. Najwyżej przekopię go i dostanę tę nieszczęsną opaskę. Po walce może przeproszę senseia za odzywkę. Nawet trochę mi głupio. Co to? Wyrzuty sumienia? *Pozwoliłem sobie w tym momencie na delikatny uśmieszek* To zabawne, zawsze myślałem, że nie mam czegoś takiego jak wyrzuty sumienia.

Co? To już walka? Myślałem, że wampirek jest trochę wolniejszy. *Kawarimi no jutsu* Schowałem się w krzakach w ostatniej chwili, było blisko. To jutsu nie jest typowe dla akademii. Zapowiada się ciekawa walka. Na razie zachowam dystans i zobaczę co jeszcze potrafi, niech poczeka na moje umiejętności. Ciekawe czy zareaguje na chybiony shuriken? *Kładę na ziemi kartę wybuchową, rzucam shurikena i cicho zmieniam położenie*

Jeśli wejdziesz w pułapkę, to jesteś ciemniejszy niż pokazałeś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirai (Siri) - Drrryyyń... Drrryyyń... Drrryyyń...

Normalnie masz ochotę strzelić to urządzenie, wywalić w diabły i mieć święty spokój... No po cholerę wymyślono budziki?! No, ale chcąc nie chcąc, wstać musisz... Odruchowo więc wyłączasz budzik, a potem otwierasz oczy. Raaaany, żebyś wiedziała, jak bardzo ci się nie chce wstawać? Imprezowanie po nocach to nie głupi pomysł, tylko że potem właśnie odczuwa się takie skutki? Dobrze chociaż, że kaca nie masz.

Z tego, co widzisz (i słyszysz?), zajrzawszy do braci, bliźniaki nadal śpią. Postanawiasz ich nie budzić, tylko iść spać dalej. Jednakże, kiedy już siedzisz na swoim łóżku, plany przerywa ci łopot skrzydeł jakiegoś ptaka. Podchodzisz więc do okna i zauważasz, że tam faktycznie stoi ptak. Ale to nie jest jakieś zwykłe zwierzę - na jego nodze widzisz zawiązany drobnej wielkości pergamin. Bierzesz go więc, rozwijasz i zaczynasz czytać. Nie wczytujesz się za bardzo w tekst, wiesz jednak na jego podstawie, że Szósty Hokage wzywa cię do siebie i że sprawa jest bardzo pilna.

Edo - Nadal ty i twoje klony nadzorujecie walki dzieciaków. Widzicie, że młodzi zaczynają się powoli rozkręcać?

Zetsumei & Seiki - Pomimo udanego użycia Kawarimi no Jutsu Seiki odczuwa odrobinę efekt techniki Zetsumeia, bowiem drży lekko ze strachu. Udaje mu się jednak jakoś to opanować. Zetsumei z kolei widzi, że niedaleko niego spod krzaków wylatuje rzucony shuriken, który? chybia. Nie trzeba chyba mówić, czyj on jest? I choć Seiki nie trafił, to jednak Zetsumei wie dobrze, skąd poleciała broń. Można przypuścić, że Seiki znajduje się właśnie tam, chociaż jeszcze słychać odrobinę szelest z innej części krzaka?

Ri? & Keizu - Od samego początku Keizu nie podejmuje żadnych działań co do walki. W związku z tym najpierw Ri? spokojnie do niego podbiega, a potem częstuje go z wykopu w powietrze. Chłopak daje się trafić. Co dziwniejsze jednak - choć leci w powietrze i nie stracił na pewno przytomności, nie próbuje nic z tym zrobić? On tylko sobie jest w powietrzu, no i zaraz zacznie powoli opadać na ziemię. Ri? ma dobrą okazję do zaatakowania.

Eiichi & Sadori - Eiichi chowa się z powodzeniem za jednym z kamieni, a jego shurikeny trafiają w ścianę postawioną przez Sadoriego. Ten pierwszy podczas przygotowywania się do ataku patrzy, co robi jego przeciwnik. No i chwilę później zauważa cztery kunaie lecące w jego stronę. Kiedy już chce w jakiś sposób zareagować, widzi, że dochodzi do tego jeszcze piąty. I cóż? Te cztery pierwsze szybko okazują się być iluzją, gdyż normalnie przenikają przez kamień lub ziemię, a ten piąty, na szczęście dla Eiichiego, chybia. Sadori upada na obie nogi na ziemię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...