Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

erger1

Najgorsza recenzja z Cd-A

Polecane posty

Dość często widuje na tym forum różne tematy zachwalające Wasze czasopismo, które niekiedy sami tworzycie i rozumiem Was, każdy lubi słuchać miłych słów na swój temat. Ja również w dużej części uważam Was za dobre źródło informacji na temat gier. Jednak treba też umiec przyjąć krytykę. Specialnie założyłem tutaj konto bo niezwykle podirytowała mnie pewna recenzja, którą chciałbym skomentować. Rozumiem, że w każdej "gazetce" raz za czas zdarzają się większe lub mniejsze gafy jak na przyklad recenzja Mass Effect 3 czy epic fail Berlina z Wolfesteinem w jednym z ostatnich Cd-A. Jednak tutaj autor przeszedł sam siebie.

Chodzi o dzieło Huta - Bioshock Infnite z numeru 5/13(216).

Ogólnie nie przepadam za recenzjami tego panu, z racji, że nie podoba mi się jego sposób pisania. Jednak do momentu jak natrafiłem na to cudo(niedawno skończyłem Infinite i sobie jeszcze raz przeczytałem) jakoś je tolerowałem.

Mam nadzieję, że zarówno autor jak i reszta redakcji/administracji zachowa się dojrzale i zrozumie, że to są tylko moje własne odczucia i nie poleci zaraz tekst "hejterz gona hejt".

Zacznę może od przytoczenia pewnego cytatu z recenzji Huta:

""Co autor chciał powiedzieć?". Znacie to pytanie? Prześladuje po nocach tych, którym z takich czy innych powodów nie było po drodze z lekcjami języka polskiego w podstawówce, gimnazjium czy liceum. Sam jednak nigdy nie miałem problemów z odpowiedzią. Nigdy... aż do dzisiaj. Co chciał mi powiedzieć autor Bioshocka Infinite?

Hut swoją recenzję rozpoczyna w sposób z miejsca sugerujący, że jest inteligentniejszy ode mnie(przyznam się miałem 2 z polskiego w II technikum - niestety zgubila mnie ortografia, za ktorą równiez tutaj przepraszam), ale jakimś cudem to on ma problem ze zrozumieniem fabuły, ktorą ja bezproblemowo przyswoiłem. Na każdej stronie recenzji są wytluszczone wstawki autora jaka to fabuła jest przeintelektualizowana i jak bardzo twórcy utrudniają zrozumienie jej. Również w podsumowaniu nie brakło miejsca na spostrzeżenia autora odnośnie tej historii, przez co ponad połowa minusów tyczy się właśnie tego tematu.

Rozumiem, że autor uważa się za mądrego człowieka, ma do tego prawo jak każdy, ale myślę, że pora się obudzić. To, że Ty czegoś nie zrozumialeś nie oznacza od razu, że jest to przintelektualizowane. Być może fabuła po prostu Cie przerosła?

Wnioskując z tego, że w minusach są dwa punkty odnośnie fabuły to znacząco zaniżyła ona ocenę przez co w ostatecznym rozrachunku nota jest dość niska jak na tak dobrą grę.

Dla mnie to troche absurdalne, że tak genialna historia została odebrana przez autora jako minus, tylko dlatego, że jej nie zrozumiał. Nawiązując do wstępu odnośnie lekcji języka polskiego.

Dziady 2/10 bo fabuła słaba, a "sposób opowiadania historii nie sprzyja jej zrozumieniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo sie ciesze, ze prawie dajesz Tymonowi (ma doktorat, jest wykladowca na uniwerku) prawo do uwazania sie za madrego czlowieka.

Bardzo sie ciesze, ze uwazasz, ze TWOJ gust jest obiektywnym wyznacznikiedm tego, co jest dobre albo nie, w zwiazku z czym jesli ktos nie zgadza sie z twoja opinia to jest durniem, albo "uwaza sie za madrego ale pora sie zbudzic" no i wali kiepskie teksty. Bo dobry tekst to taki, z ktorym TY sie zgadzasz.

Sa tacy, ktorzy dostrzegaja wielka glebie w przekazach typu "jestesmy niewolnikami systemu". Ale sa i tacy, ktorzy owa glebie uwazaja za plytka kaluze, poniewaz podobne prawdy artykulowali juz inni - wczesniej i lepiej. No ale moze tacy po prostu zostali przerosnieci glebia tego przekazu.

Dziady 2/10 bo fabuła słaba, a "sposób opowiadania historii nie sprzyja jej zrozumieniu.

Hehe, to akurat szczera prawda moim zdaniem. smile_prosty.gif

Gdybys nazwal ten topik "recenzje, ktore MI sie nie podobaja" nie byloby problemu, wiesz? Moze pora sie obudzic i zrozumiec, ze sa rozne gusta i ten twoj wcale nie jest osia wszechswiata...?

Nie podobaly ci sie recenzje Wolfa, BS:I, ME3? W porzadku. Ale dlaczego tym samym maja to byc "najgorsze" recenzje, potrafisz mi to wyltumaczyc? Pomijajac fakt, ze TOBIE sie nie spodobaly.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że zarówno autor jak i reszta redakcji/administracji zachowa się dojrzale i zrozumie, że to są tylko moje własne odczucia i nie poleci zaraz tekst "hejterz gona hejt".

Oczywiście - nie zmienia to tego, że napisałeś właśnie najgorszy post w historii tego forum. No ale to tylko moje własne odczucia i mam nadzieję, że zachowasz się dojrzale i to zrozumiesz ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewna myśl mnie naszła, oderwana nieco od Bioshocka (bo ani w Infinity nie grałem, ani recenzji nie czytałem). Może się mylę, ale "przeintelektualizowane" to chyba nie jest to samo co "niezrozumiałe". Można łatwo zrozumieć fabułę która jest przeintelektualizowana, można też nie zrozumieć prostej historii. Jako przykład do głowy przychodzą mi dwie książki: Ksenocyd i Dzieci Umysłu. Obie są dość proste w zrozumieniu (nie ma w nich nic trudnego ani wymagającego analitycznego myślenia), jednak oba tomiszcza to próby tłumaczenia niemożliwego możliwym, teorie fizyczne mocno oderwane od rzeczywistości (nawet jak na sci-fi) które autor próbuje na siłę opierać na rzeczywistych prawach itd. Także może o to Hutowi chodziło, nie o fakt że fabuła jest trudna i niezrozumiała, ale o to że na siłę próbuje przemycać jakieś fakty i wartości w skomplikowany i pokrętny sposób?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli macisz bloto w kaluzy, zeby nie bylo widac ze jest plytka - to niektorzy sie nabiora, gloszac ze jakze bezdenna jest ta kaluza (az dna nie widac), ze to w sumie nie kaluza a jezioro, morze, ocean, otchlan. Ale recenzent wam mowi - to tylko blotnista kaluza, ludziska. Duzo blota w wodzie i nic wiecej. Zadnej tu glebi. A ze bloto mozna nazwac "wodnym roztworem zawierajacym czastki mineralow i szczatki organiczne"? Brzmi madrze ale to nadal bloto i plytka kaluza.

Tworcy BS:I zdrowa macili, zeby ich kaluza zdala sie duzo glebsza niz jest w istocie. I choc byla to nawet calkiem gleboka kaluza, to kaluza pozostala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się połowicznie z autorem tematu. Choć tego, iż to była najgorsza recenzja nie napisałbym. Nie chcę teraz wytykać palcami, ale we wcześniejszej drodze do monopolu, CD-A miewało parę zarówno gorszych, jak i lepszych tekstów. Nic niezwykłego - w każdym razie, Ekszyn, to nie BógWieJaka wyrocznia - to pismo robione i pisane przez (profesjonalnych) graczy, dla graczy. Autor ma prawo przekazywać swoją opinię o produkcie oraz go polecić, bądź nie na podstawie własnych odczuć. Mi się to nie podobało z tego względu, że pomimo przekazania sporej ilości faktów, zostały one nico zniekształcone, by ugruntować argumentację autora, czego nie lubię.

Ale recenzent wam mowi - to tylko blotnista kaluza, ludziska. Duzo blota w wodzie i nic wiecej. Zadnej tu glebi. Tworcy BS:I zdrowa macili, zeby ich kaluza zdala sie duzo glebsz, niz jest w istocie. I choc byla to nawet calkiem gleboka kaluza, to kaluza pozostala.

Równie dobrze zaraz możemy dojść do podobnych porównań przyrodniczych, iż z głębi Mass Effecta 3 zrobił się metr mułu - ze względu na przekonanie o nieliniowej fabule, która i tak prowadzi do "jedynego słusznego zakończenia", a podjęte wybory nie mają żadnej wagi.

Ale ja nigdy nie twierdzilem, ze fabula ME3 czy w ogole ME byla GLEBOKA.Toz to dosc trywialna powiastka o zbawcy swiata. Mowilem tylko, ze mi sie PODOBALA. Bo byla rzetelnie i konsekwetnie poprowadzona, a do tego nie bylo latawego happy endu.

Nie wiem tez po co mi podkreslasz literowki - nie mowilem tez nigdzie, ze jestem bezbledny i perfekcyjny. Gdyby to chociasz (chodziarz?) byly jakies paskudne ortografy, to by bylo zrozumiale...

W przypadku Infinite zdaje się jednak, że dużo więcej pracy włożono w wymyślanie, poplątanie, a potem odpowiednio "artystyczne" przedstawienie historii, niż dopracowanie mechanizmów rozgrywki. [...] Sęk w tym, że zagadka jej pochodzenia [przyp. Elizabeth] i specjalnych mocy, jakimi dysponuje zagmatwana jest niemożebnie, zaś gra wyjaśnia ją w sposób chaotyczny i poszatkowany. Jednocześnie w Bioshocku jest sporo nieścisłości. [...] Tu wątków i odniesień jest za dużo, a na dodatek można mieć wrażenie, że twórcy celowo ukryli kilka kawałków łamigłówki, by było trudniej ją rozszyfrować. [...] Chcę gier ambitnych, zmuszających do myślenia, stawiających intelektualne wyzwanie, a Bioshock wymaga dużo większej koncentracji na fabule i jej smaczkach, niż da się to osiągnąć. [...] Bioshock: Infinite, to solidny FPS osadzony w niesamowitym świecie - ze scenariuszem, który nie całkiem potrafi oddać ambicje swoich twórców

Rozumiem i szanuje osobiste preferencje, tak jak lubość do skomplikowania współczesnych gier autora, lecz zgodzić się z tym, że fabuła pełna jest nieścisłości się nie mogę - odrobina dobrej woli i chęci przesłuchania przynajmniej części voksofonów wystarcza, by poznać większość zawiłości fabularnych. Co do samego pochodzenia współtowarzyszki Bookera, to bardziej bezpośredni i przemawiający do odbiorcy konkretny fragment gry ciężko sobie wyobrazić. Co więc autor miał na myśli, nie podpierając tego odpowiednią materią merytoryczną?

Napisanie tekstu oczywiście było podyktowane DeadLinem - stąd autor nie mógł się delektować każdą minutą z rozgrywki, co przy B:I jest niemal konieczne do uzyskania "pełni wrażeń". Żałuję, że research przed zabraniem się do tworzenia zdań, sprowadził się tylko do paru najnowszych newsów - zainteresowani wiedzą ile zawartości zostało wyciętej na zlecenie p. Kena Levine'a (pamiętna scena na moście, spotkanie Świergotka w sklepie z fajerwerkami, pierwszy kontakt ze "spaczeniem" Columbii, tj. zdobycie pierwszego oręża i przymus walki z fanatykiem Kruków, wtrącenie się w lincz "wroga publicznego" - mógłbym tak wymieniać w nieskończoność*) - już mało który twórca zdolny jest do tak daleko idących poświęceń, by przekazać swą wizję w najczystszej postaci. Zasadność "nie oddania ambicji twórców" w tym momencie traci solidny punkt podparcia.

Tego, że wiele twórcy ukryli, czasem bardzo głęboko, ocierając się wręcz o sferę domysłów nie kwestionuje. Niemniej - zupełnie czym innym są wątki poboczne, a czym innym główna ścieżka fabularna. Nieobowiązkowe intrygi tylko ją rozszerzają. Wbrew temu co głosi Hut, nic nie stoi na przeszkodzie, aby ograniczyć się do wspomnianych cut-scenek i dialogów miedzy bohaterami. Traci się co prawda nadspodziewanie dużo, aczkolwiek przesłanie "Nieskończonego" jest jasne i klarowne. Co więcej - powoduje apetyt na więcej, a twórcy nie potraktowali tego pragnienia po macoszemu. WSZYSTKIE, dosłownie WSZYSTKIE wątki zostały domknięte w Burial at Sea - szkoda, iż Tymon już z wami nie pracuje - może gdyby je ograł mógłby zreflektować swój werdykt po czasie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszły teraz czas, w który recenzji słabych nie ma, bo blablabla własne zdanie, blablabla eksperci... takie czasy, Ci co jeszcze nie wybierali swojej płci "nie rozumiejo", bo blablabla eksperci. W czasach jak jeszcze słabe pisma zrzucano z klifu, a te ze zdrowymi reckami musiały przetrwać próbę wygłodniałych hejterów o dziwo branża u konkurencji ciągle znajdowała słabe recki i słabych recenzentów (przyznam się bez bicia i tortur, że w mojej teczce widnieją informacje o tym, iż szpiegowałem wtedy wszelakie czasopisma na rynku, no a te słabe można było w empiku bez folii przelecieć typu "ja, myszka i granie").

W CDA spotkałem dwie recenzje, które mnie oburzyły Torchligt 2 i Diablo 3. Pierwsza dostała słabą notę bo nie była D3 (zawziętość autora w tym aspekcie po prostu mnie drażniła strasznie), a druga dostała wysoką bo była D3 na którą de facto wydałem 200 zł by zostać betatesterem w niekończącej się farmie legendarnego crapu i teraz gdy wszyscy piszą, ze ta gra ma ręcę i nogi po dziesiątkach patchów, mi się już po prostu odechciało w nią grać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W CDA spotkałem dwie recenzje, które mnie oburzyły Torchligt 2 i Diablo 3.

Śmieszna sprawa, bo o ile zgadzam się z tobą co do tego, że osiągając monopol CD-A strasznie się "rozbestwiło"

Sorry ale gledzenie o "momnopolu" CDA w momencie gdy piszesz to w internecie, to jest taka brednia, ze glowa boli. Prosze sie zapoznac z definicja slowa "monopol", co?

, z rzadka uznając krytykę (w większości przypadków - "nie szanujesz opinii recenzenta, ON też ma prawo mieć swoje zdanie!" / "nie chcesz nie musisz czytać i kupować" ), to zupełnie inaczej pamiętam recenzję T2 - było hiperbolicznym peanem superlatywów, przez który gem najwyraźniej chciał przekazać, iż tak naprawdę gardzi D3 (nie mając jakichś większych oporów z 8/10 dla Diablo III w maju...).

Na bezkompromisowe podium zasługuje jednak ocena Divinity: Ego Draconis (notabene też gema...), gdzie fakty o grze zostały zwyczajnie zakłamane, a recenzja tytułu została napisana na podstawie wersji beta. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli - na tym forum rozgorzała wtedy niezła burza co do jej rzetelności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

StealthBastard chodziło mi o recke Berlina nie Gema, aktualnie nie wiem czy tamta recka pojawiła się w piśmie czy czytałem ją tylko na stronie ale dla mnie i tak na jedno wychodzi bo nie jest istotne gdzie ją czytam skoro nadal jest pod szyldem tego czasopisma. (jeszcze napisze sprostowanie do D3 - jakbym za gre dał 80-100zl to może nie byłbym oburzony tak mocno ale za tak wysoką cenę oczekiwałem produktu wyszlifowanego pod każdym względem :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

StealthBastard chodziło mi o recke Berlina nie Gema, aktualnie nie wiem czy tamta recka pojawiła się w piśmie czy czytałem ją tylko na stronie ale dla mnie i tak na jedno wychodzi bo nie jest istotne gdzie ją czytam skoro nadal jest pod szyldem tego czasopisma. (jeszcze napisze sprostowanie do D3 - jakbym za gre dał 80-100zl to może nie byłbym oburzony tak mocno ale za tak wysoką cenę oczekiwałem produktu wyszlifowanego pod każdym względem :) )

Jest roznica bo to dwie rozne marki. Plus: jak recenzja jest slaba merytorycznie (moj torchlight) to jest narzekanie, jak recenzja jest sensowna merytorycznie (jak moj wolfenstein - caly czas czekam na ARGUMENTY poza "mi sie grao dopszee!!1") to tez jest narzekanie. W takim stodowisku tez bys sie "rozbestwil", czy raczej po prostu znieczulil.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...