Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Nexus: The Jupiter Incident

Polecane posty

Przeniesienie dyskusji z Gier

A więc moja rada. Szybko rozwal bombowce, i odrazu jak rozwalisz jeden statek atakujacy konwój odlec swoim statkiem jak najdalej od tego konwoju dzieki czemu zyskasz na czasie gdyż wróg wpierw bedzie musiał doleciec do ciebie, dopiero wtedy zacznie strzelac ;] a do tego czasu juz 10 min. minie i wygrasz.

Uciekać? Z pola bitwy? :)

Ale faktycznie misja jest frustrująca. Mnie się na niej zatrzymała na profesionalu bo miałem ambicję ocalić wszystkie :) Ale niedługo wrócę do tematu bo gra warta tego by ją powtórzyć.

Przeszedłem tą misje,

udało się, ale niestety dalej nie było wcale normalniej, było tak samo a nawet gorzej,

>>> Ustaw mniejszy poziom trudności jak sobie nie radziesz :P

Niestety gra jako taka jest nudna, autorzy najpewniej bez jakiegokolwiek przygotowania wzięli się za stworzenie gry w klimatach military sci-fi, JEŚLI raczyli przeczytać jakieś książki to chyba były to powieści w stylu: mega bohater rzuca się w wir walki bez jakiegokolwiek planu i wygrywa przez zwykły przypadek.

>>>Pzypadek? Jeśli grasz przypadkowo to i musisz na przyapdki liczyć.

Nie chce mi się nawet pisać o bzdurach w taktyce, projektach okrętów czy uzbrojeniu.

>>>Ale dlaczego by nie? Wtedy będzie można polemizować - bo z Twoim przkonaniem to ja dyskutować nie będę

PS co jest z tym forum? zaraz po napisaniu postu każe mi się ponownie logować, gdyby nie to że treść została w pamięci musiałbym pisać to ponownie

>>>Tak już jest. Przed wysłaniem posta rób ctrl+A+C. A jak przegapisz to wstecz i napraw niedopatrzenie.

Przynajmniej w HW2 jak coś nazywało się Krążownik to było duże, wytrzymałe i miało poważną siłe ognia, tu jak coś nazywa się "krążownik" to jest niewiele większe od niszczyciela, z siłą ognia 3 fregat, a w starciu z 5 nie ma żadnych szans i zostanie spopielone nie przebijając nawet osłon.

>>>Błęden myślenie. Krążownik ma dużą przewagę. (Co sam potwierdzasz pisząc że ma siłę ognia 3 fregat.) Ta przewaga to ilość slotów na uzbrojenie i wyposarzenie. To czy potrafisz je zestroić i odpowiednio używać zależy tylko od Ciebie. Nie polega to na tym by wpakować najbardziej mocernej broni i liczyć że sama rozwali wroga. Autorzy wyraźnie piszą że na najwyższym poziomie ważne jest dobranie odpowiednigo ekwipunku i odpowiednie nim ręczne zarządzanie.

I oto właśnie chodzi, nie bawisz się w przegląd floty tylko budujesz najsilniejsze jednostki z jakimś wsparciem przeciwko myśliwcom i walczysz.

>>>Ale co to ma wspólnego z taktyką i rzeczywistością? W praktycze wielkie statki są drogie i kłopotliwe w budowie. To tak jakbyś wyobrażal sobie że US Navy tylko same lotniskowce powinna buować.

Gdyby w tej grze dało się budować statki to albo latałoby się z setkami malutkich fregat i zajeżdzało wroga ilością, albo najcięższe pancerniki i zajeżdzało wroga siłą ognia i tyle.

>>>Ale się nie da.. właśnie dlatego że to nie RTS a gra taktyczna. Masz ograniczone zasoby a przeciwnik jest zazwyczaj silniejszy - wszystko polega na odpowiednim dobraniu narzędzi do zadania i odpowiednim nim zarządzaniu.

Zarówno w HW2 jak i to nie dają miejsca na jakąkolwiek finezje, liczy się tylko brutalna siła.

>>>Każdy gra jak potrafi. Dziwne że zarzucasz że nie można budować mas statków i zarówno zarzucasz że nie ma miejsca na finezję. Co więc rozumiesz przez finzję?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni temu ukończyłem Nexusa. Postanowiłem nie dzielić się wrażeniami "na gorąco". Wolałem poczekać, aż emocje nieco opadną i moja ocena będzie bardziej wyważona.

Zaczniemy od spraw technicznych.

Grafika jest przecudna,praktycznie nie widać , że gra ma już dwa lata. Modele statków robią wrażenie, szczególnie Angelwing "pod światło". Kosmos jest odwzrorowany perfekcyjnie, a gwiazdy to nie tylko obiekty na teksturze, potrafią bardzo mocno świecić. Podczas walki jest jeszcze lepiej. Wąskie wstążki lasera, torpedy, działka sprawiają, że jest to przecudne widowisko. A jak wybucha statek, albo rakieta (szczególnie te najsilniejsze) to klękajcie narody! Normalnie parę razy zdarzyło mi się przymknąć oczy, taki blask był.

Na osobną pochwałę zasługuje ostatnia misja. Te zniekształcenia przestrzeni świetnie wyglądają (chociaż strasznie męczą oczy).

Dzwięki są bardzo dobre, aczkolwiek mogłyby być bardziej "soczyste"

Gra chodzi wyśmienicie, ani razu mi nie przycięła, nawet podczas najostrzejszych starć.

Fabuła okazała się nadspodziewanie dobra, a do tego okraszona mnóstwem filmików (chyba z pięć było). Postacie wiarygodne, aczkolwiek niektóre zbyt "płaskie".

Sam sposób gry jest bardzo interesujący. Mała liczba jednostek i skala starć sprawiają, że gracz "trzęsie się" nad każdym, najmniejszym niszczycielem i stara się oszczędzać swoje jednostki. Dzięki temu starcia wygrywa się lepszą taktyką i doborem uzbrojenia, a nie ilością jednostek. Przypomina mi to trochę Homeworlda pierwszego. Multum opcji sterowania sprawia, że sposób gry jest bardzo elastyczny, a sam gracz czuje się bardziej jak kapitan pojedynczego statku kosmicznego niż jak dowódca całej armady.

Ogólnie oceniam grę na 8+.

Dobra gra-tak

Pogromca Homeworlda-nie, ale drugie miejsce jak najbardziej.

PS. Bardzo żałuję, że wstrzymano pracę nad sequelem. Szczególnie, że widziałem technoczne demko. Jest bardzo "battlestarowe":D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety gra jako taka jest nudna, autorzy najpewniej bez jakiegokolwiek przygotowania wzięli się za stworzenie gry w klimatach military sci-fi, JEŚLI raczyli przeczytać jakieś książki to chyba były to powieści w stylu: mega bohater rzuca się w wir walki bez jakiegokolwiek planu i wygrywa przez zwykły przypadek.

Nie chce mi się nawet pisać o bzdurach w taktyce, projektach okrętów czy uzbrojeniu.

Skoro nudne dla Ciebie są projekty, taktyki i uzbrojenie to chyba nie grasz w to co powinieneś. Właśnie dzięki takim 'bajerom' gry nabierają smaku.

Przynajmniej w HW2 jak coś nazywało się Krążownik to było duże, wytrzymałe i miało poważną siłe ognia, tu jak coś nazywa się "krążownik" to jest niewiele większe od niszczyciela, z siłą ognia 3 fregat, a w starciu z 5 nie ma żadnych szans i zostanie spopielone nie przebijając nawet osłon.

I oto właśnie chodzi, nie bawisz się w przegląd floty tylko budujesz najsilniejsze jednostki z jakimś wsparciem przeciwko myśliwcom i walczysz.

Gdyby w tej grze dało się budować statki to albo latałoby się z setkami malutkich fregat i zajeżdzało wroga ilością, albo najcięższe pancerniki i zajeżdzało wroga siłą ognia i tyle.

Taktyka, trochę wyczucia i odpowiednia konfiguracja szipa to wszystko czego tu potrzeba. Nie zrozum mnie źle, ale mam wrażenie, że odpowiednia dla Ciebie grą bedzie taka z dwoma buttonami. Pod jednym masz mass attack, pod drugi "strong, heavy, ionmutlipurposeadvencedarraysubspacecannon mk2. Strategia będzie sie opierała na odpowiedniej decyzji, który przycisk wybrać. No sorry, ale w strategiach nie o to chodzi. I IMHO Nexus tutaj przewyższa HM.

Zarówno w HW2 jak i to nie dają miejsca na jakąkolwiek finezje, liczy się tylko brutalna siła.

Moim zdaniem NEXUS jest bardziej taktyczny niz HW2, pomijając liczbę statków ofkoz. Powiedz mi jedną rzecz, jak wg Ciebie ma wyglądać finezyjny space RTS? Zniszczenie myśliwcem gwiazdy śmierci?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...