Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Adzior

CD-Radio

Polecane posty

Łosiemnastka podcastu! Wszystkiego najlepszego!

Pytania pisałem, ale żebyście nie szukali powtórze posta :)

Uhuhuhu OK. Berlinie w Warszawie odbędzie się pisane wcześniej Animatsuri 2013, odbywa się w tym roku od Piątku (12 lipca) do niedzieli (14 Lipca). Typowy konwent o anime grach i masowej japońszczyzny, np: Bitwa Kartonowych Wojowników, Występ Aralki, panele dyskusyjne, wiedzowki o grach, memach interentowych, anime, muzyce itd. , turnieje w Soul Calibur, Tekken, DDR itd. i reszta zabawnych i japońskich rzeczy(Biegi w Kaftanie, walka w kisielu) wink_prosty.gif -

tak to było. A na stronie http://animatsuri.pl/?page_id=118 jest lista zbliżających się w tym roku konwentów np. EZkon 2013. Mam nadzieje, że będziecie Ekipo CD-Radio wink_prosty.gif (moglibyście poprowadzić jakiś panel na temat gamingu albo podcastów)

- Czy możecie wyrazić swoją opinię o Angry Video Game Nerd?

- Kruku zagramy w DOTE II? (Adziorze mam w zapasie kod może chcesz? smile_prosty.gif, albo ty Berlinie wink_prosty.gif)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok to jedno pytanko przed kolacją wam zadam. Jakie relacje panują między członkami redakcji ? Zawsze mnie to ciekawiło bo czytam wasz magazyn od ponad 9 lat i zawsze miałem w głowie obraz takiej bardzo rodzinnej firmy gdzie każdy każdego lubi ale coś mi się wydaje, że to zbyt piękne aby było prawdziwe. Więc jak to tak na prawdę jest, przyznawać się :D ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NoSlogan - nikt na Pyrkonie z nas niestety się nie pojawił :(

Szimi6 - Twoje pytanie niestety się nie wcisnęło do odcinka, ale w następnym postaram się pamiętać o odpowiedzi ;)

W ogóle jest możliwe, że dostaniecie odcinek mniej więcej równo ze Świętami. Na szczęście mam wolne od jutra więc będę montował co sił, ale materiału jest od zatrzęsienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ up

Taki maleńki teaser. Czekamy! :)

btw. Kto spędzi święta przed PC/konsolą? Bo można je spędzić na kilka sposobów, można samemu, można z rodziną, można grać przez "długi weekend", wreszcie można też zasiąść do grania z rodziną;) wiem, że są osoby które nie widzą w tym nic złego ale są też tacy, co bronią się rękami i nogami, bo przecież w Świętach chodzi o co innego (niż "czas wolny na granie")... A może to będzie czas wytężonej pracy nad tekstami (montowaniem podcastu ;) ), etc. ?

jak, myślicie? tzn. kto jak zamierza spędzić ten czas?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiecie jak mi się micha ucieszyła widząc długość tego odcinka. smile_prosty.gif Osiemnastkowy odcinek jest przepiękny. Tematy ciekawie się rozwijają. Było o czym posłuchać. Parę spostrzeżeń ode mnie.

Odnośnie Q&A:

- Berlin, co ty masz do Botaniculi i Rage? o.0'

Ludzie chcą grać w multi z tobą, a nie po prostu grać w multi. wink_prosty.gif Polecam coop w L4D JEDEN. Jest lepsza. Poważnie. Wrzucenie do dwójki broni białej może i ma sens bo "realistyczne", ale gameplay zawaliło.

- Lubię łosia z gitarą z AVGN. I również oglądam maratony.

- Lubię pizzę z ananasem. Poważnie.

- Beton jak zwykle ciężki ale z przekminą.

- Mleko z kolą! biggrin_prosty.gif

Odnośnie prasy growej:

CD-Action zarabia na klientach i na reklamach. Internetowe serwisy zarabiają tylko na reklamach, a jakoś się utrzymują. Jeśli nie będą mieli rzetelnych i porządnych recenzji i artykułów, to stracą klientów, zmniejszy się liczba wyświetleń i reklamodawca mniej im zapłaci. Od dłuższego czasu korzystam tylko z darmowych sajtów i wcale nie czuję się uboższy. Głównie dzięki takim stronom jak destructoid, pc gamer, cdaction i tuzin innych. Że już o wideorecenzentach i blogerach takich jak np. Angry Joe nie wspomnę. Internet udowadnia, że da się wyżyć a pewnie i nieźle zarobić nie żądając pieniędzy od odbiorcy. Skoro znalazł się sposób na zarabianie na gadaniu o grach bez udziału pieniędzy widza, to według mnie jest to dobry sposób. smile_prosty.gif

Ale to tylko moje zdanie. Zauważcie jak wróciły gry 8-bitowe, przygodówki czy strategie. Nie są już grami najpopularniejszymi w branży i ich forma znacznie się zmieniła, ale istnieją i mają swoich wiernych fanów. Być może to samo stanie się z "gazetami"- ewoluują i z czegoś zwyczajnego staną się czymś prestiżowym i unikalnym. Jak indyki.

Zamykacie się w pudełku "musimy wyeliminować jedno i przenieść się całkowicie na drugie". Brzmicie jak zwolennicy ACTA... Chwalicie wydania papierowe, ale to właśnie papier traci te setki tysięcy odbiorców. Spotyka go ta sama sytuacja, co wasze hipotetyczne fanowskie stronki, którym ciężko zdobyć reklamodawcę.

Adzior, nie każdy internauta to leń czekający aż mu się informacje pod nos podłoży. Uważam wręcz, że większym leniem jest osoba, która płaci żeby informacje wyszukiwać za nią. wink_prosty.gif

Berlin, zawsze się zastanawiałem, czy teamy Formuły 1 zarabiają na siebie na tych wyścigach. wink_prosty.gif

Chmielarz to przykład na osobę, która zna się na grach i której pomysły kompletnie nie trafiają w mainstream. Dobrze, że poszedł w indie.

A suchar na zakończenie prasówki był spoko. biggrin_prosty.gif

Odnośnie Astronautów:

Jak w linijce wyżej- dobrze że uderzyli w indie. Mniejszy budżet oznacza, że żeby wyjść na swoje muszą mniej sprzedać. Pomysły głoszone przez Chmielarza nie mają szans trafić do mainstreamu, bo nie są "organiczne". Tylko gracz wiedzący czego chce będzie mógł się cieszyć z gry. Gracz nie wiedzący czego chce, grający "na żywioł" stwierdzi oględnie że gra jest nudna i głupia samemu nie potrafiąc nawet wskazać co go od niej odrzuca.

Odnośnie wujka Adziora:

Wygadałeś się nawet nie tym, że powiedziałeś że się wygadałeś. Wytłumaczyłeś nam z czym się wygadałeś i to był błąd. Gwarantuję ci, że NIKT by się nie domyślił nie zaglądając do poprzedniego podcasta. Mało tego- gwarantuję ci, że NIKOMU by się zaglądaćnie chciało. tongue_prosty.gif

Nie zmienia to faktu, że podcast o robieniu dubbingu był ciekawy i fajnie się słuchało. smile_prosty.gif

Odnośnie wcogrania:

Bardzo fajnie, że kącik staje się multimedialny. Mam tylko nadzieję, że przewaga pozostanie po stronie gier wideo.

Widziałem Super Hexagona. Nie mam zamiaru w to zagrać, ale podoba mi się pomysł i że ludziom się podoba. smile_prosty.gif Bardziej mnie ciągnie do Race The Sun. To gra posiadająca świat, więc można sobie dopowiedzieć jakąś historyjkę. smile_prosty.gif

Nie spodziewałem się, że Cytadela jest taka dobra. Interesting.

Odnośnie blooperów:

Naprawdę nie wiem czy dobrze że są, czy nie...

Moje pytania:

- jara się ktoś z was Space Operą? Czytaliście coś z gatunku?

- Kruku, ale tak szczrze, przyjelibyście kogoś bez wyższego wykształcenia ale z głową na karku? Płacilibyście mu adekwatnie do umiejętności a nie "bo ja mam doktora i mam zarabiać tyle co on"?

ps.: sory za dziwną budowę zdań, skasowała mi się wersja po edycji i musiałem ratować co zostało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę uwierzyć,że daliście aż 3 pytaniachytry.gif Dlatego oto kolejne:

1.Czy uważacie,że kindle i tablety to przyszłość CDA?

2.Jak oceniacie polskie serwisy sprzedające gry w formie elektronicznej?

3.Czy jest kiedykolwiek możiwe, aby ktoś założył nowe pismo o grach?

4.Adzior,dlaczego ty prowadzisz podcast,a nie na przykład Berlin?

5.Czy nie myśleliście o poszukaniu jakiegoś sponsora/wprowadzeniu opłaty za podcast?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

4. Berlin prowadzący podcast?

1. Narzekanie, że się nie wyspał.

2. Narzekanie, że nie miał czasu na gry/czytanie/pisanie/etc.

3. NIENAWIDZĘ GIER!

4. Boże, jacy Ci ludzie są głupi.

Tak to widzę ja biggrin_prosty.gif Adzior jeszcze go w ryzach trzyma i naprowadza na ludzkie tematy cheesy.gif

Odcinek naprawdę bardzo mięsny i obfity, jeden z lepszych, jakie wyszły spod waszych mikrofonów. Kruku stał się dla mnie integralną częścią podcastu i jeśli go zabraknie to już to zauważę i będzie mi trochę go brakować, Także wpasował się i jest już naprawdę dobrze. Nawiasem, wystarcza Wam jeszcze muzyki do podcastu?

Miło, że do Wcogrania dodaliście książki, ale teraz będziecie dobijać mnie i moje listy "do przeczytania" kolejnymi pozycjami typu może-kiedyś-ale-muszę. Dobry pomysł i potencjał Berlina jako mola książkowego będą owocować. Macie zamiar poszerzyć ten dział o filmy albo muzykę? Niby naturalny kierunek rozwoju Wcogrania, ale jak dla mnie to byłaby już przesada. Nie pogardziłbym ciekawymi propozycjami, nawet bardzo bym się cieszył, ale to jednak jest podcast o grach i nawet jeśli będziecie mówić też o innych multimediach, to nie trzeba tego zaznaczać oficjalnie, tylko na boczku, przy okazji napomknąć, jak w przypadku FF Advent Children.

Bloopery są niezłe, ale dobrze, że są na samiutkim końcu, jeśli ktoś nie ma zamiaru ich słuchać to nie będzie. W każdym razie, mile urozmaicenie, do tego więcej humoru zawsze się przyda smile_prosty.gif

PYTANIA:

Czy musieliście się w dzieciństwie lub później dzielić sprzętem do grania z rodzeństwem itp? Jeśli tak, to na jakich warunkach?

Jaki stosunek do grania mieli Wasi rodzice w czasach Waszej młodości?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno się nie udzielałem, ale ostatnio odcinek CD-Radio wydał mi się na tyle interesujący, by się wypowiedzieć (co nie znaczy, że inne są nudne - po prostu nie miałem weny na ustosunkowanie się :)).

Szczególnie zainteresowały mnie wypowiedzi na temat prasy growej. Moim spadek popularności prasy drukowanej wynika nie tylko z dostępności bezpłatnych alternatyw, ale również z tego, że hołduje ona starej, mocno zakurzonej i nie przystającej do obecnych czasów formule. Spójrzmy na CD-Action (sorry, narżnę nieco w Wasze gniazdo, ale że to forum CDA, to będzie to najlepszy przykład, bo każdy zrozumie, co mam na myśli). Od dłuższego czasu kupuję je sporadycznie, tylko wybrane numery. Kiedyś kupowałem regularnie. Co się zmieniło, że przestałem?

1. Newsy. Obecnie powinny się raczej nazywać "Oldsy", gdyż zanim CDA trafi na półki, większośc opisywanych nowinek dawno jest już znana. Internet ma tu ogromną przewagę, bo nie ogranicza go kalendarz wydawniczy. Nieraz łapię się na tym, że przeglądając newsy, natrafiam na takie, które dawno już poznałem, obgadałem na forach, i zdążyłem już zapomnieć. Mówiąc krótko, w nowoczesnej prasie growej nie ma miejsca na newsy, mija się to z celem (imho).

2. Action Redaction - cóż, obecnie, jeśli chcę o czymś pogadać ze Smugglerem, to wchodzę na forum i piszę bezpośrednio. Komunikacja jest dwustronna i stała, nieograniczona czasem wydawniczym i kwestią, czy list zostanie wybrany czy nie. Znowu, AR to relikt przeszłości, który w dobie internetu nie ma racji bytu.

3. Na Luzie - Cóż, jest taki zalew portali z humorem, że też nie wiem, po co to-to istnieje.

4. Zapowiedzi - kiedyś to było COŚ. Prasa otrzymywałą jakieś info od wydawcy (czy to bezpośrednio, czy na targach, czy jak - nie ważne), po czym zbierała je do kupy i prezentowałą graczom. W zapowiedziach była masa nowych informacji, niedostępnych gdzie indziej, nieznanych wcześniej "masom". Obecnie, dzięki sieci, wydawcy komunikują się z graczami bezpośrednio. Z targów są streamy (zresztą, stały się one też bardziej narzędziem marketingu niż prezentacji gier), z konferencji również, w necie jest masa wywiadów, teaserów, trailerów, twórcy ochoczo rzucają kolejne info, które rozchodzi się jak błyskawica. Jasne, zapowiedź to zebranie tego wszystkiego w całość, tylko że często są to informacje stare jak świat, znane już wszystkim (a na pewno graczom na tyle oddanym graniu, by kupować prasę drukowaną o grach). Więc znowu - archaizm.

Co pozostaje? Recenzje, beta testy, felietony. I uważam, że własnie na tym prasa drukowana powinna się koncentrować, gdyż są to teksty względnie niestarzejące się. Choć tu z kolei czasami widać wyraźnie, że dany autor robił daną recenzję na szybko, nie wgłębił się w grę, ale jedynie przebrnał jak burza, bo, najpewniej, goniły terminy oddania numeru do druku, a recenzja być musi (i znowu, ten problem nie dotyczy portali internetowych, bo tutaj obsuwa jednodniowa oznacza... obsuwę jednodniową, a nie miesięczną (czyli przesunięcie tekstu do kolejnego numeru).

Mówiąc krótko, uważam, że problemem prasy growej (zarówno tej, która jeszcze istnieje, jak i bankrutów) jest kurczowe trzymanie się starej, nieprzystającej do obecnych czasów i realiów formuły. Tak jak zmieniły się gry, zmieniły się zasady funkcjonowania branży, sposób komunikacji wydawca-gracz (kiedyś było to bardziej wydawca-PRASA-gracz, teraz prasa jako pośrednik rpzestała być konieczna), tak i czasopisma growe muszą ewoluować, zrezygnować z pewnych stałych, ale nieadekwatnych do dzisiejszych czasów działów, skoncentrować się na innych.

Druga teza Berlina, z którą się nie zgadzam, to jakość merytoryczna tekstów w internecie. Szczerze mówiąc, śledzę kilka portali branżowych (samych polskich wymieniłbym z 5), i nie zauważyłem, by poziom ich tekstów znacząco odbiegał od tego, co czytam w CD-Action, jest to raczej porównywalne, z przewagą raz w jedną, raz w drugą stronę. Więcej - czasem poziom jest wyższy niż w prasie drukowanej, ze względu na brak aż tak sztywnych deadlinów, przez co, dajmy na to, recenzja w takim portalu jest bardziej wnikliwa, recenzent mocniej wgłębia się w temat i więcej szczegółów opisuje, niż w CD-Action. Po prostu widać, że miał więcej czasu na zapoznanie się z grą, dokładne jej ogranie.

Oczywiście, powyższe nie zawsze jest regułą. Net ma jedną wadę - łyknie wszystko. Dlatego ważna jest umiejętność selekcjonowania źródeł. Jednak gry już poznasz kilka portali i ocenisz, które są wartościowe, a które nie, jest to zdecydowanie wygodniejsza forma zdobywania informacji, niż prasa drukowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tenebrael

zgadzam się z tobą, że prasa powinna wyglądać inaczej -- ja tylko, prawdopodobnie -- i odpiszę ci o co mi chodzi, ale to tylko moje zdanie i nikt z redakcji pewnie go nie popiera. Wydaje mi się też, że powtarzasz razem z prawie całym polskim internetem te same komunały, które kompletnie nie mają przełożenia na to, co jest np. w CDA. Popatrz na nowy numer

1. Newsy. Obecnie powinny się raczej nazywać "Oldsy", gdyż zanim CDA trafi na półki, większośc opisywanych nowinek dawno jest już znana. Internet ma tu ogromną przewagę, bo nie ogranicza go kalendarz wydawniczy. Nieraz łapię się na tym, że przeglądając newsy, natrafiam na takie, które dawno już poznałem, obgadałem na forach, i zdążyłem już zapomnieć. Mówiąc krótko, w nowoczesnej prasie growej nie ma miejsca na newsy, mija się to z celem (imho).

4 strony relacji z PS4, na której ktoś był. Masz relację z pierwszej ręki -- trochę później, ale zdecydowanie lepiej przemyślaną, niż w internecie. No i - podkreślam - ktoś tam był.

3 strony newsów

1 strona premier (bardzo fajny pomysł)

łącznie: 8 stron "newsów". Przebranych odpowiednio, krótkich i ciekawych. W sam raz na kibel, albo do tramwaju. Z czego 4 strony to PS4, 3 strony to rzeczywiste newsy. Twój argument jest inwalidą, bo generalnie w skali całego magazynu tych newsów NIE MA.

2. Action Redaction - cóż, obecnie, jeśli chcę o czymś pogadać ze Smugglerem, to wchodzę na forum i piszę bezpośrednio. Komunikacja jest dwustronna i stała, nieograniczona czasem wydawniczym i kwestią, czy list zostanie wybrany czy nie. Znowu, AR to relikt przeszłości, który w dobie internetu nie ma racji bytu.

3 strony. Tradycja, etc., luźniejszy dział, etc.

Łącznie mamy już 6 stron w skali magazynu. Sześć stron, które są wg ciebie niepotrzebne.

3. Na Luzie - Cóż, jest taki zalew portali z humorem, że też nie wiem, po co to-to istnieje.

Ja też nie, ale jestem w stanie zrozumieć, że te 3-4 strony może mieć, bo ktoś lubi. Łącznie: 10 stron do wyrzucenia. CDA ma 130. Czyli zostaje ci 120 stron na razie.

4. Zapowiedzi - kiedyś to było COŚ. Prasa otrzymywałą jakieś info od wydawcy (czy to bezpośrednio, czy na targach, czy jak - nie ważne), po czym zbierała je do kupy i prezentowałą graczom. W zapowiedziach była masa nowych informacji, niedostępnych gdzie indziej, nieznanych wcześniej "masom". Obecnie, dzięki sieci, wydawcy komunikują się z graczami bezpośrednio. Z targów są streamy (zresztą, stały się one też bardziej narzędziem marketingu niż prezentacji gier), z konferencji również, w necie jest masa wywiadów, teaserów, trailerów, twórcy ochoczo rzucają kolejne info, które rozchodzi się jak błyskawica. Jasne, zapowiedź to zebranie tego wszystkiego w całość, tylko że często są to informacje stare jak świat, znane już wszystkim (a na pewno graczom na tyle oddanym graniu, by kupować prasę drukowaną o grach). Więc znowu - archaizm.

Zapowiedzi po polsku w internecie praktycznie nie istnieją: pisze się newsy, pisze się recenzje, ale idea "preview" rzadko kiedy jest realizowana, szczególnie w Polsce. Wychodzi się raczej z założenia, że jak cię interesuje jakaś gierka, to sobie skompilujesz internetowe newsy na jej temat. Mnie niestety na tyle Wasteland 2, czy inne Assassin's Creedy nie interesują -- mam skrót w piśmie.

7 stron o Wiedźminie. Materiał, którego nie ma w necie.

15 stron dla gier, które powstają - skompilowanych w zapowiedź newsów

7 stron "już graliśmy"

Dla mnie, osobiście, powinno to wyglądać troszkę inaczej w formie, ale myślę, że około 30 stron na rzeczy powstające to jest wynik, który da się znieść bez problemu -- szczególnie dlatego, że nie mam absolutnie ani czasu, ani ochoty czytać pisanych przez półanalfabetów newsów w internecie, ani pisanych przez profesjonalistów newsów w internecie. W skrócie: nie mam ochoty czytać newsów w internecie. A szczególnie nie mam ochoty czytać newsów pisanych przez wydawców.

Dlatego - dla mnie - zapowiedzi powinny być turbo-krytyczne i bez kredytu zaufania, ale to tylko moje zdanie. Chcę żeby zapowiedzi i chwalenie się działu PR ("O BOŻE JAKA TO BĘDZIE INNOWACJA") było boleśnie sprowadzane na ziemię, a nie przekazywane dalej.

Ale zmierzamy do tego, że internetowi gracze będą łykać, co im wydawca/pr-owiec do gardła włoży i będą szczęśliwi. Szkoda.

Co pozostaje? Recenzje, beta testy, felietony. I uważam, że własnie na tym prasa drukowana powinna się koncentrować, gdyż są to teksty względnie niestarzejące się. Choć tu z kolei czasami widać wyraźnie, że dany autor robił daną recenzję na szybko, nie wgłębił się w grę, ale jedynie przebrnał jak burza, bo, najpewniej, goniły terminy oddania numeru do druku, a recenzja być musi (i znowu, ten problem nie dotyczy portali internetowych, bo tutaj obsuwa jednodniowa oznacza... obsuwę jednodniową, a nie miesięczną (czyli przesunięcie tekstu do kolejnego numeru).

Akurat strzelasz bardzo na ślepo, bo prasa wciąż ma z reguły pierwszeństwo w dostawaniu gier do recenzji i dzięki temu ma więcej czasu na zapoznanie się z tematem. To internet ma problem z terminami, bo - zauważ - tylko recenzje publikowane jako pierwsze dobrze się klikają. Wszyscy biegną do jednego źródła, kolejne trafiają już do stałych czytelników serwisu. Prasa nie jest tak bardzo zmaltretowana terminami liczonymi w kliknięciach. Poza tym: w znacznej większości ludzie, których się drukuje po prostu potrafią jakoś tam pisać w przeciwieństwie do jełopów takich, jak ja, którzy ledwo zdania kleją i jakimś tylko cudem ktoś ich drukuje, lol.

Mówiąc krótko, uważam, że problemem prasy growej (zarówno tej, która jeszcze istnieje, jak i bankrutów) jest kurczowe trzymanie się starej, nieprzystającej do obecnych czasów i realiów formuły. Tak jak zmieniły się gry, zmieniły się zasady funkcjonowania branży, sposób komunikacji wydawca-gracz (kiedyś było to bardziej wydawca-PRASA-gracz, teraz prasa jako pośrednik rpzestała być konieczna), tak i czasopisma growe muszą ewoluować, zrezygnować z pewnych stałych, ale nieadekwatnych do dzisiejszych czasów działów, skoncentrować się na innych.

No właśnie CDA jakoś ma się w miarę dobrze właśnie dlatego, że te standardy zmienia. Nie ma newsów, AR zostało skrócone, NL jest bo chcecie (wy, czytelnicy!), etc. -- wszystko ewoluuje. Wystarczy popatrzeć na dowolny numer i się zastanowić, a nie powtarzać w kółko "bo ja mam newsy w internecie!!!!".

Druga teza Berlina, z którą się nie zgadzam, to jakość merytoryczna tekstów w internecie. Szczerze mówiąc, śledzę kilka portali branżowych (samych polskich wymieniłbym z 5), i nie zauważyłem, by poziom ich tekstów znacząco odbiegał od tego, co czytam w CD-Action, jest to raczej porównywalne, z przewagą raz w jedną, raz w drugą stronę. Więcej - czasem poziom jest wyższy niż w prasie drukowanej, ze względu na brak aż tak sztywnych deadlinów, przez co, dajmy na to, recenzja w takim portalu jest bardziej wnikliwa, recenzent mocniej wgłębia się w temat i więcej szczegółów opisuje, niż w CD-Action. Po prostu widać, że miał więcej czasu na zapoznanie się z grą, dokładne jej ogranie.

Błąd, który rozpisałem już wcześniej. Drugi błąd: recenzja w prasie nie może być tak_bardzo_wnikliwa, bo papier nie jest z gumy i siłą rzeczy musisz ciąć różne informacje. To jest minus druku, ale z drugiej strony czasami działa bardzo dobrze na tekst - nikt by nie czytał siedmiu stron o Madden, ale jedną może. W moim przypadku czasami działa też magiczna zasada, że jak musisz zmieścić się w jakieś określone ramy, to masz szansę napisać lepszy tekst -- górnolotne porównanie: dlaczego ktoś przy zdrowych zmysłach miał ochotę pisać sonety? tam jest tyle reguł! właśnie dlatego, że wtedy, jak zrealizujesz to dobrze, miażdżysz. Poczytaj sobie enkiego na wyrywki. enki regularnie miażdży.

Oczywiście, powyższe nie zawsze jest regułą. Net ma jedną wadę - łyknie wszystko. Dlatego ważna jest umiejętność selekcjonowania źródeł. Jednak gry już poznasz kilka portali i ocenisz, które są wartościowe, a które nie, jest to zdecydowanie wygodniejsza forma zdobywania informacji, niż prasa drukowana.

No i tu jest podstawowy problem. Skończcie już wszyscy z tymi informacjami. Informacja jest spoko, ale przekazanie informacji jest tylko celem, który można realizować na różne sposoby. Mnie frustruje, drażni, irytuje, wścieka i męczy informacja, która nie jest niczym obudowana, albo obudowana jakimś badziewiem, które mnie obraża: chociażby dlatego nie mam ochoty oglądać 5 minutowego filmiku w internecie nagranego tandetnie i zrealizowanego przez kogoś bez umiejętności aktorskich - mogę całą tą treść przeczytać w dwie minuty i to ładnie napisaną. Będę estetycznie zadowolony. Z youtube'a nie jestem.

Koszmarna maszynowość internetowych nagłówków, bezosobowy sposób wciskania się w "a bo jak napiszesz luźniej to się przyczepią" i cała reszta tego "informacje mam w internecie!" to jest jakaś koszmarna bzdura. Jakiś koszmar, z którego mam nadzieję się obudzić.

Masz tam treść, masz w internecie informacje. Ale nie masz w nim, z reguły, jakości -- już na pewno rzadko kiedy w Polsce, bo internet po prostu nie ma pieniędzy na jakość.

I osobiście smuci mnie strasznie coś innego: smuci mnie, że prasa usiłuje nadążać za internetem i generuje "content", a nie treść, bo zapatrzona jest w słupki i tabelki podsumowujące czytelników internetu: "jeżeli klikają się toplisty, to róbmy toplisty na papierze", co dla mnie jest zupełnie absurdalne. Właśnie dlatego z kilkunastu tytułów drukowanych, które miałem w rękach jakiś czas temu zostały mi dwa. I to na Kindlu w prenumeracie. Nawet Forbes ostatnio z dnia na dzień zamordował mnie tabeleczkami i rameczkami o pierdołach = prenumerata została anulowana w trybie natychmiastowym.

Jeszcze jedno. Jeśli Berlinie chciałbyś bez ryzyka płacenia poznać Super Hexagon, jak toto wygląda, co się dzieje i inne tego typu pierdołki to zapodaję linka do opensourcoowego klona na PC. Niestety nie wiem, jakie są różnice, wiem, że też jest trudne tongue_prosty.gif

http://vittorioromeo...o/projects.html

Yo, akurat Adziorski mnie zmusił do kupienia tego na komórkę więc obadam jakoś sobie niedługo, ale nie wiem kiedy. Dzięki za linka! smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Odpowiem Ci nieco na wyrywki, aby nie robić tasiemca. Wybacz więc brak jakiegoś logicznego ciągu :)

1. Piszesz, że w CDA były relacje dotyczące PS4. Ok, fajnie, super. Tyle, że te relacje mogę sobie... obejrzeć w internecie. Nie muszę wierzyć na słowo redaktorowi, który twierdzi, że, dajmy na to, prezentacja nowej gry była super. Mogę sobie sam obejrzeć i ocenić, bez "skażenia" czyimś gustem.

2. Wciąż używasz wobec autorów piszących w internecie słów typu tandeta, amatorszczyzna, sklecone na kolanie itp. Ale moim zdaniem bardzo mocno demonizujesz tu internet. Owszem, jest tu wiele śmiecia, którego nawet nie warto tykać kijem od szczotki. Ale są też portale bardzo wartościowe, na których redaktorzy widać, że się znają na rzeczy, piszą z pasją, w swoim własnym, unikalnym stylu, naprawdę nijak nie ustępując redaktorom "drukowanym".

3. Faktem jest, że wydawcy nieraz dostosowują się do prasy drukowanej, jeśli chodzi o embarga. Co nie zmienia faktu, że obduwa dwudniowa z oddaniem recenzji pisanej (niezależnie od tego, ile wcześniej redaktor miał grę) oznacza przesunięcie recki o miesiąc. Obsuwa w portalu internetowym z kolei oznacza tyle, że recka pojawi się dzień, dwa później. Oczywiście, jest też parcie na jak najszybsze oddanie recki, ale nie ma AŻ TAK sztywnych deadline'ów. Zresztą, powiem Ci szczerze, że o ile jeszcze jakiś czas temu obserwowałem opisane przez Ciebie zjawisko, o tyle obecnie coraz częściej zauważam sytuacje,w których portale branżowe opóźniają wypuszczenie recki o te kilka dni, by dopracować je merytorycznie (przykład: recenzja Skyrim jakiś czas po premierze w jednym z konkurencyjnych serwisów, z wyjaśnieniem, że autor chciał zagrać na tyle długo, by nie popełnić tego samego błędu, co przy Oblivionie).

4. Piszesz, że oprócz informacji interesuje Cię również "obudowa" tejże informacji. Szczerze Ci powiem, i nieco brutalnie, że CD-Action akurat nigdy nie uważałem za specjalnie klimatyczne. Owszem, miało swoje smaczki, jak enigmatyczna postać Smugglera, ale niewiele ponadto. W dawniejszych czasach, w epoce przedinternetowej, gdy chciałem poczuć klimat, to specyficzne odczucie bycia częścią jednej, wielkiej, gamingowej rodziny, że czytam teksty dozgonnie oddanych graczy kierowane do innych podobnych geeków, sięgałem po Secret Service lub Reset - one aż ociekały nieformalnością, zapałem i oddaniem graniu. Z kolei CDA zawsze odbierałem jako rzetelne, ale mimo wszystko bardzo surowe źródło informacji. I tylko informacji, nic więcej. teraz z kolei, gdy SS i Reset wypadły z obiegu, pozostało jedynie CDA. Tyle, że jeśli mam do wyboru płątną, surową informację w CDA, lub darmową, równie surową (choć też nie zawsze, bo niektórer portale kontynuują tradycję starych czasopism, jeśli chodzi o podejście do tematu), to wybieram informację darmową (na zasadzie dosiowego "jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?").

5. I mówisz, że internet kreuje w ludziach podejście "chcę mieć za darmo". Jasne, tak właśnie jest. Ale może to właśnie jest naturalna droga ewolucji? Już w grach da się zaobserwować wzrost popularności gier F2P, w których opłata jest pobierana później, w pewien sposób na życzenie klienta, gdzie klient sam decyduje, ile i kiedy zapłaci. Z kolei w portalach branżowych również się zarabia, tyle, że w inny sposób: poprzez reklamy, poprzez podpięte pod portal sklepy internetowe itp. Tyle, że wtedy koszt klienta równy jest uciążliwości oglądaniu reklamy, za to nie jest to koszt pieniężny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Piszesz, że w CDA były relacje dotyczące PS4. Ok, fajnie, super. Tyle, że te relacje mogę sobie... obejrzeć w internecie. Nie muszę wierzyć na słowo redaktorowi, który twierdzi, że, dajmy na to, prezentacja nowej gry była super. Mogę sobie sam obejrzeć i ocenić, bez "skażenia" czyimś gustem.

Tak - możesz. To jest kluczowe słowo, bo możesz, ale nie musisz. Skoro możesz obejrzeć ją w necie, to równie dobrze żaden internetowy serwis nie musi o niej pisać, bo przecież możesz ją obejrzeć.

Ale na przykład dzięki temu, że ktoś inny to zrobił, ja nie musiałem -- wolę też spostrzeżenia z pierwszej ręki i informacje "zza kulis" (na miejscu dowiadujesz się więcej), niż relację ze streamingu.

2. Wciąż używasz wobec autorów piszących w internecie słów typu tandeta, amatorszczyzna, sklecone na kolanie itp. Ale moim zdaniem bardzo mocno demonizujesz tu internet. Owszem, jest tu wiele śmiecia, którego nawet nie warto tykać kijem od szczotki. Ale są też portale bardzo wartościowe, na których redaktorzy widać, że się znają na rzeczy, piszą z pasją, w swoim własnym, unikalnym stylu, naprawdę nijak nie ustępując redaktorom "drukowanym".

Problem polega na tym, że serwisów internetowych o grach masz w Polsce pierdyliard, a drukowanych magazynów dwa. Ciężko jest trochę porównywać kilkuosobowe CDA plus kilkuosobowe PSXE do całego internetu -- oczywiście, że znajdzie się w necie ktoś, kto potrafi składać literki. Szkoda tylko, że na każdego takiego przypada dziesięciu słabszych.

Wydłubać sobie mogę zawsze coś wartościowego, ale dłubię za granicą. W Polsce czytam teksty kumpli, albo te linkowane przez kumpli -- na żaden serwis z własnej woli już nie wchodzę.

3. Faktem jest, że wydawcy nieraz dostosowują się do prasy drukowanej, jeśli chodzi o embarga. Co nie zmienia faktu, że obduwa dwudniowa z oddaniem recenzji pisanej (niezależnie od tego, ile wcześniej redaktor miał grę) oznacza przesunięcie recki o miesiąc. Obsuwa w portalu internetowym z kolei oznacza tyle, że recka pojawi się dzień, dwa później. Oczywiście, jest też parcie na jak najszybsze oddanie recki, ale nie ma AŻ TAK sztywnych deadline'ów. Zresztą, powiem Ci szczerze, że o ile jeszcze jakiś czas temu obserwowałem opisane przez Ciebie zjawisko, o tyle obecnie coraz częściej zauważam sytuacje,w których portale branżowe opóźniają wypuszczenie recki o te kilka dni, by dopracować je merytorycznie (przykład: recenzja Skyrim jakiś czas po premierze w jednym z konkurencyjnych serwisów, z wyjaśnieniem, że autor chciał zagrać na tyle długo, by nie popełnić tego samego błędu, co przy Oblivionie).

Ale ty nie masz danych, które pozwalałyby ci powiedzieć, że w magazynie częściej jest sajgon z recenzjami, niż w necie. Ja mam porównanie i mogę cię zapewnić, że dużo przyjemniej pisze się do druku mając - z reguły - całkiem sporo czasu na ogarnięcie gry, niż do internetu, w którym kliknięcia są najważniejsze i recka musi być na wczoraj. Jeżeli ktoś nie ma tak sztywnych deadline'ów, to prawdopodobnie wyrobił czymś normę klików, albo ma inne opcje finansowania sajtu.

4. Piszesz, że oprócz informacji interesuje Cię również "obudowa" tejże informacji. Szczerze Ci powiem, i nieco brutalnie, że CD-Action akurat nigdy nie uważałem za specjalnie klimatyczne. Owszem, miało swoje smaczki, jak enigmatyczna postać Smugglera, ale niewiele ponadto. W dawniejszych czasach, w epoce przedinternetowej, gdy chciałem poczuć klimat, to specyficzne odczucie bycia częścią jednej, wielkiej, gamingowej rodziny, że czytam teksty dozgonnie oddanych graczy kierowane do innych podobnych geeków, sięgałem po Secret Service lub Reset - one aż ociekały nieformalnością, zapałem i oddaniem graniu. Z kolei CDA zawsze odbierałem jako rzetelne, ale mimo wszystko bardzo surowe źródło informacji. I tylko informacji, nic więcej. teraz z kolei, gdy SS i Reset wypadły z obiegu, pozostało jedynie CDA. Tyle, że jeśli mam do wyboru płątną, surową informację w CDA, lub darmową, równie surową (choć też nie zawsze, bo niektórer portale kontynuują tradycję starych czasopism, jeśli chodzi o podejście do tematu), to wybieram informację darmową (na zasadzie dosiowego "jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?").

Nie chodzi mi o wielką gejmingową rodzinę, bo nie mam już dwunastu lat -- chodzi mi o obudowę tekstu polegającą na korekcie głupot odbywającą się na drodze autor-publikacja, czyli fakt, że tekst czyta szef działu, korektor, naczelny, zastępca naczelnego i dzięki temu płód literacki pozbawiony zostaje często rzeczy niezrozumiałych i słabych. W internecie prawie nikt nie ma nawet korektora, a tekst przed publikacją czyta może jedna osoba. Chodzi mi o obudowę w postaci pilnowania formy, która w internecie nie obowiązuje: zawsze możesz dać obrazek, link, filmik i inne rzeczy, które sprawiają, że nie musisz o czymś konkretnym wspominać. O masę różnych elementów składowych, które sprawiają, że teksty w druku są po prostu lepsze. I strasznie smuci mnie to, że w wielu gazetach/tygodnikach/etc. się tę poprzeczkę ustawia coraz niżej, bo -- z jakiegoś powodu -- trzeba trafić do przysłowiowego internetowego kretyna, który czyta tytuł, lead i ostatni akapit.

5. I mówisz, że internet kreuje w ludziach podejście "chcę mieć za darmo". Jasne, tak właśnie jest. Ale może to właśnie jest naturalna droga ewolucji? Już w grach da się zaobserwować wzrost popularności gier F2P, w których opłata jest pobierana później, w pewien sposób na życzenie klienta, gdzie klient sam decyduje, ile i kiedy zapłaci. Z kolei w portalach branżowych również się zarabia, tyle, że w inny sposób: poprzez reklamy, poprzez podpięte pod portal sklepy internetowe itp. Tyle, że wtedy koszt klienta równy jest uciążliwości oglądaniu reklamy, za to nie jest to koszt pieniężny.

Prawie każdy człowiek na świecie ma AdBlock, co sprawia że reklam nie ogląda. Jak nie ogląda i jest to rejestrowane przez reklamodawcę, to pieniędzy nie ma. Nikt świadomy reklam nie klika, bo nie jest głupkiem. Pieniądze z reklam w internecie to jest tak okrutnie bezdennie słaby mit, że nawet nie chce mi się o nim gadać. W skrócie: nie jesteś w stanie sfinansować małej strony reklamami, nie jesteś w stanie zarobić na reklamach w YT/etc. nie mając TYSIĘCY widzów, nie jesteś w stanie... i tak dalej. To nie działa, nie ma tego, nie istnieje. To tylko ładnie brzmi w formie: "BO PRZECIEZ DOSTAJECIE HAJS Z REKLAM JA NIE MUSZE NIC".

Problem polega na tym, że darmowość treści sprawia, że postrzeganie treści przez odbiorców zmienia się na gorsze na miliard różnych sposobów, o których można by pisać z osobna po kilka stron wywodów filozoficznych. Ja mam jakieś swoje teorie, które prawdopodobnie są bzdurne i z wielu powodów nie mogę patrzeć na to, co się dzieje w necie, bo mam ochotę mordować. Czasami autorów, najczęściej rozwydrzonych odbiorców, którym wydaje się, że wszystko powinno być za darmo.

Sam sobie odpowiedz - ilu ludzi byłoby w stanie płacić za pięknie napisany tekst, który w gruncie rzeczy od tekstu darmowego różni się tylko tym, że jest pięknie napisany?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydłubać sobie mogę zawsze coś wartościowego, ale dłubię za granicą. W Polsce czytam teksty kumpli, albo te linkowane przez kumpli -- na żaden serwis z własnej woli już nie wchodzę.

Ja choćby wchodzę na gram.pl, gry-online i gamezillę (by nie bawić się już w bieganie koło tematu, tylko wymienić wprost). Są to duże serwisy, nie musisz wiele szukać, by je znaleźć, a teksty u nich naprawdę trzymają imho poziom (czytaj, uważam, że niczym nie ustępują tekstom w CDA).

Nie chodzi mi o wielką gejmingową rodzinę, bo nie mam już dwunastu lat

Oj, czepiasz się słówek. Chodziło mi o pewien styl pisania, relacje autor-czytelnik itp. Dla mnie, na przykład, jest to dość ważna kwestia, gdyż wolę teksty pisane w ten sposób, niż wspaniałę stylistycznie, ale klepane od szablonu recki, które może zawierają więcej informacji i mogłyby trafić do podręcznika poprawnej polszczyzny, ale w odbiorze są mdłe i nie mogę z nich wywnioskować zwyczajnie ludzkich emocji autora, które towarzyszyły ogrywaniu tytułu.

chodzi mi o obudowę tekstu polegającą na korekcie głupot odbywającą się na drodze autor-publikacja, czyli fakt, że tekst czyta szef działu, korektor, naczelny, zastępca naczelnego i dzięki temu płód literacki pozbawiony zostaje często rzeczy niezrozumiałych i słabych. (...) Chodzi mi o obudowę w postaci pilnowania formy, która w internecie nie obowiązuje (...)O masę różnych elementów składowych, które sprawiają, że teksty w druku są po prostu lepsze.

Tylko widzisz, właśnie przez taką ostrą cenz... eee, korektę, kurczowe trzymanie się formy, dbanie o to, by tekst był zrozumiały dla mas itp itd, znika gdzieś po drodze "tożsamość" tekstu, staje się on bezpłciowy, "robotyczny". W internecie owszem, korekta jest mniejsza, to widać, Ale jednocześnie zdecydowanie przyjemniej czyta mi się te teksty, bo mają coś, co można dośc sztampowo nazwać "duszą". Oczywiście, to jedynie moje odczucie, nie twierdzę, że to jakaś jedyna, obiektywna prawda.

To nie działa, nie ma tego, nie istnieje. To tylko ładnie brzmi w formie: "BO PRZECIEZ DOSTAJECIE HAJS Z REKLAM JA NIE MUSZE NIC".

To wyjaśnij mi, Berlin, czemu, do jasnej Anielki, wciąż tyle stron zamieszcza reklamy, i wciąż tylu reklamodawców chce za to (jakieś pieniądze) płacić? Gdyby twoja teza była prawdziwa, rynek zabiłby taką formę reklamy wręcz natychmiast. A tak nie jest, ba, zaryzykuję twierdzenie, że reklam jest coraz więcej. Twoja teza wydaje się słuszna, ale obserwowalna rzeczywistość zdaje się jej zaprzeczać.

Czasami autorów, najczęściej rozwydrzonych odbiorców, którym wydaje się, że wszystko powinno być za darmo.

Ale czemu "rozwydrzonych"? To jest brutalne prawo rynku - wygrywa ten, kto zaoferuje najniższą cenę, przy zachowaniu minimum wymaganej przez klienta jakości. Tu nikt nie jest rozwydrzony, to zwykły, stary jak świat rynek konsumencki.

Sam sobie odpowiedz - ilu ludzi byłoby w stanie płacić za pięknie napisany tekst, który w gruncie rzeczy od tekstu darmowego różni się tylko tym, że jest pięknie napisany?

Zależy, co masz na myśli, mówiąc "pięknie napisany tekst". Bo wierz mi, że czasem cudowny pod względem gramatycznym i stylistycznym tekst, napisany słowami takimi, by nawet członek plemienia AruGuGuru, nie wiedzącego, co to komupter, był w stanie go zrozumieć, może być zdecydowanie mniej wciągający, i może się go dużo gorzej czytać, niż upstrzony błędami stylistycznymi i nerdowskim słownictwem kawałek tekstu, od którego czuć, że autor kocha to, co robi, o grach wie więcej niż Einstein o fizyce i chc się z czytelnikiem podzielić wrażeniami i emocjami, a nie czystą informacją i opinią, która przeszła przez ręce 5-ciu korektorów i niewiele w niej owej "duszy" zostało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja choćby wchodzę na gram.pl, gry-online i gamezillę (by nie bawić się już w bieganie koło tematu, tylko wymienić wprost). Są to duże serwisy, nie musisz wiele szukać, by je znaleźć, a teksty u nich naprawdę trzymają imho poziom (czytaj, uważam, że niczym nie ustępują tekstom w CDA).

No ja tam niczego dla siebie, poza tekstami kumpli i znajomych, nie znajduję. Ale przestałem szukać, może od początku tego roku coś się zmieniło. Wiem, że Poly zrobiło się interesujące teraz.

Oj, czepiasz się słówek. Chodziło mi o pewien styl pisania, relacje autor-czytelnik itp. Dla mnie, na przykład, jest to dość ważna kwestia, gdyż wolę teksty pisane w ten sposób, niż wspaniałę stylistycznie, ale klepane od szablonu recki, które może zawierają więcej informacji i mogłyby trafić do podręcznika poprawnej polszczyzny, ale w odbiorze są mdłe i nie mogę z nich wywnioskować zwyczajnie ludzkich emocji autora, które towarzyszyły ogrywaniu tytułu.

(...)

Tylko widzisz, właśnie przez taką ostrą cenz... eee, korektę, kurczowe trzymanie się formy, dbanie o to, by tekst był zrozumiały dla mas itp itd, znika gdzieś po drodze "tożsamość" tekstu, staje się on bezpłciowy, "robotyczny". W internecie owszem, korekta jest mniejsza, to widać, Ale jednocześnie zdecydowanie przyjemniej czyta mi się te teksty, bo mają coś, co można dośc sztampowo nazwać "duszą". Oczywiście, to jedynie moje odczucie, nie twierdzę, że to jakaś jedyna, obiektywna prawda.

Nie jesteśmy w stanie się tu dogadać, bo przez internet tego nie opiszemy. Dla mnie śliczny tekst to jest:

http://www.eurogamer.net/articles/2012-02-27-hironobu-sakaguchi-fantasy-man (g-e-n-i-a-l-n-e!)

http://www.eurogamer.net/articles/2012-04-02-jenova-chen-journeyman

po polsku, bardzo luźno

http://wyborcza.pl/1,115412,9974648,Pale_lektury_.html

"Śliczne" teksty w CDA pisze enki. Świetne rzeczy klepie gem, a doskonałe dziennikarsko-podobne robi Hut. Nie mogę spierać się na temat "duszy" tekstu, bo każdy widzi to inaczej, ale mam swoich autorów i ją u nich znajduję -- w CDA też.

To wyjaśnij mi, Berlin, czemu, do jasnej Anielki, wciąż tyle stron zamieszcza reklamy, i wciąż tylu reklamodawców chce za to (jakieś pieniądze) płacić? Gdyby twoja teza była prawdziwa, rynek zabiłby taką formę reklamy wręcz natychmiast. A tak nie jest, ba, zaryzykuję twierdzenie, że reklam jest coraz więcej. Twoja teza wydaje się słuszna, ale obserwowalna rzeczywistość zdaje się jej zaprzeczać.

Popatrz ile stron zamieszcza ILE reklam. Jeżeli większość świeci się jak choinki, to znaczy, że masz do czynienia z kapaniem, które prowadzi do jakiegoś zysku, a nie reklamą dającą sensowne zyski. I rynek może i sam się reguluje, ale zajmuje mu to trochę czasu -- jeżeli niedługo połowa sajtów nie odgrodzi się paywallem, to się trochę zdziwię.

Ale czemu "rozwydrzonych"? To jest brutalne prawo rynku - wygrywa ten, kto zaoferuje najniższą cenę, przy zachowaniu minimum wymaganej przez klienta jakości. Tu nikt nie jest rozwydrzony, to zwykły, stary jak świat rynek konsumencki.

Rozwydrzonych, bo część internetu poświęcona grom jest po prostu rozwydrzona. Ludzie wchodzą na stronę za darmo, czytają ją za darmo i mają absurdalne wymagania związane chociażby z poziomem tekstu, który - och - dostali za darmo. Problem polega na tym, że do jakości potrzeba pieniędzy, a pieniędzy nie ma, bo nikt za nic nie chce płacić, bo u innych ma za darmo.

Lecimy więc spokojnie w dół, a minimum wymaganej przez klienta (a tak naprawdę przez kliknięcie, bo nie jesteś klientem, tylko klikiem i nikogo nie obchodzisz, byle byś kliknął) jakości robi się coraz mniejszym minimum. Bo nikogo nic.

Rozwydrzenie jest też brakiem podstawowej umiejętności obserwacji i wyciągania wniosków. Popatrz chociaż na stronę CDA, na której newsy pisze aktualnie (od dawna już) głównie Piotrek66. Gość wrzuca po 20 tekstów dziennie wyrabiając normę, której nie wyrabiają czasami 5-osobowe składy robiące serwisy internetowe, opublikował już TRZYNAŚCIE TYSIĘCY newsów i dostaje regularnie takie coś: "Ludzie wielu już o tym pisało na ramach forum itp i nic się nie zmieniło i nie zmieni. Piotrek jest chroniony, ktoś też wspomniał choć nie wiem na 100%, że dlatego mu to wszystko uchodzi na sucho bo jest inwalidą i jeżdzi na wóżku. Ja nie mam nic aby on pisał newsy ale na pewno przed ich opublikowaniem ktoś z głową powienien je sprawdzić i dopuścić do zamieszczenia na stronie. Ich marna jakość, zakłamywanie rzeczywistości powoduje tu wiele bałaganu ale niestety Redakcja CDA nic z tym nie robi..."

To jest rozwydrzenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się tak po cichutku zastanawiam, czy CD-Radio nie pokusiłoby się kiedyś o mały "joint operation" z również tutejszą, forumową Co-Relacją? Tak jak z gadającą do mikrofonów ekipą redaktorów jestem od początku, tak z tą typowo "użytkownikową" inicjatywą zaznajomiłem się stosunkowo niedawno. Chłopaki również smażą u siebie kawał dobrej roboty, a przydałabym im się większa atencja. Może któryś z redaktorów wystąpiłby tam w postaci gościa specjalnego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja tam niczego dla siebie, poza tekstami kumpli i znajomych, nie znajduję. Ale przestałem szukać, może od początku tego roku coś się zmieniło. Wiem, że Poly zrobiło się interesujące teraz.

Ja znajduję całkiem sporo, szczególnie na gramie. Bardzo lubię teksty Lucasa, który w każdej recce, zapowiedzi itp. upchnie nieco tła historycznego czy innych ciekawych odniesień. Cenię teksty Myszy, bo wprost pisze o obecnym stanie rynku gier. Podobają mi się teksty Sławka Serafina, który ma bardzo specyficzny styl, z którego nieraz wyziewa totalny chaos, jednak tak naładowany emocjami autora, że mimo braku pewnych istotnych informacji, czuć, co mu się podoba, a oc nie, i dlaczego. A to tylko trzy przykłady autorów, których lubię i cenię.

Nie jesteśmy w stanie się tu dogadać, bo przez internet tego nie opiszemy. Dla mnie śliczny tekst to jest:

http://www.eurogamer...chi-fantasy-man (g-e-n-i-a-l-n-e!)

Tekst ciekawy, aczkolwiek podobne (jakościowo) pojawiają się też na takiej choćby Gamezilli.

"Śliczne" teksty w CDA pisze enki. Świetne rzeczy klepie gem, a doskonałe dziennikarsko-podobne robi Hut. Nie mogę spierać się na temat "duszy" tekstu, bo każdy widzi to inaczej, ale mam swoich autorów i ją u nich znajduję -- w CDA też.

Problem w tym, że choć czytam (a obecnie czytuję) CDA od dawna, z żadnymz tych autorów nie kojarzy mi się żaden specyficzny styl, coś, co wyróżniałoby teksty danego człowieka wśród innych. Konkretniej mówiąc, gdy czytam jakiś tekst w CDA, to dopóki nie zerknę na podpis, nie mam pojęcia, kto daną reckę/zapowiedź/beta test spłodził, bo wszystkie są takie.... generyczne. Mają taki sam układ, podobną "dynamikę", tak samo trzymają się twardych reguł nieskalanej polszczyzny, tak samo unikają zwrotów, których casual może nie zrozumieć. Nie twierdzę, że czyta się je źle, bo tak nie jest. Ale nie dostrzegłem w nich niczego charakterystycznego, żadnego osobistego sznytu autorów. Może jestem ślepy, może jeszcze coś innego - nie wiem, piszę tu bardziej o swoich odczuciach. Dla mnie CDA jest wartościowe jako źródło opinii o grach, czysto informacyjne.

jeżeli niedługo połowa sajtów nie odgrodzi się paywallem, to się trochę zdziwię.

Skoro przez ostatnie, lekko licząc, 15 lat się jeszcze nie odgrodzili (uznaję, że Internet zaczął masowo szturmować domy gdzieś w okolicach drugiej połowy lat 90'), to nie sądzę, by miało się to zmienić.

Rozwydrzonych, bo część internetu poświęcona grom jest po prostu rozwydrzona. Ludzie wchodzą na stronę za darmo, czytają ją za darmo i mają absurdalne wymagania związane chociażby z poziomem tekstu, który - och - dostali za darmo. Problem polega na tym, że do jakości potrzeba pieniędzy, a pieniędzy nie ma, bo nikt za nic nie chce płacić, bo u innych ma za darmo.

A jednak są dobre teksty w Internecie. Ba, nawet ten, który przytoczyłeś i opisałeś jako genialny, jest.... tak, ZA DARMO. Również Twoje teksty, Berlinie, na stronie CDA (za-dar-mo), uważałem zawsze za bardzo ciekawie napisane, a nie zapłaciłem za nie ani grosza.

Konkludując, fakt serwowania darmowej treści wcale nie musi oznaczać kiepskiej jakości. A na rynku utrzymają się Ci, którzy, w taki czy inny sposób, są w stanie dać darmową treść, zarabiając innymi kanałami i wychodząc na tym na swoje.

Lecimy więc spokojnie w dół, a minimum wymaganej przez klienta (a tak naprawdę przez kliknięcie, bo nie jesteś klientem, tylko klikiem i nikogo nie obchodzisz, byle byś kliknął) jakości robi się coraz mniejszym minimum. Bo nikogo nic.

A kogo obchodzisz, będąc czytelnikiem czasopisma? Tez nikogo. Tu z kolei jesteś portfelem - póki brzęczysz kasą, poki jesteś ważny, i tylko do tego momentu. W necie płacisz kliknięciem, w kiosku złotówkami. Nie powiesz mi chyba, że CDA z czasopisma PC-towego zmieniło się w multiplatformowe tylko i wyłącznie ze względu na jakieś wyższe idee, nieprawdaż? Cokolwiek byś nie mówił, ten rynek to kasa, to statystyki i kalkulacje. Tak w przypadku czasopism, jak i prasy elektronicznej. Jedynie formy płatności są czasem różne.

Ich marna jakość, zakłamywanie rzeczywistości powoduje tu wiele bałaganu ale niestety Redakcja CDA nic z tym nie robi..."

Powiem uczciwie, że newsy w CDA przestałem czytać ładne kilka lat temu (własnie dlatego, że większość z nich ma taaaką brodę, zanim czasopismo ukaże się w kioskach, nie widzę więc w tym sensu), dlatego też trudno mi się ustosunkować. Musiałbym poznać konkretne zarzuty i skonfrontować je z treścią newsów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem uczciwie, że newsy w CDA przestałem czytać ładne kilka lat temu

Osobiście przestałem czytać newsy growe w ogóle, o wiele bardziej poświęcam się czytaniu artykułów w sieci i wszelakiej publicystyce. Bo newsy z grubsza wyglądają tak:

1) Nowy trailer/teaser/devdiary/reklama/gameplay jakiejś produkcji, w sumie trzydziesty już materiał, dzięki któremu wszyscy znają grę na wylot

2) Studio X zapowiada grę Y, sequel gry Z. Zmiany w stosunku do poprzedniczki to [a,b,c,d] + obowiązkowy butthurt/hype w komentarzach. Zapowiedzi jednak dostanę w piśmie, przecedzone przez sitko wartościowości, także po co mam odwiedzać stronę/subskrybować? Żeby wiedzieć 2 tygodnie wcześniej o czymś, co wyjdzie za rok, dwa?

3) Oceny produkcji F po dwóch tygodniach wyglądają następująco: [info z Metacritic] + popremierowy "całkiem nowy" trailer

4) Kolejne zabójstwo, 9-latek grał w GTA i zastrzelił kotka

I jeszcze parę innych typów.

Do czego piję? Newsy jeśli chodzi o gry są tak przewidywalne i tak koszmarnie nudne, że nie da się na to patrzeć. Często nawet nie ma sensu patrzeć w ogóle, bo czy ta różnica dwóch tygodni coś daje? Nie wiem, może tylko szansę na wcześniejsze przedyskutowanie tego z ludźmi na forum, ze znajomymi. Bo realnego profitu z instant-news nie ma. A z publicystyki i owszem. Mamy teksty, które mogą przekazać coś nowego, które mogą odkryć jakieś ciekawe nawiązanie, interpretację gry. Także strony internetowe dla mnie są wartościowe nie wtedy, kiedy szybciej podają informacje, tylko wtedy, kiedy mają dobbrze napisane teksty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytania;

-Czy któryś z was czytał książki Peter'a V Brett ???

-Czy któryś z was czytał Pana Lodowego Ogrodu???

-Czy któryś z was czytał "Kroniki Nieśmiertelnego Nicolasa Flamela" Micheal'a Scott'a??

Jeśli tak, to co sądzicie o tych książkach??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst ciekawy, aczkolwiek podobne (jakościowo) pojawiają się też na takiej choćby Gamezilli.

Uznam to za żart ;]

Problem w tym, że choć czytam (a obecnie czytuję) CDA od dawna, z żadnymz tych autorów nie kojarzy mi się żaden specyficzny styl, coś, co wyróżniałoby teksty danego człowieka wśród innych. Konkretniej mówiąc, gdy czytam jakiś tekst w CDA, to dopóki nie zerknę na podpis, nie mam pojęcia, kto daną reckę/zapowiedź/beta test spłodził, bo wszystkie są takie.... generyczne. Mają taki sam układ, podobną "dynamikę", tak samo trzymają się twardych reguł nieskalanej polszczyzny, tak samo unikają zwrotów, których casual może nie zrozumieć. Nie twierdzę, że czyta się je źle, bo tak nie jest. Ale nie dostrzegłem w nich niczego charakterystycznego, żadnego osobistego sznytu autorów. Może jestem ślepy, może jeszcze coś innego - nie wiem, piszę tu bardziej o swoich odczuciach. Dla mnie CDA jest wartościowe jako źródło opinii o grach, czysto informacyjne.

A ja widzę różnice -- chociażby enki ma świetne porównania i jest jedną z nielicznych osób, które potrafią mnie właśnie porównaniem rozśmieszyć, Hut ma z kolei styl prosto z felietonu w Polityce/Wproście i tak nafaszerowanych konkretami tekstów napisanych w tak przystępny sposób codziennie nie widuję.

Skoro przez ostatnie, lekko licząc, 15 lat się jeszcze nie odgrodzili (uznaję, że Internet zaczął masowo szturmować domy gdzieś w okolicach drugiej połowy lat 90'), to nie sądzę, by miało się to zmienić.

No z grup dyskusyjnych przeszliśmy na fora, z for na serwisy społecznościowe.

Z portali informacyjno-wyszukiwarkowych przeszliśmy na portale informacyjne należące do marek kojarzących się z gazetami, albo informacyjnymi mediami.

Z napstera przeszliśmy na torrenty i potem na spotify.

W międzyczasie Newsweek przestał wychodzić na papierze, większość magazynów rozważa elektroniczne wydania za subskrypcje i odgradza internetowe wersje paywallem i nawet Gazeta.pl zaczyna kombinować z tym, jak wydusić pieniądze z ludzi, którzy nie chcą ich płacić.

Zmieniło się dużo, zmienia się bardzo szybko, będzie zmieniać się jeszcze szybciej, bo obecny model przestaje działać.

A jednak są dobre teksty w Internecie. Ba, nawet ten, który przytoczyłeś i opisałeś jako genialny, jest.... tak, ZA DARMO. Również Twoje teksty, Berlinie, na stronie CDA (za-dar-mo), uważałem zawsze za bardzo ciekawie napisane, a nie zapłaciłem za nie ani grosza.

No patrz - i już ich nie ma!

Konkludując, fakt serwowania darmowej treści wcale nie musi oznaczać kiepskiej jakości. A na rynku utrzymają się Ci, którzy, w taki czy inny sposób, są w stanie dać darmową treść, zarabiając innymi kanałami i wychodząc na tym na swoje.

Smutne czasy.

A kogo obchodzisz, będąc czytelnikiem czasopisma? Tez nikogo. Tu z kolei jesteś portfelem - póki brzęczysz kasą, poki jesteś ważny, i tylko do tego momentu. W necie płacisz kliknięciem, w kiosku złotówkami. Nie powiesz mi chyba, że CDA z czasopisma PC-towego zmieniło się w multiplatformowe tylko i wyłącznie ze względu na jakieś wyższe idee, nieprawdaż? Cokolwiek byś nie mówił, ten rynek to kasa, to statystyki i kalkulacje. Tak w przypadku czasopism, jak i prasy elektronicznej. Jedynie formy płatności są czasem różne.

Nie. Klientem jesteś w momencie, w którym płacisz. Dajesz coś swojego. Tracisz coś materialnego. Tracisz pieniądze kupując magazyn, albo ściągając płatną empetrójkę i wtedy możesz sobie narzekać do woli i wymagać. Będąc tylko kliknięciem, w sumie, nie masz nic do gadania -- jeżeli ty nie klikniesz, to zrobi się kolejne "TOP 10 cycków w grach" i kliknięcia podskoczą w inny sposób.

Powiem uczciwie, że newsy w CDA przestałem czytać ładne kilka lat temu (własnie dlatego, że większość z nich ma taaaką brodę, zanim czasopismo ukaże się w kioskach, nie widzę więc w tym sensu), dlatego też trudno mi się ustosunkować. Musiałbym poznać konkretne zarzuty i skonfrontować je z treścią newsów.

To był zarzut odnośnie newsmana strony cdaction.pl, Piotrka66.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Berlin

Jako że dyskusja nam się rozwleka, i chyba po prostu mamy inne podejście do pewnych kwestii i inny gust, myślę, że czas powoli zmierzać do końca. Dlatego na koniec, odpowiem na Twoje pytanie, które gdzieś w środku rozmowy padło:

Tak, jestem w stanie płacić za internetową wersję czasopisma, o ile będzie ono mocno sprofilowane pod konkretną grupę odbiorców (czyli, w tym wypadku, ludzi podobnych mi). Jeśli, dajmy na to, reaktywowany by został Secret Service (lub czasopismo w podobnym duchu), z jego czysto PC-towym, hardkorowym, mega-luźnym podejściem, z bardzo wyrazistymi osobowościami w redakcji, odzwierciedlonymi w tekstach, bez celowania w polityczną poprawność - byłbym chętny płacić, i to spokojnie 15-20 zł za numer. Natomiast nie dałbym złamanego grosza za internetowy magazyn o grach robiony pod masy - bo tego mam na kopy w necie za darmo i nie widzę sensu dodatkowo płacić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...