Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Robin Hood

Polecane posty

Gość Populous

Swojego czasu pocinałem w tę gierkę przez kilka ładnych nocy. Była dla mnie tytułem nowym (Commandos osadzony w średniowiecznej Anglii) i zaskakującym (wiele nowych pomysłów i rozwiązań). Grało mi się w nią naprawdę dobrze. Polecam ją każdemu miłośnikowi takich gier jak Commandos czy Desperados.

Teraz już nie potrafiłbym zagrać w pana Hooda. Po 15 minutach gra wyleciała by z mojego dysku. Powód? Przejadłem się już tymi wszystkimi klonami Commandosa. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt tu nie pisał od roku(pomimo tych dwóch postów). :P Jest kilka tych Robin Hoodow, ale moim ulubionym jest 'Legenda Sherwood'.

Czasami wracam do tej gry i przechodze ją od nowa, ponieważ strasznie mnie wciągnęła. Znam wszystkie misje na pamięć. :P

Moim zdaniem gra jest bardzo dobra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja. Grajac kilka minut w demo rozmyslalem juz o pelnej wersji. Sama gra jest fajna, lokacje sa swietne, a wersja PL wykonana prawie perfekcyjnie (jedyny blad, lub raczej pomylka, jaka znalazlem to żebrak nazywajacy York, Nottingham)

Gra byla prosta ale i tak gralo sie przyjemnie... A moze jak znajde czasi i checi to zagram jeszcze raz ;] milo kopalo sie tylki zoldakom Szeryfa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Robin'owo Hood'owych produkcji grałem we dwie:

Robin Hood: Legenda Sherwood -> Tej gry chyba nie trzeba przedstawiać. Przeszedłem ją niedawno i grało mi się równie przyjemnie jak za pierwszym razem. Grafika nie może się chyba znudzić. Ciekawie było to, że im mniej zabijałeś, tym miałeś więcej zwolenników - dla mnie świetne rozwiązanie. Historia naszego banity była wciągająca i w ładny sposób opowiedziana. Czego chcieć więcej? Jeśli jakiś fan Commandos'ów jeszcze w tę grę nie grał koniecznie musi to nadrobić. :D Tym bardziej, że ta gra już po premierze kosztowała grosze (ok. 20zł).

Robin Hood: Defender of the Crown - > Zdecydowanie gorsza od swojego poprzednika z Robinem w roli głównej. Była to strategia turowa, w której występowały różne bonusowe plansze, np. strzelanie z łuku do żołnierzy jadących w konwoju.

Może gdyby była trochę dłuższa dłuższa (przeszedłem ją w kilka godzin), byłoby lepiej. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurzali rycerze na koniach. :P Łatwo ich było pokonać, ale denerwowałem się jak musiałem ciągle wstawać z ziemi. Nieraz nie mogłem w nich trafić, ponieważ jak się rozpędzili, to za nic nie można było ich zatrzymać(nieźle dawali z cepa :P ). Jak się ten rycerz zatrzyma, to trzeba go natychmiast ogłuszyć i dobić.

W walkach z bohaterami można było się wykazać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robin Hood: Legenda Sherwood ja grałem tylko w tą część w inne niestety nie miałem okazji i nie wiem wogule czy są fajne czy nie.

No ale wiem jedno ta częsć czyli Robin Hood: Legenda Sherwood jest po prostu świetna!!!!!

Dobrze mi się w nią gra, uważam też że tryb walki jest niemalże doskonale zrobiony, zaanim zazczołem grać właśnie w ta gre to uważałem ze w takich grach tryb walki powinien być tylko Turowy, ale się przekonałem że ten wcale nie jest gorszy, a nawet w niektórych kwestiach lepszy od tur!!!!!!!!!

Podoba mi się też to że bardzo fajnie są misje stworzone dokładnie przemyślane, i ze nie jest to taka gra jak inna można pokonać wrogów na wiele sposobów różni się troche od reszty!!!

Raczej teraz nie umiem podać konkretów ale ona ma to coś czego często brakuje w innych tego typu grach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie rycerze denerwowali, bo nie można ich było związać. :) W puapki też ich złapać nie dało rady. Ja zabijałem tylko jeśli musiałem... (Czyli jeśli musiałem zabić Szeryfa, Jana itp.)

LedCepeen, masz rację. Lityl Dżon to zdecydowanie najlepsza postać. :D

Ja na nich od razu z mieczem wyskakiwałem. xD

Jeżeli ktoś mi stawał na drodzę, to musiałem go zabić. Oczywiście jeżeli to była grupka żołnierzy. Jak było ich dwóch, to po cichu każdego 'brałem z kija', wiązałem, a potem chowałem. Prawie jak Hitman. :P

Szeryf aż tak silny nie był, ale troszkę straciłem przez niego życia. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szeryf byl prosty do pokonania, walka tez moglaby byc ciut bardziej rozbudowana ale i tak bylo niezla a co do konnych, to chyba dobrze ze byli wymagajacymy przeciwnikami, a czasem wkurzajacymi (bardzo szybko dochodzili do siebie gdy zostali ogluszeni) a ich szarża to fajna rzecz ;] Nawet taki dryblas jak Maly John nie poradziłby sobie z rozpędzonym koniem z żoldakiem na grzbiecie w zbroi, pedzacym z niemałą predkoscia. Ogolnie to szkoda ze rycerzy bylo tak malo... Najwiecej bylo ich bodaj w ost misji... aż 4 :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi rycerzami to było różnie. Czerwoni nie byli aż tak silni, ale o czarnych(rycerze Jana) tego już powiedzieć nie można. Problemów nie miałem, ale potrafili mi zabrać sporo życia.

Ciężko było pokonać czterech naraz. Denerwowało mnie to, że ciągle kopali mojego Robina, a on się przewalał. :P Pomimo tego i tak ich pokonałem. :)

Żołnierze Szeryfa byli chyba najsłabsi, potem żółci, czerwoni i czarni. Zieloni nasi, to ich nie liczę. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej bylo brac do walki z nimi kogos uzbrojonego w bron ktora szybko oglusza np. Maly John uzywajacy dlugiego kija lub Will z morgensternem. A potem szybko dobic lub zwiazac jesli to nie byl konny a zalezalo nam na dolaczeniu nowych rekrutow do teamu.

Niebiescy, zolci, czerwoni i czarni. Czarni to elitarna gwardia krola po ktorej nalezalo sie spodziewac dobrego wyszkolenia. Biada jesli okrążyli np Robina - jego miecz nie radzil sobie z odpychaniem wrogow tak jak np kij ktorym poslugiwal sie John

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały John najlepiej ogłuszał jednostkę żołnierzy za jednym zamachem. :) Miał dużego kija. :) Rycerz szybko odzyskiwał przytomność.

W jednej misji trzeba było tylko ogłuszać wojów. Naszym 'zielonym' ptaszki latały nad głową. :) Tu bohaterzy mogli się pobawić w Splinter Cella. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej misji trzeba było tylko ogłuszać wojów.

No była taka misja no i nawet powiem ze mi sie bardzo spodobała, choć nie ukrywam ze jak grałem pierwszy raz w robina to nie wiedziałem jak przejsć tą misje.

jedynnie wkużajacy byli łucznicy!!!

Ale i z nimi dało się poradzić!!!

najbardziej mi się spodobała ta misja jak juz napadaliśmy na zamek bodajze od księcia i ci których najpierw ogłuszaliśmy to oni nam pomagali!!!

Świetnie to wygladało jak nie byliśmy sami lubie takie rzeczy jak jest gra zespołowa i to niekoniecznia gra tego typu może też byc strzelanka lbyleby był zespuł!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej misji trzeba było tylko ogłuszać wojów. Naszym 'zielonym' ptaszki latały nad głową. :) Tu bohaterzy mogli się pobawić w Splinter Cella. :)
Niektórzy (w tym ja :]), grają w tę grę ala Agent 47 (lub jak kto woli Sam Fisher :P) Mefi spróbuj... Naprawdę warto tak Robin'a Hood'a tak przejść. :D:thumright:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duzo jest do powiedzenia o tej grze, lecz postaram sie to objac w kilka slow. A wiec, najwazniejsza w calej rozgrywce jest grywalnosc. Jej nigdy nadto, a tu sprawdza sie swietnie. Zaskakujace zastawianie potrzaskow i pulapek, zroznicowane misje i oblezenia fortow. Grafika tu jest glowna specyfika, poniewaz nie bedzie brzydka w zadnych latach. Jeden i to wielki minus - za krotka. Mozna ja przejsc w zaledwie 2 dni, bez pospiechu. Mimo to warto zagrac ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej misji trzeba było tylko ogłuszać wojów. Naszym 'zielonym' ptaszki latały nad głową. :) Tu bohaterzy mogli się pobawić w Splinter Cella. :)
Niektórzy (w tym ja :]), grają w tę grę ala Agent 47 (lub jak kto woli Sam Fisher :P) Mefi spróbuj... Naprawdę warto tak Robin'a Hood'a tak przejść. :D:thumright:

Często nie da się być niezauważalnym, lecz gdy tylko było można, to stawałem się cichym zabójcą, lub Samem. :)

Jednak zawsze miło jest postrzelać z łuku do wroga. :)

Ostatnio przechodziłem Robina jeszcze raz.

Mój miecz był ciągle wyciągnięty. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czarnego rycerzyka morgensternem Willa hehehe, tutaj trzeba zazznaczyc że ci kolesie są całkiem spoko!!!

Szkoda tylko że robin nie posiada takiej zbroji, ale to by z drugiej strony było bez sensu, a z nimi zawsze była fajna walka nie pamiętam ilu ich spotkałem najwięcej na raz chyba czterech, albo osmiu ale raczej ta poierwsza wersja i to z duzą przewagą po prostu dawno nie grałem i nie pamietam ale dobre było to że trzeba było walczyć z nimi mieczem a nie z łuka!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety strzałami rycerzy nie dało się zabić, ponieważ mieli dobrą zbroje.

Robinowi do twarzy w zielonym. :) Ze zbroją nie byłby taki zwinny. :P

Robinowi nie potrzebna jest zbroja.

W walce z rycerzami można było się wykazać. Byli oni najsilniejszą jednostką w grze.

Najwięcej było ich czterech. Przypominają się dwa miejsca, czyli zamek księcia Jana i ostatnia misja tzn. Przed wejściem do komnaty Szeryfa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna, bardzo klimatyczna gra :!: Pamiętam jak kilka lat temu wszyscy z mojego osiedla grali w Robin Hooda i gadali ktora to misje juz przeszli. :D Dla mnie ta produkcja jest lepsza od wszystkich Commandosów! Sequela pewnie nie bedzie, a jesli mialby byc w 3D to ja dziekuje. :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam Robin... Sprobujcie pokonać czterech czarnych rycerzy braciszkiem Tuckiem z tym jego mega orężem :D To jest dopiero hardkor... Czterech nie musi byc wcale najwięcej, mozna np przebiec sie po zamku i sciagnacu uwage kilku - czasem moze gonic nawet kilkunastu rycerzy - nie liczac innych zoldakow ktorych bedize w zatrzesienie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...