Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Murezor

Journey

Polecane posty

Youtube Video ->Oryginalne wideo

Journey to przygodowo-zręcznościowa produkcja autorstwa studia thatgamecompany, odpowiedzialnego za takie nietuzinkowe tytuły jak Flower czy flOw z segmentu gier niezależnych (tzw. indie games). Najprościej byłoby opisać ją jako swoistą "grę drogi", w której wcielamy się w przemierzającą oniryczną i rozległą krainę postać. Celem, wyjąwszy będącą doznaniem immanentnym i niepowtarzalnym samym w sobie wędrówkę, jest rozwiązanie tajemnicy pradawnej cywilizacji, która dawno temu zamieszkiwała na tych ziemiach. U kresu czeka na nas majacząca cały czas w oddali góra, do której zmierzają również inni anonimowi podróżnicy, wraz z którymi będziemy mogli wspólnie kontynuować dalszą wędrówkę, bądź jedynie pozdrowić się na szlaku, wymienić wskazówkami i odejść własną ścieżką. Dopełnieniem niezwykłego koncepcyjnie modelu rozgrywki jest fenomenalna oprawa wizualna, przypominająca kultowe Another World, a także rewelacyjna ambientowa ścieżka dźwiękowa oraz dobry silnik fizyczny. Niezwykły klimat ? gwarantowany.

Krótki gameplay można obejrzeć

.

Premiera jest zaplanowana na październik bieżącego roku, na serwisie PSN.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony szkoda tego przesunięcia premiery, ale z drugiej, może już wtedy będę miał PS3, także dużo nie stracę :)

Grą interesuję się od samego początku. Uwielbiam takie świeże i innowacyjne podejście do gameplayu. Gry twórców niezależnych mają swój urok, a wędrowanie po pustyni w akompaniamencie przyjemnej muzyki, leniwe tempo rozgrywki i odjechany design czynią z 'Journey' prawdziwą perełkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że w obecnej dobie są osoby doceniające takie produkcje.

a wędrowanie po pustyni w akompaniamencie przyjemnej muzyki, leniwe tempo rozgrywki i odjechany design czynią z 'Journey' prawdziwą perełkę.

Dodajmy do tego również sensowny silnik fizyczny i bardzo estetyczne "świetliste" (choć nieefekciarskie) efekty graficzne. Ale faktem jest, że niezwykłość tej produkcji tkwi przede wszystkim w koncepcie rozgrywki i nietuzinkowej oprawie audiowizualnej (oraz ogólnym designu).

Dla mnie fenomenalne jest to, że pomimo ogólnie bardzo spokojnego tempa i teoretycznie niewielkiego zróżnicowania schematu rozgrywki, nawet te dłuższe gameplay'e zupełnie nie tchną ? jak dla mnie ? monotonią czy zwykłą nudą, a wręcz przeciwnie. Cóż, być może mówię to trochę zbyt do przodu, ale coś mi podpowiada, że się nie rozczaruję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako zatwardziały przeciwnik cyfrowej dystrybucji i pudełkowy maniak przyznać muszę jedno- Journey to dla mnie pierwszy cyfrowy must-have i wspomniane, plastikowe opakowanie jestem wstanie sobie w pełni darować. Kumpel odpalił, wręczył pada i uciekłem z rzeczywistości na jakieś 2 godziny. Pierwszy raz spotykam się z zjawiskiem, by coś kosztujące niemal pięć dych a wystarczające na "tylko tyle" naprawdę było warte swojej ceny. Nie usiadłem, tylko stałem pośrodku pokoju z kontrolerem w ręku, co chwila rozdziawiając paszczę, urzeczony pięknem omawianej produkcji, grą świateł, muzyką - absolutnie wszystkim. Journey nie może trwać dłużej - to w pełni interaktywny film, opowieść "drogi", która będzie mówić o wszystkim tym, o czym będziesz chciał, by mówiła. A co do jej długości - każdy kto grał, wie, że na jednym podejściu na pewno się nie skończy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudowny, na maxa angażującą gra. Włączyłem ją w sobotni wieczór, pada odłożyłem dopiero o drugiej w nocy. To nie jest normalna gra, którą przechodzisz i po około 8 godzinach odkładarz na półkę. To dzieło sztuki, zarówno pod względem oprawy graficznej, rozgrywki, jak i historii, która na sens i zawiera przesłanie. Naprawdę warto na własnej skórze przeżyć tę wspaniałą Podróż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaliczyłem dzisiaj Podróż i jestem tak zachwycony jak dekadę temu przy pierwszym podejściu do ICO. 2 wspaniałe godziny, które stanowią idealną odskocznię od bardziej ''fastfoodowych'' produkcji. Po pierwsza, gra jest śliczna. Kolejny dowód na to, że pomysłowy design, użycie żywych barw i dobra gra świateł bije super ostre tektury czy efektowne wybuchy. ''Zjeżdżanie'' po wydmach przy zachodzącym słońcu - cudo. Oprawa audio też fenomenalna. Dźwięki wydawane przez postacie i muzyka idealnie buduje klimat. Gra zmusza do refleksji, pozwala odbiorcy zwolnić. Najmocniejszym elementem gry jest jednak według mnie moduł sieciowy. Pierwsze 15 minut przebyłem sam, ale gdy zobaczyłem inną postać szybko do niej dołączyłem i do samego końca się nie rozdzielaliśmy. Między graczami buduje się niezwykła więź. Nie ma jak się dogadać, nie wiemy z kim gramy. Jedyne co odróżnia graczy to symbol i charakterystyczny odgłos. Początkowo biegaliśmy raczej chaotycznie. Z czasem jednak widać było zacieśniającą się współpracę. Czekaliśmy na siebie, w chwilach zagrożeniach razem się chowaliśmy, pomagaliśmy sobie przy przeszkodach. Najciekawsza była sytuacja z końcówki gry. Przez pomyłkę spadłem z mostu i straciłem jakieś kilkanaście minut wspinaczki. Nie spodziewałem się tego, ale anonimowy towarzysz zszedł do mnie i razem ponownie przeszliśmy dany fragment. Wspaniała sprawa.

Games = art

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 100% się zgodzę. Ta produkcja przywraca wiarę w to, że gry mogą być czymś więcej niż zawodami we wciskaniu jak najszybciej przycisków i wyćwiczeniu skilla.

Trudno opisać produkcje takie jak ta. Grafika choć nie napchana efektami powala, powala nawet swoją prostotą. Muzyka powala klimatem. Fabuła powala... hmm.. właśnie. Fabuła powala tym, że nie wiemy czym do końca tak naprawdę jest. Podobnie bohater. Podobnie sama rozgrywka. Miodzio dla oka, ucha i umysłu. Trzeba zagrać, żeby zrozumieć.

Nawet to, że gra jest krótka można produkcjom takim jak ta bez problemu wybaczyć. Z resztą może to nawet lepiej bo takie krótkie, intensywne wrażenia lepiej zapadają w pamięć, niż dłużące się i powtarzające nudziarstwo.

Szczerze polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowita gra, a raczej sztuka. Piękna muzyka, cudowny piasek i zimny śnieg. Cały wachlarz emocji, od zachwytu, przez strach, po samotność. Dodatkowo wspólna podróż z innymi podróżnikami pozwala na nawiązanie nici między graczami na te dwie godziny. Grałam kilkakrotnie, za każdym razem byłam tak samo zachwycona. Gra warta tych pieniędzy i czasu. Oby takich gier było więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Późno bo późno, ale w końcu i autor tematu odbył swoją Podróż.

Na początku może refleksja, która naszła mnie zaraz po dotarciu do kresu drogi: Journey z równym powodzeniem co grą komputerową mógłby być filmem animowanym. Abstrahując od aspektu "interaktywnej opowieści", indywidualności i w jakimś sensie intymności wędrówki przez ten świat, co stanowi jeden z głównych atutów Journey, do gustu przypadł mi bardzo niejednoznaczny i otwarty na interpretacje sposób przedstawienia fabuły, która sama w sobie nie jest przecież szczególnie skomplikowana. Stąd też myśl, że tytuł ten mógłby śmiało zostać zekranizowany - bardzo chętnie zobaczyłbym jak ta koncepcja sprawdza się jako medium filmowe.

Nie sposób nie zaznaczyć też, że autorzy niezwykle umiejętnie tworzą klimat i sytuacje niosące za sobą skrajnie różne emocje, żeby wspomnieć tylko

radosny rajd po piaskach pustyni kończący się upadkiem postaci do podziemi miasta i towarzyszący dalszej wędrówce niepokój, stale zresztą pogłębiany, czy też wyczerpującą drogę przez śniegi i ostatni etap Podróży, który trzeba zobaczyć samemu.

Perfekcyjna natomiast jest warstwa audiowizualna, efekty światło-cień i wspaniale harmonizująca z akcją muzyka. Artyzm i konsekwencja w kreacji tej krainy są naprawdę niezapomniane i z pewnością będę je przytaczał w czasie dyskusji z serii 'games=art?'.

Mimo że Journey to przygoda relatywnie krótka i nie dostarczająca szczególnych wyzwań, np. natury zręcznościowej (czego niektórzy mogliby oczekiwać), ponadto przez swoją specyfikę dla wielu także jednorazowa - warto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać, nic ująć. Ostatnio znów zasiadłam do Podróży. Mimo znajomości tytułu udało mi się przeżyć wędrówkę jeszcze raz. Prawie tak samo intensywnie jak za pierwszym razem. Oprawa audio-wizualna stoi na mistrzowskim poziomie. Tego nie da się opisać słowami. Kto nie zagrał niech żałuje.

Rajd po piaskach pustyni, ostanie chwile w Podróży czy budzące niepokój spotkanie w podziemiach

- nie do zapomnienia. Nic tylko zagrać, a raczej przeżyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ni posiadam PS3 (no chyba że okradnę siostrę...) ale obejrzałem dwu częściowy wywód na temat gry zrobiony przez Extra Credits :

http://penny-arcade.com/patv/episode/the-heros-journey-part-1

http://penny-arcade.com/patv/episode/the-heros-journey-part-2

Z perspektywy tego Journey może być jednym z najwybitniejszych pozycji typu Artystyczna gadka szmatka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up Wywód? Pamiętaj, że tle podróży ilu graczy. Nie należy tej produkcji traktować jako pełnoprawnej gry ale jako przeżycie. Tu spełnia swoją rolę idealnie. Sucha relacja nie jest wstanie przekazać tego ładunku emocji który uderza w nas w trakcie rozgrywki. Jednakże nie należy spodziewać się, że taki eksperyment spodoba się każdemu. Wiadomo nie da się dogodzić wszystkim. Może okradnij siostrę i sprawdź jak to naprawdę jest z tą, według mnie - cudowną, pozycją na PSN.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały ten hype na Journey (a właściwie Podróż...) spowodował, że i ja zakupiłem ten tytuł wink_prosty.gif Już jakiś czas temu... Po prostu w zalewie wielu innych gier nie mam kiedy odpalić Podróży. A wszystko jest spowodowane tym, że PS3 posiadam dopiero od niedawna. Muszę wynaleźć dłuższą chwilę, bo chcę przejść tę grę "na raz". Tak, żebym mógł w pełni skupić się nad tym tytułem i go doświadczyć. Bo domyślam się, że o to w tej grze(?) głównie chodzi. Jednak uwielbiam najeżdżać na ikonę gry (no nie wiem jak to nazwać tongue_prosty.gif) w XMB, żeby móc posłuchać choć przez chwilę tej genialnej ścieżki dźwiękowej. Cóż, muszę zanurzyć się w Podróży jak najszybciej! smile_prosty.gif

Tak swoją drogą, to nie wiedziałem nic o edycji kolekcjonerskiej tej gry. Jednak nie wygląda ona na najbogatszą (toć to zwykły, najklasyczniejszy box), nie ma w niej nic szczególnego, co faktycznie spowodowałoby, że chciałbym ją ściągać zza oceanu. Może jakby się ukazała w Polsce, ale to MOŻE. Najciekawszymi elementami wydają się soundtrack z gry i ten miesięczny PS+ ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie mogłem czekać i kupiłem grę w PS Store. I stwierdzam, że gra nie jest przehype'owana. Niesamowicie immersyjna, z doskonałą oprawą i ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to krok milowy w rozwoju gier.

Po pierwszym przejściu robię sobie przerwę na Flower (a co!) i jak będzie chwila to wracam do podróżowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wreszcie zabrałem się za Journey. To już nie jest gra, to jest doznanie... To jest sztuką! Oglądanie tego co pojawia się na ekranie i słuchanie tej genialnej muzyki mega mnie poruszyło. Żaden inny znany mi tytuł nie dostarcza takich emocji jak Podróż. Nietypowa oprawa graficzna dodatkowo wzmacnia te wszystkie uczucia. No i pomysł na przechodzenie gry z innymi graczami. Nie wiemy kim jest nasz współtowarzysz, brak jakiegokolwiek nicku, a porozumiewać się możemy jedynie za pomocą prostych dźwięków. Nadaje to magii całej grze. Jest to tytuł, który można przechodzić wielokrotnie, bynajmniej nie dla zdobycia wszystkich trofeów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły rzadko wracam do jakiejkolwiek gry (jest parę wyjątków, lecz mniejsza o to). No i tak, jak napisał recenzent w CDA (chyba Hut): po jednokrotnym przejściu nie za bardzo chce się do niej wrócić, aby jej sobie nie zepsuć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie chyba popełniłem mały błąd bo po przejściu gry niemal odrazu (dzień albo dwa później) do niej wracałem, np po to by dozbierać co się da. Przy okazji dwa razy nie udało mi się zaliczyć trofeum za przejście większości gry z towarzyszem. To chyba nawet moja wina bo pod koniec towarzysze nie nadążali za mną - a wtedy traci się połączenie z graczem? W sumie to nie wiem.

Tak czy siak gra jest piękna ale trochę ją sobie obrzydziłem. Np. do trofeum z mostem podchodziłem 3 razy.

Ostatnio zdobyłem white robe, wszystkie hieroglify i ogólnie wszystko prócz tego głupiego (bo trochę głupie to jest...) trofeum z towarzyszem. Ktoś może się zwyczajnie wypiąć i z nagrody lipa. No i muszę czekać tydzień żeby zrobić kolejne trofeum.

Jakby co - Journey to moja pierwsza gra ktorą chcę wymaksować na PS3. Nawet kiedy to zrobię to często do tej gry będę wracał - i mam zamiar pomagać innym. Jeden gracz znacznie ułatwił mi odnalezienie znaków. I hieroglifów.

Podczas pierwszego przejścia miałem wyłączone opcje sieciowe. Później włączyłem je i obecność drugiego gracza była czymś.. ciekawym.

Prócz tych wszystkich oczywistości - pięknej pustyni i audio można też docenić podejście do elementu muliplayerowego w tej grze. Drugi gracz może być tylko dodatkiem, podróżnikiem który robi swoje. Można też iść razem i rozmawiać - albo raczej wydawać dźwięki. Jeśli ktoś nosi white robe to wiadomo, że grę już poznał ;] Może nie w 100%, ale wiecie o co chodzi.

Najlepszy moment w grze to ten, w którym słońce pada na piasek, podczas zjazdu. Nie mogę sobie przypomnieć lepszego momentu w grach komputerowych, a było ich sporo!

Polecam wszystkim. Sam trochę się późno za to zabrałem. Możliwe też, że gra w końcu pojawi się na PS+ (które swoją drogą jest genialne).

Z drugiej strony jednak trochę żałuję, że Podróż nie jest dłuższa..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...