Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trymus

Nauki historyczne.

Polecane posty

Gość Trymus

Pragnę, aby ów temat stał się obszarem niewygasłych dyskusji o publikacjach z dziedziny szeroko pojętych nauk historycznych. Rozumiem przez to zarówno książki par excellence akademickie (zaopatrzone w cały aparat naukowy monografie, biografie, syntezy, podręczniki akademickie, edycje źródłowe), jak i pozycje popularyzujące wiedzę historyczną (w tym leksykony, albumy, słowniki, atlasy, historia alternatywna etc.). Słowem wszystko co bazuje na dorobku historiograficznym, a nie przyjmuje form zbeletryzowanych. Możemy tu równie dobrze zamieszczać własne recenzje, jak i zwięzłe notki polecające (bądź przestrzegające) niedawno napotkane pozycje. Niech będzie to również miejsce na przemyślenia na temat rodzimego i światowego rynku wydawniczego, dyskusji o ulubionych historykach, czy pytań o pomoc w dotarciu do literatury przedmiotu. Unikajmy zatem dyskusji o istocie procesów dziejowych, koncentrując się na tym "jak się owe opisuje".

Aby nie pozostać gołosłownym, polecam wszystkim szukającym rzetelnego przewodnika po świecie średniowiecznych ruchów kontestacyjnych wybitne dzieło anglosaskiego mediewisty: M. Lambert, Średniowieczne herezje, Gdańsk 2002. Pozycja emerytowanego badacza przynosi świeże i błyskotliwe spojrzenie na całość zjawiska, umieszczonego na bogatym tle uwarunkowań społeczno-politycznych i intelektualnych epoki. Obcując z przeszło pięciusetstronicowym dziełem prześledzimy zatem kilkusetletni rozwój największych ruchów heterodoksyjnych: począwszy od dwuznacznego charakteru procesów XI wieku przez potężne nurty kataryzmu i waldyzmu, pasjonujące dzieje ruchu dobrowolnego ubóstwa, na bliskim nam piętnastowiecznym wybuchu husytyzmu kończąc. Zaletą Lamberta jest klarowny, a jednocześnie przynoszący intelektualną satysfakcję styl, ogromna erudycja i wyjątkowa bezstronność (ujawniająca się w rozdziale dot. nadużyć inkwizytorskich). Koronną tezą, którą moim zdaniem doskonale się broni, jest traktowanie sławnych herezjarchów jako naturalnych prekursorów XVI wiecznej reformacji, których wkład przygotował wyzwanie jakie Luter rzucił niebawem rzymskiemu Kościołowi. Obcowanie z książką uprzyjemnia doskonała jakość szytego, ujętego w twardą oprawę bloku. Wybornym dodatkiem jest inspirująca bibliografia, w realizacji której odszedł autor od klasycznego, beznamiętnego wykazu wykorzystanej literatury na rzecz luźnego jej przeglądu opatrzonego błyskotliwym komentarzem.

Niestety, wzmiankowana pozycja jest w tej chwili niezwykle trudno dostępna. Pojawia się od czasu do czasu na aukcjach internetowych, osiągając od 60 do 100 zł. W każdym razie powinna być osiągalna w każdej bibliotece uniwersyteckiej i w większości miejskich, przynajmniej w tych większych ośrodkach. Gorąco polecam!

1156wa.jpg

9/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że powstał takowy temat. Sam w poprzednim roku zaopatrzyłem się w ciężkie kilogramy lektur historycznych, których... nie mam kiedy zdjąć z półki :sleep: . Ostatnie książki, które zakupiłem to: Inkwizycja hiszpańska J. Edwardsa oraz Wyprawy Krzyżowe M. Billingsa. Szczerze mówiąc nie szukałem recenzji tych prac; kupiłem bo zostały wystawione po bardzo korzystnej cenie na aukcji internetowej. Tak więc jeśli ktoś chce mi uświadomić, że popełniłem wielki błąd bądź zakup życia, to proszę pisać =). Sam te książki ocenię prawdopodobnie dopiero w wakacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

Jeśli chodzi o Inkwizycję, dokonałeś chyba najlepszego wyboru spośród literatury polskojęzycznej. Odnośnie do Billingsa, to nie mam zdania, bo nie czytałem. Nie interesuję się jakoś wybitnie krucjatami, zatem doskonały 3 tomowy Rinciman i Riley-Smith chyba wystarczą (chociaż męczy mnie myśl, że powinienem dodać do tego nowszego Asbridge'a)

Co do kolejki nieprzeczytanych książek- znam ten ból, który przeistacza się ostatnio w stany paranoidalne :laugh: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, bardzo fajny pomysł z tym tematem...

Nie mam obecnie wystarczająco dużo czasu, aby przedstawić tu i choćby pobieżnie scharakteryzować wszystkie moje ulubione pozycje. Tymczasem ograniczę się może do jednego tytułu z dziedziny historii religii pt. "Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa" (tytuł oryginalny: La Civilisation de I'Antiquité et le Christianisme) autorstwa Marcela Simona.

1361972671.png

Na wstępie pozwolę sobie zaznaczyć, że tytuł książki nie jest wynikiem niekompetencji twórcy bądź błędu w polskojęzycznym przekładzie - w omawianym na kartach tej książki przedziale czasowym nie można w żadnym wypadku mówić bowiem o "cywilizacji wczesnochrześcijańskiej". Powyższe dzieło zostało wydane w serii "Les Grandes Civilisation", poświęconej historii wielkich cywilizacji - taki a nie inny tytuł wynika więc ze względów utylitarnych.

Autor powyższego dzieła, Marcel Simon, był profesorem historii religii na uniwersytecie w Strasburgu - zawdzięczamy mu kilka znakomitych książek z zakresu religioznawstwa, a także kilkaset artykułów i pomniejszych publikacji o podobnej tematyce. W opisywanym ponad 500-stronicowym dziele kreśli przed czytelnikiem historię religii chrześcijańskiej - jej genezę, powstanie, rozwój i ekspansję, a w końcu i triumf nad swoim głównym antagonistą - pogańską religią rzymską. W zajmujący i przystępny sposób wyjaśnia związane z tym procesy, zagadnienia etc., poruszając m.in. takie kwestie jak: rolę odegraną przez prozelityzm żydowski w kontekście ekspansji chrześcijaństwa, zarzuty wysuwane przez świat pogański wobec chrystianizmu, rozwój chrześcijaństwa i organizacja wczesnego Kościoła, charakter oraz argumenty apologetyki Ojców Kościoła, dominujące i powszechne w ówczesnych czasach prądy synkretyczne, prześladowania chrześcijan, pierwsze spory wewnątrzchrześcijańskie o podłożu doktrynalno-teologicznym i wiele, wiele innych. Ponadto w obiektywny i metodyczny sposób dyskredytuje wiele mitów powstałych wokół wczesnego Kościoła i chrześcijaństwa w ogóle. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

W istocie, seria Ceram nosi podtytuł rodowody cywilizacji. A zatem Cywilizacja wczesnego chrześcijańska stanowi ogniwo łańcucha pozycji takich jak Cywilizacja chińska, Cywilizacja islamu, Cywilizacja odrodzenia, Cywilizacja oświecenia. A jednak niesmak pozostaje, bowiem istnieją w tej samej serii książki jak: Ze świata Celtów, Panorama średniowiecznej Anglii, czy Dzieje starożytnego Egiptu. Nie widziano w ich przypadku potrzeby podnoszenia rangi książki przez (choć w przypadku Egiptu jak najbardziej) nieadekwatny tytuł. Wczesne chrześcijaństwo było integralnym elementem cywilizacji śródziemnomorskiej, nie stworzyło alternatywnej.

A już na temat książki- jedna z moich ulubionych, do której niezwykle często powracam. Ma ona raczej formę inspirującego eseju, zatem czyta się ją doskonale, ale nie można liczyć na systematyczny i wyczerpujący wykład dziejów rozwoju pierwotnego Kościoła.

IMHO najlepszym uzupełnieniem owej książki jest pozycja Wipszyckiej, Kościół w świecie późnego antyku. Tu otrzymujemy bardziej wnikliwą analizę połączoną z rozprawianiem się z większością mitów nagromadzonych wokół chrześcijaństwa- autorka dotyka zatem kwestii prześladowań, pozycji kobiety i wpływu nowej religii na prawodawstwo. Sądzę, że obie pozycje powinny zapewnić doskonałe wprowadzenie w epokę.

80335.jpg

Aha, dziękuję za zaangażowanie w dyskusje. Mam nadzieję, że będzie nas więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, w takim razie pozwolę sobie wymienić kilka interesujących - moim zdaniem - lektur z zakresu nauk historycznych...

"Pierwsza krucjata - Nowe spojrzenie" (org. The first crusade. A new history).

krucjata1bz.jpg

Niezwykle pasjonująca pozycja dotycząca fenomenu pierwszej wyprawy krzyżowej, autorstwa Thomasa Asbridge'a. Twórca - wykładowca Uniwersytetu Londyńskiego i zasłużony badacz zjawiska wypraw krzyżowych - kreśli przed czytelnikiem historię pierwszej krucjaty, w rewelacyjny sposób tłumacząc procesy i ciągi przyczynowo-skutkowe, które doprowadziły do wykrystalizowania idei ruchu krucjat, analizuje skomplikowane pobudki kierujące pątnikami, a także w wyczerpujący sposób opowiada jakie czynniki pozwoliły - słabo w gruncie rzeczy zorganizowanym - krzyżowcom osiągnąć tak abstrakcyjny cel: przemierzyć większość znanego wówczas świata i odbić Jerozolimę z rąk muzułmanów. Równocześnie dyskredytuje wiele mitów związanych z pierwszą krucjatą. Polecam.

"Historia wypraw krzyżowych" (org. Geschichte der Kreuzzüge).

wyprawy_krzyzowe.jpg

Opisane powyżej dzieło Thomasa Asbridge'a ograniczone było jedynie do przedstawienia historii pierwszej krucjaty; natomiast "Historia krucjat" autorstwa Hansa Eberhard Mayer (prof. historii średniowiecznej na uniwersytecie w Kilonii) zawiera w sobie kompleksowo ujęte, obszerne omówienie całego ruchu wypraw krzyżowych wraz z jego genezą, szeroko rozumianymi pochodnymi i następstwami zachodzącymi na wielu płaszczyznach. Pozycja zdecydowanie warta uwagi, szczególnie jako usystematyzowany zbiór nowoczesnej wiedzy o zjawisku krucjat.

"Templariusze i święty Graal" (org. The Templars and the Grail. Knights of the Quest).

62423.jpg

Tytuł ten porusza zagadnienie najbardziej tajemniczego spośród średniowiecznych zakonów rycerskich - Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, czyli templariuszy. Autorka, Karen Ralls (wybitna mediewistka wykładająca m.in. na Uniwersytecie Edynburskim i Oksfordzie), podejmuje intrygującą tematykę templariuszy m.in. w kwestii wewnętrznych struktur zakonnych, wybitnych zasług Rycerzy Świątyni w dziedzinach rolnictwa, ekonomii, żeglugi etc., oskarżenia o herezję i procesu wytoczonego im przez francuskiego króla Filipa IV Pięknego, który wstrząsnął światem chrześcijańskim i doprowadził zakon do upadku, a także wielu legend i mitów narosłych przez wieki wokół enigmatycznych mnichów-rycerzy.

Seria "Biografie sławnych ludzi" Państwowego Instytutu Wydawniczego

Chociaż nie miałem okazji przeczytać wszystkich - kilkudziesięciu - tytułów z tej serii, to na podstawie tych poznanych mogę chyba polecić całą serię w ogóle, ponieważ ani razu nie odczułem jakiejkolwiek rozpiętości jakościowej - wszystkie pozycje stoją na jednakowo wysokim poziomie. Mówiąc w uogólnieniu: Skupiają się one na - nomen omen - nieprzeciętnych osobach, które w niejednym przypadku wpływały swoją indywidualnością na kształt ówczesnego świata i historię. Polecam.

"Aleksjada"

pd_43777.jpg

Historia dojścia do władzy i panowania basileusa Aleksego Komnena spisana przez jego córkę - Annę. Bardzo interesująca lektura, przede wszystkim dzięki temu, iż daje znakomity wgląd w skomplikowane i złożone meandry bizantyjskich intryg dworskich. Pomimo tendencyjności i skrajnego subiektywizmu ("Aleksjada" to nie tylko dzieło historyczne - stanowi także swoiste odbicie niezwykłej osobowości Komneny) autorki - gorąco polecam.

"Upadek Konstantynopola" (org. 1453: The Holy War for Constantinople and the Clash of Islam and the West).

1453_upadek_konstantynopola.jpg

Bardzo ciekawa pozycja poświęcona w większości ostatnim miesiącom istnienia Cesarstwa Bizantyjskiego, a mówiąc ściślej oblężeniu i zdobyciu Konstantynopola przez Turków Osmańskich. Za pomocą żywej i barwnej narracji autor opisuje nie tylko wojnę dwóch wrogich państw i religii, ale również bardziej indywidualne starcie dwóch nietuzinkowych osobowości - cesarza Konstantyna XI Dragazesa, starającego się za wszelką cenę ocalić swoje państwo, oraz sułtana Mehmeda II, młodego i niezwykle ambitnego osmańskiego władcy, mającego stać się postrachem chrześcijańskiej Europy.

Za jakiś czas postaram się napisać coś więcej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

Absolutne objawienie ostatnich lat na rynku wydawniczym. Bezspornie najloskonalsze, najnowocześniejsze opracowanie Historii Rzymu w języku polskim wyszło spod pióra wybitnego badacza UW Adama Ziółkowskiego. Autor ów pisze książkę błyskotliwą, podręcznik skrzący humorem (sic!), dzieło, w którym bez najmniejszych kompleksów zajmuje stanowisko w największych sporach historiograficznych dotyczących Imperium rzymskiego. Książka jest prawdziwą intelektualną ucztą, do której przystąpić winni jednak ci, którzy posiadają średnie przynajmniej kompetencje, bowiem nie jest to na pewno pozycja wprowadzająca. Autor pomija niemal całkowicie kwestie religii i kultury (poza kilkoma znamiennymi dla przyjętego przezeń schematu wyjątkami), koncentrując swój wywód na świecie wielkiej polityki, meandrów ustrojowych i niekończących się wojen (ale również jako przedłużenia polityki, a nie realizacji sztuki wojennej). Jak przystało na nowoczesną szkołę wzorem Zachodu rezygnuje ze spolszczania łacińskich imion i przydomków, nie spotkamy zatem Juliusza, a Iuliusa, nie Marka Cycerona, a Marcusa Cicero, wreszcie nie Gnejusza, a Gnaeusa Pompeiusa. Podobnie czyni z większością terminów z zakresu prawa, religii i ustroju. Jedynym minusem jest asymetria między obszernie potraktowaną Republiką i początkiem cesarstwa i pozostawiającym niedosyt skrótowym opisem ostatnich wieków imperium. Zatem ci, których interesuje ten schyłkowy Rzym mogą się poczuć troszkę zawiedzeni.

A propos wspomnianego humoru, niech ilustracją owego będzie komentarz do nieustannych wojen prowadzonych przez kolejnych wodzów schyłku Republiki: "przykład Sulli był zbyt kuszący, żeby nie zostać powtórzonym przez kolejnych "wyzwolicieli" republiki spod rządów "klik" i "tyranów"... aż ostatni wyzwoliciel (Cezar przyp. red. :icon_mrgreen: )wyzwolił republikę na śmierć"

historia-rzymu-bprod12000075.jpg

A. Ziółkowski, Historia Rzymu, Poznań 2004, s. 636

10/10 cum eximia laude

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich interesujących się pierwszą monarchią wczesnopiastowską muszę polecić chyba jedno z ciekawszych dzieł polskiej mediwistyki - przynajmniej według mnie - dotyczące niesamowicie ciekawego zagadnienia wchodzącego w proces upadku państwa stworzonego przez Chrobrego, a mianowicie tzw. "buntu" Miecława (Masława, Mojsława), który doczekał się chyba tylko jednej monografii, w dodatku w latach '60tych ubiegłego wieku - tej, o której piszę. Bieniak podszedł do sprawy bardzo rzeczowo, zaskoczył mnie świetnym warsztatem i analizą źródeł, po kolei omawiając - i jednocześnie albo przyjmując, albo odrzucając - wszystkie możliwe hipotezy na temat tego niewątpliwie fenomenu, jakim było państwo Miecława, a pojawiały się w bardzo ograniczonym zakresie, wręcz marginalnie, w poprzedzających jego tekst monografiach. Zadanie, według mnie, było bardzo trudne dla autora, gdyż źródeł do dyspozycji jest masakrycznie mało, że nawet jedne i te same wzmianki w jakimś latopisie były wykorzystane do poparcia skrajnie różnych tez, w efekcie dochodząc do wniosków, które mnie osobiście - człowieka jeszcze mało oczytanego w literaturze historycznej, naprawdę zaskoczyły, i bez wątpienia zaskoczą ludzi, którzy incydent miecławowski znają jedynie z marginesowych wzmianek dzieł innych mediwistów, lub, co gorsze, z literatury popularnonaukowej.

miecaw.jpg

J. Bieniak, Państwo Miecława - studium analityczne, Warszawa 2010

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okay, może tutejsi eksperci poleciliby mi jakąś udaną serię o historii powszechnej? Jestem w posiadaniu kilkutomowego cyklu o takiej nazwie, ale z czasem stwierdzam, że coraz mniej mi ona odpowiada - a to z trzech powodów. Po pierwsze, języka autorów, który - poza fantastycznym Rostworowskim - pozostawia wiele do życzenia. Po drugie - wydania, które mam są już dość stare i zapewne co nieco się zdążyło zmienić w zakresie wiedzy od tego czasu. Po trzecie, pisane były jeszcze za poprzedniego systemu i dominuje w nich paradygmat materializmu dialektycznego, a ja wolałbym coś mniej skrzywionego ideologicznie. Byłbym bardzo wdzięczny za sugestie, z tym zastrzeżeniem, że to ma być raczej lektura do poduszki, więc stawiam lekkość pióra nad resztą cech konstytutywnych (:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, styl Rostworowskiego to ewenement. Nie wiem, czy nie nazwać go najwybitniejszym polskim historykiem XX wieku.

Jako takiej serii nie polecam żadnej. Musisz poskakać po tytułach.

Zacznij od fenomenalnej przeszło 1000 stronicowej Historii Starożytności Zielińskiego. Najnowsze badania, świetne pióro i naprawdę sporo informacji jak na syntezę.

Jeśli chodzi o średniowiecze to masz do wyboru IMHO Zientarę, tylko troszkę sucha i dość uciążliwa w odbiorze. Za to możesz 2 tomy Fogra- Wielka Historia Świata. Nowsze wyniki badań, wyczerpująca i rozszerzona o Ameryki, Azję i Afrykę. Ładne ilustracje i kredowy papier. Poluj na Allegro.

Dalej (XVI-XVII)chyba musisz chyba pozostać przy przy Wójciku, chociaż to już bodaj XVII wydanie.

Podobnie XVIII zostań przy Rostworowskim.

XIX PWN Chwalba- dla mnie wartościowa pozycja. Świetnie napisana, nowoczesny układ -połowa książki to życie codzienne, gospodarka, przemiany technolog., mentalność, kultura, sport druga to polityka (faktografia)- wykład zminimalizowany no i na dokładkę pięć kwestii XIX wieku- feminizm, nacjonalizm, socjalizm, kolonializm i coś jeszcze. Mało mapek, zero obrazków.

XX wiek porzuciłbym Czubińskiego bo bardzo pobieżny. Bierz Tyszkiewicza z tej nowej serii PWN.

Aha na ibuk może sobie poczytać próbki Ziółkowskiego, Tyszkiewicza i Chwalby no i przejrzeć spisy treści. Za 4 zł można sobie wykupić dostęp na 24 h do całości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady synteza Manteuffela to już zabytek historiograficzny. Do tego niesamowicie pobieżna i dość łopatologiczna. Mam sentyment do tej książki, ale niczego nowego się Cardinal z niej nie dowie, a zapewne już ją posiada, bowiem wyszła w starej serii PWN.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodziłem z założenia, które podał Cardinal, mianowicie:

Byłbym bardzo wdzięczny za sugestie, z tym zastrzeżeniem, że to ma być raczej lektura do poduszki, więc stawiam lekkość pióra nad resztą cech konstytutywnych
Czyli nieabsorbująca, napisana przyjemnym (wg mnie) językiem, w dodatku (czyli na syntezę wypada) szeroko obejmuje wyniki historiografii, powszechnie raczej przyjmowany przez większość mediwistów. Cóż, trzeba przyznać, że to tylko i wyłącznie podręcznikowa synteza, ale właśnie chyba takie pozycje wybiera się do poduszki :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja czułem ogromny niedosyt po książce Manteuffela.

Zresztą jak powiedziałem, Cardinal zapewne ma tę pozycję, bo wyszła w starej serii z Rostworowskim

34.jpg

2504879144d6c9591045f6.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Polskę w XIX wieku to ja polecę ze swojej strony książkę autorstwa Jerzego Zdrady. Jest podana w ciut mniej nowoczesny sposób niż Chwalba i pomija kwestie kulturalne/społeczne raczej, ale jeśli chodzi o przedstawianie sytuacji politycznej to przebija Chwalbę, jest znacznie dokładniejszy. I w sumie w czytaniu tez jest całkiem przyjazny. W każdym razie do egzaminu da się go przeczytać nie rwąc kłaków w głowy.

I mam w sumie duży sentyment do Pierwszej Wojny Światowej Pajewskiego, kupiłem ją w sumie dla czystej przyjemności, mimo że jest to już pozycja lekko archaiczna. Ale sposób w jaki jest napisana sprawia, że można ją z powodzeniem czytać dla przyjemności a nie z musu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszła mnie chęć, by zgłębić dzieje Brytanii, od starożytności do XIX w. z naciskiem na okres do wieku X. Jeśli chodzi o kryteria, to wolałbym coś przystępnego (moja obecna wiedza z tej dziedziny nie wykracza poza info z Wikipedii) i łatwo dostępnego (księgarnie, biblioteki nieakademickie, internet), ale chętnie poznam też tytuły tych najwybitniejszych, nawet hardkorowych opracowań tematu (zakładając, że podane wyżej kryteria w jakiś sposób je wykluczają).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, tak na szybko pierwszą rzeczą lżejszego kalibru jaka mi przychodzi na myśl to "Wyspy" Normana Daviesa. Spore rozmiarowo, ale przystępne i dobrze się czyta. Jest jeszcze "Historia Anglii" Henryka Zinsa. W tej chwili więcej nie przychodzi mi do głowy, bo nie bardzo się tym fragmentem historii zajmowałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno pojawiła się na polskim rynku książka Królowie i królestwa Anglii w czasach Anglosasów 600-900-Barbara Yorke- najbardziej wyczerpujące na naszym skromnym rynku wydawniczym. Można sobie przejrzeć na ibuku i tam wykupić dostęp. Do czasów nowożytnych polecam Kędzierskiego- Dzieje Anglii. Ta powinna być na allegro. Reszty musisz szukać tak naprawdę w syntezach starożytności i średniowiecza- możesz jeszcze poczytać serię Życie codzienne. Aha do najwcześniejszych dziejów przydadzą się Ze świata Celtów, Chadwick; Iroszkoci w kulturze średniowiecznej Europy, Strzelczyk; no i oczywiście Panorama średniowiecznej Anglii- Coulton. Nie jest to systematyczny wykład, ale raczej zbiór błyskotliwych esejów- gorąco polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzar -> polecam "Iroszkotów w kulturze średniowiecznej Europy" Jerzego Strzelczyka. Sama interesuję się Celtami wyspiarskimi pod kątem tego, co pisali o nich tamtejsi mnisi, więc mam tę książkę przerobioną i mogę ją serdecznie polecić... Chociaż tylko jej 1/4-1/5 dotyczy wysp, reszta to już tego, jak przenosili swoją kulturę na kontynent. Jeśli chcesz choć poznać jej historię ponad poziom licealny, a potem dopiero dodawać dokładniejsze szczegóły publikacjami poświęconymi tylko jej, polecam podręczniki akademickie - od średniowiecza Zientary lub Michałowskiego, od nowożytności - Wójcika, Wyczańskiego i Rostworowskiego, a z XIX wieku - Chwalbę (sama go właśnie przerabiam). I łatwiej ci będzie sobie poukładać 'bardziej szczegółowe' fakty z późniejszych książek, i zauważysz fajną różnicę - jak się upraszcza wszystko w podręcznikach do liceum względem akademickich... I jak się upraszcza akademickie względem książek specjalistycznych ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za polecanki, niewątpliwie skorzystam z porad (: Wracając jeszcze do starej serii PWN-u, to pomimo wytkniętych braków darzę ją ogromną nostalgią. Po latach karmienia szkolnymi podręcznikami, była niczym powiew świeżego powietrza - jakim szokiem było stwierdzenie, że Polsa wcale nie była pępkiem świata, częściej raczej tylko pionkiem na szachownicy. Już nie wspominając, że nagle cała układanka zaczęła do siebie pasować - niepolskie siły okazały się mieć własne cele, motywacje oraz raison d'etre. Wcześniej mogło się wydawać, że to jacyś najeźdźcy z planety Zorg, varelse względem naszego narodu. Duh.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja moge polecić "Ostatni dzień Borowa"

Autor Konrad Schuller

Ta książka pokazuje wnikliwy obraz zbrodni jakich dopuścili się hitlerowcy podczas działań pacyfikacyjnych na polskich wsiach.

Pokazuje też drogi życiowe obywateli którzy pacyfikację przeżyli i to że nie wszyscy niemiecy żołnierze byli mordercami......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tzar - od razu sobie daruj "Wyspy" Norman'a Davies'a. Poza znakomitymi tablicami genealogicznymi z taką płycizną i ogólnikowością faktograficzną już dawno się nie spotkałem. O wiele lepsze jest opracowanie Henryka Zinsa "Historia Anglii" (wyd. Ossolineum)

@Niziołka - za "moich czasów" "biblią" powszechnej historii XIX wieku była praca Miecia Żywczyńskiego. Natomiast z Andrzejem Chwalbą miałem nieziemską przyjemność (facet pisze wyśmienicie) spotkać się ale przy okazji "Historii Polski 1795-1918".

Ok, z mojej strony chciałbym polecić Wam kapitalną pracę Simona Sebaga Montefiore - "Stalin Dwór Czerownego Cara".

35190335.jpg

?Stalin. Dwór Czerwonego Cara? to, w wielkim skrócie, biografia Josifa Wissarinowicza Dżugaszwilego, bo właśnie tak naprawdę nazywał się Stalin. Przy czym słowo ?biografia?, moim zdaniem, nie wyczerpuje tego, z czym odbiorca będzie mieć do czynienia. ?Biografia?? jej ramy są za ciasne na formę treści, z jaką czytelnikowi przyjdzie się zmierzyć; tak na naprawdę to ową formę trywializuje i spłyca, sprowadzając potencjalnego odbiorcę do przekonania iż, znów będzie mieć do czynienia ze sztampową konstrukcją ukazującą życie tej czy innej postaci, nieważne jaka by ona nie była i z czego zasłynęła. Otóż w tym przypadku tak nie jest. Ta książka to swoista relacja potencjalnego obserwatora z wydarzeń, jakie towarzyszyły dyktatorowi od momentu objęcia władzy do ostatnich chwil jego życia.

Autor zabierając się do pisania rzeczonej pracy zwiedził kraje byłego ZSRR by móc spotkać się z dziećmi i wnukami bohaterów swej książki (w części faktycznymi uczestnikami poruszanych w ?biografii? wydarzeń) zapoznać się z pamiętnikami, wspomnieniami, fotografiami, listami (w tym miłosnymi) współpracowników Stalina a nawet zamienić słowo z jego córką czy poznać miejsca, w których przywódca ZSRR spędzał wczasy, urlopy czy gdzie zdobył jako takie wykształcenie. Słowem, Montefiore sięgnął po informacje z tzw. pierwszej ręki, w żaden sposób niewyretuszowane czy nasiąknięte propagandowym bełkotem, ukazującym Stalina i jego działania w krzywym zwierciadle, jako niemal boskiej postaci, tak szczerze kochanej i uwielbianej przez lud pracujący miast i wsi sowieckiego ?raju na ziemi?. Dodatkowo w swej uprzejmości archiwa rosyjskie postanowiły część dokumentów wreszcie odtajnić, dając tym samym autorowi sposobność do zapoznania się i wykorzystania dość istotnych i raczej nie budzących wątpliwości informacji, w tym dokumentów, mikrofilmów i fotografii. To wszystko pozwoliło Montefiore dokonać czegoś nieprawdopodobnego ? ukazania życia i działalności, zarówno politycznej jak i obyczajowej, znanej postaci ?od kuchni?, dla której informacje na jakie można natrafić w podręcznikach akademickich są jedynie tłem, swoistą otoczką, doskonale znaną i do bólu wyświechtaną tzw. narracją historyczną. Czytając ?Dwór...? można odnieść wrażenie iż oto stajemy się niejako anonimowym uczestnikiem opisywanych sytuacji, często dramatycznych, wydarzeń mających przecież niebagatelny wpływ na znaną dziś historię a tworzonych, o ironio, np. w sielankowej atmosferze, na werandzie daczy gdzieś w Soczi, gdzie Stalin zajadając pomarańcze, kolorowym ołówkiem wnosił własne korekty na liście osób przeznaczonych do aresztowania i przesłuchania za np. ?anty państwową postawę?. Pogoda jest piękna, słońce praży, lekki wiatr, z domu dochodzą zapachy pichconych wiktuałów, przy stoliku siedzą Stalin, Woroszyłow i Kaganowicz. Beria, przeżuwając źdźbło trawy, przygląda się rozmówcom opierając się o balustradę tarasu. Poniżej, na podwórku bawią się dzieci, ich matki leżąc na kocu, przegryzając herbatniki, dzielą się wrażeniami z właśnie odbytej przejażdżki po okolicy. Nic nie zapowiada nadchodzącej burzy, fali aresztowań wśród nich samych...

O sile tej książki stanowią właśnie takie, jak wyżej, zestawienia ilustracji dnia codziennego z wprowadzeniem w życie tego, czego konsekwencje zostały przelane na karty byle podręcznika do historii. Dodatkowym atutem umilającym lekturę staje się, nieczęsto spotykana w takich pracach, lekkość i przystępność pióra jej autora. Dzięki temu można odnieść wrażenie, iż oto mamy do czynienia z pracą stricte historyczną, bo opartą na solidnym materiale źródłowym, a jednocześnie pisaną często językiem prozy, z nieraz wplecionymi dialogami. Ten ostatni zabieg jeszcze mocniej pozwala wczuć się odbiorcy w przedstawianą historię.

Całość pracy jest okraszona sporą ilością fotografii, fotografii takich, jakie każdy trzyma w rodzinnych albumach: portretowych, w tym z dziećmi czy kilkoma rodzinami w kadrze ale również tych łapiących i uwieczniających chwilę; grę w badmintona, wspólną herbatę przy stole, pogawędkę na ławce czy wypad na polowanie.

?Stalin. Dwór Czerwonego Cara? jest dziełem unikatowym, ukazującym dwie strony medalu poczynań kierownictwa ZSRR ? tę doskonale znaną ? mroczną, morderczą, diaboliczną oraz domową, rodzinną, po prostu? ludzką. Dodatkowo, niczym w dołączonej do produkcji komputerowej instrukcji, książka zawiera indeks, wraz z krótką charakterystyką, wszystkich ważniejszych postaci biorących czynny udział w opisywanych wydarzeniach, mapki Związku Radzieckiego oraz drzewo genealogiczne rodziny Stalina. Poza tym książka w swej wymowie nie jest przeznaczona jedynie dla entuzjastów dziedziny nauki jaką jest historia ? każdy może po nią sięgnąć. Sądzę, że właśnie taki był zamysł jej twórcy. Osobiście rzeczona, przeszło siedmiuset stronicowa, praca jest jedną z najlepszych książek jakie miałem przyjemność czytać w życiu. To wybitna, fascynująca, rzucająca nowe światło na epokę lektura.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niziołka - za "moich czasów" "biblią" powszechnej historii XIX wieku była praca Miecia Żywczyńskiego. Natomiast z Andrzejem Chwalbą miałem nieziemską przyjemność (facet pisze wyśmienicie) spotkać się ale przy okazji "Historii Polski 1795-1918".
A więc my mamy podwójną przyjemność, ponieważ uczymy się zarówno z jego podręcznika do Historii Polski, jak i do Historii Powszechnej XIX wieku (PWN-u). I tę drugą czyta się jeszcze lepiej, ponieważ nie jest aż tak nasycona szczegółowymi danymi, jak Historia Polski 1795-1914. Nawet przy konfliktach militarnych mniej skupia się na datach, bitwach i dowódcach, a bardziej na zapleczu armii, jej mocnych i słabych stronach (szczegółowo o konfliktach zbrojnych czytamy z innych materiałów, wybranych na ćwiczenia :) ).

W każdym razie- bardzo się cieszę, że autorami naszych obydwu podręczników jest prof. Chwalba - tym bardziej po zderzeniu się z XVIII wiekiem pana prof. Rostworowskiego ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie- bardzo się cieszę, że autorami naszych obydwu podręczników jest prof. Chwalba - tym bardziej po zderzeniu się z XVIII wiekiem pana prof. Rostworowskiego ;)

Nie, no czemu? Nie rozumiem, przecież Emanuel Rostworowski stworzył chyba najbardziej przystępny podręcznik historii w dziejach polskiej nauki wyższej :cool: A tak na poważnie, to rzeczoną "Historię Powszechną XVIII wieku", prof. Rostworowski napisał raczej dla samego siebie - ta książka jest synonimem przegiętej do granic absurdu szczegółowości połączonej z analogiczną kwintesencją, przepraszam ale muszę to napisać, braku umiejętności przełożenia własnych myśli na papier w taki sposób, by zgodnie ze swoim przeznaczeniem, trafił do głów jak największej rzeszy odbiorców - w tym przypadku studentów. Przyznam się, że w czasie studiów jedynie liznąłem to opracowanie - dłużej nie dałem rady, podobnie jak jakieś 95% roku. Cóż, sytuację w czasie nauki do sesji ratowały notatki w wykładów. Dopiero po ukończeniu studiów zebrałem się w sobie i zmęczyłem "Historię powszechną XVIII wieku". Strasznie ciężka cegła. Żeby nie było - wiek XVIII jest bardzo ciekawy niemal w każdej płaszczyźnie. Jednak rzeczona książka może już na starcie obrzydzić czytelnikowi omawiany okres.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...