Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Władca Pierścieni [Zło]

Polecane posty

Przedwczesny prezent świąteczny. Długo zapowiadana, ale w końcu jest. Enjoy!!

Duran (Kazama)

Moria!! Słyszałeś o tym miejscu, ale dopiero pierwszy raz masz okazję tu być. Wynajął Cię jakiś stary, śmierdzący i pijany krasnoludw

Karczmie pod Ogonem Warga (zaszedłeś tam przypadkiem w drodze na północ, do Samotnej Góry). Miałeś znaleźć dla niego jakąś błyskotkę (bąknął coś o Siedmiu Pierścieniach, ale te dawno przepadły - bełkot starca, ot co), która rzekomo znajduje się w Khazad-Dumie. Wszedłeś od strony Kheled-Zaram. Mapa sporządzona na szybko przez krasnoludzkiego szaleńca nie była dokładna, ale musiała wystarczyć.

Ruszyłeś w stronę Mostu Durina (a raczej tego, co z niego zostało). Otchłań pod nim przyciągała Cię niczym magnes - była zadziwiająco jasna od ognia przy powierzchni i ciemna daleko w głębi. Wpadłbyś tam, gdyby nie dziki krzyk goblina. Dwoma susami doskoczyłeś do krawędzi i szykowałeś się do skoku na drugą stronę. Odbiłeś się i szczęśliwie wylądowałeś. Zabiłeś stwora szybkiim ciosem miecza i cały zostałeś obryzgany jego wnętrznościami. Smród był nie do zniesienia. Dodatkowo przyciągał nieznane kreatury, głodne od stuleci świeżej krwi... Próbowałeś się oczyścić z przerażającej mazi, ale potknąłeś się... i wpadłeś prosto w Otchłań...

Grodgarth (Stillborn)

Dziwne. Idę, chociaż tego nie czuję. Ktoś mną manipuluje. myślałeś. Nie wiadomo czemu wylazłeś ze swej nory, potem na powierzchnię i dalej, na północ. Jednak powoli odzyskiwałeś kontrolę nad ciałem, ale nie chciałeś wracać. Czułeś moc, która ciągnęła Cię w tamtą stronę. Potężne istoty rozsyłające zew po całym Śródziemiu, wybrały także Ciebie. Dookoła widziałeś hordy otumanionych goblinów i grupki orków. Widocznie te tępaki mają zbyt mało rozwinięty mózg, żeby wsłuchać się w tą subtelną nutę, pociągającą każde inteligentne stworzenie. Jakże się myliłeś. Gdybyś naprawdę odzyskał swe zmysły, nigdy nie użyłbyś takich słów...

Rozglądasz się i widzisz nieopodal wioskę leśnych ludzi...

Ghasznak (Niewiadomo)

Ostatnie zlecenie to była kompletna porażka. Stary, durny, easterlingowski kupiec przydzielił Ci do oddziału (mieliście chronić karawanę) LUDZI. Byli to chyba najgłupsi przedstawiciele tego gatunku, choć goblin rzadko to przyznaje. Zaraz po wyruszeniu w drogę, na pierwszym popasie, pokłócili się, rozwalili cały wóz, potem się upili. Nie miałeś innego wyjścia - musiałeś ich zabić, bo przez to pewnie nie dostaniesz zapłaty - dobra choć taka zemsta. Nawet nie wracałeś do zleceniodawcy, tylko poszedłeś do jakiejś gospody, wyładować się na kimś jeszcze. Wpadłeś do izby, gdzie siedział tylko jeden człowiek. Warknąłeś:

Irytujesz mnie. Szykuj się na śmierć i wybiegłeś na dwór. Mężczyzna dołączył do Ciebie i wyciągnął szablę...

Ian (Fivtyen)

Siedzisz w zapyziałej karczmie, właściwie zbierasz się do wyjścia, bo nikogo nie ma. Wtem wpada do pomieszczenia śmierdzący goblin. Rozgląda się i Cię zauważa. Podchodzi spokojnie i mówi:

Irytujesz mnie. Szykuj się na śmierć. Wychodzicie ma zewnątrz, jesteś zmęczony, ale coraz bardziej zdenerwowany. Wróg jest widocznie pełny sił, a wygląda wyjątkowo inteligentnie jak na goblina. Trzeba uważać, kto wie co ta menda knuje... Wyciągnąłeś Harra...

Gardiel (DarthZiutek)

Mam was, mendy! Wpadasz do obozowiska bandytów. Kolejny łatwy łup, bo spili się jak świnie a zdobycz zostawili bez straży. Przyglądasz się leżącym i zauważasz, że ktoś popodrzynał im gardła. Badasz wóz leżący nieopodal. Nic cennego, ale wygląda na to, że nikt nie grzebał. Ale łupu nie wziął? Dziwne. Może tak żyją tutaj, na wschodzie... Zauważasz ślady na ziemi. Z pewnością należały do goblina

- poznałeś po tym, że co jakiś czas podpierał się rękami przy chodzeniu.

Poszedłeś po nich, bo nie miałeś nic lepszego do roboty, a zainteresował Cię ten stwór i jego zachowanie. Doszedłeś do zapomnianej przez bogów i gwiazdy wiochy. Goblin wszedł do karczmy, ale Ty nie miałeś zamiaru. Ukryłeś się na pobliskim dachu i czekałeś, żeby potem wypytać go o pozostawione łupy. Z gospody wypadła Twa zwierzyna w towarzystwie mężczyznę, wyciągneli miecze i stanęli naprzeciw siebie...

Bowan (barowei)

Wykonujesz kilka zleceń (zabójstwa) na terenach leśnych ludzi. Opłacił Cię Radamenec Easterling - stare porachunki. Paru padło, został jeden. Daleko na zachodzie, pod górami, widziałeś zielone masy orków lub goblinów. Nie ukrywali się, po prostu szli. Intrygowało Cię to, ale na razie miałeś zadanie. Zleceniodawca czekał nieopodal, w Mrocznej Puszczy, bo miał tutaj akurat sprawę.

Mógłbym wziąć pieniądze i zobaczyć, gdzie lezą te pokraki.... Właśnie zauważyłeś swój ostatni cel...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grodgarth

Zbliżam się do sadyby. Tak jak myślałem... Uciekły parszywe tchórze. A mam ochotę zobaczyć, jak wygląda człowiek od środka. Podobno ich mięso jest słodkie. Zaraz pod lasem, nieco na uboczu, zobaczyłem mocno wyróżniającą się chatę. Chatę o innym kształcie. Kieruję swe kroki w tamtym kierunku wiedziony ciekawością. Dobrze, że żaden z orków tutaj się nie pałęta. Nie lubię, jak mi się przeszkadza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ian

Zważyłem miecz w dłoni i przyjrzałem się przeciwnikowi. Czego on właściwie chce? Lepiej nie wdawać się w poważną walkę, będzie dla mnie zbyt szybki. Tylko jak się dogadać z goblinem?? Schylam się po garść piasku, nie przestając przyglądać się przeciwnikowi.

- Czego właściwie chcesz? Moja śmierć ma być dla ciebie jakąś formą rozrywki? A może czymś ci zawiniłem? Trafiłem kiedyś z karawaną na bandę podobnych tobie, ale dali się łatwo wybić, nie przeżył nikt z nich. Wyglądasz na dobrego wojownika, nie wydaje mi się żebyś miał coś wspólnego z tamtą hołotą. Wiedz jednak, że ja też potrafię posługiwać się mieczem. I nie zwykłem oszczędzać nikogo nastającego na moje życie.

Przypatruję się goblinowi szukając na jego paskudnej twarzy jakiejś oznaki słabości. Mimo wszystko lepiej byłoby dla mnie nie walczyć w tak stanie, w jakim obecnie się znajduję. Zaczynam poruszać się po kole, krokiem dostawnym, trzymając Harra opuszczonego nisko, na wysokości piersi przeciwnika. Zaciskam pięść z piaskiem. Jeśli dojdzie do starcia będę musiał jakoś go zdezorientować. Czekam na reakcję goblina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gardiel

Ten zielony kurdupel ma przyjemny charakterek, ledwo wszedł do gospody, a już sobie partnera znalazł. Człowiek zaczął poruszać się dookoła goblina. Dobrze, wygląda na niezłego wojownika, jestem ciekawy jak się to skończy. Zeskoczyłem z dachu, żeby lepiej się mu przyjrzeć. Ma ładny miecz, ale trupowi już się nie przyda, obstawiam goblina...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duran

Podczas spadania w otchłań zacząłem poważnie zastanawiać się nad sensem życia, które zaraz strace, więc muszę coś z tym zrobić. Szybkie rozpoznanie terenu. Jakaś gałąź, skała, a może jakich Krasnolud z gałęzią na skale. Wszystko dobre byleby wyjść z tego z przynajmniej jedną ręką. Dobra, widze dosyć grubą gałąź. Chwytam ją dwoma rękami. Na szczęście wytrzymała pod moim cieżarem. Około półtora metra podemną jest ziemia. Spokojnie puszczam się gałęzi.

Mam nadzieje, że ten Krasnolud dobrze zapłaci za robotę, bo inaczej się rozłoszczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bowan

W jakim celu te stwory mogłyby tak po prostu iść przed siebie? Żadnych prób ukrycia, w ogóle nic... Ta sprawa, muszę przyznać, zaciekawiła mnie - a ciekawość nieraz można przekuć na zysk. Jednak nie mogłem tak po prostu oderwać się od zlecenia, takie rzeczy trzeba doprowadzić do końca. Ah, tuś mi jelonku. Pora chyba zakończyć to polowanie - pomyślałem, widząc ostatni cel swojej "wyprawy". Nie widzi mnie, a więc sprawę załatwimy po mojemu - cichaczem nałożyłem strzałę na cięciwę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, ten dureń dołączy za chwilę do swoich towarzyszy. Potem zgłoszę się do pracodawcy po zapłatę i od razu spróbuję podjąć trop orków - jeśli są aż tak nieostrożni, to ślad nie powinien wystygnąć do tego czasu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghasznak

Ma w łapie piasek. Muszę uważać, żeby mnie nie oślepił. Wygląda jednak na zmęczonego. Nie powinno mi to zająć wiele czasu. Pewniej chwytam Brzytwy i zaczynam poruszać się tak jak mój rywal, cały czas mając go na oku.

- Dokładnie człowieczku. Zamierzam ciebie załatwić dla czystej przyjemności. Chyba że podasz jakiś sensowny powód, dla którego nie miałbym tego robić.

Przygotowuję się do błyskawicznego ataku. Lepiej załatwić tę sprawę szybko. Nie chcę ściągać tutaj niepotrzebnych gapiów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghasznak & Ian & Gardiel ("mówicie" tymi kolorami :icon_surprised: pozostali mogą to przeczytać, bo i tak na nic im się nie przyda. Jeśli macie jakieś myśli tylko dla siebie, piszcie PW do mnie)

-Człowiek uciekający się do podstępu... No no no, ciekawe...

-Czego ty właściwie chcesz?

-Krwi!!

Chwila walki w zwarciu, trzy ostrza (szabla i dwa sztylety) wirują w zabójczym tańcu. Żaden nie może dosięgnąć drugiego, iskry od zderzania stali sypią się prawie bez przerwy. Mężczyzna coraz badziej się męczy i decyduje się zrobić użytek z zabepieczenia.

Ghasznak dostaje piachem po oczach i powstrzymuje się od ataku.

-Nieładnie... Naprawdę chcesz zginąć?

Goblin rzuca się w stronę Iana, lecz nie trafia i z cichym stękiem odbija się od ściany gospody. Wtedy człowiek błyskawicznie się odwraca i przykłada mu szablę do krtani. Ghasznak próbuje się uwolnić, lecz bez skutku. W międzyczasie, cicho nawet jak na człowieka, do walczących podchodzi Gardiel.

-10 centymetrów od twojego karku znajduje się zatruty sztylet, człowieku. Goblin może potwierdzić.

Ghasznak powoli kiwa głową, a widząc wspaniałą kolczugę wystającą spod płaszcza przybysza, boi się jeszcze bardziej.

-Zakończcie te durne spory. Dobrze walczycie, szkoda żeby wasze uzdolnione ciała pokryły sie piachem. Co powiecie na dołączenie do mnie? Przydadzą mi się jacyś kompani, zwłaszcza tacy niegłupi... Jestem Gardiel, moi przodkowie pochodzą z Numenoru

-Szukasz pachołków? Na jakich warunkach miałaby być ta współpraca?

-Emmm... Wszyscy będziemy równi i... Zresztą, walić umowę. Ode mnie zależy wasze życie lub śmierć.

-Jeśli go zabijesz, ja ucieknę, więc jestem w nieco lepszej sytuacji...

-Nie martw się o siebie, na pewno zdąrzę przesunąć ostrze

-To jak będzie??

Ian i Ghasznak gorączkowo rozważają wszystkie za i przeciw...

Bowan

Strzała wypuszczona. Człowiek pada. Sprawdzasz, czy trup. Wracasz po pieniądze. Zapłata jest godziwa. Wyruszasz w stronę gór, lecz zbliża się noc. Zatrzymujesz się w jakiejś opuszczonej wiosce na odpoczynek po trudach zadania.

Zasypiasz. Budzi cię ukłucie w bok. Czujesz też, że coś wskoczyło ci na pierś. Trochę za ciężkie na kota.... Otwierasz oczy i nad sobą widzisz paskudną, uśmiechniętą gębę goblina...

Przed wklejeniem tu, odpis proszę wysłać do mnie ;]

Grodgarth

Ostrożnie włazisz do domu. Zapadł zmrok. Cisza, spokój, ciemno. Chata jest bogatsza od pozostałych, być może mieszkał tu jakiś wódz. Po kolei badasz wszystkie pomieszczenia, a w jednym z pokoi znajdujesz człowieka. Żywego i śpiącego. Nieopodal leży jego łuk i jakieś noże. Dźgasz go ostrzem w bok i wskakujesz mu na pierś...

Ciałko, cieplutkie mięsko, cieszysz się. Człowiek się obudził...

Przed wklejeniem tu, odpis proszę wysłać do mnie ;]

Duran

Dziwaczna półka skalna ratuje Ci życie. Wystaje prawie 20 metrów w głąb odchłani. Widzisz ścianę, ale półka ciągnie się dalej, w kamień... Idziesz tam, bo innego wyjścia nie masz, nie licząc dalszego lotu w otchłań. Jaskinia ma jakieś dwa metry szerokości, po obu stronach dziwne, regularne narośle ze śladami białości, na nich pozostałości orków, goblinów i czegośnieokreślonego...

ZĘBY!, przemyka Ci przez myśl... Końca jamy nie widać, a za Tobą słychać hałas, który mogą wywoływać tylko zielone kreatury...

Przed wklejeniem tutaj, proszę wysłać odpis do mnie ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ian

- W sumie nie mam nic do stracenia- mówię powoli.- A raczej wszystko do zyskania. Od długiego czasu szukam zajęcia, ale nie ma tu żadnej pracy dla konwojenta. Jestem właściwie bez grosza. Goblin dobrze walczył, ty człowieku jak podejrzewam też jesteś zacnym wojownikiem. Jeszcze nikomu nie udało tak się mnie podejść. Jak zapewne widzicie pochodzę z południa. Może jest to błędem, ale wychowanie i życiowe doświadczenia nauczyły mnie oceniać potencjalnych kompanów po tym jak władają bronią. Przystaję na twoją propozycję człowieku. Ale nie opuszczę broni, póki nie zrobi tego goblin. Nie wiem co mu się uroiło, by próbować zabić mnie dla zabawy, ale nie mam do niego za grosz zaufania. A gdybym opuścił miecz mógłby zabić nas obu.

Przerywam, po czym spoglądam w goblinowi w oczy.

- Jaka jest twoja decyzja?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duran

Ja to mam niesamowite szczęście. Najpierw ocieram się o śmierć i spadam w bezdenną otchłań, a teraz czeka mnie spotkanie z jakąś kreaturą. A może to tylko szczeniaczek z wielkimi zębami szukający kochającego właściciela. Oby. I jeszcze do tego zielone mendy. Wróciłbym się i wybił ich, ale nie wiem ile ich jest. Może szybko uwinę się z tym szczeniakiem i uda mi się uciec.

Ruszyłem w głąb tunelu. Wiele szczątek walało się po ziemi. Ogarnął mnie niepokój, bo wielu próbowało go zabić, a skończyli jako śniadanie, obiad, albo co gorsza jako wykałaczka. Zobaczyłem w oddali światło. Grota bestii ? No to czas się zabawić !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghasznak

- Spokojnie człowieku. Nie mam zamiaru atakować was obu naraz. Nie jestem idiotą- chowam sztylety i mówię dalej.- Zaatakowałem ciebie, ponieważ wy, ludzie, działacie mi ostatnio na nerwy. Większość z was potrafi jedynie pić i się kłócić.

Spoglądam na Gardiela.

- Mogę przyłączyć się do ciebie. Moje ostatnie zlecenie skończyło się kompletnym fiaskiem, więc na razie nie mam nic do roboty. Jednak ostrzegam cię. Jeśli okaże się, że jesteście takimi samymi kretynami jak reszta przedstawicieli waszego gatunku, to źle skończycie.

Ponownie patrzę na człowieka, który przyłożył mi osztrze do gardła.

- Opuść ten miecz. Jest mi niewygodnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gardiel

- Dobrze, że się zgodziliście, bo inaczej musiałbym was zabić - Puszczam człowieka i chowam sztylet.

- A ty Goblinie nie bądź taki pewny siebie, bo gdyby nie ja, ten oto kretyn z łatwością by Cię zabił. Teraz uzgodnijmy pewne zasady. Nie jesteśmy przyjaciółmi, nie ufam wam, ani wy mnie. Jesteście mi tylko potrzebni na jakiś czas, jeśli uciekniecie to was zabiję. Mam nadzieję, że zrozumieliście.

Odwracam się w stronę wyjścia z miasteczka.

- No więc w drogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto jest spotkanie dwóch Graczy, którzy o sobie chyba nie wiedzieli... Nie ma już żadnych tajemnic itp. ;] Jak ktoś chce powiedzieć coś tylko dla siebie, to do mnie PW

Grodgarth

Otworzenie oczu przez człowieka wprowadziło mnie w spore zaskoczenie. Tym bardziej, że zaczął się od razu podnosić i sięgać po broń. Zanim zdążył coś przedsięwziąć, zamachnąłem się nożem, celując w gardło. Mam nadzieję, że nie spadnę i nie dam się zakłuć jak ostatnia oferma!

Bowan

Nosz, do stu diabłów! - krzyknąłem widząc nad sobą paskudną gębę, jednocześnie próbując zepchnąć z siebie intruza i wydobyć swój nóż. Jakim cudem ten goblin zdołał się do mnie tak podkraść?! Albo jest w tym wyjątkowo dobry, albo robię się już naprawdę zbyt stary!

Grodgarth

Odepchnął mnie, ale nie w takich sytuacjach byłem. Życie w szybach swoje piętno odcisnęło.

Aaaaaaaaaaaaaa!!! - rozdarłem się jak zarzynane prosię, mając nadzieję, że wywrze to jakiekolwiek wrażenie na człowieku. Może uda mi się wypracować tym jakąś przewagę. Wystarczy, że dałem [beeep], dając się zaskoczyć. Nacieram na niego z furią, celując nożem w szyję.

Bowan

Moje uszy aż się zwinęły po pisku goblina, jednak mimo lekkiego ogłuszenia natychmiast przystąpiłem do działania starając się kopnąć mocno w wyciągniętą dłoń ze sztyletem, by pozbawić go broni. W razie gdyby mi się nie udało w ręku wciąż trzymam gotowy nóż, więc z pewnością przejdziemy do walki w zwarciu. Do kroćset! Jak ja nienawidzę takich walk!

Grodgarth

Prawie mnie w głowę kopnął, dziad obdarty! I co on robi? Do okna...? Nie pozwolę! Rzucam mu się na nogi i próbuję ugryźć oraz wbić nóż w plecy. Lepiej zrobić nie mógł, głupi człowiek, jak się odwrócić do mnie plecami.

Bowan

Oczywiście, zaraza od razu się mnie uczepiła, jednak nie wyjdę stąd bez swoich rzeczy, a zwłaszcza łuku! Ignorując starania goblina robię zwód i susem docieram do ekwipunku. Tam są dwa noże, których będę mógł użyć jako broni miotanej, nie pozwolę się zadźgać tej pokrace bezkarnie! Ostrożnie, mając go na oku, ruszam w stronę drzwi. Skok nie jest już tak dobrym pomysłem, zwłaszcza że goblin stoi mi na drodze.

Grodgarth

Dziad mi uciekł spod noża! Nie popuszczę!

Znów się rzucam na niego. Ta walka zaczyna trwać za długo. Tym razem, zanim zadałem mu cios nożem, rzuciłem w niego zydlem, by choć na chwilę odwrócić uwagę.

Podsumowanie i ciąg dalszy

Bowan dostał krzesłem przez łeb i zachwiał się. Goblin był zajęty nożem wbitym dwa centymetry od jego głowy, rzuconym w ostatniej chwili przez człowieka. Mężczyzna odzyskuje równowagę i z dzikim krzykiem rzuca się do drzwi. W tym momecie Grodgarth potężnym kopniakiem posyła w tamtą stronę stół, który zablokowuje wyjście, po czym (zielony, nie stół) sam rusza do człowieka. Jego broń gdzieś się zawieruszyła, prawdopodobnie została wypchnięta na korytarz. Nic to, goblin rzuca się na Bowana z pięściami, kłami, nogami, pazurami i resztą ohydnego ciała. Leżą na podłodze, mężczyzna nie może dosięgnąć broni. Założył Grodgarthowi nelsona. Turlają się, a w kłębowisku rąk i nóg nie wiadomo kto kogo bije. W końcu Bowan nie jest w stanie wytrzymać smrodu goblina. Z trudnością wstaje i, z goblinem uczepionym do piersi i owiniętym dookoła, skacze przez okno. Ląduje twardo, a właściwie miękko, bo stwór zamortyzował upadek i chyba stracił przytomność. Bowan czuje, że w pobliżu takiej hordy zabicie jednego z ich pobratymców byłoby szaleństwem - kto wie, jakie mechanizmy czy związki łączą tych śmierdzieli. Zamyśla się głęboko, uprzednio sprawdziwszy okolicę, i siada na goblinie...

Duran

Wpadasz do jamy w pełnym biegu. Pusto, cisza. ognisko płonie. Zęby. Więcej zębów. Jeszcze więcej zębów. A każdy rozmiarów pół metra na 15-20 centymetrów, jakby same długaśne kły. Dalej skóra, niby wężowa i trochę łusek. Potem legowisko, na nim resztki pożywienia. Wchodzisz głębiej, tym razem ostrożnie. Ściemnia się i ochładza. Przed sobą widzisz groteskowy, rozmyty cień stworzenia z ogromną głową, zastygły w oczekiwaniu lub po prostu śpiący...

Ghasznak & Ian & Gardiel

Wychodzicie z pustej wioski, wciąż nieufni wobec siebie. Jeden z Was proponuje drogę na północ, w Góry Szare. Zgadzacie się, z braku lepszego pomysłu. Tereny między Rhunem, Żelaznymi Wzgórzami a Mroczną Puszczą niedawno odzyskały pełnię życia, szlaki handlowe ruszyły, więc w razie czego łupów będzie w bród. Trzymacie się z dala od osiedli, bo gobliny nie są w tej okolicy lubiane. Sugestia odwiedzenia Ereboru została odrzucona ze względów bezpieczeństwa. Ghasznak zaczyna się dziwnie zachowywać. Mówi, że coś go wzywa i ciągnie na zachód....

TYLKO Ghasznak

Jest to dla Ciebie jak pradawny zew. Próbujesz pociągnąć towarzyszy w tamtym kierunku

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghasznak

- Posłuchajcie chłopaki. Wiem, że dopiero co postanowiliśmy iść tą drogą, ale coś mi mówi, że jeśli teraz wyruszymy na zachód, to zdecydowanie nam się to opłaci. Uwierzcie mi. Mam nosa do takich spraw. Czuję jednak, że jeśli się nie pośpieszymy, to ta okazja przejdzie nam koło nosa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duran

Śpi ? To nawet lepiej, bo mam chwilę na zastanowienie się. Mógłbym ją obudzić i pokonać w niezwykle epickim stylu, wtedy bardowie pisaliby o mnie pieśni, a w wioskach wiwatowaliby na mój widok. Ale niestety od jakiegoś czasu bardzo boli mnie prawa ręka, przez co będę musiał odpuścić sobie walkę z tym potworem. Zakradnę się do niego i odetnę mu tą paskudną głowę. Wyciągam miecz i powoli idę w stronę bestii. Ostrożnie, żeby jej nie obudzić. Po co ma wstawać ? Prędzej czy później i tak zginie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ian

- Aż tak Ci zależy? W sumie i tak nie mamy żadnej innej perspektywy. Jednak Gardiel wspomniał o niezwykle istotnej kwestii. Jeśli to zasadzka, zginiesz. Jest nas dwóch i poradzimy sobie bez problemu. Powiedzmy jednak, że ci ufam.

Wyciągam rękę w geście zapraszającym na przód naszej grupy.

- Prowadź Ghasznaku! Oby nie zawiódł cię twój gobliński instynkt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera... Że też akurat mnie musiało to spotkać. Ale nic, ten goblin może mi się przydać, trza tylko będzie go uprzednio związać oraz odpowiednio wypytać. Wstałem z goblina, mając nadzieję, że nie ocknie się on przed moim powrotem - niestety, tego nie mogłem się upewnić w żaden inny sposób poza uduszeniem tej pokraki, które jednak nie jest wskazane. Trudno, trza się pospieszyć! Ruszyłem szybkim krokiem w kierunku budynku i, odsunąwszy zagradzający mi stół, wszedłem do pokoju w którym spałem. Na szczęście ten śmierdziel w żaden sposób nie ruszył moich rzeczy. Skompletowanie ekwipunku zajęło mi dobrych kilka chwil (włącznie z poszukiwaniami zawieruszonej broni), ale miałem wszystko. Jako ostatni założyłem na siebie płaszcz i ruszyłem w kierunku jeńca. Wciąż był nieprzytomny - dobrze. Szybkimi ruchami związałem go solidnie, pilnując przy tym, żebym miał widok na jego ręce - z goblinami nigdy nic nie wiadomo, a nie chciałem, by zdołał się on w jakikolwiek sposób wyzwolić. Po skończonej robocie poczęstowałem go paroma kopniakami, żeby się obudził. Lepiej, żeby to podziałało, bo niezbyt uśmiecha mi się tu sterczeć, kiedy hordy potworów pałętają się po okolicy.

___

Już kurczę nie wiem czy goblin się ocknął czy nie (podbiel dość mętnie to wyjaśniał), więc po prostu zostawiam tę kwestię otwartą, mam nadzieję, że nikomu to nie wadzi (jakbyś jednak się obudził, to po prostu wyślij mi pw, Stillborn, a urządzimy sobie pogawędkę między naszymi postaciami. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grodgarth

Po ostatnim kopnięciu zacząłem się budzić. Nie podaruję mu tej zniewagi. Nigdy! Niestety, spętał mnie... Ale w końcu mnie rozwiąże. Albo zabije. I lepiej, żeby tak było. Dla niego. Otwieram oczy i próbuję się podnieść.

Bowan

Widząc, że goblin próbuje się podnieść, pchnąłem go z powrotem na ziemię.

- Gdzie się tak spieszysz, śmierdzielu? Najpierw pogadajmy - powiedziałem leniwie, bawiąc się nożem. Po chwili wyostrzyłem ton - nie mam na to czasu, więc życzę sobie szybkich odpowiedzi. Dlaczego ty i twoi kamraci tak po prostu wyleźliście ze swoich nor? Dokąd zmierzacie?

Grodgarth

-Czego chcesz różowy? Dokąd zmierzamy? W twoją stronę!

Specjalnie gram na zwłokę. Albo przedstawi mi jakieś konkrety, albo głupiec niechybnie zginie. A ja zatańczę nad jego zwłokami!

-Nie mam najmniejszego zamiaru nic ci mówić, różowa świnio! Chyba, że...

Bowan

Jest zbyt pewny siebie, a więc jego kamraci z pewnością są gdzieś w pobliżu. Nierozsądnie byłoby tu zostawać zbyt długo. Tym bardziej trzeba się spieszyć.

- Nie mam na ciebie zbyt wiele czasu, goblinie, ale uprzyjemnię go sobie słuchając twoich krzyków - wsadziłem mu nóż do nosa. - No więc gdzie teraz znajduje się reszta?

Grodgarth

-Różowy, nawet nie wyobrażasz sobie, jaki ty głupi! Rozejrzyj się! Są wszędzie!

Mimo noża w nosie, uśmiecham się obleśnie.

-Nieważne, czy mnie zabijesz, czy nie, ale w tej chwili jestem twoja jedyną szansą na przeżycie. Jesteś otoczony przez hordę ze wszystkich stron! Zabij mnie, a sam zdechniesz. Powoli pożerany przez tego tam trolla. Hahahaha!

Za mocno rozdziawiłem gębę i nóż mnie nieco skaleczył.

-Szlag! Zabierz to ode mnie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc wkraczamy w sesję błsykawiczną. Póki co jest to test, więc nie będę nikogo ścigał, ale chciałbym, żebyście zmieścili się w tych dwóch dniach na odpis. :tongue:Have fun!!

Duran

Podchodzisz do bestii najciszej jak potrafisz. Już podnosiłeś miecz, kiedy nagle... Stwór odzywa się, całkiem porządnym Westronem, a głosem nieco... kobiecym.

Nie zabijaj mnie. Pomóż mi wydostać się z tego lochu. Jestem Perez, ale nie wiem czym jestem. Zły Władca Ciemności zamienił mnie w to straszydło. Proszę, pomóż... Resztki sumienia podpowiadają Ci, że nie mozna go tak zostawic. Skróć jego cierpienia, albo zabierz ze sobą...

P.S. Wspomnieliśmy o tym, że będziesz mógł nim sterować?

Ian, Gardiel & Ghasznak

Panowie na G: Czy uważacie, że jedna linijka tekstu wystarczy? W takim razie się mylicie. Nie macie tylko gadać. Prawda, jest to sesja z MG, więc to ja Wam tworzę świat. Jednak moglibyście dodać coś od siebie...

Poza tym: Czemu tak szybko zgodziliście się na propozycję goblina, ludzie? Zaraz robimy pułapkę... :eyes:

Ruszyliście. Teren jest wyjątkowo nudny. Minęliście żyzne ziemie Rhun, teraz zostały tylko zagony kapusty na wschód od Długiego Jeziora. Trzymaccie się z dala od cywilizacji, ale posuwacie się równym tempem, wciąż na zachód, zbaczając na północ. Nie chcemy iść przez przeklętą Puszczę. To idealne miejsce na zasadzki., mówią ludzie.

Podczas odpoczynku, w kotlince, napada Was uzbrojony oddział krasnoludów. Szybko zrywacie się z legowisk i chwytacie broń. Goblin informuje: Widzę dziesięć, może piętnaście sylwetek. Wszystkie niskie, to na pewno Naugrimowie. Macie jakiś plan?

Grodgarth & Bowan

Człowiek nierozważnie odwrócił się, sprawdzając czy nie ma za nim trolla. Teren był czysty, ale ten moment wystarczył goblinowi. Przetoczył się w bok, nóż rozerwał mu policzek. Krwawiąc zaczał uciekać w stronę gór, jednocześnie jakby śpiewając czy nucąc... Bowan, niewiele myśląc, przebiegł za nim kawałek, a potem się zastanowił:

Trzeba było go zadźgać kiedy nadarzyła się okazja. Bogowie wiedzą, co on wzywa i dokąd zmierza...

Grodgarth

Głupi człowiek. Teraz Grodgarth wracać do swoich, słuchać pieśni i iść na północ.

[iNFO] Przeczytaj potem odpowiedź Bowana, bo może Cię sledzić ;][iNFO

Bowan

Ciekawe, dokąd zmierzają te zielone stwory... Możeby to zbadać?

Stillborn: No i jest, tak jak obiecałem ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grodgarth

[Goblina znów wzywa dziwna moc. Dziwne dźwięki, odbierające zdolność myślenia. Jakiegokolwiek, bo racjonalnych myśli, to on nigdy nie miał].

Biegnę przed siebie. Nie zwracam na nic uwagi. Po drodze wpadłem w kupsko trolla, czego też nie zauważyłem. Liczy się tylko zew. Tylko muzyka. Tylko te obezwładniające dźwięki, które wzywają! Liczy się tylko obezwładniająca chęć dołączenia do źródła. I nic więcej.

Szrama na poliku całkiem nieźle krwawi. Kupsko całkiem nieźle śmierdzi. Ale nic mnie to nie obchodzi. Ba, nawet nie zauważam. Inni, do których dołączam, też nie zauważają. Bo liczy się tylko zew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mogłem pozbyć się pokraki, kiedy miałem okazję... Teraz z pewnością [beeep] zbierze kamratów i wróci żądny zemsty. Cóż, nie można było czekać, trzeba się stąd wynosić. Co prawda ciekawiło mnie, gdzie lezą te potwory, ale przy całkiem żywym i rozwścieczonym goblinie jaki zaraz do nich dołączy ryzyko może nie być warte zysku. W tej chwili - uznałem - muszę zaszyć się gdzieś i przeczekać trochę. Ślady nie powinny przystygnąć jeszcze przez jakiś czas, a wolałbym trzymać się w większej odległości od tego hordy. Jeśli zaś bym stracił trop... no cóż, nie jest to strata, której bym nie zniósł. Postanowiwszy, zebrałem swoje rzeczy i ruszyłem w dowolnym kierunku, poza tym, którędy zmierzali orkowie, jednocześnie pilnując się na wypadek jakichś maruderów. Trzeba będzie zapolować na zwierzynę, by uzupełnić zapasy...

Tak, podbiel, buntuję Ci się. :D Ciekawym co z tym fantem zrobisz (gwoli ścisłości, to nie zemsta, po prostu to najbardziej pasuje mojej postaci :P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duran

Uratować ? Jestem głodny, tak bardzo głodny. Zabić i zjeść ? Tak ! Zabić i zjeść !

Przecież ja to mówię na głos. A mamusia zawsze mi powtarzała, żebym nie mówił sam do siebie. Zaraz, przecież ja nie znałem swojej mamy...Czyli tak jak mówiłem od początku uratuje cię, Perezie, ale masz mnie nie zjeść. A teraz wynośmy się stąd, bo zaraz zdechnę z głodu.

Wsiadłem na nią.

Wiesz co ? Mogę pomóc ci odzyskać dawną postać, albo chociaż się zemścić. Ten Zły Władca Ciemności ma pewnie dużo złota, a ja od zawsze chciałem być obrzydliwie bogaty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...