Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darth7Vader

Księga Ocalenia - Book of Eli (2010), Albert i Allen Hughes

Polecane posty

Daleka przyszłość roku 2044, widok Ameryki jak ze S.T.A.L.K.E.R-a ekhm... ...Fallouta, choć jeszcze ostała się cząstka ludzi, którzy próbują przetrwać w tych surowych warunkach. Jest wśród nich główny bohater, nieznajomy (Danzel Washington), wędrujący przez te pustkowia i posiadający zwykłą książkę w swym plecaku, choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to jest zwykła książka jak każda inna... ...jednak nie... Wędrówka jest męcząca i zapasy też się kończą, więc ów nieznajomy dociera do miasta gdzie chciałby napełnić zapas wody, jedzenia... ...jednak za bardzo przykuwa uwagę wśród całej kupy zbirów, rabusiów, degeneratów i czego tam jeszcze... Zwłaszcza przykuwa uwagę on pewnemu facetowi, tyranowi Carnegie (Gary Oldman), który rządzi całym tym miastem, ale jego nie interesuje ów nieznajomy, lecz to co ma w plecaku... Po trudnościach jakie napotkał dotąd na swej drodze nieznajomy spotka przypadkiem w mieście w który chciał odpocząć, piękną dziewczynę, Solarę(Mila Kunis), która mu pomoże choć nie wie, że ta wędrówka będzie długa i bardzo nietypowa....

book-of-eli-afm-poster-full-350x520.jpg

Tytuł: Księga Ocalenia - Book of Eli, The (2010)

Reżyseria Albert Hughes , Allen Hughes

Produkcja: USA Czas trwania: 118 min.

Gatunek: Dramat, Przygodowy, Sci-Fi

Data premiery: 2010-01-29 (Polska) , 2010-01-14 (Świat)

Scenariusz: Gary Whitta

Zdjęcia: Don Burgess Muzyka Atticus Ross

Obsada:

Denzel Washington, Gary Oldman, Mila Kunis, Ray Stevenson, Jennifer Beals, Joe Pingue, Tom Waits, Malcolm McDowell i inni

Moja ocena po obejrzeniu w kinie jest raczej taka średnia, nie wiem :mellow:, na pewno spodobał mi się Danzel Washington w

takiej mocnej roli,z takim charakterem gdzie jakoś nie obchodzi go cała reszta, ma swój cel, jak mu się ktoś napatoczy to nie jest zbyt miły, bo w takim świecie silny to przetrwa, etc.

Gary Oldman

jako ten tyran, jakoś mi nie pasował, ta cała wizja post-apokaliptycznego świata też taka średnia,

choć są w filmie (tak dla mnie :wink: )

różne, fajne rzeczy, które my znamy ot tak o z naszego codziennego życia, np... ...chusteczki z KFC i kupa innych przy których pojawił mi się uśmiech na twarzy, historia też nawet ciekawa a i muzyka mi się podobała, tak nadawała klimat temu filmowi. Ta dziewczyna, Solara też jest super

:icon_mrgreen:

Ogólnie jak dla mnie taki średniak, chociaż można pójść go obejrzeć tak z ciekawości i mniej więcej po to by zobaczyć o co chodzi tak naprawdę, ja mogę mu dać 7/10, ogólnie ciekawy film, trochę zaskakuje, momentami sprawi że pojawi się u was miły grymas na twarzy(ale bez przesady), po prostu taki średniak... ...tak dla mnie :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sam nie wiem co myśleć o tym filmie :tongue: Nie byłem jeszcze na nim w kinie a po trailerach nie jestem do końca przekonany czy dostanę tylko efektowne widowisko rodem z 2012, tylko może rozłożone na cały film czy... kolejnego średniaka z nieciekawą fabułą. Motyw apokalipsy - jest. Zresztą, chyba tak samo jak samotny wędrowiec :tongue: oraz ten jedyny przedmiot wokoło kręci się zabawa i pełni rolę artefaktu. Pytanie czy jest wart swojej ceny (biletu w kinie... :laugh: )?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się dziś wybrałam na ten film z przyczyn różnych i stwierdzam, że mam mieszane uczucia. Po pierwsze fabuła jest, co tu dużo mówić, kiepska - brak wyraźnego wstępu-rozwinięcia-zakończenia, człowiek do samego końca czeka z poczuciem, że "może jeszcze się rozkręci". Sama opowiedziana historia jest infantylna i dosyć płytka (jak chociażby motywy poczynań głównego złola), ale ratuje ją interesujące przedstawienie religii i "Księga ocalenia" ostatecznie nie wypada jako pseudomoralizująca, chrześcijańska propaganda. ;] Niemniej motyw

boskiej ochrony, czyli niewidomy Dęzel Łoszington, kasujący po kilku bandziorów naraz, samemu wychodząc z bitek bez szwanku

zaliczam również do minusów, bo twórcy ewidentnie nie mogli się zdecydować, czy chcą spłodzić film możliwie realistyczny, czy kompletny odlot. Z drugiej strony muzyka w tym filmie jest jedną z lepszych ścieżek dźwiękowych, jakie kiedykolwiek słyszałam - dziwna, przyprawiająca o ciarki, zręczna mieszanina klasyki i elektroniki. Poza tym cudownie falloutowa wizja postapokaliptycznej rzeczywistości również do mnie przemówiła, nieźle przedstawione realia i warunki życia niedobitków to zdecydowany plus "Księgi...". Podobała mi się też postać Solary (swoją drogą, co za fatalne imię) - chociaż podąża oklepaną do bólu ścieżką przemiany z irytującej smarkuli do "wojowniczki światła", to na koniec okazuje się babą z jajami. ;]

Gdybym miała się dalej czepiać, narzekałabym, że pomimo tematyki, filmowi brakuje mrocznego klimatu, atmosfery jednoczesnego zaszczucia i samotności nie do zniesienia i... szokujących scen. W rzeczywistości, w której "cywilizacja" w każdym znaczeniu tego słowa przestała istnieć, należałoby umieścić więcej manifestacji ludzkiego zezwierzęcenia -

jedno małżeństwo dziadków kanibali to niestety troszeczkę za mało... ale ich wątek, chociaż maleńki i służący jedynie do wyjaśnienia początkowych oględzin rąk, jest mocny

.

Cóż powiedzieć, naprawdę nie umiem jednoznacznie ocenić tego filmu - z jednej strony widzę, że nie jest specjalnie ambitnym ani przełomowym kinem i obecność w nim aktorów takich jak Gary Oldman jest zaskakująca, ale z drugiej właściwie przyjęłam go całkiem ciepło. Doskwiera nieco zbyt "sympatyczny" klimat, ale tak poza tym to... właściwie "Księgę ocalenia" mogę spokojnie polecić - ja, antychryst, poszukiwacz utraconej inteligencji w sztuce i w ogóle.

PS. dialogi są bardziej drętwe niż ja po <10h snu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O mój boże.

Ok, powiem tak - film zapowiadał się rewelacyjnie, wyszło jak wyszło.

Klimat i cała ta otoczka upadku, pomysł na fabułę (bo z realizacją już o wiele gorzej) - super. Jestem wielkim fanem takich post-apokaliptycznych klimatów. Ale nie w takim wykonaniu.

Chyba największą bolączką, grzechem i wadą teko filmu jest całkowita drętwość niemalże wszystkiego. Z filmu zionie nudą na kilometry, nic nie zaskakuje, nic nawet nie ciekawi. Ot - mamy sobie bezprzygodnego homo viatora, mamy tam później jakąś średniawą laskę w tle (Jezu, jakie ona miała teksty...) i książkę w środku wszystkiego, którą chcę zabrać jedyna cokolwiek warta postać w filmie. Oldman w sumie nie musiał się starać, bo każdy średnio-utalentowany aktor w takiej kreacji (w stosunku do całego filmu) raził by w oczy swoją... alternatywnością.

...w ogóle zauważyłem ostatnio, że Hollywood mocno coś ostatnio targetuje w złe charaktery. Nawet u Tarantino ostatnio każdy bohater nie dorastał do pięt main evil hero. Czyżby wszystko rozpoczęło się po sukcesie Jok..., pfu, Dark Knighta? ; )

A Washington? Washington przyprawiał mnie jakoś o malutki uśmieszek na twarzy. Co by tu dużo nie mówić - postać mógłby zagrać dowolny żul z pod monopolowego, a sam film niewiele by stracił. Był prawie tak bezpłciowy, jak Reaves w roli Neo. Przypadek? : P

Ok, zjechałem film, czas podliczyć zalety. Klimat świata jest dobry, plenery są boskie, muzyka jest również na wysokim poziomie. Do Mad Maxa daleko, ale średnio inteligentny plebs z ameryki powinien być zadowolony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ratuje ją interesujące przedstawienie religii i "Księga ocalenia" ostatecznie nie wypada jako pseudomoralizująca, chrześcijańska propaganda. ;] Niemniej motyw

boskiej ochrony, czyli niewidomy Dęzel Łoszington, kasujący po kilku bandziorów naraz, samemu wychodząc z bitek bez szwanku

zaliczam również do minusów, bo twórcy ewidentnie nie mogli się zdecydować, czy chcą spłodzić film możliwie realistyczny, czy kompletny odlot.

PS. dialogi są bardziej drętwe niż ja po <10h snu.

Rzeczywiście, to przedstawienie religijnej części fabuły w filmie jest dość nietypowe a co do Washingtona

to przecież on nie był niewidomy w filmie tylko cały czas nosił okulary przeciwsłoneczne, nie wiem może nie zwróciłem na ten szczegół uwagi, boska ochrona - no rzeczywiście jak sam szedł to nikt nie mógł go nawet tknąć bo raz, dwa wszystkich wysiekał, ale i tak był moment gdzie "niby" zabił go ten złol ale on i tak szedł dalej, tak widać było, że dążył on do swego celu pomimo tych trudności na swej drodze,

no i co do tego czy twórcy mieli wybór czy zrobić realistyczny film czy jakiś "odlot" to ja bardziej bym stawiał na

realizm z małą nutą tego "odlotu", bo przecież w tak surowym, nieprzyjaznym świecie trzeba jakoś przetrwać i to nie ważne w jaki sposób a że on miał jeszcze tą księgę to dawało mu to może i przewagę nad resztą ale do jakiegoś kompletnego odlotu ta księga się chyba nie zalicza bo co to mieć jedyną "potężną" rzecz która daje nam super, duper moc, w innych filmach bardziej przeginają z tą odlotowością a tutaj raczej skłaniają się ku temu

, że i może się wszyscy chcą pozabijać nawzajem dla tej jednej rzeczy to i tak

efekt jest zupełnie inny

Co do dialogów to ja akurat nie mam jakiegoś dobrego czy złego zdania, dla mnie są po prostu średnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klimat Stalkera? Oj młodzi jesteście.. Toż to wykapany Fallout na dużym ekranie! Co by nie powiedzieć o nielogicznościach w fabule, mesjanizmie (swoją droga dziwi mnie dlaczego ludzie krytykuja mesjanizm w filmie. Kordiana tez krytykujecie?) itp. to klimat powala. Już dawno nie widziałem tak sugestywnego klimatu. I do tego muzyka - też w stylu Falloutowym - surowe brzmienia, żadne upc upc hopsasa. Bardzo dobra gra aktorów, szczegolnie Oldmana . Jeśli kochasz Fallouta obejrzyj koniecznie ten film. Reszta pewnie powie, że to gniot, bo za mało akcji, za mało efektów itp. Moja ocena 7/10. Gdyby scenariusz był bardziej dopracowany, gdyby wyjaśnili coś więcej na temat zagłady, powiedzieli coś więcej o tym skad ludzie biora paliwo, dlaczego kanibalizm wpedza ich w chorobe itp był by rewelacujny film. A tak tylko 7, bo pozostawia duzy niedosyt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z kolega wyżej, jeśli kochacie Fallouta - musicie obejrzeć ten film. Oglądało się przyjemnie, ale niestety jest niedosyt - mogło być tak pięknie! Brakowało mi efektu samotności, który towarzyszył filmowi "I am Legend" no i takiego dramatyzmu.

Na końcu był mały zwrot akcji z tym, że Eli był niewidomy, ale to by było na tyle.

No i ogólnie, świetna muzyka, niezły klimat. Dostaje ode mnie 8/10, ale ja jestem fanem Fallouta. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z kolega wyżej, jeśli kochacie Fallouta - musicie obejrzeć ten film. Oglądało się przyjemnie, ale niestety jest niedosyt - mogło być tak pięknie!

OK :wink: , jeżeli ktoś jest fanem Fallouta to film może mu przypaść do gustu lecz mimo tego, że ja nie jestem fanem Fallouta(jakoś mi nie przypadł do gustu i już) to i tak po filmie też czułem niedosyt co do tego że mógłby być lepszy niż tylko taki średniak (:dry:, no może jak z nudów zagram sobie jeszcze w Fallouta to może będę mógł bardziej dokładniej ocenić ten film i może w mej ocenie będzie wyżej :dry: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, właśnie jestem po obejrzeniu. Chwilami musiałem się zmuszać do tego ale jakoś dotrwałem do liter końcowych. Na wstępie dodam że też jestem fanem Fallouta a także obejrzałem niedawno Drogę dla której założyłem osobny topic.

Do rzeczy. Motyw z księgą jest zdecydowanie dobry i na miejscu. Sam pomysł na fabułę też mi się podoba. Ale jak ktoś już wspomniał miało być dobrze a wyszło jak zwykle. Zgadzam się z poprzednikami że za dużo tu było scen ala Rambo a za mało ludzi z krwi i kości. Za dużo niedorzeczności

(motyw z paliwem, chybione strzały, motyw ślepoty głównego bohatera)

dialogi drętwe i w ogóle nie przekonywujące. To co najbardziej mnie wkurza w amerykańskich filmach to fakt że reżyser traktuje widza jak idiotę i nie wierzy że widz się wielu motywów domyśli. Więc wymyśla jakiś zazwyczaj mocno naciągany pretekst żeby powiedzieć widzowi wprost o co w danym momencie chodzi. Świetnym przykładem jest tu początkowa rozmowa "głównego złego" z jego głównym gorylem w której dowiadujemy się (eureka!) po co mu potrzebna ta książka. Takie zabiegi strasznie obniżają poziom merytoryczny filmu i są po prostu żenujące. A przecież można to wpleść w historię i rozciągnąć na całym filmie. Choćby po to żeby spotęgować wrażenie gdy widz się dowiaduje o tym na końcu.

Poza tym sama wizja postapokaliptycznej ludzkości nie przekonała mnie. W "Drodze" każdy jest kloszardem, nie nosi czarnych okularów, jest zdany tylko i wyłącznie na łaskę natury i tego co uda mu się znaleźć. A udaje się raz kilka dni. Ludzie są brudni, nieogoleni, wychudzeni i widz domyśla się że cuchną niemiłosiernie. Każdy unika innego człowieka jak diabła - nie powiem "ognia" bo ogień jak najbardziej jest w tych warunkach pożądany. Natomiast w "Księdze..." mamy ludzkość bardziej ala Mad Max w strojach przypominających jakiś zespół metalowy. Niektórzy są czyści i pachnący a Solara to nawet brwi ma wyrwane. A motyw z higieną osobistą w czasach gdy woda jest na wagę złota już całkowicie mnie rozbroił. Reżyserzy powinni pooglądać programy z Cejrowskim żeby się przekonać jak plemiona w afryce dbają o higienę gdzie woda jest skarbem.

Jeżeli chodzi o pozytywne strony to także nie będę oryginalny. Najlepsze elementy to muzyka która potęguje klimat filmu i pejzaże. Tak jak wcześniej mówiłem sam pomysł też nie jest zły. Będzie raził ateistów i innowierców ale mi się podobał bo

Biblia na prawdę zawiera sporo życiowych instrukcji jak choćby w księdze Salomona, choć wszyscy widzą w niej tylko nakazy że trzeba ucinać sobie napletki a jak coś się ukradnie to trzeba odciąć sobie rękę

Podsumowując

Dla fanów Fallouta pozycja obowiązkowa bo nie oszukujmy się ale gra też nie jest w ogóle realistyczna nawet jeżeli wywalimy z niej ghouli, mutantów, brahminy, obcych i deathclawy. Więc jeżeli tak samo jak w przypadku gry przymkniemy oczy na niektóre motywy "Księga..." może się spodobać. Mi się nie spodobała bo od filmów oczekuję większej dozy realizmu. Dlatego fanom klimatów postapokaliptycznych (czyli nie tylko Falloutowych)zdecydowanie bardziej polecam "Drogę" której wystawiłem 9/10 natomiast "Księdze..." postawie BARDZO naciągane 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm to mamy trochę inną skalę ocen :) Mi się spodobała dlatego dałem 7/10, a Tobie się nie podobała i też dałeś 7/10 :)

Osobiście nie widziałem jeszcze "Drogi" ale będę musiał to nadrobić.

Tak ja pisałem w Księdze Ocalenia bardzo podobała mi się muzyka i przygnębiający klimat, podobny do tego w Falloutach (mówię o 1 i 2, bo w trójkę nie miałem okazji zagrać). Kreację Denzela uważam za bardzo udaną, jedynie ostatni zwrot akcji uważam za... dziwny i nie potrzebny. Ale muszę powiedzieć, że mnie to zaskoczyło, więc twórcy chyba osiągneli swój cel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 dałem "z łaski". Miałem dać 5 ale za utrzymanie klimatu, dobry pomysł, motyw postunklearny oraz bardzo dobrą muzykę podciągnąłem ocenę o 2 oczka. Niżej niż 5 wystawiam tylko gniotom a ten był dość dobrym filmem nawet jeżeli by zabrać muzykę i klimat. Jak to ktoś określił - średniak, może nawet ciut niżej ale za Oldmana którego uwielbiam przyjmijmy że średniak. To prawda, były momenty że musiałem się zmuszać do oglądania ale na pewno tak się nie męczyłem jak na np. Wieśminie czy Evil Dead 1. Jednak mam taką zasadę że każdy film oglądam do końca bo raz że czasem sam koniec sprawia że film odbieramy całkowicie inaczej a dwa że jak już mam rzucać mięsem to muszę mieć do tego podstawy :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłaszcza przykuwa uwagę on pewnemu facetowi, tyranowi Carnegie

Nie dziwota, że się facet wkurzył, jak mu tak uwagę przykuł, zbój jeden!

Właśnie sam nie wiem co myśleć o tym filmie Nie byłem jeszcze na nim w kinie a po trailerach nie jestem do końca przekonany czy dostanę tylko efektowne widowisko rodem z 2012

Żeby coś myśleć o dowolnym filmie, trza go niestety obejrzeć, nie ma bata - trailery zawsze pompują balonik oczekiwań i walą po gałach wodotryskami, nawet jeśli promują cieniznę totalną albo inną bidę z nędzą. Do "2012" jest jedno podobieństwo, ale poza tym szczegółem to dwie bajki, również w tej materii, że "widowiskowy koniec świata" okazał się cieniutki jak sik węża, a z "Elim" jest jednak IMHO zdecydowanie lepiej, o czym za moment.

Washington przyprawiał mnie jakoś o malutki uśmieszek na twarzy. Co by tu dużo nie mówić - postać mógłby zagrać dowolny żul z pod monopolowego, a sam film niewiele by stracił. Był prawie tak bezpłciowy, jak Reaves w roli Neo.

Ale jakby był bardziej bezpłciowy niż Reeves w "Dniu, w którym zatrzymała się Ziemia" to by był fenomen jakiś, bo tam nasz kochany Keanu przebił samego siebie (dwa razy) oraz uczynił z bezpłciowego grania w filmach sztukę, oczywiście tylko i wyłącznie ze względu na wcielanie się w przybysza z innej planety.

Gdyby scenariusz był bardziej dopracowany, gdyby wyjaśnili coś więcej na temat zagłady, powiedzieli coś więcej o tym skad ludzie biora paliwo, dlaczego kanibalizm wpedza ich w chorobe itp był by rewelacujny film.

Często w produkcjach tego typu nie wiemy prawie nic o przyczynach takiego, a nie innego stanu rzeczy, zazwyczaj wybuchła jakaś tam "wojna" i tyle, bohaterowie skupiają się na przeżyciu, a nie rozkminianiu zmiany otoczenia - a widz sobie dopowiada albo daruje sobie dywagacje i podąża za postaciami. W kwestii paliwa - pewno oszczędzali, wszak apokalipsa, jak widać, nie zmiotła wszystkiego, natomiast wywołane kanibalizmem trzęsienie się rąk i inne objawy pojawiały się już wcześniej, ma to nawet jakąś specjalistyczną nazwę i wiąże się z białkami, komórkami albo innym mitochondrium. :)

Moje osobiste wrażenia po obejrzeniu "Księgi" są mniej więcej średnią wypadkową Waszych: klimat jest pyszny (w ogóle post-apokalipsa ma u mnie plus za samo bycie post-apokalipsą), wszelakie pozostałości po cywilizacji zrobiono bardzo ładnie, do tego dominacja szarości i oszczędna, ale budująca nastrój muzyka. Ktoś wcześniej miał wątpliwości co do wyglądu ocalałych - jak dla mnie motory i obite blachą samochody to jakiś maleńki ukłon w stronę "Mad Maxów", a drobiazgi typu zużyty, ale wciąż działający iPod albo serwetki z KFC pomagają wejść do świata, który jeszcze tak niedawno był naszym codziennym światem, ino spotkało go coś wielce niemiłego. Do plusów dorzuciłbym jeszcze Oldmana, bo ten facet jest urodzony do grania szwarccharakterów; Danzel natomiast nie miał zbyt wiele do roboty, bo łazić, bić po mordach i oszczędnie gadać (+ zarastać jak żul) potrafi niemal każdy, ale też jakiegoś kunsztu aktorskiego chłopak w tej roli pokazać chyba nie mógł. No nic, niech ujdzie. W kwestii fabuły i przesłania filmu, to ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ klimat i tak działa na jego korzyść i nie jestem obiektywny, ale powiedzmy, że to wszystko kupuję, może poza niewidomym (?) facetem, który w zupełnie nieznanym sobie terenie masakruje dobrych kilku oprychów - i to w dodatku za pomocą olbrzymiej maczety (!). Kij jednak z tym, i tak się fajnie oglądało. :]

Btw, sprawa Biblii napisanej

brajlem - to od razu czyni z Eliego niewidomego? Pytanie jest otwarte, bo dziwnym nie jest, że podczas seansu nie zwracałem uwagi na to, że bohater mógł to w jakikolwiek zdradzić. A nuż niósł taką wersję, bo jeno taka ocalała, a potem nie mógł tego spisać (zapamiętać Biblię słowo w słowo - szacun), albowiem był ogromnie znużony drogą?

:>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spodziewałem się coś typu I am Legend , zastałem coś zupełnie innego . Nie warto iść na niego do kina.

Film opowiada smutną historię Eli"ego , który przez czas od Wielkiego Wybuchu słuchał iPoda i czytał biblię aż w końcu nauczył się jej na pamięć . No i iPod mu się rozładował i poszedł do miasta go naładować tam spotkał gangstera , który wiedział jaką moc daje biblia i chciał ją posiąść .

Smutne i nudne.

Moja ocena: 5 /10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem trochę opinii na temat tego filmu i trzeba przyznać wiele jest negatywnych. W zasadzie nie wiem dlaczego, lecz to właśnie one zachęciły mnie do zapoznania się z tym obrazem(w szczególności niezwykle "inteligentna" filmwebowa recenzja pana Muszyńskiego). Nie oczekiwałem wiele ale coś mi mówiło, że w tym wypadku mogę być zaskoczony.

Poszedłem więc swego czasu do pobliskiego CinemaCity z lekko pesymistycznym nastawieniem, kupiłem bilet, usiadłem wygodnie w fotelu i zaczął się film. Po jego projekcji mogłem powiedzieć tylko jedną wydawałoby się bardzo oczywistą rzecz: nie należy się sugerować cudzymi opiniami.

Jestem świadom, że obraz ma wiele wad. Wielu zarzuca mu nielogiczności fabularne i muszę przyznać im rację. Co z tego jednak, skoro film pochłonął mnie całkowicie. Pierwszy raz od kilku lat, film wciągnął mnie od początku aż do samego końca. Historia jest interesująca, aktorzy wypadli przekonująco a wszystko to w fantastycznej oprawie.

Muzyka i obraz to największa siła tego filmu. Do tego dodano odrobinę mistycyzmu i otrzymaliśmy nadspodziewanie dobrą mieszankę.

Nie należy kierować się ocenami tego dzieła. Film ma bardzo niezwykły klimat i warto dać mu szansę.

SF ostatnio ma się bardzo źle.

Przeciętne "Transformersy", słaba najnowsza część "Terminatora", bardzo słaby "Dzień w którym zatrzymała się Ziemia", przereklamowany i całkowicie przeciętny "Avatar"... Te wszystkie filmy zostają w tyle za dziełem braci Hughes. Ewentualnie najnowszy "Star Trek" trzyma jeszcze bardzo dobry poziom.

Polecam zapoznać się z "Book of Eli". Jak ktoś kiedyś napisał: jest to perła, która wyrosła na kupie łajna. Ja tylko dodam, że może jest jeszcze bardzo mała i niezbyt kształtna ale i tak niezwykle cenna.

8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli podobała ci się "the book..." to bardzo jestem ciekaw co powiesz na "drogę" z vigo mortensenem. Ta sama tematyka ale w innym ujęciu. Ja "Księdze..." postawiłem bardzo naciągane 7, a obiektywnie nie powinna dostać nie więcej niż 5. Natomiast drogę oceniam na 8+ a może nawet 9.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film naprawdę dobry, fajnie się go oglądało, ma sporo po apokaliptycznego klimatu ;D

Gdybym miał oceniać fil dostał by 8/10.

@Doman18

Droga to film bardziej dramatyczny, też bardzo mi się podobał aczkolwiek nie dałbym więcej niż 8-/10. No może 8/10 ten minus za to że oglądałem film beż żadnych napisów i lektora :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Doman18

Bardzo chętnie obejrzałbym "Drogę", jednak nikt łaskawie nie pokusił się o wypuszczenie tego filmu do polskich kin. Pozostaje mi jedynie liczyć na to, że ukaże się kiedyś na dvd.

Na razie czekam na premierę dvd "Księgi...", która z pewnością w swoim czasie trafi do mojej kolekcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze króciutko i na temat. Film przyjemnie mi się oglądało. Z początku spodziewałem się czegoś w stylu gry Fallouta, no i bracia Hughes mnie nie zawiedli. Mimo, że w filmie nie ma mowy o mutantach i innych potworach, to świat, w którym ma miejsce akcja jest przedstawiony bardzo realistycznie, co jest wielkim plusem. Kolejnym z nich jest gra aktorów. Denzel i Gary świetnie się wcielili w swoje role (odpowiednio Eli i Carnegie). Na plus zasłużyła także muzyka, która podkreślała aktualne sceny. Fabuła niby dość prosta, a jednak od samego początku zadawałem sobie pytanie

dokąd Eli niesie tą księgę

. Ogólnie rzecz biorą film naprawdę godny polecenia.

Ocena: 7+/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno obejrzałem ten film i stwierdzam że bardzo mi się podobał , odwzorowanie post apokaliptycznego świata było bardzo dokładne niczym Fallout a tajemniczość głównego Bohatera była hmm... no właśnie tajemnicza nic o nim nie wiemy aż do pewnych skrawków informacji w dalszej części filmu , Najbardziej podobała mi się scena w lesie dawała taki stalkerowski klimat . A co do zakończenia to było dość zaskakujące i nie spodziewane . Moja ocena to szczęśliwa 7 demka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film mogę z czystym sumieniem polecić. Znaczne lepszy niż monotonna "Droga". Ciekawe rozwinięcie fabuły. Widz, który pisze, że główny bohater był niewidomy, albo że trafił do miasta w poszukiwaniu gniazdka do ładowania iPod'a w trakcie seansu najwyrazniej obściskiwał/a partnera/kę a nie oglądał film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno obejrzałem w ramach maratonu nadrabiania zaległości i od razu mam dwa pytania: 1) to w końcu Eli był ślepy czy nie? Przyznam, że jego zachowanie dawało mi jakoś sprzeczne sygnały... a może to po prostu nie do końca dobra gra aktorska choć ogólnie było dobrze; podobał mi się ten samotny wędrowiec prowadzony przez wiarę ;] oraz 2) czy tylko mnie fabuła nie porwała? Ok, nie chodzi o jakieś zbawianie świata (choć tytuł mógłby sugerować coś innego ;P) tylko o

dostarczenie człowieka, który zna brajlowską wersję Biblii na pamięć aby utrwalić ją dla dalszych pokoleń

, ale IMO nie pokazano sensu tego działania. Pytanie zostaje - po co? Wytłumaczy mi ktoś religijny czy jakikolwiek sens ulokowany w drugim dnie? Poza tym klimat mi się podobał... ciekawe scenerie a w tle dobre motywy co nie zmienia faktu, że to post-apo w wersji łagodnej czyli generalnie cywilizacja poszła do diabła, ale ludzie jako gatunek przetrwali i żyje im się ciężko, ale mimo wszystko jednak dalej egzystują ;D (eh, żeby nie wspomnieć o

sanktuarium na Alcatraz

). Dobre sceny akcji szczególnie w wykonaniu Eli'ego i jego zabójczego noża...

wziąć na siebie tylu ludzi za jednym zamachem, w dodatku w sile wieku to niezła sztuka, ciekawi mnie czy był jakimś komandosem przed "rozbłyskiem" czy coś

^^ I owszem koniec był dość niespodziewany, bo mało co wskazywało, że

Eli umrze... owszem, miał ranę postrzałową, ale na miejscu go chyba opatrzyli czyż nie

? Mimo wszystko film uważam za dobry i spokojnie daję mu 8/10 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Black Shadow Po pierwsze - czytając tematy googlowskie jedni mówią że był niewidomy, inni, że widział... Ja nie mam pojęcia skąd takie pomysły ludziom przychodzą. Jakoś oglądając ten film nie odniosłem wrażenia, żeby Eli był niewidomy. Po drugie - fabuła w tym filmie... no, nie jest jakaoś wyszukana. Zresztą on ma przez cały film jeden cel i do niego dąży, po drodze przeżywając różne przygody. Także fabuła raczej nie tylko Ciebie nie porwała :wink:

Jeśli chodzi o moje zdanie na temat filmu to mnie się on podobał. Fantastyczny klimat tego całego postapokaliptycznego świata był naprawdę sugestywny. Główny bohater też wypadł nieźle. Cały czas był tajemniczy, nie wiedzieliśmy o nim za wiele. Bardzo podobała mi się muzyka pasująca jak ulał do klimatu i bierzących wydarzeń na ekranie. Te zniszczone miasta, wraki na pustyniach robiły ogromne wrażenie. Ogólnie film gorąco polecam każdemu fanowi postapokaliptycznych klimatów. Moja ocena: 8+/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozycja obowiązkowa dla fanów Stalkera i Fallouta. Ludzie narzekają na luki w scenariuszu, różne błędy, pomyłki, naciąganie, religijny bełkot, a ja mam to gdzieś. Niektórzy uważają, jakoby film miał być jakąś chrześcijańską propagandą, ale to wszystko można wybaczyć dzięki świetnej grze Garyego Oldmana, Denzela Washingtona, Mili Kunis i Stevensona. Poza tym Ksiąga Ocalenia ma klimaaaat! Ten niezapomniany, świetny, Falloutowski, przyprawiający o ciarki kliiimaaaaat! Nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...