Skocz do zawartości

Abyss

Moderatorzy
  • Zawartość

    4570
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    73

Abyss wygrał w ostatnim dniu 27 Sierpień 2018

Abyss ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

6784 Znakomita

O Abyss

  • Ranga
    Moshi Moshi
    Ent
  • Urodziny 12.11.1993

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Sposób kontaktu

  • Strona WWW
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Skąd
    Array
  • Zainteresowania
    Array

Ostatnio na profilu byli

34493 wyświetleń profilu
  1. A co jeśli powiem ci, że "animacje podróży" to tak naprawdę ekrany ładowania i to właśnie dlatego nie możesz ich przerwać? To dosyć powszechna praktyka. Ogólnie Andromeda budzi we mnie skomplikowane odczucia. Z jednej strony widzę totalnie położoną grę, nie mam pojęcia co tu się wydarzyło pod względem technicznym, a z drugiej ciągle mam sentyment do serii mimo podejścia "ze szkiełkiem" ciągle pewnie bym się nieźle bawił. Kupie jak cena mocno spadnie.
  2. KOMPIE SIĘ Z OJCEM W WANNIE

  3. @b3rt Cóż, MGS V na pewno jest innowacyjne jeśli chodzi o podejście do całej infiltracji, w internecie jest pełno materiałów pokazujących ile rzeczy można zrobić i na ile pomysłów wpaść używając głupich decoy i kartonowego pudła, to z pewnością jest innowacyjne albo wyposażenie wrogów reagujące na to w jakiś sposób z nimi walczymy itp. itd. Może i eksperyment z otwartym światem w MGS V się nie udał, ale jak dla mnie nie sposób odmówić jej innowacyjności w innych dziedzinach, zwłaszcza jeśli spojrzymy na nią jak na skradankę. To nie jest AC gdzie przechodzisz całą serię kontrując ataki wrogów, na obecną chwilę MGS V to najbardziej zaawansowana skradanka jaka powstała. Szkoda tylko tego otwartego świata, który jest połowicznie bez sensu. Wydaje mi się, że japońska myśl gamedevova Kojimy, która zakłada jakieś rangi, miliony punktów i inne pierdoły po prostu gryzie się z koncepcją świata w MGS V. Ten filmik to w sumie jedne wielkie jaja, ale całkiem dobrze pokazuje o co mi chodzi. Youtube Video -> Oryginalne wideo
  4. Ha-ha! A ostatnio przypadkiem nie pojawiła się informacja, że kolejna ekranizacja nie powstanie? Znaczy niby powstanie, ale reboot z innymi aktorami. To the trash it goes.
  5. tfw Aroniusz jak już coś pieprznie to ze łba nie ma co zbierać.
  6. Wolę D-Doga, głównie z tego względu, że nie strzela w gardło przeciwnikowi którego akurat miałem złapać tylko dlatego że zauważył mnie kątem oka.
  7. Abyss

    Mr. Robot

    W sumie cały komentarz wstawie w spoiler, bo może wam zepsuć serial:
  8. Pytanie czy ta strona nie jest przypadkiem jakąś akcją fanów Kojimy. Tym wpisem pokazujesz, że wszyscy wręcz uwielbiamy takie spiski
  9. Już za dwa dni miejsce będzie miała premiera ostatniego sezonu House of Cards. Cały sezon zostanie udostępniony wszystkim subskrybentom Netflixa i będą mogli go oni obejrzeć jednego dnia albo rozłożyć sobie na tyle czasu ile uznają za słuszne. Wczoraj premierą swoją miał Resident Evil Revelations 2, który został podzielony na cztery epizody, z których każdy będzie ukazywał się co tydzień... I nie jest to wcale nic nowego, ani - co dziwniejsze - niezwykłego. Gracze jakimś dziwnym trafem przyzwyczajeni ostatnio głównie przez Telltale games do gier dzielonych na epizody przestali się dziwić, że oto ktoś postanawia im dawkować rozrywkę w porcjach. Tyle, że ostatnio trend ten ze średniej jakości przygodówek przeniósł się też na zdawałoby się tak pełnoprawne produkcje jak kolejny Resident Evil albo Dreamfall Chapters czy nawet dodatki DLC, czego głośnymi przykładami były Bioshock Infinite albo ostatnio Dark Souls 2. Jakie są powody stosowania tak archaicznej już nawet dla telewizji epizodyczności? Kasa oczywiście. Season Passy Niemal każdy kto ostatnio zamierzał ostatnio kupić jakiś season pass powinien poczuć się oszukany w mniejszym lub większym stopniu. Absurdalne ceny albo świadomość kupowania kota w worku podobna do tej jakiej są gry early access powinny być już poważnym ostrzeżeniem, ale nie dość wyraźnym przy instynkcie tak pierwotnym jak chęć posiadania i świadomość ''dobrego" interesu. Jeśli człowiek ma okazje kupić wszystkie popierdółki do gry po nawet minimalnie niższej cenie możecie być absolutnie pewni, że zrobi to. Działa to dokładnie tak samo w przypadku epizodycznych gier i DLC, bo jeśli dostanie jeden fajny dodatek albo zostanie złapany na cliffhanger w pierwszym epizodzie nie będzie się zastanawiał co jest dalej i jakiej to będzie jakości. Kupi pozostałe choćby były najgorszymi śmieciami wyprodukowanymi w ostatnich latach, bo w naszej branży ciekawość zwycięża nad rozsądkiem właściwie każdego dnia. Dowód? Wystarczy posłużyć się tutaj prostym przykładem. Wspomniane we wstępie REvelations 2 jest podzielone na 4 epizody, z czego koszt jednego to 6 euro, a więc koszt 4 epizodów to cena pełnej gry - 24 euro, ale cena season passu zawierającego dodatkowo kilka dodatków DLC jest minimalnie wyższa, a zawiera w sobie dodatki. Kot w worku się po prostu bardziej opłaca: Cliffhangery Sztuka stara jak wszystko co podzielone na odcinki, aby następny epizod odniósł jeszcze większy sukces niż poprzedni musi zostać zbudowane napięcie. Nikt nie będzie czekał na kolejny losowy epizod Jill łażącej po mieście, chyba że ten poprzedni zakończy się jakimś wielkim szokiem, wymuszonym cliffhangerem i gracz będzie koniecznie chciał się dowiedzieć co stanie się dalej. Teraz albo sprawdzi to na youtube (czego większość chyba jednak nie robi) albo kupi następny epizod, a najlepiej całą paczkę. Grałem w pierwszy sezon The Walking Dead dopiero wtedy gdy ukazał się on w całości, bo nie lubię kiedy twórca chce koniecznie być mądrzejszy ode mnie i decydować w jakich ilościach powinienem sobie dawkować jego dzieło i wyżej wymieniona zasada sprawdziła się w stu procentach - każdy epizod kończył się niespodziewanym zwrotem akcji albo jakimś wielce emocjonalnym momentem mającym wciągnąć mnie jeszcze bardziej, czekać na konsekwencje moich decyzji i tego co stanie się dalej z Klementynką. Długość Ostatnio afera z The Order 1886 udowodniła, że długość w gruncie rzeczy jednak ma znacznie, a dobrym sposobem takie sztucznego wydłużenia gry jest podzielenie na epizody. Często po obejrzeniu serialu, którego odcinki są oddalone od siebie w czasie człowiek ma wrażenie, że spędził przy nim więcej czasu niż spędził w rzeczywistości. Serial, który moglibyście obejrzeć w formie maratonu przez jedną noc nagle zajął wam kilka tygodni, a wasz mózg podpowiada wam, że łącznie spędziliście na nim więcej czasu niż w rzeczywistości. Przy okazji niektóre wady produkcji bledną, bo nie obserwujecie ich zbyt długo. Nie znudzi was więc wykonywanie tych samych nudnych czynności w grach Telltale, bo macie między nimi odpowiedni odstęp czasowy i wszystko jawi się w jakby jaśniejszych barwach. I specjalnie wyróżnienie! Co prawda już teraz z recenzji wyłania się obraz gry jako technicznie niedorobionej, ale jako bonus zamierzam dodać, że wyróżnione w tym wpisie Resident Evil Revelations 2 nie zamierza zatrzymać się i korzystać wyłącznie z jednej wspaniałej zdobyczy nowoczesnej polityki sprzedawania gier. Tym razem do Raid Mode będziemy mieli możliwość wykupienia sobie dodatkowego życia za całkiem realne pieniądze. W Residentach już od jakiegoś czasu panuje przekonanie, że należy wrzucać jak najwięcej gatunków do jednej gry, a najlepiej jak się do tego dorzuci jeszcze więcej głupich wymysłów ostatnich lat. Zakup obowiązkowy Brawo Capcom! Dochodzimy do momentu w którym remake z roku 1996 jest lepszy niż to co prezentujecie obecnie, bo chociaż nie jest poszatkowany na odcinki i nie daliście rady wcisnąć tam płatnej amunicji. Pisałem tutaj o głupocie ludzi z Capcomu czy EA już wiele razy, ale jakimś cudem nigdy nie przestają mnie zaskakiwać. Wy też możecie być zaskoczeni kiedy następna gra jaką kupicie będzie wam dawkowana jak marny serial z lat 90-tych.
×
×
  • Utwórz nowe...